dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

Zaczynam czuć się "niewidzialna", "inna", 'gorsza"...:(
SmutekNaTwarzyAwSercuZal  
16-06-2011 14:45
[     ]
     
Dziś odwiedziłam mojego Aniołka. Na cmentarzu widziałam młodą mamę w ciąży i jej córeczkę. Następnie, kiedy czekałam na przystanku autobusowym pojawiła się kolejna mama z brzuszkiem i z córeczką. Tej pierwszej przyglądałam się z daleka, kiedy klękałam przy grobie synka. Nie czułam zazdrości, tylko wielki żal. Widuję tyle szczęśliwych kobiet w ciąży, ich pociechy i zastanawiam się dlaczego utraciłam swoje szczęście?;-(
Moja siostra urodziła zdrową córeczkę. Mała ma dziś pół roku i wszyscy się nią zachwycają. Mimo tego, że mam zostać jej chrzestną niektórzy traktują mnie jak "trędowatą". Kiedy trzeba przypilnować małej siostra prosi o to moja mamę lub siostry, choć ja jestem obok. Nie zauważają mnie, myślą, że nie potrafiłabym się nią zająć...To boli.
Ale bardziej boli mnie to, że o Marcjanku już nikt nie pamięta...:-(
Pamiętam, kiedy byłam w ciąży nikt z rodziny się tym nie interesował, choć wszyscy to zaakceptowali. Mijały miesiące. Żyłam w stresie, mój partner źle mnie traktował. Czułam się samotna, po każdej kłótni płakałam. Trudno było mi się uspokoić. Miałam świadomość, że szkodzę dziecku, że ono jest nieszczęśliwe tak jak ja. ;-(...Gdyby ktoś chciał mnie wtedy wysłuchać, pomóc...Czułam się bardzo samotna.
Teraz też muszę radzić sobie z tym wszystkim sama. Mojego chłopaka zaczyna denerwować to, że ciągle przeżywam stratę synka. On pracuje , po pracy remontuje pokój więc może nie ma na to czasu, albo po prostu już się pogodził z tym co nas spotkało.
Wiem, że muszę żyć dalej, ale czuję, że nie pasuję do tego świata. Myślę, że nikt by za mną nie tęsknił, gdy bym odeszła. Po tygodniu przestaliby płakać i dalej cieszyliby się z życia. A ja byłabym szczęśliwa tam "na górze", razem ze swoim dzieciątkiem. Spoglądalibyśmy na nich z nieba i uśmiechali się. Wierzę, że kiedyś tak się stanie. 

Ostatnio zmieniony 16-06-2011 14:51 przez ZawszeBedzieszczesciaMnie

Re: Zaczynam czuć się "niewidzialna", "inna", 'gorsza"...:(
Kamgata  
16-06-2011 15:28
[     ]
     
Ja po smierci naszej coreczki widzac matke z dzieckiem wpadalam w złosc i wszystko odbijalo sie na mezu sama nie wiem dlaczego wyzywalam sie za to wszystko na nim ale tak bylo mi wygodniej a on spokojnie to znosil nieraz tylko pytal " Co Ci " nie potrafilam mu wprost powiedziec Zazdroszcze Jej :) nawet reklamy w telewizji mnie denerwowaly z dziecmi i je przelanczalam potem zaczynalam ryczec i przytulalam sie do meza . A przeciesz on cierpial tak samo mysle ze twoj partner tez cierpi tak jak ty tylko jak kazdy facet chce byc twardy chce pokazac ci ze jest dobrze choc tak wcale nie jest . Co do opieki nad tym malym dzieckiem moze rodzina nie prosi cie o pomoc bo nie chce ci sprawiac bolu jaki zaznalas i pewnie zebys wiecej nie rozpamietywała , a moze po prostu porozmawiaj z nimi czemu tak jest ze potrzebujesz ich nie raz chocby pogadac :) I wcale nie jestes gorsza, inna , jestes matka ktora stracila dziecko i takim mamom nalerzy sie wielki pokłon za to ze trwaja ze sa dzielne i daja rade zyc po tym co je spotkalo ze sie nie poddaly :) a nasze Aniolki patrza na nas i sa z nas dumne ze maja takie dzielne mamy :) Pozdrawiam serdecznie 
Mama Aniołka Oliwki */+ 24.11.2010 i Mama Ziemskiej Coreczki Asi ur 10-12-11

Odeszłaś tak cicho,że nie słyszał nikt
Zgasłaś za szybko,by oswoić nas z tym
Miłośc nam Ciebie zabrała,lecz żalu zabrać nie chciała


