dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
01-02-2014 19:51
[     ]
     
Witam wszystkich,
Już od kilku miesięcy śledzę to forum i bardzo poruszyły mnie wszystkie Wasze historie, jest nas niestety wiele...
Swoją opowiem wam w skrócie...
Mam 23 l, mąż 30. Chcieliśmy dzidziusia i bardzo ucieszyły nas 2 kreseczki na teście, ciąża przebiegała wspaniale, czułam się kwitnąco, to były piękne miesiące.Wybraliśmy się na Boże Narodzenie do Polski i USG w 20tc wykazało że spodziewam się synka i że wszystko jest w jak najlepszym porządku (19.12.2012),3 tyg później po powrocie na Jersey gdzie pracujemy lekarze powtórzyli USG i zaczęło się. Synek miał dziurkę w serduszku. Odgoniłam wszelkie obawy, przygotowałam się psychicznie na jego operacje tuż po urodzeniu i modliłam się aby nic gorszego z tego nie wynikło. Kilkakrotnie pytano mnie czy nie chcę zdecydować się na amniopunkcję bo ta wada serca może mieć inne podłoże. Polecieliśmy do Anglii na bardziej szczegółowe USG i kolejne problemy: powiększone komory mózgowe, nierozwinięty móżdżek, zwężona aorta... Ale to nic mówiliśmy sobie, jeszcze to się może zmienić, może lekarze wyolbrzymiają problem. 3 tyg przed data porodu wysłali mnie do Anglii abym pod okiem specjalistów urodziła a synek miał tam mieć od razu operowane serduszko.
6-stego maja(39tc)urodziłam Antosia Józefa (św Józef patron rodzin i jak powiedział mi pewien ksiądz to patron spraw beznadziejnych, to jemu powierzyliśmy życie naszego skarba), pobłogosławiliśmy go od razu po porodzie, był śliczny ale widać było, że różni się od innych dzieci. Był drobniutki- 2700g i 49 cm. Był w inkubatorze, od razu seria badań, pielgrzymki lekarzy. 8 maja diagnoza- Antos ma zespół Patau, żadna operacja serca nie wchodzi w grę bo jej nie przeżyje, odsyłają nas do domu na Jersey. Nic nie można zrobić. Szok, nie pamiętam wiele z tamtych dni bo działaliśmy jak roboty ze spuchnietymi od płaczu oczami. Następnego dnia chrzest w szpitalu i nieustające modlitwy, to nie może dziać się naprawdę. Jego aorta miała jakiś zator i w każdej chwili krew mogła przestać docierać do narządów i nóżek. Na Jersey spędziliśmy kolejne 2 tyg w szpitalu po czym wypuścili nas abyśmy mogli nacieszyć się każdą chwilą z Tośkiem. Antoś nie miał widocznych zewnętrznych zmian charakterystycznych dla tego zespołu, miał 6 palców u jednej stópki (słodkie to było) i lekko zwężone czoło i tyle, nic nie było widać. Karmiliśmy go przez rurkę w nosku, dobrze tolerował pokarm, zaczął przybierać na wadze. Walczyliśmy. Serduszko było w dobrej formie, kardiolodzy mówili,że nie stanowi zagrożenia jego życia. Choć Antoś łapał infekcje i ciągle brał antybiotyki, mieliśmy nadzieję... Później miał takie dziwne ataki, zaczynał płakać i tracił oddech na ok 3-5 min, za pierwszym razem myślałam że to już koniec ale potem czuwaliśmy i staraliśmy się jakoś zapobiegać tym atakom. Była wzywana karetka, kilka wizyt lekarza, codzienne wizyty pielęgniarek, chcieliśmy mu pomóc. Lekarz przepisał morfinę co 4 godz więc Antoś dużo spał, byle tylko uniknąć tych bezdechów,które go strasznie osłabiały. Spędziliśmy piękne lato, przyjechała moja mama, potem teściowa,potem mój brat, brat męża z żoną pomagali nam przez to przejść każdego dnia, siostra męża i znajomi. Płacząc przeżywaliśmy Dzień Matki i Dzień Ojca, wiedzielismy, że może to być nasz pierwszy i ostatni. Lekarze mówili że jego śmierć będzie spokojna, że te dzieci powoli "wygasają"...Codziennie łączyłam się z rodzina przez internet, nie mogliśmy przyjechać do Polski bo podróż w jego stanie byłaby wielkim ryzykiem. Każdy dzień na wagę złota, bo każdy jego bezdech mógł okazać się końcem a miał takich kilka dziennie. Mimo wszystko czerpalismy jak najwięcej z jego życia, spacery po plaży, sesje zdjęciowe...
W nocy z 14 na 15 sierpnia obudził nas alarm (czujnik oddechu w kołysce), wzięliśmy Antosia między siebie na łóżko i zaczął oddychać ale płytko, sprawdzałam mu puls, ledwo wyczuwalny. Spojrzał na tatę a ja przyłożyłam ucho do jego klatki i "usłyszałam" ciszę... Serduszko już nie biło. Miał 3 miesiące i 9 dni. Nawet nie dzwoniliśmy po karetkę bo wiedzieliśmy, że to już koniec, męczył się przez ostatni miesiąc strasznie i nie mógł już walczyć. 15 sierpnia, święto Matki Zielnej, dzień odpustu w rodzinnej parafii, Pan Bóg wybrał piękny dzień na zabranie naszego synka do siebie. Tulić bezwładne ciałko swojego dziecka ze świadomością że nie śpi tylko nie żyje, ból nie do opisania...W najgorszych koszmarach nie miałam tego co przez 3 miesiące zgotował nam los na jawie. Potem przez 9 dni czekaliśmy na pogrzeb i na powrót do kraju (biurokracja). Chyba nie ma większego piekła dla rodziców niż śmierć i pochowanie własnego dziecka, cząstka nas umiera razem z nim, życie nigdy już nie wróci do normy, nic nie będzie takie samo.
Boję się przyszłości, że braknie mi odwagi na kolejną ciążę i kolejne dziecko... Tak ciężko jest zacząć wszystko od nowa...

http://www.korso.pl/sklep/korso-nr-36-2013/ 

Ostatnio zmieniony 12-10-2015 17:09 przez AgniechaaS

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iwona123  
01-02-2014 20:04
[     ]
     
Mamo Antosia tak bardzo mi przykro... płacze czytając waszą historię...;( to takie smutne;( Mogę Ci tylko powiedzieć,że Twój synek był bardzo dzielny, dużo wycierpiał a jednak wytrzymał tyle czasu aby być z Wami...mocno Cię przytulam a Antosiowi wysyłam mnóstwo kolorowych światełek(**)(**)(**) 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Mama Huga  
01-02-2014 20:05
[     ]
     
Mamo Antosia...Czytasz pewnie nasze posty i wiesz,jak nam wszystkim przykro,że kolejne dziecko odeszło.Kolejna rodzina przeżywa niewyobrażalny ból.Tulę Ciebie mocno , skąd się bierze ta wada ???Młoda jesteś przecież ....Jezu straszne te nasze losy.Rozumiem,że pochowałaś Tośka w Polsce??
Dla aniołeczka (*)

http://www.youtube.com/watch?v=ZUeUtbFecX0 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
woldemort  
01-02-2014 21:10
[     ]
     
Kochana-przytulam Cię mocno.Musisz być dzielna i dobrej mysli.Wiem,że ten ból nigdy nie minie,ale myśl pozytywnie,jeszcze jesteś mloda,życie przed Tobą,napewno sie uda.Piszesz,że bog wybrał sobie piękny dzień na zabranie Twego syna.Mój Dominik zmarł w DZIEŃ ANIOŁÓW STRÓŻÓW 02.10.2013.Nie wiem czy te daty coś znaczą?????.......
Antosiu ślę Ci mnóstwo kolorowych światełek(**)(**)(**)(**)-opiekuj się mamusią tam z góry.... 
Mama Dominika ur.30.07.96-(*)02.10.2013 i Natalki ur.30.09.2014

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
01-02-2014 22:16
[     ]
     
Nie wiem skąd ta wada, po prostu stało się, jedno na 10tys urodzeń. Po stracie Antosia robiliśmy z mężem badania genetyczne i oboje mamy prawidłowe kariotypy więc nie ma na to reguły. To straszne co się dzieje na tym świecie, żadne maleństwo nie powinno cierpieć. Odchodzą Ci, którzy jeszcze żyć nie zaczęli, tak nie powinno być...
Agnieszka,mama Aniołka Antosia[***] ur 06.05.2013 zm 15.08.2013 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
daga8619  
24-02-2014 20:53
[     ]
     
Kochana bardzo dobrze wiem co czujesz,mój synek urodził się z chorób metaboliczną.Którą żaden lekarz nie umie powiedzieć ponieważ nieprawidłowości w jego organizmie było tak dużo że żadna choroba nie pasowała. Lekarze powiedzieli że czasem tak jest że rodzice są zdrowi a dziecko rodzi się chore . Ja tez jak ty boję się o przyszłość , bardzo chce mieć kolejne dziecko ale czy starczy mi siły na 9 miesięcy strachu i później lęku o każdy jego dzień życia bo zawsze los zakpi sobie kolejny raz i mi go zabierze. 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
hyziek  
01-02-2014 22:15
[     ]
     
tak strasznie czyta się kolejną smutną historię ;-( jesteś bardzo młodziutka i życie jeszcze przed Tobą...choć teraz może wydawać się, że Twoje życie skończyło się wraz ze śmiercią synka to na pewno znajdziesz jeszcze siły żeby się podnieść
trzymaj się Kochana, a Atosiowi ślę całe mnóstwo światełek do nieba (*) Hyziu mój opiekuj się kolejnym malutkim Aniołkiem

ściskam mocno!
Ewa

mamaTosia06 napisał(a):
> Witam wszystkich,

> Już od kilku miesięcy śledzę to forum i bardzo poruszyły mnie wszystkie Wasze historie, jest nas niestety wiele...

> Swoją opowiem wam w skrócie...

> Mam 23 l, mąż 30. Chcieliśmy dzidziusia i bardzo ucieszyły nas 2 kreseczki na teście, ciąża przebiegała wspaniale, czułam się kwitnąco, to były piękne miesiące.Wybraliśmy się na Boże Narodzenie do Polski i USG w 20tc wykazało że spodziewam się synka i że wszystko jest w jak najlepszym porządku (19.12.2012),3 tyg później po powrocie na Jersey gdzie pracujemy lekarze powtórzyli USG i zaczęło się. Synek miał dziurkę w serduszku. Odgoniłam wszelkie obawy, przygotowałam się psychicznie na jego operacje tuż po urodzeniu i modliłam się aby nic gorszego z tego nie wynikło. Kilkakrotnie pytano mnie czy nie chcę zdecydować się na amniopunkcję bo ta wada serca może mieć inne podłoże. Polecieliśmy do Anglii na bardziej szczegółowe USG i kolejne problemy: powiększone komory mózgowe, nierozwinięty móżdżek, zwężona aorta... Ale to nic mówiliśmy sobie, jeszcze to się może zmienić, może lekarze wyolbrzymiają problem. 3 tyg przed data porodu wysłali mnie do Anglii abym pod okiem specjalistów urodziła a synek miał tam mieć od razu operowane serduszko. 6-stego maja(39tc)urodziłam Antosia, pobłogosławiliśmy go od razu po porodzie, był śliczny ale widać było, że różni się od innych dzieci. Był drobniutki- 2700g i 49 cm. Był w inkubatorze, od razu seria badań, pielgrzymki lekarzy. 8 maja diagnoza- Antos ma zespół Patau, żadna operacja serca nie wchodzi w grę bo jej nie przeżyje, odsyłają nas do domu na Jersey. Nic nie można zrobić. Szok, nie pamiętam wiele z tamtych dni bo działaliśmy jak roboty ze spuchnietymi od płaczu oczami. Następnego dnia chrzest w szpitalu i nieustające modlitwy, to nie może dziać się naprawdę. Jego aorta miała jakiś zator i w każdej chwili krew mogła przestać docierać do narządów i nóżek. Na Jersey spędziliśmy kolejne 2 tyg w szpitalu po czym wypuścili nas abyśmy mogli nacieszyć się każdą chwilą z Tośkiem. Antoś nie miał widocznych zewnętrznych zmian charakterystycznych dla tego zespołu, miał 6 palców u jednej stópki (słodkie to było) i lekko zwężone czoło i tyle, nic nie było widać. Karmiliśmy go przez rurkę w nosku, dobrze tolerował pokarm, zaczął przybierać na wadze. Walczyliśmy. Serduszko było w dobrej formie, kardiolodzy mówili,że nie stanowi zagrożenia jego życia. Choć Antoś łapał infekcje i ciągle brał antybiotyki, mieliśmy nadzieję... Później miał takie dziwne ataki, zaczynał płakać i tracił oddech na ok 3-5 min, za pierwszym razem myślałam że to już koniec ale potem czuwaliśmy i staraliśmy się jakoś zapobiegać tym atakom. Była wzywana karetka, kilka wizyt lekarza, codzienne wizyty pielęgniarek, chcieliśmy mu pomóc. Lekarz przepisał morfinę co 4 godz więc Antoś dużo spał, byle tylko uniknąć tych bezdechów,które go strasznie osłabiały. Spędziliśmy piękne lato, przyjechała moja mama, potem teściowa,potem mój brat, brat męża z żoną pomagali nam przez to przejść każdego dnia, siostra męża i znajomi. Płacząc przeżywaliśmy Dzień Matki i Dzień Ojca, wiedzielismy, że może to być nasz pierwszy i ostatni. Lekarze mówili że jego śmierć będzie spokojna, że te dzieci powoli "wygasają"...Codziennie łączyłam się z rodzina przez internet, nie mogliśmy przyjechać do Polski bo podróż w jego stanie byłaby wielkim ryzykiem. Każdy dzień na wagę złota, bo każdy jego bezdech mógł okazać się końcem a miał takich kilka dziennie. Mimo wszystko czerpalismy jak najwięcej z jego życia, spacery po plaży, sesje zdjęciowe...

> W nocy z 14 na 15 sierpnia obudził nas alarm (czujnik oddechu w kołysce), wzięliśmy Antosia między siebie na łóżko i zaczął oddychać ale płytko, sprawdzałam mu puls, ledwo wyczuwalny. Spojrzał na tatę a ja przyłożyłam ucho do jego klatki i "usłyszałam" ciszę... Serduszko już nie biło. Miał 3 miesiące i 9 dni. Nawet nie dzwoniliśmy po karetkę bo wiedzieliśmy, że to już koniec, męczył się przez ostatni miesiąc strasznie i nie mógł już walczyć. 15 sierpnia, święto Matki Zielnej, dzień odpustu w rodzinnej parafii, Pan Bóg wybrał piękny dzień na zabranie naszego synka do siebie. Tulić bezwładne ciałko swojego dziecka ze świadomością że nie śpi tylko nie żyje, ból nie do opisania...W najgorszych koszmarach nie miałam tego co przez 3 miesiące zgotował nam los na jawie. Potem przez 9 dni czekaliśmy na pogrzeb i na powrót do kraju (biurokracja). Chyba nie ma większego piekła dla rodziców niż śmierć i pochowanie własnego dziecka, cząstka nas umiera razem z nim, życie nigdy już nie wróci do normy, nic nie będzie takie samo.

> Boję się przyszłości, że braknie mi odwagi na kolejną ciążę i kolejne dziecko... Tak ciężko jest zacząć wszystko od nowa... 
Ewa, Mama Hyzia ur.zm.(+30.09.13), Julii, Bartusia ur. 09.09.2014 i małego Człowieczka pod sercem

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
agnes75  
01-02-2014 23:03
[     ]
     
Antosiu...(**)(***)(**)...dla Ciebie kolorowe światełka



-------------------------
Kocham i tęsknię... 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
JoanSz  
01-02-2014 23:06
[     ]
     
Mamo przytulam Cię bardzo mocno :*:*
Antosiu dołączyłeś do naszych Aniołków, na pewno nie będziesz czuł się tam na górze samotnie, cieplutkie światełka dla Ciebie maluszku (*)(*)(*) 
Joan Mamusia Maksia ur.zm. 01.10.2013 (41tc)
Aniołek +8tc

Maksiu https://www.youtube.com/watch?v=RWKtE

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iza1986  
01-02-2014 23:37
[     ]
     
Antosiu dzielny chłopczyku dla Ciebie jaśniutkie i cieplutkie światełka (***)
Mamo Antosia mocno Cię przytulam i życzę Ci żebyś znalazła w sobie siłę i odwagę żeby zostać mamusią po raz kolejny i jestem pewna że Twój malutki, prywatny aniołek w niebie Ci w tym pomoże. 
Kochamy Cię Córeczko i Tęsknimy...każdego dnia coraz bardziej...

Iza mama Aniołka Martynki ur. 17.08.2005 zm. 24.10.2013[*] i Szymonka ur. 15.05.2012

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
smykomatka  
02-02-2014 05:43
[     ]
     
Tak mi przykro ze musiałaś dołączyć do naszego grona...
Teraz jest jeszcze za wcześnie,ale gdy bol (w co możesz teraz nie wierzyć) się trochę przytępi zaczniesz myśleć o zmianach.Będą dni lepsze,gorsze i koszmarne.Ale przetrwasz mimo pękającego serca.My tu jesteśmy i zawsze ktoś cię wysłucha,zrozumie i pocieszy na ile to możliwe.
Dziewczyny są niezastąpione.Mnie wiele razy "podnosiły z kolan" gdy myślałam ze nie mam juz sił.
Dla twojego Aniołka(*)(*)(*) a Ciebie mocno ściskam. 


Mama trzech Anielskich Córeczek
Wikunia {*25.11.07 +03.12.07}
Lilianka i Gabrysia{*+20.11.2012}
Oraz dwóch ziemskich Synków(dzidzia loczka i chudzinka);-) i
Jagódki 20.07.2015

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Marta111  
02-02-2014 09:36
[     ]
     
Ja widziałam swojego synka tylko kilka sekund, Wam było dane mieć Go przy sobie aż 3 miesiące, ale każda z nas tak samo przeżywa stratę dziecka. Ja też jestem młoda-lekarka która ze mną rozmawiała powiedziała "jest pani młoda będzie mieć pani jeszcze dzieci".. .ale czym są te słowa w czasie gdy wiedziałam że moje dziecko umiera... Czasem mam wrażenie że to jakiś koszmar, ale to niestety wszystko prawda... 
Marta, mama Filipka ur.16.01.2014 zm. 18.01.2104

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iwona123  
02-02-2014 10:43
[     ]
     
Marto do mnie też tak pielęgniarka mówiła w czasie gdy ja stałam przy moim umierającym dziecku, w czasie kiedy tak bardzo krzyczałam, aby zabrał mnie ze sobą, że to ja go urodziłam i nie mają prawa mi go zabierać! Pielęgniarka mówi "nie mówi tak Pani jest Pani jeszcze bardzo młoda całe życie przed Panią, kolejne dzieci..." ale co to za życie??? takie, że codziennie muszę uporać się z myślą,że miałam synka, zajmowałam się nim najlepiej jak umiałam...kochałam go i cały czas kocham całym sercem, życie bym za niego oddała a mi go zabrano? już go nie ma i nigdy nie bedzie?;( ta myśl mnie po prostu dobija...jeszcze śmieli osądzać nas,że zrobiliśmy mu jakąś krzywdę,że to nasza wina, że jesteśmy winni śmierci naszego ukochanego synka...;( 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3

Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
02-02-2014 18:46
[     ]
     
To są nieodpowiednie słowa dla każdej z nas "że będziemy mieć jeszcze dzieci", kiedy w naszej głowie tkwi "Nie chcę innych dzieci, chcę aby żyło to maleństwo, które teraz walczy", i to ze jesteśmy młode tym bardziej nie pomaga. Bo dostać kopniaka od losu tak od razu na starcie dorosłego, małżeńskiego życia... tak nie powinno być, staramy się o dzieciątko i robimy wszystko dla jego dobra a jego los i tak nie zależy od nas MATEK. 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Mama Huga  
02-02-2014 19:24
[     ]
     
Masz rację kochana - Ja też wolałabym mieć to dziecko , o które walczyłam Mojego Hugusia- z jego wszystkimi niedoskonałościami....Marne pocieszenie ,że mogę mieć jeszcze dzieci....Żadne z nich nie zastąpi Hugusia.... 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
misia81  
02-02-2014 20:23
[     ]
     
To straszne, że dołączyłaś do naszego grona. Przytulam Cię mocno i ogromnie współczuję. Chociaż wiem, że nie ma słów, które jakoś by Ci ulżyły w tym cierpieniu. Kiedyś oswoisz ból, nauczysz się z nim żyć, jak ja to mówię będzie lżej oddychać a kolejny oddech nie będzie sprawiał bólu.
Ale teraz jest czas na żałobę, na płacz. Jak tylko będziesz potrzebować to pisz tutaj to pomaga a my zawsze "wysłuchamy".

Twojemu synkowi tęczowe światełka [*][*] a Tobie Aniołkowa mamusiu mnóstwa sił.




Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
EwelinaW  
02-02-2014 21:40
[     ]
     
Witaj...
Mamo Antosia, miałam 22 lata, kiedy urodziła się nasza Zuzia. Była ciężko chora. Dowiedzieliśmy się o tym w 20tc. Niedowierzanie w ciąży i nadzieja (złudna), że lekarze się mylą. Potem walka o każdy dzień, ale i cudowne chwile z Zuzanką. Sonda, rurka tracheo i czasami uśmiech na buzi Zuzanki. Zmarła w moje 23 urodziny. Tak, jak Ty, tuliłam jej martwe ciałko, żegnałam...
W tym roku, minie 6 lat od jej śmierci.
I wiesz...Jestem szczęśliwa. Może ten mój post wleje nadzieję w Twoje rozbite serce...
Mam córcię, która ma ponad 4 latka i synka, który tydzień temu skończył 2 latka. Moje dzieci są moim największym szczęściem. Wszystkie dzieci! Bo mimo, że Zuzi nie ma z nami, to moja miłość wciąż trwa. Kocham ich wszystkich z jednakową mocą, choć każde inaczej.
Tęsknię za Zuzią. Ale ból i tęsknota są już oswojone. Są częścią mojego życia i nie przeszkadzają mi w byciu szczęśliwą.
Jestem wdzięczna za każde moje dziecko...
Życzę Ci dużo siły. Życzę, abyś spokojnie przeżyła żałobę, aby w pewnym momencie móc się podnieść i czerpać z życia radość.
Musimy żyć tak, aby Ci nasi Mali Święci, gdzieś Tam..nie musieli się za nas wstydzić. A wręcz prze'ciwnie. Dumnie powiedzieć "To moja mama/mój tata"
-----
Mama Królewny Zuzi 23.08.07-06.06.08*
Księżniczki Natalki 24.09.09
Księciunia Nikosia 24.01.12
----- 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
03-02-2014 22:47
[     ]
     
Rzeczywiście jest nadzieja jak się czyta że życie się Wam ułożyło i jest dobrze, ale same przyznajcie, że nie było łatwo. Na pewno strach było ogromny i to przysłaniało trochę te miesiące oczekiwań, które powinny być czasem radosnym i bezstresowym...
Chciałabym się znaleźć za 10 lat i też powiedzieć że jestem spełnioną, szczęśliwą matką, i mieć ten cały strach i ból za sobą. 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
EwelinaW  
04-02-2014 10:45
[     ]
     
Bałam się, jak jasna cholera. Latałam do lekarza z każdą pierdołą. Usg nagrywał nam gin na płytkę, bo z nerwów, nie pamiętałam, co było mówione, oglądane. Kzałaliśmy liczyć lekarzowi żebra, oglądać paznokcie.
Pierwsza ciąża po Zuzi była trudniejsza, niż druga.
Może nie chodziłam rozdygotana, ale musiałam sobie powtarzać- "zdecydowana większość ciąż, kończy się płaczem różowego bobaska. Chore dzieci stanowią niewielki procent."
Pracowałam na swoje szczęście. Samo nie spadło. Świadomie przeżywałam żałobę. Nie unikałam jej. Skorzystałam z pomocy specjalisty, kiedy czułam,że sobie nie radzę. Wróciłam na studia, które były dla mnie deską ratunkową na ten trudny czas.
Wiesz Mamo Antosia...Ja nadal tęsknię. Zawsze będę, ale z uśmiechem wdzięczności na twarzy za to, że mogłam być mamą takiej cudownej istotki. Czasami płaczę. Np. wczoraj, kiedy w tv widziałam szpital i lekarzy, którzy operowali i którzy zajmowali się moją córcią. Łzy same naplywają, serce na chwile zwalnia swój rytm...
Posiadanie chorego dziecka, to bardzo specyficzy "dar". Ja dzięki mojej Zuzi zmieniłm się o 180 stopni! Gdyby nie ona, zapewne nadal byłabym zapatrzona w swoje potrzeby. Nie zdawałabym sobie sprawy, jakim cudem jest macierzyństwo.
Teraz, dzięki niej, doceniam tak proste rzeczy...jak wspólny spcer, ładną pogodę, uśmiech moich dzieci. Naturalne rzeczy prawda? Takie codzienne...Niby nic nadzwyczajnego...:)
Powodzenia życzę.
--- 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
lemoni80  
04-02-2014 11:44
[     ]
     
lezki kapia mi po klawiaturze. Lacze sie z toba w bolu i zycze ci duzo sily na przyszlosc. 
Lemoni, mama Karola (+07.08.2009, 40 TC) i Sofie (*14.07.2010, 37 TC) oraz Alexa (*01.01.2013, 38 TC)

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Joannap  
04-02-2014 21:26
[     ]
     
Współczuję z całego serca...Antosiowi (*)(*)(*)...

Masz rację nie ma w życiu chyba trudniejszej sytuacji jak trzymać w ramionach swoje martwe dziecko wiedząc, że to ostatnie wspólne chwile. I masz rację nigdy już nic nie będzie takie samo...
Pytałaś czy można poukładać swoje życie od nowa...Dziś już mogę powiedzieć, że tak. Choć jeszcze kilka lat temu nie wyobrażałam sobie życia bez Lilusi. Chciałam po prostu któregoś dnia zasnąć i więcej się nie obudzić. Każdy oddech sprawiał ból. Życie nie miało sensu...aż do dnia kiedy nieoczekiwanie zaszłam po raz drugi w ciążę. I tak szczerze to właśnie Ta Nowa Mała iskierka na nowo tchnęła we mnie życie. To właśnie dla Niej musiałam się pozbierać do kupy. Nie było łatwo. Nie byłam zupełnie gotowa na kolejną ciąże (z Patrysią zaszłam w ciąże po 6 miesiącach po śmierci Lilusi), strasznie ciężko było mi się na początku odnaleźć znowu w roli mamy. Wspomnienia wracały wtedy ze zdwojoną siłą a samo wspomnienie o ciąży z Lilusią sprawiało ból. Wiesz tak sobie teraz myślę, że przez te 4 lata uczyłam się życia na nowo. Dzisiaj już potrafię rozmawiać o Lilusi bez łez w oczach, potrafię Ją wspominać z uśmiechem na ustach. "Przerobiłam" Jej śmierć w sobie, wylałam morze łez, przesiadywałam u Niej godzinami na cmentarzu. I strasznie się wtedy bałam, że już nigdy nie będę potrafiła wykrzesać w sobie miłości dla następnego dziecka. Nic bardziej mylnego. Pewnie, że przychodzą gorsze dni, wspomnienia powracają, łzy płyną po policzkach. Boli...nadal bardzo boli...ale z tym bólem po prostu nauczyłam się już żyć, stał się już moją codziennością. Tak naprawdę to już nie pamiętam jak żyje się bez niego. Nigdy nie pogodzę się z tym, że musiałam stracić Lilusię, nie pogodzę się z jej bezsensowną śmiercią...nie taka powinna być w życiu kolejność...nie pytam już dlaczego...nie pytam bo wiem, że nie znajdę odpowiedzi. I wiesz właśnie zdałam sobie sprawę, że jestem szczęśliwa...takie trochę kulawe to moje szczęście ale jednak jest. I żyję z nadzieją, że kiedy przyjdzie już na mnie pora to właśnie moja Lilusia przywita mnie po tamtej stronie jako pierwsza...a wtedy nie wypuszczę Jej już ze swoich ramion...

Trzymaj się dzielnie...i pamiętaj teraz jest czas na żałobę...jesteś dopiero na samym początku tej wyboistej drogi. Będziesz nie raz upadać ale zobaczysz po każdym upadku będziesz silniejsza. I przyjdzie kiedyś taki dzień, że naprawdę szczerze się uśmiechniesz...a Twój Antoś będzie zawsze blisko...bardzo blisko...w Twoim serduchu...I nikt i nic Ci już go nie odbierze... 
-------------------------------------------------------------------
"Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."


Kocham i tęsknię...



Pamiątki
mamaTosia06  
04-02-2014 21:42
[     ]
     
Mam dość spory problem z rzeczami po moim synku... W naszym mieszkaniu otoczyliśmy się jego zdjęciami, nasi najbliżsi też postawili Antosia zdjęcia i męczy mnie pytanie co dalej...? Co kiedy urodzą się w rodzinie inne dzieci i jego zdjęcia zaczną znikać z półek? Nie wiem też co zrobic z ubrankami... Tymi, które nosił i tymi, do których nie dorósł (a było ich sporo bo nie sądziłam że synek nie osiągnie 4kg)...? Założyliśmy "pudełko pamięci" i wrzuciliśmy wszystko co chcieliśmy zatrzymać, zaczęłam też robić jego album ze zdjęciami ale to wciąż takie trudne, wspomnienia wciąż żywe, jakby to było wczoraj... kurcze, jak strasznie tęsknię... 

Ostatnio zmieniony 04-02-2014 21:47 przez AgniechaaS

Re: Pamiątki
Mama Huga  
04-02-2014 22:05
[     ]
     
Ja mam też z tym problem.Rzeczy które nosił w Łodzi są nadal od 19.10.2013 w walizce nierozpakowane ...mebelki i wózek ,i ubrania ,których nie zdąrzył założyć w piwnicy.A skarpetki ,które w dniu śmierci miał na rączkach i nóżkach noszę ze sobą wszędzie i podobnie jak jego króliczka...Nie wiem,czy gdy urodzi mi się kiedyś synek czy będzie nosił te ciuszki-a ja mam kupione od znajomej aż do 3 roku życia więc full ,full plus nowe ,bo miałam świra na punkcie Hugusia....


http://funer.com.pl/epitafium,hugo-raflik,8204,1.html#msg 


Re: Pamiątki
mamaTosia06  
04-02-2014 22:12
[     ]
     
Na pewno nie chce widzieć tych rzeczy na innym (nawet bliskim) dziecku, bo skoro on ich nie ubrał to nikt inny nie będzie mógł, i chyba zdania nie zmienię.
Ja wysłałam wszystko do Polski i mam wrażenie że gdybym miała tu jego ciuszki to nieraz otaczałabym się nimi w łóżku. Ostatnich ubranek nawet nie prałam tylko mąż zawinął je w woreczek aby zatrzymać zapach Antosia.
Jaka ulga móc to komuś napisać bo pewnie osoby, które przez to nie przechodzą pomyślałyby że mam nierówno pod sufitem... 


Re: Pamiątki
Mama Huga  
05-02-2014 20:35
[     ]
     
Te nasze hugusiowe skarpetki -też trzymamy w woreczku i nieraz otwieramy i wąchamy z mężem jego zapach... 


Re: Pamiątki
Linka  
13-02-2014 14:06
[     ]
     
A myślałam, że tylko ja trzymam rzeczy (piżamkę i powłoczkę z poduszki)z zatrzymanym jej zapachem. To mój największy skarb.
Światełka dla naszych skarbów. 
Linka, Mama Aniołka (1998,14tc.), Tosi (ur.21.02.2004r.,zm.07.02.2013r.) i dwojga ziemskich dzieci
http://tosiakaczmarek.pamietajmy.com.pl/

Re: Pamiątki
lemoni80  
04-02-2014 22:15
[     ]
     
Jesli cos moge poradzic od siebie , nie wyrzucajcie nic. Spochwajcie i trzmajcie. To sa jedyne pamiatki po naszych dzieciach. Ja rzeczy po moim synku zostawilam. Teraz skorzystal jego braciszek z tego. Bylo ciezko, ale czy gdybym nie zalozyla tych a inne spioszki byloby latiwej?? Nie to boli jak cholera i bez tego. Dla mnie nie bylo roznicy. Ja mam nawet ciuchy w ktorych poszlam do kliniki w tym dniu, w ktorym moj maly zmarl. Mam te ciuchy i chce je miec do konca zycia. A na koniec maja mnie w nie ubrac i spalic. To sa jedyne namacalne rzyczy co mi zostaly. 
Lemoni, mama Karola (+07.08.2009, 40 TC) i Sofie (*14.07.2010, 37 TC) oraz Alexa (*01.01.2013, 38 TC)

Re: Pamiątki
EwelinaW  
05-02-2014 11:02
[     ]
     
Zrobiłam Zuzi "skrzyneczkę pamięci". W niej mam ulubionego misia, kocyk, niektóre ubranka, przybory do jedzenia, szczotkę. No różne rożności. Kiedyś wyciągałam ją często. teraz sporadycznie. Odwazyłam się pokazać te rzeczy moim dzieciom...
Zdjęcia wiszą i stoją. Mam 3 duże portrety (na każdym kolejno moje dzieci). Pod nimi inne zdjęcia.
Ubranka, łózeczko, wózek, bujaki. Wszystko chciałam oddać do domu samotnej matki. Ale rodzina mnie poprosiła, abym zostawiła w piwnicy, czy nawet oni mogą mi przetrzymać. a w sytuwcji, kiedy pojawi się dziecko, zobaczymy, czy damy radę z nich korzystać. I tak zrobiliśmy. Byłam przekonana na początku mojej żałoby, że nigdy nie chcę zobczyć w tym samym łózeczku innego dziecka, nie skorzystam z wózka. Ale cóż...Jak czekałam w ciąży na Natalkę, to wyjmowałam kolejno te rzeczy i pragnęłam, aby po Zuzi korzystały z nich następne dzieci. Nie miałam już oporów. Zakładałam nawet te same ubranka. Były takie, których "nie wolno" było założyć nikomu. Które były Zuźkowe i basta!
Ponadto, część rzeczy po Zuzi dałam mojej serdecznej koleżance. Zapytałam, czy nie jest dla niej problemem, że należały do Zuzi, że niektóre są na metkach podpisane. A ona pytała o to samo, czy ja dam radę patrzeć na inne dziecko w Zuzi ubrankach. Nie miałam z tym problemu. Choć na poczatku wydawala mi się taka sytuacja nierealna. My rzeczy Zuzi spakowaliśmy w dwa dni po jej śmierci. Czułam, że chcę to zrobić. Miałam na to siłę i wrażenie, że jeśli zostaną, to chyba na wieki. A bardzo nie chciałam zrobić z pokoiku muzeum na pamiątkę życia Zuzi.
----- 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Pamiątki
iwona123  
05-02-2014 12:22
[     ]
     
My tak samo otoczyliśmy się zdjęciami Szymonka stoją i wiszą dosłownie wszędzie... nie wiem jak to bedzie jak urodzi się kolejne dziecko, może część pochowam myślę,że Szymonek nie bedzie się gniewał,że zrobie trochę miejsca na zdjęcia dla jego rodzeństwa... ubranka leżą w komodzie wszystkie, często tam zaglądam i je wącham...na wierzchu jest kaftanik który Szymonek miał ubrany jak umierał a na nim napis "jestem aniołkiem mamusi"...no pielęgniarki chyba już wiedziały co się stanie,że założyły mu akurat ten... wózek, leżaczek, fotelik wszystko stoi w jego pokoju...jakiś czas temu odważyłam się złożyć łóżeczko Szymonka które stało w naszej sypialni, ryczałam przy tym jak bóbr, ale po kilku dniach się z tym oswoiłam, łóżeczko jest schowane w naszym łóżku, czyli blisko:) jak bedziemy mieli chłopca, to raczej nie bede miała problemu z ubieraniem mu ciuszków po Szymonku, przecież to po starszym bracie...łóżeczko i wózek bedziemy kupowali nowe...opaskę z rączki Szymonka jak się urodził noszę w portfelu, wacik z plamkami jego krwi noszę w torebce i skarpetkę Szymonka ulubioną zabieram ze sobą jak gdzieś jadę, tylko jedną bo druga gdzieś wsiąkła...przeszukałam całe mieszkanie i nigdzie jej nie ma, myślę że Szymonek ją zabrał ze sobą:) 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3

Re: Pamiątki
Marta111  
05-02-2014 12:24
[     ]
     
zazdroszczę Wam tych "pamiątek",ja nie mam nic prócz kilku zdjęć i usg, żałuję że nie poprosiłam o tą opaskę co synek miał na nóżce w Centrum Zdrowia Dziecka, choć nie wiadomo czy jeszcze ją mieli. To wszystko działo się tak szybko... Mam tylko wspomnienia i te kilka sekund kiedy Go zobaczyłam... 
Marta, mama Filipka ur.16.01.2014 zm. 18.01.2104

Re: Pamiątki
iwona123  
05-02-2014 12:31
[     ]
     
Marto, wtedy byłaś w szoku i nic dziwnego,że nie myślałaś o jakichkolwiek pamiątkach...niestety nam mamom po stracie tych pamiątek i tak bedzie zawsze za mało...czasami lekarze proponują odcisk rączki bądz nóżki na kartce, albo pukiel włosków...a czy my w takim momencie mamy siłę myśleć o czymś takim? czy myślimy wtedy o czymkolwiek innym niż tylko o tym że nasze pociechy odchodzą i świat nam się wali... 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3

Re: Pamiątki
Nadia7  
05-02-2014 13:22
[     ]
     
Tosieńku (***) 
------------------------
Wiola, mama i Franusia, i Antosia 10.02.2010-24.03.2010, i Jasia
http://antosobstawski.pamietajmy.com.pl/index.php

Re: Pamiątki
taktórapamięta  
05-02-2014 15:11
[     ]
     
Po śmierci synka wszystko porozdawałam. Nie było tego dużo, ponieważ Wituś był w domu tylko 2 miesiące, pozostałe 2 miesiące przebywał w szpitalu. Kilka zabawek, kaftaniczki, jakieś śpioszki, sweterek. Żałuję, że nic nie zostawiłam. A jednak...w domu pozostała koszulka do chrztu, którą miał nałożoną na ubranko, gdy leżał w trumience. Na tej koszulce, z tyłu pod szyją, były dwie plamki z jego krwi - prawdopodobnie człowiek, który go ubierał, niechcący koszulkę poplamił (dziecko po sekcji nie było dobrze umyte - to widziałam ). Ta koszulka nadal leży w szafie, owinięta w białą serwetkę. Raz na kilka lat wyjmuję ją, zrobiłam to także niedawno. Okazało się,że te plamki nadal są, trochę pożółkły, zbladły, ale są widoczne. To jest moja pamiątka. Boże, minęły 33 lata, a ja nadal widzę te krew na jego ciałku... 


Re: Pamiątki
mamaTosia06  
05-02-2014 16:02
[     ]
     
Antoś też nie miał wielu rzeczy bo bałam się kupować coś "na zaś". Ale wiele ubranek dostał i prawie wszystkie były za duże. Codziennie przykładałam do niego te ubranka co mi się podobały i mierzyłam czy już będą czy nadal za duże.
Pamiętam jak się strasznie cieszyłam kiedy wyrósł z rozmiaru newborn(2.7-3.1kg) choć miał prawie 2 miesiące. Matki zdrowych dzieci chwalą się jak ich dzieci przybierają na wadze a mnie cieszyło te kilkadziesiąt gramów jakby to były kilogramy. Dopiero w ost tyg Antoś zaczął przybierać (ważył 2620g jak opuszczaliśmy szpital) ale i tak nie przekroczył 4kg. 


Re: Pamiątki
woldemort  
05-02-2014 20:45
[     ]
     
Boże ja mam tyle rzeczy Dominika(przeciez był z nami tyle lat),ale nic nie ruszam,nie oddaje,bo......... nie dojrzałam do tego.Codziennie sobie mowię,że posegreguję,ciuchy pooddaję,ale nie moge sie za to zabrać.Na wszystko przyjdzie czas.Jak będę gotowa to poprostu to zrobię.Noszę Jego łancuszek z komuni św.,chodzę w niektórych koszulkach,bluzach,a z resztą się nie spieszę,to chyba jeszcze nie czas.... 
Mama Dominika ur.30.07.96-(*)02.10.2013 i Natalki ur.30.09.2014

Re: Pamiątki
EwelinaW  
07-02-2014 22:59
[     ]
     
Przypomniałaś mi tę radość z każdego nowego 10 dag:)Nasza Zuzieńka miała 9,5 miesiąca i ważyła 4,5kg...Moje kolejne dzieci rodziły się z wagą ponad 4kg..To też pomogło rozwiązać 'problem' ubranek po Zuzi. Oni po prostu nie mieścili się w nie.
---- 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Pamiątki
iwona123  
07-02-2014 23:52
[     ]
     
Ojej to musiała być bardzo drobniutka...nawet ciężko mi to sobie wyobrazić...Szymonek już nawet dobił do 4400, ale w szpitalu schudł do 3960 i już nie przybrał...;( 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3

Re: Pamiątki
Evelikha  
08-02-2014 20:57
[     ]
     
ogromnie mi przykro, że dołączyłas do naszego grona..Odnośnie pamiątek i ubranek po Antosiu - nadejdzie dzień w którym bedziesz wiedziała co z nimi zrobic.. 
Ewelina; mama Aniołka Jasia urodzonego martwo w 41 tygodniu ciąży (*+25.12.2011)oraz ziemskich bliźniaków: Misia i Wojtusia (*13.02.2013)
"Nic tak nie boli jak śmierć spełnionego marzenia"


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
neibos  
06-02-2014 01:02
[     ]
     
Uplakalam sie po pas Czytajac twoj opis. Chociaz nie powinnam cxytac nie umiem opuscic forum. Lekarze zalecaja mi spokoj a ja czytam I dostaje bezdechow. Mieszkam w Angli. Tutaj rok temu odeszla od NAS Lenka jeszxze w ciazy, czekalismy na nia Cale zycie a ona odeszla. Jestem taka slaba moje serce bije ale znacznir slabiej. Wiem co.przeszlas bedac na obczyznie. Moi rodzice zamiasr przyleciec do pierwszej wnuczki orzylecielismy na jej grob. Nawet nie mialam sily isc z nimi . Zostalam w domu na lozku . Dzis wiem Ze Ona jest moim aniolem a milosc moja trwa 
Ewelinka.mama Lenusi zm.luty 2013 .

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
neibos  
06-02-2014 01:10
[     ]
     
Cale zycie pragnelam dziecka , kiedy w pracy dowiedzieli sie o tragedi musieli uspakajac wielu taki byl zament. Nie wiem czemu nas to.spotkalo . Znajomi mowia ze Jestem Matka Teresa za.dobra na ten.swiat I spotkalo mnie najgorsze. Mam nadzieje ze do zbawienia potrzebne jest cierpienie jak Jezus I teraz juz czeka NAS zbawienie bo cierpiec juz bardziej matka kobieta nie moze. 
Ewelinka.mama Lenusi zm.luty 2013 .

dziś miałbyś 9 miesięcy
mamaTosia06  
06-02-2014 20:36
[     ]
     
Czas biegnie ale niestety bez naszych pociech... ciekawe jaki by teraz był?

Przysnij się mamie Synku bo tęsknię...
Zapalimy dziś w pokoju swieczke przy twoim zdjęciu (***) 


Re: dziś miałbyś 9 miesięcy
iwona123  
06-02-2014 20:44
[     ]
     
Antosiu aniołeczku dziewięć jaśniutkich światełek dla Ciebie(**)(**)(**)(**)(**)(**)(**)(**)(**) 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3

Re: dziś miałbyś 9 miesięcy
Mama Huga  
06-02-2014 20:55
[     ]
     
Antosiu (*)Jezuśku jakie to nasze życie jest smutne bez was nasze aniołeczki....


http://www.youtube.com/watch?v=ZUeUtbFecX0 


Re: dziś miałbyś 9 miesięcy
mery.k  
07-02-2014 11:17
[     ]
     
Antosiowi ((**)) ((**)) a naszych skarbeczków nie ma a my odliczamy .... 


Re: dziś miałbyś 9 miesięcy
mamaTosia06  
07-02-2014 18:51
[     ]
     
I niestety zawsze będziemy odliczać, a zamiast swieczek na torcie będą zapalane znicze... 


Re: dziś miałbyś 9 miesięcy
woldemort  
07-02-2014 19:15
[     ]
     
Antosiu maleńki(**)(**)(**) 
Mama Dominika ur.30.07.96-(*)02.10.2013 i Natalki ur.30.09.2014

Re: dziś miałbyś 9 miesięcy
smykomatka  
08-02-2014 06:56
[     ]
     
Antosiu Aniołeczku(*)(*)(*) 


Mama trzech Anielskich Córeczek
Wikunia {*25.11.07 +03.12.07}
Lilianka i Gabrysia{*+20.11.2012}
Oraz dwóch ziemskich Synków(dzidzia loczka i chudzinka);-) i
Jagódki 20.07.2015

Re: dziś miałbyś 9 miesięcy
Evelikha  
08-02-2014 20:58
[     ]
     
ogromnie mi przykro, że dołączyłas do naszego grona..Odnośnie pamiątek i ubranek po Antosiu - nadejdzie dzień w którym bedziesz wiedziała co z nimi zrobic.. 
Ewelina; mama Aniołka Jasia urodzonego martwo w 41 tygodniu ciąży (*+25.12.2011)oraz ziemskich bliźniaków: Misia i Wojtusia (*13.02.2013)
"Nic tak nie boli jak śmierć spełnionego marzenia"


Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
09-02-2014 21:16
[     ]
     
Kolejna niedziela bez naszego smyka, jak fajnie byloby spedzac takie dni we trojke???
Choc przyznam sie ze wczoraj postanowilismy z mezem troszke sie przelamac i wyjsc z przyjaciolmi na miasto, ale mam wyrzuty sumienia ze bylo za wczesnie, choc zyc przeciez trzeba zaczac a zalobe i tak bedziemy nosic w sercu przez cale zycie… 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
woldemort  
09-02-2014 21:34
[     ]
     
Ja na każdym kroku mam wyrzuty,że się usmiecham,że pójdę do koleżanki,że już zaszłam w ciążę itp.itd......Musiimy żyć,choć to cholernie ciężkie.Wmamwiam sobie,że mój Dominik chce,abyśmy zyli normalnie i byli szczęśliwi-troszke mi to pomaga,ale tylko troszke.Może za pare lat będzie ciut lżej-nie wiem.Załobe bedziemy mieli do końca swych dni.Ból i cierpienie nigdy nie miną.Aniołkowe mamy(które już dłuższy czas straciły swe dzieci)mówią,że do tego bólu się da przyzwyczaic.Czas kochana pokaże.Łączę się z Twoim bólem a maleńkiemu Antosiowi zapalam jaśniutkie światełko(**)(**)(**)(**) 
Mama Dominika ur.30.07.96-(*)02.10.2013 i Natalki ur.30.09.2014

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
karola521  
10-02-2014 07:55
[     ]
     
Kochana mamo ja również 18.01.2014 urodziłam synka z Zespołem Patau,ale mój aniołek niestety nie dożył porodu...To okrutna choroba która zabiera nasze maleństwa i nie wiem jak się z tym pogidzić :(:(:(
Bardzo mocno Cie ściskam:*
Moc światełek dla Antosia (**)(**)(**) 
Mama Aniołka Bartusia ur.zm.18.01.2014 (39tyg)

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
EwelinaW  
10-02-2014 13:25
[     ]
     
Kochane, ja nie odliczam. Bo do czego?? Nie spieszę się nigdzie. Mam rodzinę, cudowne dzieci, którym jestem potrzebna...szczęśliwa!
---- 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Antoś-nasza miłość (zespół Patau) do EwelinaW
mamaTosia06  
10-02-2014 14:38
[     ]
     
Chciałbym mieć ten czas smutku za sobą i móc się cieszyc kolejnym dzieckiem ale to naeazie zbyt odlegle... 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau) do EwelinaW
EwelinaW  
11-02-2014 00:18
[     ]
     
