Nie jestem fachowcem tylko matką, której dziecko umarło na sepsę. Co mozna napisać w takiej sytuacji - że będzie dobrze. Tego nie wiem i nikt nie wie. Tego tylko można wam życzyć. Na pewno ważne jest to, że dziecko dostało antybiotyki bardzo wcześnie. To że poród był długi i wcześnie odeszły wody płodowe nie jest dobrym czynnikiem wpływającym na przebieg leczenia. Jeśli maluch będzie silny, to wszystko przetrwa. Moja córka była zypełnie zdrowa po urodzeniu .Potem silna zółtaczka i leczenie w szpitalu. Po wyleczeniu żółtaczki była sepsa. nIgdy nie dowiem się skad ta sepsa. Dziecka cały czas miało super wyniki. Żadnego zakażenia, CRP w normie, żadnych bakterii we krwi. I nagle wszystko runęło i moja córka nie wyszła z tego. Myślę, że była w gorszej sytuacji, bo bakteriami zaraziła sie w szpitalu. Poza tym zółtaczka ją osłabiła. Mimo podawanych antybiotyków i potem jałowych posiewów Lenka zmarła. Lekarze tłumaczyli to tak: bakteri posiada każdy człowiek, są to różne bakterie. Jedne mniej, drugie bardziej wrażliwe na antybiotyki. Atakują człowieka w chwilach osłabienia organizmu. Jeśli dostaną sie do krwi i wywołają ogólnoustojową reakcję zapalną, to jest źle. Wiem też, że wiele dzieci choruje na sepsę i wychodzi z tego. U innych występuje zapalenie płuc i też leczenie przebiega pomyślnie. Wola Boża. Myślę, ze Wasze dziecko jest silne, bo już dużo przeszło i trzyma się dobrze. Życzę Wam z całego serca, żeby te problemu juz sie zakończyły. Nie chciałam nikogo straszyć moją życiową tragedią. Skoro jednak zaglądasz na taką stronę, to musisz wiedzić, że nie wszystkie dzieci szczęśliwie dorastają. Agnieszka( nie ta, do której pisałaś ale ....)
|