KOCHANA FASOLECZKO.... zbliża się godzina 12.00. Godzina o której weszłam na salę zabiegową, to tam,w tej zimnej sali przypięli mi nogi pasami po to ażeby wydrzeć Ciebie spod mojego serca.... Myślałam, że jakoś się pozbieram, że to już późnije TAK nie boli, bo przecież zostałam po tym wszystkim mamą, ale tak nie jest!! I chyba tak nigdy nie będzie. KOCHAM CIĘ SKARBIE! Światełko dla Ciebie (*) i dla wszystkich Aniołków (*) mama fasolki
Ostatnio zmieniony 11-04-2008 12:08 przez mama fasolki