On ma specyficzne poczucie humoru,więc nie wiem czym mnie jeszcze w życiu uraczy. Z Tobą lubi się drażnić (mam na myśli kolejne perypetie z ząbkiem),ale co by na nas nie zesłał, to my zasługujemy na szczęście.Przecież nie możemy być jak jakieś męczennice. Ja przynajmniej nie chcę. Nie potrzebuję więcej prób, bo nie chcę być przecież świętą. Chcę być najzwyczajniejszą matką, która popełni błędy wychowawcze i zastanawia się w którym przedszkolu, a nie szpitalu jej dziecku będzie lepiej.
My te dołki,to sobie jakoś przekazujemy?czy jak?Jak mi przechodzi,to Ty nie w sosie i tak na przemian. Buziaki i głaski dla jakże już ogromnego Grocha. p.s. A nasz ma imię. I to nie tymczasowe;) "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|