dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

moja kochana coreczka martynka
Basia25  
03-11-2010 18:33
[     ]
     
Witam wszystkich osieroconych rodzicow. chcialabym podzielic sie moja historia. pierwsza ciaze poronilam w marcu 2010roku w 10tc zaraz po pierwszej miesiaczce zaszlam w kolejna ciaze. bylismy bardzo szczesliwi dziecko prawidlowo roslo i sie rozwijalo jak nalezy. bylam pod stala opieka prywatnego lekarza. w czwartek 16wrzesnia2010 poszlam do swojej doktor poniewaz dostalam grzybicy pochwy. wszystko bylo dobrze doktor dala mi globulki dopochwowe. w sobote tj 18wrzesnia wieczorem poczulam bole podbrzusza(takie jak przy okresie) zmartwilam sie ale nie panikowalam w nocy bole sie nasilily i wtedy juz pojechalam do szpitala. okazalo sie ze jest rozwarcie na 1cm podali mi kroplowki, leki, wszystko co mozlliwe zeby powstrzymac skurcze. niestety nie pomoglo rano w niedziele wzieli mnie na porodowke i po dwoch godzinach urodzilam piekna coreczke Martynke(22tc). zyla zaledwie 20 minut zdazylam ja ochrzcic z wody. nie wiadomo jaka byla przyczyna porodu przedwczesnego. sadze ze organizm sobie zapamietal, poniewaz bylby to termin porodu mojej pierwszej poronoionej ciazy. jak sadzxicie jest to mozliwe? nie moge sobie poradzic ze smiercia mojej coreczki w domu nie mam zadnego wsparcia wszscy juz zapomnieli (oprocz mojego meza on jest wspanialy). babcia mnie dobija nie rozumie komletnie mojego bolu po niej splynelo to jak po kaczce.
Babara Maniak 
Babara Maniak

Re: moja kochana coreczka martynka
MamaAdasia  
03-11-2010 18:39
[     ]
     
Wiesz, moze nie zapomnieli, a nie chca pamietac i przypomiac.
Swietnie, ze masz wsparcie w mezu i ze on Cie rozumie i jest z Toba i przy Tobie.
A reszcie powiedz c czujesz, ze wciaz boli i chcesz, zeby pamietano o Twojej coreczce. 

Ania- mama:
Adasia- Aniołka 36tc. 2.10.2008r. [']
Aniołka 10tc., 18.09.2007r.[']

Zuzanny Marty 18.11.2010 32/33tc
i Zofii Agnieszki 27.07.2012 39tc

Re: moja kochana coreczka martynka
Basia25  
03-11-2010 18:42
[     ]
     
mowie wszystkim ze wciaz boli ale nikogo to nie obchodzi. mam siostre ktora jest psychologiem i moim zdaniem powinna ze mna rozmawiac a tu od smierci martynki ani slowa jak sie czuje!!!! 
Babara Maniak

Re: moja kochana coreczka martynka
MamaAdasia  
03-11-2010 19:11
[     ]
     
Najtrudniej rozmawia sie z bliskimi.
Chociaz latwo mi sie mowi, moi pamietaja o synku, wspominaja.
Aczkolwiek kolezanka psycholog tez nie wie jak ze mna rozmawiac. 

Ania- mama:
Adasia- Aniołka 36tc. 2.10.2008r. [']
Aniołka 10tc., 18.09.2007r.[']

Zuzanny Marty 18.11.2010 32/33tc
i Zofii Agnieszki 27.07.2012 39tc

Re: moja kochana coreczka martynka
Joannap  
03-11-2010 18:55
[     ]
     
Basiu tak bardzo mi przykro. Współczuję Ci z całego serca. Wiesz chyba nikt nas tak nie zrozumie jak inny rodzic po stracie. Całej reszcie naprawdę trudno jest się odnaleźć, może nie chcą, może tak wygodniej. Wiem, że obojętność bliskich bardzo boli ale pamiętaj bez względu na wszystkich i wszystko tak naprawdę liczy się to co Ty nosisz w swoim sercu.
Życzę Ci naprawdę wiele sił.
I chyba nigdy tu za życia nie dowiemy się dlaczego.
Dla Twoich aniołków (*)(*)(*)(*) 
-------------------------------------------------------------------
"Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."


Kocham i tęsknię...


