Niestety nie najlepiej. W poniedziałek zmieniono Marcelkowi rurkę miała być lepsza jest gorsza i dłuższa wystaje 10 cm za brodę poprzedniej nie było prawie widać. Mało tego wieczorem we wtorek przed dniem wypisu pojawiły się wymioty, z resztą z wymiotami tu przyjechałam. I teraz wypis przygotowywany był na środę. Choć bardzo chciałam do domu zgłosiłam fakt lekarzowi, bo dla mnie wymioty i wzrost ataków padaczki to wzrost ciśnienia śródczaszkowego. Tym bardziej, że główka urosła przez miesiąc o 1 cm. Niestety zbagatelizowano nas, nawet nie skonsultowano przez cały ten okres z chirurgiem. Wypisano nas po wymiotach, bez specjalnych zaleceń. Po powrocie do domu wymioty się powtórzyły, a ataki rozszalały. Spanikowałam i zgłosiłam się w moim mieście na izbę. Zrobiono badania krwi, infekcji nie stwierdzono i dziś wróciłam do domu nie bardzo przekonana, że to naprawdę nie jest główka. Każde karmienie to lęk czy zwymiotuje. Bo tak się składa, że przez dwie godziny potrafi ładnie spać, a gdy ja podaję mu mleczko budzi się i dostaje tak silnego ataku, że wymiotuje, lub rurka tak się zaśluzuje, że kaszel wywołuje wymioty. Troszkę się boję o to ciśnienie w główce, ale niestety lekarze nie lubią gdy mama mądrzejsza od nich i im podpowiada. A bez ich skierowania na tomograf itp nie dam sama rady. Oj, muszę kończyć - kolejny atak.
Buziaczki Beata Mama Marcelka z wadą letalną ur.14.05.2009 - zm 24.03.2011 http://funer.com.pl/epitafium,marcel-wysocki,5849,1.html
|