Re: Zaczynam czuć się "niewidzialna", "inna", 'gorsza"...:(
anikia  
16-06-2011 17:38
[     ]
     
Myślę podobnie jak Kagmata. Mi tez wydawało się, że moj maz zapomniał o Emilku bo zaczal znow słuchac głosnej muzyki i nie mowil o synku. Spytałam go czy juz nie pamieta o Malutkim, szczerze porozmawialismy i wiem teraz ze bardzo teskni za nim. Nic nie zastapi szczerej rozmowy, tylko tak trudno ja zaczac. 
-----------------------------
http://funer.com.pl/epitafium,emilek-augustynowicz-zyl-19-godzin,5535,1.html

Re: Zaczynam czuć się "niewidzialna", "inna", 'gorsza"...:(
Renia167  
16-06-2011 18:51
[     ]
     
Także uwazam jak poprzedniczki ze nie chca Ciebie angażowac w opiekę nad dzieckiem nie z powodu Twojej niekompetencji tylko zebys nie cierpiala muszac przytulac innego maluch. Moje pierwsze dziecko zmarlo w wieku 7tyg zycia płodowego. Maz plakal ze mna ta jedna noc , potem juz nie ale nie zanczy ze nie przezywal tego ze nie pamietal. Mezczyzni troche inaczej przezywaja śmierc dziecka, bol i lzy ukrywaja wewnatrz. 
Renata,mama Aniołka(+10tc), Tomka(ur.04.05.2009),małego synka (18tc)

Re: Zaczynam czuć się "niewidzialna", "inna", 'gorsza"...:(
sylwia1975  
16-06-2011 19:06
[     ]
     
porozmawiaj z siostrana ten temat,a zazdrosc to uczucie mija. 


Re: Zaczynam czuć się "niewidzialna", "inna", 'gorsza"...:(
Ewar  
16-06-2011 20:36
[     ]
     
To ze ciebie nie proszą to wydaje mi sie ze nie chca robić ci przykrości, porozmawiaj z siostra ze tobie to nie przeszkadza ze Ty byś chciała. Ja jak straciłam mojego synka siostra miała synka który miał 1,5 roczku, siostra zapytała czy chce go widywać i spędzać z nim czas. Ja i mój maż chcieliśmy i bardzo nam pomógł ten mały człowiek przejść przez ten czas żałoby. a co do naszych mężów czy partnerów. Oni tez bardzo cierpią przezywają tylko chcą być twardzi własnie dla nas żeby dawało nam to sile. Najważniejsza rzecz to szczera rozmowa.

Ewa mama Filipka 5,11,2009 37tc i synka pod sercem 25 tc 


Re: Zaczynam czuć się "niewidzialna", "inna", 'gorsza"...:(
asik84  
16-06-2011 21:23
[     ]
     
Ja również uważam, że siostra nie prosi o pomoc aby Ciebie nie ranić to jeste logiczne. Ostatnio moja znajoma straciła swoje dzieciąkto w 10 tc i powiem szczerze, że sama nie wiedziałam co jej powiedzieć aby nie ranić bardziej. A powinnam wiedzieć bo sama to przeżyłam... 
Asia, mama Bartusia (3.02.2011) i Aniołka Julci (3.11.2008 - 30 tc)

Re: Wystarczy przytulenie, choćby bez słów...
SmutekNaTwarzyAwSercuZal  
20-06-2011 13:20
[     ]
     
Dwa dni temu mama zaczęła płakać w mojej obecności. Podeszłam do niej i ją przytuliłam. Powiedziałam: " Wiem, dlaczego płaczesz"- odpowiedziała: "Dlaczego?". "Z tego samego powodu, co ja". Płakałyśmy razem. Nie wstydziłam się swoich łez, poprosiłam ją, żeby mnie przytuliła. Zrobiła to. I nagle zaczęła mówić o tacie (zmarł 16 września 2010r.) Zbliżają się jej imieniny, dzień później swoje imieniny obchodziłby tata, dlatego zawsze świętowali razem. Na początku poczułam się zawiedziona, ponieważ myślałam, że rozpłakała się na myśl o tym, że straciła wnuczka( w święta Bożego Narodzenia podczas Wigilii powiedziała, że pragnie wnuczka, życzyła mi szczęśliwego rozwiązania), a okazało się, że brakuje jej męża. Musiałam zapytać: " A nie szkoda Ci wnusia?"...Dotarło do mnie, że przeżywa jego stratę, kiedy nazwała go okruszkiem i powiedziała, że teraz opiekuję się nim dziadek, nosi Go na rekach. Odpowiedziałam z wyrzutem, że to ja powinnam nosić Go na rękach i ,że to wszystko jest niesprawiedliwe. Tymczasem bolesna rzeczywistość jest taka, że nigdy nie odzyskam syna :(
Dziś rano, kiedy mój chłopak leżał obok mnie powiedział, że chciałby, aby obok nas leżał Marcjanek. Powiedział, że nieraz wyobraża sobie jak zabiera Małego na spacer. Łzy stanęły mi w oczach...
Teraz wiem, że wszyscy chcieliby ,aby Marcjanek był wśród Nas- w świecie żywych, a nie wśród Aniołków. Mógłby Nam dać tyle pięknych chwil... A ja każdego dnia zastanawiam się, dlaczego umierają takie niewinne istotki? 


Re: Wystarczy przytulenie, choćby bez słów...
petszopek  
20-06-2011 14:51
[     ]
     
Kazdy przezywa strate inaczej,ale nie znaczy ze mniej czy wiecej.Faceci z regoly uciekaja w prace,a my placzemy,Oni nie placza,lub placza zadziej,zeby pomagac nam.Ja tak czuje.Strata dziecka dla nas jest bardzo traumatyczna;dla dziadkow dziecka nie mniej.Przypomina I'm sie o tych wszystkich ktorzy odeszli.Twoja mama ciagle oplakuje tate,a teraz jeszcze wnusia.Ja mysle,ze dziadek w niebie opiekuje sie Marcjankiem,tak jak moja siostra moja Zosia.Bardzo chce wierzyc,ze tak wlasnie jest. 
Mama Zosi *19/05/2011+ (39tc),
http://zofiaannadrabiuk.pamietajmy.com.pl
Mama Rysia ur 19/04/2012;teraz mam dla kogo zyc!!

Re: Wystarczy przytulenie, choćby bez słów...
sylwia1975  
20-06-2011 14:58
[     ]
     
dwie straty na raz to troche za duzo jak na ludzki umysl,ehhhhhhhhhh nie raz sie zastanawiam boze ile mozna,lecz wiem ze takie jest zycie ,nie raz okrutne nie raz mile. 


Re: Zaczynam czuć się "niewidzialna", "inna", 'gorsza"...:(
jagodaslazak  
30-06-2011 14:21
[     ]
     
Czujesz dokładnie to co ja tak jakby wszyscy zapomnieli ze Nasz Aniołek był ze go Kochamy i tesknimy.Co do Twojej siostry może boi sie ze to za duzo dla Ciebie za wczesnie i nie chce Cie zranic.Swiatełko dla Twojego Aniołka (*) 
Mama Aniołka Nikoli ur.20.04.2011 zm.21.04.2011

Re: Zaczynam czuć się "niewidzialna", "inna", 'gorsza"...:(
Dorota89  
30-06-2011 14:33
[     ]
     
Ludzie się boją chyba wspominać o naszych Aniołkach, pewnie też myślą, że jeśli wspomną to będzie nas to boleć, a my wręcz przeciwnie potrzebujemy tego, chcemy wiedzieć, że inni pamiętają o naszych dzieciach.
Na weekend byli u mnie teście i teściowa zaczęła opowiadać o swoim rocznym wnuczku. Było mi tak przykro, że się tak nim zachwyca, tak opowiada o nim, a że o mojej córeczce nie wspomni ani słowa. Bardzo bolało, ale zdaję sobie sprawę, że ludzie nie wiedzą co powiedzieć i jak się zachować. 
Dorota - mama Laury (*06.03.2011 - 38 t.c.)

http://lauragola.pamietajmy.com.pl/

Re: Zaczynam czuć się "niewidzialna", "inna", 'gorsza"...:(
SmutekNaTwarzyAwSercuZal  
30-06-2011 16:48
[     ]
     
Kilka dni temu przyłapałam moja mamę na tym, że płacze. Wiem, ze ona boi się, że ktoś ją wyśmieje dlatego często ukradkiem ociera łzy. Jednak ja w przeciwieństwie do niej potrafię ją przytulić i powiedzieć "już nie płacz, mamo". Ona nie potrafi mnie pocieszyć i wiem, że nie płaczę z tego samego powodu, co ja. Brakuje jej męża. Mój ojciec zmarł prawie rok temu, wiem,że za nim tęskni, choć był alkoholikiem i pewnie nie raz ją w życiu skrzywdził przez swój nałóg...
Dziś ja płaczę po stracie synka, niewinnego dziciątka, które w żaden sposób nie zawiniło i powinno żyć...Mój synek nawet na sekundę nie otworzył swoich maleńkich oczek, nie spojrzał na mnie. Ja nie spojrzałam na Niego, wiedziałam, że gdybym to zrobiła serce pękłoby mi z bólu. Dużo wycierpiałam w życiu,ale też wyrządziłam krzywdę swoim bliskim...Czasami myślę, że jestem złym człowiekiem, chociaż nie ranie nikogo świadomie.:( Rozmyślam i rozmyślam nad tym co było i nad tym co będzie. Brak mi wiary w to, że jeszcze kiedyś w życiu mi się poszczęści. 


Re: Zaczynam czuć się "niewidzialna", "inna", 'gorsza"...:(
jagodaslazak  
30-06-2011 17:01
[     ]
     
Mi czasemi sie wydaje ze nasi bliscy podchodza do tej sytuacji na zasadzie nie bylo jej z nami nie widzielismy jej...Pamietam jak wszyscy plakali na pogrzebie a teraz nie ma nikogo nikt nie dzwoni nie pyta...Ostatni tel jaki byl to do mojego dzwonila tesciowa czy do roboty sie nie wybieram brak mi slow jak ludziom szybko wszystko mija.Moze dlatego my tak cierpimy zeby nasze Aniolki wiedzialy ze je Kochamy i my nie zapomnimy zadnego z kopniakow zadnej czkawki oditych zeber..to wlasnie mama jest ta najblizsza osoba jej zapach dziecko rozpoznaje po porodzie jej glos to my musimy byc silne dla naszych Anilkow bo kazda nasza lza to placz Aniolka a kazdy usmiech to usmiech naszego Skarba.Musisz wierzyc to co sie stalo bylo czescia planu Boga tak ja sobie to tlumacze nasze cierpienie jest przygotowaniem do czekos wielkiego i dobrego gdyby nie ta mysl juz dawno bym sie poddala ale powtarzam sobie kazdego ranka"bede walczyła dla Ciebie Skarbie" 
Mama Aniołka Nikoli ur.20.04.2011 zm.21.04.2011

Re: Zaczynam czuć się "niewidzialna", "inna", 'gorsza"...:(
Mamona  
01-07-2011 10:51
[     ]
     
Twoi bliscy przeżywają żałobę inaczej niż Ty.
Pamiętaj o tym.
Kiedy spojrzysz na ich zachowanie z perspektywy czasu, dostrzeżesz być może to, co przesłania Ci teraz ogrom smutku i rozpaczy.

Myśląc o reakcjach moich bliskich teraz, po kilku latach, widzę ich zatroskanie.
Wtedy tego nie dostrzegałam...
Dziś tak.

Dużo sił, ściskam. 


Dziekuję Wam!
SmutekNaTwarzyAwSercuZal  
01-07-2011 12:49
[     ]
     
Przypominam sobie chwile, kiedy przebywałam w szpitalu. Zanim wywołano poród cały czas pozostawałam w kontakcie z siostrą i chłopakiem. Kiedy siostra zadzwoniła po tym jak urodziłam synka głos jej drżał. W pewnym momencie rozpłakała się. Wiem, że było im przykro, że bali się o mnie. Dziękuję im za wsparcie, za to że byli ze mną. Choć teraz nikt już ze mną o tym nie rozmawia i cierpię w samotności nie mam pretensji do rodziny. Jak już wcześniej napisałam sama jeżdżę na cmentarz do mojego Aniołka. I jest mi dobrze, gdy jesteśmy sami...Nikogo nie proszę o współczucie, o rozmowę bo wiem, że moi bliscy nie będą umieli mi pomóc. Po za tym jest tyle kłopotów i zmartwień, którymi się przejmują(ja z resztą też).
Ach...Każdy chciałby żyć beztrosko, cieszyć się , a rzeczywistość jest inna. Życie to ciągła walka. O lepszy byt, o lepsze jutro...Kochana rodzino, może kiedyś ktoś z Was odnajdzie mnie na forum. Życzę Wam rozwiązania problemów, aby wszystko się ułożyło. Gdybym umiała się modlić pomodliłabym się za Was. Niestety nie umiem...A i tak wydaje mi się , że to nie miałoby sensu, bo czasami myślę, że Bóg o nas zapomina...Czy nasza rodzina jest skazana na cierpienie, lęk? Przecież spotkało nas tyle złego.:( Jest tak, że co pewien czas każdego z osobna dotyka jakaś tragedia...czemu tak się dzieje? Jest mi smutno, dlatego, że nie możemy w pełni cieszyć się z życia. I niestety nie znam na to żadnej recepty.:( 


Problemy, problemy, problemy...
SmutekNaTwarzyAwSercuZal  
03-07-2011 10:23
[     ]
     
