Pani Bożenko,
Oczywiście, że wszystkie te uczucia, które Pani przeżywa są normalne. Przecież one są adekwatne do sytuacji, w których jesteśmy. Ja też mam żal, złość i zazdrość, poczucie utraconej nadziei i odebranych marzeń... Żyję z dnia na dzień. Robię co do mnie należy. Po prostu. Mam wrażenie, że moje życie to ciągła walka.
Dla mnie święta też były okropne, gorsze niż mogłabym się spodziewać. Tylko jedna osoba z rodziny usiadła ze mną i porozmawiała, powiedziała, że myśli o moim Synku... A tak to czułam się wyobcowana i słaba. Siedziałam zapłakana, nie potrafiłam nikomu spojrzeć w oczy. A wszyscy żartowali między sobą, śmiejąc się i udając, że mnie nie widzą. Wyobraża sobie to Pani? W rodzinie jest jeszcze kilka osób w ciąży, rodzą się dzieci...a ja tylko słucham historii o dzieciach w wieku mojego Syna. Przed tym bólem nie jestem w stanie uciec.
Jak Pani myśli, czy w tym roku spotka nas coś dobrego?
PM Bozena P napisał(a): > Pani Patrycjo.....jestem....tylko tak jakby mnie nie było.....fizycznie mnie widać ale psychicznie odpłynęłam daleko, bardzo daleko.....Tak jak Pani napisała......ból,cierpienie, złość,zazdrość......to są uczucia ,które mną owładnęły.Ktoś mi kiedyś powiedział,że myślał jak jest się w żałobie to taki człowiek staje się potulny,wyciszony a ze mną jest tak,że złoszczę się z byle powodu,mam żal do całego świata,zazdroszczę innym ,że są szczęśliwi ,że nie mają takich problemów jak ja.....czy to normalne? Pani Patrycjo wstyd mi pisać ale ja żyję na siłę,każdego dnia i wcale czas niczego nie zmienia wręcz przeciwnie ból się nasila.Ktoś inny mi powiedział,że " kłuję tą żałobą"ale ja nie robię tego specjalnie.Tak jak Pani dr.powiedziała,że nasza ciała są przejściowe .......tylko tak trudno sobie zdać z tego sprawę.Dziękuję ,że Pani napisała,myślała o mnie i podzieliła się słowami Pani psycholog......Święta były dla mnie okropne, popadłam w jeszcze większą depresję.....Każdy mówi mi " musisz żyć" tylko jak??? Nic nie daje ukojenia....Pozdrawiam Panią serdecznie.
|