Ostatnio zmieniony 03-11-2010 18:56 przez Joannap

Re: moja kochana coreczka martynka
sabina24  
03-11-2010 19:14
[     ]
     
Bardzo Mi przykro :(
Przytulam Cię mocno i życze dużo dużo sił.
Dla Twojego aniołeczka najjaśniejsze (*)(*)(*)(*)

Mama Kacperka*05,08,2004 +27,08,2007 Tęsknimy każdego dnia bardziej nasz kochany syneczku{{*}} 
http://kacperekmocz.pamietajmy.com.pl/index.php?m=Obituaries&a=Detail



Re: moja kochana coreczka martynka
goska01  
03-11-2010 19:21
[     ]
     
wiem jak to jest ja mam duże wsparcie w moim mężu mojej mamie i siostrze, ale zaraz po mnie rodziłą koleżanka z kóra miałąm bardzo dobry kontakt jej maż jest przyjacielem mojego męża ani razu nie byli u naszej małej
i wiem że maja do nas żal że po prawie 10 mieisacach nie jesteśmy w stanie żeby przyjsc do nich.

Ludzie którzy nie doświadczyli straty dziecka włąsnego dziecka myslą wyłącznie o sobie, ich życie toczy ise dalej a nasze stanęło w miescu.

przytulam

mama prześlicznej Ksieżniczki Amelki 11.01.2010 41tc. 


Re: moja kochana coreczka martynka
Basia25  
03-11-2010 19:56
[     ]
     
szczerze mowiac to wlasnie w obcych ludziach mam najwieksze wsparcie, dawno nie widzianych znajomych, ktorzy dowiedzielim sie o naszewj tragedi. znalazlam te strone i stwierdzilam ze to jest to czego potrzebuje wlasnie zrozumienia osob, ktore przezyly ten sam koszmar co ja!pogrzeb mojej coreczki odbyl sier naprawde tak jak sobie zyczylam. ludzie mowili ze to tylko "pokropek" na cmentarzu, ja tak nie chcialam. ksidz ktory chowal moja kruszynke sam zaproponowal normalny pogrzeb w kosciele i od razu msze za wytrwalośc dla nas. takze wszystko tak jak chcialam. dzisiaj na grobku u niuni jest mnostwo aniolkow i kwiatow, tylko tyle moge jej dac. odwiedzam ja codziennie i zawsze wtedy lepiej sie czuje. 
Babara Maniak

Re: moja kochana coreczka martynka
Monika33  
03-11-2010 19:58
[     ]
     
Matką chrzestną mojego Synka miała zostać moja kuzynka, która jest "świeżym" lekarzem. Po tym co się stało nie odezwała się do mnie ani słowem. Gdy była u mojej mamy (my z mężem mieszkamy za granicą) powiedziała jej, że nie zadzwoniła bo nie wiedziała co powiedzieć. Masakra. To jest lekarz? Na oddziale jak się będzie coś złego działo też ucieknie za parawan? Może sie nie znam ale czego oni uczą dzisiejszych lekarzy? Przecież mają na zajęciach psychologię. A gdzie empatia? Nie umiem tego zrozumieć.
Światełka dla Malutkiej (*)(*)(*) 
Mama Aniołka Mateuszka (ur/zm 17.09.2010r. 41tc)
Ostatnio zmieniony 03-11-2010 19:58 przez Monika77

Re: moja kochana coreczka martynka
Basia25  
03-11-2010 20:17
[     ]
     
byc moze tak jest im latwiej, po co maja brac sobie na glowe cudze problemy. ja tez nie rozumiem takich zachowan tym bardziej od bliskich osob. nie potrafie tego zaakceptowac. moja babcia to wogole ma problem do mnie ze jezdze tak czesto do martynki, kupuje jej aniolki na grob i co chwile swieze kwiaty. wczoraj miala do mnie pretensje ze po mszy na wszystkich swietych stalam przy grobie corki a nie z rodzina przy grobie dziadkow!!! strasznie przykro mi sie zrobilo ze ona nie potrafi pojac ze to malenstwo na cmentarzu to moj najwiekszy skarb, i ze mam potrzebe bycia u niej. 
Babara Maniak

Re: moja kochana coreczka martynka
nowik  
03-11-2010 21:11
[     ]
     
Bardzo mi przykro. Trochę się wystraszyłam, gdy wspomniałaś o 'pamięci organizmu'. Również jestem w II ciąży po stracie córeczki i zbliża się termin jej porodu... mam nadzieje, że Twoje przypuszczenia są błędne.. 
nowik

Re: moja kochana coreczka martynka
Basia25  
03-11-2010 21:28
[     ]
     
trzymam bardzo mocno kciuki. nie konsultowalam tego z lekarzem, poniewaz uwazam ze medycyna tego nie ogarnia przzeciez to natura. wiesz nie ma innego racjonalnego powodu dlaczego urodzilam w 22tc wyniki badan nic nie wykazaly, wiec sama szukam odpowiedzi. pozdrawiam
nowik napisał(a):
> Bardzo mi przykro. Trochę się wystraszyłam, gdy wspomniałaś o 'pamięci organizmu'. Również jestem w II ciąży po stracie córeczki i zbliża się termin jej porodu... mam nadzieje, że Twoje przypuszczenia są błędne.. 
Babara Maniak

Re: moja kochana coreczka martynka - Basia25
Werka  
04-11-2010 10:06
[     ]
     
Kochana strasznie mi przykro, światełka dla Twojego Aniołeczka (*)(*)(*)
Ja urodziłam synka w 23tc, w 18tc nie wiadomo z jakiego powodu odeszły mi w domu wody, nic nie zapowiadało tego co sie stanie...2 dni wczesniej byłam na wizycie u gina i wszystko było perfekcyjnie, szyjka zamknieta, żadnych skurczy nic... skurcze dostałam dopiero przed odejściem wód. Pojechałam do szpitala, lekkie rozwarcie i peknięcie błon, rozpoczeta akcja porodowa. Błagałam żeby to zatrzymali. Mój gin stwierdził, że zrobi wszystko żeby ciaże utrzymać, nie będzie ingerował w przyspieszenie porodu do momentu kiedy nie będzie narazone moje życie. I tak udało mi się dotrwać tylko do 23tc... w nocy z pn na wt dostałam znów silnych skurczy, pojechałam na badania, niestety miałam pełnie rozwarcie... urodziłam synka Filipa, miał 480gr i 28cm długości, żył tylko 25minut, był prześliczny. Do teraz nie wiadomo z jakiego powodu odeszły mi wody, mały był okazem zdrowia... miałam robione badania na różne bakterie, które mogą byc przyczyną osłabienia szyjki i tym samym powodem przedwczesnego porodu, ale u mnie nic takiego nie wyszło... rozmawiałam długo na ten temat z lekarzem, sam długo sie zastanawiał i szukał wytłumaczenia co mogło sie stać?! Był to albo cholerny, nieszczęśliwy przypadek, albo mogę mieć słabą szyjkę macicy, która bez żadnego sygnału skraca sie zbyt wcześnie... i właśnie ona przy nastepnej ciąży będzie po szczególną obserwacją.

Przytulam z całego serca 
Weronika
Aniołek Filipek
(*+ 22.04.2008)
http://filipreszela.pamietajmy.com.pl/

Re: moja kochana coreczka martynka - Basia25
Basia25  
04-11-2010 10:51
[     ]
     
w moim przypadku tez nie stwierdzono zadnych bakteri ani infekcji. po porodzie okazalo sie ze mam gronkowca zlocistego, przypuszczam ze zarazili mnie w szpitalu w poprzedniej ciazy, no ale to tez nie byla przyczyna porodu przedwczesnego. takze wielki znak zapytania! boje sie kolejnej ciazy bardzo chce miec dzieciatko. wlasnie dostalam pierwsza miesiaczke po porodzie mam odczekac trzy pelne cylke do uregulowania miesiaczki i moge sie starac. wiem ze nie moge myslec negatywnie ale boje sie ze ten koszmar sie moze powtorzyc.
Werka napisał(a):
> Kochana strasznie mi przykro, światełka dla Twojego Aniołeczka (*)(*)(*)

