dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

Śmierć - choroba zakaźna?!
JustynkaK  
30-08-2011 07:30
[     ]
     
Wiecie mam wrażenie, że niektórzy chyba myślą, że śmierć to choroba zakaźna.
Traktują człowieka jakby był trędowaty! Wogóle najlepiej z nami nie rozmawiać, udawać, że nas nie było. Dzisiaj osoba z pracy, której dość niedawno powiedziałam, że Natalka zmarła udawała, że mnie nie widzi. Zawsze miałam z tą osobą dobry kontakt, a dzisiaj bezsczczelnie udawała, że mnie nie widzi. Bardzo to jest przykre, i teraz siedze i ryczę... 
Mama Natalki ur. 06.05.2011, zm. 10.05.2011, Patrycji ur. 09.05.2012, Marcinka ur. 08.02.2014 i Ali ur. 18.02.2017

Re: Śmierć - choroba zakaźna?!
MagdalenaB  
30-08-2011 09:04
[     ]
     
Takim ludziom trzeba współczuć a nie koniecznie opłakiwać ich głupotę-życzmy jej dużo szczęścia w życiu,bo kiedyś i jej może go zabraknąć...Światełko dla Twojego Aniołka(*)Mama Marysi(*) 
magdalenaB

Re: Śmierć - choroba zakaźna?!
sylwia1975  
30-08-2011 10:42
[     ]
     
ach tech takich mnialam,moja reakcja bylo mi przykro i wiesz co przes to przykre doswiadczenie nauczylam sie z ludzmi obchodzic ty mi tak dobrze ............ mozemy rozmawiac .lecz jak zaczniesz o problemach coz mam swoje zycie,brak mi czasu ,to nie jest adwent lecz zdrowe podejscie do ludzi,nie przejmuj sie bo ta osoba nie jest tyle warta 


Re: Śmierć - choroba zakaźna?!
deli  
30-08-2011 12:56
[     ]
     
Niestety ale jednak często tak musimy się czuć przez zachowanie innych osób.
Mnie też często się wydawało, że jestem "trędowata". Niestety często nadal tak jest...
tylko z czasem coraz mniej się tym przejmujesz. Moi sąsiedzi notorycznie przeciskają sie pomiędzy grobami, żeby dojść do rodzinnego grobowca, zamiast przejść główną alejką, która biegnie obok grobu naszego Synka. Nie potrafią przejść i zwyczajnie powiedzieć cześć czy dzień dobry, wolą uciec przed nami i chyba myślą, że my wtedy ich nie widzimy. Teraz mnie już to nie denerwuje, raczej śmieszy ale zawsze daleka byłam i jestem od tłumaczenia takich i podobnych postaw, bo przecież każdy ma głowę, może pomyśleć... Nas też nikt nie przygotowywał do tej sytuacji.

Ja wiem, że ludzie często uciekają bo się boją, ale czy to ich tłumaczy?

Po prawie połtorej roku od śmierci Franusia zauważyłam, że otoczenie podzieliło się na pół. Albo uciekli albo są i udają, że nic się nie stało, nie potrafią inaczej. Ale na szczęście dla nas jest garstka naprawdę bliskich osób, która stara się rozumieć, stara się i to takie ważne. Przy nich możemy zwyczajnie mówić o Synku, o tym jak tęsknimy, o tym, że dla nas Franek jest i zawsze będzie, rozumieją, że dla Niego zawsze będzie miejsce w naszej rodzinie.

Mnie chyba również najwięcej przykrości spotkało od ludzi z pracy. Wiem jakie to przykre ale może staraj się nie przejmować tym. To tylko znajomi z pracy.

pozdrawiam 
mama Franusia (7.03.2010 -14.04.2010) oraz Stasia, Julka i Wojtusia
Moje Skarby!
http://franciszekjakubkoziol.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 30-08-2011 12:58 przez deli

Re: Śmierć - choroba zakaźna?!
JustynkaK  
30-08-2011 13:32
[     ]
     
W sumie staram się nie przejmować ludźmi z pracy i na szczęście robie to coraz rzadiej i jakoś tak mniej intesnywnie przeżywam ich zachowanie.
Zawsze jednak jest to przykre, w końcu przebywa się z nimi większość swojego dnia.
Moja rodzina chyba ma do tego wszytskiego podejście na zasadzie, było, minęło i nie ma co do tego wracać.
Nie traktują mnie jak "trędowatej" - to odczuwałam zaraz po śmierci Natalki - teraz jak większość osób chyba starają się o tym nie myśleć. 
Mama Natalki ur. 06.05.2011, zm. 10.05.2011, Patrycji ur. 09.05.2012, Marcinka ur. 08.02.2014 i Ali ur. 18.02.2017

Re: Śmierć - choroba zakaźna?!
deli  
30-08-2011 15:50
[     ]
     
Wiesz a mnie najbardziej boli właśnie to staranie się, żeby o tym nie myśleć... Mam na myśli najbliższych właśnie, bo to ich postawa najbardziej boli. Rodzice męża ani razu nie podtrzymali rozmowy o naszym Synku. Zawsze byli zakłopotani jak wspominaliśmy o Franusiu przy nich, wolą udawać że to się nie stało. Ja rozumiem, że to ich też boli ale to nie jest wyjście z sytuacji. A wystarczy tak niewiele, przecież innych też nikt nie uczył jak z nami rozmawiać a myślę, ze najbardziej pomagają nam te zwyczajne rozmowy, wspominanie Franusia, jakby po prostu z nami był. Wtedy człowiek może poczuć się normalnie, bo przecież nie można wyrzucić na siłę z głowy i serca tego co jest teraz nierozerwalną częścią naszego życia. 
mama Franusia (7.03.2010 -14.04.2010) oraz Stasia, Julka i Wojtusia
Moje Skarby!
http://franciszekjakubkoziol.pamietajmy.com.pl

Re: Śmierć - choroba zakaźna?!
paniRadzikowa  
30-08-2011 15:06
[     ]
     
Kiedyś też myślałam o sobie jak o trędowatej. Dzisiaj wiem, że takie zachowanie ludzi wynika z braku umiejętności rozmowy o śmierci w ogóle a o śmierci dziecka tym bardziej. To unikanie nas jest powodem tego, że ludzie nie wiedzą co nam powiedzieć i jak się zachować w naszej obecności. Sama potrzebowałam na to dwóch lat, żeby to zrozumieć. Kiedy teraz postanawiam komuś opowiedzieć swoją historię to z góry uprzedzam, że nie mówię po to by mnie żałowano czy użalano się nade mną i taka informacja odnosi pozytywny efekt. Pozytywny w sensie takim, że nikt nigdzie nie ucieka a po chwili niezręcznej ciszy wszystko wraca do normy. 
http://nieznajomapannan.blog.interia.pl/

::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora