Bardzo dobrze rozumiem sytuację w jakiej jest Twój brat i jego synek. 18 lat temu urodziłam synka z przepukliną mózgu lecz u nas była to otwarta przepuklina ,nie w worku skórnym.W tej samej dobie synek musiał być operowany bo by się wykrwawił.Oczywiście szew podczas operacji był zrobiony aby zszyć ,bo mały miał za chwilę umrzeć.A mój Michaś żył 13 lat .Było to życie ciężkie ,był jak roślinka ,nic samodzielnie nie zrobił ,nie było z nim kontaktu .Ja na wyczucie dawałam jeść,pić ,lubił być przytulany wydaje mnie się ,że po swojemu ale coś rozumiał. Lekarze też nie dawali mu żadnych szans na przeżycie ,sami mówili że Michał ich zaskakuje. U nas w życiu płodowym czaszka za szybko się zamknęła i mózg nie miał się gdzie rozwijać ,dlatego znalazł sobie ujście między oczami nad nosem.W pierwszej dobie życia miał tę przepuklinę wyciętą ,czyli jest tu troszkę inaczej niż u Twojego brata .Bo jego synek miał przepuklinę w worku i w tym wypadku rokowania mogą być lepsze niż u nas .Mojemu synkowi został pień mózgu a całą przednią część mózgu miał wyciętą.Miał małogłowie (u Was jest wodogłowie)i jeszcze porażenie cztero-kończynowe . Nie podam Ci żadnych namiarów na dobrą rehabilitację ,bo nas nikt nie chciał .I tak z tego dziecka miało nic nie być .Jeździłam do zwykłej przychodni rehabilitacyjnej z synkiem ,masowano go i ćwiczono żeby nie robiły mu się przykurcze. Jedno co mogę poradzić to nie zaniedbujcie rehabilitacji nawet jak wszyscy Was będą odsyłać od siebie ,ćwiczcie małego to bardzo ważne. Może napisałam to wszystko chaotycznie ,ale chciałam przekazać trochę informacji.Życzę aby synek brata rozwijał się w miarę dobrze.
|