Ja w pierwszej ciazy przezawalam euforie , jednak nie trwalo to dlugo. Poronilam w 9tc. W
drugiej ciazy bylam juz bardziej ostrozna , ale bardzo sie cieszylam z dnia na dzien
przywiazujac sie do mojej coreczki. Ale niestyty nie dano mi byc drugi raz ziemska mama .
Coreczke urodzilam martwa w 40tc ( przyczyna byla pepowina ) Gdy dowiedziala sie ze jestem 3
- raz w ciazy z gory zakladalam ze bedzie zle , ze skonczy sie to poronieniem , albo znow
martwym porodem , chociaz ciaza przebiegala prawidlowo( tak samo przwebiegala ciaza z moja
coreczka bez zadnych komplikacji). Pierwsze 3 miesiace w 3- ciazy zakladam ze napewno cos
sie stanie , potem powoli po 3 miesiacach zaczelam przywizywac sie do tego ze jestem w
ciazy.Z miesiaca na miesiac moja euforia wzrastala. Tak jak ty mialam watpliwosci na
poczatku ciazy , wiec my Mamy Anioleczkow jestesmy calkiem normalne , bo nikt nie zdaje
sobie sprawy co to znaczy stracic dziecko, ( ten ktory tego nie przezyl ) . Ja tez myslalam
ze jestem nienormalna ze bede wyrodna matka , poniewaz nie wierze do konca w szczesliwe
rozwiazanie. Trzecia ciaza byla pelna obaw i paniki , ale sie udalo. 8.03 2008 urodzilam
zdrowego i zywego synka. MirellaW
|