Uwielbiam czytać takie wiadomości. Ile siły trzeba mieć w sobie, ile przeszkód pokonać, aby zrealizować marzenia?
------------------------
"Czuję jak ktoś kręci, choć nie widzę"
Agnieszka Jukowska, Opole 14-12-2005, ostatnia aktualizacja 13-12-2005 20:25
Magda Szyszka z Kędzierzyna-Koźla startowała na aplikację adwokacką razem z 5 tys. innych kandydatów. Delikatnie się umalowała, wsunęła buty na niewysokim obcasie, założyła dobrze skrojony żakiet. Wzięła białą laskę i poszła zdawać. Dostała się
Egzamin odbył się w miniony weekend. Na 250 pytań Magda odpowiedziała poprawnie na 205. Dostała się na aplikację. Jeśli ją skończy, będzie pierwszym na Opolszczyźnie i jednym z niewielu w kraju niewidomych adwokatów. - Byłem zachwycony jej wiedzą - mówi oceniający jej pracę sędzia Jerzy Wojteczek. - Nie kierowałem się żadną litością, oceniłem niesamowitą wiedzę.
Spokojnie, wiem gdzie idę
Gdy nie miała komputera z udźwiękowieniem, zamiast bajek mama czytała jej podręczniki. Potem rodzina i znajomi nagrywali lektury na dyktafon. Po krótkim epizodzie w szkole dla niewidomych Magda skończyła normalną podstawówkę i liceum.
Zdawała na dwa kierunki: historię i prawo na Uniwersytecie Warszawskim. Dostała się na oba. Wybrała prawo. - Może dlatego, że uwielbiam kryminały - żartuje.
Wsiadła w pociąg i pojechała do stolicy. Nauczyła się poruszać po mieście. Pamiętała, że musi przejść koło ruchliwego targowiska, potem koło świateł, wejść w odpowiednią przecznicę. Poradziła sobie na tyle, że kiedy młodszy brat ją odwiedził w Warszawie, to oprowadzała go po stolicy. A gdy koledzy z roku brali podręcznik i uczyli się w parku czy kawiarni, Magda siedziała kilka godzin przy specjalnym skanerze, by książkę wprowadzić do komputera z udźwiękowieniem. To co wprowadzi, komputer czyta jej na głos.
Podobnie przygotowywała się do egzaminu na aplikację. - Komputer czytał mi pytania, a ja odpowiadałam. Umiem pisać na normalnej klawiaturze, więc mój test po wydrukowaniu nie różnił się od innych.
Aplikacja i co dalej?
Latem zrobiła trzymiesięczny staż w jednej z opolskich kancelarii. Wierzy w siebie. - Słyszałam o niewidomych adwokatach, którzy mają spory staż zawodowy i świetne opinie w środowisku. Jeżeli będę musiała zapoznać się z aktami sprawy, to mogę je kserować i przez skaner wprowadzić do komputera. Będę musiała ciężko pracować. Jak zawsze - przyznaje.
Jacek Ziobrowski, dziekan opolskiej rady adwokackiej: - Oczywiście, jeśli pani Magda będzie chciała u nas robić aplikację, to pomożemy jak będziemy mogli, ale czeka ją arcytrudna praca. Adwokat musi czasami zapoznać się z 20-50 tomami akt. Teoretycznie możliwe, że da się je skserować. Jednak ta praca polega na szczegółach, porównuje się podpisy, ogląda zdjęcia, szkice. To jest ogromne wyzwanie, życzę jej wszystkiego dobrego.
Magda mówi, że to, co inni widzą, ona czuje. - Przez dwa lata udzielałam darmowych porad w fundacji. Kiedy przyszedł człowiek, który coś kręcił, po jego wyjściu miałam takie same odczucia, jak inni koledzy.
Zdaje sobie sprawę, że jako niewidoma adwokat może nie mieć wielu klientów. - Jak nie będę miała klientów, to moja rodzina chętnie skorzysta z moich porad - mówi.
Magda - jak to prawniczka - nosi się elegancko. - Boję się tuszu do rzęs, bo nie będę widziała, czy się rozmazałam. Ale buty na obcasie jak najbardziej. No i fryzura, bez tego nie ruszam się z domu - zastrzega. - Zdaję sobie sprawę z moich ograniczeń. Nie wstydzę się tego, nie blokuję. Jestem dumna, że daję sobie radę, mimo że nie widzę.
------ art. pochodzi z Gazety Wyborczej, z dn. 14.12.05 r., z dodatku stołecznego
e. --------------- http://www.wady-dloni.org.pl/
|