jak z tym żyć... upadam i wstaję... | |
|
Zuzanna Kwiatkowska  
28-11-2011 21:49 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
od śmierci naszej Wikusi minęło prawie 10 miesięcy... oswoiliśmy się z tą myślą, choć ciągle uczymy się na nowo żyć, żyć bez niej... dziś byliśmy na zakupach... stoimy w kolejce przy wędlinach, przed nami nastolatki, w zakupowym koszyku niemowlę, malutkie może dwa miesiące miało, z początku mnie to nie ruszyło, ale dziecko było bez czapki i gdy się tak przyjrzałam to przysięgam widziałam swoją Wiktorię !! nie mogłam uwierzyć, widziałam parę dzieci od jej śmierci, ale to było jak sobowtór mojej córci... i zaczęłam ryczeć wtulona w męża plecy... nie wytrzymałam, miałam chęć wykrzyczeć światu że to wciąż tak boli ;( nie mogę się pozbierać po tym, myślałam, że idę do przodu,ale ja znów się cofam...błagam czasem Boga, żeby się to skończyło.. żeby ulżył mi w cierpieniu... ale mam przecież kochającego męża i synka... Odeszłaś tak nagle, ani uwierzyć ani się pogodzić... Wikusia 06.01.2011 +10.02.2011
|
|
Re: jak z tym żyć... upadam i wstaję... | |
|
mama_wiktorka  
28-11-2011 22:44 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Od śmierci mojego Wiktorka minęło 7 msc, też jest mi bardzo żle, bo tak jak Ty za swoją córeczką, ja za nim tęsknie. Niedawno byłam u spowiedzi,zakonnik mi powiedział: oddaj swojego synka Bogu.. Nie wiem, czy te słowa na Ciebie zadziałają, na mnie w jakiś sposób zadziałały, bo poczułąm spokój w tamtym momencie. Teraz codziennie nad tym myślę.
Życzę Tobie dużo sił
Światełka dla Wikusi {*} {*} {*}
Wiktorek 21.04.2011 {*}
|
|
Re: jak z tym żyć... upadam i wstaję... | |
|
joanna84  
29-11-2011 08:50 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Ja byłam wczoraj z córką w jednym sklepie i oczywiście byly w nim dwie matki z bobaskami. Jak na te dzieci spojrzałam serce bardzo zabolało. Jednym z tych bobasków była dziewczynka, która tak głęboko spojrzała mi w oczy jakby to mój synek dawał mi znać że to on próbuje spojrzeć na mnie oczami tego dziecka. Ja wierzę, że coś w tym jest i że nasze dzieci dają nam znaki, uczą nas na nowo oswoić się z życiem bez nich. Wierzę, że mój synek dał znak mojemu bratu, przyśnił mu się i powiedziało mu coś w tym śnie (on nie wie co albo kto)żeby posprzątał mu na cmentarzu. Na drugi dzień mój brat choć nie wierzy w sny pojechał na cmentarz a tam porozrzucane kwiaty w nocy była wichura, ścierał piach w tych samych miejscach co w śnie... Ja nie mogłam jechać i posprzątać bo nie mieszkam w Polsce...
Uwierzmy w nasze dzieci, że cały czas są z nami i nas potrzebują. One dodają nam otuchy!!! Dla naszych Aniołków(*)(*)(*)(*)
|
|
Żyć do przodu | |
|
mamazet  
29-11-2011 09:55 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
2 tygodnie temu poszłam do księdza zaprzyjaźnionego z moimi sąsiadami. Nie do spowiedzi tylko do Jego mieszkania. 2 godziny na zmianę płakałam i śmiałam się. A najbardziej utkwiło mi taka Jego rada: "Nie oglądaj się za siebie i nie rozczulaj nad sobą bo trzeba żyć do przodu". Mówił też, że płacz, żałoba wszystko muszę przejść ale najważniejsze to znaleźć sobie jakiś cel i do przodu. To spotkanie trochę mi pomogło. Oczywiście dla mnie do przodu to kolejne in-vitro, ale dopiero w wakacje. Pozdrawiam, Agnieszka. ______________________________________________________________________________________ Mama Jasia (ur. i zm. 14.10.2011 r. w 22 tyg.),adoptowanej Natalki(12 lat)i Maciusia ur.w 37 tc. 28.03.2013 r. (55 cm i 4025 g) prawie 5 lat.
|
|
Re: jak z tym żyć... upadam i wstaję... | |
|
Mama Aleksandra  
29-11-2011 12:25 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
u mnie 5 miesięcy od temtego dnia... Juz myslałam, że jakoś sobie poukładałam w głowie, że teraz już będę cierpiec i tęsknić, ale że już gorzej nie będzie. Jednak niepodziewane chwile potrafia ciągle boleć bardziej i bardziej. Np. wybiegam z cmentarza uradowana, że zapaliłam małemu świeczki, przyniosłam miska....a w kościele trafiam na rodziców z maluchami, tulacych je czule... i chcąc nie chcą serce znowu peklo. Tym razem nie wyszlam z kosciola, przemoglam sie i zostalam. Ale z kałuża niepochamowanych łez... Nawet nie mam pretensji o to, że cierpie, moge cierpieć, ale niechże chociaż na chwilke go zobacze, na momencik przytule, niech powie chociaż raz Mamo... Aleksander Wiktor, 2.06.11-11.07.11, Kocham Ciebie Syneczku http://aleksanderwiktorwojciechowski.pamietajmy.com.pl/index.php [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Mam tak samo..od śmierci Zuzi minęło pół roku..i czasami myślę, że już jakoś sobie radzę..oczywiście to nadal boli i na dal okropnie tęsknie, ale jakoś brnę do przodu. I nagle przychodzi taki dzień, kiedy wydarzy się rzecz pozornie nie ważna, zobaczę dziecko, kobietę w ciąży czy natkę się na coś w internecie i rozsypuję się, przychodzi załamka i płacz, wiara i nadzieja, na to, że jeszcze kiedyś będzie dobrze nagle znika. Taka sinusoida..i tak się zastanawiam czy to już tak zawsze będzie? Kinga mama Aniołka Zuzi *+ 19.05.2011 (30tc) i wyczekanego cudu Łucji *08.03.2013
http://www.zuziagolda.pamietajmy.com.pl/
|
|
Re: jak z tym żyć... upadam i wstaję... | |
|
MagdalenaB  
29-11-2011 13:25 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
W Niedziele podczas Mszy chrzczono Dziewczynkę o imieniu Marysia, w takich chwilach przestaje być dzielna...Światełko dla Ciebie Córeczko i Wszystkich Aniołków(*) Mama Marysi(*) magdalenaB
|
|
Re: jak z tym żyć... upadam i wstaję... | |
|
sylwia1975  
29-11-2011 14:59 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
i ja mniewam chwile zalamania czy przelamania jak tos woli co prawda u mnie sa corasz zadsze mam maly prezent od lary ,,,,,,,,,,,,, mateusza a podobny do niej (chyba bym musiala na jego widok co dziennie ryczec) dziecko by mysslalo ze przynosi smutek,eh zly pomysl.
|
|
Re: jak z tym żyć... upadam i wstaję... | |
|
Kasia25  
29-11-2011 15:08 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Witam. Wiem co czujesz przeżywam to samo. Choć moja córeczka żyje to moje serce krwawi.Cierpię bo moja córunia jest ciężko chora i nie wiem ile zostało jej czau życia. Lekarze powiedzieli że będzie żyć parę godzina bo z takimi wadami się nie żyje. a ona żyje już 8 miesięcy. Cierpi strasznie nawet nie umiem opisać tego bólu jaki przeżywam gdy widzę jak ona cierpi. Cały czas przebywa w szpitalu. Jeździmy do niej na zmianę bo chcemy nacieszyć się każdą spędzoną z nią chwilą. I tak jak Ty gdy widzę małe maluszki w sklepie na ulicy czy w kościele cierpię strasznie. Bo też bym chciała żeby mój aniołek był zdrowy i żebym mogła ją mieć przy sobie cały czas bez bólu i cierpienia. najgorsze są reklamy w telewizji gdy pokazują mamusie z małymi ślicznymi bobasami to od razu płacze. Wtedy mówię sobie czemu Bóg mi nie dał zdrowego maluszka tylko chorego i cierpiącego. Ja wszystkie was rozumiem i cierpię tak samo jak wy. Choć wasze aniołki są w niebie a moja córeczka tutaj ze mną to i tak czuje się tak samo jak Wy bo wiem że kiedyś odejdzie ode mnie do nieba i będzie z waszymi aniołkami. Żyjmy tylko nadzieją że kiedyś Bóg da nam jeszcze zdrowego ślicznego maluszka i będziemy szczęśliwe. a nasze aniołki będą na zawsze w naszych sercach i pamięci bo one były największym naszym szczęściem i że kiedyś się z nimi spotkamy. Ściskam was mocno Aniołkowe mamusie i życzę siły. Światełka dla waszych aniołków(*)(*)(*)(*)
|
|
Re: jak z tym żyć... upadam i wstaję... | |
|
Dodis  
29-11-2011 20:04 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Ja też mam kochajacego meża i synka a mimo to dalej płaczę i tak idę do przodu i cofam się. Dziś np. płakałam za córką i tuliłam jednocześnie mojego synka mówiąc jak bardzo go kocham i mam wyrzuty do obydwóch dzieci że straciłam Natalkę a że gdybym jej nie straciła to Damianka by nie było i to jest takie przygnębiające bo teraz bym chciała mieć ich dwoje:( Ja się przekonałam że nigdy juz nie będzie takie jak dawniej i musimy z tym zyc choć to takie ciężkie.Chyba musimy upadać i wstawać i tak przez całe życie,ale pamiętaj kiedys twój syn będzie miał dzieci i wtedy narodzi się może na nowo twoje zmarłe dziecko ale nie będziesz jego mamą tylko babcią ale to też jest piękne:)Może to niezbyt pocieszające ale anioły również muszą się narodzić tak to sobie tłumacze. Mama Natalki ur/zm 05.03.2010 i Damianka ur.14.06.2011 D.Czekaj
|
|
Re: jak z tym żyć... upadam i wstaję... | |
|
mamaKacperka  
08-12-2011 22:00 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
ja wstałam, bo życie bez Niego na ziemi to tylko chwilka, po śmierci całą wieczność będę z moim ukochanym Aniołkiem... Ela
|
|
:: w górę ::
|