dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

Nicole
Peter  
19-03-2015 15:12
[     ]
     
Najbardziej żałuję ze zbagatelizowałem, a potem że zostawiłem Ciebie samą… Ciąża przebiegała prawidłowo, nic złego się nie działo, w dziewiątym miesiącu, gdy wszystko było przygotowane, kupione, gdy czekaliśmy na szczęśliwe zakończenie, tak bez ostrzeżenia… Pamiętam jak dziś, żona mówi że córka dziwne się porusza, to były takie powtarzające się seriami drobne ruchy, że wcześniej nigdy się tak nie działo… Oczywiście wstawiłem jakąś pocieszającą gadkę, wszystko jest w porządku bo niby co złego miało się dziać, najwyżej jutro pojedziemy do szpitala, poszliśmy spać. Rano już było po wszystkim, zero ruchów, szybko do szpitala, usg, brak akcji serca, koniec. Pamiętam słowa mojej żony – ja chcę moje dziecko…! – i tak w kółko. Po trzech dniach poród, zasłoniłem żonie oczy, powiedziała że jej serce pęknie, że nie da rady. Zobaczyłem nasza córeczkę, krótko tak, pielęgniarka zawinęła ją w pieluszkę i zabrała. Po chwili poszedłem i powiedziałem że chcę ją jeszcze raz zobaczyć, pamiętam kobieta była miła, odradzała ale nie ustąpiłem, poprosiła abym przyszedł za chwilę. Przyszedłem, Nicole jakby spała, zamknięte oczka z rączką przy buzi, przykryta pieluszką, spokojna, wyglądała ślicznie, to jak fotografia w mojej głowie, po prostu zamykam oczy i ją widzę. Potem sekcja, niczego nie wykazała, nic, zdrowe dziecko które w dziewiątym miesiącu ciąży nagle zmarło, wszystko ok z łożyskiem, nie była owinięta pępowiną… No i dlaczego? Nie mam pojęcia dlaczego!!! Potem zabrakło mi sił, zawiodłem po raz kolejny, nie byłem ani podczas kremacji a ostatecznie zdecydowaliśmy się na rozsypanie prochów w Parku Pamięci. Nie mogę sobie teraz tego darować… Po pierwsze trzeba było jechać wtedy do szpitala, nie lekceważyć niepokoju żony… Po drugie trzeba było pożegnać córkę, przytulić i powiedzieć że kiedyś się spotkamy, ubrać ją i być podczas spalenia w krematorium a potem złożyć urnę do grobu… A tak nie ma nic, nic oprócz wyników sekcji, aktu martwo narodzonego dziecka i tego jedynego zdjęcia w mojej głowie…. Żałuję. Nie mogę się pogodzić ze swoim zachowaniem, nie mogę. Wszystko to działo się tak dawno temu, w 2003 roku, mamy dwóch wspaniałych synów, 11 i 6 lat, którzy przyszli na świat właściwie po bezproblemowych ciążach, dwóch rozrabiaków, wypełniających śmiechem cały dom. Szkoda, że nie ma ich starszej, dwunastoletniej siostry… Tak mi przykro że Cię zawiodłem, że zostawiłem Ciebie samą, przepraszam, mam nadzieję że się spotkamy… Pamiętam.

„Wydawało mi się że słyszę Twój śmiech, wydawało mi się że słyszę jak śpiewasz… Ale to był tylko sen, tylko sen, sen…” 


Re: Nicole
MamaLili  
19-03-2015 16:33
[     ]
     
:(:(:(:( Wasza historia tak bardzo podobna do mojej, tylko moja wydarzyła się 3 miesiące temu. Mam nadzieję, że i w moim mieszkaniu kiedyś będę słyszała śmiech dzieci, bo póki co siedzę w nim sama... widzę, że ból nie minie nigdy... 


Re: Nicole
Marta2222  
19-03-2015 16:50
[     ]
     
(*)(*) wyrazy współczucia... 


Re: Nicole
Peter  
20-03-2015 12:52
[     ]
     
MamaLili napisał(a):
> :(:(:(:( Wasza historia tak bardzo podobna do mojej, tylko moja wydarzyła się 3 miesiące temu. Mam nadzieję, że i w moim mieszkaniu kiedyś będę słyszała śmiech dzieci, bo póki co siedzę w nim sama... widzę, że ból nie minie nigdy...


Śmiech kolejnych dzieci z pewnością sprawi że przynajmniej odzyskasz wiarę że to wszystko ma sens... aczkolwiek tęsknota i ból za utraconym dzieckiem pozostaną. Rozumiem co przeżywasz, przeszliśmy przez to samo ale tak naprawdę to nie ma słów... Trzymam za Ciebie kciuki! Wszystko brzmi tak strasznie banalnie... 


Re: Nicole
Ontario  
21-03-2015 11:14
[     ]
     
Ja żałuję,że nie pomyślałam,alby zrobić Synkowi odcisk stópki na pamiątkę i kilku innych rzeczy,ale szok po stracie Dziecka jest tak wielki,że o wielu sprawach się nie pamięta,wiele załatwiłoby się inaczej po zastanowieniu. Dlatego nie obwiniaj się...ważne,że masz Swoją Córeczkę w sercu,że pamiętasz,że wciąż nieustająco kochasz.Pozdrawiam ciepło. 
Ola /Trzy Okruszki *2009,*2013,*2016, Michaś ur.16.01.2014 zm.16.01.2014 (27t.c.) kocham Cię Synku,na zawsze...

Re: Nicole
corin  
21-03-2015 15:03
[     ]
     
Ja również żałuję pewnych rzeczy z tamtego dnia, mogłam zrobic je lepiej, inaczej, teraz zrobiłabym w ten sposób. I tak mieliśmy szczęście, że był obok nas personel szpitalny, który sam podpowiadał co możemy zrobić. Nie wydaje mi się, żeby w 2003 roku szpital był na tyle wykwalifikowany aby wiedzieć jak radzić sobie z takimi pacjentami. to były inne czasy. Nie powinieneś się tym gryźć, oboje byliście w szoku i pozostawieni samymi sobie, spotkało was najgorsze z możliwych.
Dziękuję Peter za opisanie twojej historii ze szczerym naciskiem na żal za brak reakcji na zmniejszone ruchy twojego dziecka. Sama nie moge sobie wybaczyć, że nie zareagowałam i tłumaczyłam ją, że ma po prostu spokojny dzień. Powinniśmy być lepiej edukowani w czasie prowadzenia ciąży przez personel medyczny o realnych zagrożeniach, a nie leżeć na plecach i czekać na szczęśliwe zakończenie. Tak opisane historie jak twoje przestrzegają i ma jakiś większy sens wchodzenie na tego typu forum. 


Re: Nicole
mery.k  
23-03-2015 14:58
[     ]
     
To prawda nasze przeczucia tłumaczymy sobie bo przecież nie może stać się coś złego. Mnie tuż przed porodem w 27 t.c bolał brzuch ale nie przyszło mi na myśl że to skurcze, a gdy odchodziły mi wody myślałam ze tylko mały wyciek i zaraz wszystko będzie ok. To była moja 2 ciąża Pierwsza z córką w 2006 przebiegała książkowo i poród wywoływany w 41 tyg. I przy 2 też tak myślałam nawet gdy jechałam na porodówkę. Myślałam że wyjdę po 3 dniach i doczekam do 40 tyg. Niestety Kacper sie pośpieszył urodził się w 27 t.c i to że był wcześniakiem to tylko wierzchołek problemów. Gdybym tak nie ufała mojej lekarce i jej tradycyjnym podejściom do ciąży moje dziecko nie urodziłoby sie wcześniakiem, nie miałoby takich problemów ze zdrowiem i może by żyło pomimo cytomegalii.


..........................................................................................
mama Kacpra 27 t.c (*25.08.2010 +23.05.2012) i ziemskiej Karoliny 8 l. 

Ostatnio zmieniony 23-03-2015 15:00 przez mery.k

Re: Nicole
BeataJ  
13-04-2015 17:16
[     ]
     
Witam, niestety u mnie podobnie. Po pierwsze żal o to czego nie zrobiłam, zdjęcia, że byłam na tyle głupia żeby nie poczytać i nie poszukać informacji o takich przypadkach w necie, ani razu. Po drugie zbagatelizowanie problemu przez lekarzy. Ja miałam krwotoki od 10 tygodnia ciąży, niektóre z Was wiedzą jak to wygląda, a mi ciągle lekarze mówili na dyżurach i na usg że tam nic nie widać i że pewnie trochę krwi mi poleciało, to normalne a ja panikuję. A ze mnie się lało, i dopiero jak to się stało przy lekarzu to uwierzył. Teraz czasem żałuję że to zobaczył, dopóki nie widzieli nikt nie wywoływał mi porodu, a tak to już koło ruszyło. A finał jak u każdej. Żal zostanie do końca życia, i podobnie jak u Ciebie Peter, to notoryczne przepraszanie dziecka za to wszystko, żeby tak czas można cofnąć, ile razy o tym marze. 
Beata, mama Sandruni *03.06.2010, Aniołka Ksawusia *+24.10.2011, Kacperka *25.08.2012

sumienie
neibos  
21-05-2015 00:12
[     ]
     
W obliczu tragedii człowiek podejmuje różne decyzję, wypowiada słowa których niegdy by nie powiedział. Wielu z nas żałuję że coś źle zrobiło ale ten ból całkowicie nas zdezorientowal. Myślę że obecna miłość do córki wszystko wybaczy .

Osobiście nie pożegnałam się z córką zmarła w brzuszku tak jak wasza córcia . Ból rozerwal mnie na kawałki i sparaliżowal głowę . Dziś zrobiłabym inaczej . W zamian za to często do niej mowie pielęgnuje pamięć o niej i czuje ze ona bardzo nas kocha

Wiem co przeszliscie . Jest nas tak wielu 
Ewelinka.mama Lenusi zm.luty 2013 .

Re: sumienie
ewa31  
22-05-2015 15:25
[     ]
     
ja rowniez zaluje wielu rzeczy. czeste bole brzucha ktore milam zdaniem poloznej byly normalne, bo przeciez kazda kobiete w ciazy boli brzuch. nawet na pogotowiu nie zrobili usg. moze gdybym bardziej naciskala...
Dzien, w ktorym moje dziecko umieralo we mnie potraktowalam jako jej spokojniejszy dzien. spokojny dzien, spokojna noc a potem slowa: twoje dziecko umarlo. Dlaczego nie pojechalam wczesniej? Bo niby co mialo sie stac. Czytalam o kobietach, ktorym umarlo dziecko w brzuchu, ale przeciez to nie moglo przytrafic sie mnie. a jednak...
Tak ciezko to zrozumiec.
Dla Twojej dwunastolatki Swiatelka (*)(*)(*) 

Moje szczescie odlecialo...

Mama Nadii 6 lat I Dalii (*18.10.14) 27 tc

Re: sumienie
smark90  
19-08-2015 18:45
[     ]
     
Nieważne ile byśmy mieli doświadczeń na swojej drodze zawsze w obliczu tragedii postępujemy bardzo pochopnie, zawsze później pojawia się żal, że mogliśmy zrobić coś inaczej. Kiedy rodziłam pierwsze dziecko w 25 tyg ciąży lekarze od razu uświadomili mnie że je stracę. Pamiętam jak dziś kiedy odwróciłam głowę w druga stronę by jej nie widzieć gdy ją zabierali. Kiedy przynieśli nam ją już martwą nawet jej nie przytuliłam. Jedyną pamiątką po Juleczce jest zdjęcie z usg i jej imię wyryte na pomniku. Synka urodziłam w 30 tyg ciąży, myślałam, że wszystko będzie w porządku. Jednak nie... Z Kacperkiem żegnaliśmy się 3 godz. Tuliliśmy i całowaliśmy nasze martwe dziecko. Zrobiliśmy mu zdjęcie i mamy odciski stópek i rączek, a jednak żałuję. Żałuję, że nie poprosiłam o zawiezienie mnie do niego gdy jeszcze żył, żałuję że tuz po porodzie nie mogłam go dotknąć, żałuję że misia dla niego wrzuciłam do ziemi a nie ułożyłam w trumience, żałuję jeszcze wielu innych rzeczy i żałować będę już zawsze... 
mama dwóch Aniołków- Julki ur i zm 14.01.2014 i Kacperka ur i zm 24.07.2015

::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora