Bardzo Wam wszystkim dziękuję. Bardzo liczyłam, że usłyszę słowa zachęty. Ostatnio rozmawiałam na ten temat z bliską mi osobą (przynajmniej bliską pokrewieństwem) i dała mi do zrozumienia, że według niej szaleństwem jest kusić los, że powinnam cieszyć się tym dzieckiem, które mam i na tym poprzestać. Że jeśli urodzę chore dziecko, wymagające stałej opieki to przekreślę nie tylko swoje życie, ale też ucierpi na tym moja córeczka. Może jest w tym troszkę racji? Bynajmniej nie uważam, że życie chorego dziecka byłoby mniej wartościowe, że konieczność opieki nad nim "przekreślałaby" moje życie, ale na pewno zmieniłoby się życie mojej córeczki.... No i najbardziej martwię się, że Maleństwo, które bym urodziła, gdyby było chore musiałoby cierpieć, przeze mnie... A z drugiej strony, nikt nie wie jak potoczy się życie. Rodząc nawet zdrowe dzieci też nie jestśmy w stanie ustrzec ich przed cierpieniem, chorobami w przyszłości. Jeśli ktoś jeszcze ma ochotę się dopisać, wyrazić swoją opinię to będębardzo wdzięczna.
|