Marto! Wiara czyni cuda! Moja koleżanka jest obecnie w 19tc, teraz z
dzidziusiem i z nią jest wszystko dobrze, jednak przeszli już swój horror przez diagnozy
lekarskie. Będąc w 11tc zaczęła plamić, bolało ją bardzo mocno w podbrzuszu i dlatego poszła
na USG- tam stwierdzono złe ułożenie maleństwa, w rogu macicy, gdzie jest bardzo cienko i
dodatkowo maleństwo wżerało się już w macice - stąd miała plamienia. Lekarz kazał jej
natychmiast zgłosić się do szpitala, gdyż groziło pęknięciem macicy, w najlepszym wypadku
poronieniem. W szpitalu potwierdzili diagnozę. Był to piątek, przed nimi weekend, lęk przed
odejściem już nie tylko maleństwa ale i matki. Lekarze naciskali aby wziąć natychmiast
metatreksat, który zabije maleństwo ale uratuje matkę. Moja koleżanka wraz z mężem nie
zdecydowali się na ten krok mając nadzieję na samoistne poronienie lub w najgorszym wypadku
przy pęknięciu macicy na ratowanie jej życia. Weekend był czasem wielkiej tortury dla niej,
dla jej męża i dla nas bliskich. W tym czasie mnóstwo ludzi oraz zakonów modliło się w
intencji jej i maleństwa.W poniedziałek ponowne USG i.... dzieciątko umiejscowione jest
normalnie- ona w szale radości, my wszyscy też. Lekarze tylko krótko stwierdzili, że dobrze,
że nie wzięła tego leku ale nie znają przypadku aby w tym tygodniu dziecko zmieniło swoje
miejsce,zwyczajnie z takim przypadkiem się jeszcze nie spotkali i wypisali ją do domu. Dziś
już wiemy, że pod sercem nosi synka i oczekujemy na jego przyjście. WIARA I NADZIEJA!
tego Wam życzę. Niech wszystko dobrze się skończy! Bądźcie dobrej myśli! Jaś(+1.10.2002,39tc) Maleństwo(+31.12.2002,10tc) Marysia (5latek) Tereska (3latka) miała być Ula a urodził się Grześ(5miesiący)
|