W piątek moja siedmioletnia siostrzenica trafiła do szpitala.:( Ma zapalenie płuc i oskrzeli. Bardzo się martwię.:( Ciągle dzieje się coś złego, ciągle pojawiają się nowe problemy i zmartwienia. Kiedy wreszcie się to skończy???:(
W piątek przyjechaliśmy do siostrzenicy mojego chłopaka. Jej rodzice wyjechali, dlatego tu jesteśmy...Mój chłopak ciągle żartuje z dziewczynami, śmieją się głośno. Mam ochotę wrócić do domu, mimo, że tam mama i inni ciągle się zamartwiają:/ Wszystko jest nie tak. Mam tego dość. Czasami chciałabym zniknąć na jakiś czas, zapomnieć o wszystkim, wylądować na bezludnej wyspie... 


Re: Problemy, problemy, problemy...
arleta  
03-07-2011 21:25
[     ]
     
Ja też mam ochotę uciec, nie widzieć tych wszystkich pytających oczu, min, gestów... najlepiej mi u małego, tam mogę popłakać i nikt nie pyta mnie dlaczego płaczę, nie daje pustych rad... chcę być niewidzialna
Światełko dla naszych Aniołków (*)(*)(*)(*)
mama Jasia 


Re: Zaczynam czuć się "niewidzialna", "inna", 'gorsza"...:(
Nefre  
03-07-2011 22:38
[     ]
     
Czuję się dokładnie jak Ty...dziś potwierdziły się moje przypuszczenia,że bliska osoba z rodziny męża jest w ciąży...mąż nie rozumie dlaczego nie mogę nawet na nią patrzeć i dlaczego mam łzy w oczach...Czuję się tak jak Ty... 


Re: Zaczynam czuć się "niewidzialna", "inna", 'gorsza"...:(
sylwia1975  
04-07-2011 14:25
[     ]
     
nie raz warto sie doswadczyc moze dobra ksiazka k.zwolenkiewicz po stracie dziecka,(przykro mi za was bliskich macie zal do nich) lecz oczywiscie ze rozumniem. 


Re: Zaczynam czuć się "niewidzialna", "inna", 'gorsza"...:(
Kamgata  
04-07-2011 14:59
[     ]
     
Na weekend bylismy razem z mezem u tesciów ciesze sie jak widze ze cieza sie ze oczekujemy kolejnego dziecka jestem szczesliwa kiedy widze mame meza usmiechnieta :) jak planuje wszystko w domu na przyjscie na swiat dla drugiego wnuka lub pierwszej wnuczki , jest mi lzej na sercu kiedy wczoraj razem z dziadkiem wybierali razem skarpetki dla malenstwa i jak az promienieja kiedy je niesli i ogladali po drodze do domu . Oczywiscie nie zapomnieli o naszym pierwszym dziecku w salonie maja ramke na zdjecie z aniołkiem i pali sie tam swieczka zawsze , jest mi przykro kiedy widze jak tesciowa wspominajac nasza Oliwke strasznie to przerzywa i ucieka do łazienki i placze wiem ze jest im tak samo ciezko jak nam po stracie coreczki wiec nieraz wole omijac z mezem ten temat choc my juz rozmawiamy o tym spokojniej niz na poczatku to nie dla wszystkich jeszcze jest ten spokojny czas rozmowy i mysle ze dla twojej rodziny jest podobnie wiec wola milczec . Oczywiscie zawsze zdarzy sie osoba ktora nic to nie obchodzi w moim wypadku boli mnie to najbardziej ze moja własna matka sie nic tym nie przejeła ani tym ze spodziewamy sie dziecka a co dopiero smiercia naszej Oliwki po prostu nic ja to nie obchodzi , wiec ja traktuje ja tak samo jak by nie istniala , teraz tez nie wie ze spodziewamy sie dziecka ale wcale sie tym nie przejmuje ciesze sie ze mam takie dobre wsparcie w rodzinie meza i to mi wystarcza oczywiscie jest mi przykro ze moja wlasna matka ma mnie gdzies ale dziekuje bogu ze nie bylam sama z tym wszystkim po smierci coreczki tylko mialam oparcie w mezu i jego rodzinie ,ale nie raz wole milczec niz sprawiac im bol rozmowa o naszej małej . Moze i twoja rodzina przezywa to tak samo jak tylko tego nie chca pokazac przed Toba zebyscie razem nie cierpieli . 
Mama Aniołka Oliwki */+ 24.11.2010 i Mama Ziemskiej Coreczki Asi ur 10-12-11

Odeszłaś tak cicho,że nie słyszał nikt
Zgasłaś za szybko,by oswoić nas z tym
Miłośc nam Ciebie zabrała,lecz żalu zabrać nie chciała


::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora