Mineły cztery miesiace odkąd musiałm rozstać się z moim najcenniejszym Skarbem... Moje marzenie umarło, a ja... a ja nadal żyje. Tylko co to za życie?! Bez kolorów, bez smaku... Ciagłe słysze pytania - jak sie czujesz?? juz dobrze?? I co ja mam im odpowiadć? Przecież prawdy i tak nikt nie chce słuchać... Dzisiaj jest troche lepiej. przeciez od koleknego samotnego 10go minłęo troche czasu. Przerażajace jest to, że przez ten rok i pięc dni które spędziałm z moja córeczką nazbierałam tyle dobrych wspomnień, a mimo to przed oczami mam tylko jej widok z prosektorium, z kapilcy, z trumny... Jak ja chciałbym mysląc o mojej Izabeli widziec tylko jej uśmiechnietą twarzyczke. Tylko tyle, a jak mało realne...
Córeczko - cały czas mysle o Tobie, a myśl ta przeradza się w łzy... jak ja chciałbym być już z Tobą, chciałabym zamknąć drzwi za swoim życiem i być z Tobą. Tak bardzo Cię kocham, tak bardzo mi źle bez Ciebie...
|