Wiecie ja po stracie nie mogłam spać, jeśli już to 4 godz. Gdy zamykałam oczy widziałam wszystko co się działo w tę nieszczęsną noc 23 maja. Nie lubiłam być w domu. Dobrze, że wtedy było ciepło i całe dnie spędzałam na dworze. Do domu wchodziłam gdy musiałam. Po pewnym czasie jakoś tak samo zaczęło się regulować. Długo musiało minąć czasu zanim przyzwyczaiłam się do ciszy ..... Psychologa i psychiatrę wspominam ok. Psychiatra daje leki wysłucha co z grubsza i kieruje do psychologa. Mnie psycholog kazała mówić co mnie boli, drażni co mi przeszkadza i podpowiadała rozwiązania. Nie zadawała głupich pytań. Mówiła, że jest po to by nie zapuścić się z myślami w kozi róg i jest po to bym sama próbowała znaleźć rozwiązania z błahych wbrew pozorom spraw.
|