Pragne pocieszyc wszystki mamusie ,ktore maja dzieci chore genetycznie,ze nie zawsze taka choroba musi byc koncem radosci,moj syn ma kranostenoze,i kiedy sie o tym dowiedzialam to stasznie to przezylam,ale obecnie minelo 2 lata i 7 miesiecy i na wizycie u neurochirurga dowiedzialm sie,ze moj syn jest zdrowy,ze jego choroba stanela na miejscu,ze powinno byc juz dobrze,dobrze sie rozwija i nie wymaga dalszej obserwacji neurochirurga.Oczywiscie moze cos sie wydarzyc,ale lekarze powiedzial,ze na tym etapie to juz znikome.Mialam taka nadzieje i tego sie trzymalam i zycze wam tez takich dobrych wiadomosci pozdrawiam :) Baśka
|