WIEM, ŻE TO MOJA WINA | |
|
MAŁAKROPECZKA  
15-02-2011 18:03 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Pisałam tu jakiś czas temu...dokładnie 17.12.2010r. 16.12.2010r poroniłam w 5tc... I wiem, że to mojawina, oraz niewiedza... Jak pisałam wcześniej, poszłam na izbę przyjęć z maleńkim krwawieniem... Byłam po 3 pozytywnym teście ciążowym... Lekarka powiedziała, że to podejżenie ciąży i spytała, czy chcę zostać. Spytałam co mi radzi, co powinnam zrobić, a ta powiedziała, że czy zostanę w domu, czy w szpitalu, to jak mam poronić to poronię... Mam taką, a nie inną pracę, że aby zostać musiałam być pewna, że to ciąża... Większość z Was tego nie zrozumie, bo albo praca, albo ciąża, ale ja byłam w takim szoku...Maleństwo było wpadką, a raczej pojawiło się z założenia, że jak będzie to będzie, ale było na prawdę CHCIANE I KOCHANE... Nie rozumiem swojego postępowania w tamtym dniu...dlaczego nie walczyłam?? Czy to przez to, że nie wierzyłam, że faktycznie spotkało mnie szczęście macierzyństwa, czy może dlatego, że lekarka już z góry założyła, że w tak wczesnej ciąży jak mam poronić, to poronię niezależnie od tego co zrobię... Poprosiłam tylko o tabletki na podtrzymanie, ale ta powiedziała na to, że jak już poronienie się zaczęło, to nic zrobić nie da rady, bo gdyby coś było nie tak to wyczułaby to w badaniu, a z macicą wszystko grało... Na codzień jest tak, jakby nic się nie stało...W duchu... Czuję, że gdybym była silniejsza, stanowcza...czy cokolwiek, w wakację woziłabym moje maleństwo w wózeczku...a tak?? Nie próbowałam Go chronić... okazało się to dla mnie zbyt ciężkie, a wszystko dlatego, że... Nie wiem dlaczego...tłumaczyłam to sobie sytuacją zawodową, ale już szok minął i przecież do cholery mogłabym teraz nawet leżeć w szpitalu z nogami do góry, ale maleństwo bym miała:(( O co mi wtedy tak na prawdę chodziło nie wiem do tej pory... Od dawna marzę o dziecku, a gdy się pojawiło nie potrafiłam Go zatrzymać...ojjjj...nie dobrze ze mną:((...w dodatku dla wszystkich w około 5tc to nie dziecko...a co k...wa?? Chciałabym cofnąć czas i wpier...lić tej l;ekarce...bo coś mam wrażenie, że za nim tam weszłam, wierzyłam, że razem z dzidzią damy radę:(( MAŁA KROPECZKA (*) braciszek lub siostrzyczka MÓJ SKARBEK BORYSEK 5tc (*) 16.12.2010r
"...a gdy Będziesz daleko, o jedno tylko proszę...Pamiętaj patrząc w gwiazdy, że KOCHAM CIĘ!!!"
KOCHAM CIĘ SYNECZKU !!
|
|
Re: WIEM, ŻE TO MOJA WINA | |
|
Dodis  
15-02-2011 22:31 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
To nie twoja wina,przecież nie studiowałaś medycyny a lekarka dała tobie wolną ręke a to ona powinna była zadecydować o tym. My wszystkiego nie przewidzimy. MAMA Natalki ur/zm 05.03.2010 i maleństwa pod sercem 21tc D.Czekaj
|
|
:: w górę ::
|