Ja myślałam, że na zawsze pochowałam swój uśmiech. Nie wierzyłam, że jeszcze można poczuć radość.
Żałoba to taki czas, którego nie oszukasz. Lepiej nie pomijać jej etapów, bo potem wróci...Teraz masz prawo nie czuć radości i nie wierzyć w uśmiech.
Jestem tu po to, nie żeby mówić Ci "nie płacz, będzie dobrze". Chcę, żebyś po prostu wiedziała, że możesz płakać, a na to "dobrze" przyjdzie czas. Wszystko po kolei. A teraz jestem, żeby Ci podać chusteczkę...
----- 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau) do EwelinaW
mamaTosia06  
11-02-2014 11:51
[     ]
     
Już ci raz pisałam że Twoje obecne szczęście napawa mnie nadzieją i tego się trzymam. Nic na siłę, życie samo przyniesie nam to co odgórnie jest już zaplanowane...
Dziekuję :* 


Antoś-nasza miłość (zespół Patau)-sen
mamaTosia06  
11-02-2014 12:04
[     ]
     
Miałam dzisiaj cudowny sen... taki realny. Śniło mi się że Antoś wybudził się ze śpiączki a w Polsce została pochowana pusta trumienka. I teraz był taki duży, sam siedział i machał do nas rączkami, i miał na sobie jedno z ubranek, które były o wiele za duże... Byłam skołowana tą pomyłką lekarzy ale szczęśliwa, i wrócilismy z nim do Polski (co było moim marzeniem), wsadziłam go do wózka i każdemu chciałam pokazać jaki cud się wydarzył...
Wiecie co, my przez 3 miesiące czekaliśmy na cud, wierzyliśmy że cuda się naprawdę zdarzają a teraz nie potrafię uwierzyć w nic co się dzieje obok, na jawie. Moja nadzieja zgasła razem z życiem mojego dziecka...
"Bo jak śmierć potężna jest miłość" 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)-sen
iwona123  
11-02-2014 13:24
[     ]
     
Kochana ostatnio miałam zupełnie podobny sen,że to wszystko się wydarzyło,ale Szymonek ożył:)
Może nasze aniołki chcą nam tym pokazać,że są szczęśliwe:)
Antosiowi(**) 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)-sen
EwelinaW  
11-02-2014 15:44
[     ]
     
To, że Antos z Wami był, to był cud..jedyny, niepowtarzalny...mógł się nie urodzić żywy...a jednak był...i odszedł najpiękniej, jak mógł. Przy Was...wiesz, ja kiedyś też bym chciała odejść w ramionach ukochanej osoby..
--- 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)-sen
mery.k  
11-02-2014 17:49
[     ]
     
Ja tez miałam nie raz sen, że Kacperek jest z nami i tak się cieszyłam, że nie umarł. jednak zawsze w tym śnie bałam się że będzie musiał odejść a drugi raz tego nie zniosę ....
Mój synek odszedł w domku we śnie śpiąc obok mnie i też często myślałam że to piękne na swój sposób - odejść bezpiecznie obok ukochanej osoby ..... 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)-sen
mamaTosia06  
11-02-2014 20:37
[     ]
     
oj bez wątpienia odszedł przy nas, będąc między osobami, które go kochały najmocniej jak potrafiły, czuł się bezpiecznie i dał nam czas na pożegnanie... Każdy jego dzień życia był dla mnie cudem, w każdym dniu uczyliśmy się wdzięczności za wszystko co zesłał na nas los. Nie zamieniłabym Antosia na żadne zdrowe dziecko bo nie nauczylibyśmy się tego wszystkiego, jedyne co chciałabym to żeby Tosiek przeżył i uczył nas nadal doświadczać tej niezwykłej miłości i poświęcenia, kiedy rozum mówi dość a serce nadal walczy...
To nasze forum jest tak ważne bo tylko my to możemy zrozumieć...
Zapalę dziś świeczkę dla naszych wszystkich Aniołków, niech ich wszyscy święci mają w opiece (*)(*)(*)(*)
Aga, mama aniołka Tosia 06.05-15.08.13 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)-sen
karola521  
11-02-2014 20:57
[     ]
     
To piękne co piszesz, bo każde z naszych dzieci bez wzdlędu na fakt jak długo żyło, czy nawet tak jak mój Bartuś żyjąc tylko w moim brzuszku wiele nas nauczyło i napełniło nas bezgraniczną miłośią.Oni walczyli o każdą chwile z nami dla Nas a my aniołkowe mamy musimy teraz pielęgnować te chwile w pamięci i sercu bo wtedy oni zawsze już będą z nami, mimo iż nie możemy ich dotknąć ani przytulić...
Ja dziś też zapaliłam świeczke dla mojego aniołka i dla wszystkim waszych aniołków (**)
Kocham i tęsknie syneczku:( 
Mama Aniołka Bartusia ur.zm.18.01.2014 (39tyg)

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)-sen
mamaTosia06  
11-02-2014 21:27
[     ]
     
http://www.youtube.com/watch?v=6sZZqIzsMC8

"wody wielkie nie zdołają ugasić miłości"
naszej miłości... do naszych Aniołków (*)(*)(*) 

Ostatnio zmieniony 11-02-2014 21:30 przez AgniechaaS

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)-sen
EwelinaW  
11-02-2014 22:54
[     ]
     
A wiesz, że takie dzieciaczki, jak umierają, to stajją się Świętymi??
Wyobrażasz sobie? Masz Świętego, do którego możes się modlić? Ja co prawda tego nie robię, bo dziwnie modlić się do swojego dziecka, ale czasami prosiłam ją, żeby się wstawiła o czyjeś zdrówko.

Mnie się Zuzanna śniła wielokrotnie. I gdzieś Tam chyba urosła. W jednym śnie byłam na jej komunii;) 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
12-02-2014 15:07
[     ]
     
jakby nam ktos kiedys powiedział co byśmy zrobiły gdybyśmy straciły dziecko pewnie każda z nas odpowiedziałaby "Nie dałabym rady"...
Naprawdę zaskakująca jest siła ludzka, nasza wytrzymałość, to że próbujemy się podnieść choć to bardzo trudne... I staramy się znaleźć w tym wszystkim jakiś sens, przesłanie, naukę oraz z wiarą patrzymy w przyszłość mając nadzieję że nasze Aniołki będą nas chronić i już nic gorszego nas nie może spotkać... 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
karola521  
12-02-2014 15:15
[     ]
     
Znajoma która kilkanaście lat temu ptzeszła przez to samo,bo jej synek po 3m-cach życiai cierpienia odszedł do aniołków powiedziała że tylko serce matki jest w stanie znieść każdy ból i cierpienie i tylko ono umie jakoś się poskładać by jakoś dalej żyć...
I może to prawda bo choć wydaje się że nie ma już siły to jednak nadal jeteśmy i walczymy dla naszych aniołków... 
Mama Aniołka Bartusia ur.zm.18.01.2014 (39tyg)

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iwona123  
12-02-2014 15:19
[     ]
     
Mamo Antosia masz zupełną racje serce matki jest w stanie znieść wiele...i żadna z nas nie spodziewała się,że kiedykolwiek spotka nas coś takiego i damy radę się z tego podnieść...bo niestety nie mamy innego wyjścia jak jakoś żyć dalej w tym szarym świecie...;( 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
EwelinaW  
13-02-2014 10:43
[     ]
     
Zapewne zdecydowana większość z nas chciałaby, aby nasze serce przestało bić, razem z sercem dziecka. Ale tak się nie stało.
--- 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Mama Huga  
13-02-2014 11:32
[     ]
     
Dokładnie ....


EwelinaW napisał(a):
> Zapewne zdecydowana większość z nas chciałaby, aby nasze serce przestało bić, razem z sercem dziecka. Ale tak się nie stało.

> --- 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
13-02-2014 12:25
[     ]
     
Mamo Huga nasze serca maja dla kogo bic... wy macie dzieci a ja mam wspanialego meza, z którym patrzymy przed siebie wypatrując jakiejś iskierki nadziei na dalsze ułożenie życia...
Mama Huga napisał(a):
> Dokładnie ....

>

>

> EwelinaW napisał(a):

> > Zapewne zdecydowana większość z nas chciałaby, aby nasze serce przestało bić, razem z sercem dziecka. Ale tak się nie stało.

> > --- 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Mama Huga  
13-02-2014 23:21
[     ]
     
Wiem ,że mam dla kogo żyć.Ziemskim dzieciom zrobiłabym ogromną krzywdę odchodząc i mężowi-ale czasami gdy się źle czuję -to tak sobie myślę z uradowaniem , może to rak i pójdę do Hugusia..
Głupie to moje myślenie ,ale tak mam....Do niego tęskno mi strasznie..... 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
taktórapamięta  
13-02-2014 23:40
[     ]
     
Wiadomo, że tak naprawdę żadna z nas nie chce odejść, chociaż w chwili słabości wszystkie tak mówimy. A jakby przyszło co do czego...chciałoby się jednak żyć. Ja również czasem zastanawiam się, jak mogłam przeżyć to, co się stało i co potem nastąpiło. Skąd wzięłam siły, żeby dalej żyć i podźwignąć się z tego upadku. Zofia Nałkowska kiedyś napisała "...człowiek jest mocny". 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
EwelinaW  
14-02-2014 01:27
[     ]
     
Ja bym nir chciała umrzeć. Marzę o długim życiu :)
Ale jak zmarła Zuzia, to nie miałam innych dzieci. A mąż nie był dla mnie wystarczająca "mobilizacja".wolalam wtedy umrzeć.
Nadzieja???wówczas brak.
Dopiero słowa mamy "chciałabyś, żebym poczuła to, co ty??"pomogły mi znaleźć chęć życia.
--------
taktórapamięta napisał(a):
> Wiadomo, że tak naprawdę żadna z nas nie chce odejść, chociaż w chwili słabości wszystkie tak mówimy. A jakby przyszło co do czego...chciałoby się jednak żyć. Ja również czasem zastanawiam się, jak mogłam przeżyć to, co się stało i co potem nastąpiło. Skąd wzięłam siły, żeby dalej żyć i podźwignąć się z tego upadku. Zofia Nałkowska kiedyś napisała "...człowiek jest mocny". 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iwona123  
14-02-2014 09:13
[     ]
     
Ewelinko czuje zupełnie tak samo... 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3

Antoś-nasza miłość (zespół Patau)-Walentynki
mamaTosia06  
14-02-2014 18:53
[     ]
     
Wspomniałam dzisiaj ubiegłoroczne Walentynki z synusiem w brzuszku... Ponieważ byliśmy już wtedy po wstepnych przypuszczeniach wad rozwojowych to nie mieliśmy ochoty z mężem świętować. Pamiętam że wstapiłam do sklepu po truskawki i dostałam opakowanie gratis dla "maluszka w brzuszku", potem zrobiłam zwykły omlet z bitą śmietaną i truskawkami... i mimo strachu czuliśmy się szczęśliwi, myśleliśmy,że razem wszystko pokonamy... a jednak nie pokonaliśmy śmierci,która zabrała nasze jedyne dziecko...

"bo jak śmierć potężna jest miłość" 

Ostatnio zmieniony 14-02-2014 18:54 przez AgniechaaS

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)-Walentynki
karola521  
14-02-2014 19:10
[     ]
     
Byliście szczęśliwi bo byliście we trójke...
Dla nas były właśnie takie minione święta choć pełne obaw i strachu bo już wiedzieliśmy od dawna ze maluch jest chory ale zarazem najszczęśliwsze bo synuś był z nami, śpiewaliśmu mu kolędy byliśmy razem choć był w brzuszku...Jedyne wspólne...

Nie pokonaliśmy choroby, śmierć zabrała nasze dzieci ale napewno zrobiłyśmy wszystko żeby nasze dzieci wiedziały jak bardzo je kochamy...

Ściskam Cie mocno mamusi:*:* 
Mama Aniołka Bartusia ur.zm.18.01.2014 (39tyg)

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)-Walentynki
iwona123  
14-02-2014 23:23
[     ]
     
Mamo Antosia ja też dzisiaj cały dzień wspominam zeszłoroczne walentynki...byłam wtedy u mojej siostry kilka dni wcześniej byłam na usg4d i dowiedzieliśmy się,że będzie chłopiec:) Grzesiu przyjechał w walentynki i razem oglądaliśmy płytkę z usg...najpiękniejszy prezent...byliśmy tacy szczęśliwi...;( 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
16-02-2014 14:14
[     ]
     
nie wiem jak Wy ale ja stałam się bardziej odporna na otoczenie... wcześniej bardzo się przejmowałam chorobami znajomych, rozczulałam się nad każdym ludzkim niepowodzeniem. Teraz nadal jest mi przykro kiedy słyszę o tym wszystkim co się dzieję ale mam i tak wrażenie że tym wszystkim ludziom się uda, że wygrają walkę z chorobą a tylko my ją przegraliśmy. Kiedy miałam problemy w ciąży pewnie 90% osób myślało, że wyolbrzymiamy problem i robimy szum wokół Antosia narodzin... nikt do końca nie wierzył, że takie rzeczy dzieją się tuż obok a nie tylko w telewizji...
Ile człowiek musi przejść żeby móc dostrzec lekcje i naukę jaką mu życie podsuwa...

Pół roku bez Ciebie Synku (*)(*)(*) 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iwona123  
16-02-2014 20:30
[     ]
     
Zgadzam się z Tobą...ja też nawet mogłabym powiedzieć o sobie znieczulica...szczerze powiem nie obchodzi mnie cierpienie innych...mam to gdzieś uważam,że nie ma gorszego bólu od straty dziecka...wręcz denerwuje mnie jak słysze czym ludzie potrafią się przejmować i twierdzą że mają "wielkie problemy" mam ochotę wykrzyczeć,że co oni mogą wiedzieć o cierpieniu i problemach!!! i niech cieszą się życiem bo nie wiedzą co może ich spotkać!!! nikt tego nie wie... 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
16-02-2014 22:21
[     ]
     
iwona123 napisał(a):
> Zgadzam się z Tobą...ja też nawet mogłabym powiedzieć o sobie znieczulica...szczerze powiem nie obchodzi mnie cierpienie innych...mam to gdzieś uważam,że nie ma gorszego bólu od straty dziecka...wręcz denerwuje mnie jak słysze czym ludzie potrafią się przejmować i twierdzą że mają "wielkie problemy" mam ochotę wykrzyczeć,że co oni mogą wiedzieć o cierpieniu i problemach!!! i niech cieszą się życiem bo nie wiedzą co może ich spotkać!!! nikt tego nie wie...


szkoda jest mi ludzi i nadal jakoś dotyka mnie ich cierpienie ale inaczej niż wcześniej... teraz mam wrażenie jakby wszystkim się udawało wyjść z kłopotów tylko nie nam...
A co do narzekania to racja, niektórzy ludzie nie wiedzą co to znaczy mieć prawdziwe problemy... 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Marta111  
17-02-2014 10:00
[     ]
     
Ja mam tak samo, patrzę na innych że ciągle narzekają na pieniądze, mąż na żonę, żona na męża. Dzien przed porodem Filipka odwiedził mnie w szpitalu brat z żoną i przez 1,5 godziny narzekali na siebie a co to on nie zrobił a czego to ona nie zrobiła a ja miałam taki strach w sercu że jutro urodzę mojego chorego synka i co to będzie dalej... Wczoraj ksiądz na kazaniu mądrze kogoś zacytował "ludzie są głupcami"... 
Marta, mama Filipka ur.16.01.2014 zm. 18.01.2104

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mery.k  
17-02-2014 10:57
[     ]
     
Kochane rozumiem to narzekanie innych na całkiem błahe sprawy. Przez jakiś czas mieszkałam ze swoimi rodzicami a potem z rodzicami mojego męża, żeby było łatwiej. Ciągle narzekali że Kacper dużo płacze Moi rodzice nie mogli przez to spać, narzekali że za mało zajmuję się Karoliną (a ja ciągle byłam zmęczona 4 godz snu na dobę dawały się we znaki, mąż do pracy ...); siostra męża miała żal że zajęliśmy jej pokój i nie może swobodnie spotykać się ze swoim chłopakiem. Zajęliśmy jej pokój bo tam było najcieplej i Karolina mogła spać swobodnie na materacu bo nie lubiła spać w oddzielnym pokoju ... Pewnego dnia wróciłam z Kacprem z wizyty u lekarza - mała infekcja ... i zastałam swoje rzeczy w walone do drugiego pokoju ...żeby chociaż je położyła na łóżku ... po prostu leżały na podłodze ... Następnego dnia wróciliśmy do swojego mieszkania ... i tak byliśmy razem pół roku.
Teraz mija 21 mies. jak Kacpra nie ma z nami i też potrafimy kłócić się o pierdoły ... życie wraca na swoje tory, choć na pewno bardziej się kochamy niż wcześniej. Nikt nie zrozumie naszej sytuacji dopóki nie zazna tego samego 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iwona123  
17-02-2014 11:43
[     ]
     
mery.k na pewno nie było Ci łatwo...wiem doskonale co to znaczy...
A co do kłócenia się o głupoty, to my też kłócimy się o takie błahostki że szok, właściwie o wszystko i ciągle...jest w nas wiele złości a że najbliżej mamy siebie to wyżywamy się na sobie...wiemy,że musimy przejść przez to piekło razem...chociaż czasem sił brak... 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Mama Huga  
17-02-2014 19:35
[     ]
     
A mnie trzyma w miarę w pionie to , że się w ogóle nie kłócimy ze Sławkiem.Jak się raz pokłóciłam,to chciałam z jadącego samochodu wyskoczyć.Nie poradziłabym sobie z dodatkowym stresem....
A co do zobojętnienia- na innych problemy to też tak mam.....Nawet te duże problemy....ale takie małe typu dziecko ma gorączkę w święta i piszą -gorzej być ie może-to mnie krew zalewa co oni wiedzą a problemach.....czy zakichane migdałki przeżywają....... 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
EwelinaW  
17-02-2014 21:10
[     ]
     
Też się skłaniam ku temu stwierdzeniu ale nie zgadzam się z dziewczynami, że małe problemy nie są ważne.
To właśnie "małe" problemy i "małe "radości budują życie.
Też przezywalam migdalki mojej córci, czy dzisiejszą wysypke synka. I największym problemem mojego dzisiejszego dnia, było to, że cgyba nie pójdę do pracy jutro. Nie myślę o tym, że to tylko wysypka, bo przecież Zuzia, to dopiero miała nie halo. Nie mogę bagatelizować małych rzeczy i odnosić ich do Zuzi. Bo to była sytuacja ekstremalna, która doryczy odsetka społeczeństwa.
Nie płacze, kiedy umiera rodzic, csy dziadkowie kogoś znajomego, bo wiem, że taka kolej rzeczy. Ale potrafię z przyjaciółka przeżywać angine jej syna, bo to jej pierwsze dziecko i jest przestraszona.
Ale to przyszło samo. Nawetnie wiem kiedy:)
-------- 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Mama Huga  
17-02-2014 22:19
[     ]
     
Czyli jest nadzieja,że będziemy kiedyś bardziej ludzkie znowu...ale jeśli chodzi o mnie to jeszcze nie teraz...znieczulic u mnie zapanowała na razie
EwelinaW napisał(a):
> Też się skłaniam ku temu stwierdzeniu ale nie zgadzam się z dziewczynami, że małe problemy nie są ważne.

> To właśnie "małe" problemy i "małe "radości budują życie.

> Też przezywalam migdalki mojej córci, czy dzisiejszą wysypke synka. I największym problemem mojego dzisiejszego dnia, było to, że cgyba nie pójdę do pracy jutro. Nie myślę o tym, że to tylko wysypka, bo przecież Zuzia, to dopiero miała nie halo. Nie mogę bagatelizować małych rzeczy i odnosić ich do Zuzi. Bo to była sytuacja ekstremalna, która doryczy odsetka społeczeństwa.

> Nie płacze, kiedy umiera rodzic, csy dziadkowie kogoś znajomego, bo wiem, że taka kolej rzeczy. Ale potrafię z przyjaciółka przeżywać angine jej syna, bo to jej pierwsze dziecko i jest przestraszona.

> Ale to przyszło samo. Nawetnie wiem kiedy:)

> -------- 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Klaudia23  
17-02-2014 19:54
[     ]
     
Światełka dla Aniołka Antosia(*)(*)(*)(*)(*) 
Mama Aniołka Nikolki ur 28.03.2011-zm.05.05.2013 i ziemskiego Filipka ur. 09.10.2012

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
woldemort  
18-02-2014 11:34
[     ]
     
Antosiu,świateło dla Ciebie(**)(**)(**) 
Mama Dominika ur.30.07.96-(*)02.10.2013 i Natalki ur.30.09.2014

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
18-02-2014 22:00
[     ]
     
słyszałam dzisiaj w wiadomościach o dziecku,które przeżyło aborcję. Rodzice zdecydowali się na usunięcie bo dziecko miało zespół Downa (20tc)...
I tak pomyślałam sobie że to jakiś znak, każde inne dziecko by umarło podczas aborcji a to maleństwo walczy żeby pokazać swoim "rodzicom", że takiego "problemu" się nie da tak po prostu usunąć...
Nie nam oceniać ludzkie decyzje, ja bym jeszcze raz urodziła Antosia, każdą decyzję tak samo bym podjęła a pozostaje mi tylko współczuc tym, których lęk pokonał i zostały tylko wyrzuty sumienia...

Tosieńku światełka dla ciebie (*)(*)(*) 

Ostatnio zmieniony 18-02-2014 22:01 przez AgniechaaS

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
18-02-2014 22:08
[     ]
     
ale nas życie zmieniło...
Każda z nas powinna się martwic kolką lub gorączką u dziecka a nie bezdechem, napadem padaczki czy brakiem tętna...
Odwiedziłam dziś znajomą i jej 2-miesięcznego synka... Mój Antoś nie wykonywał 80% ruchów takich jak on, jadł 1/8 a ja się oszukiwałam, że robi postępy. Ale i tak bym go nie zamieniła :* każdego dnia tylko uświadamiam sobie jak bardzo się łudziłam szukając cienia szansy na życie Antosia... 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
EwelinaW  
18-02-2014 22:19
[     ]
     
Boże, jak Ciebie czytam, to jakbym siebie widziała...Mogliśmy usunąć ciążę, a nawet zastanawialiśmy się nad tym. Lekarz spytał, od razu odpowiedź nasza- nie.
Ja tez widziałam codzienne postępy Zuzi, a jak pijawila się moja kolejna córka,to dopiero do mnie dotarło, jak mocno uposledzonym daieckiem była Zuzanka...
I też nie żałuje niczego. Ani dnia kiedy ją urodziłam, ani momentu, kiedy pozwoliłam jej odejść w moich ramionach. Wszystko zrobiłabym tak samo...krok po kroku powtorzylabym nasze 9,5miesiaca..żeby choć na chwilę móc ją znów przytulic...
----- 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau) - do EwelinyW.
taktórapamięta  
18-02-2014 22:23
[     ]
     
Przepraszam, że w tym wątku pytam - Ewelinko, czy wiesz może, co się dzieje z bułeczką? Nie reaguje na żadne nawoływania... 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
18-02-2014 23:09
[     ]
     
Bo Ewelinko postępowałyśmy jak prawdziwe mamy, od poczęcia kochałyśmy nasze fasolki pod sercem i żadna choroba nie mogła tego zmienić. 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
smykomatka  
19-02-2014 07:52
[     ]
     
Antosiu(*)(*)(*) 


Mama trzech Anielskich Córeczek
Wikunia {*25.11.07 +03.12.07}
Lilianka i Gabrysia{*+20.11.2012}
Oraz dwóch ziemskich Synków(dzidzia loczka i chudzinka);-) i
Jagódki 20.07.2015

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
EwelinaW  
19-02-2014 22:42
[     ]
     
się ja kochałam od pierwszego momntu, kiedy zobaczyłam dwie kreski na teście.
Ale potem tak nie miałam...
Kolejna ciąża pi Zuzi i samoistne poronienie 6/7tc. Nie płakałam. To był dla mnie niezagniezdzony zarodek...mogłam brać progesteron, który był slabiutki, a hcg rosło. Ale nie chciałam...wolalam "selekcję naturalna". Z Zuzia tez miałam niski progesteron.
Potem ciąża z Natalka i pozbiej Nikos. Nie mogę piwiedziec, że kochałam ich od początku. Okreslalam ich-zarode, potem płód, na koniec ciąży dziecko. Wiem, że to brzmi okropnie, ale tak mi było łatwiej znieść ciążę. Nie przywiazujac się...
------ 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
19-02-2014 23:01
[     ]
     
to prawda, tak jest łatwiej znieść ból i pogodzić się ze stratą jesli się człowiek nie przywiąże tak na całego... choć łatwo mi mówić, sama nie wiem jakie będę mieć uczucia widząc po raz kolejny 2 kreski na teście. Dlatego czekamy, chcemy być gotowi aby móc oddać się kolejnej ciąży i aby móc ją "normalnie" przejść. O ile Bóg nie ma dla nas innego planu?

Syneczku Kocham Cię bardzo (*)(*)(*)
I śpiewałam Ci dzisiaj naszą piosenkę "Wy jesteście światłem świata" 

Ostatnio zmieniony 19-02-2014 23:05 przez AgniechaaS

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Ontario  
20-02-2014 10:36
[     ]
     
Strasznie mi przykro...Matka nie powinna nigdy doświadczyć śmierci własnego dziecka. Brak mi słów na tą niesprawiedliwość. Brak Ci sił, ale kiedyś się podniesiesz. Co nie znaczy, że zapomnisz, przestaniesz kochać. Bo nie przestaniesz. Nigdy. Pozdrawiam ciepło. 
Ola /Trzy Okruszki *2009,*2013,*2016, Michaś ur.16.01.2014 zm.16.01.2014 (27t.c.) kocham Cię Synku,na zawsze...

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
21-02-2014 20:53
[     ]
     
Żadna z nas nie zapomni bólu jakiego doświadczyłyśmy i wciąż doświadczamy. Nasze dzieci, nieważne jak długo żyjąc na zawsze uczyniły z nas MATKI! I zawsze będa częścią naszego życia...
Kiedy Antoś żył odwiedziła mnie kobieta, która w 2010r straciła córkę w wyniku wady serca, mała żyła 8 miesięcy a jej mama założyła fundację wspierającą rodziców, którzy na potrzeby leczenia musza mieszkać lub podróżować w innym miejscu. I Sarah właśnie udzieliła mi kilku ważnych rad, których nie chciałam słuchać bo przecież wierzyłam że mój synek będzie żył. Powiedziała mi, żebym traktowała Antosia zawsze jako część mojego żyvia, jako doświadczenie, kazała mi o nim opowiadać, chwalić sie nim, mieć obecne jego zdjęcia itp. W ten sposób oswoję się z jego jakby inną obecnością... I tak robię,chwalę się że byłam matką, tym jakiego cudownego i ślicznego miałam synka, nie ukrywam się i nie udaję że nic się nie wydarzyło... I trochę działa. Ta kobieta powiedziała też że później będzie pora na "rainbow baby" czyli dziecko tęczy, bo po tym dramacie musi być lepiej, tak jak po burzy wychodzi tęcza.
Ciężko jest się z tym pogodzić ale trzeba znaleźć własny sposób na znalezienie nowej drogi i odbudowania życia...

Aga mama Aniołka Antosia(*)(*)(*) 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
21-02-2014 22:03
[     ]
     
Jutro mój mąż ma 31-wsze urodziny, kiedyś mówiliśmy że zostanie tatusiem jak będzie miał 30, i w zeszłym roku kiedy kończył 30 lat cieszyliśmy, że akurat się udało spełnić postanowienie bo byłam w ciąży... Co ja mu mogę jutro życzyć? Zdrowia? Szczęścia? to takie banalne... pociechy z syna? A gdzie on jest? dlaczego każdy ważny w naszym życiu dzień musibyć jednocześnie tak bolesny bo za każdym razem myślę o tym, że kogoś brakuje... 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
22-02-2014 17:09
[     ]
     
Sto lat dla tatusia, najwspanialszego człowieka jakiego znam. W tym całym cierpieniu cierpisz bardziej patrząc na łzy najbliższych. On był moją podporą przez cały czas i ciągle wspierał mnie na duchu ale moje serce się rozpadało na milion kawałków kiedy płakał w Dzień Ojca (Antoś miał akurat infekcje i był słabiutki), właśnie w tym momencie po raz pierwszy nie myślałam o sobie i o swoich uczuciach... Dotarło do mnie jak wielkiej tragedii jesteśmy uczestnikami skoro nawet najtwardsi się poddają, kiedy nawet najsilniejsi stają się bezsilni...
Więc życzę mojemu mężowi po prostu lepszego roku, i cierpliwości w oczekiwaniu na szczęście...

Antosiu Kocham Cię (*)(*)(*) 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Marta111  
22-02-2014 17:13
[     ]
     
W takim trudnym czasie to skarb mieć przy sobie takiego męża:)
Dla naszych Aniołków [**] 
Marta, mama Filipka ur.16.01.2014 zm. 18.01.2104

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iwona123  
22-02-2014 18:50
[     ]
     
ja również tego życzę Twojemu mężowi no i Tobie też kochana dużo siły przede wszystkim na ten trudny czas.
Antoś czuwa nad Wami(**) 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
22-02-2014 19:01
[     ]
     
tak, Antoś czuwa, choć to nasza rola czuwania nad dziećmi... Dlaczego doszło do takiej zamiany? 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Mama Huga  
22-02-2014 20:03
[     ]
     
Dla Twojego męża kochana -dużo siły życzę i obyście się zawsze razem wspierali...Mój mąż ma jutro 36 urodziny.... 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
23-02-2014 23:50
[     ]
     
Czy któraś z was zapisuje swoje mysli i uczucia? Bo moja koleżanka poradziła mi zebym założyła cos w rodzaju pamiętnika i tam zapisala wszystko, jak najwięcej pamiętam odkąd zaczęły się problemy... Co o tym myslicie? Myslicie że to może przynieść jakąś ulgę?

Antosiu, serce moje światełka dla Ciebie (***) 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iwona123  
24-02-2014 08:43
[     ]
     
Mi przynosi ulgę pisanie tutaj na forum co czuję, ale gdzieś już słyszałam taki pomysł...może to i dobre rozwiązanie zawsze to jakaś forma wygadania się...
Dla Antosia(**) 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Marta111  
24-02-2014 10:28
[     ]
     
To chyba dobry pomysł ale ja bym nie mogła bo co minutę pewnie klawiatura by mi się zlewała ze łzami 
Marta, mama Filipka ur.16.01.2014 zm. 18.01.2104

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
24-02-2014 11:21
[     ]
     
No to na pewno nie będzie łatwe ale w ten sposób mialabym pewnosc,że niczego nie zapomnę po latach, a za 20 lat zamiast komus opowiadać (np dorosłym dzieciom) mogłabym dac do przeczytania... 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iwona123  
24-02-2014 11:23
[     ]
     
Oj kochana ja myśle,że już nigdy tego nie zapomnisz i bedziesz to pamiętała z najmniejszymi szczegółami... 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Klaudia23  
24-02-2014 19:29
[     ]
     
Antosiu(**)(**) 
Mama Aniołka Nikolki ur 28.03.2011-zm.05.05.2013 i ziemskiego Filipka ur. 09.10.2012

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
24-02-2014 19:53
[     ]
     
No z pewnością nie zapomnę...
Dzisiaj byl u mnie taki piękny dzień, idealny na spacer z wózkiem...

Antosiu gdzie jesteś? ... 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
EwelinaW  
25-02-2014 13:20
[     ]
     
Mam spisane tak technicznie, co i jak było.
Mam pełna dokumentację ze szpitala, w której lekarze opisywali np. "dziś Zuzia miała dobry humor. Uśmiechała się"
I mam też takie metaforyczne opowiadanie pt. "inny adres zamieszkania".
W razie demencji jestem obwarowana wspomnieniami zmaterializowanymi;)
Cala trójka ma wielkie albumy, każdy swój. Na sztywnych kwrtach duże zdjęcia A4. Piękna pamiątka 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
między światami  
28-02-2014 15:06
[     ]
     
Antosiu kruszynko, światełka dla Ciebie do samego nieba (*)(*)(*) 
mama PIOTRUNIA (ur.04.08.2013 zm.05.08.2013) Kocham Cię na zawsze MÓJ MALEŃKI...

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Joannap  
25-02-2014 17:47
[     ]
     
Antosiu...(*)(*)(*) 
-------------------------------------------------------------------
"Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."


Kocham i tęsknię...



Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
25-02-2014 19:51
[     ]
     
Ja album Antosia robię już od dawna, staram się właściwie dobrać i podpisać zdjęcia, tak żeby był wyjątkowy... i ciąglę mam wrażenie, że mam za mało wydrukowanych zdjęć i ciągle wybieram nowe do wywołania... strasznie mi zależy na tym albumie, chciałabym pokazać w ten sposób całą wyjątkowość Tosiowego życia... 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Klaudia23  
25-02-2014 20:11
[     ]
     
Antosiu(**)(**) 
Mama Aniołka Nikolki ur 28.03.2011-zm.05.05.2013 i ziemskiego Filipka ur. 09.10.2012

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
26-02-2014 21:33
[     ]
     
Ostatnio zaczęłam odwiedzac pewną znajomą, ktora ma córkę z tego samego miesiąca co mój Antos... i przy wymianie doświadczeń ona kilka razy podkreśliła że nie chce więcej dzieci, bo ciezka ciąża, bo nieprzespane noce, bo depresja, bo kilogramy... A ja słuchając tego aż krzycze w duszy że ja pragnę tych nieprzespanych nocy, kolki dziecka, zabkowania...
Antosiu, synku tęsknię (*)(*)(*) 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iwona123  
26-02-2014 22:18
[     ]
     
Masz rację mamo Antosia, dokładnie ja też bardzo tego pragnę...chyba każda z nas o tym marzy... 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iwona0489  
27-02-2014 07:44
[     ]
     
Dokładnie każda! Dla Antosia (**)(**) 
"Nic nie boli bardziej, niż śmierć spełnionego marzenia..."
Iwona mama 2 Aniołków. Drobinki 26.02.2013 oraz Wiktorii 09.01.2014 tak bardzo Was kocham
Oraz ziemskiej Liliany

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
EwelinaW  
27-02-2014 11:32
[     ]
     
Gdy moja Zuzia walczyła o życie, to moja koleżanka walne la tekst " ciesz się, że masz dziecko w szpitalu, przynajmniej możesz się wyspać".
To były ostatnie słowa,jakie od niej usłyszałam. Zerwała kontakt...
------------- 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
28-02-2014 12:43
[     ]
     
niektórzy naprawdę nie wiedzą czasem co powiedzieć i plotą takie głupstwa! Ale pomyślmy same jakie byłyśmy kiedyś, też na pewno narzekałybyśmy jakby nasze dzieci nie spały w nocy i ciągle płakały... to kwestia doświadczeń życiowych które kształtują człowieka...

Aga, mama Tosia 06.05.2013-15.08.2013 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mery.k  
28-02-2014 13:49
[     ]
     
Ja narzekałam ze córcia nie chciała w nocy odczepić się od cyca i ciągle marudziła, Kacper natomiast płakał bardzo dużo bez ustanku, spał po 3 godz na dobę a ja w raz z nim Płakał 3 dni a jeden dzień było ok i tak w koło. Potem się trochę poprawiło ale i tak zmęczenie moje było kolosalne. Nie dziw się, że mamy narzekają na marudzące dzieci, płaczące bo to normalne gdy dzieciak jest zdrowy, a takie marudzenia to norma. Gdyby nie spotkała nas strata to tez pewnie byśmy narzekały na takie błahostki. 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Mama Huga  
28-02-2014 14:51
[     ]
     
Chodzi o to,że nie mają wyczucia przy kim to mówią..Bo ja też wolałabym być na ich miejscu - i mieć takie problemy... 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
między światami  
28-02-2014 14:59
[     ]
     
Tak, też się z tym spotkałam. Ale myślę, że to jest normalne. Ludzie po prostu narzekają, nie myśląc o tym, że zawsze może być gorzej. Ja też narzekałam sobie trochę pod koniec ciąży, że mi ciężko nawet chodzić. Teraz oddałabym życie aby ten czas wrócił i aby Piotruś urodził się jeszcze raz. 
mama PIOTRUNIA (ur.04.08.2013 zm.05.08.2013) Kocham Cię na zawsze MÓJ MALEŃKI...

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
28-02-2014 19:43
[     ]
     
Ale ja rozumiem to narzekanie, zdaję sobie sprawę, że macierzyństwo wymaga wiele od matki. Chodzi mi głównie o to że też chciałabym tak narzekać... 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Klaudia23  
28-02-2014 20:17
[     ]
     
Ludzie naprawdę są dziwni. Jak można powiedzieć komuś aby się cieszyl mając dziecko w szpitalu. Ja bym oddała wszystko,aby moja córeczka byla w domku a nie w szpitalu. Mogłabym całą noc nie spać i chodzic nawet jak nie żywa byle, żeby tylko była ze mną i była zdrowa. Ludzie czasem nie wiedzą co mówią.

Dla Twojego aniołeczka Antosia kolorowe światełka(**)(**) 
Mama Aniołka Nikolki ur 28.03.2011-zm.05.05.2013 i ziemskiego Filipka ur. 09.10.2012

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
01-03-2014 21:29
[     ]
     
Doczekamy się tych bezsennych nocy i będziemy przechodzić przez trudy macierzyństwa ze zdwojonymi siłami. Nie wiem jak wy ale ja czuję się mocniejszą osobą, mam w sobie więcej siły i zaczynam wierzyć w odbudowanie swojego życia. Dlatego juz nie ranią mnie tak bardzo te chciane lub niechciane dziwne uwagi innych ludzi. Nikt nie wie co przechodzi każda nas w środku, żaden ból się z tym nie równa i dlatego Ci którzy tego nie zaznali czasami nie potrafią ugryźć się w język...

http://www.korso.pl/informacje/powiat/dobrze-ze-byles-antosiu.html

Antosiu, światełka od mamusi (*)(*)(*) 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iwona123  
01-03-2014 21:41
[     ]
     
Dobrze,że to opisałaś...
Tak jak mówisz, może kobiety bardziej się wyczulą na diagnozy lekarzy... 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iwona123  
01-03-2014 21:42
[     ]
     
No i śliczny Antoś:) (**) 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
02-03-2014 16:15
[     ]
     
Lekarz do którego poszłam był polecanym ginekologiem... Nie dość że słono zapłaciłam za tą wizytę (chyba mają inny cennik dla ludzi z zagranicy) to na dodatek uwierzyłam w każde jego słowo, a wszystko było tak bardzo błędne. Tak zawieść, przecież chodzi o ludzkie życie. Mojemu Tosiowi nie moglibyśmy pomóc ale w innym przypadku możliwa byłaby interwencja już w łonie matki. Straszne jest to podejście wobec ludzkich dramatów. Jak wróciłam z Polski to pokazałam tutejszym lekarzom wynik USG ale i tak chcieli zrobić własne, tak jakby nie ufali. a potem jak wyszły te wady to kilkakrotnie pytano mnie co za lekarz (prywatny czy państwowy) robił mi badanie bo uwierzyć nie mogli w te "przeoczenia". A ja tak bardzo chciałam przyjechac do PL i usłyszeć polską diagnozę...jak bardzo się łudziłam...
Historia Antosia jest dowodem na to jak odgórnie traktowani są "imigranci", chciałam w tym artykule zwrócić uwagę na różnicę między podejściem do pacjenta w Polsce a innych krajach. Tutaj od początku miałam oferowane różne wsparcie, pielęgniarki przyjeżdżały do domu, przywoziły leki, strzykawki i inne potrzebne mi rzeczy, nawet pani masażystka przyjeżdżała i śpiewając nacierała olejkiem Antosia dla relaksu. Zakład pogrzebowy zafundował nam przelot Antosia do Polski, nic nas nie musiało obchodzić poza tym strasznym bólem... A w Polsce to nawet problem z pogrzebem był (bo akt zgonu był inny niż polski i numerki im nie pasowały). Pochowaliśmy synka 10 dni po jego śmierci i wszystko tak jakby się sprzysięgło aby ten czas wydłużyć, aby ten koszmar trwał. I choć tak bardzo tęsknię za rodzicami, rodzeństwem, przyjaciółmi to nie ufam mojej ojczyźnie, nie powierzę życia i zdrowia kolejnego dziecka...

http://www.korso.pl/informacje/powiat/dobrze-ze-byles-antosiu.html

Antosiu <3 <3 <3 

Ostatnio zmieniony 02-03-2014 16:17 przez AgniechaaS

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Klaudia23  
02-03-2014 18:19
[     ]
     
Antosiu(**)(**) 
Mama Aniołka Nikolki ur 28.03.2011-zm.05.05.2013 i ziemskiego Filipka ur. 09.10.2012

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
EwelinaW  
02-03-2014 20:08
[     ]
     
U mnie było zupełnie inaczej, niż u Ciebie. Trafiłam na wspaniałych lekarzy i lludzi.w szpitalu, gdy już leżałam tydzień na trakcie porodem miałam zapewniona opiekę psychologiczna. ja k urodziła się Zuzia, to prof. Neonatologii nie wyszła do domu, tylko jeszcze kilka godzin została. Di momentu aż Zuzia wyjechała do drugiego szpitala. Prof. Kamiński, który oferował wrócił z urlopu kilka dni wcześniej!po górkę było w moim mieście - w Lublinie. Tu wołowa łam z lekarzami. A potem hospicjum...cudownie ludzie..oddani...gotowi na przyjazd w każdym momencie. Pielęgniarki opiekują ce się dzieckiem. Sprzęt,leki, środki higieniczne za darmo. Opieka psychologiczna...mieliśmy dużo szczęścia do ludzi. Z moim lekarzem mam wspaniały kontakt. U niego w gabinecie są zdjęcia całej mojej trójki:)
Ale znam nazwiska lekarzy, którzy nie widzieli wad letalnych na usg...to jest smutne...bi ja rozumiem, że można być świetnym poloznikiem, ale nie być specem od usg.wiec dlaczego ich chora duma nie pozwala na skierowanie pacjentki do kolegi, który w usg jest swietny??
------
mamaTosia06 napisał(a):
> Lekarz do którego poszłam był polecanym ginekologiem... Nie dość że słono zapłaciłam za tą wizytę (chyba mają inny cennik dla ludzi z zagranicy) to na dodatek uwierzyłam w każde jego słowo, a wszystko było tak bardzo błędne. Tak zawieść, przecież chodzi o ludzkie życie. Mojemu Tosiowi nie moglibyśmy pomóc ale w innym przypadku możliwa byłaby interwencja już w łonie matki. Straszne jest to podejście wobec ludzkich dramatów. Jak wróciłam z Polski to pokazałam tutejszym lekarzom wynik USG ale i tak chcieli zrobić własne, tak jakby nie ufali. a potem jak wyszły te wady to kilkakrotnie pytano mnie co za lekarz (prywatny czy państwowy) robił mi badanie bo uwierzyć nie mogli w te "przeoczenia". A ja tak bardzo chciałam przyjechac do PL i usłyszeć polską diagnozę...jak bardzo się łudziłam...

> Historia Antosia jest dowodem na to jak odgórnie traktowani są "imigranci", chciałam w tym artykule zwrócić uwagę na różnicę między podejściem do pacjenta w Polsce a innych krajach. Tutaj od początku miałam oferowane różne wsparcie, pielęgniarki przyjeżdżały do domu, przywoziły leki, strzykawki i inne potrzebne mi rzeczy, nawet pani masażystka przyjeżdżała i śpiewając nacierała olejkiem Antosia dla relaksu. Zakład pogrzebowy zafundował nam przelot Antosia do Polski, nic nas nie musiało obchodzić poza tym strasznym bólem... A w Polsce to nawet problem z pogrzebem był (bo akt zgonu był inny niż polski i numerki im nie pasowały). Pochowaliśmy synka 10 dni po jego śmierci i wszystko tak jakby się sprzysięgło aby ten czas wydłużyć, aby ten koszmar trwał. I choć tak bardzo tęsknię za rodzicami, rodzeństwem, przyjaciółmi to nie ufam mojej ojczyźnie, nie powierzę życia i zdrowia kolejnego dziecka...

>

> http://www.korso.pl/informacje/powiat/dobrze-ze-byles-antosiu.html

>

> Antosiu &lt;3 &lt;3 &lt;3


mamaTosia06 napisał(a):
> Lekarz do którego poszłam był polecanym ginekologiem... Nie dość że słono zapłaciłam za tą wizytę (chyba mają inny cennik dla ludzi z zagranicy) to na dodatek uwierzyłam w każde jego słowo, a wszystko było tak bardzo błędne. Tak zawieść, przecież chodzi o ludzkie życie. Mojemu Tosiowi nie moglibyśmy pomóc ale w innym przypadku możliwa byłaby interwencja już w łonie matki. Straszne jest to podejście wobec ludzkich dramatów. Jak wróciłam z Polski to pokazałam tutejszym lekarzom wynik USG ale i tak chcieli zrobić własne, tak jakby nie ufali. a potem jak wyszły te wady to kilkakrotnie pytano mnie co za lekarz (prywatny czy państwowy) robił mi badanie bo uwierzyć nie mogli w te "przeoczenia". A ja tak bardzo chciałam przyjechac do PL i usłyszeć polską diagnozę...jak bardzo się łudziłam...

> Historia Antosia jest dowodem na to jak odgórnie traktowani są "imigranci", chciałam w tym artykule zwrócić uwagę na różnicę między podejściem do pacjenta w Polsce a innych krajach. Tutaj od początku miałam oferowane różne wsparcie, pielęgniarki przyjeżdżały do domu, przywoziły leki, strzykawki i inne potrzebne mi rzeczy, nawet pani masażystka przyjeżdżała i śpiewając nacierała olejkiem Antosia dla relaksu. Zakład pogrzebowy zafundował nam przelot Antosia do Polski, nic nas nie musiało obchodzić poza tym strasznym bólem... A w Polsce to nawet problem z pogrzebem był (bo akt zgonu był inny niż polski i numerki im nie pasowały). Pochowaliśmy synka 10 dni po jego śmierci i wszystko tak jakby się sprzysięgło aby ten czas wydłużyć, aby ten koszmar trwał. I choć tak bardzo tęsknię za rodzicami, rodzeństwem, przyjaciółmi to nie ufam mojej ojczyźnie, nie powierzę życia i zdrowia kolejnego dziecka...

>

> http://www.korso.pl/informacje/powiat/dobrze-ze-byles-antosiu.html

>

> Antosiu &lt;3 &lt;3 &lt;3 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
02-03-2014 21:52
[     ]
     
Oby więcej takich ludzi- oddanych i chętnych do pomocy. Z punktu widzenia lekarzy i pielęgniarek to ciężko by im było gdyby zbyt mocno angażowali się emocjonalnie w każdy medyczny przypadek, ale z punktu widzenia pacjenta to byłby angaż w ludzkie życie a przecież to przysięgali wybierając ów zawód. 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
między światami  
03-03-2014 10:38
[     ]
     
Dzisiaj naprawdę trzeba mieć szczęście,żeby trafić na lekarza z powołania. W szpitalu gdzie ja rodziłam, jak to trafnie ujął mój mąż, mogą zwolnić wszystkich anestezjologów, bo panuje taka znieczulica, że mogą ciąć "na żywca". 
mama PIOTRUNIA (ur.04.08.2013 zm.05.08.2013) Kocham Cię na zawsze MÓJ MALEŃKI...

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
03-03-2014 23:30
[     ]
     
Każde doświadczenie życiowe nas czegoś uczy, na coś wyczula, niestety nas doświadczyło aż nadto... Nauczyłam się nieufności i niepewności... I chyba nigdy nie zaufam żadnej diagnozie do końca, bo tak bardzo zraniły mnie złudzenia i nadzieje...

