dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Mama 3 kobietek  
16-01-2012 21:31
[     ]
     
Moja córeczka zmarła nagle w Święta Bożego Narodzenia. Zdrowa, piękna dziewczynka. Miała prawie 6 miesięcy. Mój świat się rozpadł. Znalazłam tę stronę szukając informacji na temat straty dziecka. Sama wychowuję 3 dziewczynki. teraz dwie, Lusia odeszła... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 27-12-2012 12:01 przez Lusia

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
joanna84  
16-01-2012 21:41
[     ]
     
Bardzo Ci współczuje...
Jestem z Tobą myślami..

Twojemu Aniołkowi przesyłam światełka(*)(*)(*)(*)(*) 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Lucy  
16-01-2012 21:56
[     ]
     
Dziękuję, w ostatni piątek pochowałam moją maleńka Łucję - Lusię. Nawet płakac nie mogę, bo nie chcę martwic moich starszych dzieci. Nic nie rozumiem, Łucja była zdrowa jak rydz, sekcja zwłok nic kompletnie nie wykazała. Nic nie rozumiem... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Tami  
16-01-2012 21:59
[     ]
     
Bardzo mi przykro
Ściskam mocno, Światełko dla Niuni(*)(*)(*)(*)(*)

Mama Aniołka Zuzi 06,10,2011 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Aska  
16-01-2012 22:14
[     ]
     
Tak strasznie mi przykro. Tak bardzo by chciała by to na mnie skończyła się "lista" matek, które straciły dzieci. Moj Patryk umarł w 35 tyg. ciąży bez ostrzeżenia 13 grudnia 2011. I naprawdę gdyby to ode mnie zależało to chciałabym być ostatnią, którą to spotkało. Ten ból jest niewyobrażalny dlatego tak bardzo mi przykro, że ty jesteś następna. To straszne, że nasze iskierki tak szybko gasną...
Nie znam słów by móc cię pocieszyć, bo na mnie w pierwszych dniach nic nie działało. Minęło tak niewiele czasu a każdy dzień jest walką o trochę pogodniejsze jutro. Trzymaj się dla swoich córeczek tych na ziemi, jak i w niebie.
Światełka dla twojego słoneczka (*)(*)(*) 
dynia30

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
taktórapamięta  
16-01-2012 22:24
[     ]
     
MOniko, bardzo dobrze się stało, że nas znalazłaś, że jesteś na forum. Przeżywasz teraz najgorsze dni i nic, naprawdę nic nie ukoi Twojego bólu i rozpaczy. Wiedz jednak, że każda z nas, piszących na forum przeżywała lub przeżywa TO SAMO. Możemy więc Cię zrozumieć i na ten czas przytulić do siebie, płakać razem z Tobą i naprawdę Ci współczuć. Jestes na pierwszym etapie żałoby -tym najtrudniejszym. Musisz jednak przeżyć ją od początku do końca, całym swoim jestestwem, inaczej się niem da.Musisz tez płakać, nie ukrywac swoich uczuć, to na nic. Rodzina i tak wszystko widzi, nie uchronisz jej od niepokoju. Oni też przeżywaja żałobę, tez muszą poskładać swój zrujnowany świat. To wszystko wydaje się, a właściwie jest bardzo trudne, niepojęte.Dlatego pisz do nas, pytaj, o co chcesz, pomozemy Ci przejść najgorsze. POtem może Ty sama będziesz mogła pomóc innej zbolałej mamie. Powiem CI jeszcze jedno, choć zabrzmi dziwnie, niewiarygodnie - nie zawsze będzie tak bolało. Przyjdzie czas, że będzie lepiej. 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
smutna mama  
19-01-2012 22:40
[     ]
     
(*) 
mama Oskarka zm.21.05.2009 (*)

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
sylwetka74  
16-01-2012 22:27
[     ]
     
Bardzo Ci współczuję. Serce pęka, kiedy wchodzi się na forum i widzi kolejny Aniołkowy wątek. Przytulam mocno, bo żadne słowa nie złagodzą w tej chwili Twojego bólu. Dla Lusi światełko [*]


................................................. 
mama Igorka(*02.04.1999) i Aniołka Kubusia(*29.06.2011 +15.10.2011)
http://kubusmatuszak.pamietajmy.com.pl/

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Lucy  
16-01-2012 22:31
[     ]
     
Mamo Patryka, przykro mi. To straszne. Ja czuję jakbym miała oszalec. Gdyby moja dziecinka chorowała, to może choc miałabym szanse się oswoic z myślą, bo pogodzic sie z taka mysla nigdy się nie da. Ale moja dziewczynka śmiała się do mnie do końca, a 27 znalazłam ją w łóżeczku martwą. Chyba oszaleję od myślenia, jutro miną 3 tygodnie, wszystkie mamy piszą, że ten ból nie mija nigdy, o mój Boże, a ja jestem dopiero na początku drogi. Pochowałam moją Lusię w pięknej, czerwonej sukience, ktorą dostała od cioci pod choinkę. Wygladała jak śliczna laleczka w białej trumnie. Byłam z nią od początku do końca. I te straszne szwy po sekcji. Śnią mi się po nocach. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
lemoni80  
16-01-2012 22:45
[     ]
     
Witaj,

Boga nie ma, jesli takie rzeczy sie dzieja.

Zycze ci duzo sily na te ciezkie dni.

Pozdrowienia 
Lemoni, mama Karola (+07.08.2009, 40 TC) i Sofie (*14.07.2010, 37 TC) oraz Alexa (*01.01.2013, 38 TC)

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
taktórapamięta  
16-01-2012 22:51
[     ]
     
Moniko, przeżyłaś chyba najgorszy z koszmarów, to, co prześladuje może wszystkie mamy - znalazłaś swoje dziecko martwe, bez "zapowiedzi", bez żadnych sygnałów. Dla mnie to przerażające. Wiadomo,, że ze śmiercią dziecka nie można sie pogodzić w żaden sposób, czy to z powodu choroby, wady, wypadku...Ale tak...otrzymałaś od życia cios, który Cie powalił. Rozumiem Twoją rozsypkę, załamanie - dobrze pamiętam tamten horror, gdy umarł mój 4-miesięczny synek. Był chory na zapalenie płuc, w szpitalu, ale już było dobrze, już miał wyjść, a tu nagle duszność i koniec. jak sobie dałam radę? Dzięki temu, ze miałam juz dwoje dzieci i trzeba było sie nimi zająć. Nie okazywałam żałoby - to źle, nie umiałam jednak tego...Po drodze była więc ciężka depresja, myśli samobójcze, kompletne zawalenie sie mojego świata. Ale udalo sie wyjść z tego koszmaru, nawet nie wiem, kiedy. PO 2 latach urodziła sie córka, potem było juz tylko lepiej. Moniko, czytając nasze wpisy dowiesz się, czego mozesz "oczekiwać" od życia po stracie. To bardzo ważne, nie możesz mysleć, ze zwariowałaś albo jesteś chora. Po takim ciosie masz prawo do wszystkiego. W jakim wieku sa twoje dzieci? 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
mag_p  
16-01-2012 22:47
[     ]
     
Tego bólu nie da się opisać...mijają godziny, dni, miesiące, lata, a ten ból nadal rozrywa serce...

Światełka dla Lusi [*] 
***************************
Moje Skarby - Weroniczka (*+30.08.2007r. 27tc) i Dawidek (*+08.05.2010r. 12tc) oraz Ewunia ur.2008 i Gabrynia ur.2011

Ostatnio zmieniony 16-01-2012 22:47 przez mag_p

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Lucy  
16-01-2012 23:19
[     ]
     
Najstarsza córka będzie miała 6 lat w maju, średnia ma 4 lata, Lusieńka była najmłodsza. Dziecko jak z książki, nie chorowała, jadła jak marzenie, spała całą noc, "gadała", śmiała się. Nie miała prawa się urodzic, jej ojciec miał wasektomię, gdy dowiedziałam się, ze jestem w ciąży byłam w kompletnym szoku, lekarz proponował aborcję, nie zgodziłam się, byłam sama z dwójka małych dzieci, ale nigdy nie zabiłabym tej "przypadkowej" kruszyny. I dobrze, Lusia była największym szczęsciem jakie moglabym dostac. Nieważne było, że ciężko, dużo pracy, jeden jej uśmiech dawał siłę by iśc dalej.
27 grudnia znalazłam ją martwą, wezwałam karetke, było za póżno, nie mogę sobie darowac, ze ona umarła obok mnie w łóżeczku gdy ja spałam. O 1.30 oddychała, o 3.30 tez, o 7 juz nie żyła.
Nie dane mi było pojechac z nią do szpitala, bo głupi ludzie z pogotowia sobie po prostu pojechali z powrotem, zostawili ja na podlodze, policja zawiozła mnie do mojej przyjaciółki i zostawili mnie tam na 4 godziny bez zadnego kontaktu, nie wiedziałam co się dzieje, co z moją córeczką, nie nie wiedziałam, tylko tam siedziałam otępiała. A moje dziecko w tym czasie zabrali do kostnicy, zobaczyłam ją dopiero za dwa dni, tuż przed sekcja. I tydzień po sekcji, gdy przebierałam ją ze szpitalnych rzeczy i przygotowywałam do trumny. Moja piękna, słodka dziewczynka. Czasem myślę, że to sen, że wrócę do domu i ona tam będzie uśmiechając sie do mnie jak zawsze, ale nie, jej nie ma. Tylko garśc zdjęc, jakiś kawałek filmu w telefonie, i jej głos. Wiem, ze to może się wydawac dużo, wielu rodziców nie ma az tyle, ale tak naprawde to jest żałosne nic, w porównaniu z uczuciem jakiego doznawałam kiedy ją tuliłam, całowałam, karmiłam, gdy spała u mnie "pod pachą", to wszystko boli, tak strasznie boli. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
taktórapamięta  
16-01-2012 23:34
[     ]
     
To, co Ci pozostało - zdjęcia, filmik, to nie jest "nic", z czasem stanie sie jedynym skarbem, bezcennym. Pilnuj tego, żeby przypadkiem nie skasować lub żeby inaczej nie przepadło. Ja nie mam ani jednego zdjęcia synka, mam tylko w trumience, zrobione przed pogrzebem. Przyznam się, że bardzo rzadko do nich zaglądam, po 31 latach od śmierci dziecka nie mam juz takiej potrzeby. Bo mój synek Witold zmarł w 1980 roku. Pamiętam jednak każdy szczegół, każde słowo, jakie wtedy padło, pamiętam swoje uczucia i dlatego chcę CI pomóc. czytam twoje wpisy i zstanawiam się, ile matka moze przejsc...KOstnica, prosektorium, sekcja, ubieranie - ja nie ubierałam sam,a synka, zabraklo mi odwagi w ostatniej chwili, a może byłam bliskam omdlenia...Może bałam się widoku jego ciałka po sekcji? Wiesz, z czasem te przeżycia zbledną, staną się nieistotne. Twoja córeczka przestanie byc biednym, samotnym ciałkiem, pochowanym w ziemi, a stanie sie kimś ponadczasowym, mistycznym, obecnym w Tobie i wokół Ciebie w innym wymiarze.Wtedy poczujesz ulgę, uczucie dojmującego bólu osłabnie, będzie lepiej. 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Lucy  
16-01-2012 23:41
[     ]
     
Dziękuję Ci, naprawdę Ci dziękuje. To nie ma znaczenia ile czasu upłynęło. Ja będę moją córeńkę nosic w sobie zawsze. Bolało straszliwie jak ją przygotowywałam, bolało straszliwie widziec ja w trumnie, pogrzeb był straszny, a teraz jest jeszcze gorzej. Czuję się jak wrak człowieka, wszystko boli. Wiem, ze muszę sie trzymac dla starszych dzieci, ale ja tak strasznie nie mam siły.
Twój synek był ode mnie 3 lata młodszy.
Dla Witka [*] 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
taktórapamięta  
16-01-2012 23:47
[     ]
     
A nie może Ci ktoś pomóc? Zająć sie dziećmi? Pozwolic odpoczać? To bardzo ważne. Ja czułam ogro0mną potrzebę wyjechania gdzies daleko, jakiejs ucieczki, ale nie było mi dane, a właściwie nieśsmialam nikomu tym powiedzieć.Pamiętaj o swoim zdrowiu, bedzie Ci ono bardzo potrzebne. Chciałabym Ci jeszcze powiedzieć, że to, co, przeszłaś, jest najgorszym w życiu.Gdy już jakos wyjdziesz na prosta, stwierdzisz, że po takim ciosie już nic Cię złamać nie może.Zycie zostanie całkowicie przewartościowane, nieistotne staną sie róznego rodzaju bzdury, drobiazgi, okaże się, co jest wazne, a co nie. 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Anna Aneta  
17-01-2012 00:28
[     ]
     
Bardzo mi przykro bo wiem co przezywasz nie da sie opisac tego bolu...Moja Wikorka zasnela w brzuszku i to jest bol nie do opisania ktorego nie da sie niczym oszukac zagluszyc przychodzi czasami z tak wielka sila ze chce plakac krzyczec.
Przesylam tysiace Swiatelek dla Lusi i duzo sil dla Ciebie 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
sylwia1975  
17-01-2012 07:38
[     ]
     
wspulczuje to straszne.................. bardzo mi przykro.ps.wczoraj po raz kolejny czytalam k.zwolenkiewicz w otchlani smierci i po raz kolejny oczywiscie plakalam.Dla lusi****************************. 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Nadia7  
17-01-2012 09:06
[     ]
     
Tak bardzo mi przkro......choć wszelkie słowa na pewno tego nie oddadzą...

Dlaczego?Dlaczego?Dlaczego? nie można przestać pytać, przynajniej ja nie umiem....

Tak jak pisza dziewczyny, pozwól sobie na wszelkie emocje, ooe nie są ani dobre, ani złe, po prostu są i trzeba im pozwolić zaistnieć. Skumulowane i tak kiedyś wypłyną ze zdwojoną siłą...

Wszystkie tu przechodziłysmy lub przechodzimy przez tę samą ścieżkę gniewu, żalu, poczucia krzywdy, braku sensu, ropaczy, wściekłości, wszechogarniającej pustki, niemocy.....


Trzymaj się Kochana i życzę Ci dużo sił.....
...wiem, to strasznie boli...wspomnienie o tym, co było, marzenie o tym, czego, czego już nie będzie....nie z Nią....


Lusieńko, dla Ciebie cieplutkie i słoneczne promyczki pamięci (*) (*) (*) (*) (*) (*) 
------------------------
Wiola, mama i Franusia, i Antosia 10.02.2010-24.03.2010, i Jasia
http://antosobstawski.pamietajmy.com.pl/index.php
Ostatnio zmieniony 17-01-2012 09:09 przez Nadia7

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
tipta86  
17-01-2012 09:30
[     ]
     
Mamo Łucji, czy jest ktoś kto mógłby Cię wesprzeć w tej sytuacji??? Musisz być silna dla córeczek!!!!Musisz o nie dbać i kochać!!!Cierpienie będzie Ci już towarzyszyć zawsze, ale nauczysz się z tym żyć... Nigdy się z tym nie pogodzisz tak jak i ja...Kocham Cię syneczku:* 
tipta

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Ewa41  
17-01-2012 10:00
[     ]
     
Brak mi słów...dla Lusi(*)(*)(*)
Ciebie mocno przytulam.
Ewa41 mama Agnieszki(*) 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Dodis  
17-01-2012 10:27
[     ]
     
Brakuje mi słów,które mogą ukoić twój ból:( Moge powiedzieć że oswoisz z tym bólem sie żyć bo on nie znika. Nie rozumiem że tu miałaś zdrową córeczkę a ona zasneła i sekcja nic wykazywała tym bardziej zadajesz sobie pytanie dlaczego? Jesteś na najgorszym etapie żałoby i tu musisz być silna atu sie nie da. Może jest ktoś kto mógłby wziąść twoje dzieci na kilka dni byś ty mogła się wypłakać w nieskończoność bo tu widzisz ty chcesz a nie możesz bo nie chcesz by widziały twoje cierpienie i ból. (*)(*)(*)(*)(*)(*) Mama Natalki ur/zm 05.03.2010 i Damianka ur.14.06.2011 
D.Czekaj

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Lucy  
17-01-2012 10:31
[     ]
     
Mam nadzieję wyjechac na dwa dni w przyszłym tygodniu. Tylko, że, wiem, że to może zabrzmiec dziwnie, czuję jakbym zdradzała moje starsze córki. Zwłaszcza najstarsza, była maleńką mamusią dla Lusi. One też mnie potrzebują, Trudne to wszystko. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Lucy  
17-01-2012 10:54
[     ]
     
lucyhelenlublucjahelenabrannan.pamietajmy.com.pl

Ocalic od zapomnienia... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Lucy  
17-01-2012 10:27
[     ]
     
Kochane mamy, dziekuję za Wasze słowa. Dziś idę do lekarza po jakieś leki. Muszę jakoś funkcjonowac dla moich dziewczynek, wiem, że mnie to otępi, nie chciałam się "ogłupiac", ale to wszystko mnie przerosło. Zawsze byłam silną osobą, różne paskudne rzeczy działy się w moim życiu, a ja stałam. To mnie powaliło. Nie wiem co Bóg zamierzył gdy zabrał mi moje Słoneczko, jedno wiem, pokazał mi moje miejsce, nic nie mogę, On jest panem życia i śmierci. Dał mi moją Lusię wbrew naturze, i mimo wszystko ją zabrał. Jakby mi ją pożyczył, abym mogła zobaczyc, że kogoś można tak bardzo kochac. Boska ironia. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
mamamai  
17-01-2012 10:47
[     ]
     
Bardzo mi przykro. Ja też znalazłam swoją córcie martwą w łóżeczku, i też nie wiem co się stało. Sekcja nic nie wykazała. To już 9 miesięcy jak odeszła, dalej jest ciężko. Życze Ci dużo siły.
Światełka dla córci (")(") 
Mama Mai (30.08.2009-02.04.2011)
http://majaduda.pamietajmy.com.pl
http://virtualheaven.pl/maja-duda/

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
17-01-2012 11:14
[     ]
     
Zmieniłam moją nazwę, chciałam używac imię mojej córeczki, ale nie mogę. To jej imię, dziwnie je widziec w postach. Więc zmieniłam... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Wera  
17-01-2012 13:03
[     ]
     
Bardzo mi przykro...to dla mnie niewyobrażalne tak jak wtedy gdy dowiedziałam się że moja córeczka zgasła we mnie, a jednak się to wydarzyło.
Zgadzam się z tym co pisze taktórapamięta, cała prawda której właśnie doświadczam, po jakimś czasie wszystko się zmieni i będzie lepiej.
Dobrze że masz jeszcze inne dzieci, dla nich musisz szukać sensu, przecież one są cięgle przy Tobie, żyją dla Ciebie. Ty musisz żyć dla nich, choć jakaś cząstka Ciebie odeszła.
Przytulam Cię mocno i życzę wielu sił.
Światełko dla Twojej córeczki(*)(*)(*) 
mama
Aniołka(25.04.2005r. 8tc)
Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc
Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
maxi  
17-01-2012 13:29
[     ]
     
tak bardzo mi przykro...to wszystko bardzo trudne, moj synek tez byl zdrowym,wesolym dzieckiem...jeden dzien zniszczyl wszystko...
swiatelka dla Twojej coerczki
(*)(*)(*)
iduzo sil dla Ciebie... 

mama Nicolki i Aniolka Maksia(*+01.11.2009-25.03.2011)
Ostatnio zmieniony 17-01-2012 14:31 przez maxi

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Ewelina85  
17-01-2012 14:58
[     ]
     
Bardzo mi przykro z powodu tego co Cie spotkalo...
Dlaczego w ogole takie rzeczy sie dzieja? Dlaczego odchodza Nasze Male Aniolki?
[*] dla wszystkich Naszych Anielskich Dzieciatek a Tobie duzo sily 
Ewelina, Mama Aniołka Radzia ur. 18.07.2011r. zm. 19.07.2011r.
Kocham Cię Synio :*
http://www.naszkochanyradzio.pamietajmy.com.pl
...i Mili 06.08.2014 ♥

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
17-01-2012 15:17
[     ]
     
Rozmawiałam dziś z moim lekarzem, radził iśc do psychologa, a ja nie wiem. Przecież nikt tak naprawde nie może mi pomóc, mojej córeczki nie ma i chocbym życie oddała, nie wróci. Co Wy sądzicie o psychologach, terapiach doraźnych itp? Warto? 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
sylwia1975  
17-01-2012 15:28
[     ]
     
mamo trzech malych kobietek ja tez mniesiacami chodzilam do psychologa bo bylam wrakiem czlowieka ,nie moglam sie pozbierac nie zaluje czasu kasy niczeggo ,psycholog cie nie zje,jak ma sie zepsute auto sie sie pedzi do garazu prawda ,a ja ma sie zepsuta dusze (obolala zranina) to............ 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
17-01-2012 15:32
[     ]
     
Ja się tylko boję, że takie "grzebanie się" w tym, co się stało będzie jeszcze bardziej bolało. A z mojego serca już teraz nic nie zostało, całe w strzępach. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
maxi  
17-01-2012 15:49
[     ]
     
moze jednak warto...ja sie tez spotykam z psycholog rzadko ale ...tez nie chcialam bo uwazalam ze co mi to da, synka mi nikt nie wroci...ale jednak jest w tym jakis sens...na codzien zakladam maske,mam juz dosc ludzi ciaglego gadania,pocieszania,tak jest dla mnie bezpieczniej....idac do psycholog ja zrzucam,nie musze udawac ze jest lepiej bo nie jest...czasami sie wyplacze...sprobuj...a moze jakas grupa wsparcia? ja niestety nie mam tej mozliwosci.... 

mama Nicolki i Aniolka Maksia(*+01.11.2009-25.03.2011)
Ostatnio zmieniony 17-01-2012 15:52 przez maxi

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
karolkas1  
17-01-2012 19:55
[     ]
     
Życzę ci dużo siły, choc wiem, że to banalne.
Miesiąc po stracie mojej Nastusi poszłam na spotkanie z psychologiem, niestety nic mi ono nie dało. Stwierdziła, że sama muszę sobie pomóc z bólem i pustką jaką czuję.
Psycholog nie wzbudził mojego zaufania, była to osoba, która nie miała w sobie "tego czegoś", przed którą chciało by się ujawnic swój ból.
Niby teoretycznie wiem jak wyglądają etapy żałoby i jak ciężko jest sobie radzic z każdym traumatycznym przeżyciem. Sama pracuje jako terapeuta z dziecmi z deficytami rozwojowymi. Znalazłam cel w niesieniu pomocy innym, pracy z dziecmi i ich rodzicami. Częściowo znalazłam w tym ukojenie. Czuję, że jestem im potrzebna.
Pamiętaj, że jesteś potrzeba swoim starszym córkom, musisz byc silna dla nich. Jeżeli masz osobę, z która możesz rozmawiac to rób to. Rozmowa daje ogromne ukojenie.
Możesz spróbowac iśc do psychologa, tylko pamiętaj, że takie spotkania są bardzo trudne, a nie każdy psycholog potrafi sprawic by człowiek się w pełni otworzył.

Światełka dla Twojej kruszynki 
Karolina, mama Anielskiej Nastusi 30tc

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama Aleksandra  
27-01-2012 00:42
[     ]
     
Bardzo mi przykro ze Ciebie to spotkało. Tak bez ostrzeżenia...... Sciskam mocno i życzę duzo siły. Ufam, ze Twoja córeczka da Ci siłe prosto z nieba. 
Aleksander Wiktor, 2.06.11-11.07.11,
Kocham Ciebie Syneczku
http://aleksanderwiktorwojciechowski.pamietajmy.com.pl/index.php
     
Mojej niunce tez nagle przesalo bic serduszko, tez wcale sie tego nie spodziewalam i nie bylam na to przygotowana, bo przeciez wszystko bylo ok. Tak bardzo sie ciesze, ze jest takie forum na ktorym mozemy tutaj wszystkie opisac swoje nieszczescia a przede wszystkim wesprzec sie wzajemnie.
(*)(*)(*)(*) Swiatelka dla wszystkich Aniolkow. 
http://eleni.pamietajmy.com.pl/
Magda, mama Eleni ur.i zm.27.12.2011[*] Kocham Cie Fasolko moja.






Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
taktórapamięta  
17-01-2012 17:02
[     ]
     
Psycholog, ale naprawdę dobry terapeuta, pomoże CI uporządkować Twój zawalony świat. POmoże Ci zrozumieć, co się stało i jak sie odnaleźć. Bez rozgrzebywania się nie obejdzie, to jest konieczne, przecież żeby odbić się od dna, najpierw trzeba tego dna sięgnąć. olejna rzecz to mozliwośc rozmawiania o tym, co czujesz, o twoim dziecku i tym, co sie wydarzyło. Nie wiem, czy masz kogoś tak zaufanego, kto potrafi Cie wysłuchiwać i zrozumie Twoje uczucia. Jedna z potrzeb po stracie jest potrzeba nieustannego mówienia o tym, co się stało. Trzeba to "wygadać", wyrzucać z siebie. Ból bedzie okrutnym płacz także, ale im więcej bólu teraz, tym szybciej i łatwiej wejdziesz w kolejny etap żałoby, już bez tych dojmujących, zabójczych uczuć. Poszukaj więc dobrego fachowca, takiego, który zajmuje się podobnymi sprawami. Moniko, kolejny dzień bez Lusi juz za Tobą, a jednak żyjesz... 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
maigka  
17-01-2012 17:07
[     ]
     
tak bardzo przykro...(*)(*)(*) 
Mama Aniołka Igorka (ur.zm.25.07.2011 r.)

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
17-01-2012 17:25
[     ]
     
Dzisiaj minęły trzy tygodnie odkąd Lusia odeszła. Trzy dni odkąd ją pochowałam. Ciągle w to nie wierzę... Boję się w to uwierzyc. Staram się funkcjonowac dla starszych dzieci, bardzo to trudne. Drażni gdy się kłócą, gdy się bawią za głośno, gdy się domagają czegoś ode mnie. Są takie żywotne, cieszę się, że takie są, Lusia też taka była, mała iskierka. Tym bardziej boli... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Ewelina85  
17-01-2012 17:59
[     ]
     
Mój Mały urodził się 2 tygodnie po Twojej Dziewczynce. Patrzę na nią - śliczny Aniołeczek.
Ciężko mi uwierzyć, że moje Dziecko byłoby już takie duże - dla mnie on zawsze pozostanie jednodniowym noworodkiem. Ja również mam problem z zachowaniem równowagi, bardzo łatwo się denerwuję - boję się że dodatkowo odbije się to na moim związku. Byłam u psychologa, ale niestety trafiłam na niewłaściwego człowieka. Jak będziesz chciała się wybrać do takiej osoby po pomoc, to proszę najpierw rozeznaj się czy jest to właściwy człowiek na właściwym miejscu. Jeszcze raz - bardzo mi przykro... :( 
Ewelina, Mama Aniołka Radzia ur. 18.07.2011r. zm. 19.07.2011r.
Kocham Cię Synio :*
http://www.naszkochanyradzio.pamietajmy.com.pl
...i Mili 06.08.2014 ♥

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
17-01-2012 22:28
[     ]
     
Widzisz ja jestem sama, nie mam problemu jesli chodzi o związek, ale z drugiej strony jestem SAMA. Mam przyjaciół, ale przecież ludzie mają swoje życia, problemy, sprawy. Ponieważ moje życie się zawaliło nie znaczy, ze ich też musi. To dobrzy, kochani ludzie, ale wieczorem, gdy dzieci śpią ja gryzę się sama. To trudny okres dla mam, ale myślę, że dla ojców także. Inaczej, ale to też i ich dziecko. Mojej córeczki tata bardzo przeżywa jej odejście. Widzę to. Inaczej niż ja, ale widzę jak cierpi. Tak sobie myślę, że łatwo zapomniec o ojcach, a przecież trzeba byc z kamienia aby nie przeżyc śmierci swojego dziecka. Trzymaj się kochana, rozmawiaj ze swoim mężem/partnerem/. Teraz potrzebujecie byc razem. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
17-01-2012 22:38
[     ]
     
Dziewczyny jak sobie poradzic z rozpaczą dziecka? moja prawie sześcioletnia Maja ogólnie się trzyma, ale też, tak jak dzisiaj, się załamuje. To normalnie dorosła rozpacz. Że Lusi nie ma, że chce z nią byc, że czemu nie wróci. Nie wiem co mówic, siedzę z nią na podłodze i razem płaczę. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
maxi  
18-01-2012 09:09
[     ]
     
moja corcia jest w wieku Twojej Mai, jak zmarl Maksio miala 5 lat....na poczatku bardzo czesto plakala (ja razem z nia) teraz jest lepiej,teskni, wspomina...ale ogolnie dobrze to znosi...to wlasnie strach o moja corke dodawal mi sil,choc nie bylo i nie jest latwo....nasze
dzieci potrzebuja naszej milosci... 

mama Nicolki i Aniolka Maksia(*+01.11.2009-25.03.2011)

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
18-01-2012 09:11
[     ]
     
Już trzy tygodnie kochanie jak odeszłaś, nie wiem jak z tym życ, tak bardzo tęsknie za Tobą. Jedyne o czym mogę myślec to jak kopałaś mnie w brzuszku, jak się urodziłaś, jakie miałaś piękne niebieskie oczy, Twój zapach, Twoje aksamitne włoski, jak się do mnie śmiałaś, Boże mój, córeczko moja, życie bym dała by Cię przytulic jeszcze raz. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
joanna84  
18-01-2012 09:36
[     ]
     
Nie umie postawić się w Twojej sytuacji. Cierpimy na pewno tak samo. Ale ty widziałaś oczka swojej córeczki, mogłaś choć troszkę ją przytulić i patrzeć na nią przez pół roku, ja nie widziałam oczek synka i nie słyszałam jego płaczu...
Żadna z tych tragedii nie powinna mieć miejsca. Nie umie też powiedzieć czy ja jakbym miała synka ze sobą chociaż trochę byłoby mi lżej albo jeszcze gorzej. Choć teraz to dla Ciebie nie wyobrażalne to dziękuj za to że miałaś ją chociaż tyle. Ja trochę zaczynam tak myśleć, że choć nie mam go i nie mogę tulić to cieszę się, że był te 9 miesięcy w brzuszku, że jestem mamą dwójki dzieci, choć jednym musiałam podzielić się z Bogiem. Wolałabym, żeby był ze mną, ale jestem bezsilna....

Dla naszych Aniołeczków(*)(*)(*)(*) ściskam Ciebie i córeczki mocno 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
18-01-2012 10:39
[     ]
     
Myślałam o tym Joanno, co jest gorsze miec dany jakiś czas z dzieciątkiem, czy miec wyobrażenie tego czasu. Obie sytuacje straszne, obie przegrane. Miec i stracic daje posmak tego, co mogłoby byc. Nie miec i wyobrażac sobie jak mogłoby byc... Boli zawsze, bo nasze dzieci odeszły, prędzej, jak Twój synek, lub później jak Lusia, ale fakt jest, że ich nie ma. I z tym musimy jakoś życ. Nie wiem jak. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Alicja74  
18-01-2012 12:09
[     ]
     
Bardzo mi przykro i współczuję z całego serca straty córeczki. Przytulam Cię bardzo mocno i życzę wielu sił na tej trudnej drodze.
Dla Lusi najjaśniejsze światełka do samego Nieba (*)(*)(*)....

Ala,mama anielskiej Amelki 23tc(*+08.02.2010)
i ziemskiej Roksanki (*1996)
Tak bardzo kocham i tęksnię, i nigdy nie przestanę 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Ewelina85  
18-01-2012 12:16
[     ]
     
Ja akurat bardzo duzo rozmawiam z partnerem nt. tego co Nas spotkalo. Wiem, ze on rowniez bardzo cierpi. Codziennie po pracy jestesmy u Malego na cmentarzu, potem zapalamy swiatelka w domu przy Jego zdjeciu. Ja wiem, ze Tatusiowie tez bardzo cierpia, ale mimo wszystko mysle ze nie sa w stanie poczuc do konca to co czuje matka... 
Ewelina, Mama Aniołka Radzia ur. 18.07.2011r. zm. 19.07.2011r.
Kocham Cię Synio :*
http://www.naszkochanyradzio.pamietajmy.com.pl
...i Mili 06.08.2014 ♥

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
aagnieszkkaa  
18-01-2012 12:49
[     ]
     
Mocno przytulam.

Dla Aniołka ((*********************))

.............................. 
Mama Mateuszka *+01.08.2011 [*] 39tc oraz słoneczka Laury *01.04. 2014r. http://mateuszekaniolek.pamietajmy.com.pl/


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Emila  
18-01-2012 13:09
[     ]
     
baaaaaaaaaaardzo Ci współczuję bo wiem jak cierpisz ale też cholernie Ci zazdroszczę moja Lenka zasnęła u mnie w brzuszku w 39 tyg.ciąży idealnej ciąży wyników sekcji jeszcze nie mam ale wynik histopatologiczny łożysko pępowina która odebrała jej życie wszystko prawidłowe Ja nie widziałam jej oczek nie usłyszałam płaczu po porodzie nic zupełna pustka i smutek który jeszcze mocniejszy jest dziś choc za tydzień już dwa miesiące............(*)(*)(*) dla naszych pięknych córek 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
18-01-2012 20:08
[     ]
     
kochane mamy, bycie matką to potwornie trudna sprawa. mówią, że matka wszystko zniesie, byc może, po tym jak przygotowywałam moje dzieciątko do trumny i widziałam szwy na jej główce i ten kochany maleńki brzuszek rozcięty na pół i te rączki ukochane zimne i bezwładne, i te usteczka opadnięte, a przecież zawsze się śmiały. Och dziewczyny, jak życ po czymś takim, jak spac, jak wyrzucic z głowy te obrazy. Chyba tylko czekac aż zbledną... Biedne jesteśmy wszystkie, bycie matką to najtrudniejsza sprawa pod słońcem. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
mamamai  
18-01-2012 20:39
[     ]
     
Ja nie byłam w stanie ubrać mojej córci. Zobaczyłam ją już ubrana, mój mąż widział ją po sekcji. Ja mam ciągle przed oczami jej twarzyczkę gdy ja znalazłam martwą i widok jak ją reanimują. Są dni gdy te wspomienia bledną, i są dni gdy są wyraźne. 
Mama Mai (30.08.2009-02.04.2011)
http://majaduda.pamietajmy.com.pl
http://virtualheaven.pl/maja-duda/

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
18-01-2012 23:06
[     ]
     
Ja nie chcę tego pamiętac, nie chcę pamiętac poranka kiedy ją znalazłam, tej paniki, tej straszliwej ciszy,tego jak musiałam ja przeniesc z łóżeczka na podłogę, jak nie mogłam jej zrobic sztucznego oddychania, jaka była zimna i blada, tego jak usuwałam przestraszone dziewczynki z mojego i Lusi pokoju, jak przerażona patrzyłam jak ja reanimują, jak leżała na podłodze. JA NIE CHCĘ TEGO PAMIĘTAC! 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
taktórapamięta  
18-01-2012 23:45
[     ]
     
Niestety, tego nie da się zapomnieć. Ale z czasem te wspomnienia nie będą tak dotkliwe, nie będa Cię wciąż prześladować.Musisz o tym myśleć, przeżywac, odtwarzać, aż do nieskończonego bólu. Tak trzeba, nie można ukrywac swoich uczuć anim przed nikim, ani przed samą sobą. Z czasem przyjdą inne uczucia, nie wiem, może gorsze, może łatwiejsze do przeżycia, ale to najgorsze znajdzie nareszcie swoje miejsce w twojej pamięci i będzie przywoływane tylko na Twoje życzenie. To po latach, teraz zaciśnij zęby i powiedz sobie : "nie dam się". Co do pamiętania...ja potrafię odtworzyć wszystkie szczegóły, każde słowo, jakie padło w tych strasznych dniach, pamiętam swoje uczucia, mysli,ale nie przeszkadza mi to żyć. I wiem na pewno, gdybym wtedy miała taka pomoc, jak jest na forum, o wiele łatwiej byloby mi przejść to wszystko. Ale ja byłam głupia, ach, jaka głupia... 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
18-01-2012 23:57
[     ]
     
Mam jakieś dziwne przeczucie, że jakoś jestem do Ciebie taktórapamięta podobna. Nie umiem pokazac na zewnątrz, nie umiem płakac przy ludziach, nie umiem prosic o pomoc. pokazuję ludziom to, co chcę im pokazac, nie to, co naprawdę w sercu noszę. Zacinam się i "dam radę" nie dając sobie szansy na przecierpienie. Racjonalizuję to, co się stało nie dając uczuciom szansy by wyjśc na powierzchnię. Nic mi nie wróci mojego kochania. I tylko czasem sobie myślę, czy ze mną jest coś nie tak? Czemu nie potrafię płakac? Muszę byc złą matką skoro rozpaczac po niej jak należy nie mogę, a przecież kochałam ją nad życie. Chyba nie trzyma się kupy to, co piszę. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
taktórapamięta  
19-01-2012 00:05
[     ]
     
Trzyma się, trzyma. Potrafisz nazwać swoje uczucia, jestes ich świadoma. TO ważne, krok do przodu. Nie zwariowałaś, nie straciłaś kontroli nad sobą. jedni płaczą publicznie, inni tego nie robią. ja po prostu się wstydziłam, nie chciałam martwic bliskich! Żałuję, bo pewnie dzięki temu wpadłam w depresję. A zycie, dalsze życie ? Pobiegnie swoim torem, nic nie trzeba robić. Teraz skup sie na sobie i dzieciach, zyj tylko z dnia na dzien, powolutku, nie wychylaj sie za daleko w przyszlość, bo jej nie zobaczysz. Na razie. Z czasem okaże się, ze jednak istnieje. 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
19-01-2012 00:21
[     ]
     
Dziękuję Ci... Dobrze wiedziec, że nie oszalałam. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
19-01-2012 11:06
[     ]
     
Zły dzień dzisiaj, słońce świeci pięknie, a w moim sercu czarna rozpacz. Muszę coś zrobic z rzeczami mojej kruszyny, ciągle mam pełen kosz na pieluchy. Jak mam się tego pozbyc? To jedyny znak, że moja córeczka żyła, istniała naprawdę, że nie była tylko snem. I tak stoją te pieluchy, ubranka poukładane, udało mi się wyłowic kilka z kosza na brudną bieliznę. Wmawiam sobie, że pachną Lusią. Chyba wariuję. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
taktórapamięta  
19-01-2012 11:37
[     ]
     
Nie spiesz się z wynoszeniem rzeczy po Lusi, to samo przyjdzie. Może zostaw sobie ten nieuprany ciuszek na pamiątkę, taka rzecz czasem się "przyda", jest namacalna. Pamietam, ze jedna z naszych forumowiczek zrobiła sobie "skrzyneczkę pamięci",taki ładny kuferek czy szkatułkę, do której włożyła kilka pamiątek po zmarłym dziecku - zdjęcie USG, fotke, koszulke, buciki, zabawkę czy tp.Bardzo mi się ten pomysł podoba. Ja po moim zmarłym Witusiu mam tylko pokrwawioną w prosektorium koszulkę od chrztu, w którą był ubrany, a potem go przebraliśmy, bo miał inne ubranko na te drogę. Koszulka leży zapakowana, plamy pożółkły, ale to plamy po jego krwi. Zaglądam tam czasem, co kilka lat, i chowam z powrotem... 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
sylwia1975  
19-01-2012 17:53
[     ]
     
nie,nie zwariowalas pisanie do pamietnika do lary az 3 sztuki tez pomoglo ,spanie z misiami i z owiczka lary ktora porwalam przed kremacja z koszyka jej bo nie mniala trumny tylko rozowy kosz w tym ksztalcie,to nazywamy tesknota 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
19-01-2012 18:35
[     ]
     
Skrzyneczkę mam, włożyłam do niej jej ulubione zabawki, parę nieupranych ubrań, piżamkę, w ktorej umarła i body rozcięte na pół przez ludzi z karetki, jej odciski rączek i nóżek, poszewke z poduszeczki, którą lubiła przytulac, ciągle tam coś dokładam. Tylko chyba te rzeczy, w których umarła spalę. Leżała w nich w kostnicy, mają nawet plamę po kupie, którą zrobiła juz chyba po śmierci, bo jak ją znalazłam to była sucha. Ale cuchną śmiercią, a moje dzieciątko było pełne życia. Potworny dzień dzisiaj, chodzę jak zombi, unikam ludzi, płaczę nieustannie, wokół ust robi mi sie grymas zgryzoty. Gorzko mi, potwornie gorzko. Czuję jakbym życie przegrała. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
maxi  
19-01-2012 19:03
[     ]
     
ja przez prawie 10 miesiecy spalam na podusi na ktorej Maksio lezal ostatniego dnia w domu...bralam ja naewt jak jechalismy do Polski...w torebce do dzis nosze chustke ktora wiazalam Maksiowi na szyi ja szlismy na dwor,wlozylam ja tam jak jechalismy do szpitala drugiego dnia...niestety ubranka wypralam a raczej tesciowa jak byla u nas,sa poskladane,poprasowane w szafie,tak jakby na Niego czekaly..do dzis nie jestem w stanie tam zajzec...nie wypralam tylko kurteczki w ktorej biegal dwa dni wczesniej po dworze,nie wyczyscilam bucikow....sa jak byly, wiele rzeczy zaluje,ale wtedy nie myslalam jak to robilam....teraz bym zrobila wszystko inaczej.... 

mama Nicolki i Aniolka Maksia(*+01.11.2009-25.03.2011)

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
taktórapamięta  
19-01-2012 19:53
[     ]
     
Grymas zgryzoty jest naturalnym odzwierciedleniem Twojego aktualnego stanu ducha. Nie przejmuj się nim, to nieważne. Nie spoglądaj za często w lustro, to nie będziesz go widziała. Nie da się ukryć tak silnych, negatywnych przeżyć, to widać w oczach, wyrazie twarzy, braku uśmiechu. To sygnał dla ludzi, ze z Tobą trzeba ostrożnie, delikatnie. A gdy ktoś zapyta, dlaczego tak, powiedz, że zmarło Ci dziecko. Nie ukrywaj tego, czasem rozgłaszanie przynosi ulgę. EH, Moniko, biedna Ty jesteś...Przekazujesz nam brutalna prawdę, ale to dobrze. Wiele z nas miało podobne przeżycia i rozumie Ciebie, a Ty sama możesz się podzielić własnymi myślami. Aha, jeszcze dodam, że mimo grymasu zgryzoty dbaj o siebie. Wstawaj rano, ubieraj się, myj włosy, rób makijaż, jeśli CI to potrzebne, i noś głowę do góry. Do uśmiechu nie namawiam, bo to nierealne, ale do robienia sobie małych przyjemności jak najbardziej. 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
sylwia1975  
19-01-2012 21:54
[     ]
     
pamietam jak chodzilam obok mnie tu do lasku rwac galeziew wzeszczyc i zucac kasztany lara zmarla jesienia,gdyby ktos mnie nagral to by mnie od razu szpital psychiatryczny sciagnal mnialam tyle nienawiesci w sobje na to co sie stalo na inne nie pozamykane sprawy ze bylam w stanie na kogos naskoczyc na szczescie to minelo. 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
taktórapamięta  
19-01-2012 22:34
[     ]
     
A mnie przestało cokolwiek obchodzić -czy będzie obiad, czy nie, czy napalę w piecu, czy nie, czy zajmę się dziećmi jak należy, czy niech sobie robią, co chcą, czy posprzątam, wypiorę, może później, może ktoś to za mnie zrobi, itp. To, co było ważne, to nieustanne pilnowanie, czy dzieci się nie duszą, czy nie kaszlą podejrzanie, czy śpią spokojnie i wszędzie widziałam zapalenie płuc. TO tez minęło. 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
19-01-2012 23:52
[     ]
     
Jezu jak ja bym chciała pójśc do lasu i się wywrzeszczec na Pana Boga. Jak bym chciała się położyc i nie musiec wstac i wyprawiac dzieci do szkoły, nie ogladac tych gęb ludzkich, nie robic prania, nie musiec gotowac, nie musiec nic. Jak ja bym tak chciala. Lekarz dał mi leki nasenne, ale nawet nie mam szansy ich brac. Bo kto wstanie do dzieci w nocy, jeśli będą czegoś potrzebowac? Uroki samotnego macierzyństwa. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
taktórapamięta  
20-01-2012 00:05
[     ]
     
T TY mieszkasz cały czas sama? Nie masz wokół siebie nikogo do pomocy? Jak to tak? 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
20-01-2012 00:18
[     ]
     
Ano mieszkam sama, moja mam przyjechała na dwa tygodnie zaraz po tym jak Lusia zmarła, ale musiała wracac do domu po pogrzebie, jest nauczycielką. Więc dosłownie i w przenośni jestem sama, moja kochana taktórapamięta. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
20-01-2012 00:20
[     ]
     
To znaczy nie zupełnie, kompletnie sama. Z Mają i Julią, moimi starszymi córkami. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
taktórapamięta  
20-01-2012 00:31
[     ]
     
A pracujesz? 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
20-01-2012 00:45
[     ]
     
Jestem na macierzyńskim do początku marca. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
20-01-2012 17:01
[     ]
     
Tydzień odkąd Cię pochowałam córeczko. Prawie codziennie odwiedzam Twój grób. Dzisiaj zaniosłam Ci żółte prymulki i żonkile, kwiaty po pogrzebie przemarzły i wyglądały żałośnie. W środku ściska tesknota i łzy same się leją po twarzy. Ciągle czuję zapach domu pogrzebowego, słodkawy, trochę mdły. Ciąglę się modlę żeby się obudzic z tego koszmaru. Ciąglę się łudzę... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Anna Aneta  
20-01-2012 20:53
[     ]
     
Przytulam tak mocno jak tylko moge...
wiem co znaczy przechodzi przez wszystko samej gdy sie nie ma partnera.... 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
20-01-2012 23:03
[     ]
     
O mój Boże, jak strasznie ciężko, jak ciężko. Łapię się na tym, że siedzę przyd jej łóżeczkiem i sie kołyszę jak dziecko z chorobą sierocą. Dzisiaj powiedziałam do znajomej, że bycie matką jest przegrane. Ojcowie się zawijają i idą, a matka musi wszystko znieśc. Jezu, jak ja za nią tęsknię. Jak potwornie boli ta nieodwracalnośc, że już nigdy nie będę mogła jej nakarmic, ucałowac czubka główki, poczuc jej zapachu. Co za ironia, nie mam dziecka, ale ciągle mam pokarm. Jakby mało było aby mnie dobic. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
taktórapamięta  
20-01-2012 23:07
[     ]
     
Jestem przy Tobie i cały czas o Tobie myślę. 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
21-01-2012 00:50
[     ]
     
Jakie to szczęście w nieszczęściu, że znalazłam "dlaczego". Zupełnym przypadkiem, szukając odpowiedzi na moje "dlaczego?". Dziś minął tydzień od pogrzebu Lusi, tylko tydzień i aż tydzień, wydaje się jak wiecznośc. Wstaję rano do dzieci, wyprawiam do szkoły, przedszkola i wracam do tej pustki. Wtedy jest najgorzej. I w samochodzie. Najwięcej płaczę w samochodzie. Bo ona wszędzie ze mną była. Cały czas. W ciągu 6 miesięcy jej życia zostawiłam ją z kimś może parę razy. więc teraz jest tym trudniej. Chodzę codziennie na cmentarz, nijak to nie pomaga, ale chociaż przez chwilę czuję, że jestem przy niej. Jak jej tam musi byc zimno! Trumienka piękna, i w ten kocyk który dostała od cioci ja opatuliłam, i sukieneczkę czerwoną włożyłam i czapeczkę, w której wygladała tak rozkosznie. Ale jak jej tam musi byc zimno pod tą ziemią! I niech mi nikt nie mówi, że to tylko jej ciało, że jej tam nie ma. To jest JEJ ciało, powstałe z mojego, wykochane w każdym centymetrze, wypielęgnowane i wycałowane. Ona tak lubiła się kąpiac! Jak to wszystko możliwe? Przecież ona miała tylko katar! Jak to wszystko pojąc, przeżyc, przebolec. Życ dalej? Jakiś nonsens. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
21-01-2012 00:53
[     ]
     
Cholera, chyba przez pomyłkę wpisałam ten sam post. Miał byc dla kogoś inne a wpisałam tutaj. To musi byc znak, że muszę trochę odpocząc. Dobranoc Lusieńko, dobranoc wszystkie Aniołeczki, dobranoc Mamy. Oby Bóg nam zesłał sen, w którym wszystko można zapomniec... I oby śniły nam się nasze skarby... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Joannap  
21-01-2012 09:11
[     ]
     
Tak strasznie mi przykro. Nie ma słów, które dzisiaj są w stanie ukoić Twój ból. Współczuję z całego serca.
Pozostaje wierzyć, że im Tam jest dobrze. Pozostaje wierzyć, że kiedy nadejdzie nasz czas spotkamy się z naszymi dzieci i już na wieki będziemy razem.
Trzymaj się

Łucjuś (*)(*)(*) 
-------------------------------------------------------------------
"Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."


Kocham i tęsknię...



Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
sylwia1975  
21-01-2012 16:10
[     ]
     
ze czujesz sie jak dziecko otumniona ,osamotniona ,kolyszesz lalke w kocyku,bujasz sie przy lozeczku ja przy wozku bo lozeczka jeszcze nie bylo nie nie zwariowalas co czujesz tesknote ,bol ,nie nawiesc moze, zal, zlosc,osamotnienie ciezkie te emocje wiem i ta bezradnosc. 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r - dobre rady "przyjaciół"
Mama 3 kobietek  
21-01-2012 22:36
[     ]
     
Ludzie są niesamowici. Jeśli jeszcze raz usłyszę, "masz inne dzieci, masz dla kogo życ, musisz się pozbierac" to zacznę krzyczec. Ja WIEM, że mam inne dzieci. Tylko dlatego rano zwlekam się z łóżka. Tylko dla nich pcham ten wózek. Nawet miesiąc nie minął odkąd Lusia umarła i już mam się "zbierac w sobie"? Jedna jedyna kobieta, która wcale nie była moją przyjaciółką po prostu usiadła ze mną i płakała. Przyjaciele się nie odzywają. Omijają temat jak śmierdzące jajko. A ja siedzę na necie i tworzę Lusi strony pamięci, profile, byle tylko nie zapomniec! Nic więcej nie mogę dla Niej zrobic. Dziś znowu byłam na cmentarzu, rozpacz, po prostu rozpacz... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r - dobre rady "przyjaciół"
maxi  
21-01-2012 23:06
[     ]
     
niestety ludzie zawsze maja dobre rady i nam je daja, wiem ze wiekszosc z nich robi to dla naszego dobra...ilez to razy slyszalam ...masz jeszcze corke musisz dla niej zyc ,dla niej sie starac....wiem, i staram sie...dla niej wstaje rano z lozka, robie sniadanie,obiad...zyje...ale ktos kto tego nie przezyl nie zrozumie ile nas to kosztuje...najgorsze bylo jak slyszalam..."mozesz miec jeszcze dziecko"...a przyjaciele???czasami chcialabym sie poprostu wyplakac,a nie mam komu....niedlugo minie 10 miesiecy ja nadal w to nie wierze....nie chce uwierzyc? to jakis koszmar,przeciez wszystko na Niego czeka.....dluga droga przed nami....

dla Lusi i wszystkich naszych Aniolkow
(*)(*)(*) 

mama Nicolki i Aniolka Maksia(*+01.11.2009-25.03.2011)

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r - dobre rady "przyjaciół"
taktórapamięta  
21-01-2012 23:41
[     ]
     
Ludzie, ludzie...Ludzie nic nie wiedzą, nic nie rozumieją. MY także kiedyś byłyśmy takimi "ludźmi". Przecież słysząc o kimś, kto stracił dziecko, myśleliśmy podobnie - że to jest pociecha, że są młodzi,ze mają inne dzieci,że to, że tamto...Potem okazało się, że nic nie wiemy. Dopiero gdy nas to spotkało, oczy się otworzyły. Moniko, nie przejmuj sie tak tym, co ludzie mówią. każdy pewnie chce Ci jakoś pomóc, pocieszyć, ale nie wie, co powiedzieć. To nie jest złośliwe. A ak na marginesie - wydaje mi się, ze weszłaś w kolejny etap żałoby, ponieważ okazujesz złość. A złośc pomaga, wbrew pozorom, poradzić sobie z trudnościami. Dasz radę. 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r - dobre rady "przyjaciół"
Mama 3 kobietek  
22-01-2012 00:03
[     ]
     
Już kolejny etap? tak szybko? Ja nie mam siły byc zła, za dużo energii to kosztuje. Mnie tylko denerwują bezmyślni ludzie. Wiem, że kiedyś byłam jedną z nich, ale niektórzy się pchają z butami. Jutro wyjeżdżam na dwa dni, bez dziewczynek. Trochę się cieszę, a trochę boję. Bo tę tutaj rzeczywistośc powoli oswajam, a jak będzie gdzieś indziej? Tym bardziej, że tam gdzie jadę ostatni raz byłam z Lusią. Ale przecież ja wszędzie z nią jeździłam, więc teraz głupia wycieczka do McDonaldsa jest sporym wysiłkiem. Mam przeczucie, że mnie jeszcze nie tąpnęło to, że Lusi nie ma. Na dobre. Tak jakby mądry mózg dozował mi realizację tej wiadomości na raty. Pewnie gdybym nagle uświadomiła sobie ogrom jej straty, to by mnie zabiło. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r - dobre rady "przyjaciół"
taktórapamięta  
22-01-2012 00:21
[     ]
     
Wyjazd jest dobry. Pozwoli na chwilę oderwać się od rzeczywistości, pożyć innym życiem. MYslę, że nie ma co się bać. Pewnie,, ze będziesz porównywać, wspominać, tego sie nie uniknie. Ale odpoczniesz, to pewne. Jeśli zostawiasz dzieci pod dobrą opieką, pozwól sobie na komfort psychiczny myślenia tylko o sobie. Może uda CI sie spojrzeć nan świat z innej perspektywy? Zycze powodzenia i dobrego wypoczynku, bo chyba po to wyjeżdżasz? Napisz, gdy wrócisz. 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r - dobre rady "przyjaciół"
Mama 3 kobietek  
22-01-2012 00:35
[     ]
     
tak, muszę oderwac się od tego miejsca, wyjechac z domu, bo wszędzie gdzie zajrzę cierpienie, muszę spojrzec na wszystko z boku, może wtedy uwierzę, że jej nie ma i może pomyślę o tym żeby się ZACZĄC zastanawiac co dalej zrobic z życiem... a może po prostu pojadę i nie będę myślec o niczym, to dobrzy przyjaciele, na pewno będą o mnie dbac, i nie wymuszac rozmowy, czy bycia z nimi. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r - dobre rady "przyjaciół"
taktórapamięta  
25-01-2012 22:51
[     ]
     
MOniko, wróciłaś? Ja się czujesz? Czekam na Ciebie. 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r - dobre rady "przyjaciół"
Emila  
26-01-2012 14:16
[     ]
     
ludzie są bezczelni nic nie rozumieją mnie drażni najbardziej "Jesteś młoda jeszcze będziesz miała dzieci " straszne to jest mam ochotę ich udusić za te słowa przecież ja mam dziecko i zawszę będzie ze mną moja Lenka choć nie ciałkiem to duszyczką czystą jak moja łza Kocham Cię Lenko (*)(*)(*)
dla Lusi(*)(*)(*)(*)(*)(*)piękna ta Twoja córeńka 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
elcia  
26-01-2012 14:40
[     ]
     
Trzymaj sie mocno bardzo Ci wspolczuje...Pamietaj ze jest z Toba i zawze bedzie:* 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r. - wróciłam
Mama 3 kobietek  
27-01-2012 00:13
[     ]
     
No jestem kochana, wróciłam wczoraj i oczywiście z powrotem w kierat. Moje panny potrafią dac popalic. Moi przyjaciele byli dla mnie kochani, opiekowali się tak bardzo, że aż dziwnie mi było. Karmili, krzyczeli, że nie jem, płakali ze mną, napisali list ze skargą do szefa służby zdrowia i do szefa policji. Że też muszę jeszcze tym się zajmowac, ale muszę. A niestety ludzka natura jest taka, że jak się nie potrząśnie to nic się nie wyciśnie, a tym bardziej "przepraszam" od służby zdrowia. Ostatnia rzecz na jaką mam ochotę to się z nimi użerac, ale nie chcę aby to samo się komuś innemu przytrafiło. Tak, że wróciłam, źle mi było zostawiac Lusi grób jak wyjeżdżałam, tak jakbym ja opuszczała. Ale już wczoraj byłam, zaraz po powrocie. dzisiaj przyszedł do mnie ksiądz, który pochował moje dziecko, zobaczyc czy żyję. Siedział ponad dwie godziny i rozmawialiśmy o różnicach pomiędzy kościołem anglikańskim i katolickim. I okazało się, że wcale nie aż tak dużo. Bo ja drogie mamy musiałam pochowac moją córeczkę w kościele anglikańskim (którego członkiem jest jej ojciec), bo mnie ksiądz katolicki potraktował dośc poniżająco. Bo jestem samotną matką. Więc poszłam do drugiego. I było pięknie. Osobiście i refleksyjnie, i zdjęcie Lusi koło trumny i czytania te, co chciałam. Zrobił dokładnie jak chcieliśmy, wsparł i pomodlił się z nami. Aż głupio, że mój ksiądz zawiódł. Ale to nieistotne, gadałam z nim po pogrzebie, przeprosił i przyznał, że źle się zachował więc nie będę mu wypominac, ksiądz też człowiek, choc zawiódł mnie sromotnie. No, ale ja nie o tym chciałam. Więc wróciłam z myślą, że może wyrzucę te brudne pieluchy z kosza i wiecie co? nie mogę, no po prostu nie mogę ruszyc żadnej z Lusinych rzeczy. Wszystko leży dokładnie jak w dniu, w którym umarła. Tylko mnie serce wyje, jutro miesiąc od jej śmierci, dwa tygodnie od pogrzebu, jak ja to przeżyję... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r. - miesiąc odkąd odeszłaś skarbie...
Mama 3 kobietek  
27-01-2012 00:26
[     ]
     
Nie wiem nawet co mam napisac, miesiąc odkąd moja kruszyna zasnęła i się nie obudziła. Dwa tygodnie od pogrzebu. Północ a ja nawet nie myślę o śnie, wszystkie obrazy z Jej ostatniego wieczora przesuwają mi się przed oczami. Jej buzia, jak wsunęła dwa jogurty, i tak się cieszyłam, że przeziębienie ją puszcza, i jak się do mnie przytulała jak oglądałyśmy razem bajkę w telewizji. I jak ją położyłam do łóżeczka, i żyła o 1szej w nocy i o 3.30, a potem zaczął się koszmar. I jej buzieńka rano, nie mogę pisac, tak strasznie boli, tak strasznie boli... jak ja przeżyję jutrzejszy dzień, podwójna rocznica. Lusiu skarbie najsłodszy mój, proszę pomóż mi, inaczej nie dam rady... boję się zamknąc oczy, bo mnie to wszystko prześladuje... Tak bym chciała położyc się koło niej i zasnąc razem z nią... Jeszcze raz zobaczyc jej śliczną buzię, miała takie wielkie, ciemnoniebieskie oczy, takie wymowne. Boże pomóż, wsadziłeś mnie w tę sytuację to teraz daj siły żeby to wszystko przeżyc... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r. - miesiąc odkąd odeszłaś skarbie...
Gosspel  
27-01-2012 01:46
[     ]
     
Bardzo osobiście przeżywam Twoją tragedię ...moja córeczka jest w wieku Twojej Lusieńki - gdy czytałam Twój pierwszy post moja malutka była chora , teraz już jest lepiej ma kaszelek odrywający się ..Przeraziłam się boje się spać ..Przytulam mocno a dla maleńkiej przesyłam kolorowe promyczki ((*))((*))((*))((*)) 
mama Oli, aniołka Tymusia , małego Antosia i Aduni

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r. - miesiąc odkąd odeszłaś skarbie...
Nadia7  
27-01-2012 11:48
[     ]
     
Światełka dla Lusi(*) (*)

I dużo sił dla Ciebie ....


Wiesz, ja do tej pory nie sprzątnełam z szafki ubranek mojego Antosia, 24 marca miną 2 lata, gdy Go nie ma ....a ja po prostu mam je tak, jak w dniu, kiedy zaczął się koszmar....Po prostu są... 
------------------------
Wiola, mama i Franusia, i Antosia 10.02.2010-24.03.2010, i Jasia
http://antosobstawski.pamietajmy.com.pl/index.php

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r. - miesiąc odkąd odeszłaś skarbie...
Marzka  
27-01-2012 15:08
[     ]
     
Promyczki dla Lusi do samego nieba <**************************>
Dla Ciebie dużo siły.

mama Aniołka7tc(*)i Aniołka Miłoszka*13.06.2007 +30.08.2007 (*0 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r. - miesiąc odkąd odeszłaś skarbie...
Emila  
27-01-2012 15:54
[     ]
     
dla Lusi (*)(*)(*)(*)trzymaj się Mamusiu musisz być silna i dobra by Twój Aniołek był z Ciebie dumny w niebie 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r. - miesiąc odkąd odeszłaś skarbie...
deli  
27-01-2012 16:16
[     ]
     
Lusiu, w pierwszy miesiąc tęsknoty Twoich bliskich za Tobą... ((*))((*))((*))((*))((*))((*))....


dla Twojej mamusi duzo sił na kolejne długie miesiące. Bardzo współczuję i przytulam... 
mama Franusia (7.03.2010 -14.04.2010) oraz Stasia, Julka i Wojtusia
Moje Skarby!
http://franciszekjakubkoziol.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r. - miesiąc odkąd odeszłaś skarbie...
Aska  
27-01-2012 16:29
[     ]
     
Światełka pamięci dla Lusi (*)(*)(*) a ty mamusiu mocno się trzymaj. Twoja kruszynka z nieba będzie teraz przesyłać ci dużo wsparcia i miłości...:) 
dynia30

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r. - miesiąc odkąd odeszłaś skarbie...
maxi  
27-01-2012 17:54
[     ]
     
swiatelka dla Lusi
(*)(*)(*) 

mama Nicolki i Aniolka Maksia(*+01.11.2009-25.03.2011)

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r. - miesiąc odkąd odeszłaś skarbie...
Dodis  
27-01-2012 18:50
[     ]
     
To jest straszne znaleść martwe dziecko w łóżeczku,ja tak boję się o swojego synka że każdy mnie pyta a czym ty jesteś zmęczona,przecież śpi ci całą noc... A ja czuwam choć udaje mi sie czasami zasnać aleto rzadkość.Mama Natalki ur/zm 05.03.2010 i Damianka ur.14.06.2011 
D.Czekaj

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r. - miesiąc odkąd odeszłaś skarbie...
Alicja74  
27-01-2012 18:53
[     ]
     
Najjaśniejsze światełka dla Lusi (*)(*)(*)....,
a mamusi życzę wielu sił i bardzo mocno przytulam.

Ala,mama anielskiej Amelki 23tc(*+08.02.2010)
i ziemskiej Roksanki (*1996)
Tak bardzo kocham i tęsknię,i nigdy nie przestanę 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r. - miesiąc odkąd odeszłaś skarbie...
Martynka552  
27-01-2012 19:04
[     ]
     
Mamo Lusi jestes tu z nami...my jesteśmy z Tobą...cierpię razem z Tobą... 
Nikodem ur. i zm. 06.05.2010 (*37tc) i Olaf ur. 27.05.2011 (37tc)
http://nikodemsiwko.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r. - miesiąc odkąd odeszłaś skarbie... - dziękuję Wam Aniołkowe mamy
Mama 3 kobietek  
27-01-2012 20:33
[     ]
     
dziewczyny kochane, dziękuję za Wasze słowa. Dzisiaj powoli się kończy, ciężko tak jak myślałam, ostatnia noc była okropna, bałam się zamknąc oczy, bo za każdym razem zaczynał się koszmar. dzisiaj odprowadziłam dziewczynki do szkoły i uciekłam z domu, dosłownie, nie wróciłam aż do wieczora, bałam się tutaj siedziec, nie wiem czy nie zrobiłabym sobie czegoś z tej rozpaczy, to uciekłam. Boże daj sił, niedługo 3-ci, Lusieńka miałaby 7 miesięcy, pewnie wyszłyby jej wreszcie zęby, śliniła się potężnie, i włoski pewnie zaczęłyby rosnąc, a tak? Mogłam tylko żonkile słoneczne położyc na jej grobie. I misia maleńkiego. Ona lubiła misie... Ale najbardziej lubiła tę kolorową gąsiennicę, którą włożyłam jej do trumny. Żeby jej było raźniej. Jak nauczyc się życ z tą tęsknotą? Jeszcze nie wiem. Wszystkie Jej rzeczy leżą nieruszone... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r. - miesiąc odkąd odeszłaś skarbie... - dziękuję Wam Aniołkowe mamy
mmbb  
27-01-2012 21:46
[     ]
     
To straszne kiedy wszystko tak dobrze się zapowiada i nagle się kończy... Współczuję strasznie. Światełka dla wszystkich Aniołków [*][*][*] 
"z miłości zrodzony, miłością pozostaniesz"

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r. - miesiąc odkąd odeszłaś skarbie... - dziękuję Wam Aniołkowe mamy
mamaszymusia  
27-01-2012 21:46
[     ]
     
Lusiu, Malenka... (*) 

..............................
Aniołek Szymuś 31tc*+12.12.10
Bratanek Matys 19lat +1.06.10
&lt;A Href="&lt;A Href="<A Href="http://szymus

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r. - miesiąc odkąd odeszłaś skarbie... - dziękuję Wam Aniołkowe mamy
elcia  
28-01-2012 01:12
[     ]
     
dla Twojej Lusi(*)Badz silna dla Twojego anioleczka i twoich coreczek one tez cie bardzo potrzebuja pamietaj:* 


Moja Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r. - drugi miesiąc rozpaczy.
Mama 3 kobietek  
28-01-2012 09:35
[     ]
     
Rano a ja już się loguję tutaj, noc przynosi czasem zapomnienie, ranki przywracają do rzeczywistości.
Wszystko boli... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Moja Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r. - drugi miesiąc rozpaczy.
elcia  
28-01-2012 10:21
[     ]
     
kochana tule Cie mocno:* 


Pytanie: czy warto się ogłupiac farmakologicznie? co o tym myslicie?
Mama 3 kobietek  
28-01-2012 20:29
[     ]
     
NO właśnie, byłam u lekarza niedługo po śmierci Łucji, ale nie chciałam żadnych leków, myślałam, że dam radę. Nie daję. Rozpadam się. Dosłownie. Im dalej w czas, tym gorzej. Co robic? Poradźcie? 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Pytanie: czy warto się ogłupiac farmakologicznie? co o tym myslicie?
joanna84  
28-01-2012 22:10
[     ]
     
Ja nie biorę żadnych leków, próbuje bronić się przed nimi nogami i ręcami i nie wiem czy to dobrze czy to źle. Mam nadzieję, że najgorszy okres mam już za sobą choć serce moje krwawi mocno. Jak czuje, że jestem roztrzęsiona to w ruch idzie melisa cały czas, żeby choć trochę uspokoić nerwy. Na razie jest okej, ale boję się, że kiedyś to wszystko mnie zaskoczy i wyjdzie ze mnie nagle, te wszystkie emocje. Nie doradzam czy tak czy nie, bo nie próbowałam i nie wiem jakie działanie mają te leki. Ale na razie próbuje sama z tym walczyć.
Pozdrawiam

(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*) 


Re: Pytanie: czy warto się ogłupiac farmakologicznie? co o tym myslicie?
morena  
28-01-2012 22:41
[     ]
     
przyjmij wyrazy współczucia z powodu straty córeczki...
jeśli chodzi o leki, to zależy od tego, czego po nich oczekujesz i czy w ogóle chcesz je brać. o tym jakie to mają być leki najlepiej, by zadecydował lekarz po dokładnej rozmowie z Tobą. zależy jak się czujesz i jakie masz obowiązki w życiu (np. jazda samochodem itp.)Niektórym wystarczają ziołowe leki, inni wolą doraźnie coś "mocniejszego".
pustka i ból emocjonalny jest ogromny i ma okresy nasilenia i słabnięcia... a z czasem atakuje rzadziej, słabiej.
ściskam mocno
serdecznie pozdrawiam, 


Re: Pytanie: czy warto się ogłupiac farmakologicznie? co o tym myslicie?
elcia  
29-01-2012 00:55
[     ]
     
kochana ja osobiscie nie wzielam ani jednego leku po tym wszystkim....poczatki byly koszmarne...doskonale Cie rozumiem...nawet boje sie sobie to przypominac co sie ze mna dzialo...wszystko zalezy tez od charekteru i osobowosci...ja sie balam jednego co ja zrobie gdy odstawie leki?dalam jakos rade...pamietaj juz nigdy nie bedziemy tymi kobietkami co przedtem...ja dopiero od miesiaca jestem u Lili co 2 dzien tak to bylam codziennie i tam plakalam i uczylam sie ztym zyc...bedzie ciezko ale dasz rade wierze w Ciebie... mocno trzymam kciuki za Ciebie z calego serducha:* 


Re: Pytanie: czy warto się ogłupiac farmakologicznie? co o tym myslicie?
maxi  
29-01-2012 09:02
[     ]
     
ja tez nie bralam zadnych lekow,tzn.do pogrzebu bralam na uspokojenie...pozniej lekarz mi przepisal antydepresanty ale bralam je krotko i dostawilam...minelo 10 miesiecy, a ja radze sobie coraz gorzej...czasem juz nie mam sil....ostatnio znow ciagle placze,obwiniam sie o wszytko...ciagle sie katuje pytaniem czy moglam jakos temu zapobiec....myslalam ze dam rade bez lekow,nie chcialam i nie chce brac ale jak tak bedzie dalej to sama nie wiem....

kocham Cie syneczku.... 

mama Nicolki i Aniolka Maksia(*+01.11.2009-25.03.2011)
Ostatnio zmieniony 29-01-2012 09:11 przez maxi

Re: Pytanie: czy warto się ogłupiac farmakologicznie? co o tym myslicie?
sylwia1975  
29-01-2012 10:17
[     ]
     
ja bralam slabe tak po paru mniesiacach dopiero chyba 2 slabe bo musialam ze wzgledu na dziecko powolutku to przechodzic ,zwlaszcza na noc bralam i mi pomoglo,potrwalo ok roku zeby dochodzic do ladu i grupka zalobna tez,ktora potem jakis czas sama prowadzilam na zastepstwie,musialm sie wygadac.wybeczec,wypisac lecz doszlam juz mozna powiedziec calkowicie do ladu,moze na noc bo bez snu oj potrzeba jest na sen. 


Re: Pytanie: czy warto się ogłupiac farmakologicznie? co o tym myslicie?
Hanulka2009  
29-01-2012 14:51
[     ]
     
Kochana Moniko,
to zupełnie oczywiste, że Twój ból w tak krótkim czasie po stracie Lusieńki wydaje się nie do zniesienia, właściwie taki właśnie jest:( Wydaje mi się jednak, ze leki powinny być stosowane tylko w skrajnych przypadkach - kiedy naprawde nie ma się kontaktu z rzeczywistością. Bo przecież, jak już dziewczyny wyżej pisały, kiedyś i tak będziesz musiała te leki odstawić. Żeby żyć dalej, trzeba ten najgorszy czas przeżyć świadomie, bo inaczej rozpacz, ból i tak kiedyś "wrócą", albo w inny sposób odbije się na Twoim zdrowiu. A jeśli czujesz,że potrzebujesz pomocy, to koniecznie jej poszukaj - dobry psycholog, grupa wsparcia, rozmowy z mądrymi ludźmi, odpowiednie książki. My wszystkie bardzo mocno jestesmy z Tobą, ale wirtualne wsparcie nie zawsze wystarcza:(

Najjaśniejsze światełka dla Łusi (**) (**)

kasia, mama Hanulki (12.06.2009 - 18.01.2010), a takze Jerzyka i Stefka
http://haniamarkiewicz.pamietajmy.com.pl/ 


Re: Pytanie: czy warto się ogłupiac farmakologicznie? co o tym myslicie?
Mama 3 kobietek  
29-01-2012 19:10
[     ]
     
No i sama nie wiem. No bo właśnie dokładnie z tego powodu nie chciałam się ogłupiac - bo co będzie potem jak odstawię. Chyba generalnie jestem silną osobą, różne rzeczy mi się w życiu przytrafiały. Tyle, że jednoraazowo, albo przynajmniej w jakichś ludzkich odstępach abym miała czas się pozbierac. Teraz się tak złożyło, że ostatnie parę lat było ciężkich, ostatnie dwa lata bardzo ciężkie i czuję się tak jakby śmierc Lusi stała się dla mnie gwoździem do trumny. No i jestem z tym wszystkim sama. Z moimi dziewczynkami, którymi muszę się zajmowac jakkolwiek nie mam na to siły. Najgorsze są wieczory kiedy dzieci śpią, a ja się tłukę z kąta w kąt. Spac nie mogę, jeśc nie mogę, raz dziennie aby w chorobę się nie wpędzic, bo wtedy kłopot niepotrzebny. Gdyby nie to, że dzieci to nie wiem czy bym jeszcze była. Tak sobie dzisiaj myślałam i moją sytuację mogę porównac do sytuacji człowieka skopanego i pobitego, który ciągle jeszcze żyje i wstaje, wystarczy jednak jeden kopniak aby dobic. Swoją drogą jakie to dziwne, człowiek umiera w środku a dalej żyje. Dziwne zwierzę ten człowiek... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Pytanie: czy warto się ogłupiac farmakologicznie? co o tym myslicie?
Aska  
29-01-2012 20:13
[     ]
     
Wiesz ja myślę, że dopóki nie dotknie cię taka tragedia, to nawet nie zdajemy sobie sprawy jak wiele jesteśmy w stanie znieść. Chociaż jest tak ciężko, że już wydaje się, że to koniec wszystkiego- jasnej przyszłości, jakiejkolwiek radości w życiu, to pozostaje jeszcze nadzieja...
że naszym dzieciaczkom nie jest źle, że choć się z tym nie godzimy to pewne rzeczy nie dzieją się bez przyczyny. Może to co nas spotyka jest jakimś sprawdzianem dla nas, naszych bliskich. Nie mówię, że to sprawiedliwe- bo tak nie jest, ale wiesz kiedy się już dotknie dna w tej całej beznadziei to musi już być tylko lepiej...
I pamiętaj, że każdy dzień zbliża nas do naszych dzieci- tylko ta myśl pozwala mi walczyć z każdym następnym dniem:)
Światełka dla Lusi i Patryczka (*)(*)(*) 
dynia30

Re: Pytanie: czy warto się ogłupiac farmakologicznie? co o tym myslicie?
sylwia1975  
29-01-2012 21:18
[     ]
     
ktos powiedzial mi kiedys nie sztuka jest upasc.............sztuka jest podniesc sie odbic z dna ,ja zastanawiajac sie jak mam sie podniesc i czasami tez mi bylo i nadal z roznych powodow eh zycie tchu do walki i byt nadal walcze i jestem z tego dumna oj jestem dumna ze po tzw upadku szybko sie zbieram,pozdrawiam i zycze tego wszystkim kobietkom, 


Re: Pytanie: czy warto się ogłupiac farmakologicznie? co o tym myslicie?
Mama 3 kobietek  
29-01-2012 21:36
[     ]
     
My kobiety musimy byc wytrzymałe, urodzic dziecko to jeden sprawdzian na co nas stac, wychowac dziecko to inny, ale pochowac dziecko to kompletnie inna bajka... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Pytanie: czy warto się ogłupiac farmakologicznie? co o tym myslicie?
elcia  
29-01-2012 22:40
[     ]
     
Cholernie trudne to wszystko...razem ze mna byly w ciazy moje 2 dobre kolezanki one maja zdrowe corcie jedna ur sie w dzien pogrzebu mojej Lili...wiesz czasem myslalam co ja zrobilam ze ja nie pojade z tym moim wymarzonym wozeczkiem na spacer:(Nikt nie powiedzial ze bedzie latwo ale ze az tak....zgadzam sie to co nas spotkalo na zawsze nas zmienilo...trzymam mocno kciuki za Ciebie musisz byc silna wiem ze brakuje sil i rozsadku ale nie daj sie zrob to dla swoich Skarbeczkow:)Pamietaj nie jestes sama jestesmy z Toba:* 


Re: Do Sylwii
Mama 3 kobietek  
29-01-2012 21:46
[     ]
     
Ja nie wiem jak Ty sobie dajesz radę po Twoich przejściach, ja po prostu podziwiam i życzę Ci dalej wytrwałości. Pozdrawiam z całego serca, Monika

Aniołkom naszym (**********) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Do Aski
Mama 3 kobietek  
29-01-2012 21:52
[     ]
     
Asiu, podobno jak się jest na dnie to nie ma innego wyjścia jak tylko w górę. No chyba, że jest jeszcze drugie dno. Ja tak sobie myslę i się trochę wkurzam na Pana Boga: czemu to wszystko takie niesprawiedliwe, czemu jedni mają a inni nie. Podobno On nie daje więcej niż możemy unieśc, mnie to chyba jednak przecenił... A może wszystkie inne problemy były swojego rodzaju treningiem przed sprawdzianem naszego człowieczeństwa jakim jest utrata dziecka. Nic już nie wiem... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Do Aski
Aska  
29-01-2012 22:19
[     ]
     
Nie wiem jak ci odpowiedzieć na pytanie- dlaczego ona ma a ja nie. Nie znam na nie odpowiedzi. A może po prostu jej nie ma... Moja znajoma urodziła teraz zdrową, "żywą" córeczkę a ja opłakuję swoje dziecko i zastanawiam się dlaczego to na mnie wypadło. To jak rosyjska ruletka- raczej nie ma przyczyny. Przecież nie mam ani więcej od niej, ani lepiej by mnie tak doświadczać. A jednak musi być jakaś przyczyna, choć na razie nie widzę jej, ani nie rozumiem. Może pewne pytania już zawsze pozostaną bez odpowiedzi...
A co do drugiego dna- nie sądzę by coś takiego istniało. To my je sobie kreujemy, żeby móc wytłumaczyć dlaczego choć jest źle, to nam nie wystarcza. Musi być jeszcze gorzej. A ja uważam, że strata dziecka i wszystko co z nią związane- nawet strata męża- jest najgorszą rzeczą jaka moze spotkać. Gorzej być nie może...
Dlatego uważam, że teraz już musi być tylko lepiej. Bardzo chcę w to wierzyć, bo gdyby tak nie było musiałabym zasnąć z moim synkiem, by nie cierpieć więcej, by nie czekać cały czas, że może być jeszcze gorzej...
Nie wierzę, że to nas "wzmocni"- to bzdura powtarzana by pomóc nam uporać się z tym bólem. Ale ten ból nie zniknie, zawsze będzie z nami. Być może znajdziemy sposób by z nim żyć...:( 
dynia30

Re: Do Aski
Mama 3 kobietek  
30-01-2012 15:37
[     ]
     
Asiu,
tak jak mówisz już nie może byc gorzej, więc jest może jakaś nadzieja dla nas. Bardzo ciepło Ciebie pozdrawiam i ściskam serdecznie. Moja koleżanka też urodziła wczoraj zdrowego chłopczyka, wiem, że będę musiała pójśc i odwiedzic, to dośc bliska znajoma, ale nie wiem czy dam rade... nie wiemy na co nas stac dopóki nie musimy się z tym zmierzyc. Zobacze może pójdę... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
sylwia1975  
30-01-2012 07:23
[     ]
     
musialam sie podniesc,i wiem ze moje dzieci sa dumne ze mnie,oczywiscie ze czasami mi smutno i tesknie ,jenak wiem tez ze warto zyc bo mam tu dwojeczkie kochanych dzieciakow dla ktorych musze bo chce byc przykladem ,pozdrawiam i wierze ze dasz rade ,czy takie cos nas wzmocni w swoj sposub tak lecz czy bylo to potrzebne mysle ze nie i sensu brak .po prostu pech innej nazwy nie znam,a ze nas to spotkalo ,kogos musialo brzmi glupio,lecz tak jest. duzo sil i nadzieji na lepsze jutro to bardzo wazne nadzieja. 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
mamaszymusia  
30-01-2012 10:17
[     ]
     
(*) 

..............................
Aniołek Szymuś 31tc*+12.12.10
Bratanek Matys 19lat +1.06.10
&lt;A Href="&lt;A Href="<A Href="http://szymus

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
31-01-2012 10:40
[     ]
     
moje kochane słoneczko, kocham, tęsknie, marzę o chocby jednej minucie z Tobą, choc raz spojrzec w Twoje oczka, poczuc Twoje ciepłe ciałko, jak życ bez serca jeśli moje serce umarło? TWoje siostrzyczki tęsknią za Tobą bardzo, ciągle o Tobie mówią, pytają dlaczego, a ja nie wiem co odpowiedziec...

(******) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
elcia  
01-02-2012 11:46
[     ]
     
(*)(*)(*) 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Emila  
01-02-2012 16:09
[     ]
     
bardzo nam wszystkim współczuję jak mam teraz uwierzyć w Boga jak nie pozwolił mi być z moją Lenką jak wierzyc jak żyć po co???? Ty masz córeczki masz dla kogo żyć choc nikt nie zastąpi Lusi i to rozumiem ale masz pocieszenie w smutku a ja to miało być moje pierwsze wymarzone dzieciątko wiesz zawsze bałam się porodu i chciałam żeby dziecko było zdrowe teraz nie chciałabym nic więcej mogę rodzić nawet ze sto godzin oby tylko moje szczęście było "żywe" 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Aska  
01-02-2012 20:08
[     ]
     
Ja też oddałabym dużo, żeby tylko moje dziecko było teraz ze mną, w moich ramionach. Nie ma pocieszenia dla matki, która straciła swoje dziecko. A w dodatku nie wiem jak to dalej będzie wyglądać- czy będę mieć jeszcze szansę by usłyszeć po raz pierwszy "mamo"...
Światełka dla Lusi i wszystkich aniołków (*)(*)(*) 
dynia30

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r. - kochane dziewczyny
Mama 3 kobietek  
01-02-2012 21:57
[     ]
     
Berdzo, ale to bardzo Wam życzę abyście usłyszały "mamo", podobno na wszystko jest czas, nie wiem, zawsze lubiłam ten kawałek z Księgi Koheleta o tym, że każda rzecz ma swój czas, jest czas umierania i czas rodzenia. Nie wiem... Wiem, że mam jeszcze inne dzieci, i tak naprawdę gdyby nie one to pewnie bym już nie żyła. Bo śmierc dziecka jest największym koszmarem jaki matka może przeżyc, nagła, niespodziewana śmierc dziecka może wpędzic w chorobę psychiczną, święcie w to wierzę, znalezienie zupełnie zdrowego dziecka martwym w łóżeczku jest... o mój Boże... brak słów. Biedne jesteśmy wszystkie, musimy się wspierac. Dzisiaj usłyszałam: pozbierałaś się już trochę? Myślałam, że rzucę słuchawką. Jezuuuuu, jacy ludzie są głupi!!! Jak można się pozbierac miesiąc po śmierci dziecka. Ja czuję się tak, jakbym dopiero zaczynała żałobę, dopiero do mnie zaczyna docierac co to naprawdę znaczy, że Lusia odeszła. Mam dziurę w sercu i nigdy nie będę już kompletna. Bo zawsze będę za nią tęsknic i sobie wyobrażac jakby to było, gdyby żyła. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Koszty pogrzebu
Mama 3 kobietek  
01-02-2012 22:06
[     ]
     
A teraz opowiem Wam co mi się przytrafiło wczoraj. Dostałam rachunek z firmy pogrzebowej. I płakałam czytając go jak bóbr. Firma pogrzebowa, która obsługiwała Lusieńki pogrzeb prawie za nic nam nie policzyła. Tylko za miejsce na cmentarzu i nekrolog w gazecie. Trumna, limuzyna, ich praca, byli dostępni dzien i noc kiedy tylko chciałam, Lusia leżała u nich przez tydzień w lodówce po tym jak przywieźli ja z kostnicy, transport Lusi, nic, kompletnie nic. Wszystko za darmo. Nie wierzyłam własnym oczom. Tak się martwiłam tym rachunkiem, bo wiecie jakie wszystko jest drogie, mieszkam w Anglii, tutaj pogrzeb to ok. 2000 funtów (mniej więcej), czyli nasze ok. 8000 tys. Tutaj nie ma żadnych zasiłów pogrzebowych itp. No to się martwiłam, no bo skąd nagle wytrzasnąc tyle kasy. No i widzicie? Kompletny opad szczęki. Kobieta z firmy, gdy do niej zadzwoniłam aby się upewnic, że się nie pomylili, powiedziała mi, że to był dla nich zaszczyt opiekowac sie Lusią. Są jeszcze dobrzy ludzie na świecie, nie? :) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Koszty pogrzebu
taktórapamięta  
01-02-2012 22:38
[     ]
     
MOniko, kiedyś na forum pojawił sie wpis osieroconej mamy, która napisała mniej więcej w ten sposób: ...postanowiliśmy z mężem, ze się nie damy... Nie chodzi o to, ze " z mężem", ale o to, ze zastanowiłomnie takie podejście. na pewno bardzo trudne do zrealizowania, ale ileż w tych ludziach siły, nadziei i determinacji. Nie wiem, na czym polegało ich 'Nie damy sie", pewnie na zwykłych, życiowych czynnościach, okupionych ogromnym wysiłkiem, ale na pewno im sie to udało. Nie daj sie, Moniko. Masz w sobie siłę i ja wykorzystaj.Nie dopuść do zatracenia się w rozpaczy. 


Re: Koszty pogrzebu
Mama 3 kobietek  
01-02-2012 23:19
[     ]
     
O jesteś taktórapamięta, nie widziałam Twoich wpisów ostatnio i troche zaczęłam się martwic, że może jesteś chora...
Dobrze, że jesteś... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Koszty pogrzebu
taktórapamięta  
01-02-2012 23:25
[     ]
     
Zaraz chora... Zawsze zaczynam czytanie forum od twoich wpisów i czekam na nie, jeśli Cię nie ma. Szkoda, ze jesteś tak daleko, ze nie mozna sie z Toba spotkac. Może byloby Ci łatwiej...
.. 


Re: Koszty pogrzebu
sylwia1975  
02-02-2012 11:00
[     ]
     
sa sa dobrzy kudzie na swiecie firma pogrzebowa zaplacila za srebrny lanczuszek dla mnie z lary prochem w srodku nie bylo duzo ok 89 e jednak ,mile to takie dla mnie duzo znaczylo ,bo nie mnielismy takich tam bajer w ubezpieczeniu. 


Re: Koszty pogrzebu
Aska  
02-02-2012 13:46
[     ]
     
Są dobrzy ludzie- ja też tego doświadczyłam. Również mieszkam w UK i tak samo nie oczekiwano ode mnie zapłaty. Pracownicy firmy pogrzebowej naprawdę dużo mi pomogli w przygotowaniu do kremacji, samej uroczystości i później w organizowaniu wywozu prochów do Polski. Tutaj ludzie mają inną mentalność- nawet przy rejestracji dzidziusia pani urzędniczka objeła mnie i pocieszała. Nikt nigdy tak dobrze mnie nie potraktował jak podczas tego ciężkiego okresu.
Mamo 3 kobietek- jest w Anglii zasiłek pogrzebowy nazywa się Funeral Payment i aplikację pobiera się z Job Center. Pozdrawiam
Światełka dla Lusi (*)(*)(*) 
dynia30

Re: Koszty pogrzebu
joanna84  
02-02-2012 17:32
[     ]
     
Nam również obniżono koszty przewozu synka do Polski o połowę. Pan, który się tym zajmował bardzo współczuł a na mnie bał się spojrzeć, a dokładnie to na moje cierpienie. Nie zupełnie darmo ale pozytywne odczucia. Za to w Polsce wzięli trochę mniej, no bo np mniejszy grób trzeba wykopać, ale ogólnie nie było zmiłuj się. Nawet ksiądz, choć bardzo go lubię nie zaproponował, że pogrzeb będzie darmo ani nie pocieszył ciepłym słowem a powinien...bo po to są księża, żeby wesprzeć słowem, gdy ktoś cierpi. Podsumowując po prostu polska mentalność, nie ma zmiłuj się, ale wiem, że są dobrzy ludzie na tym świecie. Opiekę w szpitalu miałam bardzo dobrą, a dziewczyna która mnie myła płakała nade mną i moją traumą. Na wszystkich twarzach widniało ogromne współczucie, łzy. Do tego było przytulanie którego nie znosiłam, bo dobijało mnie jeszcze bardziej, ale było i za to jestem wdzięczna. 


Re: Koszty pogrzebu
Gosspel  
03-02-2012 03:03
[     ]
     
Wypowiem się co do kosztów pogrzebu , ponieważ w mojej rodzinie są osoby prowadzące zakłąd pogrzebowy od nich wiem , że panuje zasada '' na dziecku się nie zarabia'' jeśli ktoś ma zakład z dziada pradziada i odrobinę honoru to stosuje te zasadę ..a jeśli nie to chyba trudno nazwać człowiekiem ... 
mama Oli, aniołka Tymusia , małego Antosia i Aduni

Re: Koszty pogrzebu
Emila  
03-02-2012 10:08
[     ]
     
U MNIE WCALE TAK NIE BYŁO TU W POLSCE SMIERC TO DLA NICH ŻNIWA ZAKŁAD WZIĄŁ 1500 KSIĄDZ 600 A ORGANISTA 200 NIKT NIE PATRZAŁ NA MOJE CIERPIENIE TYLKO NA PORTFEL I TYLE
DLA CIEBIE MOJA LENUSIU KOCHAM CIĘ JAK NIKOGO NA ŚWIECIE (*)(*)(*)(*)(*) 


Re: Koszty pogrzebu
Mama 3 kobietek  
03-02-2012 21:07
[     ]
     
Ja też mam wrażenie, że u nas w Polsce nie patrzą czy to dziecko czy nie. Są pewnie tacy, co na dzieciach nie zarabiają i chwała im za to, ale są też sępy żerujące na nieszczęściu. Ja miałam szczęscie w nieszczęsciu, bo też nie mam żadnego fikuśnego ubezpieczenia, które by pokryło koszty. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Koszty pogrzebu-do Sylwia 1975
alex8101  
02-03-2012 15:24
[     ]
     
Mam pytanko apropo tego srebrnego łańcuszka.Też taki noszę w serduszku srebrnym sa prochy mojego anoiłka.Noszę go od września ale na serduszku zaczęły najpierw pojawiać się ciemne plamy coraz większe,a teraz takie czerwone jakby "wyżarte"(nie wiem jak to określić).Czy na twoim też są jakies zmiany.Nie wiem co z tym zrobić,czy zapytać w zakładzie pogrzebowym.Nie wyobrażam sobie nie nosić tego serduszka,ale to coraz gorzej wygląda. 
Mama Marcelka (29.07.2005) i aniołka Łukaszka(16.09.2011-19.09.2011)oraz Miłoszka(10.01.2013)
Ostatnio zmieniony 02-03-2012 15:25 przez alexandra

Re: Koszty pogrzebu - do taktorapamieta
Mama 3 kobietek  
03-02-2012 21:03
[     ]
     
No to cieszę się, że Pani nie chora. Ja to przewrażliwiona chyba jestem, zaraz sobie wyobrażam najgorsze. Szkoda, że tak daleko, jakby to było dobrze się spotkac. Dziękuję Pani za pamięc o mnie. Serdecznie pozdrawiam, M. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Koszty pogrzebu - do taktorapamieta
Mama 3 kobietek  
23-02-2012 23:43
[     ]
     

Puk puk, jest pani gdzieś tam? Jakoś mi brak pani obecności. Serdecznie pozdrawiam... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Skończyłabyś dzisiaj 7 miesięcy córeczko.
Mama 3 kobietek  
03-02-2012 21:18
[     ]
     
Śnieg spadł ostatniej nocy, nieduży, ale wystarczający by przykry Twój grobek białą kołderką. Ciągle mie prześladuje obraz Ciebie w grobie córeczko. w Twojej trumience, w ślicznej sukieneczce. Chodzi za mną wszędzie, nie da odpocząc, nie da złapac oddechu, nie da życ. Wyję z rozpaczy i tęsknoty za Tobą dziecinko moja. Ile jeszcze tych łez wypłynie zanim uwierze, że odeszłaś. Może wtedy wyrzucę ten kosz z brudnymi pieluchami. Bo teraz czuję, że nie dam rady, to ostatni fizyczny ślad po Tobie. Jakie to żałosne, trzymac kosz z pieluchami, dobrze, że hermetycznie zamykany i nie śmierdzą. Pewnie patrzysz na mnie z góry córeńko i myślisz: matce odbiło. Pewnie tak, pewnie mi odbiło. Jade na walerianie cały czas i na melisie i valium. Bez nich nie funkcjonuję. Czuję się taka samotna bez Ciebie. Ty byłaś ze mną cały czas. Teraz też jesteś, choc to tak straszliwie mało, tylko w moim sercu i pamięci. Czuję jakbym kawałek siebie w tym grobie pochowała. Ciało z mojego ciała. I jak tu nie zwariowac córeńko bez Ciebie, bez Twoich oczek świetlistych. Kocham Cię skarbie mój, mama. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Skończyłabyś dzisiaj 7 miesięcy córeczko.
maxi  
03-02-2012 21:32
[     ]
     
swiatelka dla Ciebie Lusiu
(*)(*)(*) 

mama Nicolki i Aniolka Maksia(*+01.11.2009-25.03.2011)

Re: Skończyłabyś dzisiaj 7 miesięcy córeczko.
Mama 3 kobietek  
03-02-2012 22:28
[     ]
     
Boże jak tu strasznie cicho. Samotne przeżywanie żałoby jest potworne. dziewczynki śpią, a ja się tłukę z kąta w kąt, nie mam do kogo ust otworzyc, mogę zadzwonic jak jakąs helplinię, i pogadac z kimś obcym. dziękuję, postoję... jak tu cicho... ja ciągle słyszę Twój głosik córeńko... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Skończyłabyś dzisiaj 7 miesięcy córeczko.
taktórapamięta  
03-02-2012 22:53
[     ]
     
MOze to lepiej, ze cicho. Nie wiem, ale wydaje mi się, ze w zgiełku nie można dobrze funkcjonować, odpocząć, pomyśleć. Ja miałam w domu młyn, trudno bylo skupić się na sobie. Tyko noc dawała jakies ukojenie. 


Re: Skończyłabyś dzisiaj 7 miesięcy córeczko.
sylwia1975  
04-02-2012 15:45
[     ]
     
na razie cie wszystko przytlacza mamy przeciez skyp masz zyczenie zapraszam? gerbvriezen mniasto enschede holandia 


Re: Skończyłabyś dzisiaj 7 miesięcy córeczko.
Emila  
04-02-2012 16:42
[     ]
     
URODZINOWE ŚWIATEŁKA (*)(*)(*)(*)(*)ŚPIJ SPOKOJNIE MALUTKA
Mamusię serdecznie pozdrawiam 


Re: Skończyłabyś dzisiaj 7 miesięcy córeczko.
Aska  
04-02-2012 17:30
[     ]
     
Światełka dla Lusi (*)(*)(*) 
dynia30

Re: Skończyłabyś dzisiaj 7 miesięcy córeczko.
joanna84  
04-02-2012 19:11
[     ]
     
Dla Lusi (*)(*)(*)(*)(*) 


Re: Skończyłabyś dzisiaj 7 miesięcy córeczko.
Alicja74  
04-02-2012 21:45
[     ]
     
Lusieńko dla Ciebie (*)(*)(*)....

Ala,mama anielskiej Amelki 23tc(*+08.02.2010)
i ziemskiej Roksanki (*1996)
Tak bardzo kocham i tęsknię, i nigdy nie przestanę 


Re: Skończyłabyś dzisiaj 7 miesięcy córeczko.
Mama 3 kobietek  
05-02-2012 00:10
[     ]
     
Tak bardzo boję się zapomniec Twojego zapachu córeczko. Tak bardzo tęsknię za Tobą. tak bardzo Cię kocham skarbie... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Skończyłabyś dzisiaj 7 miesięcy córeczko.
Aska  
05-02-2012 13:18
[     ]
     
Trzymaj się mocno mamusiu:)
Światełka dla Lusi (*)(*)(*) 
dynia30

Re: Skończyłabyś dzisiaj 7 miesięcy córeczko.
Mama 3 kobietek  
05-02-2012 14:13
[     ]
     
Wczoraj w nocy padał śnieg, Twój grobek jest cały zasypany, poszłam tam dzisiaj po kościele. Nie mogę wyrzucic z myśli, że jest tam Twoje ciałko kochane, pod tą ziemią i pod tym śniegiem. Wyłam całą drogę do domu. Najwięcej płaczę w samochodzie. Bo nikt nie słyszy, można wyc na całe gardło, krzyczec, drzec się "dlaczego", znikąd nie ma odpowiedzi. Kocham Cię córeńko. Ty wiedziałaś, że mama Cię kocha, za wszystkich, za siebie, tatę, babcie, za wszystkich. Najbardziej na świecie. Nigdy nie przestanę Lusieńko. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Skończyłabyś dzisiaj 7 miesięcy córeczko.
Mama 3 kobietek  
06-02-2012 23:30
[     ]
     
Lusiuuuuuuuuuuuu wróc!!!! Proszę!!!!!!!! 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Skończyłabyś dzisiaj 7 miesięcy córeczko.
elcia  
07-02-2012 10:28
[     ]
     
Tule Cie mocno Kochana z calego serca...swiatelka dla Lusi(*)(*) 


Re: Skończyłabyś dzisiaj 7 miesięcy córeczko.
Mama 3 kobietek  
07-02-2012 21:05
[     ]
     
Poszłam dzisiaj do psychologa. Nie chcę leków, ale sama też nie daję rady. 40 dni od śmierci mojego dziecka, 40 strasznych dni i nocy. Codziennie na cmentarzu, to tak mało, tak strasznie mało. Fizycznie wszystko mi siada, nie jem a i tak wymiotuję, jakby mi się wszystko rozwalało od środka. Tęsknię za moim skarbem potwornie. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Skończyłabyś dzisiaj 7 miesięcy córeczko.
taktórapamięta  
07-02-2012 21:53
[     ]
     
Dobrze, ze poszłaś po pomoc. Bez wzgledu na efekty, będziesz mogła rozmawiać o tym, co sie stało, uporządkować swoje myśli i uczucia. MOniko, pilnuj swojego zdrowia, będzie Ci ono potrzebne. Co zrobisz, jeśli zdrowie siądzie? Nie daj sie, nie możesz się dać. Wiadomo, po takiej traumie nie można jeść, ale to, co piszesz, brzmi bardzo niepokojąco. Uważaj na siebie, pamiętaj o tym, że gdy TY padniesz, Twoje dzieci zostaną bez zdrowej matki. Tak być nie może. Naprawdę nie ma Ci kto pomóc, pomieszkac Z Wami, dac Ci odpocząć? 


Re: Skończyłabyś dzisiaj 7 miesięcy córeczko.
Mama 3 kobietek  
07-02-2012 23:02
[     ]
     
Bardzo chciałabym żeby ktoś z nami pomieszkał, moja mam pobyła trochę, ale musiała wracac, mam tylko brata, który też mieszka daleko. Przyjaciele owszem, ale oni mają swoje życia. Myślałam, żeby popytac znajomych w Polsce czy nie znają kogoś, może jakąś dziewczynę po szkole, która siedzi w domu i nic nie robi. Bo ja sama faktycznie się wykanczam. A z tym wymiotowaniem to autentycznie nie mam pojęcia. Trochę jakby reakcja na to wszystko. Ja i tak tak mam, że w stresie nie jem, a teraz w ciągu tego ostatniego miesiąca schudłam 6 kilo. Wiem, dzisiaj stanęłam na wagę z ciekawości bo spodnie ze mnie spadły. Jutro lecimy z dziewczynkami do Irlandii, do mojej przyjaciółki. Może tam mi coś do głowy przyjdzie. No i moje dzieci potrzebują paru dni przerwy od tego wszystkiego. Muszę je trochę oderwac, bo one też wszystko czują, zwłaszcza starsza, Maja, bardzo przeżywa śmierc Lusi. Mam nadzieję, że wrócimy troszkę silniejsze. Wszystkie trzy. Lusia podróżuje w naszych sercach. No i jej zdjęcia schowane do walizki. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Skończyłabyś dzisiaj 7 miesięcy córeczko.
taktórapamięta  
07-02-2012 23:38
[     ]
     
Leć, leć. A jak powrócisz, odezwij się, żebym nie czekała długo. 


Re: Skończyłabyś dzisiaj 7 miesięcy córeczko.
maxi  
08-02-2012 09:03
[     ]
     
moze Wam ten pobyt w innym miejscu pomorze...mam nadzieje,a dziewczynka przyda sie zmiana otoczenia...ja mialam na poczatku straszne problemy zeby gdzies wyjechac,nie chcialam Maksia zostawiac samego...choc wiedzialam ze On i tak bedzie z nami...byl,jest i bedzie na zawsze w naszych sercaxh...dobrze ze poszlas do psychologa...zycze Ci duzo sil i dbaj o swoje zdrowie...dla siebie ,dla dziewczynek i dla Lusi... 

mama Nicolki i Aniolka Maksia(*+01.11.2009-25.03.2011)

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
anthony  
08-02-2012 09:56
[     ]
     
Droga Moniko ja tez mieszkam poza granicami polski siedem lat minelo jak tragicznie stracilam 7-dmio letnia corke ,do czasu pogrzebu mialam rodzicow z polski potem zostalam sama.Myslalam ze daje rade mialam tez jeszcze trzy corki az po 7-dmiu latach zaczelo dziac sie cos dziwnego zaczelam krzyczec czulam sie zmeczona chcialam tylko spac ,wyladowalam u psychologa z "emocjonalne i cielesne wyczerpanie" jestem od czerwca 2011 na terapi i czuje sie coraz lepiej.Moge doradzic zebys na jakis czas miala kogos do pomocy ,moje stosunki z dziewczynkami tez sie pogorszyly bo wszystko mnie draznilo uwazaj na siebie pozdrawiam cieplutko Donata 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
sylwia1975  
08-02-2012 14:53
[     ]
     
aaaaaaaaaaaaa to moze mnie odwoedzisz tak promem do holandi a potem do granicy niemieckiej prawie czemu nie ja lubie nawiazywac kontakty ,jestem na watku po za granicami polski zapraszam i pozdrawiam ,od 21 lat siedze sobje tu. 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r. - do sylwia1975
Mama 3 kobietek  
15-02-2012 00:16
[     ]
     
właśnie wróciłam z Irlandii, dobrze było się wyrwac, chętnie poszukam Ciebie na skypie, muszę tylko go znowu zainstalowac, bo mnie poprzedni wkurzał to go wywaliłam. A Holandia zawsze po drodze... Pozdrawiam! m 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r. - do anthony
Mama 3 kobietek  
15-02-2012 00:14
[     ]
     
Wiesz ja tak mam, że ciagnę ciagnę, a potem po prostu siadam, fizycznie i psychicznie. dziękuję Ci za Twój post, jakoś tak się raźniej poczułam. Wiem, że to zabrzmi głupio, ale tak jest. Ja się staram bardzo, aby moje pozostałe dzieci nie odczuły mojego poirytowania, zmęczenia, zdenerwowania, stresu. Ale to przecież takie trudne. Jakby działanie wbrew sobie. Jak sobie radzisz na tej terapii? Pozdrawiam serdecznie, monika 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r. - 49 dni córeńko
Mama 3 kobietek  
15-02-2012 00:20
[     ]
     
Kocham, tęsknię coraz bardziej, coraz bardziej nie rozumiem dlaczego? Tak trudno w to uwierzyc, że juz nigdy Cię nie zobaczę mój skarbie, nie utulę.
W sercu Cię noszę Lusieńko, wszędzie ze mną jesteś. Tak jak wtedy, gdy jeszcze ze mną byłaś. Serce moje, gdzie Ty jesteś, co się z Tobą dzieje? Tak bardzo chciałabym wiedziec, że jesteś szcześliwa i bezpieczna. Kocham Cię mój żuczku, mama. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r. - 49 dni córeńko
sylwia1975  
15-02-2012 22:23
[     ]
     
czekam na tego skypa po gadamy gerbvriezen mniejscowosc Enschede kraj holandia do milego cmok 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r. - do anthony
anthony  
15-02-2012 23:11
[     ]
     
Dokladnie tak robilam ,rozmawialam z dziewczynkami o Franzi ale nie pokazywalam prawdziwych uczuc ,to wszystko skondensowalo sie i wtedy gdy minelo troche czasu ja zaczelam padac.Uwazam ze nie powinnismy do konca ukrywac uczuc przed dziecmi a wrecz pokazac ze jak bardzo za kims tesknimy po prostu placzemy wtedy i dzieci otwieraja sie a zarazem ucza sie pokazywac swoje uczucia .To wszystko powinno miec oczywiscie swoja rame tz.poprostu jak potrafimy sie usmiechnac bo nasze dziecko ktorego zycie sie toczy dalej zrobilo nam niespodzianke to usmiechajmy jak chcemy plakac to wytlumaczy ze tesknimy .trzeba zbiegem czasu znalezc dystans -nie mozemy naszych dzieciaczkow zalewac caly czas lzami ale tez udawac ze jest dobrze jak nie jest.Powinnismy byc szczere z naszymi dziecmi.Tak przynajmniej ja ucze sie ,droga Moniko nie oczekuj od siebie za duzo ,jestes na poczatku ....pozdrawiam cieplutko donata 

Ostatnio zmieniony 15-02-2012 23:16 przez franziska

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
16-02-2012 19:54
[     ]
     
51 dni córeczko od Twojej smierci, potwornie tesknie za Toba, potwornie... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Emila  
16-02-2012 21:09
[     ]
     
dla Lusieńki (*)(*)(*)(*)(*) 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Aska  
17-02-2012 10:13
[     ]
     
Światełka dla Lusi (*)(*)(*) 
dynia30

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
17-02-2012 15:43
[     ]
     
Bagaż Powrotny (W. Szymborska)

Kwatera małych grobów na cmentarzu.
My, długo żyjący mijamy ją chyłkiem,
jak mijają bogacze dzielnicę nędzarzy.

Tu leżą Zosia, Jacek i Dominik,
przedwcześnie odebrani słońcu, księżycowi,
obrotom roku, chmurom.

Niewiele uciułali w bagażu powrotnym.
Strzępki widoków
w liczbie nie za bardzo mnogiej.
Garstkę powietrza z przelatującym motylem.
Łyżeczkę gorzkiej wiedzy o smaku lekarstwa.

Drobne nieposłuszeństwa,
w tym któreś śmiertelne.
Wesołą pogoń za piłką po szosie.
Szczęście ślizgania się po kruchym lodzie.

Ten tam i tamta obok, i ci z brzegu:
zanim zdążyli dorosnąć do klamki,
zepsuć zegarek,
rozbić pierwszą szybę.

Małgorzatka, lat cztery,
z czego dwa na leżąco i patrząco w sufit.

Rafałek: do lat pięciu brakło mu miesiąca,
a Zuzi świąt zimowych
z mgiełką oddechu na mrozie.

Co dopiero powiedzieć o jednym dniu życia,
o minucie, sekundzie:
ciemność i błysk żarówki i znów ciemność?

KOSMOS MAKROS
CHRONOS PARADOKSOS
Tylko kamienna greka ma na to wyrazy. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Bagaz powrotny - 52 dni kochanie...
Mama 3 kobietek  
17-02-2012 15:44
[     ]
     
Bagaż Powrotny

Kwatera małych grobów na cmentarzu.
My, długo żyjący mijamy ją chyłkiem,
jak mijają bogacze dzielnicę nędzarzy.

Tu leżą Zosia, Jacek i Dominik,
przedwcześnie odebrani słońcu, księżycowi,
obrotom roku, chmurom.

Niewiele uciułali w bagażu powrotnym.
Strzępki widoków
w liczbie nie za bardzo mnogiej.
Garstkę powietrza z przelatującym motylem.
Łyżeczkę gorzkiej wiedzy o smaku lekarstwa.

Drobne nieposłuszeństwa,
w tym któreś śmiertelne.
Wesołą pogoń za piłką po szosie.
Szczęście ślizgania się po kruchym lodzie.

Ten tam i tamta obok, i ci z brzegu:
zanim zdążyli dorosnąć do klamki,
zepsuć zegarek,
rozbić pierwszą szybę.

Małgorzatka, lat cztery,
z czego dwa na leżąco i patrząco w sufit.

Rafałek: do lat pięciu brakło mu miesiąca,
a Zuzi świąt zimowych
z mgiełką oddechu na mrozie.

Co dopiero powiedzieć o jednym dniu życia,
o minucie, sekundzie:
ciemność i błysk żarówki i znów ciemność?

KOSMOS MAKROS
CHRONOS PARADOKSOS
Tylko kamienna greka ma na to wyrazy. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Bagaz powrotny - 52 dni kochanie...
Hanulka2009  
17-02-2012 16:12
[     ]
     
Genialny wiersz, ale straszny! Czy to na pewno o nas? O naszych Dzieciach? "Podmiot liryczny" jest obserwatorem, bardzo spostrzegawczym, ale obcym, kimś, kto nie kochał zmarłego dziecka. Gdybym umiała, napisałabym to zupełnie inaczej... Może zaczęłabym jakoś tak:

Kwatera małych grobów na cmentarzu,
My, którzy tu przychodzimy,
stoimy wśród skarbów...

Mam nadzieję, że W.S. już się przekonała, że to nie jest powrót w ciemność... Niech spoczywa w pokoju!


kasia, mama Hanulki (12.06.2009 - 18.01.2010), a także Jerzyka i Stefka. 


Re: Bagaz powrotny - 52 dni kochanie...
Mama 3 kobietek  
17-02-2012 16:38
[     ]
     
ja tak sobie myślę, że podmiot liryczny to przechodzeń, który tak jak wszyscy inni, którzy nie stracili dziecka, ucieka od tej rzeczywistości śmierci. Kobieta, którą poznałam w zeszłym tygodniu straciła córkę, która miała 2 latka, chorowała na białaczkę. I ona mi powiedziała, że czuje jakby ludzie jej unikali, bo przypomina im o śmierci. A żywi nie lubią myślec o śmierci... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Bagaz powrotny - 52 dni kochanie...
taktórapamięta  
17-02-2012 17:54
[     ]
     
Ja rozumiem, ze podmiot liryczny dobrze sobie zdaje sprawę z tego, co spotyka na cmentarzu. To nie bezduszny obserwator ani przypadkowy przechodzień - to osoba, która rozumie ogrom tragedii, jaka spotkała pochowane w swej kwaterze dzieci, widzi okrucieństwo losu, który zabrał malutkie, młodziutkie życie. Ja sama, jeszcze dawno, przed śmiercią mojego dziecka bywając na cmentarzu(rzadko), mijałam bez uwagi i zastanowienia kwaterę grobów dziecięcych.Nic, ale to nic do mnie nie docierało. Może myślałam, że tylko innym umierają dzieci? Potem, już po..,dokładnie analizowałam każdy nagrobek, nauczyłam sie wręcz wszystkiego na pamięć. Tak, Szymborska wiedziała, o czym pisze.. 


Re: Bagaz powrotny - 52 dni kochanie...
Mama 3 kobietek  
19-02-2012 16:47
[     ]
     
ja też już znam wszystkie groby dookoła grobu Lusi. Prawie wszystkie dziecięce.
Szymborska wiedziała co pisze... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

53 dni bez Ciebie
Mama 3 kobietek  
18-02-2012 10:58
[     ]
     
pochmurny dzien kotku dzisiaj, zaraz pójdę do Ciebie na cmentarz, tak bym chciała położyc się obok Ciebie i zasnąc, żebyś wiedziała, że mama jest przy Tobie. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: 53 dni bez Ciebie
sylwia1975  
18-02-2012 11:59
[     ]
     
gdy teskonta boli.......... niebo jest za niebieskie,slonce za jasne, wszystko wydaje sie niczym,i nic wydaje sie wszystkim,myslisz jak dalej zyc co teraz .,z czasem przychodzi nawet sie z tym pogodzic czyli nauczyc zyc , zawsze pytam sie i boga, innych JAK,POPROSTU GODZINA PO GODZINNIE,DZIEN PO DNIU. 


siostry na cmentarzu - dziś 54 dni kochanie...
Mama 3 kobietek  
19-02-2012 16:44
[     ]
     
Dzisiaj pokazałam starszym dziewczynkom grób Lusi, do tej pory nie miałam na to odwagi i siły. Maja zaczęła płakac, przybiło ją to, że tam jest ciało jej siostry. I ta definitywnośc śmierci. Potem ja zaczęłam płakac, a Julka tylko pytała dlaczego tam jest Lusia, ona chce ją z powrotem. Ogólnie smutno. Biedna Maja, tęskni za Lusią bardzo. Obie narysowały jej obrazki, które zostawiłyśmy na grobie. Maja chce iśc znowu jutro po szkole. Biedactwa moje, co ja mam im powiedziec? Rozumiem tyle, co one. Płaczę razem z nimi. Męczą mnie wspomnienia Lusi w kostnicy. Gdybym tylko mogła ją jeszcze raz przytulic, nigdy nie wypuściłabym jej z moich objęc. Jakie to niesprawiedliwe, tak bardzo ją kocham... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: siostry na cmentarzu - dziś 54 dni kochanie...
Marzka  
19-02-2012 19:25
[     ]
     
Kochana tak bardzo Cię rozumie czytając Twoje posty widzę siebie sprzed czterech i pół roku.Jakie to wszystko jest trudne nie można tego pojąć ni zrozumieć.Ściskam mocno i życzę dużo siły.
Jaśniutkie światełka dla Lusi <***************************************>

mama Aniołka 7tc(*)i Aniołka Miłoszka*13.06.2007 +30.08.2007 (*) 


Re: siostry na cmentarzu - dziś 54 dni kochanie...
Joannap  
19-02-2012 21:50
[     ]
     
Lusiu maleńka (*)(*)(*)

Przytulam... 
-------------------------------------------------------------------
"Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."


Kocham i tęsknię...



Re: siostry na cmentarzu - dziś 54 dni kochanie...
Mama 3 kobietek  
20-02-2012 21:10
[     ]
     
55 dni, LUUUUUUUUUUUUUUUUSIU!!!!!! Boze jak ja za Toba tesknie..... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
beata1978  
21-02-2012 17:45
[     ]
     
(*) 
Beata mama Aniołka Emilki
becia1978
http://emilkaluszcz.pamietajmy.com.pl/

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
21-02-2012 22:39
[     ]
     
56 dni skarbie, ile jeszcze minie zanim znajde Ciebie po drugiej stronie? Kocham, tesknie, pamietam, w sercu Cie nosze skarbie moj. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
joanna84  
22-02-2012 09:46
[     ]
     
Lusieńko dla Ciebie (*)(*)(*)(*) 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
22-02-2012 22:30
[     ]
     
(**********)
Mama 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Aska  
22-02-2012 22:41
[     ]
     
Światełka dla Lusi (*)(*)(*) 
dynia30

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
22-02-2012 22:51
[     ]
     
Zaczęłam chodzic do psychologa dziewczyny. Staram się uniknąc leków, ale sama nie daję rady. Facet siedzi i słucha moich opowieści o tym jakie cudowne było moje dziecko. I jak bardzo za nią tęsknię... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
mamaMichasia  
22-02-2012 23:31
[     ]
     
to dobrze ze chodzisz do psychologa-mam nadzieje ze Ci pomoze, to co przezylas jest takie straszne...ciarki mnie przechodza kiedy o tym mysle, tym bardziej ze moj drugi synek Mikolaj tez urodzil sie w lipcu jak Lusia....

wspolczuje Ci ogromnie i zapalam swiatelko Twojej slicznej Coruni (*) 
Marta,mama Michalka [*] 4.09-16.09.2009 i ziemskiego Mikolajka 25.07.2011
http://michasmuskala.pamietajmy.com.pl/

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Anna Aneta  
22-02-2012 23:57
[     ]
     
Swiatelko dla Lusi i duzo wytrwalosci dla Ciebie 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
elcia  
23-02-2012 17:07
[     ]
     
trzymaj sie mocno:*(*)dla lusi 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r. - pan terapeuta
Mama 3 kobietek  
23-02-2012 23:05
[     ]
     

Wczoraj byłam u psychologa, mam iśc za tydzień. Wszystko mi wyje w środku. Mam wielką grudę zamiast serca. 58 dzień odkąd moja kruszynka mnie opuściła, dziś urodziny jej taty. Poszliśmy na cmentarz a mi było tak podle, że nie ma naszej królewny z nami, jeden jej uśmiech to więcej niż sto "wszystkiego najlepszego". Zostawiliśmy jej piękne kwiatki, i ja sama życzyłam mu pokoju w sercu. A potem wieczorem jeszcze raz do Lusieńki poszłam i wyłam, wyłam aż nic nie widziałam, nie słyszałam, na jej grobie. I wcale mi nie było od tego płaczu lżej. Jak to wszystko przeżyc? Mówią mi, "jesteś silną osobą, ja to bym sie po czymś takim nie podniosła" A czy ja mam wyjście? A kto ugotuje dzieciom obiad i zbierze je do szkoły? I poczyta książkę. Ja nie jestem wcale silna, ja jestem wkurzona na życie, że muszę to wszystko robic zamiast opłakiwac moją córeczkę. Ale nie mogę. No to sobiee wariuję powolutku, pocichutku żeby dzieci nie obudzic wieczorami. Odchodzenie od zmysłów kontrolowane. Bo ja przecież jestem "ta silna"... Obłęd...

Kocham Cię córeńko :********* 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r. - pan terapeuta
taktórapamięta  
23-02-2012 23:19
[     ]
     
Trzymaj sie, dziewczyno, trzymaj. Nie "jakos", tylko z dnia na dzień, powolutku, krok po kroczku. Az dojdziesz do "celu". Na pewno dojdziesz. 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r. - pan terapeuta
Hanulka2009  
24-02-2012 11:46
[     ]
     
Moniczko Kochana, to dobrze, że masz swojego pana terapeutę. Pragnienie mówienia o Córeczce, o tym, jaka była prześliczna i wspaniała jest PRZEMOŻNE -tak, tak tak!!!!

I co by z nami było, gdyby nie nasze ziemskie maluchy?

Trzymaj się, kochana!

kasia, mama Hanulki (12.06.2009 - 18.01.2010) a także Jerzyka i Stefka. 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r. - pan terapeuta
Mama 3 kobietek  
24-02-2012 22:30
[     ]
     

no to się trzymam, pozdrawiam dziewczyny serdecznie, jutro jadę krzyczec na morze, ile sił w płucach, może mnie nie zamkną...

59 dni Córeczko, kocham Cie słoneczko! :XXXXXX 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

60 dni odkąd odeszłaś do nieba skarbie
Mama 3 kobietek  
25-02-2012 19:01
[     ]
     

Kocham Cię maleńka.
Nad morze nie pojechałam, bo zimno okropne, siedzę i prasuję. I sobie myślę o moim kochaniu maleńkim.
Ciągle nie wierzę, że to się stało... Ciągle łapię się na tym, że myślę, że muszę przygotowac butelkę dla Lusi na noc. A potem przychodzi świadomośc: "nie muszę, nic już nie muszę..." Mogę iśc spac, to idę, ale sen nie przychodzi, a jak już przyjdzie to taki, że lepiej nie spac...

Tobie mój kwiatuszku (********) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: 60 dni odkąd odeszłaś do nieba skarbie
Mama 3 kobietek  
26-02-2012 17:17
[     ]
     
61 dni najdroższa córeczko, jutro 2 miesiące odkąd umarłaś. Wcale nie boli mniej... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: 60 dni odkąd odeszłaś do nieba skarbie
misia81  
27-02-2012 11:13
[     ]
     
Dla Lusi (*)(*)(*)
A Tobie Kochana dużó sił....



Ostatnio zmieniony 27-02-2012 11:14 przez misia81

Re: 60 dni odkąd odeszłaś do nieba skarbie
Emila  
27-02-2012 12:59
[     ]
     
Dla Lusi (*)(*)(*)(*)
nigdy nie będziemy wiedziały dlaczego??????to pytanie jest niepojętne niewyobrażalne tak jak bardzo kochałyśmy swoje dzieci tak teraz bardzo będziemy cierpieć wiedziałam że to życie jest nie sprawiedliwe ale nigdy bym nie pomyślała że aż tak.......
gorące uściski dla Ciebie i Twoich córeczek i światełka dla Lusieńki 


2 miesiące odkąd nagle umarłaś kochanie
Mama 3 kobietek  
27-02-2012 14:49
[     ]
     

Dla Ciebie moje słoneczko. Mam nadzieję, że podobają Ci się kwiatki, które zaniosłam Ci na cmentarz. I światełko. Kocham Cię Lusieńko... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: 2 miesiące odkąd nagle umarłaś kochanie
Mama 3 kobietek  
28-02-2012 21:35
[     ]
     

63 dni naszej rozłąki córeczko. Odliczam dni do kiedy się spotkamy znowu. Będziesz pewnie wtedy piękną dziewczyną. Kocham Cię bardzo skarbie :*********** 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: 2 miesiące odkąd nagle umarłaś kochanie
Anna Aneta  
28-02-2012 22:19
[     ]
     
Swiatelko dla Malego Aniolka... 


Re: 2 miesiące odkąd nagle umarłaś kochanie
Mama 3 kobietek  
29-02-2012 18:44
[     ]
     

64 dni. Kocham, tęsknie moja królewno. Pytam "dlaczego?" I czekam... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: 2 miesiące odkąd nagle umarłaś kochanie
Mama 3 kobietek  
01-03-2012 23:17
[     ]
     

(****************)

Kocham Cię skarbie - mama 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: 2 miesiące odkąd nagle umarłaś kochanie
Mama 3 kobietek  
02-03-2012 15:00
[     ]
     
Tesknie... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Anna Aneta  
02-03-2012 16:10
[     ]
     
Swiateleczka dla Lusi 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
sylwia1975  
02-03-2012 18:36
[     ]
     
co do serduszka z prochami wroc z reklamacja do zakladu pogrzebowego,jezeli to srebro nie powinno sie koloryzowac najwyzej z ciemnic lecz po wypolerowaniu kolor zlota srebra wraca,pozdrawiam 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
mamaszymusia  
02-03-2012 19:01
[     ]
     
Boże, bardzo mi przykro. Ponownie przeczytałam historię Twoją i Lusi...

Kolorowy promyczek pełny uśmiechu dla Lusienki (*) 

..............................
Aniołek Szymuś 31tc*+12.12.10
Bratanek Matys 19lat +1.06.10
&lt;A Href="&lt;A Href="<A Href="http://szymus
Ostatnio zmieniony 03-03-2012 05:46 przez mamaszymusia

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Aska  
03-03-2012 15:22
[     ]
     
Światełka dla Lusi (*)(*)(*) 
dynia30

moje słoneczko skończyłoby dzisiaj 8 miesięcy
Mama 3 kobietek  
03-03-2012 18:28
[     ]
     
Tak bardzo Cię kocham córeczko. Tak bardzo tęsknię. Rozmawiam z Tobą cały czas, ba, modlę się do Ciebie kiedy czuję, że szaleję. I czuję, że jesteś ze mną. Bliziutko w moim sercu. Bliżej się nie da. Tak boli, że muszę Cię zostawiac na cmentarzu codziennie. 67 dni temu umarłaś córeczko, odeszłaś do piękniejszego miejsca. Zostawiłas rozpacz i żal i pytania "dlaczego?". Obiecuję Ci skarbie, że postaram się wykorzystac jak najlepiej każdą chwilę bez Ciebie. Abym, kiedy się nareszcie spotkamy, mogła Ci spojrzec w oczka i powiedziec: byłam dzielna. Staram się córeczko. Z Tobą w moim sercu musi się udac. Nam razem. Ja z Tobą, a Ty ze mną. Zawsze... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: moje słoneczko skończyłoby dzisiaj 8 miesięcy
iwona78  
03-03-2012 21:34
[     ]
     
Jaśniutkie światełka dla Lusi(*)(*)(*) 


Re: moje słoneczko skończyłoby dzisiaj 8 miesięcy
Mama 3 kobietek  
04-03-2012 22:49
[     ]
     

Kocham Cię nad życie, tęsknie cały czas córeczko. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: moje słoneczko skończyłoby dzisiaj 8 miesięcy
julia29  
05-03-2012 10:54
[     ]
     
Dla Twojego ślicznego Aniołeczka (*)(*)(*)
mama Asi *+20.12.2010 


Czarne chmury...
Mama 3 kobietek  
05-03-2012 21:46
[     ]
     

Ciężko. Straszny dzień. Niech już się skończy.
Lusiu wróc! Wróc do mamy!!!!!! Proszę!! 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Czarne chmury...
taktórapamięta  
05-03-2012 21:58
[     ]
     
Witaj, Moniko. Czasem chciałabym coś do Ciebie napisać, pocieszyć, ale sama nie wiem, co. Widzę, ze jest Ci bardzo źle, cierpisz, zadręczasz się. Trzeba Ci przetrwac trudne dni, brnąć dalej po wyboistej drodze. Nie zawsze tak bedzie, zobaczysz, juz niedługo zabłyśnie nieśmiały, nikły promyk słońca. Postaraj się go dostrzec, docenić, a poczujesz się lepiej. Tymczasem pamietaj, że ja codziennie o tobie myslę i szukam twoich wpisów. 


Re: Czarne chmury...
maigka  
05-03-2012 22:23
[     ]
     
Aniołku Lusieńko czuwaj i pomagaj Mamusi (*)(*) 
Mama Aniołka Igorka (ur.zm.25.07.2011 r.)

Re: Czarne chmury...
Mama 3 kobietek  
06-03-2012 11:08
[     ]
     
Złamane serce dalej bije... Moje bije dla Ciebie córeczko. I Twoich siostrzyczek. Chyba muszę zacząc się rozgladac za pomnikiem dla Ciebie. Gdzie, jak, jaki, nie mam pojęcia. Ale nie chcę abyś tylko miała ten krzyżyk maleńki. Bo on szybko zniszczeje. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Czarne chmury...
maigka  
06-03-2012 19:32
[     ]
     
bądź dzielna Mamusiu - dla Lusi i jej siostrzyczek. Pozdrawiam i przesyłam uściski 
Mama Aniołka Igorka (ur.zm.25.07.2011 r.)

Re: Czarne chmury...
Mama 3 kobietek  
06-03-2012 21:03
[     ]
     
70 dni od Twojej śmierci skarbie. Oczy mi się zapadły od płakania. Uśmiecham się do Twoich sióstr, nawet już tak bardzo się nie irytuję na nie, czuję, że jestem to Tobie winna, aby byc dla nich najlepsza jak się da teraz. Jak mi puszczają nerwy to myślę o Tobie i robi mi się lepiej. O Twoim uśmiechu pięknym, cały czas z Tobą rozmawiam kochanie, jakbyś byłam moim małym sprzymierzeńcem w tym potwornym czasie. Ale to i tak nie zmieni faktu, że Ciebie fizycznie ze mną nie ma. Tak mi brakuje Twojego zapachu córeczko. I Twoich rączek malutkich oplecionych wokół mojej szyi.
(************************************************) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Czarne chmury...
Anna Aneta  
06-03-2012 21:08
[     ]
     
Swiatelko dla Twoje coreczki 


Re: Czarne chmury...
Grazyna74  
07-03-2012 13:57
[     ]
     
Lusiu miej swoja mamusie w opiece...
(*)(*)(*) 
mama
Sary 2001, Aniolka Adrianka 2004-35tc(*), Eryczka 2008 i Olivi 2010
http://adrianekkruger.pamietajmy.com.pl/



Re: Czarne chmury...
Mama 3 kobietek  
08-03-2012 19:45
[     ]
     
72 dni kochanie. Dlaczego?????? Spotkałam się dzisiaj z ludźmi ze służby zdrowia i policji. Odnośnie mojego zażalenia. Lekarz powiedział, że śmierc niemowlęca jest rzadka tutaj gdzie mieszkamy. Na 150 tys. dzieci, rocznie umiera ok. 50. Ok 10 to niemowlęta. Dobił mnie tym. Dlaczego moje dziecko umarło??????!!! Dlaczego wredne matki, które mają swoje dzieci w nosie mają zdrowe, żywe dzieci?!????????? Moja córeczka miała optymalne warunki, miłośc, zdrowe otoczenie, i umarła. Ja nigdy tego nie zrozumiem. Bardzo mi źle dzisiaj. Jeszcze gorzej niż było. Jeśli to możliwe... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Czarne chmury...
Anna Aneta  
08-03-2012 22:39
[     ]
     
Tak bardzo mi przykro:(
chcialabym pocieszyc pomoc ale nie wiem jak:(
ja dzis tez mam zly dzien wrecz bardzo zly:( 


Re: Czarne chmury...
mamaszymusia  
09-03-2012 21:51
[     ]
     
Lusiu... (*)(*)(*) Otul swoimi anielskimi skrzydełkami Mamusię, by było jej lżej..., ciut lżej.
Pozdrawiam. 

..............................
Aniołek Szymuś 31tc*+12.12.10
Bratanek Matys 19lat +1.06.10
&lt;A Href="&lt;A Href="<A Href="http://szymus

Re: Czarne chmury...
Mama 3 kobietek  
10-03-2012 09:41
[     ]
     
Kocham, tesknie Lusiu, czekam na spotkanie z Toba...
(*******************) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Czarne chmury...
Aska  
10-03-2012 11:53
[     ]
     
Światełka dla Lusi (*)(*)(*). Lusiu rozwiej mamusi te czarne chmury i obejmij ją swoją anielską miłościa :) 
dynia30

Re: Czarne chmury... - Dziękuję Aniołkowe Mamusie
Mama 3 kobietek  
10-03-2012 18:10
[     ]
     
dziękuję, żę jesteście ze mną dziewczyny... Jakoś tak raźniej w tej samotności. Dziękuję pięknie i kolorowe światełka do nieba ślę dla wszystkich naszych kruszynek
(*******************************************) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
10-03-2012 22:40
[     ]
     
Dobranoc kochanie... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
iwona78  
10-03-2012 22:54
[     ]
     
Kolorowe światełka dla Lusi (***************)
I wszystkich aniołków.
Mama aniołka Alanka(* 30.05.2011) 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
elcia  
11-03-2012 00:13
[     ]
     
swiatelka dla lusi(*************)trzymaj sie mamusiu mocno sciskam 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Emila  
11-03-2012 14:03
[     ]
     
nie wyobrażam sobie co czujesz ja Cierpie strasznie ale Ty na pewno jeszcze bardziej już miałaś piękna wychowana córeńkę wiesz tak sobie myśle że dobrze chociaż że nasze księżniczki nie cierpiały moja Lenka to nawet nie wiedziała ze ma sie urodzić zasnela u mnie w brzuszku....ciesze sie że chociaz przez te 9 miesiecy byla ze mna szcześliwa 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.-Do Emili
Mama 3 kobietek  
11-03-2012 21:25
[     ]
     
Kochana, Twoja Lenka na pewno była bardzo szczęsliwym okruszkiem pod Twoim sercem. Przecież była blisko mamusi, która kochała ją najbardziej na świecie. Dalej kocha. I nie przestanie kochac.
Bo po to my, mamy jesteśmy. Od kochania naszych dzieci. Mi jest potwornie cieżko. Śmierc mojej córeczki spadła na mnie jak grom. Do tej pory jestem w szoku. I tak strasznie wszystko boli. Jakby miec krwawiącą ranę w środku. Piecze i boli i nie daje życ. Zawsze tam jest. A jak na chwilkę przygaśnie to potem uderza jeszcze mocniej. Nigdy nie ustaje. Moja córeczka była przepiękną dziewczynka, zdrowiutką i odchuchaną, jej siostry ją uwielbiały. A teraz jest wielka, ciemna dziura. Biedna jesteś mamo Lenki. Biedna ja jestem. Nic z tego nie rozumiem, nic tylko wyc za naszymi dziewczynkami, krzyczec i płakac, ale czasami i na to już nie ma siły.
Myślę o Tobie. Pozdrawiam serdecznie. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.-Do Emili
Mama 3 kobietek  
12-03-2012 15:45
[     ]
     
76 dni skarbie. Kocham Cie bardzo... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
13-03-2012 21:26
[     ]
     
Kocham Ciebie córeczko. Poszłam dzisiaj po leki. Muszę się ratowac. Dla moich starszych dzieci. Mam nadzieję, że pomogą. I dadzą choc chwilę wytchnienia dla nerwów. Bo ja tak chodzę chodzę, robię wszystko, udaję, że się trzymam a potem odchorowuję tę moją pseudo dzielnośc. Strasznie to wszystko boli. Jak posklejac życie po czymś takim? Nie wiem. Jak posklejac życie bez kogoś, kogo się kocha nad życie? beznadzieja... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Anna Aneta  
13-03-2012 22:17
[     ]
     
Wiem co czujesz...ten bol rozrywa serce..ja juz nie mam sily to tak boli lzy plyna do oczu...Swiatelko dla Ciebie Lusiu
Mama Aniolka Wiktorii
http://wiktoriamojaniolek.pamietajmy.com.pl/ 

Ostatnio zmieniony 13-03-2012 22:49 przez Mamusia Wiktorii

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Grazyna74  
13-03-2012 22:42
[     ]
     
Przytulam Cie dzielna mamo.
Jak to juz ktos pisal, zyj z godziny na godzine, z dnia na dzien az z czasem oswoisz ten bol.Choc moze brzmi banalnie ale tak bedzie.My wszystkie tu, kiedys bylysmy na dnie, ale zyjemy i nawet wiekszosci udalo sie poskladac z powrotem w calosc.Dluga droga przed Toba ale miej swiadomosc ze jestesmy my.
Czesto mysle o Tobie droga mamo, nawet pare razy dziennie.Co u Ciebie, jak Ci dzisiaj leci?
Pozdrawiam Cie cieplo a dla Twojej Coreczki zapalam kolorowe siwiaatelka
(*)(*)(*)(*)(*) 
mama
Sary 2001, Aniolka Adrianka 2004-35tc(*), Eryczka 2008 i Olivi 2010
http://adrianekkruger.pamietajmy.com.pl/



Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.- do Grażyny
Mama 3 kobietek  
14-03-2012 17:51
[     ]
     
Kochana Grażyno,
dziękuję Ci za pamięc. Dzisiaj jest ciężko. Wiem, że muszę byc silna dla moich córeczek, wszystkich trzech, ale nie mam siły. Staram się zając czas różnymi rzeczami, prace domowe: potrzebne i niepotrzebne. Samochód mi się popsuł więc muszę to załatwic. Rachunki, sprawy do załatwienia. Życie się pcha z buciorami, a ja tak strasznie nie chcę. Chodzę do Łucji mojej maleńkiej co dzień prawie, jak tylko mogę i tam wyję i z nią rozmawiam. Potwornie mi jej brak. Taka maleńka osóbka, a taka olbrzymia dziura pozostała. A życie dalej? To jakby puzzle układac, od nowa, ale i tak wiesz, że wszystkich nie ma. I będzie dziura. Ale cholerne życie toczy się dalej, i trzeba pchac dalej ten wózek. Wiem, że tak powinno byc, że to naturalna kolej rzeczy, życie jest silniejsze niż śmierc. I tylko to, że nasze dzieci umarły jest w tym wszystkim nienaturalne i nienormalne. Cieżko Grażyno, żyję tak jak piszesz, krótkimi zrywami. NIe planuję dalej niż przyszły na tydzień. Ale życie i tak się upomina. Tak strasznie boję się, że ją zapomnę. Nie w ogóle, ale te wszystkie maleńkie rzeczy, które czyniły z niej taką szczególną dziewczynkę. Czy ja wariuję, że myślę, że mnie pamięc zawiedzie?
Pozdrawiam serdecznie,


Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.- do Grażyny
taktórapamięta  
14-03-2012 20:53
[     ]
     
Moniko, gdy mój Wituś zmarł w wieku 4 miesięcy( Boże, jak to dawno było...), starsi synowie mieli 3 i 1,5 roku. Tylko dlatego nie zwariowałam, że trzeba było brać się do pracy, prowadzić dom, dbać o dzieci. Żyłam z dnia na dzień, nie myśląc tym. Inaczej się nie dało. Żadne świadome postępowanie nie ma tu racji bytu. Miałam dziwne poczucie dwutorowości życia - z jednej strony robiłam to, co zawsze każdy robi, z drugiej...okrutnie cierpiałam wewnątrz siebie. Ból duszy tak mi dokuczał, że zdominowała mnie myśl, czy zawsze tak będzie, czy nigdy nie przestanie boleć. Powoli, bardzo powoli zmieniało się na lepsze - aż przyszedł dzień, czas, kiedy ni stąd , ni zowąd stwierdziłam, ze już nie boli. Sił zaczęło przybywać, wróciła chęć do życia. Tak będzie, Moniko. Dobrze, że pomagasz sobie lekami, terapią, ale najważniejsze przyjdzie samo. Przyjdzie! 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.- do Grażyny
Anna Aneta  
14-03-2012 22:24
[     ]
     
Nighy nie zapomnisz Swojego Aniolka ja Moja Niunie widzialam tylko kilka razy ale tego niezapomne do konca zycia tego spokoju na Niuni buzi tego noska zadartego czarniutkich wloskow duzych stopek i raczek nigdy tego nie zapomne na zawsze bedzie w moim serduszku.Tych chwil kiedy bylam w ciazy Kiedy Niunia fikala krecila sie i kopala kiedy niedawala spac i sie rozpychala tych najcudowniejszych chwil jakie mialam na zawsze pozstana w sercu i ta pustka ktora bedzie towarzyszyc mi do konca zycia.
Mamusia Wiktorii 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
14-03-2012 22:15
[     ]
     
Dziekuje taktorapamieta. Chce w to wierzyc. Inaczej moje staranie nie ma sensu... Pozdrawiam goraco. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
taktórapamięta  
14-03-2012 23:26
[     ]
     
Boisz się, Moniko, ze zapomnisz? Na pewno nie zapomnisz o tym, że Lusia żyła, że była taka, jaka była, nie zapomnisz też, niestety, okoliczności jej odejścia. Zobacz, ja juz 32 lata po..., i pamiętam najmniejszy szczególik. Nawet to, że mu podniosłam powiekę, żeby zobaczyć oko, w jakiejś złudnej nadziei, że może jednak...Widzę dotąd to oczko, bladoniebieskie, zamglone...Fizyczności się nie zapomni. Co mozna zapomnieć? To, że dziecka nie ma. EH, trudno mi to wytłumaczyc...MOzna na codzień nie pamiętać, nie myśleć, nie wspominać. MOzna życ normalnym (tak, normalnym) życiem, bez udręki i wiecznego, nieświadomego maltretowania siebie rozpamiętywaniem. MOzna zadręczać się na własne życzenie, a potem przechodzić do codzienności i znowu nie pamiętać. MOzna zyc normalnie, tylko za wszelką cenę nie dopuszczać do wyrzutów sumienia...Potrafią dopaść po wielu latach i udowodnić mi, ze wciąz jestem winna... 


Jak pamiętac?
Mama 3 kobietek  
15-03-2012 10:54
[     ]
     
Wlaśnie tego się boję, że będę żyłą jakby jej nigdy nie było. Dlatego, że życie jest takie wszechobecne. A pamięc? Pamięc jest zawodna. Nie zapomnę jej nigdy, tej malutkiej osoby, z którą mi dane było byc tak krótko. Ale boję się, że życie mnie zagarnie i nie będę o niej pamiętac cały czas. A czuję się jakbym jej to była winna. Żeby pamiętac. Chociaż tyle. Dlaczego czujesz się winna? Przecież to nie Twoja wina, że Wituś umarł. Gdybyś mogła to żyły byś sobie pewnie wypruła, aby on żył. Dlaczego więc? Ja ciąglę myślę "co by było gdyby", a jakbym pojechała z nią do szpitala, a jakby to, a jakby tamto. Staram się tak nie myślec, bo można zwariowac od tego. Jedno wiem, gdybym wiedziała, że moja dziewczynka umiera obok mnie, wolałabym umrzec za nią.
Dla Witusia (*************************) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Jak pamiętac?
taktórapamięta  
15-03-2012 20:02
[     ]
     
Rozumiem, że boisz sie zapomnieć, żyć, jak gdyby nigdy nic, ale to nie tak. Twoje życie już nigdy nie będzie takie, jakie mogłoby być. Ja cały czas czuję się jakby naznaczona. Kiedyś świat mi się zawalił i w najśmielszych przypuszczeniach nie wyobrażałam sobie, że można się z tego podnieść i iść dalej. Po pogrzebie mój teść powiedział, zresztą w dobrej wierze i życzliwie: "zapomnicie". POmyślałam wtedy: "co on mówi...". I co? Sprawdziło się, zapomnieliśmy, ale nie w sposób dosłowny. Wiesz, kiedy sobie to uświadomiłam? Otóż niedawno, kilka lat temu, gdy zaczęłam zaglądać na to forum. Gdybym wówczas miała taką pomoc...Pytasz, co sie takiego stało, ze mam poczucie winy i wyrzuty sumienia? Podaję CI link do mojego pierwszego wątku, i kolejnego także. Jesli masz ochotę, poczytaj:http://www.dlaczego.org.pl/forum/view.php?bn=nowe_strata&key=1207431165&pattern=, i ten:http://www.dlaczego.org.pl/forum/view.php?bn=nowe_strata&key=1208715875&pattern= 


Re: Jak pamiętac?
Mama 3 kobietek  
15-03-2012 23:09
[     ]
     
Pani Izabelo,
przeczytałam, nie powiem, że rozumiem, bo nikt tak naprawdę nie jest w stanie zrozumiec co Pani przeżyła gdy Pani dzieci umarły. Każda z nas mam tutaj, jest inna i inaczej przeżywa stratę. Nie wiem co napisac. Wiem natomiast, że nie myślę, że jest/była Pani złą, nieczułą matką. I tak naprawdę, nie wierzę, że Pani kompletnie zapomniała. Świadczy o tym fakt, że po tylu latach miała Pani potrzebę mówienia o tym. Ja myślę, że to prawda, co któraś z mam powiedziała, czasy były inne, inaczej się żyło, komunikowało, myślało. Inne podejście. Nie było tego luksusu jaki ja mam, że mogę wejśc na forum i wykrzyczec swoje bóle. Bo jak? Trzeba było życ dalej. I Pani to zrobiła, żyła dalej. A życie, wierzę w to święcie, jest silniejsze od śmierci. Dzięki temu mam nadzieję, że nasze dzieci żyją. Inaczej, ale żyją. A my? Zostałyśmy tutaj i musimy życ dalej. I byc szczęśliwe, bo inaczej życie nie ma sensu, prawda? Bo gdyby moje dziecko wiedziało, że do końca życia będę zgorzkniałą, wredną babą toby na mnie nakrzyczało. Bo życie jest tylko jedno. Gdybym mogła, umarłabym za nią, ale nie mogę, więc dla niej muszę życ jak najlepiej. Staram się tak myślec, bo inaczej nie tylko stracę ją, ale i siebie. Kochana Pani Izabelo, ja mam lat 35, dwoje dzieci, Lusia była trzecia, i jestem sobie w stanie wyobrazic, co pani przeżywała. Bo to prawda, że przy trzecim się tak nie panikuje i nie leci do lekarza. Ja z Lusią poleciałam, powiedział, że OK, a po trzech dniach nie żyła. Wituś był chory, pani była młoda, miała dwoje małych dzieci pod opieką, czasy były inne. Ja nie usprawiedliwiam, ja rozumiem. Przecież jest pani tylko człowiekiem, niczym więcej. I to dobrze, że czuła się Pani szczęśliwa w życiu, przecież życie to nie wieczna pokuta za grzechy. Ja mam nadzieję, że też zobaczę światełko w tunelu. Tymczasem opłakuję moją córeczkę, i czuję, że ona jest ze mną. I zawsze będzie. W inny sposób. Nie wiem co będzie za 10 lat, jaka będę, gdzie będę. Wiem, że moje dziecko dało mi inną perspektywę w życiu. To, że żyła, i to, że odeszła. Od teraz nie będę taka sama, i wiem, że jeśli kiedyś poczuję się szczęśliwa, moja Lusia będzie tego przyczyną i korzeniem, będzie w samym sercu mojego szczęścia. I nie będę musiała o niej myślec cały czas. Bo ona będzie w moim życiu, jak podziemny strumień. Nie widac go i nie słychac, ale narzyźnia. Nie wiem, czy ma sens to, co napisałam. Wiem jedno, bardzo łatwo jest znaleźc coś, za co się nie lubimy, łatwo się obwiniac, jesteśmy ludźmi, zawsze popełnialiśmy i będziemy popełniac błędy. I za nie żałowac, i wyciągac wnioski, i uczyc się prawdy o sobie i życiu. Dużo trudniej sobie wybaczyc. Wierzę w to, że cokolwiek źle zrobiłyśmy, nasze dzieci już dawno nam wybaczyły. Z miłości. Dlatego ja, z miłości do mojej córeczki staram się życ, choc nie ma siły i sensu w tym nie widzę. Ale wierzę, że jest.
Pozdrawiam Panią serdecznie,
Monika 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Jak pamiętac?
taktórapamięta  
15-03-2012 23:14
[     ]
     
Dziekuję, Moniko, za to, co napisałaś. Pięknie. Mądra z Ciebie kobieta. 


Re: Jak pamiętac?
mamaMichasia  
16-03-2012 01:00
[     ]
     
to prawda- madra z Ciebie kobieta, pieknie piszesz, pieknie wspominasz,zawsze czytam ze lzami w oczach, ogladam zdjecia Twojej Lusi- jaka sliczna i wesola dziewczynka...
tak bardzo mi zal...w koncu odwazylam sie napisac zebys wiedziala ze nie jestes sama i ze zawsze bede pamietac o Twojej malej coreczce.
Moj Michas odszedl 2,5 roku temu, a w lipcu 2011 urodzil sie moj drugi synek, w lipcu tak jak Lusia,jak pierwszy raz przeczytalam Wasza historie nie moglam spac z zalu .....i tez ze strachu o moje drugie dziecko,to co przezylas...nie, nie moge nawet o tym myslec
ale wierze ze nasze dzieci ktore odeszly za wczesnie- czekaja na nas i spotkamy sie, kazdy dzien nas do Nich zbliza

przytulam serdecznie

Lusiu dla Ciebie- swiatelko do Samego Nieba (*)
....... 
Marta,mama Michalka [*] 4.09-16.09.2009 i ziemskiego Mikolajka 25.07.2011
http://michasmuskala.pamietajmy.com.pl/

Re: Jak pamiętac?
taktórapamięta  
16-03-2012 09:56
[     ]
     
Piszesz, Moniko: "...inne czasy, inne podejście...".Czasy nie były znów takie inne. Owszem, świat był inny, ale ludzie pozostali takimi samymi. W obliczu śmierci dziecka czasy nie mają żadnego znaczenia. Tak, w szpitalach były inne obyczaje, nie można było wchodzić na oddział, spotykać dziecka. Ale dać je do szpitala bez zastanowienia, wbrew radom i przestrogom osób świadomych rzeczy jest oznaką totalnej głupoty. na słowa: "zabierz go stamtąd, bo jest coraz gorzej" reagowałam ignorancją. Nie zrobiłam nic, żeby go uratować. To nie czasy są winne. Zresztą lata 80-te to nie średniowiecze, dla nas, pokolenia 50-latków to nasze czasy, które w jakiś sposób cały czas trwają. A nieszczęście to nieszczęście, żaden internet, komórka lub totalna telewizja temu nie zapobiegnie. A tego wtedy nie było, reszta jest podobna. A ludzie? Zobacz, ile teraz dopiero jest tragedii, wypadków, samobójstw. Obecne czasy niestety temu bardzo sprzyjają. Dlatego nie zgadzam sie z tym, ż ewówczas ja "musiałam" sobie radzić, bo dzieci, dom, praca... Moje uczucia były takie same,jak Twoje, moja tragedia taka sama, jak Twoja, nigdy nie powiedziałam sobie: "Bóg dał, Bóg wziął". Każda z nas ma coś w życiu do wykonania, TY też masz dom, dwoje żyjących dzieci, na pewno pracę i pręzej czy później popadniesz w zwykły, życiowy rytm. I za 30 lat, gdy wspomnisz to, co się wydarzyło w grudniu 2011 roku, stwierdzisz, ze było to jakby wczoraj. Czasy nie maja tu nic do rzeczy. TYm bardziej podejście.DO śmierci dziecka podchodzi się zawsze tak samo, to najgorsze, co może nas spotkać. 


Re: Jak pamiętac?
Mama 3 kobietek  
16-03-2012 16:32
[     ]
     
Pani Izabelo,
No to Panią zacmiło wtedy i już. Zdurniała Pani i nie słuchała dobrych rad, bo nawet przez myśl Pani nie przeszło, że Wituś może umrzec. Przecież miała Pani dwoje zdrowych dzieci, przecież dzieci tak łatwo nie umierają. Jest w tym pewna arogancja młodości. Dopóki nas nie tąpnie, jesteśmy pewni siebie i optymistyczni. Dopiero gdy się coś takiego stanie... Pani swoją "lekkomyślnośc" okupiła depresją, myślami samobójczymi, wyrzutami sumienia. Pani szczęście nie przyszło łatwo. Ale przyszło. I koniec końców z tej"cozapomniała" doszła Pani do tej "którapamięta". Pamięta. Więc nie na darmo te 30 lat. Świadomego lub podświadomego cierpienia. Szczęścia, z dziecmi, które pozostały. Z ojcem dzieci, które umarły. (tak przynajmniej zakładam) Przeżyła Pani, tak jak Pani pisze, największy dramat jaki matce może byc zafundowany. Ale Pani przeżyła. Pewnie to i tak jak Pani pisze, czasy nie mają tu nic do znaczenia. Ja myślę, że trochę mają. Inne zaplecze, inna infrastruktura, inne podejście w szpitalach. Ale ból, tak jak Pani pisze, ten sam. Tęsknota ta sama. Nie wiem... może będę mądrzejsza za 30 lat. Teraz na razie próbuję przeżyc.
Pozdrawiam ciepło,
M.
Dla naszej trójeczki (**********) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Jak pamiętac? - Mamo Michasia
Mama 3 kobietek  
16-03-2012 15:37
[     ]
     
Dziękuję Ci za pamięc, bardzo, bardzo serdecznie. Tak bardzo nie chcę aby moja córeczka została zapomniana. Już tylko garstka znajomych ją wspomina. Rzadko kto zagląda na cmentarz. To bardzo boli. Nie minęły nawet 3 miesiące odkąd moja kruszyna umarła. Jestem sama, tak jak byłam. Jedno jednak się zmieniło, dla mojego dziecka chcę odmienic moje życie. Nie chcę się więcej bac. Już nic gorszego mnie nie spotka. Umarło moje najcudowniejsze, najpiękniejsze kochanie. Serce pękło mi na kawałki. I co? I trzeba życ dalej. Nie wiem czy jestem mądra czy nie jestem. Mimo dośc młodego wieku wiele w życiu widziałam złego, ale też i dobrego. Nic nie równa się z tym, co przeżywam teraz. Ale wierzę, że dla mojej córeczki się podniosę. Nie dla siebie, dla niej. Moje serce stanęło, gdy znalazłam ją martwą tego pamiętnego ranka. Nigdy tego nie wymażę z pamięci. Ale też i nigdy nie wymażę obrazu mojej niuni śmiejącej się do mnie każdego ranka. Jej życie to był medyczny cud. Śmierc? Nie wiem. Może kiedyś zrozumiem.
Serdecznie pozdrawiam i światełka najpiękniejsze zapalam dla Michasia (****************) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Jak pamiętac? - Mamo Michasia
kalina_19  
16-03-2012 17:48
[     ]
     
mamo 3 kobitek a gdzie mieszkasz w uk? jesli moge wiedziec bo ja tez mieszkam moze blisko? i uda sie poklachac? 
mama mikołaja,igora i aniołka maksia36tydz http://maksymilianmikolajzapasnik.pamietajmy.com.pl/index.php?m=Obituaries&a=Detail

Re: Jak pamiętac? - Mamo Michasia
taktórapamięta  
16-03-2012 18:05
[     ]
     
Eh, Moniko, Ty masz 35 lat i taką mądrość, jakiej ja nabyłam po 30-tu...Twoje myśli, ich formułowanie, przekaz, to jest coś, co mnie do głowy by nie przyszło w obliczu tragedii. NO, może byłam nieco młodsza, miałam 24 lata. Arogancja młodości...Podoba mi się to określenie. A Ty dasz radę, bo zdajesz sobie sprawę, na czym stoisz. Ja tego nie miałam. Dzięki za mądre słowa. 


Re: Jak pamiętac? - Mamo Michasia
mamaszymusia  
16-03-2012 19:53
[     ]
     
Dla Lusienki...* 

..............................
Aniołek Szymuś 31tc*+12.12.10
Bratanek Matys 19lat +1.06.10
&lt;A Href="&lt;A Href="<A Href="http://szymus

Re: Jak pamiętac? - Mamo Michasia
Anna Aneta  
16-03-2012 20:33
[     ]
     
Swiatelko dla Lusi najmocniejsze i najsilniejsze

Mamusia Wiktorii
http://wiktoriamojaniolek.pamietajmy.com.pl/ 


Re: Jak pamiętac? - na czym stoję...
Mama 3 kobietek  
16-03-2012 20:53
[     ]
     
Ja nie wiem na czym stoję. Jestem sama z dwójką dzieci. Niedawno umarła mi córeczka. Chodzę co dzień na cmentarz, rozmawiam z nią ciągle. Ale to moje trwanie jest bardzo chwiejne. Są dni, że jakoś ciągnę, są dni, że tylko się pociąc. Mam paru przyjaciół, na któych na szczęście mogę liczyc. Niedługo wracam do pracy z moimi wariatami. Czasami czuję, że zaraz sama zwariuję i do nich dołączę, i już nic nie będę musiała. Zmieniła mnie śmierc mojego dziecka. A raczej zmienia. Co ze mnie wyrośnie? Nie wiem... Wszystko boli. Cieszę się, że chociaż tutaj mogę napisac co mi w sercu siedzi i kobietki to rozumieją. taka ulga! Dziękuję Wam drogie Mamy. Tutaj w niedzielę Dzień Matki. Nie wiem jak przeżyję...
Światełka dla naszych małych świętych (********) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Jak pamiętac? - na czym stoję...
taktórapamięta  
16-03-2012 21:30
[     ]
     
Człowiek tak pokiereszowany przez życie, jak Ty i inne mamy, potrafi ustalić sobie hierarchię wartości. Pytasz, co z Ciebie wyrośnie...Na pewno odporna na przeciwności losu kobieta, na pewno rozróżniająca dobro od zła, pewna tego, co jest ważne i mniej ważne, a co nieważne. Nie przejmująca się drobiazgami, głupstwami, dostrzegająca to, czego nie można zbagatelizować. Wbrew pozorom śmierć dziecka nas w pewien sposób umacnia, ale okazuje się to dopiero po latach. 


Re: Jak pamiętac? - na czym stoję...
Anna Aneta  
16-03-2012 21:49
[     ]
     
Ktos mi powiedzial co nas nie zabjie to nas wzmocni.Tylko kurna czemu my dlaczego spotyka to ludzi ktorzy juz tak wiele przesli w zyciu.Rozumiem Cie doskonale ja zsoatalam sama w ciazy i teraz po stracie moj ex niczym sie nie intersowal. 


Re: Jak pamiętac? - na czym stoję...
Mama 3 kobietek  
17-03-2012 19:15
[     ]
     
Pamiętam córeczko o Tobie... :-********* 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Jak pamiętac? - na czym stoję...
morena  
18-03-2012 00:49
[     ]
     
Witaj Moniko,

Piszesz, "Ale boję się, że życie mnie zagarnie i nie będę o niej pamiętac cały czas"
i o to chodzi, żeby Cię życie zagarnęło. Pięknie to ujęłaś. i by nie dać pochłonąć się śmierci. i chęć do życia i walki o siebie, o to by przetrwać jest u Ciebie ogromna. w tym Twoja siła. i w tym, że szukasz wsparcia dla siebie.
Przeżywasz teraz bardzo trudne chwile i bardzo cierpisz, piszesz, że wszystko boli. to bardzo trudny czas również dla Twoich dzieci a także innych bliskich Ci osób, które też straciły Lusię.
życzę Ci byś każdego dnia coraz bardziej dawała zagarnąć się życiu, córeczkom, i wszystkim tym ziemskim sprawom, które nadają sens życiu, czynią je wartościowym. córeczki Cię potrzebują tak jak Ty ich. masz jeszcze sporo do zrobienia.

(*) dla Lusi

pozdrawiam ciepło, 


Re: Jak pamiętac? - Dzień Matki i dziękuję Moreno.
Mama 3 kobietek  
18-03-2012 21:41
[     ]
     
Dziękuję Ci, Takie słowa jak Twoje pokrzepiają moje biedne serce. Szczególnie w takim dniu jak dzisiaj - tutaj jest Dzień Matki. Cały dzień ciężki bardzo. Na cmentarzu myślałam, że mi serce pęknie. Niesprawiedliwośc tego, że moje dziecko umarło jest dla mnie niepojęta. Ból potworny. Tęsknota zatykająca. Nie mogę zatamowac łez, tak potwornie boli brak mojej kruszyny w moich ramionach. W takich momentach jak te, moja chęc życia wyparowuje kompletnie i się ulatnia ustępując miejsca kompletnej depresji. Nic tylko wyc... A od jutra trzeba zacząc od nowa... i zaczynac codziennie. Skąd na to sił wziąśc?
Pozdrawiam Was dziewczyny serdecznie. Światełka dla naszych Świętych w niebie.
(*****************************************) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Jak pamiętac? - Dzień Matki i dziękuję Moreno.
Anna Aneta  
18-03-2012 22:11
[     ]
     
Rozumiem Cie Monis doskonale serce mi peka zlosc bo niemoge cofnac czasu nic sie nie da zrobic ta bezsilnosc mnie zabjia czasami mysle ze wolalabym umrzec i nie czuc juz wiecej tego bolu:(
Swiatelko dla Lusi i sily dla Ciebie Monis
Mamusia Wiktorii
http://wiktoriamojaniolek.pamietajmy.com.pl/ 


Re: Jak pamiętac? - Dzień Matki i dziękuję Moreno.
Emila  
19-03-2012 14:58
[     ]
     
masz dla kogo zyc musisz byc dzielna masz piękne kochane córeczki które wiem że nie zastąpią Lusi ale sa tak samo ważne i kochane Miałaś to szczęście być mamą ziemską a mi Bóg odebrał Lenkę zanim się urodziła to jest ból jak drugi raz zajść w ciąże drugi raz nie przeżyje takiej tragedi
Trzymaj się cieplutko Dla Lusi i Lenki (*)(*)(*)(*)(*)(*) 


Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
19-03-2012 19:41
[     ]
     
Pamietam kochanie... :-************ 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
20-03-2012 22:09
[     ]
     
84 dni, im dalej w czas tym trudniej sie z Twoja coreczko smiercia pogodzic...
(***************) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
21-03-2012 12:25
[     ]
     
Obys tylko byla tam bezpieczna i szczesliwa. Ile bym dala aby wiedziec, czy jest Ci tam skarbie dobrze... Jaka straszna ta niewiedza...
(********************) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Anna Aneta  
21-03-2012 17:14
[     ]
     
Swiatelko dla Lusi
Mama Wiktorii 


Re: dzień za dniem się dodaje...
Mama 3 kobietek  
21-03-2012 21:33
[     ]
     
Każdy dzień oddala mnie córeczko od dnia Twojej śmierci. I przybliża do Ciebie. Żyję tylko nadzieją spotkania z Tobą. Tak niewiele, tylko ta nadzieja... Kocham Cię najbardziej na świecie kruszyno moja...
(************) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
misia81  
21-03-2012 21:49
[     ]
     
Wierzę, że nasze Aniołki są szczęśliwe gdzieś tam gdzie trafiły i czekają na nas:)
Twoja córeczka uśmiecha się do Ciebie i czuwa nad Tobą...




Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
22-03-2012 20:22
[     ]
     
Nic innego nam nie pozostalo. Tylko wiara... Trudne to wszystko... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
misia81  
22-03-2012 21:18
[     ]
     
Ta wiara trzyma mnie przy zdrowych zmysłach i pozwala uśmiechnąć się czasami na myśl o mojej trójeczce... na myśl o każdym Aniołku...




Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
22-03-2012 21:23
[     ]
     
och misiu, ja stwierdziłam, że muszę wierzyc, inaczej to wszystko nie ma sensu... No bo co inaczej, nasze dzieciątka gdzie są, jak? Zniknęły? Ale to jest strasznie trudne, zwłaszcza jak się nie rozumie "dlaczego". Mamy prawdziwy test wiary, albo w tę albo wewtę. A niektórzy sobie żyją całe życie spokojnie i nic im się nie dzieje złego...
Naszym Świętym w niebie (***********************) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Joannap  
22-03-2012 21:24
[     ]
     
(*)(*)(*) 
-------------------------------------------------------------------
"Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."


Kocham i tęsknię...



Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
24-03-2012 20:41
[     ]
     
Kochanie moje, tak bardzo Cię kocham i tęsknię za Tobą. Taki piękny dzień dzisiaj, powinnaś byc tutaj i cieszyc się nim razem ze swoją rodziną. Życie nie jest pełne bez Ciebie, nasza rodzina jest niepełna bez Ciebie. Moje serce jest puste bez Ciebie. Słonko moje, tak bym chciała abyś wróciła. I takie to straszne, że to niemożliwe.
Miłośc silniejsza niż śmierc kochanie. A ja Cię kocham nad życie.
(*****************************) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, odeszła 27 grudnia 2011r.
Anna Aneta  
24-03-2012 22:07
[     ]
     
Swiatelko dla Lusi..
mama Wiktorii ur.zm 12.12.2011 


Wiosna...
Mama 3 kobietek  
25-03-2012 17:57
[     ]
     
Wiosna bez Ciebie kochanie nie cieszy. Co z tego, ze słońce wreszcie wyszło? Moje słoneczko zgasło. niedługo miałabyś 9 miesięcy. Pewnie już byś raczkowała. I zęby już by wyszły. A tak? Każde Twoje zdjęcie znam na pamiec... Tak bardzo tęsknie za Tobą królewno moja maleńka. Wycałowałabym Twoją buzię tysiąc razy, tak jak to zawsze robiłam. Żeby chociaż raz zobaczyc Twój uśmiech cudowny. Żeby miec Cię choc jeszcze na chwilę. Boże ile ja bym za to dała... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Wiosna...
Mama 3 kobietek  
26-03-2012 20:08
[     ]
     
Jutro trzy miesiące odkąd umarłaś. Tylko trzy i aż trzy. Tak bardzo boli brak Ciebie z nami. Proszę, pomóż mi przeżyc jutro Lusieńko...
(************************************) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Wiosna...
Joannap  
26-03-2012 20:27
[     ]
     
(*)(*)(*0

przytulam... 
-------------------------------------------------------------------
"Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."


Kocham i tęsknię...



trzy miesiące odkąd odeszłaś córeczko
Mama 3 kobietek  
27-03-2012 09:53
[     ]
     
Bądź ze mną dzisiaj Lusieńko. Piękny dzień za oknem, a ja tylko myślę o tym strasznym dniu kiedy wszystko się skończyło. Daj mi siły córeczko żeby przeżyc dzisiejszy dzień...
Kocham Cię bardzo. (***********************) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: trzy miesiące odkąd odeszłaś córeczko
Anna Aneta  
27-03-2012 10:21
[     ]
     
Jestem z Toba myslami...dlaczego to zycie jest takie niesprawiedliwe.Swiatelko dla Twojej Lusi
mama Wiktorii 


Re: trzy miesiące odkąd odeszłaś córeczko
mamaszymusia  
27-03-2012 10:36
[     ]
     
Lusiu, tak bardzo wstrząsneła mnie krótka historia Twojego życia...
Radosny promyczek, dla Ciebie... 

..............................
Aniołek Szymuś 31tc*+12.12.10
Bratanek Matys 19lat +1.06.10
&lt;A Href="&lt;A Href="<A Href="http://szymus

co zabiło moje dziecko...
Mama 3 kobietek  
27-03-2012 16:09
[     ]
     
Zapalenie płuc i oskrzeli i wirus we krwi i drogach oddechowych. jak byłam dzisiaj na cmentarzu zadzwonił prokurator. Nieźle wcelował czasowo. Akurat zapalałam mojemu dziecku 3miesięczną świeczkę. Mają ostateczne wyniki sekcji. Nic nie rozumiem. Dwóch lekarzy badało moją Łucję przed śmiercią. Obaj powiedzieli, że płuca czyste, że ma zatkany nos i żeby tylko pilnowac żeby piła i że minie. Parę dni potem nie żyła. Nie dam rady tego przeżyc. Po prostu nie dam rady. Czemu jej nie wzięłam do szpitala??? Czemu nie zmusiłam ich aby coś zrobili. Chyba zwariuję. Piszę to i wyję na całe gardło. Takie to straszne... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 27-03-2012 16:11 przez Lusia

Re: co zabiło moje dziecko...
taktórapamięta  
27-03-2012 20:02
[     ]
     
Moniko, tak bardzo Cie rozumiem. Mój synek też na zapalenie płuc, ale ja wiedziałam i dałam do do szpitala w dobrej wierze... Proszę , opanuj swoje emocje, bo nic juz się nie odstanie, a Ty pogrążysz si.e w totalnej rozpaczy. Przeciez wiesz, że już nic sie nie da zrobić. Nie ma co doszukiwac sie winy ani swojej, ani lekarzy. każdy zrobił to, co mógł. 3 miesiące żałoby to wbrew pozorom sporo czasu, już pewnie jakoś "oswoiłaś się" z now3ą sytuacją, a tu taki cios...Dasz radę, ak, jak dawałaś dotad. Musisz, innego wyjścia nie ma. 


Re: co zabiło moje dziecko...
Grazyna74  
27-03-2012 21:04
[     ]
     
Lusiu, dla Ciebie Aniolku
(*)(*)(*)(*)(*)... 
mama
Sary 2001, Aniolka Adrianka 2004-35tc(*), Eryczka 2008 i Olivi 2010
http://adrianekkruger.pamietajmy.com.pl/



Re: co zabiło moje dziecko...
Anna Aneta  
27-03-2012 22:51
[     ]
     
Jestem z Toba myslami...Swiatelko dla Lusi... 


Re: co zabiło moje dziecko...
sylwia1975  
28-03-2012 08:21
[     ]
     
przykro mi i moniko nie jestes lekarzem od tego sa oni,przeciez bylas u lekarza,oni nie dopatrzyli moim zdaniem postawili zla mylna diagnoze,wiem ze to nic nie zmieni,jednak pozdrawiam 


Re: co zabiło moje dziecko...
Mama 3 kobietek  
28-03-2012 13:50
[     ]
     
dzieki dziewczyny, strasznie mi z tym "wyrokiem". Strasznie boli mysl, ze moze cos mozna bylo zrobic. I moze moje dziecko by zylo. Bardzo mi z tym ciezko. Tak jak Izabela napisala, jakos po trzech miesiacach zaczelam przywykac do zaloby i tego bolu, a wczoraj taki cios obuchem w leb. Dokladnie 3 miesiace po smierci. Jutro prokurator przywiezie mi wyniki badan, i rzeczy ktore policja wziela z mojego domu. Posciel Lusi, butelki, takie tam. Boje sie jutra. Rozwalil mnie wczorajszy dzien kompletnie. A to jeszcze nie koniec. Jeszcze musze zarejestrowac jej smierc, zeby dostac akt zgonu. Boje sie tego... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: co zabiło moje dziecko...
Mama 3 kobietek  
28-03-2012 22:08
[     ]
     
Czuję się strasznie, potwornie winna. Dlaczego nie zorientowałam sie, że Lusia była taka chora? Tak strasznie to boli, że dusi. Czuję się jakbym zawiodła moje dziecko. Przepraszam Cię kochanie!!! Tak bardzo Cię przepraszam... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: co zabiło moje dziecko...
Hanulka2009  
28-03-2012 22:25
[     ]
     
Moniczko, Lusia na pewno nie ma Ci niczego za złe! Zabrała do Nieba cząstkę Ciebie mierzoną w ogromnej miłości i trosce, jaką jej ofiarowałaś - tylko to się liczy!

Wiem, wiem, jak to jest! Moją Hanię trzech różnych pediatrów badało przed operacją, do której w ogóle nie miała prawa być dopuszczona. Nikt nie zauważył, ze ma zapalenie ucha, że ma chorobę refluksową. Wiem, ze nasza pediatra z przychodni do tej pory nie może pogodzić się z tym, co się stało.

Wiem z doświadczeń jednej dziewczyny, której synek zmarł dzień po mojej córci, ze zapalenie płuc może być BEZOBJAWOWE! Może to był właśnie ten rodzaj? Zresztą, przecież często nawet takie "zwykłe" widać dopiero na prześwietleniu.

Ja też mam wyrzuty sumienia, ale po tym czasie, który minął, nie są już takie obezwładniające. Po prostu wiem, że muszę oceniać siebie, po pierwsze, z perspektywy tej wiedzy, którą WTEDY miałam, a po drugie, z perspektywy miłości mojej niebiańskiej córeczki do mnie. Ta miłość jest teraz niewyobrażalnie ogromna. Oni tam wszyscy tak mają...

Bardzo, bardzo mocno Cie dziś przytulam!!!

kasia, mama Hanulki (12.06.2009 - 18.01.2010), a także Jerzyka, Stefka i Maleństwa pod sercem. 


Re: co zabiło moje dziecko... - Kasiu...
Mama 3 kobietek  
28-03-2012 22:37
[     ]
     
dziękuję Kasiu. Bardzo mi dzisiaj ciężko. Wiem, że przecież gdybym wiedziała, że moja kruszynka była taka chora to wszystko bym zrobiła, żeby jej pomóc. Uwierzyłam lekarzom, którzy mówili, że to przeziębienie. I płuca czyste. Ale boli mnie, że mnie zawiódł mój instunkt matki. A może ten cały kołowrót ze Świętami itd. Nie wiem... Wiem, że moje dziecko nie żyje. Chocbym nie wiem co zrobiła, nic jej nie wróci. I wierzę, że moja córeczka mnie kocha. Ja kochałam ją bardzo. I ona to wiedziała. Była bardzo szczęśliwym dzieckiem. Tak strasznie za nią tęsknię. Moja słodka dziewczynka...
dla naszych panienek (******************) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: co zabiło moje dziecko... - Kasiu...
misia81  
29-03-2012 17:05
[     ]
     
Kochana nie możesz się obwiniać przecież zrobiłabyś dla niej wszystko.... To napewno nie jest Twoja wina. A Twoja kruszynka bardzo Cię kocha.




Re: co zabiło moje dziecko...
Mama 3 kobietek  
29-03-2012 20:34
[     ]
     
Dzisiaj dostałam raport patologa. Lusia miała wirusa dróg oddechowych, który przerzucił się na płuca i oskrzela. Nie miała szans. Może gdyby była starsza, a tak po prostu się udusiła we śnie. Powiedzieli mi, że antybiotyk by nie pomógł. Nie wiem. Mam żal do lekarza, który widział ją w Wigilię, że nic nie zauważył. A ona miała taką gorączkę! Powiedział mi wtedy, że gorączka jest naturalnym mechanizmem obrony organizmu przed infekcją. Nie wiem, nic już nie wiem. Wiem tylko, że dzieci ciężej chorują i żyją. A moja dziewczynka umarła. Strasznie to boli. Strasznie. Ja sama miałam zapalenie płuc kiedy miałam 6 miesięcy, i żyję. A przecież to było wiele lat temu, nie było takiej technologii. I żyję... Po co? Żeby pochowac swoje dziecko?
Dla Ciebie kruszynko(***********************) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: co zabiło moje dziecko...
taktórapamięta  
29-03-2012 21:43
[     ]
     
Wyrzucaj z siebie wszystko, wywalaj najgorsze myśli, żale, pretensje, pytania bez odpowiedzi.Uzewnętrzniaj swoje uczucia, rozpaczaj wniebogłosy. To pomaga sie oczyścić, uwolnić.Im więcej żalu teraz z siebie wylejesz, tym łatwiej będzie Ci wrócić do jakiej takiej równowagi. Nie oczekuj odpowiedzi, a my - wszystko zrozumiemy. 


Re: co zabiło moje dziecko...
malgoska  
29-03-2012 21:45
[     ]
     
:( przykro mi... jestem z Tobą... 
mama Aniołka Piotrusia ur.zm.26.05.2010
http://piotrusciebiera.pamietajmy.com.pl/ i ziemskiego Szymcia ur.29.05.2011r

Re: co zabiło moje dziecko...
Mama 3 kobietek  
30-03-2012 14:01
[     ]
     
Mam żal do siebie. Mam żal do wszystkich którzy widzieli Lusię w Święta i nikt nie zauważył niczego. Strasznie życ ze świadomością, że MOŻE MOGŁA ŻYC!!! Nie daruję sobie tego. Tak bardzo za nią tęsknię, tak bardzo czuję, że ją zawiedliśmy.
Córeczko moja!!! Tak ciężko bez Ciebie.
(**************) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: co zabiło moje dziecko...
Hanulka2009  
30-03-2012 18:27
[     ]
     
Ten żal jest częścią żałoby, jest teraz w Tobie najsilniejszym uczuciem. Pamiętam, ze u mnie, kiedy już trochę zelżał, zmienił sie w bezradność - straszną świadomość, że obiektywnie nic nie mogłam zrobić. Skoro niczego nie domyślali się ludzie, którzy się na tym znają, to niby jak mogłyśmy się my domyśleć?

Myślę, że te wszystkie wyrzuty sumienia biorą się właśnie m.in stąd, że chciałoby się uniknąć tej bezradności, jakoś to wszystko pojąć, racjonalnie sobie wytłumaczyć. Przyczyna - ja zawiodłam, skutek - śmierć. Tymczasem w śmierci dziecka nie ma nic racjonalnego, nic wytłumaczalnego (bo przecież przyczyny biologicznie nie są odpowiedzią na nasze ciągłe "dlaczego?!").

Budzę się czasem w nocy i przed oczami stają mi ostatnie dni życia Hanulki. Jakby ktoś chciał mi pokazać "Wyrodna matko, tu i tu powinnaś była zrobić to i to". Przez łzy powtarzam wtedy w myślach słowa Jezusa na krzyżu "Przebacz im, Ojcze, bo nie wiedzą, co czynią" - to było m.in. o mnie, tak to odczuwam. Wiem, że to nie Bóg mnie potępia. Raczej zło, które doprowadziło do śmierci Hani, pragnie kolejnego zła - mojego pogrążenia się w rozpaczy. Nie ma we mnie zgody na to. Wiem, ze moja niebiańska córeczka pomaga mi się przed tymi natrętnymi myślami bronić.

Lusiu, Maleńka, wspieraj swoją dzielną Mamusię, żeby nie poddała się rozpaczy! Niech Wasza wzajemna miłość przenika zasłony światów!

kasia, mama Hanulki (12.06.2009 - 18.01.2010), a także Jerzyka i Stefka i Maleństwa pod sercem. 


Re: co zabiło moje dziecko...
Mama 3 kobietek  
30-03-2012 22:40
[     ]
     
Dzięki Kasiu, dzięki dziewczyny. Bardzo mi pomagacie. Nawet nie wiecie jak. Masz Kasiu rację, to ta bezradnośc, ktorej efekt jest taki, że nasze dzieci odeszły. I ten instynkt, który każe matce dziecko bronic i chronic przed wszelkim złem. Ten instynkt w kolizji z bezradnościa i naszym ograniczeniem, przecież jesteśmy tylko ludźmi, bardzo cierpi. To pragnienie ochrony i bezlitosny fakt śmierci dziecka, mimo wszystko, mimo tego, że tak bardzo chcemy żeby było zdrowe i szczęśliwe. To pokazuje jak niewiele możemy. Jacy bezradni jesteśmy wobec życia i śmierci. Zaakceptowac ten fakt jest bardzo ciężko. Że tak naprawdę, naprawdę niewiele możemy.

Moja piękna dziewczynka miała takie mądre oczy. Jakby wiedziała. Jakby chciała mi powiedziec. Tak bardzo, bardzo za nią tęsknię. I też żal tak bardzo dławi. Znowu muszę się przyzwyczajac do nowej sytacji. Już przywykłam do myśli, że to była śmierc łóżeczkowa, a tu bach! Wszystko na wywrót. Nowy szok. Bardzo jestem zmęczona tym wszystkim. Chcę tylko opłakiwac moje dziecko w spokoju. Nic więcej.

Pozdrawiam wszystkie mamy bardzo serdecznie. Światełka dla naszych kochanych Świętych w niebie (**********************************************) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: co zabiło moje dziecko...
Anna Aneta  
30-03-2012 23:20
[     ]
     
Slonce jestem z Toba myslami.Wiem jak to boli bylam na KTG w czwartek wszystko bylo ok, a gdy piatek wrocilam Niunia byla w niebie...Gdyby zrobili cesarke w czwartek Niunia moze teraz byla by ze mna...To mnoe boli wypala od srodka...Fakt ze sekcja wykazala ze byla zdrowa boli jeszcze bardziej:(
ze byla by zdrowym maluszkiem jak by tylko zrobili cesarke...To boli tak cholernie ze az serce peka z bolu...Rozumiem Cie doskonale:(
Swiatelko dla naszych maluszkow 


Re: co zabiło moje dziecko...
Mama 3 kobietek  
31-03-2012 10:15
[     ]
     
Tak Aniu, wszystko to, co by bylo gdyby... Zwariowac mozna...
Pozdrawiam Cie serdecznie, kiedy wracasz? 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: co zabiło moje dziecko...
Anna Aneta  
31-03-2012 10:47
[     ]
     
Wracam 9 w drugi dzien swiat
Swiatelko dla Naszych Aniolkow 


Re: co zabiło moje dziecko...
Mama 3 kobietek  
31-03-2012 18:57
[     ]
     
Odezwij sie jak wrocisz.
Swiatelka dla naszych dziewczynek (***********) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: co zabiło moje dziecko...
Anna Aneta  
01-04-2012 01:14
[     ]
     
Odezwe sie Kasiu
Swiatelko dla naszych wszystkich Aniolkow...Kochamy was tak bardzo najbardziej na swiecie 


Tajemnica milosci wieksza jest niz tajemnica smierci...
Mama 3 kobietek  
01-04-2012 09:51
[     ]
     
Kocham Cie coreczko. Nie rozumiem dlaczego musialas umrzec. Taka niepotrzebna smierc. Taka nagla i niespodziewana. Bardzo za Toba tesknimy. Twoje siostry mowia o Tobie, pytaja o Ciebie, kiedy wrocisz. Do zobaczenia coreczko. Badz z nami... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Tajemnica milosci wieksza jest niz tajemnica smierci...
Mama 3 kobietek  
02-04-2012 20:30
[     ]
     
Kocham Cie skarbie...
(***********************) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Tajemnica milosci wieksza jest niz tajemnica smierci...
Anna Aneta  
02-04-2012 21:28
[     ]
     
Swiatelko dla Lusi
mama Wiktorii 


Re: Tajemnica milosci wieksza jest niz tajemnica smierci...
Dodis  
03-04-2012 09:01
[     ]
     
(*)(*)(*)(*)(*)(*) ona tam na was wszystkich czeka. Mama Natalki ur/zm 05.03.2010 i Damianka ur.14.06.2011 
D.Czekaj

Re: Tajemnica milosci wieksza jest niz tajemnica smierci...
Mama 3 kobietek  
03-04-2012 09:19
[     ]
     
Dzisiaj skonczylabys 9 miesiecy coreczko. Takie to niesprawiedliwe, ze Cie nie ma tutaj. wszystkie Twoje ubranka na 9 mcy leza nieruszone...

(***************************) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Tajemnica milosci wieksza jest niz tajemnica smierci.. - 9 miesiecy .
Mama 3 kobietek  
03-04-2012 19:33
[     ]
     
Bardzo tesknie moje kochanie malenkie. Mamy swiat sie rozpadl w chwili, w ktorej umarlas. Jak go posklejac? Nie wiem...

(****) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Tajemnica milosci wieksza jest niz tajemnica smierci.. - 9 miesiecy .
maigka  
03-04-2012 20:00
[     ]
     
Jaśniutkie światełka dla Twojego Aniołka (*)(*)(*) 
Mama Aniołka Igorka (ur.zm.25.07.2011 r.)

Re: Tajemnica milosci wieksza jest niz tajemnica smierci.. - 9 miesiecy .
Joannap  
03-04-2012 20:10
[     ]
     
Maleńka (*)(*)(*) śpij spokojnie 
-------------------------------------------------------------------
"Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."


Kocham i tęsknię...



Re: Moja Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
03-04-2012 22:17
[     ]
     
Dlaczego??? 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Moje dziecko nie musiało umrzec...
Mama 3 kobietek  
04-04-2012 21:44
[     ]
     
Moje dziecko nie musiało umrzec. Dzisiaj spotkałam się naczelnym pediatrą, specjalistą od niemowląt. Gdyby moje dziecko zostało potraktowane jak należy, dostała antybiotyk, może szpital, może sprawy potoczyłyby się inaczej. A tak, powiedzieli mi, że ma płuca czyste i co? Umarła na zapalenie płuc...

Bardzo mi gorzko dzisiaj. Nie wiem co myślec, co robic. Zawsze pozostanie ta gorycz. Wszyscy zawiedli, od lekarza, który nie dał jej antybiotyku, po prokuratora. Jestem załamana i nieszczęśliwa. Może moje dziecko by żyło...

To jak wieszac się cieniutkiej nitki szansy. Wiem, że do niczego to nie prowadzi, takie gnębienie siebie. Ale wyobrażacie sobie co ja czuję? Wzięłam ją do dwóch lekarzy, bo nie podobało mi się jak chrypi i kaszle paskudnie. Obaj mnie zapewnili, że ok, i umarła w przeciągu tygodnia. Jak to możliwe? Czuję się oszukana... I tak strasznie smutna...

Nic mi nie wróci mojego słoneczka. Straszna ta świadomośc.

(**********) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 11-04-2012 23:22 przez Lusia

Re: Moja Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Joannap  
04-04-2012 21:47
[     ]
     
Przytulam...
Lusieńko (*)(*)(*) 
-------------------------------------------------------------------
"Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."


Kocham i tęsknię...



Re: Moja Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Anna Aneta  
04-04-2012 21:58
[     ]
     
Przytulam:(
Swiatelko dla Lusi 


Re: Moja Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
taktórapamięta  
04-04-2012 22:38
[     ]
     
Boże, nie wiem, co powiedzieć...Chyba tylko to, ze rozumiem Twoje uczucia i te okropną bezradność, że już się nie odstanie. Ale, Moniko, musisz być pewna tego, ze nie Ty zawiniłaś. Zrobiłaś to, co należało, co mogłaś w tamtych dniach zrobić. Dbałaś o swoje dziecko. MOże ktos popełnił błąd, ale na pewno nie byłas to TY. Twoje sumienie musi byc czyste. Pamiętaj też, ze po czasie zadręczania się przyjdzie czas powolnego pogodzenia sie z losem. Wydaje się to niemożliwe, ale tak będzie, bo nie może być inaczej. Przestanie tak bolec, a wtedy podejmiesz życie na nowo. A w ogóle podziwiam Twój rozsądek. 


Re: Moja Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Grazyna74  
04-04-2012 23:18
[     ]
     
Przytulam Cie mamo Lusi
Lusiu (*)(*)(*)... 
mama
Sary 2001, Aniolka Adrianka 2004-35tc(*), Eryczka 2008 i Olivi 2010
http://adrianekkruger.pamietajmy.com.pl/



Re: Moja Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
05-04-2012 15:53
[     ]
     
jaki rozsądek Izabelo? Ja wcale nie myślę, że jestem rozsądna.
Im więcej myślę o tym, jak potraktowali moje dziecko i mnie też, tym bardziej wzbiera się we mnie rozczarowanie i gniew. Wiem, że lekarz mógł nie usłyszec czegoś, wiem, że będą go kryli inni lekarze, mówiąc różne rzeczy. Ale tego, że pogotowie zostawiło ją na podłodze a mnie zabrali z domu jak kryminalistę, nie tego nie mogę przeżyc. Gdyby każdy zrobił co do nich należało, pojechałabym z Lusią do szpitala i była z nią tak długo jak bym chciała, i sekcja zwłok nie musiała byc tak szybko. W efekcie tego widziałam ją jedynie pół godziny przed sekcją, a potem leżała tam otwarta przez tydzień, a nie musiała, jak się wczoraj dowiedziałam. Dowiedziałam się też, że nasz przypadek to katolog błędów. Wszystkich po kolei, od karetki po policję i kostnicę. Wracałam z tego spotkania jak pijana. Nie spałam pół nocy, a dzisiaj postanowiłam, że nie pozwolę im tego przemilczec i przyklepac. Nie wiem jeszcze jak, ale coś zrobię...

Dla Ciebie Lusieńko (****************) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Moja Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Grazyna74  
05-04-2012 21:17
[     ]
     
Strasznie mi przykro i bardzo Ci wspolczuje mamo Lusi tego co teraz przechodzisz.
Duzo sil Ci zycze...
Lusiu dla Ciebie kolorowe swiatelka (*)(*)(*)... 
mama
Sary 2001, Aniolka Adrianka 2004-35tc(*), Eryczka 2008 i Olivi 2010
http://adrianekkruger.pamietajmy.com.pl/



Re: Moja Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Aska  
05-04-2012 21:49
[     ]
     
Światełka dla Lusi (*)(*)(*) 
dynia30

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Anna Aneta  
05-04-2012 23:19
[     ]
     
Swiatelko dla Ciebie Lusi i opiekuj sie mamusia bo teraz tego bardzo potrzebuje...
I dla wszystkich naszych Aniolkow. 


Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
06-04-2012 00:09
[     ]
     
Tesknie skarbie i kocham bardzo :*********** 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
07-04-2012 11:11
[     ]
     
Dla Ciebie córeczko (************)
Mamusia kocha bardzo. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
mamaszymusia  
07-04-2012 11:58
[     ]
     
Niech Zmartwychwstanie niesie ze sobą nadzieję na wieczne obcowanie z najbliższymi...
Wesołego Alleluja. 

..............................
Aniołek Szymuś 31tc*+12.12.10
Bratanek Matys 19lat +1.06.10
&lt;A Href="&lt;A Href="<A Href="http://szymus

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Anna Aneta  
07-04-2012 14:48
[     ]
     
Swiatelko dla Ciebie Lusiu takie jasniutkie Wielkanocne 


Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
joanna84  
07-04-2012 17:29
[     ]
     
Cieplutkie promyczki dla Ciebie Lusieńko (***)(***)(***)
a mamusie pozdrawiam 


Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Joannap  
07-04-2012 20:18
[     ]
     
Lusieńko świąteczne światełko dla Ciebie (*)(*)(*) 
-------------------------------------------------------------------
"Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."


Kocham i tęsknię...



Re: Wielkanoc 2012
Mama 3 kobietek  
08-04-2012 18:14
[     ]
     
Dziekuje kochane mamy za pamiec. Serdecznie pozdrawiam i zycze pokoju w te Swieta.
Dla naszych Aniolkow swiatelka najcieplejsze (*******************) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Wielkanoc 2012
Mama 3 kobietek  
08-04-2012 18:22
[     ]
     
Smutna ta Wielkanoc. Wcale nie Wielkanocna. Wiem, ze dla nas to oznacza nadzieje, ale takie to smutne, ze naszych aniolkow nie ma z nami... :( 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Wielkanoc 2012
Anna Aneta  
08-04-2012 18:57
[     ]
     
Swiatelko dla Ciebie Lusi i dla Mamusi duzo sily 


Re: Wielkanoc 2012
Mama 3 kobietek  
09-04-2012 14:43
[     ]
     
córeczko moja, tak bardzo tęsknimy za Tobą. Byłaś takim pięknym słoneczkiem, tak ciemno i smutno bez Ciebie kochanie. Tak trudno się pogodzic, że Ciebie z nami nie ma. Kochamy bardzo - mama i siostry 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Wielkanoc 2012
Mama 3 kobietek  
10-04-2012 13:25
[     ]
     
(**************************************************) Dla Ciebie coreczko. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: po Wielkanocy - nareszcie!
Mama 3 kobietek  
10-04-2012 22:55
[     ]
     
całe święta przespałam. Nie jadłam, nie chodziłam w gości - spałam. Dzieci pojechały z wizytą, a ja spałam... Jestem tak strasznie zmęczona. Potwornie. A przecież nie chodzę do pracy. Za dużo tego wszystkiego na jedną głowę. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: po Wielkanocy - nareszcie!
taktórapamięta  
10-04-2012 23:00
[     ]
     
Dobrze, że miałaś ten komfort, ze mogłas spać i nic innego nie robić. To psychiczne zmęczenie jest wykańczające, trzeba je jakoś odreagować, najlepiej spiac, jesli sie tego chce. ja nie mialam takich możliwości, a potrzebowałam tego bardzo. Spania, spania, nie myślenia, nie czucia. Tak, Moniko, przechodzisz 'książkowo" wszystkie etapy żaloby. Wytrwaj. 


Re: po Wielkanocy - nareszcie!
Mama 3 kobietek  
10-04-2012 23:20
[     ]
     
Bo ja jestem cała książkowa. Taka grzeczna i poukładana... Akurat... Myślę, że ostatnie wiadomości, wyniki sekcji, niekończące się rozmowy z lekarzami, policją, prokuraturą, to wszystko mnie po prostu wykończyło psychicznie. A przecież oprócz tego trzeba się zajmowac dziecmi i domem. No i myślę, że leki uspokajające, które regularnie biorę, robią swoje. Aż za bardzo czasami, bo tylko bym spała... Dzisiaj pani doktor zabroniła mi wracac do pracy. Bo się jeszcze nie "nadaję" do moich wariatów. No dobra, skoro nalega... Na razie czekam na jakieś oficjalne odpowiedzi z policji i ambulansu i w ogóle wszystkich, którzy spaprali robotę, a potem zobaczę co z tym zrobię. Tego bólu nic nie powstrzyma, jest tak silny, że każe jeździc w kółko samochodem i krzyczec na całe gardło. Wczoraj pozwoliłam sobie na taki komfort. Nie chcę natomiast aby nasz, mój i Lusi, "katalog błędów" został przyklepany i przemilczany. Bo nie życzę nikomu tego cierpienia, które stało się moim udziałem. I tej świadomości, że moje dziecko wcale nie musiało umrzec...

Pozdrawiam serdecznie, M. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: po Wielkanocy - nareszcie!
taktórapamięta  
10-04-2012 23:31
[     ]
     
zajmowanie sie dziećmi i domem jest ratunkiem dla Ciebie i podobnych mam. na chwile mozna skupic uwagę nie tylko na tym nieszczęsciu, ale na innych aspektach zycia. Mimo woli prowadzimuy jAKBY PODWÓJNE ZYCIE - TO "normalne", z dziećmi, domem i wzystkimi codziennymi sprawami, i to drugie, poświęcone tylko zmarłemu dziecku i temu, co sie z tym wiąże. Pamiętam to poczucie dwutorowości, i myślę, ze to jest dobry znak, takie poczucie.To znaczy, ze nie zwariowałaś, ze idziesz naprzod, chociaż wydaje się, że stoisz w miejscu. 


Re: po Wielkanocy - nareszcie!
Mama 3 kobietek  
10-04-2012 23:39
[     ]
     
No dobra, wierzę Ci Izabelo. Bo mi się wydaje, że stoję w miejscu, ale gdy obiektywnie na to patrzę, to przecież to nieprawda, czas posuwa się naprzód, to, co czuję teraz to nie to samo, co czułam w dniu, w którym Łucja umarła. To takie trochę schizofreniczne życie, to, o którym mówisz. Ale tak jest, z jednej strony musimy zajmowac się normalnymi rzeczami, a z drugiej mamy rzeczywistośc śmierci dziecka obecną w każdej minucie naszego "zajmowania się rzeczami".
Trzeba niezłej wytrzymałości, aby nie zwariowac... I ciągnąc jak najdłużej, bo przecież to nie bieg na 100 metrów, to maraton trwający całe życie. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: po Wielkanocy - nareszcie!
Mama 3 kobietek  
11-04-2012 20:24
[     ]
     
Dla Ciebie kochanie (****************) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: po Wielkanocy - nareszcie!
iwona78  
11-04-2012 21:09
[     ]
     
Dla Lusi światełko pamięci (*)(*)(*)


Mamma aniołka Alanka (*30.05.2011) 


Re: po Wielkanocy - nareszcie!
Mama 3 kobietek  
12-04-2012 22:51
[     ]
     
Wiesz co córeczko? Bez sensu, że Ciebie tutaj nie ma. Kompletnie bez sensu. Może jest Ci tam, gdziekolwiek jesteś lepiej, ale my tutaj się gubimy bez Ciebie. Twoja siostra całuje Twoje zdjęcia i krzyż na Twoim grobie. Bardzo za Tobą kruszynko tęsknią. Ja też tęsknię. Najbardziej... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: po Wielkanocy - nareszcie!
Mama 3 kobietek  
13-04-2012 21:51
[     ]
     
Kocham! - mama 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Lusiaczek...
Mama 3 kobietek  
14-04-2012 12:20
[     ]
     
Och kotku mój maleńki, pusto bez Ciebie. Moje najdroższe mamine kochanie... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusiaczek...
Mama 3 kobietek  
16-04-2012 21:37
[     ]
     
Czuje, ze Ciebie zawiodlam coreczko. Bo powinnas zyc. Bo nie musialas umrzec. 111 dni od Twojej smierci. Dzisiaj pomyslalam, ze moze budze sie co nocy o 3, bo wtedy moge sie z Toba polaczyc? Lekarze spekuluja, ze umarlas okolo 6. We snie. Mam nadzieje, ze nie cierpialas kruszynko moja. Caly czas o Tobie mysle. Robie co mam robic i myslami jestem przy Tobie. Snilas mi sie, ale to byl dziwny sen. Ni zly ni dobry. Boze jakbym chciala wiedziec, ze jestes bezpieczna i szczesliwa...

Kocham Cie skarbie... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Joannap  
14-04-2012 17:56
[     ]
     
Lusieńko (*)(*)(*) 
-------------------------------------------------------------------
"Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."


Kocham i tęsknię...



Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Aska  
14-04-2012 19:00
[     ]
     
Światełka dla Lusi (*)(*)(*) 
dynia30

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Anna Aneta  
14-04-2012 22:09
[     ]
     
Swiatelko dla Lusi:) 


Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
15-04-2012 14:31
[     ]
     
Lusiaczku! Córeczko! Jak ta tesknota dlawi, jak zyc nie daje. Budze sie co nocy o 3 - 3.30. o tej godzinie widzialam Ciebie ostatni raz zywa. Boze ile bym dala zeby cofnac czas... Zycie bym dala... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
mamaszymusia  
16-04-2012 09:18
[     ]
     
Kolorowe promyczki na Twoją chmureczkę, Lusiu(*) 

..............................
Aniołek Szymuś 31tc*+12.12.10
Bratanek Matys 19lat +1.06.10
&lt;A Href="&lt;A Href="<A Href="http://szymus

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
alex8101  
16-04-2012 22:03
[     ]
     
mnóstwo kolorowych światełek dla Lusi(*) 
Mama Marcelka (29.07.2005) i aniołka Łukaszka(16.09.2011-19.09.2011)oraz Miłoszka(10.01.2013)

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
18-04-2012 20:49
[     ]
     
dzisiaj zebrało się konsylium aby rozpatrzyc okoliczności śmierci Lusi. Ja nie zostałam zaproszona, podobno zbyt drastyczne dla rodziców. Po niedzieli spotykam się z policją i lekarzami. MAją mi wyjaśnic co i jak. Cały dzień chodzę w nerwach. Wiem, że nic nie zmienię i nic się nie zmieni, ale mnie to stresuje, że będą rozpatrywac wszystko jeszcze raz. Cały dzień mnie prześladuje obraz mojej córeczki kiedy ją znalazłam nieżywą. Cały ten koszmar... Chciałabym żeby biurokracja się skończyła wreszcie. Czuję się jakby życie się uwzięło na mnie. I robi wszystko żeby mnie przeczołgac. A ja i tak się czołgam. Biorę leki uspakajające regularnie. Inaczej bym nie dała rady i pewnie się zabiła do tej pory. Gdyby nie starsze dzieci... One uratowały i ratują mi życie. Chociaż czasami myślę: i po co? 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
taktórapamięta  
18-04-2012 21:10
[     ]
     
Trzymaj się, trzymaj. Musisz! 


Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
18-04-2012 21:16
[     ]
     
E tam muszę... Z przyzwyczajenia żyję... No i nie mogę tego zrobic dzieciskom, więc pewnie jeszcze się poczołgam trochę... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
20-04-2012 21:36
[     ]
     
Moja kochana dziewczynko, daj mi sile na przetrwanie. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
iwona78  
20-04-2012 21:54
[     ]
     
Lusiu wesprzyj swoja mamusię. My aniołkowe mamy potrzebujemy wsparcia was naszych aniołków.

Światełka dla ciebie Lusiu (*)(*)(*)

Mama aniołka Alanka (ur/zm*30.05.2011) 


Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Aska  
22-04-2012 14:19
[     ]
     
Światełka dla Lusi (*)(*)(*) 
dynia30

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Aska  
22-04-2012 14:19
[     ]
     
Trzymaj się Moniko :) 
dynia30

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
22-04-2012 18:39
[     ]
     
Dzieki Asiu. Ciezko jest. Pozdrawiam serdecznie :) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
mamaszymusia  
23-04-2012 10:52
[     ]
     
Kolorowego dnia, Maleńka.. 

..............................
Aniołek Szymuś 31tc*+12.12.10
Bratanek Matys 19lat +1.06.10
&lt;A Href="&lt;A Href="<A Href="http://szymus

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
23-04-2012 19:09
[     ]
     
Boje sie tego tygodnia. Spotkania z policja, sluzba zdrowia. Znowu rozgrzebywanie wszystkiego od poczatku. Co sie zaczne oswajac z tym bolem to cos nowego wyskakuje jak zajac z kapelusza. Zeby tak mozna zasnac i spac, spac, spac...

Naszym Aniolkom (*********) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
taktórapamięta  
23-04-2012 19:30
[     ]
     
Może to dobrze, Moniko, ze teraz wszystko rozgrzebiesz dogłębnie. Potem być może nic już nie będzie do rozgrzebywania...Wszystko zostanie określone, powiedziane, może nawet wyjaśnione. Wiem, że Tobie nie ujmie to bólu i rozpaczy, ale sprawy zostaną w jakiś sposób uporządkowane. Wytrwałosci Ci życzę. Nic gorszego już Cię nie spotka. 


Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
24-04-2012 21:46
[     ]
     
Snilas sie dzisiaj Mai skarbie. Taka byla szczesliwa! Ja tez chce!!! Tak bardzo za Toba tesknie. Daj mi sily na jutro. Spotkanie z szefem policji. We czwartek jakis szef ze sluzby zdrowia. Skora mi cierpnie na sama mysl. Tak strasznie ciezko bez Ciebie Lusiaczku. Tak smutno...

(************) dla Ciebie skarbie - mama 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Grazyna74  
24-04-2012 22:09
[     ]
     
Trzymaj sie mamo Lusi,musisz jakos to przetrwac...
Kolorowe swiatelka dla Lusi (*)(*)(*)... 
mama
Sary 2001, Aniolka Adrianka 2004-35tc(*), Eryczka 2008 i Olivi 2010
http://adrianekkruger.pamietajmy.com.pl/



Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
25-04-2012 20:07
[     ]
     
Kochanie przezylam dzisiaj. Jutro bedzie trudniej. Daj sily. Kocham Cie zabko. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
misia81  
25-04-2012 21:02
[     ]
     
Kochana myślami jestem z Tobą. Trzymaj się.
A Twoja córcia na pewno wspiera Cię z góry...




Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
mamaMichasia  
25-04-2012 23:43
[     ]
     
duzo sily na jutrzejszy dzien

dla Lusi swiatelko do samego Nieba (*) 
Marta,mama Michalka [*] 4.09-16.09.2009 i ziemskiego Mikolajka 25.07.2011
http://michasmuskala.pamietajmy.com.pl/

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Anna Aneta  
26-04-2012 00:52
[     ]
     
Jestem z Toba myslami...Bedzie dobrze
Swiatelko dla Lusi... 


Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
ReniaR  
26-04-2012 07:04
[     ]
     
swiatelko dla twojej córeczki(*)(*)(*) 
Mama trzech Aniolkow 17tydz 2011r, /// Igorek zm 11.03.2012r(37t)./// Aniolek 10tydz 9.12.2012rok

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
28-04-2012 14:18
[     ]
     
Nic tylko się pociąc. Mam dosyc biurokracji, lekarzy, policji. Chcę spokojnie opłakiwac moje dziecko. Nie ma szans. Ciągle coś się pojawia. Wszystko mnie boli. Napiszę więcej, muszę się jakoś pozbierac.
Dzięki dziewczyny za wsparcie... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
29-04-2012 21:34
[     ]
     
Kocham Cie coreczko najbardziej na swiecie (**************) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Joannap  
30-04-2012 20:52
[     ]
     
Lusieńko słodkich snów (*)(*)(*) 
-------------------------------------------------------------------
"Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."


Kocham i tęsknię...



Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
01-05-2012 19:49
[     ]
     
:( 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Aska  
01-05-2012 23:00
[     ]
     
Moniko wiem, że jest ci ciężko, ale nie poddawaj się. Kiedyś pytania się skończą i nastanie cisza. Wiem, że już teraz masz ochotę krzyczeć- "odwalcie się wszyscy i dajcie mi opłakać moje dziecko". Ja miałam inną od ciebie sytuację, Patryk gdy się urodził już nie żył, więc nie pytali, nie dręczyli mnie. Ale bezduszność systemu i mnie dosięgła- Patryk zmarł prawie 5 miesięcy temu a ja mieszkająca w dużym mieście- Manchester- nadal nie mogę doczekać się wyników sekcji zwłok. Gdy dzwonię i proszę o jakiekolwiek informacje jestem traktowana jak niepożądany pasożyt, jak śmierdzący śmieć, który komuś przyczepił się do buta. Opieprzana, jak śmiem zawracać głowę w tak błahej sprawie jak śmierć dziecka... Miałam czekać do 8 tygodni na wyniki, jest już ponad 17 teraz... Naprawdę mam czasami nadzieję, że ta znieczulica kiedyś musi się skończyć. Tobie też tego życzę Moniko. I dużo wytrwałości, i cholernej cierpliwości, kiedy już myślisz że dobrnęłaś do ściany.
Światełka dla naszych maluszków (*)(*)(*) 
dynia30

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
iwona78  
01-05-2012 23:14
[     ]
     
Światełko dla Lusi (*)(*)(*)

A tobie mamusi dużo sił życzę

Mama aniołka Alanka (ur/zm *30.05.2011)
oraz ziemskiej Julki i Amelki 


Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Anna Aneta  
02-05-2012 11:30
[     ]
     
Swiatelko dla Ciebie Lusiu a dla mamusi Duzo sil 


Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
02-05-2012 21:56
[     ]
     
dzieki dziewczyny, strasznie mi ciezko. nawet nie mam sily pisac. Asiu, cos jest nie tak. Ja wyniki Lusinej sekcji dostalam dokladnie tak jak obiecywali - do 10 tygodni. Dostalam je 27 marca - trzeci miesiac po jej smierci. Glupi urzedole. Tylko ich kopnac w... nie mam juz dla nich cierpliwosci i zrozumienia. Ja swoja prace wykonuje najlepiej jak potrafie, inaczej nie umiem, okazuje sie, ze glupia jestem, bo ludziom to wisi. Sluzba zdrowia ma daleko w nosie ludzkie uczucia i zdrowie. Konglomerat na glinianych nogach zatrudniajacy ignorantow. Wszedzie tak jest. Rzadko sie zdarza ktos z prawdziwego powolania. Ech o sciane to wszystko...

Dla naszych dzieci (************) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
04-05-2012 14:36
[     ]
     
Boże, córeczko dlaczego umarłaś...?!!!!!!!!!!!!! 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
joanna84  
04-05-2012 15:46
[     ]
     
Lusiu najjaśniejsze promyczki dla Ciebie (***)(***)(***)

Życie jest takie niesprawiedliwe....uderza złą mocą w tych w których nie powinno...ściskam Cię Mamo Lusi mocno!!!!!!!! 


Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Monika 5  
04-05-2012 16:04
[     ]
     
Serce się kroi jak czyta się historie tych wszystkich cierpiących matek.
Światelka dla Lusi (***)(*** 


Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Grazyna74  
04-05-2012 22:55
[     ]
     
Lusiu, otul swoja mamusie swoimi anielskimi skrzydelkami, ona bardzo tego potrzebuje...
Przytulam Cie mamo Lusi 
mama
Sary 2001, Aniolka Adrianka 2004-35tc(*), Eryczka 2008 i Olivi 2010
http://adrianekkruger.pamietajmy.com.pl/



10 miesięcy Lusiaczka.
Mama 3 kobietek  
07-05-2012 21:29
[     ]
     
Kochanie, dzisiaj urodziny Twojej siostrzyczki. Tak smutno, że Cię tu nie ma. Mialabyś już 10 miesięcy. Już pewnie raczkowałabyś jak najęta i miała parę ząbków. Ściągałabyś wszystko w zasięgu rączek i była ruchliwym szkrabem. Kocham bardzo Twoje siostrzyczki i wiem, że powinnam byc wdzięczna za to, co mam. Ale jak byc wdzięcznym skoro tak wiele się straciło. Badź z nami kochanie. My jesteśmy z Tobą.

(***********) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Grazyna74  
04-05-2012 22:55
[     ]
     
 
mama
Sary 2001, Aniolka Adrianka 2004-35tc(*), Eryczka 2008 i Olivi 2010
http://adrianekkruger.pamietajmy.com.pl/


Ostatnio zmieniony 04-05-2012 22:57 przez Grazyna74

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Grazyna74  
04-05-2012 22:56
[     ]
     
 
mama
Sary 2001, Aniolka Adrianka 2004-35tc(*), Eryczka 2008 i Olivi 2010
http://adrianekkruger.pamietajmy.com.pl/


Ostatnio zmieniony 04-05-2012 22:58 przez Grazyna74

Czy nasze dzieci tesknia za nami?
Mama 3 kobietek  
08-05-2012 21:32
[     ]
     
czy one w ogole o nas pamietaja? Co o tym myslicie mamusie?

(**************) naszym dzieciom 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Czy nasze dzieci tesknia za nami?
mamaszymusia  
09-05-2012 08:56
[     ]
     
Też sie nad tym zastanawiam. Raz miałam "kontakt" z moim synkiem. od tamtej pory nic. Nie śni mi się, ale czuję, ze wszelkie łaski których doznałam zawdzieczam Jemu, mojemu Orędownikowi.

Dla Lusi(*)


..............................
Aniołek Szymuś 31tc*+12.12.10
Bratanek Matys 19lat +1.06.10
&lt;A Href="&lt;A Href="<A Href="http://szymus

Re: Czy nasze dzieci tesknia za nami?
Alisza  
09-05-2012 23:18
[     ]
     
Zastanawiam się nad tym czasami, tym bardziej, że miałam ograniczony kontakt z moim synkiem gdy żył leżąc w inkubatorze. Mogłam go jedynie pogłaskać, mówić do niego, ale widziałam jak się ożywia gdy przychodziłam z mężem, nawet uśmiechał się co wydaje się nieprawdopodobne w przypadku tak małego wcześniaka. W ten dzień gdy odszedł czekał aż się z nim pożegnamy.
Po jego śmierci miałam kilka sytuacji gdy czułam, że jego duszyczka jest blisko czuwając nade mną i moim mężem. Nie wiem czy tęskni za mną, wolałabym żeby nie, by nie zakłócało to jego spokoju, ale wierzę, że zapamiętał mnie i pozna gdy się spotkamy w Niebie. 
Mama Olivierka ur. 2.12.2011 (24tc) zm. 5.02.2012 i Soni ur. 30.04.2013

Re: Czy nasze dzieci tesknia za nami?
Hanulka2009  
10-05-2012 10:54
[     ]
     
To ciekawe pytanie, Moniko. Ostatnio rozmawiałam o tym z mężem i bardzo się zdziwiłam, że on sądzi, że Hania za nami tęskni... Zaczęłam się zastanawiać, dlaczego dla mnie jest takie oczywiste, że nie? Bo Tam nie może być smutku, żalu, tęsknoty? Bo ta miłość, którą daliśmy jej i w jakimś sensie przecież nadal dajemy, została w Niebie pomnożona, zwielokrotniona, oczyszczona i ją otacza? Bo przecież nasze dzieci cały czas z nami są, tylko w inny sposób? Może i coś w tym wszystkim jest, ale przecież z drugiej strony uczucia, emocje nie podlegają ocenie dobre / złe. Ktoś, kto jest już człowiekiem w pełni, może chyba doświadczać też ludzkich uczuć? Czy prawdziwe szczęscie to ich brak? Chyba to byłaby raczej głupkowata wesołkowatośc. Zresztą, jak zwykle w takich sprawach, cokolwiek bysmy wymyśliły, i tak myślimy za bardzo ziemskimi kategoriami. Wierzę, że kiedyś bardzo się zdziwimy, bardzo pozytywnie się zdziwimy...

Światełka dla naszych Skarbów w Niebie ("A gdzie skarb Twój, tam będzie i serce Twoje")(***)

kasia, mama Hanulki (12.06.2009 - 18.01.2010), a także Jerzyka, Stefcia i Maleństwa pod sercem. 


Re: Czy nasze dzieci tesknia za nami?
taktórapamięta  
10-05-2012 22:01
[     ]
     
Ciekawe, co powiecie, gdy od odejścia Waszych dzieci minie 30 lat? Ja teraz nie czuję zupełnie nic. Tylko wtedy, gdy sama chcę, myślę o synku, wzbudzam żal i usiłuję wspominać. Nigdy nie czułam, że on za nami tęskni, nawet do głowy mi to nie przyszło. BO za kim miałby tęsknić? Za matką, która okazała się tak niedojrzała, ze zlekceważyła chorobę, dopuściła do strasznego, długiego pobytu w szpitalu i w końcu do śmierci? A może nawet nie kochała go tak, jak starsze dzieci? W dodatku sama nigdy za nim nie tęskniła, bo nie wiedziała, że tak można? Odejście Witusia odczułam jako zawalenie sie świata mojego, nie jego. I aż się boję pomyśleć, ze on patrzy na mnie przez te wszystkie minione lata i ma jeszcze w stosunku do mnie jakiekolwiek uczucia...Boże, ależ bzdury napisałam... 


Re: Czy nasze dzieci tesknia za nami?
Mama 3 kobietek  
10-05-2012 22:25
[     ]
     
Wcale nie napisałaś bzdur Izabelo, ale prawdę. Tak jest, czy tego chcesz czy nie. Tak się czułaś wtedy, tego nie da się zmienic. I byłaś najlepszą matką jaką wtedy mogłaś byc. W tamtym czasie. Może czułaś, że kochałaś go inaczej, bo miałaś już dwoje dzieci. Może byłaś młoda i zmęczona. Nie wiem. Ale wiem, że on Ci nie ma nic za złe. Wituś Cię kocha najbardziej na świecie.

Ja tak sobie myślę, że jeśli naprawdę wierzymy, że istnieje niebo i nasze dzieci tam są, to ja myślę, że one nie tęsknią. Bo nie mają czasu. Dosłownie. Czas jest przyległością tego świata. A nie wieczności. A przecież tak się mówi, ktoś odszedł do wieczności. Wieczny odpoczynek. Tam nie ma czasu, jako takiego. Nasze dzieci tam poszły i ani się obejrzą, jak my tam będziemy. Bo to tylko nam się wydaje tak potwornie długo. "Czas się wlecze" - nam, ludziom. Nie bytom boskim, którymi są nasze dzieci. Pewnie bzdury piszę, ale nurtuje mnie tyle pytań, a prawie wszystkie bez odpowiedzi. Tylko czekac do śmierci. To jedyna pewna sprawa.

Jutro idę na pogrzeb ojca koleżanki mojej najstarszej córki. Zmarł nagle. Zostawił troje dzieci: 6, 3 lata i rok. Jego żona jest w ciężkim szoku.
Pomagam starszemu małżeństwu, oboje po 80tce, więc czasami trzeba im coś załatwic, pomóc etc. On właśnie umiera. Dosłownie. Zostały mu dni, godziny. Zdrowie pogorszyło mu się w ciąglu dwóch miesięcy. Następny pogrzeb niedługo. Dopiero maj a ja byłam już na 3. Co się dzieje? Czy to ja widzę tylko śmierc, czy naprawdę otacza nas tylko śmierc. I jakie życie wydaje się żałosne w obliczu tej tajemnicy.
I tylko ta świadomośc, że skoro już tutaj jesteśmy to jakoś musimy sobie radzic. Dobrze jeśli w coś wierzymy, to trochę pomaga. A jeśli nie wierzymy? Deprecha i koniec.

Męczy mnie fakt rozkładu ludzkiego ciała... Bardzo mnie męczy...

Pozdrawiam Was dziewczyny serdecznie.

Dla naszych Świętych (********************) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Joannap  
12-05-2012 07:39
[     ]
     
...(*)(*)(*)... 
-------------------------------------------------------------------
"Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."


Kocham i tęsknię...



Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
12-05-2012 21:49
[     ]
     
Kochany moj Lusiaczku, moja najpiekniejsza dziewczynko tak bardzo mi Cie brak.

(*************) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Aska  
12-05-2012 22:10
[     ]
     
Może tak trochę późno odpisuję na twojego posta Moniko, ale myślę, że nasze aniołki pamiętają o nas. Przecież już wtedy gdy były w naszych brzuszkach reagowały na nasz głos, dotyk. Dlaczego teraz miałoby się to skończyć? Bo nie żyją, to cała miłość też umiera?- nie sądzę. One w niebie pamiętają nas, wszystkie uczucia jakimi je obdarzałyśmy, wszystkie chwile razem. Wierzę, że umiera tylko ciało...
Światełka dla Lusi(*)(*)(*) 
dynia30

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
13-05-2012 21:16
[     ]
     
mam nadzieje Asiu, ze nasze dzieci o nas pamietaja i sa z nami. W innym wymiarze, ale sa. Tylko tak strasznie trudno to zaakceptowac, ze ich z nami fizycznie nie ma. Tak bardzo trudno.

Dla naszych Aniolkow (**************) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Ewelina85  
13-05-2012 21:29
[     ]
     
Lusia, dla Ciebie Malenka (*) 
Ewelina, Mama Aniołka Radzia ur. 18.07.2011r. zm. 19.07.2011r.
Kocham Cię Synio :*
http://www.naszkochanyradzio.pamietajmy.com.pl
...i Mili 06.08.2014 &#9829;

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Alicja74  
14-05-2012 11:33
[     ]
     
Dla Ciebie Lusieńko (*)(*)(*)....

Ala,mama anielskiej Amelki 23tc(*+08.02.2010)
i ziemskiej Roksanki (*1996)
Tak bardzo kocham i tęsknię , i nigdy nie przestanę 


Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
15-05-2012 15:56
[     ]
     
Ja nie chce zyc bez Ciebie! Nie chce!

Moja kochana dziewczynko, moja malutka Łucjo.
(**************) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
mamaMichasia  
15-05-2012 23:32
[     ]
     
Doslownie czuje Twoj bol i rozpacz, od odejscia mojego Synka minelo juz 2 i pol roku a ja nadal obwiniam to siebie, to lekarzy....Boga nie bo gdyby istnial nie dopuscilby do takich tragedii,

czasami bol jest mniejszy, cichszy, ale to przyjdzie z czasem, duzo sily zycze na kolejne dni...nie jestes sama!


Lusiu, sliczna dziewczynko, badz przy swojej Mamie, zawsze
(*)(*)(*) 
Marta,mama Michalka [*] 4.09-16.09.2009 i ziemskiego Mikolajka 25.07.2011
http://michasmuskala.pamietajmy.com.pl/

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
16-05-2012 21:52
[     ]
     
Nie wiem jak sie trzymac Marto. Im dalej w czas tym bardziej dobija mnie ostatecznosc odejscia Lusi. Tak jakbym do tej pory liczyla na to, ze moze jednak sie obudze... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Monika 5  
17-05-2012 07:47
[     ]
     
Ja też myślałam,ze czas w minimalnym stopniu zabliźni moją ranę,ale sie myliłam.W miare upływu czasu coraz bardziej zdaję sobie sprawę,że nie zobaczę tu mojej córeczki.
Miałam chyba nadzieję,że to może jakiś zły sen i w końcu się obudzę!Wiem mamo co czujesz i chyba nie mamy innego wyjścia jak tylko mieć nadzieję,że kiedyś jednak przytulimy nasze dzieciątka i zaświeci jeszcze słoneczko! 


Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
taktórapamięta  
17-05-2012 09:59
[     ]
     
Moniko, nie masz wyjścia, musisz trzymać się "jakoś". Czyli tak, jak każda a nas trzymała sie lub trzyma. Pszesz, że dociera do Ciebie ostateczność odejścia Lusi. TO kolejny etap żałoby, pożegnania, rozstania. Pozwolę sobie nawet ująć to w ten sposób, ze jest to naturalna kolej rzeczy.Na początku szok, niedowierzanie, nieprzyjmowanie do wiadomości faktu odejścia dziecka, potem stopniowe przystosowywanie się do nowej sytuacji, przebiegające zwykle poza naszą świadomoscią, i nagle pojawia sie dręcząca do bólu myśl, że to sie stało naprawdę i ona już nie wróci. Nigdy. Jeszcze podświadomie na nią czekasz, jeszcze wyglądasz, ale już wiesz, że to na nic. Kolejny trudny etap do przeżycia. nadchodzi zwykle po kilku miesiącach, więc u Ciebie "idzie" to tak, jak powinno. Wiem, ze to, co piszę, jest straszne, wręcz nieprawdopodobne, ale tak jest i tego nikt nie zmieni. Śmierć wbrew naszym życzeniom jest niestety stanem "ludzkim", i nasz organizm powoli, acz skutecznie dostosowuje się do życia po utracie bliskiej osoby, nawet jesli jest to dziecko. Wiem, ze jest CI bardzo ciężko, że są wzloty i upadki.Wytrwaj jednak co najmniej do roku, potem będzie łatwiej. Pozdrawiam. 


Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Joannap  
19-05-2012 21:49
[     ]
     
Pamiętam (*)(*)(*)... 
-------------------------------------------------------------------
"Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."


Kocham i tęsknię...



Rzeczywistośc śmierci.
Mama 3 kobietek  
19-05-2012 22:21
[     ]
     
Siedząc sobie i coś tam robiąc dotarła do mnie z całą ostrością i wyraźnością rzeczywistośc i istota śmierci. Tak jakbym wreszcie pojęła naprawdę co to znaczy, że ktoś umiera. Widziałam wiele śmierci, byłam przy ludziach umierających, ale tak naprawdę tego nie rozumiałam. Myślałam, że rozumiem, ale tylko się łudziłam. Nie potrafiłam ogarnąc tej nieodwracalnej rzeczywistości, i tego, że nie mamy na to najmniejszego wpływu. I, że umrzec to znaczy nie byc tutaj, nie życ. Nic, wielka pustka. Był człowiek i nie ma człowieka. Tak po prostu. A nam się wydaje, że tyle możemy. Nic nie możemy. Tylko czekac do śmierci. Heidegger miał rację nazywając człowieka bytem-ku-śmierci. Po co my się tak spinamy i staramy i jak te mróweczki krzątamy się w naszym mrowisku próbując nadac życiu sens? Wymyślamy religie, moralności, etyki, szukamy bytu transcendentnego, ponad wszystkim, żeby nadac temu wszystkiemu sens. Bo jeśli się na to popatrzy z dystansu, to tak naprawdę życie nie ma sensu. Jako takie. To splot okoliczności. Dla jednych bardziej, dla innych mniej korzystnych. To my szukamy wyższych wartości, Boga. Żeby poczuc się lepiej. Bo inaczej po co to wszystko? 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 22-05-2012 10:34 przez Lusia

Re: Rzeczywistośc śmierci.
Mama 3 kobietek  
22-05-2012 10:35
[     ]
     
Kocham nieskonczenie Lusiaczku... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Rzeczywistośc śmierci.
Mama 3 kobietek  
24-05-2012 22:25
[     ]
     
Kocham nieskończenie. Ciężko kochanie moje maleńkie, bardzo ciężko bez Ciebie. Zapłaciłam najwyższą cenę w życiu. Za co? By się czegoś nauczyc? Zrozumiec? To wolałabym byc głupią ignorantką i nie wiedziec, nie wiedziec jak to jest gdy częśc mnie umiera.

Koteczku mój maleńki! (*********) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
mamaszymusia  
20-05-2012 05:43
[     ]
     
Lusiu, dla Ciebie moc kolorowych iskierek(*) 

..............................
Aniołek Szymuś 31tc*+12.12.10
Bratanek Matys 19lat +1.06.10
&lt;A Href="&lt;A Href="<A Href="http://szymus

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
21-05-2012 23:16
[     ]
     
Skarbie moj! Wroc! 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Anna Aneta  
22-05-2012 01:00
[     ]
     
Swiatelko dla Ciebie Lusiu...
Tak bardzo bym chciala by moja Niunia wrocila tak bardzo za nia tesknie i tak bardzo mi jej brakuje:( 


Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
23-05-2012 13:35
[     ]
     
szukam dla Ciebie pomnika kochanie. Chcialabym aby stanal na Twoim grobie w Twoje piersze urodziny. Tak niewiele moge Ci dac, a tyle bym chciala. Mialabys juz prawie rok, potwornie boli Twoja nieobecnosc. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
mamaszymusia  
26-05-2012 05:28
[     ]
     
Lusiu, wyjątkowy promyczek z okazji święta Twojej mamy. 

..............................
Aniołek Szymuś 31tc*+12.12.10
Bratanek Matys 19lat +1.06.10
&lt;A Href="&lt;A Href="<A Href="http://szymus

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r.
Mama 3 kobietek  
26-05-2012 14:08
[     ]
     
Kocham Cie coreczko - Twoja mama 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Piec miesiecy bez Ciebie coreczko...
Mama 3 kobietek  
27-05-2012 22:50
[     ]
     
Nie mam nawet siły płakac... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Piec miesiecy bez Ciebie coreczko...
Aska  
28-05-2012 10:11
[     ]
     
Trzymaj się Moniko. Lusia z nieba pomoże Ci dzisiaj przejść przez ten dzień. Moje pięć miesięcy minęło jak z bicza strzelił, aż niewiarygodne jak ten czas leci, choć ma się wrażenie, że stanał w grudniu. Tak dla mnie jak i dla Ciebie:(
Światełka pamięci dla Lusi (*)(*)(*) 
dynia30

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pięc miesięcy temu...
Joannap  
28-05-2012 21:13
[     ]
     
Lusieńko (*)(*)(*) 
-------------------------------------------------------------------
"Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."


Kocham i tęsknię...



Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pięc miesięcy temu...
Mama 3 kobietek  
28-05-2012 23:25
[     ]
     
Daj mi siły jutro córeczko. I odwagi. Spotykam się z szefową karetek. Nie mam ochoty jej widziec, ale chcę usłyszec co ma do powiedzenia. Och kochanie, takie to wszystko smutne. Nie tak dawno zajadałaś sie jogurtami i jedzonkiem ze słoiczków i spałaś na moim brzuchu. Miałabyś już prawie rok. Pewnie byś już chodziła, mały bystrzak z Ciebie przecież. A tak? Zostawiłaś smutną mamę samą i teskniącą straszliwie.
Kocham Cię skarbie. Codzień coraz bardziej... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pięc miesięcy temu...
Ewelina85  
28-05-2012 23:35
[     ]
     
Nasze Dzieciaczki z jednego miesiąca i jednego roku - Radziuś młodszy zaledwie o kilkanaście dni...
Trzymaj się Kochana!
Lusiaczku [*] 
Ewelina, Mama Aniołka Radzia ur. 18.07.2011r. zm. 19.07.2011r.
Kocham Cię Synio :*
http://www.naszkochanyradzio.pamietajmy.com.pl
...i Mili 06.08.2014 &#9829;

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pięc miesięcy temu...
Anna Aneta  
29-05-2012 10:46
[     ]
     
Swiatelko dla Ciebie Lusi.Opiekuja sie mamusia 


Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pięc miesięcy temu...
Mama 3 kobietek  
30-05-2012 22:56
[     ]
     
dziecko moje... Gdzie Ty jesteś? 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pięc miesięcy temu...
mamaszymusia  
01-06-2012 08:26
[     ]
     
Radosnego Dnia Dziecka, Lusiu... 

..............................
Aniołek Szymuś 31tc*+12.12.10
Bratanek Matys 19lat +1.06.10
&lt;A Href="&lt;A Href="<A Href="http://szymus

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pięc miesięcy temu...
iwona78  
01-06-2012 11:44
[     ]
     
Z okazji dnia dziecka światełka dla Lusi (*)(*)(*)


mama aniołka Alanka (ur/zm 30.05.2011) 


Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pięc miesięcy temu...
Alicja74  
01-06-2012 12:58
[     ]
     
Lusieńko , z okazji Dnia Dziecka dla Ciebie (*)(*)(*)....

Ala,mama anielskiej Amelki 23tc(*+08.02.2010)
i ziemskiej Roksanki (*1996)
Tak bardzo kocham i tęsknię, i nigdy nie przestanę 


Re: Dzień Dziecka
Mama 3 kobietek  
01-06-2012 22:05
[     ]
     
Moje najukochańsze dziecko, życie bym dała żeby Cię przytulic. Bądź ze mną proszę, tak potwornie tęsknię za Tobą. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - 11 miesiecy Lusienki...
Mama 3 kobietek  
04-06-2012 23:14
[     ]
     
Wczoraj skonczylabys 11 miesiecy. Za miesiac Twoje pierwsze urodziny. Tak inne od tych, ktore sobie wyobrazalam... Tak bardzo Cie kocham... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 04-06-2012 23:14 przez Lusia

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pięc miesięcy temu...
taktórapamięta  
04-06-2012 23:19
[     ]
     
Trzymai się w tym wszystkim i pamiętaj, ze ja pamiętam o Tobie i Twoim dziecku.(*) 


Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pięc miesięcy temu...
mamaMichasia  
09-06-2012 00:09
[     ]
     
tak trudno jest znalezc slowa pocieszenia....ale Moniko nie jestes sama, ja tez pamietam o Tobie i o malej Lusi(*) 
Marta,mama Michalka [*] 4.09-16.09.2009 i ziemskiego Mikolajka 25.07.2011
http://michasmuskala.pamietajmy.com.pl/

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pięc miesięcy temu...
Joannap  
10-06-2012 09:02
[     ]
     
Lusieńko (*)(*)(*) 
-------------------------------------------------------------------
"Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."


Kocham i tęsknię...



Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pięc miesięcy temu...
Aska  
10-06-2012 15:20
[     ]
     
Swiatelka dla Lusi (*)(*)(*).
Co slychac Moniko? Mam nadzieje, ze trzymasz sie dla swoich coreczek i choc jest ciezko, to walczysz o kazdy dzien. Pozdrawiam 
dynia30

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pięc miesięcy - dziekuje dziewczyny...
Mama 3 kobietek  
11-06-2012 11:28
[     ]
     
Jestem. Bylam pare dni w Polsce, probowalam przestac myslec. Zamowilam pomnik.
dzieki, ze pamietacie. Ja tez o Was mysle. Trzymajmy sie razem kochane... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 11-06-2012 11:28 przez Lusia

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pięc miesięcy - dziekuje dziewczyny...
Mama 3 kobietek  
13-06-2012 22:49
[     ]
     
Najdroższe moje kochanie. Tak tęsknię, tak tęsknię... Tak się boje przyszłego miesiąca. Chcę przespac moje urodziny, chcę przeżyc Twoje pierwsze. Bądź ze mną moja córeńko... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pięc miesięcy - dziekuje dziewczyny...
mamaMichasia  
13-06-2012 23:38
[     ]
     
dla Lusienki (*)- Gwiazdeczki ktora zgasla zbyt szybko 
Marta,mama Michalka [*] 4.09-16.09.2009 i ziemskiego Mikolajka 25.07.2011
http://michasmuskala.pamietajmy.com.pl/

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pięc miesięcy - dziekuje dziewczyny...
Anna Aneta  
14-06-2012 11:36
[     ]
     
Swiatelko dla Ciebie Lusiu 


Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pięc miesięcy - dziekuje dziewczyny...
ReniaR  
14-06-2012 14:41
[     ]
     
najjasniejsze promyczki dla Lusi i dla wszystkich aniolkow (**)(**)(**) 
Mama trzech Aniolkow 17tydz 2011r, /// Igorek zm 11.03.2012r(37t)./// Aniolek 10tydz 9.12.2012rok

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pięc miesięcy - dziekuje dziewczyny...
mamaszymusia  
14-06-2012 19:32
[     ]
     
Kolorowy promyczek dla Ciebie, Lusiu (*) 

..............................
Aniołek Szymuś 31tc*+12.12.10
Bratanek Matys 19lat +1.06.10
&lt;A Href="&lt;A Href="<A Href="http://szymus

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pięc miesięcy - dziekuje dziewczyny...
Mama 3 kobietek  
15-06-2012 21:59
[     ]
     
Jak by to było cudnie po prostu zasnąc i się nie obudzic... Nic by już nie bolało. nie trzeba by było udawac. Koniec tych bzdur: jak się trzymasz? w porządku... guzik prawda...

Kocham Cię Lusiaczku... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 15-06-2012 22:02 przez Lusia

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pięc miesięcy - dziekuje dziewczyny...
ReniaR  
15-06-2012 22:12
[     ]
     
tak samo myslalam po pogrzebie zeby zasnac i sie nie obudzic ale zrozumialam ze mam dla kogo zyc jest to moj maz on takze tak samo cierpi jak ja 
Mama trzech Aniolkow 17tydz 2011r, /// Igorek zm 11.03.2012r(37t)./// Aniolek 10tydz 9.12.2012rok

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pięc miesięcy - dziekuje dziewczyny...
Wera  
16-06-2012 07:36
[     ]
     
Twojej maleńkiej córeczce (*)(*)(*)(*)
Dziwnie mi się pisze bo nasze córeczki noszą to samo imię, i swoją też pieszczotliwie nazywam Lusią, tak samo gdy słyszę jak jakaś mama woła na swoją córeczkę Helenka, tak bardzo bym chciała też wołać Helenkę...Pozdrawiam cię serdecznie. 
mama
Aniołka(25.04.2005r. 8tc)
Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc
Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r -wero...
Mama 3 kobietek  
17-06-2012 22:15
[     ]
     
Droga Wero, moja Lusia to Łucja Helena. Ja nie mogę do niej wołac ani Lusiu, ani Helenko. Boli...
Pozdrawiam Cię również... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pięc miesięcy - dziekuje dziewczyny...
Hanulka2009  
27-06-2012 10:05
[     ]
     
Najjaśniejsze światełka dla Łusieńki w tę trudną dla Mamusi rocznicę (***) (***)

kasia, mama Hanulki (zwanej też podobnie do Lusiaczka - Haniaczkiem) i ziemskich urwisów. 


Pół roku temu świat był jeszcze piękny...
Mama 3 kobietek  
26-06-2012 21:56
[     ]
     
dokładnie jutro rano minie 6 miesięcy od tego potwornego poranka kiedy Cię znalazłam skarbie...
Pomóż przeżyc noc... Kocham Cię skarbie.
Niedługo Twoje pierwsze urodziny. Daj siłę, bądź ze mną...

(*************) Mój najdroższy Lusiaczku... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Pół roku temu świat był jeszcze piękny...
Alicja74  
27-06-2012 13:57
[     ]
     
Najjaśniejsze światełka pamięci dla Lusieńki (*)(*)(*)....

Ala,mama anielskiej Amelki 23tc(*+08.02.2010)
i ziemskiej Roksanki (*1996)
Tak bardzo kocham i tęsknię , i nigdy nie przestanę 


Re: Pół roku temu świat był jeszcze piękny...
Joannap  
27-06-2012 19:28
[     ]
     
Lusieńko maleńka dla Ciebie światełko nieustającej pamięci (*)(*)(*) 
-------------------------------------------------------------------
"Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."


Kocham i tęsknię...



Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pięc miesięcy temu...
KarolciaiJa  
27-06-2012 15:13
[     ]
     
27. Ja też nie nawidzę tej cyfry. Światełko dla Lusi. Przykro mi.. 
________________________________
Karolinka 27.10-27.11.2010 (32tc). Jest taka cierpienia granica,za którą się uśmiech pogodny zaczyna.
siostrzyczka Martynka, 05.10.2013,39 tc
Madzia 15.09.2016 kolejna jesienna siostrzyczka, 38 tc

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pol roku...
Joannap  
30-06-2012 10:28
[     ]
     
Lusieńko (*)(*)(*) 
-------------------------------------------------------------------
"Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."


Kocham i tęsknię...



Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pol roku...
mamaMichasia  
01-07-2012 23:42
[     ]
     
Lusienko pamietam....dla Ciebie swiatelko (*), a dla Twojej Mamusi mocny przytulaniec na nastepne dni,
jestem z Wami... 
Marta,mama Michalka [*] 4.09-16.09.2009 i ziemskiego Mikolajka 25.07.2011
http://michasmuskala.pamietajmy.com.pl/

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pol roku...
womendontcry  
03-07-2012 08:48
[     ]
     
Urodzinowe światełka dla Ciebie, Lusiu...
I słowa otuchy dla Twojej mamy...

Tak ciężko nam bez Was, nasze Maleństwa... 


------------------------------
03.07.2010 skończył się świat,
i nikt tego nie zauważył...

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pol roku...
Monika 5  
03-07-2012 09:19
[     ]
     
Kolorowe światełka dla Ciebie Lusiu (***)(***)(***)(***)(***)(***)
Mama Zosi ur.18.01.2012 zm.12.03.2012 


Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pol roku...
mamaMichasia  
03-07-2012 22:11
[     ]
     
Lusiu - dla Ciebie specjalne swiatelko z okazji pierwszych urodzinek....(*)(*)(*)szkoda Malenka ze w Niebie:(
....
Monika od rana mysle o Was i az mnie boli wszystko bo wiem co czujesz i co przezywasz....tak bardzo mi przykro, przytulam 
Marta,mama Michalka [*] 4.09-16.09.2009 i ziemskiego Mikolajka 25.07.2011
http://michasmuskala.pamietajmy.com.pl/

Re: Lusia, pierwsze urodziny w niebie...
Mama 3 kobietek  
04-07-2012 23:31
[     ]
     
Kochane mamusie bardzo Wam dziękuję za pamięc. Nie weszłam wczoraj na stronę, nie dałam rady. Nie wiem jak to przeżyłam, wiem, że moja dziewczynka była ze mną. I dała siłę aby zanieśc kwiaty na cmentarz i świeczkę w kształcie tortu zapalic i byc tam ze starszymi córkami, gdy puszczały w niebo urodzinowe balony dla Lusiaczka. Czułam, że była ze mną. Inaczej nie dałabym rady. Życie bym dała żeby ją przytulic. Żeby jej upiec tort i świeczkę na nim zapalic aby mogła ją zdmuchnąc. Miałaby taką radochę! Już widzę te jej mądre, roześmiane oczka jak wszystko obserwują. I łapki tłuste chwytające najlepsze kąski z tortu. I ten uśmiech przepiękny.
Miałam zaszczyt urodzic Anioła. Miałam zaszczyt byc z nią codziennie przez prawie sześc miesięcy. Patrzec na nią i stawac się lepszym człowiekiem, dzięki niej. Byłam przy niej w jej pierwszej chwili na ziemi i przy ostatniej. Byłam przy niej gdy zamykali trumienkę, abym nigdy nie mogła jej zobaczyc. Sama ubrałam to najdroższe ciałko na tę wyprawę na drugą stronę. Nic nie zrobiłam aby ją miec, moja Lusia jest darem. Nie "była", jest. Bo z nią i przez nią patrzę na świat inaczej. Na ludzi inaczej. Uczę się życ inaczej.
To nie była moja decyzja, aby mój najdroższy dar został mi odebrany. Brutalnie i bezlitośnie.
Ale wspomnienie mojego dziecka, jej zapach, dotyk skóry, niewiarygodna kształtnośc głowki, jej uśmiech i to spojrzenie... To każe mi dalej życ. Nie dla siebie, dla niej. Z dziurą w sercu, z oczami zalanymi łzami, z tą tęsknotą, której nic nie ukoi. Żyję dla Ciebie córeczko. I czekam aż Ciebie znowu zobaczę. Na pewno Cię poznam. Zresztą Ty mnie szybko znajdziesz. Pamiętasz? Mamy umowę: że mnie szybko odnajdziesz jak ja przejdę na drugą stronę. I będę Cię tulic, całowac i nie wypuszczę z ramion przez długi, długi czas. I będziemy na to miały wiecznośc. Bądź ze mną córeńko. Kocham Cię najbardziej na świecie... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, pierwsze urodziny w niebie...
renia75  
05-07-2012 14:50
[     ]
     
Myslisz i piszesz kochana w to co ja wierze. ja tez spotkam moje slonko po tamtej stronie i bede z nim na zawsze.... wierze w to.... ale musimy pamietac ,ze mamy tez tu dzieci, ktore nas potrzebuja... i nie moga czuc sie zaniedbane ,bo nie sa niczemu winne...

tysiac swiatelek dla twojej myszki malenkiej i tysiac usciskow dla ciebie


http://malgosiajureczko.pamietajmy.com.pl 


Re: Lusia, pierwsze urodziny w niebie...
Aska  
07-07-2012 09:32
[     ]
     
Swiatełka Lusiu (*)(*)(*) 
dynia30

Re: Lusia, pierwsze urodziny w niebie...
Ewelina85  
07-07-2012 09:45
[     ]
     
Lusia (*) 
Ewelina, Mama Aniołka Radzia ur. 18.07.2011r. zm. 19.07.2011r.
Kocham Cię Synio :*
http://www.naszkochanyradzio.pamietajmy.com.pl
...i Mili 06.08.2014 &#9829;

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pol roku...
MagdalenaB  
08-07-2012 08:00
[     ]
     
Dla Ciebie Lusiu(*)
Mama Marysi(*) 
magdalenaB

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pierwsze urodziny...
Mama 3 kobietek  
14-07-2012 00:23
[     ]
     
Mdr 4, 7 - 17

A sprawiedliwy, choćby umarł przedwcześnie,
znajdzie odpoczynek.
Starość jest czcigodna nie przez długowieczność i liczbą lat się jej nie mierzy:
sędziwością u ludzi jest mądrość,
a miarą starości - życie nieskalane.
 Ponieważ spodobał się Bogu, znalazł Jego miłość,
i żyjąc wśród grzeszników, został przeniesiony.
Zabrany został, by złość nie odmieniła jego myśli
albo ułuda nie uwiodła duszy:
bo urok marności przesłania dobro,
a burza namiętności mąci prawy umysł.
Wcześnie osiągnąwszy doskonałość, przeżył czasów wiele.
Dusza jego podobała się Bogu,
dlatego pospiesznie wyszedł spośród nieprawości.
A ludzie patrzyli i nie pojmowali,
ani sobie tego nie wzięli do serca,
 że łaska i miłosierdzie nad Jego wybranymi
i nad świętymi Jego opatrzność.
Sprawiedliwy umarły potępia żyjących bezbożnych,
i dopełniona wcześnie młodość - leciwą starość nieprawego.
Zobaczą bowiem kres roztropnego,
a nie pojmą, co o nim Pan postanowił
i w jakim celu zachował go bezpiecznym. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pierwsze urodziny...
Ewelina85  
14-07-2012 08:48
[     ]
     
Chce wierzyc, ze wlasnie tak jest... 
Ewelina, Mama Aniołka Radzia ur. 18.07.2011r. zm. 19.07.2011r.
Kocham Cię Synio :*
http://www.naszkochanyradzio.pamietajmy.com.pl
...i Mili 06.08.2014 &#9829;

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pierwsze urodziny...
Anna Aneta  
14-07-2012 23:50
[     ]
     
Miliony Swiatelek dla Ciebie Lusiu 


Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pierwsze urodziny...
mamaszymusia  
17-07-2012 20:39
[     ]
     
Lusieńko, dla Ciebie(*)(*)(*) 

..............................
Aniołek Szymuś 31tc*+12.12.10
Bratanek Matys 19lat +1.06.10
&lt;A Href="&lt;A Href="<A Href="http://szymus

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pierwsze urodziny...
Mama 3 kobietek  
20-07-2012 01:25
[     ]
     
Kocham, jestem, z serca Cię kochanie nie wypuszczam. Czekam na Twoj nagrobek. Kocham nieustannie. I tęsknię Lusiaczku, tak potwornie tęsknię za Tobą... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Lusia
Mama 3 kobietek  
24-07-2012 09:41
[     ]
     
Kochanie, towcale nie boli mniej. Zbliza sie kolejny 27 i ja juz sie rozwalam od srodka. 7 miesiecy odkad umarlas skarbie... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia
Mama 3 kobietek  
29-07-2012 00:33
[     ]
     
Coreczko moja... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pierwsze urodziny...
Joannap  
27-07-2012 21:11
[     ]
     
Lusieńko (*)(*)(*)... 
-------------------------------------------------------------------
"Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."


Kocham i tęsknię...



Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pierwsze urodziny...
Wera  
27-07-2012 23:46
[     ]
     
(*) 
mama
Aniołka(25.04.2005r. 8tc)
Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc
Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pierwsze urodziny...
MilenaMila  
28-07-2012 11:19
[     ]
     
Lusiu (*) 
mama Tosi

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pierwsze urodziny...
Alicja74  
28-07-2012 11:44
[     ]
     
Lusieńko, najjaśniejsze światełka dla Ciebie Aniołku (*)(*)(*)....

Ala,mama anielskiej Amelki 23tc(*+08.02.2010)
i ziemskiej Roksanki (*1996)
Tak bardzo kocham i tęsknię , i nigdy nie przestanę 


Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pierwsze urodziny...
Mama 3 kobietek  
06-08-2012 00:13
[     ]
     
Skarbie mój najpiękniejszy. Ta tęsknota po pół roku jest inna. Bardziej dogłębna. Szok już minął. Teraz muszę się nauczyc fakt, że mojego najukochańszego dziecka ze mna nie ma. Tylko jak?
Dobrej nocy mój Aniele. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pierwsze urodziny...
taktórapamięta  
06-08-2012 22:47
[     ]
     
Moniko, podziwiam Cię, wiesz? czytałam Twój wpis na wątku Magiji i jestem pod wrażeniem. To bardzo dobrze, że doszłaś do etapu, kiedy sama możesz pomóc innym, które dopiero zaczynają ciernistą drogę. Zdaje się, że usiłując Cię kiedyś pocieszyć napisałam, ze przyjdzie czas, kiedy Ty, sama zbolała po stracie Lusi juz potrafisz wspomóc innych. Przecież na samym początku to jest nie do pomyślenia, całe nasze jestestwo woła o pomoc i wsparcie. A tu proszę - nasza "mądrość" po śmierci dziecka już jest nauką dla kolejnej mamy, która z czasem zrobi tak samo,czyli spróbuje pomóc tej, która za jakiś czas straci dziecko, chociaż o tym jeszcze nie wie. Bo niestety tak będzie. A życie na goni, tym bardziej, ze są inne dzieci i zaręczam, że ten mus opieki nad nimi wyjdzie Ci tylko na dobre, chociaż jesteś umęczona. Gdy moj synek umarł, starsi chłopcy mieli 3 lata oraz 1,9 roku. Co było robić? Zasuwać i po cichu rozpaczać mając nadzieję, ze się kiedyś odmieni. Odmieniło sie po 2 latach, gdy na świat przyszła córka, która zresztą dzisiaj kończy 30 lat. A dopiero co się urodziła... 


Re: Lusia, zmarła nagle 27 grudnia 2011r - pierwsze urodziny...
Magija  
07-08-2012 15:49
[     ]
     
przeglądnęłam twój temat i wiesz co mnie przeraża? że mimo że mnie pocieszasz, że masz tyle madrych słów i rad, to ten żal nie mija, że to wszystko już zawsze pozostanie w nas. Mimo, że z jednej strony masz siłę by wspierać innych, dalej musisz borykać się z tym co czujesz sama. I ta tęsknota. Czy kiedyś przestaniemy tęsknić? 


No i co dalej?...
Mama 3 kobietek  
20-08-2012 01:36
[     ]
     
Doroto kochana, nigdy nie przestaniemy tesknic. Tylko chyba bedzie inaczej. Nie tak strasznie dotkliwie. Wiesz ja mimo, ze mam przyjaciol i rodzine nie bardzo mam z kim podzielic sie moja tesknota. Wiec pisze tutaj. Troche mi od tego lepiej. Bo wiem, ze tutaj sa ludzie, ktorzy wiedza o czym mowie. Boli dalej, ale w kupie razniej...
U mnie proces zaloby zostal zaklocony moim zazaleniem do sluzby zdrowia, korowodami z policja i pogotowiem. To sprawilo, ze dopoki mialam spotkania, cos sie dzialo, dopoty jakos ciagnelam. Teraz sie uspokoilo i pustka dobija. Gdyby nie moje starsze dziewczynki to pewnie bym zwariowala, a tak, ciagne dla nich. A teraz pojechaly na wakacje wiec jestem sama przez pare tygodni. Najpierw sie cieszylam, ze sobie fizycznie odpoczne a teraz mnie ta cisza dobija.
Szukam pracy i siedze w ogrodku.
Izabelo droga, duzo sie nauczylam od Ciebie i choc wszystko dalej boli czuje, ze chce pomoc. Albo chociaz byc. Chociazby dlatego, ze mam za soba te wszystkie przeplakane dni i noce, a nowe mamy dopiero na poczatku tego koszmaru. Wiec pisze.
Ne wiem co zrobic ze swoim zyciem. Najchetniej bym wyjechala stad gdzies. Ale wtedy zostawialabym Lusie na cmentarzu. jeszcze chyba nie moge. Ale te spojrzenia ludzkie, te cichnace rozmowy gdy pojawiam sie w okolicy, to wszystko mnie potwornie przytlacza i osacza. Ja chce byc soba! A nie tylko ta smutna kobieta, ktorej dziecko umarlo. Moja dziewczynka jest ze mna caly czas i jakby mnie przynaglala do dzialania, a otoczenie mnie ciagnie w dol. Nie wiem czy ma sens to, co pisze, mam nadzieje, ze choc troche...

Naszym Aniolkom najsliczniejszym (***********) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: No i co dalej?...
taktórapamięta  
20-08-2012 10:08
[     ]
     
Moniko, a może Ci się tylko wydaje, że ludzie patrzą na Ciebie, widzą zbolałą i zrozpaczoną matkę, gadają i cichną na Twój widok? Ja myślę, że ludzi już to nie obchodzi, ani Ty, ani Twoje nieżyjące dziecko. Tzw. gawiedź jest żądna sensacji, taką sensacją jest dla niej czyjaś śmierć, a dziecka tym bardziej. Wierz mi, dla gawiedzi już było, minęło...MOże ktoś tam jeszcze pamięta, pożałuje Ciebie, ale prawdopodobnie nie jesteś już obiektem obserwacji i wyciągania jakichś tam wniosków. Zaprzątasz sobie głowę sprawami nieistotnymi, boisz się tego, co ludzie myślą, dlatego masz ich wciąż przed oczyma, sama ich obserwujesz, czy przypadkiem ktoś na Ciebie nie patrzy i czegoś tam nie myśli. Co do ewentualnego wyjazdu, zmiany miejsca zamieszkania - czy nie za dużo życiowych zmian naraz? Dla Ciebie i dla Twoich dzieci? Okrzepnij może w nowej sytuacji, stań na nogi, poczuj sie zdolna do konkretnego działania, może wtedy będzie łatwiej podejmować ważne decyzje. Zapewniam, że zmiana miejsca zamieszkania to rewolucja, sama to przeszłam, więc wiem, co mówie. My wyprowadziliśmy się na drugi koniec Polski po 4 latach od śmierci Witusia i nie było już to tak dotkliwe. Owszem, żałowałam grobu, mojego cmentarza, myślałam, jak to będzie tam bez niego. Jakoś było. Moniko, gdy już raz na zawsze rozstaniesz się z Lusią, fakt, że spoczywa na cmentarzu gdzieś daleko, nie będzie miał znaczenia. Ja wróciłam na stare śmieci po 20 latach i co? Mam cmentarz pod nosem niemal, i nie czuję potrzeby tam chodzenia. Jesli myślę o moim synku, to nigdy w sensie jego leżenia w grobie. Trzymaj się nadal dzielnie. 


Re: No i co dalej?...
Magija  
20-08-2012 19:10
[     ]
     
Ja też czuję się lepiej tutaj, nikt nie ocenia, nikt nie patrzy krzywo i nie szepcze za plecami. Wszystkie doskonale wiedzą co która czuje. Tu czuję się bezpiecznie, dlatego tu jestem.
Ja się zgadzam z tym, że wyjazd przeprowadzka, jest bardzo stresogenna i ucieczka w inne miejsce chyba nic by nie dała, mogła by tylko jeszcze wzmocnić cały stres.
A co do ludzi, to mi się też wydaje, nawet sama sobie tak tlumaczę, że mimo wszystko oni nas mają w dupie (przepraszam), dla nich przez chwilę jesteśmy tanią sensacją, a potem szukają nowej. Ale mimo wszystko człowiek się nakręca, ja idę szybko przez naszą uliczkę, żeby mnie nikt nie oglądał.
Trzymaj się :) 


Re: No i co dalej?...
Mama 3 kobietek  
21-08-2012 01:34
[     ]
     
Doroto, Izabelo, dziewczyny moje kochane, dzieki!!!
Powiedzialyscie na glos to, co ja gdzies tam w glebi myslalam, ale jakos glupio mi bylo glosno... Bo ja na razie nigdzie nie chce sie wynosic. To znaczy glowa mysli, ze moze dobrze by bylo, ale serce protestuje. Ze jeszcze nie czas, zeby poczekac. Tak jak mowisz Izabelo, okrzepnac. Bo ja poniewaz zawsze musialam byc taka dzielna ;) to i teraz sobie mysle, ze dam rade. No i nie daje i jest jakas paranoja. To znaczy fizycznie ciagne, dzieki lekom. Ale emocje i psychika mi siadly i ani rusz. Tylko placze i placze. A moze musze tak plakac, nadrobic zalege lzy, kiedys moze sie skoncza.
A co do gawiedzi to trafilas Izabelo w dziesiatke. To wszystko w mojej glowie. I tak jak mowi Dorota, oni maja mnie juz gdzies, to tylko mi sie tak wydaje, ze patrza, mowia, cichna. Jakbym byla jakas zaszczuta.
A swoja droga Izabelo, tak sobie mysle, ze te pozniejsze etapy zaloby sa duuuuzo trudniejsze niz poczatkowy szok i wyparcie. Bo na poczatku jest otepienie i wegetacja. A potem, po pewnym czasie gdy wszystko do nas zaczyna docierac to sie dopiero zaczyna! A to wszystko to nic w obliczu tego dylematu przed ktorym stajemy predzej czy pozniej "jak dalej zyc bez dziecka?" Bo zyc trzeba. Tylko jak to zrobic, zeby nie wrocic to tego, co bylo, nie "wymazac" tego okresu z dzieckiem, bo tak jak wspomniala Dorota, czasem to jest jak sen. Czasem mysle sobie, czy ja naprawde mialam Lusie czy tylko mi sie snilo? Bo to wszystko takie dziwne i niepojete. Dopiero gdy tesknota uderzy jak obuchem, wtedy wiem na pewno, ze mialam moja coreczke naprawde, ze to nie byl sen.
Widzisz Dorotko jak to jest? Zawsze cos wylezie. Nawet po 8 miesiacach. Co tam zreszta 8 miesiecy. Izabela moze cos na ten temat powiedziec, nasza Aniolkowa Witoldowa mamusia ze stazem.
Sciskam Was serdecznie, buziaki posylam do nieba dla naszych dzieci.
M. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: No i co dalej?...
Magija  
21-08-2012 21:05
[     ]
     
Wiesz, co najbardziej mnie to przeraża, że właśnie niby normalnie się zyje, bo trzeba, bo są dzieci. A przychodzi moment. Ale ja też wiem jak to jest, moja koleżanka z pracy, straciła synka, zaraz po porodzie, wada letalna. To było 26 lat temu i ma momenty, że dalej płacze jak o nim mówi. 


Re: No i co dalej?...
Mama 3 kobietek  
23-08-2012 03:03
[     ]
     
Coreczko moja najdrozsza dziekuje Ci za pomoc dzisiaj. Opiekuj sie swoimi siostrzyczkami w Polsce. Kocham Cie skarbie... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: No i co dalej?...
Anna Aneta  
25-08-2012 13:06
[     ]
     
Swiatelko dla Ciebie Lusiu 


Re: No i co dalej?...
Mama 3 kobietek  
26-08-2012 12:45
[     ]
     
Jutro minie 8 miesiecy odkad moja dziewczynka umarla. A ze mna cos sie dzieje dziwnego. Jakbym miala regres w zalobie. Ogramnie boli świadomośc, że ze śmiercią Lusi straciłam córeczkę, przyjaciela. Nie będę widziec jej jak dorasta, chodzi na randki, ma dzieci, nigdy nie będę babcią jej dzieci. Tak jakbym miała fazę opłakiwania rzeczy, które się nigdy nie wydarzą. Takie odarcie z życia z moim dzieckiem. Relacja matki z córką jest jedyna w swoim rodzaju, strata mojej szansy z Lusiaczkiem bardzo boli. A może to częśc całego procesu? Najpierw opłakiwanie tego, co było, oswajanie się z tym, co się wydarzyło, a potem opłakanie tego, co mogłoby byc i nigdy nie będzie. Nie wiem.
Potwornie tęsknie za moim dzieckiem.

Lusiaczku, Helenko moja najdroższa, pomóż mi... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: No i co dalej?...
Monika 5  
26-08-2012 13:30
[     ]
     
U mnie we wrześniu minie 6miesięcy od straty mojej coreczki i wlaśnie jestem na etapie oplakiwanie tego co mnie ominęło.
Pierwsze slowa,pierwsze kroki.wiązanie kucyków.
Boże jak to strasznie boli!!!
Mama Zosieńki 


Re: No i co dalej?...
Mama_Dawida  
26-08-2012 13:48
[     ]
     
U mnie 5 miesięcy i codziennie boli mnie to, gdy patrzę na inne dzieci (cudze, swoich poza Dawidem nie mam). Nie wożę go w wózku, nie kupię mu rowerka, nie będzie oglądał z tatą meczów, nie będę się musiała pogodzić z jego dziewczyną, nie będzie piękny, wysoki i męski - przynajmniej nie tu, bo w mojej głowie właśnie taki jest. 


Re: No i co dalej?...
kiniusia1730  
26-08-2012 15:18
[     ]
     
Znalezione gdzieś kiedyś, prawdziwe i chyba to co teraz opłakujesz cały sens zawarty w tych kilku zdaniach:

"Tak. Dla świata to żadna strata. A dla nas?
Przecież straciliśmy nie tylko niemowlę czy małe dziecko.
Ja straciłam córeczkę,
Tracąc ją, straciłam również roczniaka chwytającego
się łóżeczka by postawić pierwsze kroki.
Straciłam trzylatkę pedałująca na rowerze.
Straciłam siedmiolatkę wysuwającą koniuszek języka
przy stawianiu pierwszych kulfonikow w zeszycie.
I rozchichotaną nastolatkę, co wiecznie szepcze coś przez telefon.
A wreszcie dorosłą kobietę.
Bo moja córka nigdy się taka nie stanie, a mogłaby.
I każdą z nich będę opłakiwać......" 
Kinga mama
Aniołka Zuzi *+ 19.05.2011 (30tc)
i wyczekanego cudu Łucji *08.03.2013

http://www.zuziagolda.pamietajmy.com.pl/

Re: No i co dalej?...
Monika 5  
27-08-2012 10:13
[     ]
     
Kinga,nie wiem ,czy mogę się tak do Ciebie zwracać.
Rzeczywiście wiersz oddaje wszystko co teraz czuję.
Chcialabym mieć jeszcze jedno dziecko,jednak w moim przypadku to nie takie proste.
O Zosie staralam się 2lata,a zegar biologiczny bije -mam 39lat.
Mama Zosienki 


Re: No i co dalej?...-do Moniki
kiniusia1730  
27-08-2012 10:23
[     ]
     
Mi też trafił w serce ten wiersz, oddaje wszystko co straciłam, to kim Zuzia mogłaby być, co mogłybyśmy razem zrobić, a co nie było nam dane..
Do starań o kolejne dziecko trzeba dorosnąć, nie jest to łatwa decyzja, wiadomo każda z nas jest pełna obaw i strachu, ja zaczęłam starania właśnie po 6 miesiącach od straty i jak przy Zuzi udało się za pierwszym razem teraz trwało to o wiele dłużej i załamywałam się psychicznie, choć powinnam się przyzwyczaić, że w życiu nie wszystko idzie po mojej myśli. 
Kinga mama
Aniołka Zuzi *+ 19.05.2011 (30tc)
i wyczekanego cudu Łucji *08.03.2013

http://www.zuziagolda.pamietajmy.com.pl/

Re: No i co dalej?...-do Kingi
Monika 5  
27-08-2012 11:18
[     ]
     
My od września zaczynamy starania,chociaż strasznie się boję.
A Twoja kropeczka pod serduszkiem ile ma tygodni?
Mama Zosienki 


Re: No i co dalej?...-do Moniki
kiniusia1730  
27-08-2012 11:30
[     ]
     
Ważna decyzja, trzymam kciuki oby tym razem szybciej się udało i było szczęśliwe zakończenie. Ja dwie kreski ujrzałam dokładnie w dzień gdy mijało 14 miesięcy od odejścia Zuzi- więc wiem, że moja córcia pomogła szczęściu w jakiś sposób- jestem w 10 tygodniu. 
Kinga mama
Aniołka Zuzi *+ 19.05.2011 (30tc)
i wyczekanego cudu Łucji *08.03.2013

http://www.zuziagolda.pamietajmy.com.pl/

Re: No i co dalej?...
Magija  
26-08-2012 16:40
[     ]
     
Ja nie wiem mi strasznie źle na razie z tymi bliskimi rzeczami, pierwszym samodzielnym siadem, powiedzeniem mama, pierwszym krokiem. I smutno za tym co było. Ja nie wiem, różni nas kilka miesięcy, ale odczucia podobne, czy to tak zawsze będzie? 


Re: No i co dalej?...
Monika 5  
27-08-2012 10:08
[     ]
     
Nie wiem jak długo będę oswajać się z tym bólem.
Wiem jedno,że mimo,że 12 września będzie 6 miesięcy bol dalej jest nie do zniesienia.
Mama Zosieńki 


Re: No i co dalej?...
Kasia824  
27-08-2012 11:27
[     ]
     
Witajcie, ja boję sie najbardziej dnia 14 października br bo wtedy miala urodzic sie Maja, ten dzien zbliza sie wielkimi krokami. Narasta moj strach, dopiero kiedy ide na cmentarz widze ze to nie jest zly sen, ze moja coreczka nie urodzi sie w październiku.... Bol rozrywa moje serce...Myslam ze z dnia na dzien bedzie mi latwiej, jednak bol jest coraz wiekszy... Placze coraz czasciej, ale tylko wtedy gdy nikt nie widzi, nie lubie chodzic na cmentarz z kims bo wtedy nie moge powiedziec nic do Mai a tyle mam jej do wyznania.... 

Mama Aniołków: Ani, Mateuszka i Majeczki

http://majakatarzynamichalska1.pamietajmy.com.pl/

Re: No i co dalej?...
Mama 3 kobietek  
27-08-2012 17:36
[     ]
     
Dziewczyny kochane, dziekuje za wiersz i Wasze wpisy. Chyba tak będzie, że zawsze będziemy myślały jakie byłyby nasze dzieci. Tak bardzo czekałam na Lusi pierwsze "mama", raczkowanie, chodzenie, ściąganie wszystkiego w zasięgu rączek. Mam dwie starsze córki, ale to zupełnie co innego. Każde dziecko jest jedyne, niepowtarzalne, nic dwa razy się nie zdarza. Moja Lusia była bardzo bystrą dziewczynką. Bardzo wesołą, przekorną, z humorem w oczkach. Wiem, że byłaby fajną kobietką. Super fajną. I boli, że tego nie przeżyję. Jej życia z nią. Bardzo boli.

Zapalam światełka dla wszystkich naszych dzieci (*************) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 27-08-2012 17:45 przez Lusia

Re: No i co dalej?...
taktórapamięta  
27-08-2012 22:21
[     ]
     
Ogrom straty do mnie dotarł dopiero wtedy, gdy weszłam na to forum. A weszłam po 28 latach po...Czyli do tej pory nie uświadamiałam sobie, że moje dziecko mogło mieć normalne życie? Zatrzymałam się w czasie, kiedy miał 4 miesiące, i moja wyobraźnia dalej nie sięgała, nawet nie zastanawiałam się nad tym, jaki byłby...Po okresie żałoby, gdy poczułam się lepiej, chyba przeszłam nad tym nieszczęściem "do porządku dziennego" i nie zaprzątałam sobie głowy snuciem wizji utraconej przyszłości mojego trzeciego syna. Wyrodna, niedojrzała czy po prostu głupia byłam? A moze tak było lepiej, łatwiej? Kierować się tylko instynktem, codziennością, bo inaczej nie można było? MOże to pomogło mi żyć normalnie? Dopiero po latach uswiadomiłam sobie, że Witold nigdy nie usmiechnie sie do mnie, nie będzie gaworzył, nie wyjdzie mu pierwszy ząbek, nie bęzie uczył się chodzić, bawić z braćmi, nie pójdzie do pierwszej klasy - gdy pomyslałam o jego szkole, poczułam, jakbym dostała obuchem w głowę- bo przecież to mogło być....Nie pójdzie do Komunii, nie zda matury, nie będzie studiował, niem pokocha dziewczyny, która może gdzieś teraz żyje i mogłaby być moją synową, a ja miałabym od nich wnuki....może...Jako równowagę tych myśli wyobrażam sobie więc, że moze dobrze, ze już nie żyje, bo mogłoby mu się coś później stać, mógłby być chory albo niedobry. Za późno na żałowanie. Moja babcia straciła 4-letniego synka Ignasia ( w 1927 roku), który zapalał świeczkę w łóżku, wosk kapnął mu na rączkę i zapaliła się na nim koszulka. Do szpitala było 20 km konno, więc dziecko zmarło. Babcia ciężko przeżyła ten wypadek, żałowała przez wiele lat, a przestała żałować dopiero, gdy wybuchła II wojna. Ignaś miałby wtedy 17 lat i prawdopodobnie musiałby iść do wojska albo w jakiś inny sposób brać udział w wojnie, i pewnie zginałby, jak wielu innych w jego wieku. Ehh, okropność. 


Re: No i co dalej?...
Magija  
27-08-2012 22:44
[     ]
     
Taktórapamięta, tak to jest, że to po tylu latach potrafi wrócić? Czy zawsze, całe życie ciągnie się ten "ogonek" rozpaczy? 


Re: No i co dalej?...
taktórapamięta  
27-08-2012 23:16
[     ]
     
Pewnie, że się wlecze. Ale nie zawsze będzie to ogonek "rozpaczy". Rozpacz jest uczuciem tak intensywnym, że nie można byłoby z nim żyć zbyt długo. Nasza natura na to nie pozwala. W zwiazku z tym uczucie rozpaczy powoli zaniknie, kiedy - nie wiadomo, pewnie wtedy, gdy już wszystkie łzy wypłyną. Zastąpi je uczucie smutku, żalu, czasem beznadziei, ale z tym da się żyć. A i to nie trwa całe życie. Moje rozważania snuję już od dawna na spokojnie, bez uczucia bólu, żalu. Będzie dobrze, Doroto, jesteś młoda i życie przed Tobą. To jest Twoim atutem. 


Re: No i co dalej?...
Magija  
27-08-2012 23:21
[     ]
     
To pocieszające, ale ten "ogonek" przeraża, tego smutku, żalu, rozpaczy. Ja nie wiem tak naprawdę co odczuwam, ale wolałabym tego nie czuć. Ot tak po prostu wyzbyć się tego uczucia. 


Re: No i co dalej?...
taktórapamięta  
27-08-2012 23:46
[     ]
     
Tak się nie da. Pisałam kiedyś, że macie ogromne szczęście, że nie jesteście same, że możecie podzielić się swoim bólem z kimś, kto przezywa to samo i dobrze rozumie, o czym piszecie. ja miałam wokół siebie tylko przysłowiowych "ludzi", którzy na pewno chcieli dobrze, sami cierpieli, ale nikomu do głowy nie przyszlo, co ja czuję. Nie było z kim podzielić się myślami, uczuciami. Poza tym sądziłam, ze tylko mi umarło dziecko( dalej tak czuję), nawet nie szukałam nikogo w podobnej sytuacji. Potem okazało się, że w rodzinie było kilka takich zdarzeń, ale jakoś nikt o tym nie rozmawiał. To niedobrze, ja zawsze, gdy wiem, ze ktos stracił dziecko, mówię coś dobrego, cos na temat. Gdybym wtedy miała takie wsparcie, jakie macie Wy, o wiele łatwiej byłoby zmagać sie z tym, co sie stało. Doroto, nie pozbędziesz się złych uczuć, one będą Cię gnębic jeszcze długo, ale powoli zanikną.Nie walcz z uczuciami, to bez sensu. Tymczasem musisz żyć z dnia na dzień, kroczek po kroczku, aż kiedyś ni stąd, ni zowąd znów zaświeci słońce. 


Re: No i co dalej?...
Magija  
27-08-2012 23:51
[     ]
     
I ogromnie z całego serca dziękuję ci za to co piszesz, bo właśnie między innymi, w głównej mierze dzięki Tobie, wiem że nie jestem sama i zawsze jakąś radę lub dobre słowo mogę przeczytać :). 


Re: No i co dalej?...
taktórapamięta  
28-08-2012 00:01
[     ]
     
No. A teraz zamknij laptopa i idź spać, bo nawet na wakacjach niedobrze jest zarywać noce. A Tobiem potrzeba odpoczynku. 


Re: No i co dalej?...
Magija  
28-08-2012 00:03
[     ]
     
Hahaha mąż ogląda film a ja szukam fajnej gry planszowej dla Mikołaja :D A do tego mam problem z zasypianiem :D. Czekam więc na moment klejenia się oczu. Normalnie bym wyszywała, ale mam zgaszone światło, bo mój małżonek twierdzi, ze filmy najlepiej ogląda się w ciemnosci :D 

Ostatnio zmieniony 28-08-2012 00:04 przez Magija

Re: No i co dalej?...
taktórapamięta  
28-08-2012 00:11
[     ]
     
Skoro tak, to może napiszesz, jak jest w tej Chorwacji(bo zdaje sie tam jestęscie?). Tylko proponuję przenieść się na dół na forum "Rozmowy przy kawce", bo tu jest wątek Moniki, i chyba nie wypada. MOże ktoś sie jeszcze dołączy na nocne rodaków rozmowy- kiedyś tak bywało... 


Re: No i co dalej?...
Magija  
28-08-2012 00:17
[     ]
     
Zdecydowanie strasznie mi głupio, że zrobiłam Monice offf topic. Lece na dół. 


Re: No i co dalej?... - off topic
Mama 3 kobietek  
30-08-2012 01:38
[     ]
     
Oj dziewczyny, róbcie sobie off topików ile chcecie! Mi się lżej na sercu robi jak sobie poczytam Wasze wpisy. Dzięki Izabelo, Dorotko! W kupie raźniej. Chocby nawet przeżywac coś takiego jak śmierc dziecka.
Ach jak ja bym pojechała na wakacje! Moje dzieci w Polsce a ja sobie siedzę tutaj sama. Z jednej strony tęsknię za nimi okropnie, ale cieszę się też, że mogę trochę odpocząc. NIe myślec o o wszystkim i spac ile chcę. Myślałam, że będę tylko spała, ale nie! Sprzątam, pracuję, odnawiam meble. Wszędzie porobiłam generalne porządki. Pooddawałam dużo rzeczy: Lusi łóżeczko, zabawki, które dla niej trzymałam, i masę innych. Sprzątnełam jej pokój. I wiecie co? Wcześniej myślałam, że jak to zrobię, to tak jak bym się jej pozbywała z domu. Nic podobnego! Ona jest ze mną cały czas, a jej rzeczy zostawione wszędzie bardziej mnie dobijały. Łóżeczko poszło do młodej pary spodziewającej się pierwszego dziecka, inne rzeczy do mojej koleżanki, która właśnie urodziła synka po in vitro. I jakoś tak mi się lżej zrobiło na sercu, że wiem gdzie one są, że trafiły do dobrych domów, że ludzie się cieszą nimi. To, co najdroższe, najbliższe zostawiłam. Reszta to tylko rzeczy. Wiem, że moja Lusia też by się cieszyła, że może się podzielic z innymi dziecmi. Ona lubiła towarzystwo.
I tak życie idzie dalej. Jakoś... Ciągle myślę o przekwalifikowaniu się zawodowo. Nie mam siły dłużej pracowac w służbie zdrowia. Za dużo wysiłku i nerwów kosztuje mnie martwienie się pacjentami. Myślę o zupełnej zmianie wiatrów. Od września wracam do szlifowania francuskiego i znowu zaczynam moje lekcje pianina. To robię tylko dla siebie. Bo lubię. I pomaga mi to pozbierac myśli.
Trzymajcie kciuki dziewczyny, żebym wytrwała. Bo wiecie jak to jest, są dni, kiedy nic tylko wyc.
Ach jak ja Ci tej Chorwacji Dorotko zazdroszczę.
Pozdrawiam Was mamusie,
Uśmiechy ślę do nieba do wszystkich naszych dzieci...

:) :) :) :) :) :):):):):):):)



Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 30-08-2012 01:41 przez Lusia

Re: No i co dalej?... - off topic
kiniusia1730  
30-08-2012 08:10
[     ]
     
Ja nie mogłam oddać rzeczy Zuzi..co prawda misie i zabawki, które stały w jej pokoiku są spakowane i wyniesione, tak jak ubranka i łóżeczko, ale mebelki stoją..i na pokój nadal mówimy, że jest Zuzi. Nawet w codziennych rozmowach: "starłeś kurze u Zuźki?". Mimo, że Zuzia nawet nigdy w nim fizycznie nie była. 
Kinga mama
Aniołka Zuzi *+ 19.05.2011 (30tc)
i wyczekanego cudu Łucji *08.03.2013

http://www.zuziagolda.pamietajmy.com.pl/

Re: No i co dalej?... - off topic
MilenaMila  
30-08-2012 11:37
[     ]
     
Nie mialam dla Tosi osobnego pokoju nawet wozka nie zdazylam kupic ale ubranka spakowalam i wywiozlam do rodzicow. Tam czekaja i mam nadzieje ze kiedys sie przydadza. 
mama Tosi

Re: No i co dalej?... - off topic
mery.k  
30-08-2012 22:08
[     ]
     
Witam aniołkowe mamy. Ja rzeczy mojego Kacperka oddałam do domu dziecka, te które zostawiłam sobie na pamiątkę spakowałam do niebieskiego pudełeczka i włożyłam do szafki gdzie były jego ubranka. Chciałam sprzedać wózek i łóżeczko turystyczne ale chętnych brak.

Światełka dla naszych aniołków ((*)) ((*))
...................................
Mama Kacperka 27 t.c *25.08.2010 +23.05.2012 i ziemskiej Karolinki 8.05.2006 


Re: No i co dalej?... - off topic
mery.k  
30-08-2012 22:08
[     ]
     
Witam aniołkowe mamy. Ja rzeczy mojego Kacperka oddałam do domu dziecka, te które zostawiłam sobie na pamiątkę spakowałam do niebieskiego pudełeczka i włożyłam do szafki gdzie były jego ubranka. Chciałam sprzedać wózek i łóżeczko turystyczne ale chętnych brak.

Światełka dla naszych aniołków ((*)) ((*))
...................................
Mama Kacperka 27 t.c *25.08.2010 +23.05.2012 i ziemskiej Karolinki 8.05.2006 


Re: No i co dalej?... - off topic
Magija  
30-08-2012 22:27
[     ]
     
Ahh ja bym tą Chorwację i wszystkie inne oddała, miałam tu nie jechać, miałam być z Tymusiem, ehhh.

Ja rzeczy Tymusia spakowałam zaraz po jego śmierci, w sobotę zmarł, w niedziele przyjechali znajomi i wszystko zebrali. Wywieźliśmy do moich rodziców. Wszystkie ubranka w których chodził oddam, sprzedam. Wózek też. Wszystko co mogłoby mi go przypominać, jeśli będziemy mieli jeszcze jedno dziecko. Czyli głównie wózek i ubranka, leżaczek bujaczek, resztę zostawię pewnie.
Spakowałam sobie tylko pudełko tych rzeczy w których najbardziej go lubiłam, w których najbardziej go zapamiętałam, które lubił, pierwszy smoczek, pierwsza butelka, ukochany kocyk, pieluszka itd.

A ty gdzie wysłałaś swoje dziewczyny, na wakacjach w Polsce, dziadkowie się cieszą wnuczkami? 


Re: No i co dalej?... - off topic
Mama 3 kobietek  
01-09-2012 02:10
[     ]
     
Tak Dorotko, pojechały do dziadków. Wrócą straszliwie rozpieszczone, ale co tam. Dzieckie prawo, żeby dziadkowie rozpieszczali.
Ja Lusiaczka smoczek, który lubiłam najbardziej noszę w torebce ze sobą cały czas.
A jej pokój jest nadal jej, teraz jestem u Lusi i piszę posta. I tak go nazywam. Ubranka wszystkie zostawiłam. Nie mogę jeszcze oddac. Nawet te, których nigdy nie nosiła leżą w szafie schowane w pudełku. Czasami do nich zagladam i wącham jak wariatka, ale tylko czasem, bo potem chodzę nieprzytomna parę dni.
A poza tym to tęsknię niemiłosiernie. Bardzo mi jej uśmiechu brak, i śmiechu i gadania. I pyzek i noska i wszystkiego. Bardzo, bardzo mi zalazła ta moja córeczka za skórę. Czuję się trochę tak, jakbym żyła z nią cały czas. Jakby właśnie pod skórą utaiła się moja córeczka. Świat jej nie widzi, ale ja wiem, ja czuję, że tam jest. Już nigdy nie będę czuc się samotnie. Czy to nie dziwne? Nawet w płaczu czuję jej obecnośc. Opiekuje się mną mój Lusiaczek. Moja kochana, maleńka dziewczynka.

Pozdrawiam Was mamusie... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: No i co dalej?... - off topic
Magija  
01-09-2012 17:31
[     ]
     
Ja mam takiego hmmm pajączka z serii little blue nose, którego Tymuś dostał od mojej mamy zaraz jak się urodził. Jeździł z nim zawsze w wózku, zawsze był gdzieś blisko niego. I teraz ten pajączek zawsze z torebki do torebki, jest wszędzie ze mną.

Dziecięce prawo być rozpieszczanym, ale hahaha dziadków bym podusiła za to :P, bo później do ładu i składu ciężko dojść :D.

Ja też czuję obecność mojego Tymulinka. Wiem, że gdziekolwiek bym nie była, co bym nie robiła on jest przy mnie. Tak krótki czas mogłam się nim cieszyć, ale jest ze mną. Dobrze, że ty też czujesz swoją Lusię, na pewno myślę, że łatwiej dzięki temu znieść to wszystko co dzieje się wokół. 


Re: No i co dalej?... - off topic
Ewelina85  
02-09-2012 00:50
[     ]
     
Lusiaczku (*) 
Ewelina, Mama Aniołka Radzia ur. 18.07.2011r. zm. 19.07.2011r.
Kocham Cię Synio :*
http://www.naszkochanyradzio.pamietajmy.com.pl
...i Mili 06.08.2014 &#9829;

Re: No i co dalej?... - off topic
Mama 3 kobietek  
05-09-2012 12:37
[     ]
     
Pomóż córeczko, co? Żeby mamie się udało wyszykowac Ci ładny nagrobek. Świat bym Ci dała, a tylko tyle moge. Kocham nieskończenie... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 05-09-2012 12:38 przez Lusia

Re: No i co dalej?... - off topic
taktórapamięta  
05-09-2012 16:19
[     ]
     
Nagrobek na pewno będzie piękny. Przecież sama go wybierałaś. Moniko, gdzie Ty mieszkasz w UK? Czy to daleko od Londynu? 


Re: No i co dalej?... - off topic
Mama 3 kobietek  
05-09-2012 16:43
[     ]
     
Niedaleko Izabelo. Na wsi, ok. godzina jazdy od Londynu. Wybierasz sie może? Zapraszam! :)
A nagrobek mam nadzieje, że będzie piękny.
Jakoś tak sie tym denerwuję, bo to przecież na stałe. Co napisac, jak itd. Trudne bardzo te decyzje... Przydałaby się pomoc, ale nic to.
Pozdrawiam! 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: No i co dalej?... - off topic
basia123  
05-09-2012 19:16
[     ]
     
Moniko ja tez mieszkam w UK i jestem ciekawa czy nagrobek dla swojej Coreczki bedziesz sprowadzac z Polski? Ja tez zamierzam wyszykowac dla mojego Synka ladny nagrobek, ale nie wiem czy sie oplaca sprowadzac z Polski. Czy zamowic tu na miejscu? 


Re: No i co dalej?... - off topic
Magija  
05-09-2012 20:38
[     ]
     
Jak coś wymyślisz, to napisz. Sama z mężem stoję przed taką decyzją i każda wydaje się nieopowiednia, a to zbyt patetyczne, a to za długie, a to za proste i nie oddaje tego co bym chciała. Ale coś na pewno zarówno ty jak i my wymyślimy, co będzie pasowało i opisywało to co czujemy i myślimy. MI się np. bardzo podoba twój cytat w stopce. 


Re: No i co dalej?... - off topic
Magija  
05-09-2012 20:37
[     ]
     
Chyba każda z nas o tym myśli, że oddała by świat, a pozostał tylko nagrobek. 


Re: No i co dalej?... - off topic
kiniusia1730  
05-09-2012 20:49
[     ]
     
Nam też było znaleźć odpowiedni nagrobek..wszystko mi nie pasowało, ale w końcu miałam wizję i znalazłam kamieniarza, który tą wizję zrealizował dokładnie tak jak chciałam. Potem był wybór epitafium, tak mało słów, które mają wyrazić cały ten, ból, tęsknotę i miłość..Przez to, opóźniło się trochę postawienie nagrobka, bo nie mogłam się zdecydować.. 
Kinga mama
Aniołka Zuzi *+ 19.05.2011 (30tc)
i wyczekanego cudu Łucji *08.03.2013

http://www.zuziagolda.pamietajmy.com.pl/

Re: No i co dalej?... - off topic
taktórapamięta  
05-09-2012 21:56
[     ]
     
Moniko, mówi Ci coś nazwa: Saunderton? To chyba na zachód od Londynu, pół godziny pociągiem. Znajduje się tam taka duża jakby farma, ośrodek szkolenia psów. 


Re: No i co dalej?... - do Basi
Mama 3 kobietek  
05-09-2012 23:18
[     ]
     
Basiu (mam nadzieję, że tak masz na imię), nagrobek robię u miejscowego kamieniarza. Sprawdzałam ceny i porównywałam ile kosztowałoby zamówienie z Polski, ale to mi się kompletnie nie opłacało. Poza tym firma, z której korzystam jest na miejscu, są bardzo pomocni i wydają się uczciwi. Chociażby fakt, że płatnośc (porządną) rozłożyli mi na raty. Tak żeby mi pasowało, żebym dała rade spłacic. Bo przecież mam jeszcze dwoje dzieci i inne rzeczy na głowie. Podoba mi się to, że są blisko. Jak chcę coś zmienic to mam na miejscu, zawsze mogę podjechac i pogadac. Poza tym oni wszystko załatwią.
Pomyślcie. Mi się nie opłaciło ściągac nagrobka z Polski. Znalazłam ładny tutaj. Teraz tylko napisy...
Pozdrawiam! 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: No i co dalej?... - do Kingi
Mama 3 kobietek  
05-09-2012 23:21
[     ]
     
Kingo, a co napisałaś na nagrobku? Przepraszam, że pytam, ale jestem w kompletnej kropce. MAm masę rzeczy i żadna mi nie pasuje. Ja chcę dac napisy po polsku i angielsku, po angielsku wiem, po polsku jakoś mi trudno coś znaleźc co by oddawało najlepiej to, co czuję. Pomóżcie proszę. Inne mamy też... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: No i co dalej?... - nagrobek
Mama 3 kobietek  
05-09-2012 23:22
[     ]
     
Izabelo nazwa mi coś mówi, ale to nie moje okolice. Ja mieszkam na północ od Londynu, okolica totalnie rolnicza i mega spokojna. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: No i co dalej?... - nagrobek
taktórapamięta  
05-09-2012 23:31
[     ]
     
Wspomniałam o tym, ponieważ jest tam moja córka, która zajmuje się szkoleniem psów dla osób niesłyszących, pomyślałam sobie, że może..., gdyby byłoby to blisko...ona tam nie ma żadnego Polaka do pogadania... 


Re: No i co dalej?... - do Kingi
kiniusia1730  
06-09-2012 07:58
[     ]
     
NIe masz za co przepraszać u mojej Zuzi jest napis:
"Chwilkę byłaś z nami.
Chwilkę pobądź sama.
Niedługo się spotkamy Córeczko ukochana."

Ja miałam dylemat, ale mojego męża bardzo to urzekło.
Znalazłam listę cytatów, z której dokonywaliśmy wyboru epitafium pozwolę ją sobie tutaj umieścić, może znajdziesz coś dla siebie.

* Byłaś nam słonkiem dziecino droga, teraz jesteś Aniołkiem u Pana Boga.
* Tylko czas dzieli nas.
*Odeszłaś zbyt szybko..o całe życie za wcześnie.
*Gdyby miłość mogła uzdrawiać, a łzy wskrzeszać..żyłabyś córeczko wśród nas.."
*Za wcześnie zabłysłaś gwiazdeczko mała i zaraz zgasłaś. Nam boleść została.
*Choć dłoniom daleko, sercu zawsze blisko.
*Zniknęłaś nam z oczu lecz z serc nigdy.
* Najdroższy nasz skarb w tym grobie się mieści. Zabrał nam Bóg Ciebie, nie zabrał boleści.
*Z miłości zrodzona miłością pozostaniesz.
*Bo umrzeć to zbyt mały powód, aby przestać kochać.
*...cyt, iskierka zgasła... 
Kinga mama
Aniołka Zuzi *+ 19.05.2011 (30tc)
i wyczekanego cudu Łucji *08.03.2013

http://www.zuziagolda.pamietajmy.com.pl/

Re: No i co dalej?... - do mamy 3 kobietek
womendontcry  
17-09-2012 18:12
[     ]
     
Mamo Lusi, Mai i Julii - znalazłaś już coś odpowiedniego...?

"Jest taka miłość,
co na śmierć nie umiera..."

Taki napis jest na nagrobku mojej córeczki.
Słowa ks. Twardowskiego.
Wyrażają wszystko... 


------------------------------
03.07.2010 skończył się świat,
i nikt tego nie zauważył...
Ostatnio zmieniony 17-09-2012 18:15 przez womendontcry

Re: No i co dalej?... - Do womendontcry
Mama 3 kobietek  
18-09-2012 12:14
[     ]
     
Znalazlam. Wkleilam. Twoj cytat z Twardowskiego piekny.
Bardzo piekny... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: No i co dalej?... - do Basi
basia123  
06-09-2012 00:29
[     ]
     
Dzieki za podpowiedz. Ja tez chyba zdecyduje sie na kogos tu na miejscu. Bede miec pewnosc, ze zrobia taki jaki bede chciala. 


Re: No i co dalej?... - do Basi
basia123  
06-09-2012 00:34
[     ]
     
Z checia bym Ci pomogla, ale sama mam taki sam dylemat co napisac na plycie. Ja sie chyba zdecyduje na cos tylko po angielsku, ale sama jeszcze nie wiem. 


Re: No i co dalej?...
mery.k  
06-09-2012 11:52
[     ]
     
Mój Kacperek ma napisane na nagrobku:
"Nie pytamy Cię Boże dlaczego go zabrałeś, lecz dziękujemy za to, że nam go dałeś",
podobał mi się jeszcze jeden:
"Co mnie spotkało Was to nie minie Ja jestem w domu, a wy w gościnie"
a trzeci to "... cyt iskiereczka zgasła..."
.......................................
mama Kacperka *25.08.2010 +23.05.2012 i ziemskiej Karoli 6 l. 


Re: No i co dalej?...
Magija  
06-09-2012 11:55
[     ]
     
Ja wlaśnie się zastanawiałam nad fragmentem z popielnika na Wojtusia, bo to skrzypek grał jak wsadzali trumnę do grobu... Ot i taka mała iskiereczka zgasła. 


Dylematy nagrobkowe
Mama 3 kobietek  
08-09-2012 00:05
[     ]
     
dzieki dziewczyny!
Basiu, jeśli chcesz to ja mam dosyc sporo po angielsku. Wołaj to wkleję tutaj...
Ja po polsku już chyba mam. Chyba... Dalej myślę.
Izabelo jeśli córka chce to chętnie pogadam przez telefon. Jeśli podrzuci tutaj maila to ją znajdę.
Bez presji, ale jeśli będzie miała ochotę to chętnie!
Ide spac, bo mi powieki opadają. Dzieci wróciły z wakacji i wszystko powróciło do normy. Karuzela...
Pozdrawiam wszystkie mamy i zapalam światełka dla naszych dzieci.
(*************)
Dobranoc. Może mi się córka przyśni. Ech, ile ja bym za to dała. Jeszcze mi się nie śniła. Tyle miesięcy minęło... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 08-09-2012 00:05 przez Lusia

Re: Dylematy nagrobkowe
kiniusia1730  
08-09-2012 08:10
[     ]
     
Mojej Zuzi nie ma ze mną już prawie 16 miesięcy, a nie przyśniła mi się ani razu... :( 
Kinga mama
Aniołka Zuzi *+ 19.05.2011 (30tc)
i wyczekanego cudu Łucji *08.03.2013

http://www.zuziagolda.pamietajmy.com.pl/

Re: Dylematy nagrobkowe
Mama 3 kobietek  
08-09-2012 16:03
[     ]
     
Boli Kingo prawda? Choc na chwile je miec we snach... :(
Jak sie czujesz z Kropeczka? 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Dylematy nagrobkowe
kiniusia1730  
08-09-2012 16:11
[     ]
     
Boli, tyle czekałam, modliłam się, żeby zobaczyć ją choć we śnie na chwilę, żeby dała znak, że jest jej tam dobrze..nadal czekam, może kiedyś, może jednak, może w najmniej oczekiwanej chwili...
Fizycznie czuję się dobrze żadnych dolegliwości, ale strach paraliżuje w każdej minucie, nie ma już tej beztroskiej radości jaka była za pierwszym razem.. 
Kinga mama
Aniołka Zuzi *+ 19.05.2011 (30tc)
i wyczekanego cudu Łucji *08.03.2013

http://www.zuziagolda.pamietajmy.com.pl/

Re: Dylematy nagrobkowe
Mama 3 kobietek  
08-09-2012 22:35
[     ]
     
Ja tez prosze Lusie zeby mi dala znac czy jest jej tam dobrze. I tez nic.
Bedzie dobrze kochana. Wiem, ze trudne to bardzo, ale trzeba myslec pozytywnie. Musisz byc pozytywna. Zuzia Ci pomoze. Wiesz co ja robie? Jak zderzam sie z czyms co jest bardzo trudne to prosze ja o pomoc. O wstawiennictwo. I wierze, ze ona jest ze mna caly czas i mi pomaga w codziennym zmaganiu.
Zuzanka tez sie wstawi za Kropeczka. Wiem, ze to moze brzmiec glupio, ale ja w to swiecie wierze. I to pomaga mi przetrwac...
Sciskam serdecznie. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Dylematy nagrobkowe
kiniusia1730  
08-09-2012 22:41
[     ]
     
Mam tak samo..często proszę Zuzię o wsparcie. Czasami ją za to przepraszam, że tak często to robię, ale wiem, że ona jest, wspiera..
A teraz codziennie proszę o życie dla jej brata lub siostry. Przed gabinetem jak czekam na wizytę zawszę proszę żeby była ze mną, gdzieś blisko i wiem, że jest. Masz rację to pomaga.
Mam nadzieję, że poradziłaś już sobie z wyborem nagrobka. Ciężka to sprawa dla mnie było to bardzo trudne, najpierw nie mogłam, jak tylko się za to zabierałam za wybór nagrobka to wpadałam w histerię, dlaczego muszę to robić zamiast wyboru zabawek. Do tego też musiałam dojrzeć, tak więc nagrobek stanął rok temu we wrześniu i w momencie gdy już stanął poczułam taką dziwną ulgę, poczułam, że zrobiłam już wszystko co mogłam dla niej, że teraz Zuzia może spać spokojnie. 
Kinga mama
Aniołka Zuzi *+ 19.05.2011 (30tc)
i wyczekanego cudu Łucji *08.03.2013

http://www.zuziagolda.pamietajmy.com.pl/

Re: Dylematy nagrobkowe
mery.k  
09-09-2012 08:52
[     ]
     
Ja też miałam dylemat z nagrobkiem, serce mi pękało gdy go wybierałam. Nagrobek jest z kamienia orion czyli taki fiolet pomieszny z niebieskim. Długo czekaliśmy na płytę górną bo rzeżbiarz jeden spartolił ale już inny zrobił tak jak chcieliśmy. Serce a z lewej strony u góry jest aniołek. Całość bywła gotowa na urodziny Kacpra. Dodatkowo obłożyliśmy dookoła kostką. Wtedy poczułam ulgę, że wszystko jest tak jak powinno być.
Mnie Kacper często się śni, że wraca, że jest taki wesoły, a ja nie mogę w to uwierzyć i zaczynam odczuwać lęk (taki jak towarzyszył nam gdy był tu na ziemi), zaczynam się martwić ze powinnam go rehabilitować, ale czy go to nie zabije, a może serce przestanie mu bić i znowu będę musiała przeżywać wszystko od nowa i wtedy sen się kończy. Pozdrawiam Was aniołkowe mamy i życzę Wam pięknych snów z waszymi aniołkami.

.................................................
mama Kacperka *25.08.2010 +23.05.2012 i ziemskiej Karoli 6 l. 


Re: Dylematy nagrobkowe
Mama 3 kobietek  
11-09-2012 12:25
[     ]
     
Dzis zaprojektowalismy z firma napisy na nagrobku. Stanie po niedzieli. Potwornie sie denerwuje, zeby bylo ladnie dla mojej niuni. I zal mam taki potworny, gdzies w srodku, ze musze to robic. A wolalabym sukienke czy buciki. Tak mi z tym gorzko.

Lusiaczku
(***********) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Dylematy nagrobkowe
kiniusia1730  
11-09-2012 13:02
[     ]
     
Znam ten żal..
Ale potem spłynął dziwny spokój i jakieś takie ukojenie, że zrobiłam już wszystko co mogłam..choć to taki banał. 
Kinga mama
Aniołka Zuzi *+ 19.05.2011 (30tc)
i wyczekanego cudu Łucji *08.03.2013

http://www.zuziagolda.pamietajmy.com.pl/

Re: Dylematy nagrobkowe
Magija  
11-09-2012 13:20
[     ]
     
Ja wiem, że gorzko, każda z nas chyba to czuje. Wolałbyśmy kupić nową zabawkę, krzesełko do karmienia, fotelik, ubranko, a jest grób. Ehhhh.

Ja przechodzę przez etap robimy nie robimy. Raz już mamy gotowy projekt, zaraz zmieniamy zdanie. Raz stawiamy już teraz, a za chwilę może postawimy na wiosnę. Ehhhh./ 


Re: Dylematy nagrobkowe
mery.k  
11-09-2012 14:58
[     ]
     
skąd ja to znam? Ciężko wybierać nagrobek dla dziecka, serce krwawi. Teraz jest gorzko a potem gdy już będzie cały i gotowy poczujesz być może pewną ulgę, że jest taki ładny, taki jaki chciałaś dla swego pięknego aniołka.

...................................................
mama Kcperka *25.08.2010 +23.05.2012 i ziemskiej Karoli 6l. 


Re: Dylematy nagrobkowe
Mama 3 kobietek  
12-09-2012 22:04
[     ]
     
Dzieki dziewczyny. We mnie jest taki bunt i niedowierzanie. Ciagle jeszcze niedowierzanie, ze to dzieje sie naprawde. I taka niemoc, ze nic nie moge zrobic, tylko to. I zal do jej ojca, ze zostawil mnie z tym sama. Niby nic nowego, ale chyba mialam nadzieje, ze chociaz z tym mi pomoze. Ehh. Czy przyjdzie spokoj? Mam nadzieje, na razie mocuje sie z tymi wszystkimi dobijajacymi uczuciami. Dziwne jest zycie...

Swiatelka dla naszych dzieci (****************) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Dylematy nagrobkowe
Magija  
13-09-2012 21:16
[     ]
     
Na pewno nadejdzie spokój, na pewno wszystko się odmieni, ta myśl trzyma mnie każdego dnia, tak jak pisałam u siebie, powtarzam za Kazikiem "Los się musi odmienić" i wierzę, że tak będzie. Tego również tobie życzę. 


Re: Dylematy nagrobkowe
Magija  
13-09-2012 21:18
[     ]
     
Ja też czuję niemoc, bezsens, że cokolwiek bym nie zrobiła, na nic już. I pytanie, dlaczego. Ale tak czytam czytam co większość z nas pisze i to chyba normalne. 

Ostatnio zmieniony 13-09-2012 21:19 przez Magija

Re: Dylematy nagrobkowe
basia123  
14-09-2012 09:46
[     ]
     
Jesli mozesz to podeslij mi pomysly na napis po angielsku. I w koncu moze na cos sie zdecyduje. Jesli to nie tajemnica to na co ty sie zdecydowalac? 


Re: Dylematy nagrobkowe-do Basi
Mama 3 kobietek  
15-09-2012 16:29
[     ]
     
Wklejam Ci Basiu co mam:

So small, so sweet, so soon

God's greatest gift returned to God – our daughter
Love makes memory eternal
O Lord I put her in your hands

Step softly, a dream lies buried here

Those we love don’t go away,
They walk beside us everyday

"Bo umrzeć to zbyt mały powód, żeby przestać kochać" -

...nie umiera ten, kto trwa w pamięci żywych...
The loved ones live forever...

Guide my steps
Little angel
Be a light on my path
Let your tiny hands
Heal my wounds

Come play with me
Little angel
Among the flowers
Let's run after the butterflies
And then let's go back home

She died, -- this was the way she died;
And when her breath was done,
Took up her simple wardrobe
And started for the sun.

Her little figure at the gate
The angels must have spied,
Since I could never find her
Upon the mortal side. (Vanished, E. Dickinson)

Tiny Angel rest your wings
sit with me for awhile.
How I long to hold your hand,
And see your tender smile.
Tiny Angel, look at me,
I want this image clear....
That I will forget your precious face
Is my biggest fear.
Tiny Angel can you tell me,
Why you have gone away?
You weren't here for very long....
Why is it, you couldn't stay?
Tiny Angel shook his head,
"These things I do not know....
But I do know that you love me,
And that I love you so".


“Having come to perfection so soon, she has lived long...”

“Love never comes to an end.”
“As it is, these remain: faith, hope and love, the three of them; and the greatest of them is love.”

Do not stand at my grave and weep,
I am not there, I do not sleep.
I am in a thousand winds that blow,
I am the softly falling snow.
I am the gentle showers of rain,
I am the fields of ripening grain.
I am in the morning hush,
I am in the graceful rush
Of beautiful birds in circling flight,
I am the starshine of the night.
I am in the flowers that bloom,
I am in a quiet room.
I am in the birds that sing,
I am in each lovely thing.
Do not stand at my grave and cry,
I am not there. I do not die.

I could make you happy
Make your dreams come true
Nothing that I wouldn't do
Go to the ends
Of the Earth for you
To make you feel my love...

Blessed Mother up above,
give my baby all your love.
Hold her tight against your breast,
let her lie her head to rest.
And please dear Mother hear my plea
when I die, give her back to me.

"These are my footprints,
so perfect and so small.
These tiny footprints
never touched the ground at all.
Not one tiny footprint,
for now I have wings.
These tiny footprints were meant
for other things.
You will hear my tiny footprints,
in the patter of the rain.
Gentle drops like angel's tears,
of joy and not from pain.
You will see my tiny footprints,
in each butterflies' lazy dance.
I'll let you know I'm with you,
if you just give me the chance.
You will see my tiny footprints,
in the rustle of the leaves.
I will whisper names into the wind,
and call each one that grieves.
Most of all, these tiny footprints,
are found on Mommy and Daddy's hearts.
'Cause even though I'm gone now,
We'll never truly part."

"I know I'll see the sun shine bright
upon my baby's face....
When I finally get to heaven,
all my pain will be erased.

We'll soar the skies together,
as angels two by two.
We'll have a sweet reunion,
this mother's dream come true!"

"Daddy please don't look so sad, momma please don't cry.
Cause I'm in the arms of Jesus, and he sings me lullabies.
Please try not to question God, don't think he is unkind.
Don't think he sent me to you and then changed his mind.
You see I'm a special child, I am needed up above.
I'm the special gift you gave Him, a product of your love.
I'll always be there with you, so watch the sky at night.
Look for the brightest star and know that's my halo's brilliant light.
You'll see me in the morning frost that mists your window pane.
That's me in the summer showers, I'll be dancing in the rain.
When you feel a gentle breeze from a gentle wind that blows.
Know that it's me planting a kiss upon your nose.
When you see a child playing and your heart feels a tug,
Don't be sad mommy, that's just me giving your heart a hug.
So daddy don't looks so sad and momma please don't cry.
I'm in the arms of Jesus and he sings me lullabies!

How quietly he
tiptoed into our world.
Softly, only a moment
he stayed
but what an imprint
his footprints have left
upon our hearts.

The world may never notice
If a Snowdrop doesn't bloom,
Or even pause to wonder
If the petals fall too soon.
But every life that ever forms,
Or ever comes to be,
Touches the world in some small way
For all eternity.
The little one we long for
Was swiftly here and gone.
But the love that was then planted
Is a light that still shines on.
And though our arms are empty,
Our hearts know what to do.
Every beating of our hearts
Says of our love for you.

I can’t wait til the day
We will be reunited
I will hold you forever.
I love you, always.
My special gift from God.

Our Little Angel

To know her was to love her

She gave so much and demanded so little 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Dylematy nagrobkowe-do Basi
basia123  
16-09-2012 12:15
[     ]
     
Dziekuje bardzo. Moze w koncu na cos sie zdecyduje. Tak trudno sie na cos zdecydowac... 


Re: Dylematy nagrobkowe-do Basi
Mama 3 kobietek  
17-09-2012 13:34
[     ]
     
Wiem Basiu. Bardzo trudno wyrazic slowami milosc jaka mamy do naszych dzieci. Pozniej Ci wkleje to, co ja napisalam. Musze odnalezc w pliku. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Dylematy nagrobkowe-do Basi
basia123  
17-09-2012 18:55
[     ]
     
Tak to prawda. Tak ciezko wyrazic to co tak naprawde czujemy. Mysle, ze nie ma slow, ktore by mogly odzwierciedlic to co czujemy do naszych dzieci.Nasza MILOSC, a zarazem smutek, pustke, zal i wielka tesknote..... 


Re: Dylematy nagrobkowe-do Basi
Mama 3 kobietek  
18-09-2012 12:12
[     ]
     
Basiu to z nagrobka mojej Lusi:

In memory of our gorgeous babba
LUCY HELEN
(nasza najdroższa Lusia)
3 July 2011 – 27 December 2011
She brought sunshine to us all:
Her family and Her friends.
To know her was to love her.
Forever Yours our miracle little girl.
Xxx

In my daughter's eyes
Darkness turned to light
And the world was at peace
This miracle God had given to me

And when she wrapped her hand around my finger
Oh, it put a smile in my heart
And I realized what life was all about
I had seen the light
It was in my daughter's eyes

In my daughter's eyes
I could see a reflection of who I was
And what we would be
When I'm gone I hope you'll see
How happy she made me
For I would be there
In my daughter's eyes...

Kocham Cię Córeczko
Mama 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Nic tylko wyc - jesienne tesknoty...
Mama 3 kobietek  
20-09-2012 11:35
[     ]
     
Dopiero wrzesień a ja już boję się Świąt. Moje dziewczynki nie mogą się doczekac, a ja chciałabym wtedy zniknąc. Zapaśc się pod ziemię. I obudzic po Świętach. Tak potwornie za nią tęsknię... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Nic tylko wyc - jesienne tesknoty...
Kasia824  
20-09-2012 11:39
[     ]
     
Kochana tak mi przykro....

Lusiu (*) pamiętam o Tobie... 

Mama Aniołków: Ani, Mateuszka i Majeczki

http://majakatarzynamichalska1.pamietajmy.com.pl/

Re: Nic tylko wyc - jesienne tesknoty...
Mama 3 kobietek  
24-09-2012 21:31
[     ]
     
Lusiuuuuuuuuuuuuuuuuuuu!!!! 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Odpowiedź odnośnie świąt...
misia81  
25-09-2012 21:55
[     ]
     
Wiesz Kochana moje święta wypadały prawie rok po stracie, więc mieałam już trochę czasu na oswojenie się z tą sytuacją.... Fakt było ciężko tym bardziej, że zbliżała się rocznica ich śmierci..... Przeżyłam miałam Święta w "biegu" bo moja mama i rodzice męża mieszkają na dwóch końcach miasta i tak od jednych do drugich....
Jak masz chęć to napisz do mnie- to mój mail mea81@wp.pl



Ostatnio zmieniony 25-09-2012 21:58 przez misia81

Re: Nic tylko wyc - jesienne tesknoty...
Magija  
25-09-2012 22:00
[     ]
     
W święta wszystko zatoczy krąg. Kochana dzielnie zniosłaś wszystkie te miesiące i myślę, że dasz radę znieść i te święta. Ja wiem, że tak bardzo brakuje Lusi, każdego dnia brakuje nam naszych dzieci. Ale damy radę. 


Re: Nic tylko wyc - jesienne tesknoty...
Mama 3 kobietek  
25-09-2012 22:13
[     ]
     
Dzięki dziewczyny. Misiu jak się pozbieram do kupy to napiszę.
To będzie cały rok już. A jakby wczoraj. Obrazy mi przelatują przed oczami, jakby to dopiero się wydarzyło. Ciągle czuję jej zapach, dotyk skóry. Ciągle pamiętam ten horror gdy ją znalazłam. Kostnica i szwy po sekcji. Wszystko pamiętam. Jedyna różnica jest taka, że odsuwam te myśli na tył głowy i staram się iśc dalej. W początkowym etapie żałoby te myśli i odczucia są tak obezwładniające, że nie da sie przestac myślec. Wszystko tak boli, że nie można oddychac. I ten potężny ciężar na piersi. Wszystko pamiętam.
Ech, boję się tej pierwszej rocznicy. Naprawdę się boję. Byc sama z dziewczynkami w święta. A z drugiej strony iśc gdzieś? Spotykac się z kimś? Skóra mi się kurczy gdy o tym pomyślę. A najlepsze jest to, że tak będzie zawsze. Boże Narodzenie zawsze będzie mi się kojarzyło ze śmiercią mojego dziecka. Paradoksalnie moja bratowa ma rodzic w święta. Nic tylko sznur... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Nic tylko wyc - jesienne tesknoty...
Magija  
25-09-2012 22:20
[     ]
     
Lusia zmarła w święta, zawsze będą ci się z tym kojarzyć. Tymuś zmarł w dniu urodzin mojej mamy, w jej domu, też powiedziała, że nigdy więcej nie chce obchodzić urodzin :(.

Ja pewnie bym się zabrała do kogoś, żeby nie być samotną w ten wieczór. Wiadomo dziewczynki, ale ktoś, jakaś przyjazna dusza przydałby się.

Ja spycham też obrazy w tył głowy, ale ja nie miałam tego tak hmmm, blisko, cała akcja reanimacyjna, potem wszystko wykonywał mój mąż i wiem, że jemu bardzo trudno to zepchnąć gdzieś w tył, te obrazy wracają.

Nie sznur, bo ja z tobą, u mnie w święta dwie bliskie osoby w rodzinie mają termin :). 


Re: Nic tylko wyc - jesienne tesknoty...
Ewelina85  
26-09-2012 21:01
[     ]
     
Lusiaczku Malenka, czy Ty nie obchodzisz dzis Anielskich Imienin?
<*> Imieninowe dla Ciebie lipcowa Dziewczynko! 
Ewelina, Mama Aniołka Radzia ur. 18.07.2011r. zm. 19.07.2011r.
Kocham Cię Synio :*
http://www.naszkochanyradzio.pamietajmy.com.pl
...i Mili 06.08.2014 &#9829;

Re: Nic tylko wyc - jesienne tesknoty...
suchoparek82  
26-09-2012 22:16
[     ]
     
Aniołkowe mamy jestem na forum "nowa"....obserwuję Wasze wpisy,ale sama nie mam pojęcia co mam napisać ja no i nie za bardzo wiem jak poruszać się na forum....niektóre mamusie kojarzę z tego, że zapalają mojej Michasi światełka...pozdrawiam Was wszystkie i przytulam do serca.
Ewelina mama Michaliny Emilii

http://michalinaemiliapakos.pamietajmy.com.pl 


Re: Nic tylko wyc - jesienne tesknoty...
Mama 3 kobietek  
27-09-2012 22:41
[     ]
     
Witaj mamo Michalinki! Dobrze, że się odezwałaś. I dziękuję za piękne światełka dla mojej córeczki.
Opowiedz o swojej córci.
Serdecznie pozdrawiam.


Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Nic tylko wyc - jesienne tesknoty... - Ewelinko, mamo Radzia
Mama 3 kobietek  
27-09-2012 22:43
[     ]
     
A wiesz, że nie wiem czy wczoraj były imieniny Lusi? Jeśli wczoraj było Łucji, to chyba tak. Dziękuję przepięknie za pamięc. I cieplutko pozdrawiam.
Monika 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

To już 9 miesięcy - tak szybko?
Mama 3 kobietek  
27-09-2012 22:48
[     ]
     
Tak szybko minęło córeczko. A tu juz tyle czasu Ciebie nie ma ze mną. I dalej ten żal ściska serce. I dalej tak strasznie tęskno. Skarbie mój najdroższy, gdyby tęsknota mogła mi Cię wrócic już byłabyś ze mną. Tak bardzo chciałabym Cię przytulic. Niedługo skończyłabyś 15 miesięcy. Córeczko byłam taką dumną mamą. Tak bardzo się cieszyłam, gdy się urodziłaś. Byłaś, i jesteś, moim najdroższym kochaniem. Gdybym mogła odwrócic czas... Życie bym chętnie dała by byc z Tobą.
Kocham Cię,
Mama 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: To już 9 miesięcy - tak szybko?
Magija  
27-09-2012 23:30
[     ]
     
Każdego dnia mówię sobie, że dałabym tyle żeby Tymuś wrócił, żeby móc cofnąć czas. Że gdybym mogła przebić mur głową to waliłabym dzień i noc... Przerażające jest to, ze nie ważne jak tego pragniemy nie da się już nic zrobić. 


Snilas mi sie coreczko!
Mama 3 kobietek  
29-09-2012 13:56
[     ]
     
Jaki to byl piekny sen! Bawilas sie z tata. Turlalas i siadalas juz calkiem sama. I tak sie smialas! Pierwszy raz snilas mi sie zywa.
Dziekuje kochanie!!!!!!! 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Snilas mi sie coreczko!
kiniusia1730  
29-09-2012 14:09
[     ]
     
Piękny sen!
Zazdroszczę.. mnie Zuzia nie przyśniła się ani razu. :( 
Kinga mama
Aniołka Zuzi *+ 19.05.2011 (30tc)
i wyczekanego cudu Łucji *08.03.2013

http://www.zuziagolda.pamietajmy.com.pl/

Re: Snilas mi sie coreczko!
Mama 3 kobietek  
29-09-2012 22:28
[     ]
     
Wiesz Kingo, ja już straciłam nadzieję. I taki prezent! Piękny...
Tobie Zuzieńka też się przyśni. Jak przestaniesz czekac. Takie te nasze aniołki są, łobuziaki... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
beata1978  
30-09-2012 17:54
[     ]
     
dla Aniołka (***) 
Beata mama Aniołka Emilki
becia1978
http://emilkaluszcz.pamietajmy.com.pl/

Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Mama 3 kobietek  
01-10-2012 21:49
[     ]
     
Kocham Cie coreczko... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Mama 3 kobietek  
05-10-2012 00:15
[     ]
     
Wczoraj skonczylabys 15 miesiecy... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 05-10-2012 00:15 przez Lusia

Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Mama 3 kobietek  
16-10-2012 01:03
[     ]
     
Tak bardzo tesknie coreczko. Tak bardzo... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Mama 3 kobietek  
25-10-2012 23:25
[     ]
     
Wrocilam do pracy. I znowu sie rozwalilam psychicznie. nie ma dawnej Moniki. Umarla razem z moja corka... To jakas dziwna, obca osoba. Ktorej nawet dobrze nie znam...
Dziwne to wszystko... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
kiniusia1730  
26-10-2012 09:19
[     ]
     
Ludzi, których znamy przed śmiercią naszych dzieci, niegdyś bliscy i tak dobrze znani, po ich śmierci wydają się obcy i tak bardzo dalecy..znam to..
Tak trudna sytuacja, doskonale weryfikuje naszych przyjaciół, znajomych..
Ściskam! 
Kinga mama
Aniołka Zuzi *+ 19.05.2011 (30tc)
i wyczekanego cudu Łucji *08.03.2013

http://www.zuziagolda.pamietajmy.com.pl/

Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
ReniaR  
26-10-2012 09:39
[     ]
     
ja tez mowie sobie ze niema dawnej mnie i nigdy juz nie bedzie zmienilam sie i nawet maz to zauwazyl a znajomi mnie unikaja jak ich mijam robia dziwna mine jak bym byla tredowata ale tak to juz jest 
Mama trzech Aniolkow 17tydz 2011r, /// Igorek zm 11.03.2012r(37t)./// Aniolek 10tydz 9.12.2012rok

Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Magija  
26-10-2012 10:01
[     ]
     
To chyba normalne, że nie ma już dawnych NAS, pewnie dlatego tak trudno odnaleźć nam się w codziennym życiu. Bo to niby my, ale już nie my.

Pozdrawiam Cię gorąco. 


Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
suchoparek82  
30-10-2012 20:11
[     ]
     
ludzie oczekują od nas,że wrócimy do swojego poprzedniego życia,mam wrażenie,że czasami dziwią się,że jesteśmy milczące lub mamy czerwone od płaczu oczy,dziwią się co znowu się stało...i nie rozumieją,że do końca naszego życia będzie działo się juz zawsze to samo....ściskam gorąco

http://michalinaemiliapakos.pamietajmy.com.pl 


Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
mamaszymusia  
01-11-2012 10:00
[     ]
     
Kolorowy promyczek w dniu Twojego swieta, Lusieńko... 

..............................
Aniołek Szymuś 31tc*+12.12.10
Bratanek Matys 19lat +1.06.10
&lt;A Href="&lt;A Href="<A Href="http://szymus

Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
moj aniołeczek-Juleczka  
01-11-2012 15:39
[     ]
     
(*) światełko pamięci dla Lusi 
ana





Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Aska  
03-11-2012 13:10
[     ]
     
Jak sie trzymasz Moniko? Dawno sie nie odzywalam, bo tak bardzo chcialam i chce choc troszke zapomniec, by moc normalnie zyc. Jest ciezko, choc gdy wrocilam do pracy bylam przekonana, ze to nie ma sensu, tak jak ty zastanawialam sie co ja tutaj robie. Ja tez jestem inna, bardziej zamyslona, zamknieta wewnetrznie, ale teraz po 7 m-cach pracy jest znacznie lepiej. Pomalu zaczynam sie otwierac na ludzi, nowe rzeczy w moim zyciu. Zaczelam robic prawo jazdy- wlasciwie jestem prawie na finiszu:)
Mam nadzieje, ze chociaz jest ci bardzo ciezko, to z calych sil walczysz o siebie i swoje zycie z coreczkami.
Trzymam za ciebie kciuki Moniko i przesylam cieple pozdrowienia.
Swiatelka dla pieknej Lusi(*)(*)(*) 
dynia30

Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Mama 3 kobietek  
07-11-2012 10:54
[     ]
     
Kochane dziewczyny, dziekuje, ze o nas pamietacie. Mnie i Lusi. Asiu, ja tez nie byłam na forum długo. Tak jak Ty starałam się jakoś pozbierac i nie otaczac rozpaczą. Ale świat na zewnątrz też jest obcy. Na pozór jakoś się trzymam, robię wszystko, co mogę aby moje dziewczynki były szczęśliwe. To pożera masę energii. Zazwyczaj padam na pysk wieczorem i nie mam siły na nic. Znalazłam sobie doryczwą pracę, dzięki której wychodzę z domu i spotykam ludzi. Wróciłam do pracy, ale znowu mnie wysłali na zwolnienie. Bo jak się pracuje w psychiatryku to trzeba byc w formie. W sumie to prawda. Nie chcę dostac po głowie od moich wariatów.
Tak czy siak życie toczy się dalej i muszę dac radę dla mojej Lusi. Tylko tak strasznie za nią tęsknię! Nagrobek stoi, trochę mi ulżyło gdy stanął. Tylko tyle mogę jej dac.
Ech...
Pozdrawiam Was serdecznie kochane mamusie.
Monika 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Magija  
07-11-2012 11:15
[     ]
     
Długo Cię nie było.
Zbieraj się Kochana, zbieraj. Życzę Ci dużo wytrwałości.
Dobrze, że u Ciebie w pracy doszli do takiego wniosku, ja pracuje w podobnym miejscu i uznali, że najlepiej jak mi dadzą najtrudniejsze przypadki, żebym miała czym się zająć :). Pozdrawiam i ściskam :) Damy radę, ojj damy radę :) 


Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Mama 3 kobietek  
22-11-2012 23:42
[     ]
     
Kocham Cie coreczko... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Magija  
06-12-2012 20:42
[     ]
     
Tak ostatnio zastanawiałam się jak się trzymasz, jak się trzymają twoje dziewczyny. To już niedługo rok minie :(. Ściskam mocno Waszą Trójkę, a dla Lusi światełka. 


Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Joannap  
27-11-2012 05:58
[     ]
     
Lusieńce (*)(*)(*) 
-------------------------------------------------------------------
"Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."


Kocham i tęsknię...



Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Joannap  
06-12-2012 19:58
[     ]
     
Mikołajkowe światełko dla Ciebie Lusieńko (*)(*)(*) 
-------------------------------------------------------------------
"Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."


Kocham i tęsknię...



Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Aska  
13-12-2012 21:27
[     ]
     
Swiatelko dla Lusi(*)(*)(*) 
dynia30

Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Mama 3 kobietek  
15-12-2012 16:23
[     ]
     
Kochane mamy, dawno mnie tutaj nie było, myślałam, że jak przestanę czytac historie naszych nieszczęśc to mi ulży. Nijak nie ulżyło. A teraz galopem zbliża się pierwsza rocznica. Gorzej niż było nie będzie. Nie znajdę swojego dziecka martwego znowu, nie przeżyję tego szoku, koszmaru. Już to przeżyłam. Nie wiem jak, ale dalej jestem. Bardziej siłą rozpędu niż czymkolwiek innym. Moja żałoba jest inna. Ale boli tak samo. I dalej krzyczę w samochodzie i płaczę - to jedyne bezpieczne miejsce, gdzie nikt nie słyszy mojego zawodzenia. i ten żal nieopuszczający, że chocbym jak chciała to nie obudzę się, bo to nie sen. Tak bardzo tęsknię za moim dzieckiem. Wy wiecie jak to boli...
Ciepło Was przytulam mamusie i proszę, wspomnijcie moją Lusieńkę w te Święta. To były jej pierwsze i ostatnie.
Po NOwym Roku z pomocą księdza, który pochował Lusię zaczynam grupę wsparcia dla osieroconych rodziców. Chcę ją nazwac "W ogródku Lusi", gdzie każdy może się schronic i porozmawiac z ludźmi, którzy przeżyli to samo. Tutaj nie ma nic kompletnie dla rodzin po stracie. Kto wie, z Lusiną pomocą może uda się pomóc mamom takim jak ja. Albo chociaż byc razem. Nie cierpiec w samotności. Ja znam to za dobrze. Gdyby nie forum, pewnie bym zwariowała.
Serdecznie przytulam,
Monika 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Joannap  
15-12-2012 19:01
[     ]
     
Moniko wiem jak strasznie ciężko przeżyć święta, które nierozerwalnie kojarzą się z kolejną rocznicą śmierci Ukochanego Dziecka...Chciałabym po prostu zasnąć i obudzić się już po...I tylko dla mojej drugiej Córeczki staram się jak mogę żyć "normalnie"...
Będę myśleć ciepło o Tobie i Twojej Anielskiej Lusi...Trzymaj się i życzę Ci naprawdę wiele sił na te trudne chwile... 
-------------------------------------------------------------------
"Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."


Kocham i tęsknię...



Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
magdaJ24  
17-12-2012 00:29
[     ]
     
Ściskam Cię mocno...Mój mąż cały czas mi powtarza że nie powinnam wchodzić na to forum bo to mnie przygnębia ale prawda jest taka że mimo że płaczę po przeczytaniu każdej historii nad rodzicami i Aniołkami to i tak swoja strata boli najbardziej także wchodzę tu pokryjomu bo tu nareszcie mogę być sobą, mogę zapłakać i nie muszę przed nikim udawać. Światełka dla wszystkich Aniołków (*)(*)(*) 


Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Mama 3 kobietek  
19-12-2012 22:05
[     ]
     
8 dni... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
mery.k  
21-12-2012 14:08
[     ]
     
Dużo sił na ten trudny czas. Rok wspomnień, bólu, małych radości. Dużo dobrego dla Ciebie i Twoich córeczek.
A dla Lusi kolorowe światełka ((**)) ((**))
Kto wie, może odwiedzi mamę we śnie ...., tego Tobie droga mamo życzę.





...................................................................
mama Kacperka 27 t.c *25.08.2010 +23.05.2012 i ziemskiej Karoli 6 l. 

Ostatnio zmieniony 21-12-2012 14:08 przez mery.k

Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Mama 3 kobietek  
23-12-2012 16:57
[     ]
     
Zaniosłam Ci kochanie choinkę na cmentarz.
4 dni do Twojej pierwszej Anielskiej rocznicy.
Kocham Cię córeczko. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Magija  
26-12-2012 10:30
[     ]
     
Mamo, jestem z Tobą, z Wami wszystkimi. Mam nadzieję, że przetrwasz jutrzejszy dzień. Nawet nie wiem co napisać. Przetrwałaś ten rok, koło się zatoczyło. Bądź dzielna, chociaż to i tak chyba frazes. Jestem z Wami. 


Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
emka  
23-12-2012 16:57
[     ]
     
Mamo Lusi, jestem z Tobą, wiem jak trudne będą dla Ciebie te święta, światełka dla Lusiaczka (*)(*)(*) 
mama Jasia(*+ 20.04.06), Julci(*26.05.07)i Adasia (*23.09.10)

Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
mamaszymusia  
24-12-2012 07:22
[     ]
     
Lusiu, moc radosnych życzeń na święta... a na nadchodzące nadchodzące posyłam kolorowy balonik 

..............................
Aniołek Szymuś 31tc*+12.12.10
Bratanek Matys 19lat +1.06.10
&lt;A Href="&lt;A Href="<A Href="http://szymus

Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
beata1978  
24-12-2012 12:44
[     ]
     
Wigilijno -Świąteczne światełko dla Aniołka (*)
Dla Rodziców Spokojnych Świąt i Błogosławieństwa Bożego 
Beata mama Aniołka Emilki
becia1978
http://emilkaluszcz.pamietajmy.com.pl/

Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
taktórapamięta  
26-12-2012 11:08
[     ]
     
Lusiu, bądź szczęśliwa tam, gdzie czas nie płynie i zawsze jest dobrze. Mamo Lusi, pamiętam o Tobie.(*) 


Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
mery.k  
26-12-2012 11:31
[     ]
     
Dla Lusi cieplutkie i kolorowe światełka ((***)) ((***)), a mamie dużo sił by przetrwać jutrzejszy dzień. Jesteśmy z Tobą. 


Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Anna Aneta  
26-12-2012 14:26
[     ]
     
SWiatelko dla Ciebie Lusiu duzo sil dla mamusi. Jestem z Toba myslami. 


Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Nadia7  
27-12-2012 09:38
[     ]
     
Lusiu, dla Ciebie tysiące cieplutkich światełek (*) (*)(*)


Dla Twojej rodziny dużo sił na ten dzień. 
------------------------
Wiola, mama i Franusia, i Antosia 10.02.2010-24.03.2010, i Jasia
http://antosobstawski.pamietajmy.com.pl/index.php

Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
ReniaR  
27-12-2012 09:51
[     ]
     
dla ciebie lusiu (*)(*)(*) 
Mama trzech Aniolkow 17tydz 2011r, /// Igorek zm 11.03.2012r(37t)./// Aniolek 10tydz 9.12.2012rok

Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
deli  
27-12-2012 10:04
[     ]
     
Lusiu, dla Ciebie ((*))((*))((*))((*))((*)).... 
mama Franusia (7.03.2010 -14.04.2010) oraz Stasia, Julka i Wojtusia
Moje Skarby!
http://franciszekjakubkoziol.pamietajmy.com.pl

Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Mama 3 kobietek  
27-12-2012 11:58
[     ]
     
Kocham Cie coreczko... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Joannap  
27-12-2012 20:04
[     ]
     
Urodzinowe światełko dla Lusieńki(*)(*)(*) 
-------------------------------------------------------------------
"Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."


Kocham i tęsknię...



Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
moj aniołeczek-Juleczka  
27-12-2012 20:23
[     ]
     
Dużo dużo najjaśniejszych i kolorowych światełek w dniu urodzin dla Lusi(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)
czuwaj zawsze aniołku nad swoimi bliskimi
a mamę mocną przytulam 
ana





Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Gosspel  
27-12-2012 22:27
[     ]
     
Lusieńko ((*))((*))((*)) 
mama Oli, aniołka Tymusia , małego Antosia i Aduni

Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
dorek1981  
27-12-2012 22:41
[     ]
     
(*)(*)(*)


http://wiktorekkuligowski.pamietajmy.com.pl/index.php

http://victoriakuligowska.pamietajmy.com.pl/index.php 


Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Hanulka2009  
27-12-2012 23:11
[     ]
     
Dla cudnego Lusiaczka - rocznicowe światełka (***) (***)

Moniko, Ciebie mocno dziś przytulam. Wydaje mi się, że tak długo już jesteś z nami na forum, a przecież to dopiero rok minął od Twojego Najstraszniejszego Dnia! Jesteś dzielną i mądrą kobietą. To, że chcesz angażować się w tworzenie grupy wsparcia to ważny etap w procesie przezywania żałoby. Lusia na pewno się z tego cieszy i, jak zawsze, jest dziś bardzo bliziutko swojej Mamusi.

kasia, mama Hanulki (12.06.2009 - 18.01.2010), a także Jerzyka, Stefka i Tomka. 


Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Wera  
28-12-2012 11:46
[     ]
     
Rocznicowe światełko pamięci dla Twojej córeczki (*)(*)(*) 
mama
Aniołka(25.04.2005r. 8tc)
Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc
Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki

Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Anna Aneta  
28-12-2012 12:00
[     ]
     
Swiatelko dla Ciebie Lusiu...
KAsiu caluje i sciskam mocno 


Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
magdaJ24  
28-12-2012 13:19
[     ]
     
(*) dla Lusi 


Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Mama 3 kobietek  
31-12-2012 20:38
[     ]
     
Kolejny rok bez Ciebie skarbie. Kocham nieskończenie. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Magija  
31-12-2012 20:56
[     ]
     
Nie mogłam wejść w dniu rocznicy, bo zepsuli mi komputer :(, ale całym sercem byłam z Tobą. Nadal jestem. 


Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Magija  
31-12-2012 21:00
[     ]
     
Chciałabym też życzyć, by ten nowy nadchodzący rok 2013, był lepszy, by nieszczęścia omijały Twoją rodzinę, żeby trochę szczęścia i radośći było bliżej do Was. Chciałabym złożyć i inne życzenia, ale cóż tu napisać. Ty wiesz, że ja naprawdę dobrze Ci życzę. 


Re: Nasza Najdroższa Lusia (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
taktórapamięta  
31-12-2012 21:02
[     ]
     
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, Moniko. 


Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Grace  
07-01-2013 00:16
[     ]
     
Tysiące światełek dla Twojego Aniołeczka Lusi. A dla Ciebie i dziewczynek tysiące serc. Będę o Was pamiętać z:-) Ktoś mi powiedział kiedyś że szczęście nie długowiecznością się mierzy. 
Mama Juleczki 12 lat, Majeczki 8 lat, Aniołka 2009, Aniołka 2010 i Poleczki 3 m-ce :-)

Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Mama 3 kobietek  
27-01-2013 01:27
[     ]
     
Kochanie, jestem, caly czas jestem. Wrocilam ze szpitala i juz bede... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
moj aniołeczek-Juleczka  
27-01-2013 09:58
[     ]
     
Dla Lusi mnóstwo kolorowych światełek(*)(*)(*) 
ana





Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Anna Aneta  
27-01-2013 14:01
[     ]
     
Wiatj Kasiu co slychac?Jak dajesz sobie rade?Przesylam Swiatelko dla Lusienki 


Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
mamaszymusia  
10-02-2013 22:30
[     ]
     
Lusieńko(*) 

..............................
Aniołek Szymuś 31tc*+12.12.10
Bratanek Matys 19lat +1.06.10
&lt;A Href="&lt;A Href="<A Href="http://szymus

Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Mama 3 kobietek  
28-02-2013 10:38
[     ]
     
Kochana córeczko, wczoraj był kolejny 27... to już 14 bez Ciebie.
Bądź z mamą... 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
taktórapamięta  
28-02-2013 12:30
[     ]
     
No nareszcie... Jak się masz, Moniko? Zniknęłaś już dość dawno, a ja, i pewnie nie tylko ja, często o Was myślę. Wczoraj oglądałam zdjęcie Twojej Lusi. Pozdrawiam i odzywaj się częściej, proszę.
Dla Lusi(*) 


Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
mamusia aniolkowa  
01-03-2013 18:43
[     ]
     
(*)(*)(*)Dla Lusi a ciebie pozdrawiam serdecznie i zycze duzo sil.


Ziemska mama Aleksandry,Aarona i aniolka Levina(*)
www.levin1506.webnode.com 


Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
neibos  
06-03-2013 23:22
[     ]
     
J
Żyj dla swoich coreczek teraz a lusia jest obok was 
Ewelinka.mama Lenusi zm.luty 2013 .

Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Mama 3 kobietek  
14-05-2013 15:21
[     ]
     
Kochana Izabelo,
jestem cały czas, tylko siedzę cicho. Jest mi trudno brac udział w rozmowach. Trudno coś mądrego/głupiego powiedziec. Ostatni rok był cieżki, ale żyłam na auto pilocie. Teraz skończyły się spotkania, prokuratorzy i cała reszta i wiesz co? Jest jeszcze trudniej. Bo nic nie odwraca mojej uwagi od tego faktu, z którym się ciągle zmagam, nie akceptuję, ciągle chcę się obudzic z tego snu i znaleźc moje dziecko ŻYWE.
Potwornie tęsknię. Czuję się winna, że jej nie pomogłam, co ze mnie za matka, że oczywiste objawy przeoczyłam. Rok minął a ja dalej przyzwyczajam się życ.
Pozdrawiam Was mamusie. Myślę o Was często. I o naszych dzieciach, Witku, Tymeczku, trojaczkach, Radku, Amelce i wielu innych, które powinny byc z nami, a musimy się zmagac z życiem bez nich.
Majowe światełka nasze najdroższe Aniołki.
(***********) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Ewelina85  
14-05-2013 15:35
[     ]
     
Wiem jak ciężko... Masz rację, jak człowiek czymś zajety, czymkolwiek, nawet zwykłym chodzeniem do pracy, mniej myśli, więcej rzeczy się dzieje i człowiek ma bardziej zajętą głowę, a co za tym idzie, jest jakoś łatwien... Wiem to po sobie, bo teraz nie pracuję. Siedzę tu, tak daleko od domu, od Radziulka - bardzo brakuje wizyt na cmentarzu chociażby...
Ja również pamiętam o Twojej kochanej Lusi a Ciebie bardzo serdecznie pozdrawiam!!
Dla Lusiaczka (***) 
Ewelina, Mama Aniołka Radzia ur. 18.07.2011r. zm. 19.07.2011r.
Kocham Cię Synio :*
http://www.naszkochanyradzio.pamietajmy.com.pl
...i Mili 06.08.2014 &#9829;

Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Mama 3 kobietek  
20-05-2013 00:50
[     ]
     
Kochana Ewelino,
dziekuje za Twoje slowa. Trzymaj sie jakos, gdziekolwiek jestes. Radus jest zawsze z Toba.
Serdecznie Cie pozdrawiam i zapalam swiatelko dla Radzia.
(*********) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
taktórapamięta  
20-05-2013 08:05
[     ]
     
Hej, Moniko, dzięki za miłe słowa. Gdy tylko tu zaglądam, szukam twojego wpisu, i, jak sama piszesz, rzadko znajduję.Sądzisz, że trudno Ci coś mądrego, czy nawet głupiego powiedzieć? To nieprawda, może sama nie chcesz się wciąż żalić, pisać o swoim niełatwym życiu, ale są inni, którzy niezbędnie potrzebują Twojej rady, pomocy, wsparcia. Mam na myśli "nowe" dziewczyny, mamy, których dzieci odeszły teraz lub niedawno, ona na pewno chętnie poczytają o tym, jak można było przeżyć prawie rok po stracie, bo na razie wydaje im sie to nierealne. Dużo przeszłaś, Moniko,potrzeba tutaj Twojego wsparcia. Ja mogę tylko powiedzieć, jak przeżyłam 33 lata od odejścia synka, ale rok...? To najgorszy, najtrudniejszy czas, dałaś radę, wszysstko już przemyślałaś, nic nowego nie wymyślisz, będziesz jedynie wałkować w tę i nazad to samo. I dojdziesz do tych samych wniosków, że nic sie nie odstanie. Ja również wałkuję, rozważam, wyobrażam sobie i moje wnioski zawsze prowadzą do tego samego - to moja wina, ale przepadło... 


Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Magija  
20-05-2013 11:28
[     ]
     
Wsparłaś mnie w najtrudniejszym momencie, dzięki Tobie wiedziałam, że można żyć dalej. Tak samo dzięki Taktórapamięta (przepraszam nie pamiętam imienia). Dostałam dużo mądrych słów, które dały mi nadzieję, na jutro. Dziękuję bardzo :) 


Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
mery.k  
21-05-2013 18:13
[     ]
     
Dla Lusi ((**)) o której też często myślę i o Tobie droga mamo 


Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Ewelina85  
22-05-2013 20:03
[     ]
     
Luśka (*) 
Ewelina, Mama Aniołka Radzia ur. 18.07.2011r. zm. 19.07.2011r.
Kocham Cię Synio :*
http://www.naszkochanyradzio.pamietajmy.com.pl
...i Mili 06.08.2014 &#9829;

Dzien Matki
Mama 3 kobietek  
25-05-2013 11:23
[     ]
     
Kochane moje!
Dziekuje! Dziekuje, ze pamietacie. O mnie i o mojej corence. Izabelo, tak czesto o Tobie mysle. Naprawde. Jak mnie dopada gleboki smutek, wiecie, taki, ktory obezwladnia i nic sie nie chce, to mysle o Tobie i Twoich 33 latach. I jakos mi lzej. W kupie razniej, tak? Masz racje Izo, sa nowe mamy, ktore potrzebuja pomocy. Tak jak ja rok temu. To forum bylo jak ostatnia deska ratunku. Zaczelam prowadzic grupe wsparcia tu, gdzie mieszkam. Moze komus pomoze.
Dzisiaj zas, wszystkie kochane mamy zycze nam wiary, ze nasze dzieci sa bezpieczne i szczesliwe. Jakiekolwiek bledy popelnilysmy. Jakiekolwiek poczucie winy nas przygniata - nasze dzieci juz nie cierpia. Nie choruja, nie sa klute, zostawione samym sobie. Juz je nic nie boli. A przede wszystkim - SA KOCHANE, pamietane i zyja w naszych sercach. Dzisiaj jako mama chce pamietac o dzieciach niczyich. Niechcianych, porzuconych, zabitych. Anonimowych Aniolach, o ktorych nikt nie mysli. One dziela niebo z naszymi dziecmi. Ja chce sie podzielic z nimi moja miloscia. Wiem, ze Lusia nie ma nic przeciwko.

Dla WSZYSTKICH Aniolkow (**********) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Dzien Matki
moj aniołeczek-Juleczka  
25-05-2013 23:14
[     ]
     
Lusiu masz bardzo wspaniałą i kochaną mamę opiekuj się nią tam z góry (*)(*)(*) 
ana





Drugie urozdziny
Mama 3 kobietek  
06-07-2013 12:59
[     ]
     
Mialabys dwa latka. Nawet nie umiem sobie Ciebie wyobrazic jakbys wygladala. Smutno mi. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Drugie urozdziny
Ewelina85  
06-07-2013 19:35
[     ]
     
Lusiaczku [*]
Z okazji Anielskich drugich urodzinek...
Tak trudno Nam bez Was Nasze Dzieciaczki... :( 
Ewelina, Mama Aniołka Radzia ur. 18.07.2011r. zm. 19.07.2011r.
Kocham Cię Synio :*
http://www.naszkochanyradzio.pamietajmy.com.pl
...i Mili 06.08.2014 &#9829;

Re: Drugie urozdziny
Alicja74  
06-07-2013 19:55
[     ]
     
Lusieńko, urodzinowe światełka dla Ciebie (*)(*)(*)....

Ala,mama anielskiej Amelki 23tc(*+08.02.2010)
i ziemskiej Roksanki (*1996)
Tak bardzo kocham i tęsknie, i nigdy nie przestanę 


Re: Drugie urozdziny
womendontcry  
20-07-2013 20:12
[     ]
     
3 lipca nie mogłam znaleźć Twojego wątku.
Pamiętam o Lusi...

Ach, ten trzeci lipca...

Dla Twojej córeczki (*)(*)(*) 


------------------------------
03.07.2010 skończył się świat,
i nikt tego nie zauważył...

Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Joannap  
08-07-2013 13:35
[     ]
     
Lusieńko kolorowe światełka dla Ciebie (*)(*)(*) 
-------------------------------------------------------------------
"Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."


Kocham i tęsknię...



Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Ewelina85  
27-07-2013 21:15
[     ]
     
Lusia, jaśniutkie światełeczko [*] 
Ewelina, Mama Aniołka Radzia ur. 18.07.2011r. zm. 19.07.2011r.
Kocham Cię Synio :*
http://www.naszkochanyradzio.pamietajmy.com.pl
...i Mili 06.08.2014 &#9829;

Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Ewelina85  
23-09-2013 09:58
[     ]
     
Luśko ((***)) 
Ewelina, Mama Aniołka Radzia ur. 18.07.2011r. zm. 19.07.2011r.
Kocham Cię Synio :*
http://www.naszkochanyradzio.pamietajmy.com.pl
...i Mili 06.08.2014 &#9829;

Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Joannap  
28-09-2013 14:02
[     ]
     
Lusieńko weekendowe światełko (*)(*)(*) 
-------------------------------------------------------------------
"Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."


Kocham i tęsknię...



Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Anna Aneta  
29-09-2013 23:50
[     ]
     
Swiatelko dla Ciebie Lusiu a sily dla mamusi 


Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
beata1978  
03-10-2013 11:30
[     ]
     
:........................)
.......................(,)
..........).........._\'!/\'_
.........(,).........(\"\"\"\"\")
......._\'!/\'_.???????????
.......(\"\"\"\"\")....... ....
???????????...........
ŚWIATEŁKO PAMIĘCI.
W zapomnianym pamiętniku wspomnienia odżywają,
choć kartki z białych w żółte się zmieniają,
w pamięci pozostawiły ślad na wieki
choć minął czas odległy i daleki.
Ostatnia łezka po policzku spływa
ta smutna i nieszczęśliwa........ 
Beata mama Aniołka Emilki
becia1978
http://emilkaluszcz.pamietajmy.com.pl/

Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
taktórapamięta  
27-12-2013 17:30
[     ]
     
Dla Ciebie, Aniołku - Lusieńko,rocznicowe światełko pamięci(*)(*). Mamę serdecznie pozdrawiam i czekam na znak. 


Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Mama Huga  
27-12-2013 17:33
[     ]
     
Kolorowe światełka dla Lucy(*) 


Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
iwona123  
27-12-2013 19:57
[     ]
     
Lusiu aniołeczku dla Ciebie kolorowe, światełka(**)(**)(**) 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku &lt;3

Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Magija  
27-12-2013 21:33
[     ]
     
I ja przyłączam się do światełek dla Lusi.

Jestem ciekawa jak Mamie udalo się z grupą wsparcia, jak trzyma się itd :). Mam nadzieję, że wszystko się ułożyło :) 


Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Mama 3 kobietek  
26-01-2014 23:18
[     ]
     
Juz dwa lata... Kocham Cie Coreczko. 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
iwona123  
27-01-2014 12:20
[     ]
     
Lusiu(**)(**)(**) 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku &lt;3

Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
deli  
27-12-2013 20:38
[     ]
     
Dla Lusi..((*))((*))((*)).... 
mama Franusia (7.03.2010 -14.04.2010) oraz Stasia, Julka i Wojtusia
Moje Skarby!
http://franciszekjakubkoziol.pamietajmy.com.pl

Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Mama Huga  
27-01-2014 15:31
[     ]
     
Lusi - jak boli ta rozłąka z wami(*) 


Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Grazyna74  
27-01-2014 18:06
[     ]
     
Lusiu (*)(*)(*)...
a mame pozdrawiam 
mama
Sary 2001, Aniolka Adrianka 2004-35tc(*), Eryczka 2008 i Olivi 2010
http://adrianekkruger.pamietajmy.com.pl/



Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
Wera  
04-06-2014 08:51
[     ]
     
(*)(*)(*) 
mama
Aniołka(25.04.2005r. 8tc)
Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc
Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki

Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
iwona123  
04-06-2014 09:18
[     ]
     
Lusieńko(**)(**) 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku &lt;3

Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
irys  
05-06-2014 23:20
[     ]
     
Dla Lusi (*)(*)(*)(*)(*) 
mama Uli[*] i Łukasza

Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
taktórapamięta  
15-10-2014 19:21
[     ]
     
Lusiu malutka, bądź szczęśliwa(*) 


Re: Nasza Najdroższa Lusia została Aniołem (3 lipca 2011 - 27 grudnia 2011)
irys  
15-10-2014 22:35
[     ]
     
(*) 
mama Uli[*] i Łukasza

::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora