właśnie też mnie to zastanawia,jak Oni pilnują tyle świętoszków małych,chyba im czasami uciekają i wycinają wtedy psikusy nam. Dziś trochę mnie znów dopadło myślenie, otym, co powinnam zrobić, żeby Zuzia żyła. Jest kilka rzeczy i mimo tego,że nie wiadomo na ile by to zmieniło życie Zuzi,czy by je skróciło,czy przedłużyło? Chyba jużzawsze będę zadawać sobie pytanie:"czy zrobiłam wszystko?". Choc wiem,że na tamtą chwile,odpowiedź brzmi:'tak", bo nie miałam tej wiedzy,którą mam teraz. jeszcze niejednokrotnie będą przychodzić różne mysli i różne uczucia i chwile,ale wiem,że muszę żyć, w sumie to CHCĘ żyć. Chcę żyć tak,aby moje dziecko się za mnie nie wstydziło i żebyśmy mogły się spotkać kiedyś.:))
MOjej Królewnie [*] Twojemu Tomeczkowi [*] Wszystkim świętym dzieciaczkom [*][*][*][*][*] "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|