Antosiu, byłeś moją nadzieją- moim szczęściem, gdzie jesteś???
(*)(*)(*)mama Aga 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
EwelinaW  
04-03-2014 12:18
[     ]
     
Kochana, ja nawet rodzinnym nie wierzę, jak wapno przepisują;)
Walczę z tym. Sama ze sobą.Bo nie ja jestem lekarzem, więc nie za bardzo mam prawo negować ich diagnozy.
Ja nie wymagam od lekarzy i pielęgniarek, żeby głaskali po głowie. Dla mnie mają spełniać swoje obowiązki- leczyć/ratować życie. Nie potrzebuję uprzejmości, a liczę na fachowość.
Absolutnie rozumiem pielęgniarki i lekarzy, którzy emocjonalnie nie angażują się w przypadki swoich pacjentów. Byłoby to niesamowitym obciążeniem psychicznym przenoszonym do ich własnych domów. On i tez mają dzieci...
---- 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iwona123  
04-03-2014 17:57
[     ]
     
Ja mam tak samo już nie potrafię zaufać żadnemu lekarzowi...i niech mnie mają za upierdliwą babe, nie obchodzi mnie to...z Szymonkiem nie chciałam być panikującą mamą,słuchałam lekarzy i ufałam im bezgranicznie teraz mam za swoje...powiedziałam już nigdy więcej! 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku &lt;3

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
04-03-2014 22:08
[     ]
     
Ja też rozumiem i popieram to że nie mogą się angażować emocjonalnie w każdy przypadek. Ale mają się zaangażować w swoją pracę czyli pomoc i leczenie tego przypadku-każdego przypadku!
Najlepiej to być zdrowym i nie musieć mieć do czynienia z medycyną, a my chyba miałyśmy wystarczającą lekcję anatomii i oby się nigdy ta wiedza nie przydała

http://www.korso.pl/informacje/powiat/dobrze-ze-byles-antosiu.html

Światełka dla wszystkich Aniołków (*)(*)(*)
I Największy płomyk dla Ciebie Synku (***) 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
między światami  
05-03-2014 00:11
[     ]
     
Każdy, wybierając jakiś zawód jest za coś odpowiedzialny. Oni są odpowiedzialni, za to co najcenniejsze, za zdrowie i życie człowieka. I powinni odpowiadać za swoje decyzje! 
mama PIOTRUNIA (ur.04.08.2013 zm.05.08.2013) Kocham Cię na zawsze MÓJ MALEŃKI...

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
05-03-2014 22:10
[     ]
     
10 miesięcy temu właśnie o tej porze trafiłam do szpitala bo odeszły mi wody... za 16 godz przyszedł na świat mój Skarb... Tak bardzo się modliłam aby testy genetyczne wyszły mu dobrze, chciałam żeby miał szansę na operację, na życie...

Antosiu, mama tęskni (*)(*)(*) 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
między światami  
06-03-2014 09:36
[     ]
     
Tosiulek (**)(**)(**) 
mama PIOTRUNIA (ur.04.08.2013 zm.05.08.2013) Kocham Cię na zawsze MÓJ MALEŃKI...

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mery.k  
06-03-2014 09:40
[     ]
     
Antosiu ((**)) ((**)) 


Re: Antoś-nasza miłość- miałbyś 10 miesięcy
mamaTosia06  
06-03-2014 10:44
[     ]
     
To powinny być szczęśliwe daty w naszym życiu a przynoszą jedynie wspomnienia tych pięknych chwil które nam zabrano...

Antosiu, Krasnalku (*)(*)(*)(*)(*)(*) 


Re: Antoś-nasza miłość
mamaTosia06  
07-03-2014 12:42
[     ]
     
Jutro Dzień Kobiet. W zeszłym roku byłam szczęśliwą kobietą z kochającym mężczyzną u boku i z rosnącym, oczekiwanym małym mężczyzną pod sercem... w tym roku święto Kobiet w moim sercu będzie mocno okrojone, przeplatane bolesnymi wspomnieniami i zawiedzionymi nadziejami...

http://www.korso.pl/informacje/powiat/dobrze-ze-byles-antosiu.html

Antosiu (*)(*)(*) 


Re: Antoś-nasza miłość
Mama Huga  
07-03-2014 13:03
[     ]
     
Antosiu maleńki - Tylko śpij i aż śpij ,a mnie prowadź tam gdzie jesteś ,chcę być tam gdzie Ty.W Niebie czemu nie ,w piekle ,aż na dnie....Będę wszędzie ,wszędzie będę.... 


Re: Antoś-nasza miłość
mamaTosia06  
07-03-2014 16:11
[     ]
     
Mama Huga napisał(a):
&gt; Antosiu maleńki - Tylko śpij i aż śpij ,a mnie prowadź tam gdzie jesteś ,chcę być tam gdzie Ty.W Niebie czemu nie ,w piekle ,aż na dnie....Będę wszędzie ,wszędzie będę....

Będę wszędzie, wszędzie będę, czy to ważne gdzie to będzie?
Szkoda, że zamiast ślicznych kołysanek nucimy dość bolesne piosenki...
Antosiu (*)
Wszystkim Aniołkom (***) 

Ostatnio zmieniony 07-03-2014 19:11 przez AgniechaaS

Re: Antoś-nasza miłość
Klaudia23  
08-03-2014 16:22
[     ]
     
Antosiu najdroższy mamusi(**)(**) 
Mama Aniołka Nikolki ur 28.03.2011-zm.05.05.2013 i ziemskiego Filipka ur. 09.10.2012

Re: Antoś-nasza miłość
woldemort  
09-03-2014 11:53
[     ]
     
Antosiu maleńki(**)(**)(**) 
Mama Dominika ur.30.07.96-(*)02.10.2013 i Natalki ur.30.09.2014

Re: Antoś-nasza miłość
mamaTosia06  
11-03-2014 22:55
[     ]
     
znowu zabrałam się do segregacji zdjęć do albumu i jak zwykle skończyło się na oglądaniu wszystkiego od deski do deski... akurat naszło mnie na filmik z pierwszą kąpielą Skarbka. Tak strasznie mu źle było, złościł się uparciuch, był taki silny, waleczny :)
Jaka bym dzisiaj była z 10-cio miesięcznym dzieckiem? Na pewno nie potrafiłabym docenić tego co mam i szukałabym powodów do zmartwień i narzekań.

Synku światełka dla Ciebie (*)(*)(*)
za dwa miesiące mama z tatą zapalą światełka osobiście i będziemy Cię odwiedzać codziennie, poczekaj Antosiu <3 


Re: Antoś-nasza miłość
iwona0489  
12-03-2014 08:14
[     ]
     
Antosiu kochany (**)(**) 
"Nic nie boli bardziej, niż śmierć spełnionego marzenia..."
Iwona mama 2 Aniołków. Drobinki 26.02.2013 oraz Wiktorii 09.01.2014 tak bardzo Was kocham
Oraz ziemskiej Liliany

Re: Antoś-nasza miłość
EwelinaW  
12-03-2014 10:24
[     ]
     
Wiesz, ja sobie mimo wszystko czasami pomarudzę i ponarzekam na swoje dzieciaki:) Gdybym patrzyła na nie przez pryzmat wydarzeń z Zuzią, to byłyby to najbardziej rozpieszczone dzieci na tym globie:)
Powybierałaś coś ze zdjęć?
---- 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Antoś-nasza miłość
mamaTosia06  
15-03-2014 17:36
[     ]
     
wiem że nie możemy w przyszłości postępować przez pryzmat doświadczeń ale przyznam że trudno mi będzie nie rozpieszczać dziecka, jeśli będzie mi ono jeszcze dane.
A co do zdjęć to pół albumu gotowe (ta szpitalna, bolesna część jego życia) Teraz muszę przebrać resztę zdjęć. Kurczę, widzę w nim ideał mojego dziecka, spełnione marzenie, nic bym w nim nie zmieniła, zabrałabym mu tylko ten cholerny trzeci chromosom, który zniszczył nasze życie.
Dziś mija 7 miesięcy od ostatniego bicia jego serduszka.
Od początku roku wróciłam/wracam do "normalnosci", pracuję nad swoją figurą, tak jakbym podświadomie chciała zatrzeć ślady po jakże bolesnych przeżyciach, mam mnóstwo planów, chciałabym wyjechać na wakacje, kontynuować zamiay które uniemożliwiła mi ciąża. Ale to wszystko to tylo błądzenie...po prostu szukam jakiegoś sposobu na przyszłość, jakoś chciałabym się pocieszyć ale przecież żadna figura ani wakacje nie ukoją bólu przez jaki musieliśmy przejść...
Mimo wszystko schowałam uczucia za żelazną kurtyną i tak naprawdę tylko tutaj na forum dopuszczam prawdziwe uczucia i popłakję nad klawiaturą...

Antosiu, Aniołku mamusi i tatusia, światełka do Twojego nieba (*)(*)(*) 


Re: Antoś-nasza miłość
Mama Huga  
15-03-2014 19:03
[     ]
     
Kochana odważna jesteś i dzielna ,że gotowa na takie odłączenie się od emocji i wejście na nowo w życie z opcją kontynuowania przerwanych planów.Działaj zacznij czerpać radość z życia -jeśli masz już tyle siły.
Ja ciągle tkwię myślami w dniach spędzonych z Hugusiem . Utknęłam w tej nostalgii .
Nawet wyjazdu na wakacje się boję czy dam radę znieść widok małych chłopczyków z Rodzicami.
Powodzenia kochana 


Re: Antoś-nasza miłość
Marta111  
15-03-2014 20:41
[     ]
     
Ja mam tak samo jak Ty Asiu, czuje sie jak zombie czasami 
Marta, mama Filipka ur.16.01.2014 zm. 18.01.2104

Re: Antoś-nasza miłość
iwona123  
15-03-2014 21:35
[     ]
     
Mamo Antosia jesteś bardzo dzielna i cieszę się,że postanowiłaś żyć dalej mimo wszystko...
Masz rację, ja jak patrzę na zdjęcia Szymonka odczuwam to samo, urodziłam idealnego synka, takiego którego sobie wymarzyłam... i tak szybko mi go zabrano...;( odebrano mi całe szczęście....;(
Kochana za Ciebie trzymam mocno kciuki!!!:)
Antosiu(**)(**) 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku &lt;3

Re: Antoś-nasza miłość
mamaTosia06  
15-03-2014 22:36
[     ]
     
Czytałam raz pewną "rozmowę Boga z Aniołem", dziwnym trafem ten tekst trafił do mnie kiedy jeszcze nie wiedziałam z czym będę się zmagać w przyszłości. I tam Bóg mówił do Anioła że tylko egoizm matki pomoże jej przetrwać. Niedawno zrozumiałam te słowa, tylko mój własny egoizm, walka o moje dalsze życie pomogła i pomaga mi stawić temu czoła.
Asiu, Ty masz dzieci, jesteś MATKĄ i właśnie dla nich musisz się podnieść!
A wy dziewczyny macie przed sobą życie, bez największego Skarbu, który straciłyśmy ale za to z szansą na nowe szczęście. Właśnie chęć posiadania dziecka motywuje mnie do powrotu do normalności. Nie chcę być w ciąży dla ukojenia bólu i dla zapełnienia pustki po moim zmarłym synku. Chcę aby kolejna ciąża była krokiem silnej i zdecydowanej na walkę o szczęście kobiety, KOBIETY, która ponad wszystko chce być matką ziemskiego dziecka. I taką siłę muszę znaleźć aby moje dziecko od początku czuło bezpieczeństwo i wsparcie.
A wierzcie mi że nic mi się nie układa, ciągle mamy pod górkę tak jakby mało na nas spadło. I właśnie przez te niepowodzenia nie mogę sobie pozwolić na upadek, bo boję się że już nie zebrałabym się później na podniesienie...
A może to mój synek przesyła mi tą determinację?
Czasem jak jest mi ciężko i mówię że nie dam rady to przypominam sobie jego 5-cio minutowy bezdech. Jak trudno wrócić do "żywych" kilka razy na dzień, a on to potrafił. Więc jeśli 2-miesięczne dziecko potrafi to i ja muszę znaleźć sposób i siły na wszystko... 


Re: Antoś-nasza miłość
Mama Huga  
16-03-2014 08:41
[     ]
     
Tak trzymaj...
Ja jestem mimo wieku , osobą z delikatnej gliny zbudowana.Gdy Hugo był już w złym stanie -modliłam się do Boga -nie zabieraj mi go , bo jeśli masz taki plan to weź mnie ze sobą -bo ja tego nie udźwignę...Jednak jestem silniejsza niż myślałam-a to pewnie dzięki mężowi.Teraz gdy mija prawie 5 miesięcy-dopiero na nowo zaczynam się cieszyć ze starszych dzieci..Mąż pomaga mi we wszystkim -a ja za to od prawie 1,5 miesiąca pomagam mu w prowadzeniu firmy..Ja wiem ,że muszę się podnosić -bo moje dzieci jeszcze mnie potrzebują. I jakoś daję radę, jedyne co mnie nadal dobija totalnie to widok małych dzieci .....z tym sobie kompletnie nie radzę...Wiem,że dopóki nie przyjdzie na świat moje kolejne dziecko tak będzie ...
Jeśli chodzi o Ciebie -to podziwiam i zazdroszczę w pozytywnym znaczeniu.Asia
mamaTosia06 napisał(a):
> Czytałam raz pewną "rozmowę Boga z Aniołem", dziwnym trafem ten tekst trafił do mnie kiedy jeszcze nie wiedziałam z czym będę się zmagać w przyszłości. I tam Bóg mówił do Anioła że tylko egoizm matki pomoże jej przetrwać. Niedawno zrozumiałam te słowa, tylko mój własny egoizm, walka o moje dalsze życie pomogła i pomaga mi stawić temu czoła.

> Asiu, Ty masz dzieci, jesteś MATKĄ i właśnie dla nich musisz się podnieść!

> A wy dziewczyny macie przed sobą życie, bez największego Skarbu, który straciłyśmy ale za to z szansą na nowe szczęście. Właśnie chęć posiadania dziecka motywuje mnie do powrotu do normalności. Nie chcę być w ciąży dla ukojenia bólu i dla zapełnienia pustki po moim zmarłym synku. Chcę aby kolejna ciąża była krokiem silnej i zdecydowanej na walkę o szczęście kobiety, KOBIETY, która ponad wszystko chce być matką ziemskiego dziecka. I taką siłę muszę znaleźć aby moje dziecko od początku czuło bezpieczeństwo i wsparcie.

> A wierzcie mi że nic mi się nie układa, ciągle mamy pod górkę tak jakby mało na nas spadło. I właśnie przez te niepowodzenia nie mogę sobie pozwolić na upadek, bo boję się że już nie zebrałabym się później na podniesienie...

> A może to mój synek przesyła mi tą determinację?

> Czasem jak jest mi ciężko i mówię że nie dam rady to przypominam sobie jego 5-cio minutowy bezdech. Jak trudno wrócić do "żywych" kilka razy na dzień, a on to potrafił. Więc jeśli 2-miesięczne dziecko potrafi to i ja muszę znaleźć sposób i siły na wszystko... 


Re: Antoś-nasza miłość
mamaTosia06  
16-03-2014 17:59
[     ]
     
Ja też bardzo się boję kontaktu z dziećmi ale powoli staram się to przełamać. Nawet zaczęłam odwiedzać sąsiadkę, której córka jest z tego samego miesiąca co mój Antoś. Ponadto za kilka dni koleżanka ma urodzić dziecko i to dopiero będzie dla mnie próba. Chciałabym ją odwiedzić zaraz po porodzie ale nie wiem jak zareaguję na ten sam szpital, widok porodówki, oddziału matek z dziećmi i w końcu nie wiem jak się zachowam na widok niemowlaka, nowego, zdrowego życia. Na pewno nie bedzie to łatwe ale sama tego chcę, sama robię sobie "terapię", nawet jeśli zapłacę za to potokiem łez.

Antosiu kochany (*)(*)(*)
http://www.korso.pl/informacje/powiat/dobrze-ze-byles-antosiu.html 


Re: Antoś-nasza miłość
EwelinaW  
16-03-2014 19:01
[     ]
     
Ta historia rozmowy jest niesamowita...Do mnie trafiła, jak miałam już Zuzię...
Z dziećmi nie miałam problemu. W bliskim otoczeniu mam sporo dzieciaków z rocznika Zuzi, a w rodzinie chłopca, który urodził się tego samego dnia, kiedy miała urodzić się Zuzanka.
Problem pojawił się u mnie w zeszłym roku, kiedy moja przyjaciółka nazwała swoją córkę...Zuzia...Od ponad roku, nie widziałam się z nią od ponad roku..Nie dałam rady..O ile inne małe Zuzanki mi nie przeszkadzają, o tyle w tak bliskiej relacji-tak.
----- 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Antoś-nasza miłość - do EwelinyW.
taktórapamięta  
16-03-2014 19:50
[     ]
     
Witaj, Ewelino. Widzę, ze zaglądasz na ten wątek, więc pozwalam sobie zapytać: czy wiesz, co się dzieje z Bułeczką? Dawno już znaku życia nie daje, a była tak pomocna... 


Re: Antoś-nasza miłość - do EwelinyW.
EwelinaW  
17-03-2014 23:02
[     ]
     
Hej, nie mam z nią kontaktu. Miałyśmy przez gg, ale pęd życia codziennego sprawił, że nasze drogi się rozeszły.
Kiedyś miałam do niej telefon, ale po moich licznych peryetiach z telefonami latającymi z różnych wysokości, pływających w wannie, upaplanych w różnorakich papkach i substancjach...potraciłam kontakty...
---- 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Antoś-nasza miłość
mamaTosia06  
17-03-2014 21:39
[     ]
     
Pamiętam jak byłam w ciąży i już wybraliśmy imię zauważyłam reklamę syropu malinowego dla dzieci. Wystąpił tam w stroju króliczka "mały Antek". I strasznie chciałam kupić mojemu Tosiowi kiedyś takie ubranko i popstrykać mu zdjęć...
Los sprawił, że 5 dni przed śmiercią synka trafiłam w sklepie na ubranko króliczka, trochę inne niż w reklamie ale nie oparłam się mu i mam zdjęcie mojego kochanego Króliczka :)
Ale nie wiem jak zareagowałabym jakby ktoś bliski miał Antosia... 


Re: Antoś-nasza miłość
EwelinaW  
17-03-2014 23:14
[     ]
     
Ja jestem bardzo zaskoczona swoją reakcją. Wydawało mi się to takie oczywiste, że w najbliższej rodzinie, wśród moich najbliższych przyjaciół, TO imię jest "zarezerwowane". No ale cóż...to nie jest takie oczywiste dla wszystkich. Zdecydowana większość najbliższych tak uważa,ale dowiedziałam się, że ciocia mojego męża prosiła swoją córkę, aby ta nazwała noworodka Zuzia. Usłyszeliśmy, że to przecież normalne, że w rodzinie dzieci tak samo się nazywają. Powiedzieliśmy, że normalne, gdy dzieci żyją...A jak nie żyją, to należy liczyć się z uczuciami rodziców. Głucha cisza....Na szczęście ta mała nosi zupełnie inne imię, więc ufff!!Bo nie wiem, czy byłabym w stanie widzieć się z nią kilka razy w roku.
--- 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Antoś-nasza miłość
iwona0489  
18-03-2014 09:09
[     ]
     
Hmm, z tym imieniem to macie rację ono jest zarezerwowane dla naszych aniołków. Ja na szczęście w rodzinie nie mam żadnej Wiktorii, nasza była i jest wyjątkowa. Mam tylko nadzieję, że nasi nie wiem czy jeszcze przyjaciele, bo trochę się od nas odcięli, mają termin na 4 czerwce nie dadzą na imię dziecku Wiktoria, bo też o tym myśleli. Ja jeszcze jak byłam w ciąży powiedziałem, że to nasze imię :) powiedzieli, że może dadzą Ola. No chyba, że będzie chłopiec, ale tego to już nie wiem... 
"Nic nie boli bardziej, niż śmierć spełnionego marzenia..."
Iwona mama 2 Aniołków. Drobinki 26.02.2013 oraz Wiktorii 09.01.2014 tak bardzo Was kocham
Oraz ziemskiej Liliany

Re: Antoś-nasza miłość
Mama Huga  
18-03-2014 09:09
[     ]
     
Moja szwagierka zaraz po śmierci Huga zaszła w ciążę- trochę mnie to zabolało -bo nigdy nie słyszałam,zeby planowała-ona ma z pierwszego małżeństwa syna a jej nowy facet ma dwóch synów -czyli łącznie mają 3 dzieci.Nie interesuje się jej losem teraz -mam jakieś dziwne przeczucie-że chciała wyrównać rachunek strat w rodzinie czy co ,no nie wiem-albo po prostu wpadli.Ostatnio były u niej moje dzieci i mówiły ,że pokoik dla dziecka jest na niebiesko pomalowany-więc chyba będzie synek.Mój Sławek sam powiedział ,mam nadzieję ,że nie przyjdzie jej do głowy dać Hugo na imię...Szczerze unikam jej i nawet o nią nie dopytuje w rodzinie co i jak -ale mam nadzieję,że te go nie zrobi...
Co innego kiedyś któreś z moich dzieci jakby dało swojemu synowi .Mam w rodzinie taką sytuację -Ciocia straciła Oleńkę i zostali jej Paweł i Piotr i pierwsza wnuczka jest Oleńka właśnie.

Antosiu -pamiętam (*)

http://funer.com.pl/epitafium,hugo-raflik,8204,1.html 


Re: Antoś-nasza miłość
iwona123  
18-03-2014 09:17
[     ]
     
Ja raczej mam pewność,że u mnie w rodzinie nikt nie da swojemu dziecku na imię Szymon...w końcu zawsze szuka się imienia dla dziecka takiego jakiego nikt w rodzinie nie ma...ale szczerze nie wiem jak bym się zachowała na pewno by mnie to zabolało, bo to wygląda tak jakby oni myśleli sobie,że to imię już zostało "zwolnione".... 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku &lt;3

Re: Antoś-nasza miłość
mamaTosia06  
18-03-2014 17:28
[     ]
     
Ja bym się bała nadać mojemu dziecku imię, które tak wiele znaczy dla kogoś bliskiego. I jednocześnie imię mojego dziecka dla wielu osób kojarzy się z cierpieniem, chorobą i śmiercią niestety...
Ale z drugiej strony pewne osoby maja od lat wybrane imiona dla swoich dzieci i być może nie chcą zmieniać części swojego "marzenia".
Ja cały czas mówię do męża że jeśli w przyszłości będziemy mieć córkę to będzie Antosia ale kto wie co przyniesie nam życie...

Aga, mama Antosia 06.05.2013-15.08.2013 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
karola521  
19-03-2014 00:37
[     ]
     
Antosiu (**)(**) 
Mama Aniołka Bartusia ur.zm.18.01.2014 (39tyg)

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iwona0489  
19-03-2014 07:29
[     ]
     
Antosiu kolorowe światełka dla Ciebie (**)(**) 
"Nic nie boli bardziej, niż śmierć spełnionego marzenia..."
Iwona mama 2 Aniołków. Drobinki 26.02.2013 oraz Wiktorii 09.01.2014 tak bardzo Was kocham
Oraz ziemskiej Liliany

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
między światami  
19-03-2014 09:47
[     ]
     
Antoś(*)(*)(*) 
mama PIOTRUNIA (ur.04.08.2013 zm.05.08.2013) Kocham Cię na zawsze MÓJ MALEŃKI...

