D > Z moim mężem jest tak ,że jest kompletnie wyluzowany
jeśli chodzi o starania ciążowe. Gdy staraliśmy się po śmieirci Karoliny o Jasia ja
wylewałam sowje żale na forum ,że się nie udało znowu,płakałam z każdym miesiącem a mój mąż
gdy okres przychodził przechodził koło tego normalnie. Bez stresu , emocji , nie podniecał
się gdy dzień spóźniał mi się okres. Nie znaczy to,że dziecka nie chciał tylko twierdził ,że
dziecko pojawi się gdy będzie na to odpowiedni czas. Czas który jest dobry nie według nas
ale Pana Boga. Pamiętam gdy w połowie miesiąca kompletnie zrezygnowana , zmeczona napisałam
mu sms-a ,że widocznie Pan Bóg nie chce ,żebym była matką.Skoro zabrał nam Karolinę i nie
chce dać kolejnego dziecka to nie , widocznie jestem złą mamą i pare dni później okres
spóźniał się 4 dni , nie chciałam robić testu ,( wcześniej robiłam nawet przed okresem
według moich obserwacji w ciaży byłam po każdym zbliżeniu hihihi), byłam zniechęcona i
wątpiłam w możliwość pojawienia się dziecka. I okazało się ,że JEST , udało się :) Tak czy
siak wracając do tematu mój mąż wydaje mi się boi się o mnie ( byłoby to czwarte cc) i z
paru jeszcze bardziej przyziemnych względów nie chce powiedzieć na głos tak postarajmy się o
dziecko ale działa tak aby dziecko się pojawiło :) >
> Jeszcze chciałam
powiedzieć ,że po śmierci Karoliny moje pragnienie ciąży było inne niż to które pojawiło się
teraz. Strasznie chciałam ukoić ból po śmierci Karoliny i choć trochę uśmierzyć go w
kolejnym dzieciatku a teraz ten spokój który mam w sobie pozwala podejść mi do tego tematu
inaczej. Napewno wpłynął na to fakt ,ze mamy już dzieci , że od śmierci naszej córki minęło
4 lata i ,że pogodziłam się z Panem Bogiem i przyjmę wszystko co mi przygotuje. >
> Trzymam za Was dziewczyny kciuki , nie dajcie się zwariować , czarpcie przyjemność
ze zbliżeń z mężem i niech dzieciaczki się w końcu pojawią :) >
> Pozdrawiam
Diana.
Diano moj maz identyczne ma podejscie do tej sytuacji jak i Twoj twierdzi : ze
bedzie w swoim czasie... tez nie wyglada na zestresowanego przed moim terminem @ ale to
chyba jest myslenie facetow wlasnie w taki sposob i na ten temat jednak oni nie wiedza co to
znaczy nosic dziecko miec ogromna wiez i byc spojna caloscia wiec to ich usprawiedliwia oni
sa tylko towarzyszami tego wydarzenia.ja po smierci Olusia nawet nie chciałam dzieci, i
nigdy nawet nie pomyslalam aby moc zastapic jego innym dzieckiem bo sa to dla mnie 2 rozne
osoby. Ja rowniez teraz mam podejscie do tego kolejnego jesli sie pojawi ze to bedzie
zupelnie ktos inny, i rowniez go tak samo mocno pokocham jak naszego Synka. Co do Boga mysle
ze on ma tu nie za wiele do powiedzenia w kwesti dzieci bo gdyby to On decydował to matki
ktore nie dbaja o nie pija pala nie rodzilyby kolejnych dzieci a nawet wogole. Mysle ze to
natura robi co chce a Bog sie przypatruje tylko temu jak my sobie poradzimy z tym wszystkim
z tym calym ciezarem. Mama Olusia 14.08-15.08.2009
|