Kochana, ja też to przeżywałam przy Zuzi (podejrzenie padło nie na podstawie badań lecz obserwacji wzrostu i wagi dziecka). Zrobiłyśmy badanie chlorków w pocie i wyszło, że jest w porządku. Niestety, wiem, co przeżywasz, ale wierzę, NAPRAWDĘ WIERZĘ, że Martynka nie ma tej choroby. NAPRAWDĘ. Wytrzymaj to jakoś. Za jakiś czas zobaczysz wyniki badań i kamień spadnie Ci z serca. ZOBACZYSZ. Będę się za Was modlić... Trzymajcie się.