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
20-03-2014 10:02
[     ]
     
ostatnio pewna znajoma stwierdziła, że bije ode mnie optymizm, że zarażam radością i uśmiechem. Kurcze, tak naprawdę mam głęboki smutek w sercu ale z przyczyn niezależnych ode mnie nie potrafię pokazać na zewnątrz tego co się dzieje u mnie w środku. Tak jak już raz pisałam że chowam się za jakąś maską i naprawdę tak jest... wy też tak macie? że udajecie przed światem, że jest ok i wszystko się ułoży?

http://www.korso.pl/informacje/powiat/dobrze-ze-byles-antosiu.html 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mery.k  
20-03-2014 10:18
[     ]
     
Droga mamo każdy z nas nosi maskę zwłaszcza te pierwsze miesiące są trudne. Czy jakbyśmy uzewnętrzniały to co serce czuje to czy znalazłybyśmy zrozumienie? Ja choć wgłębi serca tęsknię za moim synkiem to nie mówię tego bo kto chciałby mnie słuchać? Machinalnie wykonuję swoje obowiązki, żyję, przejmuję się błahostkami, ale każda wolna myśl ucieka do Kacperka. Ludzie mogą pomyśleć to już nudne ciągłe słuchanie o bólu, tęsknocie. 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iwona123  
20-03-2014 10:19
[     ]
     
Tak kochana...ja tak mam,dlatego mówię,że drażni mnie to,że inni myślą,że już jest wszystko super...nikt nie pomyśli,że w sercu nosimy ogromny ból i żal...ale cóż, nie ważne co myślą inni.. 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku &lt;3

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Marta111  
20-03-2014 10:22
[     ]
     
Tak samo, chociaż ostatnio dociera do mnie że mojego Synka nie ma i nigdy nie wróci i jest taka obojętność na wszystko co się dzieje, na ludzi 
Marta, mama Filipka ur.16.01.2014 zm. 18.01.2104

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
MEK  
20-03-2014 10:30
[     ]
     
To chyba normalne też mi powiedziano że nie widac po mojej twarzy że przeżywam takmi dramat coż nie przejmuję się tym widać czy nie nie mam zamiaru nikomu udowaniac co czuję w każdej minucie nawet kiedy rozmawiam z kimś o czym innym i tak mój syn jest w moich myslach ,ludzie nie chcą słuchac naszych smutków jak wielka tęsknota jest w naszych sercach nie rozumieja że dziecko to nie rzecz ,kiedy z czasem pogodzimy sie że stratą już nigdy my osierocone matki myslimy i czujemy całkiem inaczej niż reszta ludzi Światełka pamięci [*][*][*] 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iwona0489  
20-03-2014 12:11
[     ]
     
Tak to zupełnie normalne. też usłyszałam od znajomej słowa, że chyba już dużo lepiej bo sama do niej zadzwoniłam dwa razy... Ale ja widzę po sobie, że zrobiłam się taka "gruboskórna" małe problemy są niczym, a problemy innych - no cóż wszyscy je mamy więc niech sobie każdy radzi (myślę tu o osobach z mojego otoczenia, dla których problemem wielkiej rangi jest to np. gdzie pojechać na wakacje...) 
"Nic nie boli bardziej, niż śmierć spełnionego marzenia..."
Iwona mama 2 Aniołków. Drobinki 26.02.2013 oraz Wiktorii 09.01.2014 tak bardzo Was kocham
Oraz ziemskiej Liliany

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iwona123  
20-03-2014 12:43
[     ]
     
Śmierć naszych dzieci zmieniła nas totalnie, ja jestem zupełnie inna osobą niż pół roku temu...nie przeszkadza mi to wgl, jak innym się nie podoba to ich problem...nic już nie cieszy tak jak powinno...wszystko traci na wartości... 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku &lt;3

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
woldemort  
20-03-2014 13:44
[     ]
     
Ludzie mówią,że już lepiej,bo sie uśmiechamy?...hm..jak chodzilybyśmy ciągle ryczące to powiedzieli by,że warjatki.Tak to juz jest.My moglybyśmy rozmawiać z każdą napotkaną osoba o swoim bólu,cierpieniu,straconym dziecku,ale ludzie maja swoje problemy-niektóre błache,ale dla nich to są ogromne problemy.Bijący nie zrozumie leżącego.Wiecie co mam na myśli,że ten kto tego nie przeszedł to nie rozumie,a jedynie może sie domyślac co to dla nas znaczy(a to zupelnie co innego)
Światelka dla naszych dużych i małych Aniołów. 
Mama Dominika ur.30.07.96-(*)02.10.2013 i Natalki ur.30.09.2014

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
21-03-2014 11:03
[     ]
     
Ja niestety też widzę zmiany w swoim charakterze, mowię co myślę i częściej powinnam sie gryźć w język... ale co mi tam, prawdziwi przyjaciele rozumieją i zostaną, a ci falszywi moga sie obrażać... a najgorszy jest dla mnie ten strach że ludzie zapomną o moim synku, zapomną daty jego urodzin, daty śmierci. Boję się tego, bo przecież o żyjących dzieciach nikt nie zapomina to chciałbym żeby 3 miesiące życia byly zapamietane także mojego zmarlego dziecka. Chodzi mi tu oczywiście o najbliższych, babcie, ciotki, wujki...
Antosiu (*)(*)(*)
Mama Aga 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Marta111  
21-03-2014 11:47
[     ]
     
Mogę Cie zapewnić że "forumowe" ciocie będą pamiętać:) 
Marta, mama Filipka ur.16.01.2014 zm. 18.01.2104

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iwona123  
21-03-2014 12:09
[     ]
     
Właśnie tutaj cioć jest pod dostatkiem;)
Ja chyba już się nie przejmuję tym,że ktokolwiek zapomni o Szymonku, może dlatego,że u mnie rodzina pokazuje,że o nim pamięta a poza tym, ja nie dam o nim zapomnieć wszystkim dałam jego zdjęcia, mają oprawione w ramki i postawione, zawsze o nim mówię...najważniejsze,że my pamiętamy i zawsze bedziemy pamiętać nasze wspaniałe aniołki:) 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku &lt;3

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
21-03-2014 12:18
[     ]
     
oj tak! wy jesteście ciocie na medal! Wczoraj modląc się wyobrażałam sobie takie wesołe niebiańskie przedszkole, gdzie nasze maluchy tańczyły w kółku. Niech rosną tam, bez rurek i aparatów, a my mamuśki kiedyś do nich dołączymy i bez trudu rozpoznamy...
Antosieńku (*)(*)(*)
Aniołeczki (***) 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Klaudia23  
21-03-2014 15:57
[     ]
     
Antosiu(**)(**) 
Mama Aniołka Nikolki ur 28.03.2011-zm.05.05.2013 i ziemskiego Filipka ur. 09.10.2012

Re: Antoś-nasza miłość (Zespół Patau)
mamaTosia06  
21-03-2014 22:24
[     ]
     
Chyba każda z nas zrobiła się bardziej egoistyczna, bo to my same musimy wykrzesać z siebie resztki sił na dalsze życie kiedy inni martwią się o kolor szpilek...Jestem zdania że każdy powinien żyć własnym życiem, mieć własne problemy. Nie oczekuje od nikogo wiecznej litości i wsparcia, chciałabym tylko i będę to podkreślać że życie mojego dziecka to nie jest temat tabu, nie da się tego ominąć lub przemilczeć, i kiedy inne gadają o dzieciach ja tez mam prawo włączyć kilka liter do rozmowy bo moje dziecko ISTNIAŁO! A mam wrażenie jakby niektóre "życzliwe" osoby to pomijały a w ich wzroku i reakcji na moje rady czytam "Skoro taka mądra jesteś i doświadczona to gdzie masz dziecko? Lepiej cie nie słuchać bo nie chcę żeby moje dziecko skończyło jak Twoje"

Antosiu, namacalny dowodzie mojego cudownego macierzyństwa, mama tęskni (*)(*)(*) 

Ostatnio zmieniony 21-03-2014 22:26 przez AgniechaaS

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)Do Iwonki123
Mama Huga  
21-03-2014 13:49
[     ]
     
U mnie też nastąpiła metamorfoza ogromna i też nie interesuje mnie co o tym myślą moi dawni znajomi.Stałam się podobnie jak Ty bardziej szczera i bardziej egoistyczna. Tzn moje uczucia są dla mnie ważne i je wyrażam. Nie tłamszę w sobie ,żeby nikogo nie urazić... 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Joannap  
23-03-2014 09:00
[     ]
     
Antosiu...(*)(*)(*) 
-------------------------------------------------------------------
"Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."


Kocham i tęsknię...



Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Mama Huga  
23-03-2014 18:47
[     ]
     
Antosiu(*) 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
25-03-2014 23:30
[     ]
     
"Kiedyś mieliśmy siebie i to był nasz cały świat, odkąd mamy Ciebie- to Ty jesteś całym światem" podpis pod obrazkiem szczęśliwej, trzyosobowej rodziny... a u nas deja vu, znowu mamy tylko siebie, a Ty synku nasz świat zabrałeś ze sobą... 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iwona123  
25-03-2014 23:32
[     ]
     
Racja...deja vu... 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku &lt;3

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
25-03-2014 23:38
[     ]
     
wszystko wróciło do pierwotnego stanu ale tylko z pozoru bo już nic nie jest takie samo... 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iwona123  
25-03-2014 23:46
[     ]
     
Dokładnie tak jak mówisz...tylko jak wrócić do tej szarej codzienności...niby normalności ale dla nas już nic nie jest normalne, tak jak powinno...dziecko przewraca całe życie do góry nogami oczywiście pozytywnie i jak żyć gdy to wszystko z dnia na dzień się kończy... 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku &lt;3

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
karola521  
26-03-2014 00:28
[     ]
     
Antosiu (**)(**)(**)

Nasze maluszki są dla nas całym światem dlatego ten świat bez nich jest taki trudny ta codzienności taka nierealna i bolesna.
Nasz świat wrócił do codzienności tylko że teraz i świat i codzienność straciły barwy:( 
Mama Aniołka Bartusia ur.zm.18.01.2014 (39tyg)

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
między światami  
26-03-2014 07:46
[     ]
     
W zupełności się z Wami zgadzam, dziewczyny. U nas też nic, z pozoru, się nie zmieniło. Meble w pokoju wróciły na swoje miejsce, jest nas nadal troje w domu. Dla kogoś, kto nie wie, że JEST jeszcze Piotruś, wszystko jest po staremu. Tylko my - to nie my. I tylko Bóg Jeden wie, jak bardzo wszystko się zmieniło. I jak wyglądają teraz nasze serca i dusze. Zdeptane, porozdzierane, zakrwawione. Na zewnątrz jest "po staremu".
Tosiulek dla Ciebie (**)(***)(**) 
mama PIOTRUNIA (ur.04.08.2013 zm.05.08.2013) Kocham Cię na zawsze MÓJ MALEŃKI...

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
27-03-2014 18:30
[     ]
     
Śnił mi się dzisiaj mój synek, uwielbiam takie sny i budzę się z uśmiechem na twarzy. Tylko to nie do końca był Antoś, śnił mi się synek którego oglądaliśmy i patrzyliśmy na jego twarz szukając oznaki choroby. Mówilismy między sobą że jakby był chory to przecież byłoby widać, a ten maluszek zaczął gaworzyć (Antoś nigdy nie gaworzył, nie śmiał się na głos). Czy to był mój kolejny synek? Dowiem się pewnie za jakiś czas, ale w tym śnie widziałam obraz szczęśliwej rodziny, nie było tam strachu... chciałabym doczekać się takiego obrazka w rzeczywistości...

Antosiu, synku (*)(*)(*) 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iwona123  
27-03-2014 18:54
[     ]
     
A może Antoś chciał Wam przekazać,że tak właśnie wygląda jego życie tam gdzie teraz jest:)
Ja w to wierzę,bo każdy mój sen z Szymonkiem pokazuje,że jest on szczęśliwy...
Fajnie,że Antoś Cię odwiedził:) 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku &lt;3

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iwona0489  
27-03-2014 19:59
[     ]
     
No to dla Antosia kolorowe światełka by robił mamie więcej takich miłych niespodzianek (*)(*)(*) 
"Nic nie boli bardziej, niż śmierć spełnionego marzenia..."
Iwona mama 2 Aniołków. Drobinki 26.02.2013 oraz Wiktorii 09.01.2014 tak bardzo Was kocham
Oraz ziemskiej Liliany

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
JoannaM  
27-03-2014 20:09
[     ]
     
Bolesne te deja vu... ale takie prawdziwe

mama aniołka emmy

mamaTosia06 napisał(a):
> "Kiedyś mieliśmy siebie i to był nasz cały świat, odkąd mamy Ciebie- to Ty jesteś całym światem" podpis pod obrazkiem szczęśliwej, trzyosobowej rodziny... a u nas deja vu, znowu mamy tylko siebie, a Ty synku nasz świat zabrałeś ze sobą... 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Klaudia23  
27-03-2014 20:21
[     ]
     
Piękny sen:) Antoś w niebie jest zdrowym chłopcem i szczęśliwym:) W ten sposób chciał Ci pokazać,że jest mu dobrze i,że nic go nie boli:) Nikolka też mi się śni zdrowa i taka śliczna:)

Antosiu dla Ciebie kolorowe światełka(**)(**) 
Mama Aniołka Nikolki ur 28.03.2011-zm.05.05.2013 i ziemskiego Filipka ur. 09.10.2012

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
27-03-2014 22:04
[     ]
     
Opowiedziałam sen mężowi, powiedział że strasznie za nim tęskni... Śmieszne jest to że cieszy mnie sen z moim dzieckiem, powinna mnie cieszyć rzeczywistość... Tej pustki nie da się wypełnić.

Antosiu, synku :* (*)(*)(*) 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
karola521  
27-03-2014 22:17
[     ]
     
To dobrze że cieszy Cie sen z synkiem, skoro nie mogą oni być naszą codzirnnością to chociaż we śnie Ciebie odwiedził i dał ci senną chwilke szczęścia z nim wspólnie...Chciał napewno pokazać że tam nic go nie boli, że jest zdrowy;)

Gdyby tylko mój Bartuś choć na chwile mi się przyśnił, gdybym chociaż we śnie przez chwile mogła go przytulić tak za nim tęsknie;( 
Mama Aniołka Bartusia ur.zm.18.01.2014 (39tyg)

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Marta111  
28-03-2014 09:21
[     ]
     

..................(((,))). ..
.............[[l✩ll✩ll✩l]].
.............[[l✩ll✩ll✩l]].
.............[[l✩ll✩ll✩l]].
.............[[l✩ll✩ll✩l]].
.............[[l✩ll✩ll✩l]].
::::::::::::::::::::::::::::::::::: :: 
Marta, mama Filipka ur.16.01.2014 zm. 18.01.2104

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iwona0489  
28-03-2014 09:46
[     ]
     
Antosiu (*)(*) 
"Nic nie boli bardziej, niż śmierć spełnionego marzenia..."
Iwona mama 2 Aniołków. Drobinki 26.02.2013 oraz Wiktorii 09.01.2014 tak bardzo Was kocham
Oraz ziemskiej Liliany

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
29-03-2014 11:57
[     ]
     
hej mamusie... pochwalilam sie ostatnio moim milym snem to teraz dostał mi się koszmar... Śniło mi się poronienie i to dwukrotne, obudziłam się spłakana a serce tak mi waliło że długo potem nie mogłam zasnąć. Co na mnie czycha w tym szarym życiu? Po jeszcze jednej nieudanej próbie bym się nie podniosła. Czasem sobie mówię że mi się to należy! Że zasługujemy na szczęście i na zdrowe dziecko. Ale w życiu nie ma reguł, nic nam się nie należy...

Aga, mama Tosia 06.05.2013-15.08.2013 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Marta111  
29-03-2014 12:02
[     ]
     
Ja tez myślę że bym się nie podniosła... Na razie nie myślę o ciąży, na początku najchętniej od razy byłam bym w ciąży a teraz wiem że długa droga minie zanim znów postaramy sie o dziecko 
Marta, mama Filipka ur.16.01.2014 zm. 18.01.2104

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
karola521  
29-03-2014 12:22
[     ]
     
Ja narazie nawet boje sie pomyśleć o kolejnej ciąży bo nie przeżyłabym kolejnej wiadomości że moje dziecko nie będzie żyć, kolejnego pożegnania ;( Choć z losem nie mamy nic do gadania i sam zdecyduje co sie wydarzy ;(
Narazie pozostaje nam jednak wierzyc że kiedyś ofiaruje nam maleńką zdrową istotke której bedziemy mogły ofiarować tą ogromną matczyną miłość a los z czasem pokaże co tam dla nas wymyślił ... 
Mama Aniołka Bartusia ur.zm.18.01.2014 (39tyg)

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
30-03-2014 22:36
[     ]
     
każda z nas się tego boi...
kiedys poskładamy nasze rozsypane życie ale kiedy...? 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Klaudia23  
31-03-2014 13:14
[     ]
     
Antosiu(**)(**) 
Mama Aniołka Nikolki ur 28.03.2011-zm.05.05.2013 i ziemskiego Filipka ur. 09.10.2012

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Marta111  
31-03-2014 13:27
[     ]
     

``````(
`````) )
`````( ((
````(✿))))
```((((✿) ))
``(((✿) )))) )
``(( ((((✿) )))
`( ( ( (✿)))) ))
`(( (( (✿) ))) )
`_▂IIIiiiIII▂_
`[[–)()(–]]..
`[[–)()(–]]..
`[[–)()(–]]..
`[[–)()(–]]..
`[[–)()(–]] 
Marta, mama Filipka ur.16.01.2014 zm. 18.01.2104

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
01-04-2014 11:33
[     ]
     
i stało się! Dostałam wczoraj sms od kolezanki która właśnie urodziła "Kochana malutka jest z nami od 6 rano, piękna i zdrowa". Kamień mi spadł z serca bo u małej było wysokie prawdopodobienstwo zespołu Downa ale koleżanka nie robiła amnio bo nie chciała wiedzieć, diagnoza i tak nie zmeniłaby jej decyzji o urodzeniu małej. Prosto po pracy poszłam kupić balonik "it's a girl" i poganłam do szpitala. Zobaczyłam piękne maleństwo w beciku, bez cienia choroby...i pękłam. Koleżanka widziała że to dla mnie bardzo cięzkie i zrozumiała mnie jak po 5 min musiałam wyjść. Wybiegłam ze szpitala i po prostu zaczęłam płakać. Nie wiem czy to była zazdrość czy żal! Ja nie mogłam napisać takiego smsa do znajomych.
Wczoraj uświadomiłam sobie że nigdy po porodzie nie powiedziałam że jestem "szczęśliwa". Nawet kiedy Antoś żył to nie było szczęścia, nasze myśli krążyły wokół niepewnej przyszłości i wyroku śmierci na moje dziecko. KAżdy dzień, każda chwila z synkiem była szczęsliwa ale tylko z pozoru.
złudzenia były naszym "szczęściem"...

Antosiu (*)(*)(*) 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iwona123  
01-04-2014 11:58
[     ]
     
Kochana domyślam się jakie to było dla Ciebie ciężkie przeżycie...myślę,że bardziej przepełnił Cię żal niż zazdrość...dobrze też,że koleżanka Cię zrozumiała, na pewno bardzo docenia to,że miałaś tyle siły aby przyjść przywitać jej córeczkę...oj tak właśnie jak mówisz, jak można być szczęśliwym skoro wiesz,że w każdej chwili Twoje dziecko może umrzeć...ciężkie jest to nasze życie..przytulam Cię mocno!!!
Antosiowi zapalam kolorowe światełka(**)(**)
A powiedz mi nie zastanawialiście się nad kolejnym dzieckiem? 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku &lt;3

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau) do Iwony
mamaTosia06  
01-04-2014 23:43
[     ]
     
Kochana myślę każdego dnia o dzieciątku. Bardzo tego pragnę! Ale nie jestem jeszcze gotowa. Nie chcę żeby moje dziecko było "w zamian" albo na pocieszenie. Chcę być psychicznie przygotowana. Choć nie ukrywam że zawodowo po śmierci Antosia też się wiele zmieniło, więc najpierw znajdę stałą pracę i potem będę bezpiecznie planować...
A Ty?

Antosiu (*)(*)(*) 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
między światami  
02-04-2014 08:51
[     ]
     
Ja mam tak samo. Też czasem pojawi się myśl o kolejnym maleństwie, ale wiem, że to nie ten czas. Znajoma mojej dobrej koleżanki, powiedziała, że dopiero gdy urodziła następne dziecko, po stracie, i w tym maleństwie widziała to utracone dziecko, było jej lżej. Ludzie są różni, ale według mnie to nie jest zdrowe podejście. Ani dla matki ani dla tego dziecka. Nie chciałbym, żeby następne dziecko było "namiastką" Piotrusia, który był jeden, jedyny i niepowtarzalny. I takie będzie moje następne dziecko, jedyne i niepowtarzalne, kiedyś...

Tosiu dla Ciebie (*)(*)(*) 
mama PIOTRUNIA (ur.04.08.2013 zm.05.08.2013) Kocham Cię na zawsze MÓJ MALEŃKI...

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iwona123  
02-04-2014 09:27
[     ]
     
Kochane ja już jestem w 18 tyg ciąży, zaszłam w ciąże 3 miesiące po śmierci Szymonka i nie żałuję ani na sekundę tej decyzji...strach jest ogromny,ale wiem że nie ważne po jakim czasie zaszłabym to i tak bym się bała...błędem by było jakbym powiedziała,że to kolejne dziecko nie jest w zastępstwie...w jakimś sensie jest, bo przecież gdyby Szymonek był,tak szybko nie zdecydowałabym się na kolejną ciąże...kocham i Szymonka i to maleństwo które nosze pod sercem taką samą miłością i tak jak już powiedziałam ani na moment nie żałuję tej decyzji...decyzja o kolejnym dziecku mnie uratowała, bo ja psychicznie bym sobie nie poradziła....a teraz świadomość,że mam dla kogo żyć, mam dla kogo wstać z łóżka, zjeść porządne śniadanie trzyma mnie przy życiu.
Wierze,że i Wy poczujecie w sobie siłę na kolejną dzidzie i Wasze maleństwa z nieba Wam na pewno w tym pomogą;) pozdrawiam gorąco buziaki:* 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku &lt;3

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
02-04-2014 19:45
[     ]
     
Wiesz Iwonka mojego męża brat z bratową czekają na dzidzię więc myślę że odczekamy jeszcze żeby nie było za "tłoczno" i jak już się urodzi to zaplanujemy swoje. To powodzenia życzę kochana i przesyłam Ci same dobre myśli. Szymuś czuwa nad mamusią i braciszkiem/siostrzyczką. 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iwona123  
02-04-2014 19:50
[     ]
     
Dziękuje kochana:) 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku &lt;3

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
03-04-2014 20:58
[     ]
     
miliony kolorowych światełek dla naszych Aniołków (*)(*)(*)

Antosiu (*)(*)(*) 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau) miałbys 11 miesięcy
mamaTosia06  
06-04-2014 12:22
[     ]
     
i znowu sen, ale niestety obce dziecko w nim. Antoś miałby dziś 11 miesięcy! Duży chłopak byłby z niego! Jedenaście miesięcy szczęścia- gdzie one są?

Synku zapalimy ci dzisiaj z tatą świeczkę w kościółku, choć daleko od ciebie to Dla Ciebie. Ale babcia i wujek na pewno Cię dzisiaj odwiedzą :* 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau) miałbys 11 miesięcy
między światami  
06-04-2014 12:51
[     ]
     
Antosiu (**)(**)(**) 
mama PIOTRUNIA (ur.04.08.2013 zm.05.08.2013) Kocham Cię na zawsze MÓJ MALEŃKI...

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau) miałbys 11 miesięcy
iwona123  
06-04-2014 19:03
[     ]
     
Noo duży chłopak już z niego:)
Antosiu cieplutkie światełka dla Ciebie(**)(**)(**) 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku &lt;3

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau) miałbys 11 miesięcy
karola521  
06-04-2014 19:14
[     ]
     
Antosiu (*)(*) 
Mama Aniołka Bartusia ur.zm.18.01.2014 (39tyg)

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau) miałbys 11 miesięcy
Marta111  
06-04-2014 19:18
[     ]
     
[*][*] 
Marta, mama Filipka ur.16.01.2014 zm. 18.01.2104

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau) miałbys 11 miesięcy
JoannaM  
06-04-2014 19:42
[     ]
     
[*]

mama aniołka emmy 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau) miałbys 11 miesięcy
elaaa  
06-04-2014 21:04
[     ]
     
Antosiu (*)(*)(*) 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau) miałbys 11 miesięcy
Nadia7  
06-04-2014 21:31
[     ]
     
Antosiu (***) 
------------------------
Wiola, mama i Franusia, i Antosia 10.02.2010-24.03.2010, i Jasia
http://antosobstawski.pamietajmy.com.pl/index.php

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau) miałbys 11 miesięcy
mamaTosia06  
06-04-2014 22:37
[     ]
     
"W pamiętaniu, we wspomnieniu,
w rozmyślaniu, w rozmodleniu
W każdej chwili i w oddechu,
W tańcu, w biegu i w uśmiechu
We łzach wszystkich, w kwiatach,
w tęczy i w tęsknocie, która męczy
wszędzie jesteś, w każdym drgnieniu
We mnie całej, w moim śnieniu
Jesteś zawsze, zawsze będziesz
moja miłość z Tobą wszędzie..."
Nadia7 ten tekst znalazłam na funerze twojego synka, piękne słowa i prawdziwe... 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
08-04-2014 23:01
[     ]
     
mam zrobiony tatuaż na wewnętrznej części przedramienia "Antoni"...
Za każdym razem jak ktoś go dostrzeże to pytają czyje to imię. Z jednej strony z dumą odpowiadam że to imię mojego synka ale zaraz potem padają pytania "ile ma lat?". I wtedy powtarza się ta niezręczna sytuacja kiedy mówię że moj synek miałBY ale nie ma go. Każdy natychmiast przeprasza i się wycofuje z jakiejkolwiek rozmowy. Nie mają mnie za co przepraszać, nie sprawia mi bólu zapytanie o dziecko, większy ból sprawia to że nikt nie chce kontynuować rozmowy... to że moj synek umarł nie znaczy że go nie było i nie ma o kim mówić. Ale nie obwiniam nikogo, ludzie nie wiedzą co powiedzieć i jak zareagować.

Anosiu (*)(*)(*)
"bo jak śmierć potężna jest miłość" 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
woldemort  
09-04-2014 06:49
[     ]
     
Prawdziwe słowa napisałaś,bo nie boli,że pytają o syna,a to ,że nie podejmują dalszej rozmowy.
Antosiu maleńki(**)(**) 
Mama Dominika ur.30.07.96-(*)02.10.2013 i Natalki ur.30.09.2014

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Mama Huga  
09-04-2014 08:09
[     ]
     
Potrzeba mieć w sobie dużo empatii i odwagi,żeby kontynuować wtedy rozmowę..Smutne to ,dlatego warto jeszcze raz zapytać o bransoletki dlaczego-wtedy na ulicy ludzi , który nas rozumieją będzie można rozpoznać.Antosiu(*) 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iwona123  
09-04-2014 09:04
[     ]
     
Wiesz ludzie myślą,że sprawią Ci mega przykrość dopytując dalej...ja chyba osobiście bym nie chciała kontynuować rozmowy...dla mnie to jeszcze za wcześnie...ile razy u lekarza, czy w jakimś urzędzie muszę wydusić z siebie te słowa,że mój synek umarł to mam oczywiście ryk na końcu nosa i też słyszę słowa bardzo mi przykro i koniec...ale mi to jak na razie pasuję, bo jeszcze za bardzo mnie boli opowiadanie o tym wszystkim...jeszcze zależy komu...bo nie mam takich problemów z kimś kto od początku zna całą sytuacje i wie co się stało....ehh zagmatwane to wszystko dziewczyny...:( 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku &lt;3

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
09-04-2014 11:08
[     ]
     
Ja podchodzę do tego w inny sposób. Po prostu wiem że jakby zył to ludzie pytaliby o wszystkie szczegóły, o moją ciążę itp. A skoro dziecka nie ma to tak jakby wymazać moje piekne 9 miesięcy ciąży i jego 3 miesiące życia. Nauczyłam się opowiadać o Antosiu z radością, bo nie opowiadam o tych najgorszych chwilach tylko o całym szczęściu jakie wniósł na krótko do naszego życia. I wierzcie mi że opowiadając o nim, potrafię się śmiać, z ciepłem w sercu sprawia mi to przyjemność że ktoś inny nie boi się usłyszeć czegoś o moim dziecku. Wtedy nie czuję żadnego zakłopotania, łzy nie cisną mi się do oczu.

Synku (*)(*)(*)
Aniołki (*)(***)(*) 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
EwelinaW  
09-04-2014 14:35
[     ]
     
Iwonko, mnie to z kolei JUŻ pasuje. Był czas, kiedy podobnie, jak dziewczyny pisały, mogłabym opowiadać i opowiadać. Teraz nie chcę. Ostatnio miałam wiele sytuacji z zapytaniem o dzieci. Mówię, że mam dwoje. W dalszej części rozmowy wspominam, że miałabym też 7 letnią córeczkę. I nie przeszkadza mi, że pytają potem o moje żyjące dzieci. Ja nie chcę już opowidać o Zuzance. Jej obecność była tak wyjątkowa, że nie wiele osób potrafi to zrozumieć.
---
Mama Królewny Zuzi 23.08.07-06.06.08*
Księżniczki Natalki 24.09.09
Księciunia Nikosia 24.01.12
--- 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iwona123  
09-04-2014 19:37
[     ]
     
U mnie to jest tak bardzo różnie, bo np dzisiaj byłam u mojej siostry w szpitalu i rozmawiałyśmy z dziewczynami w ciąży o dzieciach no i ja normalnie opowiadałam jak to było z Szymonkiem, jakie rzeczy kupowałam z nim w ciąży co mi się przydało a co nie,że np przewijaka wgl nie używałam,bo przewijałam go na łóżku ...co zamierzam teraz kupić...ale opowiadałam tak bezpiecznie żeby przypadkiem któraś nie zapytała,gdzie on teraz jest,albo jaki jest duży...bo ogólnie ja też potrafię opowiadać o Szymonku z uśmiechem na twarzy, o ciąży z nim i jak się urodził...potrafię,ale zależy z kim rozmawiam, bo dużo lepiej rozmawia mi się z kimś kto zna całą sytuację i nie dopytuje o niektóre rzeczy...no i oczywiście wszystko zależy od nastroju... 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku &lt;3

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
donata  
10-04-2014 03:01
[     ]
     
Moj syn to tez Anthony(Antos)urodzil sie po smierci coreczki.Sciskam Mocno Mama Franzi 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
09-04-2014 21:07
[     ]
     
myślę że tak jak Ewelina pisze nasze podejście zmieni się jak już minie wiele czasu, jak już los ześle nam inne szczęścia. Wiem ze wtedy zmieni się nasz punkt widzenia i inaczej będziemy się odnosić do minionych przeżyć.
Jednak teraz jest dla mnie ten czas kiedy jeszcze mam potrzebę mówienia, opowiadania o moim dziecku bo nie mam innego.
http://www.korso.pl/informacje/powiat/dobrze-ze-byles-antosiu.html 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
karola521  
09-04-2014 21:26
[     ]
     
Czy na zdjęciu jest Twój Antoś? Przepraszam,że pytam ale on był taki z buzi podobny do mojego Bartusia,jakbym patrzyła no mojego syneczka...Też nie miał żadnej wady zewnętrznej,był taki śliczny jak Twój synek...
Światełka dla Ciebie Antosiu (*)(*) 
Mama Aniołka Bartusia ur.zm.18.01.2014 (39tyg)

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
EwelinaW  
10-04-2014 00:21
[     ]
     
Wydaje mi się, że ta potrzeba opowiadania o dziecku jest elementem żałoby. To "zjawisko" jest powtarzalne w 99% mam po śmierci dziecka. Ja mogę śmiało powiedzieć, że żałobę mam za sobą. I jest to niesamowitą ulgą, mieć w sobie pogodzenie, móc żyć dalej, nie odnosząc wszystkiego (dosłownie wszystkiego) do Zuzi.
Tęsknota i łzy wylane w poduszkę, albo komuś bliskiemu na ramieniu pojawiają się. Wracają pytania bez odpowiedzi. Ale to wszystko już tak nie boli. Jest oswojone.
Dobranoc dziewczyny, choć czuję, że mnie czeka bezsenna noc. I to właśnie za sprawą Zuźki. Chciałabym całkowicie odsunąć się od tematyki jej chorób, ale grono znajomych z dziećmi chorymi, co rusz nowe historie mnie jednak dotykają. I bronię się rekami i nogami przed zaangażowaniem, ale jednak wracają we wspomnieniach trudne momenty.
I choć wiem, że tak pewnie będzie. To muszę czasami odreagować. Np. nieprzespaną nocą.
edit: także zapraszam rano na MOCNĄ kawę:)
--- 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
Ostatnio zmieniony 10-04-2014 00:21 przez EwelinaW

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
10-04-2014 11:42
[     ]
     
Tak Karola, na zdjęciu jestem ja i Antoś. Pisałam Ci raz że szukałam kontaktów i inf na temat dzieci z zespołem Patau. Wtedy odkryłam to podobieństwo tych dzieciaczków do mojego synka (chociaż widziałam tylko 2 zdj). Bo w Googlach grafice wyskakują strasznie "zniekształcone" buźki dzieciaków więc nawet tam nie zerkam bo pokazane jest chyba najgorsze stadium tej choroby.
Ale teraz widzę że te cechy charakterystyczne są widoczne, już zawsze rozpoznam Zespół Patau w rysach twarzy... 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
karola521  
10-04-2014 20:57
[     ]
     
Tak kochana w Google lepiej nie ogladać zdjęc przypisanych do tej choroby,bo naprawde ukazują najorsze stadia tego zespołu.Nasi synkowie byli śliczni...Teraz i ja wiem,że zawsze rozpoznam maleństwo chore na ten zespół...

Światełka dla Ciebie Antosiu (*)(*) 
Mama Aniołka Bartusia ur.zm.18.01.2014 (39tyg)

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Mama Huga  
10-04-2014 21:39
[     ]
     
Dobrze,że byłeś Antosiu...Jak to pięknie brzmi 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
10-04-2014 22:55
[     ]
     
Dobrze że był <3 najważniejsze że był :* 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)8 miesięcy po...
mamaTosia06  
15-04-2014 17:39
[     ]
     
stwierdziłam ostatnio że nie będziemy przywiązywać uwagi do 15. dnia każdego miesiąca, że nie chcemy odliczać ile go nie ma. Zdecydowaliśmy z mężem że dniem szczególnym będzie tylko data jego urodzin ale to nie takie proste, dziś znowu 15.
Minęło 8 miesięcy synku... długich miesięcy bez Ciebie!

(*)(*)(*) 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)8 miesięcy po...
iwona123  
15-04-2014 18:35
[     ]
     
Tak się chyba nie da wiesz...Grzesiu też mi powtarza,że nie chce pamiętać tej daty...ale ten dzień już na zawsze utkwił w nasze pamięci...
Antosiu dzielny chłopczyku dla Ciebie cieplutkie i kolorowe światełka(**)(**)(**) 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku &lt;3

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)8 miesięcy po...
karola521  
15-04-2014 18:45
[     ]
     
Antosiu (*)(*) 
Mama Aniołka Bartusia ur.zm.18.01.2014 (39tyg)

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)8 miesięcy po...
EwelinaW  
15-04-2014 19:57
[     ]
     
Kochana, ja się często ocknę gdzieś wieczorem, 6 dnia miesiąca..albo dzień po. Ale też ptrzelatuje mi 6, jak każdy dzień. I nie zauważam...Jak przestawałam zauważać, że to kolejna "miesięcznica" śmierci, to miałam wyrzuty sumienia...
---- 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)8 miesięcy po...
woldemort  
15-04-2014 21:02
[     ]
     
Antosiu maleńki Aniołku(**)(**) 
Mama Dominika ur.30.07.96-(*)02.10.2013 i Natalki ur.30.09.2014

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)8 miesięcy po...
Mama Huga  
15-04-2014 21:32
[     ]
     
Antosiu(*)
U nas niedługo minie 6 miesięcy.Na chwilę obecną nie wyobrażam sobie nie kojarzyć 19 tego z tym cholernym ,pechowym ,okrutnym dniem.Jedynie możliwe jest,że nie będę wiedziała,że dzisiaj jest 19ty.
Nie mam w domu kalendarza -więc nieraz się łapię,że czyjeś święto mi umyka-ale ani 27 ur ani 19 jeszcze mi nie umknął... 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)8 miesięcy po...
mamaTosia06  
16-04-2014 11:06
[     ]
     
ja wiem że nie da się tego dnia ominąć. Ale np rodzice chcieli zamówić mszę św na 15 sierpnia (bo potem bedzie zajete) a ja nie chce. Powiedziałam że nie mamy czego świętować w tym dniu, chcę zamawiać msze urodzinowe, w maju, aby uczcić ten cudowny dzień, a nie dzień ktory zrujnował moje życie.
Dziewczyny bronię się przed tą decyzją od kilku miesięcy ale tak strasznie pragnę dzieciątka... chyba się zdecyduję w najbliższych miesiącach 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
22-04-2014 22:50
[     ]
     
trochę spóźnione Wesołych świąt dla Naszych aniołków w niebie... bo dla mnie jako Aniołkowej matki wesołe one nie były...
Przyznam się że byłam w kościele tylko na święceniu pokarmów. Zobaczyłam kilka matek które spotkałam na porodówce i ich dzieci... ja nie miałam komu uszykować koszyczka z pisankami. W zeszłym roku dumnie prezentowałam swój brzuch i wyobrażałam sobie jak to fajnie będzie za rok przyjść z 11-sto miesięcznym synkiem...

Antosiu (*)(*)(*) 

Ostatnio zmieniony 23-04-2014 16:54 przez AgniechaaS

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
25-04-2014 17:29
[     ]
     
"nic nie boli bardziej niż śmierć spełnionego marzenia..."
Synku tęsknię :*
(*)(*)(*) 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Marta111  
25-04-2014 17:44
[     ]
     
Tosiuńku [*] 
Marta, mama Filipka ur.16.01.2014 zm. 18.01.2104

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Klaudia23  
25-04-2014 19:26
[     ]
     
Antosiu(********) 
Mama Aniołka Nikolki ur 28.03.2011-zm.05.05.2013 i ziemskiego Filipka ur. 09.10.2012

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
27-04-2014 22:56
[     ]
     
w związku z dzisiejszą kanonizacją Jana Pawła II przypomniałam sobie jak modliłam się do iego o wstawiennictwo w trakcie ciąży. Teraz też codziennie się modlę i wyobrażam sobie że mój synek jest w "przedszkolu" Ojca św, on tak kochał dzieci, szczególnie te cierpiące. Na pewno ma w opiece nasze Aniołki

Antosieńku (*)(*)(*) 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
EwelinaW  
28-04-2014 12:26
[     ]
     
Ja też modliłam się do Ojca Świętego...
Najpierw modliłam się na różańcu od Ojca Pio. Znalazłam ten różaniec na ulicy. Zgubiłam go chyba w autobusie. Tak jakby Ojciec Pio, już zrobił, co mógł:) Potem sięgnęłam po modlitwę za wstawiennictwem JP II.
Teraz się nie modlę w ogóle...
---- 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Marta111  
28-04-2014 13:03
[     ]
     
Ja też się nie modlę, nie wierzę już w nic... 
Marta, mama Filipka ur.16.01.2014 zm. 18.01.2104

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
EwelinaW  
28-04-2014 14:54
[     ]
     
Ja Marta wierzę. Bardzo mocno, ale nie potrafię się modlić. Nie potrafię o nic prosić i za nic dziękować. Wolę "udawać", że nie jesteśmy sobie z Bogiem potrzebni. Ja mam swoje życie, które i tak on zna najlepiej. Którego nie zmienię, bo przecież Wszechwiedzący i tak wie, co będzie. To jaki sens ma moja modlitwa z prośbą? Po co mam dziękować, skoro może i tak mam wszystko jutro stracić?? Nie wiem, co sobie dla mnie Pan Bóg wymyślił, ale nie koniecznie sielankę. Więc żyjemy sobie oddzielnie, wiedząc o swoim istnieniu jednocześnie.
----
Mama Królewny Zuzi 23.08.07-*06.06.08
Księżniczki Natalki 24.09.09
Księciunia Nikosia 24.01.12
---- 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
karola521  
01-05-2014 12:40
[     ]
     
Ja tez Ewelinko nadal wierze ale narazie nie umiem sie modlic, bo modlitwa jest albo podziekowaniem albo prosba a za co ja mam byc wdzieczna...Na poczatku ciazy modlilam sie o zdrowe dziecko, okazalo sie, ze Bartus jest ciezko chory, od tego momentu modlilam sie i blagalam o kilka chwil z moim dzieckem, zebym mogla zobaczyc jego oczka, uslyszec jego placz, zeby mogl poczuc jak bardzo go kocham, zebysmy mogli sie pozegnac i tego nie dostalam, bo urodzil sie martwy, wiec za co ja mam byc wdzieczna, za co mam dziekowac...
Probowalam sie modlic ale w mojej glowie siedza wtedy tylko dwie mysli dlaczego zabrales moje dziecko i blaganie prosze oddaj mi mojego syneczka:(

Wiem, ze kiedys przyjdzie dzien, kiedy znow bede mogla spokojnie sie pomodlic, ale jeszcze nie dzis, nie teraz.... 
Mama Aniołka Bartusia ur.zm.18.01.2014 (39tyg)

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Marta111  
28-04-2014 21:26
[     ]
     
..╭(¯¯)-╮
(¯`ะ̭̭̌̌ะ´¯)╭-(¯¯)╮
╰–(__)╯(¯`ะ̭̭̌̌ะ´¯)
/╭( ╰(__)-╯
╭( / (-╯╭( /´ ╭-(¯¯)╮
╰-|/╭( ╰-|/╭((¯`ะ̭̭̌̌ะ´¯)
\\|/-╯,, \\|/ -╰((__)
¸.¤°“˜¨´ ¸.¤°“˜¨´



``````` (
``````` ((
`````` ((,)
```` [(¯¯)]
```` [(¯¯) 
Marta, mama Filipka ur.16.01.2014 zm. 18.01.2104

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
30-04-2014 23:08
[     ]
     
Ja wierzę i wciąż się modlę. Nie mogę zwątpić bo mam wielkie oczekiwania wobec Boga, poczekam aż mi wynagrodzi te cierpienia w postaci kilkukilowej radości. Poza tym u niego jest mój syn więc modląc się moich próśb słucha także mój mały aniołek... 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Mama Martusi  
01-05-2014 13:02
[     ]
     
Antosiu kochany (*)
Mama Martusi(*) 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iza1986  
01-05-2014 18:01
[     ]
     
Antosiu dla Ciebie aniołeczku(***) 
Kochamy Cię Córeczko i Tęsknimy...każdego dnia coraz bardziej...

Iza mama Aniołka Martynki ur. 17.08.2005 zm. 24.10.2013[*] i Szymonka ur. 15.05.2012

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Marta111  
02-05-2014 09:27
[     ]
     
światełka Dla Ciebie Antosiu na kolejny dzień...[*] 
Marta, mama Filipka ur.16.01.2014 zm. 18.01.2104

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
04-05-2014 21:36
[     ]
     
zbliża się dzień wielkimi krokami... dzień który powinien być taki szczęśliwy, pierwsze urodzinki. To już za dwa dni syneczku. Tyle radości nas ominęło. Nadal tkwimy w martwym punkcie... ;/

Światełka od rodziców Skarbku nasz (*)(*)(*) 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
karola521  
04-05-2014 15:12
[     ]
     
Antosiu (*)(*) 
Mama Aniołka Bartusia ur.zm.18.01.2014 (39tyg)

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Marta111  
05-05-2014 16:59
[     ]
     
[*] 
Marta, mama Filipka ur.16.01.2014 zm. 18.01.2104

Re: Antoś-nasza miłość- urodziny
mamaTosia06  
06-05-2014 11:40
[     ]
     
Sto lat mój najsłodszy Aniołku... Kocham Cię i żałuję że nie mogę ci zrobić tortu urodzinowego... za dwa dni będziemy u ciebie i zaśpiewamy ci z tatą kołysankę przy grobie... 


Re: Antoś-nasza miłość- urodziny
Mama Martusi  
06-05-2014 12:43
[     ]
     
Światełko dla Ciebie Antosiu(*)
Mama Martusi(*) 


Re: Antoś-nasza miłość- urodziny
karola521  
06-05-2014 12:54
[     ]
     
Antosiu miliony kolorowych urodzinowych światełek dla Ciebie (*)(*)

A dla Mamy mocne przytulenie :*:* 
Mama Aniołka Bartusia ur.zm.18.01.2014 (39tyg)

Re: Antoś-nasza miłość- urodziny
mery.k  
06-05-2014 17:34
[     ]
     
Antosiu w twe urodzinki jaśniutkie światełka dla Ciebie ((**)) ((**)) a mamę i tatę mocno przytulam 


Re: Antoś-nasza miłość- urodziny
woldemort  
06-05-2014 17:54
[     ]
     
Antosiu(**)(**)
Rodziców mocno tulę. 
Mama Dominika ur.30.07.96-(*)02.10.2013 i Natalki ur.30.09.2014

Re: Antoś-nasza miłość- urodziny
Marta111  
06-05-2014 18:24
[     ]
     
Aniołku [*] 
Marta, mama Filipka ur.16.01.2014 zm. 18.01.2104

Re: Antoś-nasza miłość- urodziny
iwona123  
06-05-2014 19:53
[     ]
     
Antosiu dla Ciebie najpiękniejsze urodzinowe światełka(**)(**)(**) życzę Ci abyś był szczęśliwy, rósł zdrowo w niebie i spędzał same przyjemne chwile, wśród reszty swoich kolegów i koleżanek:)
a mamusie mocno przytulam, Antoś ma na pewno tort i wielką impreze urodzinową z masą prezentów, właściwie miał, bo już pewnie wszystkie aniołki wymęczone śpią:) 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku &lt;3

Re: Antoś-nasza miłość- urodziny
iwona123  
06-05-2014 19:53
[     ]
     
Antosiu dla Ciebie najpiękniejsze urodzinowe światełka(**)(**)(**) życzę Ci abyś był szczęśliwy, rósł zdrowo w niebie i spędzał same przyjemne chwile, wśród reszty swoich kolegów i koleżanek:)
a mamusie mocno przytulam, Antoś ma na pewno tort i wielką impreze urodzinową z masą prezentów, właściwie miał, bo już pewnie wszystkie aniołki wymęczone śpią:) 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku &lt;3

Re: Antoś-nasza miłość- urodziny
Nadia7  
07-05-2014 12:18
[     ]
     
Tosieńku (***) (***) 
------------------------
Wiola, mama i Franusia, i Antosia 10.02.2010-24.03.2010, i Jasia
http://antosobstawski.pamietajmy.com.pl/index.php

Re: Antoś-nasza miłość- urodziny
Klaudia23  
07-05-2014 19:53
[     ]
     
Antosiu spóźnione,ale prześliczne urodzinowe światełka dla Ciebie malutki(********) 
Mama Aniołka Nikolki ur 28.03.2011-zm.05.05.2013 i ziemskiego Filipka ur. 09.10.2012

Re: Antoś-nasza miłość- urodziny
mamaTosia06  
13-05-2014 22:37
[     ]
     
Syneczku przylecieliśmy do Ciebie, codziennie palimy Ci znicze, aż mi lżej że mogłam w końcu odwiedzić Twój grób, zapukać do Ciebie...
Antosiu (*)(*)(*) 


Re: Antoś-nasza miłość- urodziny
Mama Martusi  
13-05-2014 23:38
[     ]
     
Antosiu urodzinowe światełko dla Ciebie (*)
mama Martusi 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
19-05-2014 19:55
[     ]
     
"Nadchodzi Dzień Matki. Dzień w którym wszystkie mamy pod słońcem tulą radośnie swoje pociechy. Dostają laurki, serduszka, papierowe kwiatuszki, a od starszych...może jakąś książkę, perfumy? Co jeszcze może sprawić Mamie radość?
Taki ciepły powiew od Ciebie Synku, lekki wietrzyk pełen Twojego ciepłego oddechu. Myśl o Tobie, która już nie dręczy tylko koi, myśl o Tobie, że tak musiało być, i że wszystko jest na swoim miejscu.
Myśl o Tobie, że choć nie mogę Cię zobaczyć, Ty widzisz mnie wciąż i tulisz się do mnie swoimi niewidzialnymi ramionkami.
Myśl o Tobie, że wciąż jesteś częścią mnie, tak jak wtedy kiedy rosłeś we mnie.
Choć nie mogę Cię przytulić tak po ludzku to jednak, w tajemniczy sposób i niezwykły zawsze będziesz blisko i nigdy nie odejdziesz.
I KOCHAM CIE MOJ SYNKU, I TAK NAPRAWDĘ NIGDY CIĘ NIE STRACIŁAM.
I dziękuję Ci za to że byłeś, jesteś i będziesz.
Dzień Matki teraz i każdego dnia w roku.
Twoja na zawsze MAMA (*)(*)(*)"

znalezione w sieci 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Marta111  
19-05-2014 20:24
[     ]
     
piękne... To będzie dla mnie smutny dzień ale też po części trochę radosny bo przecież jesteśmy mamami... 
Marta, mama Filipka ur.16.01.2014 zm. 18.01.2104

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
20-05-2014 10:44
[     ]
     
mi się w zeszłym roku udało spędzić Dzień Matki z synkiem, co prawda we łzach ale mimo wszystko razem... tym razem będzie inaczej

Tosieńku (*)(*)(*) 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iwona123  
20-05-2014 12:17
[     ]
     
Mi też się udało spędzić dzień matki z synkiem w brzuszku...pamiętam jak mówiłam, że przyszłym roku to już w pełni będe mogła obchodzić ten dzień...i co...pustka i żal...w ten dzień mam akurat wizyte u gin, może na pocieszenie zrobi mi usg...ale wiem,że nie obejdzie się bez łez...już mam strasznie ciężkie dni...
a wiecie jak wyobrażałam sobie ten dzień...?
Grzesiu weźmie wolne w pracy, wstanie rano do Szymonka, ja będe mogła pospać dłużej i odpocząć, a tatuś z Szymonkiem na dzień mamy przygotują pyszne śniadanko...niestety nie będzie tego wszystkiego...;(;(;( 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku &lt;3

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
woldemort  
20-05-2014 13:22
[     ]
     
Oj tak to będzie ciężki dzień.Teraz wiem jak czuje się moja mama,bo w ten dzień 26 maja powiesił się moj brat.To takie okropne:(((((( 
Mama Dominika ur.30.07.96-(*)02.10.2013 i Natalki ur.30.09.2014

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Mama Huga  
21-05-2014 11:14
[     ]
     
Oj dziewczyny - przypomniałyście mi o tym dniu...Krótko po śmierci Hugusia myślałam o Dniu Matki a Dniu Dziecka ..teraz zupełnie te dni mi się zlewają..A tu faktycznie w Poniedziałek już ten dzień....Edytko -oj to straszny był ten Dzień i pewnie nadal jest dla Twojej Mamy... 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
woldemort  
21-05-2014 13:05
[     ]
     
Tak to prawda,jeszcze wieczorem jej mówił,że jutro przyjdzie.Jutro przyszła wiadomość,że się powiesił.Może to jakieś fatum nad naszą rodziną.....hmmmmm


Antosiu dla Ciebie (**)(**)(**) 
Mama Dominika ur.30.07.96-(*)02.10.2013 i Natalki ur.30.09.2014

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
karola521  
21-05-2014 19:15
[     ]
     
Piękne...To byłby naprawdę cudowny prezent od naszych Aniołków...
W tamtym roku już obchidziliśmy Dzień Matki razem choć jeszcze nie wiedziałam,że jestem w ciąży dowiedziałam sie dopiero nastepnego dnia...W tym roku nie wiem jak dam rade w sama...Nigdy nue usłyszę od mojego synka Kocham Cie Mamo i nie dostane buziaka zamiast tego wszystkiego mogłam położyć kwiatki na grobie Bartusia i przeprosić za to, że nie umiałam sprawić,żeby żył ;( Zanieść mu misia na Dzień Dziecka ;( Tylko tyle... 
Mama Aniołka Bartusia ur.zm.18.01.2014 (39tyg)

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iwona0489  
21-05-2014 20:49
[     ]
     
Ten dzień matki będzie straszny, zaraz potem dzień dziecka i tak ograniczona możliwość obdarowania naszych dzieci czymś wyjątkowym... nie wiem jak dam radę to wytrzymać, przeżyć... Tak mi ich brakuje 
"Nic nie boli bardziej, niż śmierć spełnionego marzenia..."
Iwona mama 2 Aniołków. Drobinki 26.02.2013 oraz Wiktorii 09.01.2014 tak bardzo Was kocham
Oraz ziemskiej Liliany

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
24-05-2014 19:48
[     ]
     
Karola nie wolno ci tak mówić że nie potrafiłaś sprawić aby Bartuś żył. Każda z nas zrobiła wszystko co było możliwe dla naszych maleństw.
Wiem że to dziwnie brzmi ale ja się cieszę że w ogóle było mi dane spędzić chociaż jeden Dzień Matki z synkiem i jeden Dzień Dziecka. Przyjdzie taki dzień że dostaniemy wszystkie laurki od naszych pociech a teraz możemy spojrzeć w niebo i w każdym promyku słońca dostrzec uśmiech wysyłany do nas od naszych Aniołków.
Jesteśmy mamami! I doceniamy to bardziej niż te ziemskie mamusie.

Tosieńku (*)(*)(*) 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
karola521  
24-05-2014 22:09
[     ]
     
To nie jest dziwne że cieszysz sie z tego pe udało sie Wam spędzić rauem te dni choć raz...

Oni tulą nas swoimi niewidzialnymi rączkami napewno każdego dnia tylko tak ciężko żyć z tymi pustymi ramionami ;( 
Mama Aniołka Bartusia ur.zm.18.01.2014 (39tyg)

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
26-05-2014 14:06
[     ]
     
wszystkiego najlepszego Anielskie Mamusie!

a dla naszych Aniołków (*)(*)(*) 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Marta111  
28-05-2014 09:31
[     ]
     
[*] 
Marta, mama Filipka ur.16.01.2014 zm. 18.01.2104

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
JoannaM  
01-06-2014 18:03
[     ]
     
[*]

mama aniołka emmy 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Nadia7  
01-06-2014 21:28
[     ]
     
Tosieńku
(((*))) 
------------------------
Wiola, mama i Franusia, i Antosia 10.02.2010-24.03.2010, i Jasia
http://antosobstawski.pamietajmy.com.pl/index.php

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
04-06-2014 22:50
[     ]
     
koleżanka opowiedziała mi swój sen. Śniło jej się że jej 2-miesięczna córeczka leżała w kołysce siwa i zimna, nie żyła. Mówiła mi że obudziłą się z płaczem i od razu wzięła w obięcia swoją córcię.
A mi się serce krajało bo przecież dla nas to nie był sen, nasz synek na jawie był siwy i zimny...
Chciałabym się obudzić i móc go przytulić... A minęło już tyle czasu...

Antosiu tęsknimy (***)(***)(***) 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
18-06-2014 14:29
[     ]
     
jaśniutkie światełko dla Ciebie mój Aniołku (*)(*)(*)
To że zaczęłam żyć od nowa, normalnie nie oznacza ze nie myślę, że nie pamiętam. To co się wydarzyło na zawsze pozostanie w nas, Antoś zawsze będzie częścią naszego życia. I nikt nie ma prawa oceniać mojej żałoby, tego jak pozbierałam się po jego śmierci. Było ciężko, zyłam w udręce kilka miesięcy, ale wiem ze dłużej bym tak nie dała rady. Dlatego cieszę się,że znalazłam sposób na dalsze życie po stracie. 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iwona123  
18-06-2014 18:09
[     ]
     
Bardzo dobrze kochana, jesteś bardzo dzielna i Antoś na pewno jest dumny,że ma taką mamę:)
Absolutnie nie przejmuj się tym, co mówią inni, oni nigdy nie zrozumieją,że żałobe i ból nosimy w sercu i nie ma dnia żebyśmy nie myślały o naszych aniołkach i nie tęskniły...ludzie wkoło zawsze znajdą sobie jakiś powód,żeby powiedzieć,że jesteśmy wyrodne matki, bo potrafimy normalnie żyć...
Antosiu maleńki(**)(**)(**) 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku &lt;3

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
EwelinaW  
24-06-2014 09:59
[     ]
     
Mamy, które musiały pożegnać chore dziecko, jednak szybciej "stają na nogach". Kiedyś czytałam książkę, że dla nas, żałoba zaczyna się, gdy dowiadujemy się o chorobie dziecka. Tracimy już wtedy marzenie o zdrowym, normalnym życiu. Już wtedy chowamy marzenia...Potem, gdy umiera dziecko, nie przeżywamy takiego szoku, jak mamy, których dzieci zmarły nagle. My ten szok, przeszłyśmy słysząc słowa lekarza o chorobie dziecka w ciąży.
Szybko wróciłam na studia (po 4 miesiacach), szybko zaszłam w kolejną ciążę (po 7 miesiącach). Ale byłam zagubiona. Widzę to z perspektywy czasu.
Po 6 latach nadal boli. Żyję niby normalnie. W sumie to jestem szczęśliwa. Ale nie chcę rozmawiać o Zuzi. Nie wiem dlaczego, ale nie chcę...Nie chcę obcym ludziom mówić, że miałabym troje dzieci...Nie...Mówię "mam dwoje". Nie chcę z mężem wspominać. Wolę sama. Za jakiś czas pewnie znów inaczej będę myślała i czuła.
----- 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
25-06-2014 14:49
[     ]
     
Ewelina jakie prawdziwe te słowa, które mi napisałaś. A pamiętasz tytuł tejże książki? Uświadomiłam sobie właśnie, że to prawda, moja żałoba trwała od 26 tyg ciąży i przez całe 3 miesiące życia Antosia, potem była kulminacja bólu ale czy na pewno czułam żal o jego śmierć? Może to był żal o jego chorobę?
Ja natomiast uwielbiam mówić o Antosiu ale niestety nikt o niego nie pyta, każdy uważa go za temat tabu... Nikt nie zapyta mnie o zdanie czy chcę o nim rozmawiać i jak jest dla mnie lepiej. 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mery.k  
25-06-2014 17:23
[     ]
     
Życie po stracie zmienia się, na początku wydaje się, że nastąpił koniec świata .... a jednak jesteśmy żyjemy ...... Ja wiedziałam, że życie z Kacprem nie będzie łatwe ale nie spodziewałam się że odejdzie ...... Na początku wmawiałam sobie, że tak lepiej dla niego, że już nikt nie będzie go dręczył, że tam będzie bardziej szczęśliwy ...... może to i prawda .... Na początku bardzo chciałam dużo o nim mówić, chciałam by go wszyscy odwiedzali na cmentarzu. Teraz mi na tym nie zależy, wystarczy że ja to robię. Rozmawiamy o nim najczęściej w domu nie bez przerwy ale chyba nawet często a z innymi osobami rzadko ...... Tez nie zawsze się chwalę że mam syna w niebie ..... 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
EwelinaW  
27-06-2014 13:38
[     ]
     
czytałam ją zaraz po śmierci Zuźki. W życiu sobie nie przypomnę. To mógł być rozdział z którejś książki o śmierci dziecka, żałobie.
Książki, które można dostać są o umieraniu dzieci starszych, chorujących z reguły na raka; psychologiczne etapy żałoby- to warto przeczytać, bez względu na to w jakim wieku straciło się dziecko, czy kogoś bliskiego, ale tylko w jednym miejscu znalazłam o żałobie, choć było się jeszcze w ciążcy, choć dziecko żyło...Żyło, ale to było życie na bombie zegarowej.
Jak dowiedziałam się o chorobie Zuzi, to było zprzeczenie- lekarze się mylą, sprawdzajmy, może jednak inny lekarz wykluczy...Nikt nie wykluczył...
Potem był żal- o chorobę..dlaczego, to moje dziecko jest chore, dlaczego to nas spotkało?
niedowierzanie- ale nie w to, że umarła, bo przecież była z nami, tylko w to, że może umrzeć, że odejdzie. Walka o każdy dzień i "blokada" na słowa lekarzy, że owszem jest stabilna, oddycha (czy sama, czy z pomocą sprzętu, bo różnie to bywało),ale jej stan zdrowia nie pozwoli jej żyć. I nie wiadomo, na co jeszcze choruje? Ja choć słyszałam, to ich nie słuchałam. Kazałam spojrzeć na Zuźkę i przypominałam "miała urodzić się martwa,a jest z nami". Wydawało mi się, że moje dziecko jest silniejsze, niż było w rzeczywistości. Braku siły emocjonalnej nie można jej zarzucić, ale braku siły fizycznej, spowodowonej chorobami, wadami- tak. Wtedy tego nie widziałam.
Ulga- tak...to poczułam, jak umarło moje dziecko. Nie miałam żalu o jej śmierć. Po prostu przyszedł moment,kiedy wiedziałam, że tak trzeba...Dla niej. ..Czułam ulgę, że moje dziecko już nie cierpi. Co nie zmienia faktu, że moje serce wtedy unieruchomiłabym na stałe i odeszła razem z nią. Ale ono nie chciało przestać bić.
"Żałoba"- bardzo świadoma. Wiedziałam, że muszę sobie dać czas, poukładać myśli, uczucia. Wiedziałam, że nie mogę jej hamować, ani przyspieszać. Dwa dni po pogrzebie poszłam na uczelnię, po kolei do wszystkich prowadzących, że wracam jednak na studia, ale nie dam rady teraz zdawać egzaminów. Poprosiłam o terminy na wrzesień. Przyjaciółki zabrały mnie na tygodniowy wyjazd na Sycylię, żeby ze mną móc rozmawiać- tak..właśnie po to..cudowne osoby, prawda? Wróciłam, poszłam do psychiatry. Dostałam leki na sen i na ataki furii..Zdarzały mi się...We wrześniu byłam w ciąży, ale króciutko. Potem studia i kolejne dziecko.
Chciałam o niej mówić bez przerwy. Każdemu. Niech wszyscy wiedzą, jaką miałam wspaniałą córkę.
Akceptacja- nie wiem kiedy, nie potrafię okreslić tego momentu, ale w pewnym momencie zaakceptowałam, pogodziłam się z tym, że moje dziecko było chore. Tak..pogodziłąm się z jej chorobą, bo śmierć była tylko etapem końcowym. Była naturalnym ciągiem zdarzeń. Nie do uniknięcia. Szkoda, że nie potrafię określić tego czasu, na pewno to nie było pod wpływem jednego bodźca, ale cały etap. Poczuła po raz kolejny ulgę...I przestała "przychodzić" do mnie i śnić mi się Zuzanna.

Moje macierzyństwo z Zuzanką spowodowało, że chciałam być tylko matką. Zatraciłam siebie. Żyłam dla dzieci i ja nie byłam ważna. Wszystko dla nich. Znów coś zaczęło być "nie halo". Znów zaczęło czegoś brakować. A wszelkie próby wybrnięcia z tego "macierzyńskiego więzienia" kończyły się wyrzutami sumienia. Jednak udało mi się odzyskać swoje JA. Jestem teraz nie tylko matką, ale i kobietą, która chce się spełniać. I która uczy swoje dzieci, że muszą rozumieć potrzeby innych.
Zuzia nauczyła mnie empatii, wytrwałości, zrozumienia. Ale też "skrzywiła" mnie w pewien sposób, co powoli prostuję.
Zawsze będę ją kochała, ale wiem, że nowo poznanej koleżance nie jest potrzebna wiedza o tym, co przeszła moja rodzina. Liczy się tu i teraz.

Mama Królewny Zuzi 23.08.07-06.06.08*
Księżniczki Natalki 24.09.09
Księciunia Nikosia 24.01.12
-------- 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
17-07-2014 14:04
[     ]
     
czas biegnie nieubłagalnie, za miesiąc będzie pierwsza rocznica śmierci mojego synka. Nie będzie nas w tym dniu na cmentarzu ale też nie mamy czego czcić, chciałabym wymazać ten dzień z życiorysu, aby nigdy nie nastąpił.
Coraz rzadziej zaglądam tu na forum, tak ciężko się czyta nowe straszne tragedie. Szukam nadziei i wiary w to że wszystko się ułoży ale tyle tragedii się dzieje dookoła. Nie da się tego ominąć.

Antosiu syneczku :* (*)(*)(*) 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
12-08-2014 19:12
[     ]
     
a już myslałam że jestem taka dzielna i silna. Zbliża się pierwsza rocznica śmierci mojego synka. Każde wspomnienie tego dnia rozdziera mi serce. Myślałam że uporałam się ze stratą ale to tylko oszukiwanie samej siebie.
Tęsknię! Tak bardzo tęsknię do tych ulotnych chwil szczęścia. Wydaje mi się jakby wieczność minęła a to tylko rok. 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iwona123  
12-08-2014 19:20
[     ]
     
Kochana u nas też zbliża się rocznica...także wiem co czujesz, choć u Ciebie to tylko 3 dni a u nas ponad miesiąc...trzymaj się, pamiętaj Antoś patrzy na Was z góry i nie chciałby widzieć waszego cierpienia- on jest "tam" szczęśliwy...mocno tulę a Antosiowi wysyłam kolorowe światełka(**)(**)(**) 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku &lt;3

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Vendetta83  
12-08-2014 19:54
[     ]
     
Trudny to będzie dzień :( Trzymam kciuki, żebyś dała radę i życzę tego, czego sama bym chciała - aby Twój Aniołek dał Ci tego dnia jakiś znak - że jest, że patrzy...
Światełka dla Antosia (***)(***) 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Marta1234  
13-08-2014 10:04
[     ]
     
Aga podam Ci mojego maila martagoralska711@gmail.com
napisz proszę

Tosieńku [*][*] 
Mama Filipka ur.16.01.2014, zm. 18.01.2014

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iwona123  
15-08-2014 12:56
[     ]
     
Antosiu maleńki dzisiaj rocznica najgorszego dnia w życiu Twoich rodziców...dodaj im kochany sił w tym ciężkim dniu....
miliony kolorowych światełek dla Ciebie aniołku(**)(**)(**)(**) a mamusie mocno przytulam 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku &lt;3

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mery.k  
16-08-2014 12:06
[     ]
     
Kochana przytulam Cię mocno. Dla Antosia ((**)) ((**)) Wiem jak mocno bolała pierwsza rocznica. Nie musisz być dzielna. U nas jest ponad 2 lata bez Kacpra a są takie dni, że boli i to mocno. Tęsknię? Każdego dnia. U nas za 9 dni Kacpra urodziny to już 4 Nie mogę zrozumieć .... 4 letni chłopiec ..... Matko to już duży chłopiec a mój maleńki syneczek .... ile miałby wzrostu czy umiałby mówić, chodzić ...... trudne to wszystko. Dopiero uczymy oswajać się ze stratą. I nie jest czasem łatwo 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
17-08-2014 12:58
[     ]
     
pewnie każda z nas zastanawia się jakie byłoby jej dzieciątko teraz. Cały czas powtarzam sobie że Antoś był naszym błogosławieństwem, został zesłany dla jakiegoś powodu, wykonał misję i odszedł. Jednak do końca życia będę czuła żal do losu bo on zawsze będzie moim pierwszym ukochanym dzieciątkiem, zawsze będę liczyć ile miałby lat, jaki by był.
A wiecie że w jego rocznicę obudziłam się około godziny kiedy jego serduszko stanęło, i mój mąż też. Nie wiem czy to nasza podświadomośc tak działa czy to nasz Aniołek nas obudził. 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
19-09-2014 13:14
[     ]
     
"nic nie boli bardziej niż śmierć spełnionego marzenia..."

Wszystko zaczelo sie ukldac, pozbieralismy sie na nowo ale jednak ciagle jak zagladam na nasze forum rozdrapuje rany na nowo. Tyle nowych aniolkow, tyle bolu...
Trzymajcie sie Anielskie mamusie, przyjda lepsze dni, nasze Aniolki zesla wam potzrebne sily tak jak mi.

Antosiu (*)(*)(*) 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
26-11-2014 12:28
[     ]
     
http://youtu.be/7z2Vsm8G03A

Dzien Palenia Swiec...
zamiast swieczek na torcie (*)(*)(*)

Antosiu tesknie ((*)(*))

06.05.2013-15.08.2013 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Mama Huga  
26-11-2014 15:20
[     ]
     
Jaki piękny film.Strasznie się popłakałam... 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
28-11-2014 15:15
[     ]
     
mnie tez ten filmik poruszyl

Swiatelka dla naszych Aniolkow (*)(*)(*)

http://youtu.be/7z2Vsm8G03A 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
Marta2222  
06-05-2015 12:00
[     ]
     
Antosiu dziś Twoje 2 urodzinki kochany bądź szczęśliwy tam na swojej chmurce pamiętamy (*) 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
iwona123  
08-05-2015 12:54
[     ]
     
Antosiu kochany dla Ciebie spóźnione życzenia urodzinowe ! (**)(**)(**) 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku &lt;3

Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
09-10-2015 13:20
[     ]
     
Czesc dziewczyny, kochane mamy Aniolkow.

Nie zagladalam tutaj bardzo dlugo, pomyslalam ze 'odciecie' sie od cierpienia pomaga. Ale nie da sie wymazac z pamieci wydarzen.

Bardzo dziekuje za Wasze wsparcie i pamiec.
iwona123 wrote:
> Antosiu kochany dla Ciebie spóźnione życzenia urodzinowe ! (**)(**)(**) 


Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
09-10-2015 13:24
[     ]
     
Mam gleboka nadzieje ze te mamy ktorych historie sledzilam pod koniec 2013 i w 2014 odnalazly spokoj i do ich zycia zawitala iskierka szczescia.

A wszystkie nowe aniolkowe mamy serdecznie pozdrawiam i zycze duzo sily. Nie ma takich burz ktorych nie mozna przeczekac, choc wasz swiat sie teraz skonczyl uwierzcie mi ze zycie sie jeszcze nie konczy i czeka na Was jeszcze wiele dobrych rzeczy, musicie tylko dac sobie wiecej czasu na zalobe, na tesknote.


Aga, mama Antosia 06.05.2013-15-08.2013 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
16-11-2015 17:04
[     ]
     
Przegladnelam nasze wpisy i jedyne co bije z ich tresci to bol i bezsilnosc. Czas mija a rana w sercu wciaz zywa...


Antosiu swiatelka dla Ciebie {*}{*}{*} 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
01-12-2015 16:45
[     ]
     
Syneczku wszedzie dookola juz widac swiateczne ozdoby wiec Tobie tez wysylam kolorowe swiatelka {*}{*}{*}[*] 


Re: Antoś-nasza miłość (zespół Patau)
mamaTosia06  
09-06-2016 15:05
[     ]
     
3 lata po stracie Antosia nosze pod sercem kolejnego synka. Termin już tuz tuz, 11 sierpnia, a 15 sierpnia zmarł Antos. Wszystko wygląda dobrze ale oczywiście strach towarzyszy nam od pojawienia się dwóch kresek na teście.
Trzymajcie kciuki, mam nadzieje ze mój aniołek czuwa nad nami, ze nie jest zazdrosny gdyż on zawsze będzie częścią nas, naszego życia, nigdy nikt go nie zastąpi.
''Nic nie boli bardziej niż śmierć spełnionego marzenia'' oby ten cytat już nigdy nie nabrał dla mnie nowego znaczenia.
swiatelka dla Waszych aniolkow i mojego Antosia [*][*][*] 


Antoś ma brata Jasia
mamaTosia06  
20-07-2017 13:13
[     ]
     
Czesc,
Nie bylo mnie tutaj rok. Nie zagladalam bo chcialam sie cieszyc z narodzin Jasia- zdrowego, slicznego chlopca.
Czesto myslimy o Antosiu, Jas byl jego lustrzanym odbiciem po porodzie, byl strach ale teraz jest szczescie.
Czas naprawde leczy rany...
Kochane mamy wszystkich Aniolkow... musicie uwierzyc ze na koncu kazdej nawet najciezszej drogi jest nadzieja, na kazdego z nas czeka cos dobrego...
Terz gdy przezywacie ciezki czas zapewne ciezko wam sie czyta slowa szczesliwej matki ktora pociesza jak kazdy, ale pamietajcie ze ja tez 4 lata temu cierpialam tak jak wy, dlatego rozumiem was...

swiatelka dla wszystkich naszych Aniolkow {*}{*}[*][*] 


Re: Antoś ma brata Jasia
Mamusia Pawełka  
25-07-2017 19:40
[     ]
     
Cudowny wpis - gratuluję szczęścia!!!
Dużo zdroweczka dla całej rodzinki i przepiękne światełka dla Antosia (*)(*)(*) 

***Pełno nas, a jakoby nikogo nie było: Jedną maluczką duszą tak wiele ubyło.***
Mamusia Pawełka *+10.01.2015

Re: Antoś ma brata Jasia
atusia13  
26-07-2017 12:01
[     ]
     
Wszystkiego najcudowniejszego. 
Beata
Mama Marcelka z wadą letalną ur.14.05.2009 - zm 24.03.2011 http://funer.com.pl/epitafium,marcel-wysocki,5849,1.html

Re: Antoś ma brata Jasia
Wera  
26-07-2017 16:58
[     ]
     
Samych radości dla Was!
Miło się czyta takie wpisy:) Pozdrawiam 
mama
Aniołka(25.04.2005r. 8tc)
Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc
Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki

Re: Antoś ma brata Jasia
taktórapamięta  
27-07-2017 22:18
[     ]
     
Gratuluję synusia. Wiele z nas wie, co to znaczy kolejne dziecko po stracie. Niech się zdrowo chowa, a rodzice nich będą w końcu szczęśliwi. 


Re: Antoś ma brata Jasia
monisiaB  
29-07-2017 07:14
[     ]
     
Gratuluję i cieszę się, że możecie tulić w ramionach swoje szczęście :) 
Mama Aniołka Lenki ur/zm. 25.03.2014(40tc),ziemskiego Mariusza 14l, Eweliny 13l
i Julianka ur.09.09.16

Re: Antoś ma brata Jasia
sylwia l-s  
07-08-2017 12:35
[     ]
     
Potwierdzam. Przy otwartym sercu i umyśle czas rany może wyleczyć. Gratulacje. 
-------------
Kacper 25tc(*),Marcel 17tc(*),Mikołaj 23tc(*),Okruszek 8tc(*) , Laurka ur.30.03.2011 :))

::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora