wiem,że czuwasz. mój Skarbie... | Hits: 660 |
|
EwelinaW  
07-07-2009 22:05 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony] [Rozwiń temat]
|
Niedawno pisałam,że byłam w szpitalu. Nawet nie potrafię opisać, jak bardz się cieszę,że w nim byłam. A oto dlaczego: Moja przyjaciółka wychodziła za mąż. Do ostatniej chwili bardzo prosiła,żebyśmy byli chociaż na obiedzie weselnym, chociaż chwilke. Odmówiliśmy. Z racji tego mojego złego samopoczucia. Ślub był na dzień po wyjściu ze szpitala. Pojechaliśmy. Rodzice przyjaciółki namawiali,żebyśmy zostali, że odpocznę chwilkę, bo to 80 km od naszego domu. Byłam trochę słaba, upał 35stopni, zdecydowaliśmy wracać,żebym się położyła. Dziś przyjaciółka powiedziała mi,że całe szczęście,że nas nie było, bo prawie wszyscy goście (300 osób) zatruło się mysią salmonellą (od mysich bobków). nie chcę myśleć, co by było, gdyby doszło u mie do takiego zatrucia, jak tragiczne w skutkach mogłoby być. Może nasza nieobecość tam nie spowodowała najgorszego dla naszej drógiej córeczki. Boże, boję się nawet pmyśleć...
Może to taki zbieg okoliczności, moje gorsze samopoczucie, szpital...a może Zuzia maczała w tym swoje małe paluszki. Ja jestem skłonna ku tej drugie opcji...Wyściskałabym ją za to. "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|
|
:: w górę ::
|