Wczoraj widziałam znajomą z którą studiowałam. Weszłam do sklepu w którym ona pracuje, zapomniałam że tam pracuje bo może to zabrzmi dziwnie inaczej bym nie weszła. I stało się. Podeszła przywitała się i zapytała czy dzieciątko się urodziło. Wiem, że nie chciała zle, bo niby skąd miała wiedzieć, ale poczułam sie jakby ktoś mi w twarz szczelił i po tym pytaniu przeszedł przeze mnie prad. Okropne uczucie.Nie wiedziałam co powiedzieć ona pyta sie czy dzieciatko sie urodziła ja jej mówię że tak jednak nie bło widać w moich oczach zadowolenia. No i spytała czy zdrowe. Ja jej na to że nie bardzo. Byłam akurat z moją mamą, która widząc moje zmieszanie delikatnie powiedziała zebyśmy o tym nie rozmawiały. Chciałam powiedzieć, że moja ćóreczka była zdrowa ale kiedy sie urodziła to nie biło jej serduszko, ale nie potrafiłam. Zupełnie nie wiedziałam jak się zachować. Pewnie nie raz jeszcze ci którzy wiedzieli że byłam w ciazy będą pytać o małą. Powiedzcie jęśli miałyście taką sytuacje a na pewno tak było jak sie zachowywałyście, co im odpowiadałyście. Od wczoraj po tym spotkaniu czuję się dziwnie, dzis nie mogę znalezc miejsca w domu. Czuję sie roztrzęsiona od środka, że nie mogę sie moim największym szczęściem chwalić. Tylko odpowiadać ze smutkiem w oczach a nawet łzami, że jej już z nami nie ma.
Mama PRZEŚLICZNEJ Księżniczki Amelki 11.01.2010 41tc.
|