Witam.Dlugo nic nie pisalam,chociaz zagladam tu codziennie.Czytam wszystkie wypowiedzi i placze.Minelo 5 miesiecy od smierci mojego Michalka,a caly czas mysle ze to jakis zly sen.Ze jest on gdzies i niedlugo wroci do domu.Moj syn byl dzieckiem niepelnosprawnym.Raz dawno temu wspomnial lekarz ,ze moze sie tak stac ,ze umrze.Ale zawsze myslalam:przezyl juz tyle cierpien,wiec jest silny i nic takiego sie nie stanie.Myslalam tak przez prawie 7 lat,az do pewnego dnia,kiedy to moj Michas sie juz nie obudzil.Tak poprostu-nie obudzil sie juz.Wiem ,ze na smierc nie mozna sie przygotowac,a tym bardziej smierc dziecka!A nam rodzicom co pozostaje?Zal,pustka,tesknota,ogromny bol w sercu i wspomnienia.Jak na razie ja zyje tylko wspomnieniami ale jak dlugo?Tesknie za nim okropnie,tak bardzo ze az serce boli.Pozdrawiam wszystkich rodzicow. ada
|