> Ja urodziłam synka w 23tc, w 18tc nie wiadomo z jakiego powodu odeszły mi w domu wody, nic nie zapowiadało tego co sie stanie...2 dni wczesniej byłam na wizycie u gina i wszystko było perfekcyjnie, szyjka zamknieta, żadnych skurczy nic... skurcze dostałam dopiero przed odejściem wód. Pojechałam do szpitala, lekkie rozwarcie i peknięcie błon, rozpoczeta akcja porodowa. Błagałam żeby to zatrzymali. Mój gin stwierdził, że zrobi wszystko żeby ciaże utrzymać, nie będzie ingerował w przyspieszenie porodu do momentu kiedy nie będzie narazone moje życie. I tak udało mi się dotrwać tylko do 23tc... w nocy z pn na wt dostałam znów silnych skurczy, pojechałam na badania, niestety miałam pełnie rozwarcie... urodziłam synka Filipa, miał 480gr i 28cm długości, żył tylko 25minut, był prześliczny. Do teraz nie wiadomo z jakiego powodu odeszły mi wody, mały był okazem zdrowia... miałam robione badania na różne bakterie, które mogą byc przyczyną osłabienia szyjki i tym samym powodem przedwczesnego porodu, ale u mnie nic takiego nie wyszło... rozmawiałam długo na ten temat z lekarzem, sam długo sie zastanawiał i szukał wytłumaczenia co mogło sie stać?! Był to albo cholerny, nieszczęśliwy przypadek, albo mogę mieć słabą szyjkę macicy, która bez żadnego sygnału skraca sie zbyt wcześnie... i właśnie ona przy nastepnej ciąży będzie po szczególną obserwacją.

>

> Przytulam z całego serca 
Babara Maniak

Re: moja kochana coreczka martynka - Basia25
Basia25  
04-11-2010 10:54
[     ]
     
zapomnialam dodac ze Martynka miala wade serduszka(pomieszane komory z lewej na prawa z prawej na lewa) takie ciaze sie normalnie donosi takze lekarze mowia ze to tez nnie przyczyna. tlumacze sobie ze bog jej potrzeboiwal w niebie, a mi te strate wynagrodzi.OBY TAK WLASNIE BYLO. 
Babara Maniak

Re: moja kochana coreczka martynka - do nowik
zo  
03-11-2010 23:59
[     ]
     
Wiem ze kazdy stara sie znalezc czesto jakies wytlumaczenie dla niewytlumaczalnej smierci ja jednak preferuje kategorie pechu i przypadku. Takich nieszczesc jak w przypadku smierci mojego Filipa jest jedno na rok w szpitalu w ktorym rodzilam. W tym roku stalo sie to niestety moim udzialem i uwazam ze mielismy gigantycznego pecha i ze jest to czysty przypadek ze byl to moj syn. za rok, dwa, trzy ktos tez bedzie mial pecha, niestety, bo chociaz chcialabym byc ostatnia matka ktora stracila dziecko, to wiem ze tak nie bedzie.
Zycze duzo sily i optymizmu na obecna ciaze. Na pewno wszystko bedzie ok

Zo, mama Filipa Anioła Łobuza *+15.09.10 


Re: moja kochana coreczka martynka
deli  
03-11-2010 23:18
[     ]
     
Bardzo mi przykro, życzę Wam dużo sił...

Dla Martynki ((*))((*))((*)) 
mama Franusia (7.03.2010 -14.04.2010) oraz Stasia, Julka i Wojtusia
Moje Skarby!
http://franciszekjakubkoziol.pamietajmy.com.pl

Re: moja kochana coreczka martynka
sandruska  
04-11-2010 10:23
[     ]
     
Witaj,
bardzo mi przykro z Powodu Martynki:(
[*][*][*] światełka dla niej
nie wiem czy to możliwe że organizm zapamietał date porodu poprzedniej kruszynki dla której tez zapalam światełka[*][*][*]
Co do babci, znam ta skądś!!
myslalam ze to tylko moja jest bezduszna, ale jak widac każda stara nie umie sie zachowac.
bardzo mi przykro:(
ja objełam taktyke "postawic na swoim" poniewaz jestem sobie takim czlowiekiem ze nie lubie kiedy ktos ma za nic to co mnie spotkało, nie wiem jestem juz taka wredna. i jak Kuba Bógu tak bóg Kubie...
pozdrawiam i przytulam mocno 
Sandra Mamusia kochanego Kubusia! 14.05.2010r [*]:(
Oliwki 14.04.2011r [*]:(
I Wiktorka ur 11.01.2013r:)

Re: moja kochana coreczka martynka
AlexD2712  
04-11-2010 12:47
[     ]
     
Bardzo mi przykro.
Dla Twojej Martynki (*)(*)(*)(*)(*)(*)


Mama Aniołków Mateuszka (*+21.06.2005-22tc) i Jeremiaszka (*+29.03.2010-38tc)Kocham Was moje Skarby (*)(*) oraz ziemska Mama najcudowniejszego Oliwierka (22.05.2011)

Re: moja kochana coreczka martynka
jola17  
04-11-2010 15:19
[     ]
     
Basiu szczerze Ci współczuję, wiem co przezywasz bo ja 02.10.10 straciłam synka w 21 tygodniu ciąży. Sytuacja którą opisujesz ma wiele wspólnego z moją; do szpitala trafiłam poniważ dostałam skurczy, na izbie przyjęc pobrano mi wymaz, ale na wynik trzeba było czeka 72 godziny- za długo!!! Mimo leków skurcze nie ustawały i po 2 dniach pobytu w szpitalu odeszły mi wody... czułam że może to oznacza najgorsze, ale synek zył, ruszał się więc wierzyłam do końca. nastepnego dnia przyszedł wynik z posiewu Strepcococus Pneumonie (Paciorkowiec), a wtedy było juz za późno na antybiotyk... skurcze pomimo leków były coraz częstsze, a lekarz powiedział że jeśli nie urodzę to duże jest ryzyko sepsy, a synek zaraził się bakterią przez pęknięty pęcherz płodowy... Urodziłam, ochrzciliśmy synka i zmarł... Czy twój lekarz robił Ci posiew? Czy tylko dał leki na ślepo? Mi również trudno pogodzic sie z tym co mnie, co nas spotyka... Mam nadzieję że jeszcze i do nas uśmiechnie sie szczęście... Dużo sił życzę, przytulam mocno.
Mama anielskiego Gabriela(21 TC) i trzech fasolek (12TC) 


Re: moja kochana coreczka martynka
Basia25  
04-11-2010 15:39
[     ]
     
Jolu ja rowniez Tobie wspolczuje! Swiatelka dla twoich aniołków(*)(*)(*).Jak trafiłam do szpitala to od razu dostalam kroplówkę zeby skurcze ustapily, niestety nie ustapily jeszcze bardziej sie nasilily wtedy juz podawali wszystko co mozliwe. probke do posiewu pobrali, nastepnego dnia po porodzie, gdy wypisalam sie ze szpitala(musialam isc do prosektorium zobaczyc moje malenstwo. piekna 420gram 24cm)lekarz mnie poinformowal ze wynik posiewu juz znaja i jest jalowy czyli dobry. ściskam mocno
jola17 napisał(a):
> Basiu szczerze Ci współczuję, wiem co przezywasz bo ja 02.10.10 straciłam synka w 21 tygodniu ciąży. Sytuacja którą opisujesz ma wiele wspólnego z moją; do szpitala trafiłam poniważ dostałam skurczy, na izbie przyjęc pobrano mi wymaz, ale na wynik trzeba było czeka 72 godziny- za długo!!! Mimo leków skurcze nie ustawały i po 2 dniach pobytu w szpitalu odeszły mi wody... czułam że może to oznacza najgorsze, ale synek zył, ruszał się więc wierzyłam do końca. nastepnego dnia przyszedł wynik z posiewu Strepcococus Pneumonie (Paciorkowiec), a wtedy było juz za późno na antybiotyk... skurcze pomimo leków były coraz częstsze, a lekarz powiedział że jeśli nie urodzę to duże jest ryzyko sepsy, a synek zaraził się bakterią przez pęknięty pęcherz płodowy... Urodziłam, ochrzciliśmy synka i zmarł... Czy twój lekarz robił Ci posiew? Czy tylko dał leki na ślepo? Mi również trudno pogodzic sie z tym co mnie, co nas spotyka... Mam nadzieję że jeszcze i do nas uśmiechnie sie szczęście... Dużo sił życzę, przytulam mocno.

> Mama anielskiego Gabriela(21 TC) i trzech fasolek (12TC) 
Babara Maniak

Re: moja kochana coreczka martynka
patrycja grzybowska  
04-11-2010 16:00
[     ]
     
kochana ty masz prawo przeyc swoja załobe i nie patrz na innych zdarzyłasie najwieksza tragedia w twoim zyciu , straciłas dziecko , nie moze ci nikt mówic co masz robic , przytuam mocno 
mama- ANDRZEJKA ur.w 24 tyg.ciązy (ur.30.11.2006- zm. 3.12.2006)
mama 6 letniej Amelki
i malutkiego Antosia

Re: moja kochana coreczka martynka
Basia25  
04-11-2010 18:49
[     ]
     
www.martynkastaszczyszyn.pamietajmy.com.pl 
Babara Maniak

::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora