Ja jestem na początku, bo to 8tc. Ja porównuje cały czas moje samopoczucie z tym brzdącem, a z Zuzią bedąc w ciąży. Lęk mnie łapie, jak pomyślę o kolejnych usg. Widzisz nasza historia zaczęła się w 22tc, gdy usłyszeliśmy,że Zuźka chora. I dopóki nie utulę mojego dziecka, to będę się bała,że coś może być nie tak. ale się przetrwa. Nie ma wyjścia:))Trzeba się uśmiechać, co by mały ponuraczk się nie urodził. Jedyne co mi na razie dokucza dość mocno, to kilku godzinne mdłośći, choć nie codzienne i już chyba odnajduje na nie sposób. Damy radę:) A ta stronoka dla mnie chyba też będzie ważna,bo towarzyszyła mi przez całe życie Zuzi i dalej. "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|