Moj synek tez odszedl przez pepowine...w 35tc..13m-cy temu...do dzis ogarnia mnie pustka zal bol tesknota...niewyobrazalne...ale juz chyba nauczylam sie z tym zyc... jesli chodzi o reakcje rodziny czy znajomych to ja sobie zawsze tlumaczylam to tak ze oni nie umieja rozmawiac o naszych zmarlych dzieciach...ja ich nie winie za to...za to ze nie wspominaja ze nie mowia...wazne ze ja pamietam... wiesz ja tez gdy kupowalam ubranka i te wszystkie rzeczy dla mojego Marcelka mialam jakies dziwne uczucie ze nie powinnam tego robic...ze to zbyt piekne by bylo prawdziwe zebym ja doznala takiego szczescia jakim jest macierzynstwo...i mialam racje...gdzies tam w srodku chyba cos we mnie wiedzialo ze to sie nie skonczy dobrze...nie wiem dlaczego...i nigdy nie zapomne tych slow: Przykro mi serce nie bije...i ta czarna plamka na ekranie usg.... Ktos kiedys powiedzial ze dzieci nie umieraja, zmieniaja tylko date swojego przyjscia na swiat...ja chyba w to wierze...dzis spi kolo mnie Kubus moje szczescie...skonczyl 5 tyg. gdy sie urodzil wygladal tak samo jak Marcelek...dlatego wierze ze Bog chcial mi to w jakis sposob wynagrodzic i pod postacia Kubusia dostalam czastke Marcelka....ale nigdy nie pogodze sie z tym ze dzis moglabym byc mama dwoch wspanialych chlopcow...ze juz zawsze bede miec o jedno dziecko za malo... Kochana uwierz ze i dla Ciebie zaswieci slonce...wiem ze ciezko byc optymista bo sama przez to przeszlam i wiele innych mam tu na forum...ale zobaczysz ze kiedys w ten sposob tez bedziesz wspierac inne mamy po stracie...oby bylo ich jak najmniej... przytulam cie mocno i zapalam swiatelko dla Twojej coreczki (*)(*) Mama Aniolka Marcelka 35tc +09.01.09 (*)(*)(*)i Kubusia (ur. 28.12.2009) http://marcelekmazanek.pamietajmy.com.pl