dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

błąd lekarski
AMIIJA  
24-02-2010 20:20
[     ]
     
Chciałam wyciągnąć ten temat z wątku o przyczynach śmierci naszych dzieci. Chciałam zapytać czy jeśli wiecie, że to lekarz zawinił czy próbowałyście zawiadamiać prokuraturę. Moja Amelia była ślicznym zdrowym dużym bardzo bobaskiem, który umarł przez lekarza, twierdzącego, że baba ma rodzić naturalnie i nie dyskutować. anioł akcji rodzić po ludzku nie zauważył jednak, że dziecko się dusi (nie było żadnego ktg w 2 fazie porodu, która trwała ponad 3godziny) mowił że już szykuje salę do cc a potem przyszedł i wypchnął mi dzidzię z brzucha. Po kilku godzinach po śmierci Amelki przyszedł i powiedział że to moja wina że nie takie skurcze że nie parłam że bakterie!!!!!Biegli stwierdzili, że by tylko bardzo prawdopodobnie odpowiedzialny ale nie w 100%. Wywinął się. Bez kary. Bez nagany. Nic. Po 2 latach wstępnej części sprawy karnej sprawę umorzono. Czy któraś z was wygrała czy to ma w ogóle sens? Czy lekarze są nietykalni? Myślałam, że to go czegoś nauczyło. Łudziłam się, że ma wyrzuty sumienia i nigdy więcej tego nie zrobi. A tu klops. Wiem o 2 kobietach które spotkało to samo spod ręki "anioła" w ostatnich latach. powiedzcie dlaczego tak jest? 
TĘSKNIĘ

Re: błąd lekarski
BOGUSIA  
24-02-2010 21:07
[     ]
     
Zdając sobie sprawę z bezkarności lekarzy wiele z nas zaniechało wnoszenia sprawy do sadu.Tak myślę zawsze winne są inne czynniki zakażenia matka parła nie tak pępowina itp.Na moim wypisie ze szpitala podpisuje się biegły sadowy przypadek? a sprawca dalej pracuje choć trudno nazwać go lekarzem .Walczyć trzeba o sprawiedliwość o to by nie działy się takie tragedie też jestem tego zdania.Mama Igorka 36tc kocham się syneczku (*)(*)(*) 
BOGUSIA
Ostatnio zmieniony 25-02-2010 15:02 przez wika

Re: błąd lekarski
Ostin31  
24-02-2010 21:43
[     ]
     
Wiele mam się poddaje dlatego, że czasem naprawdę brakuje sił. Mój syn zmarł w wyniku błędu nie jednego a dwóch lekarzy. Gdy przyjechałam do szpitala na dzień przed porodem już z Tymkiem było źle ale lekarz powiedział, że mogę wracać do domu. Następnego dnia gdy rozpoczną się poród mimo iż bradykardia występowała od chwili podpięcia do KTG lekarz czekał 2,5 h aby wykonać cc. Opinia biegłych jest jednoznaczna winni akt oskarżenia o czyn z art. 155 kk. Rozmawiałam dziś z prawnikiem wiele zależy od opinii. Dla sądu to jeden z głównych dowodów jednakże w toku sprawy obrona lekarza na pewno będzie wykonywać własne ekspertyzy itp. Nikt nie mówił, że udowodnienie winny będzie proste ale warto! Przez wszystkie miesiące prosiłam o to by dano nam prawdziwych biegłych.. którzy nie wykażą stronniczości. Osobiście spotkałam się z biegłym, który orzekał- obiektywny człowiek. Powiedział, że moje dziecko gdyby urodziło się między 19:20 a 19:30 miało realne szanse na normalne życie. Warto pomyśleć o sprawie cywilnej o izbie lekarskiej. Nasz prawnik chce napisać pismo do izby aby rzecznik wszczął postępowanie dyscyplinarne wobec lekarzy. Ja walczę dla mojego syna. Mój syn miał prawo żyć być obok mnie… zbyt wielu lekarzy jest opanowanych rutyną trzeba zrobić wszystko aby się opanowali ile dzieci żyłoby gdyby wykonywali swą prace sumiennie. Ja trafiłam na lekarzy, którzy nie mają sumienia! W kilkadziesiąt minut po porodzi gdy żegnałam Tymka miałam go ostatni raz na rękach gdy czułam jego ciepło lekarz wszedł do pokoju z awanturą, że robimy alkoholika z niego bo wezwaliśmy policję a oni kazali dmuchać w alkomat.. Większą tragedią dla niego było dmuchanie w alkomat aniżeli śmierć mojego syna!!!!!!!!!! 
Kocham Cię Tymoteuszku
Tymoteusz 38tc *+ 31.12.2008 r. oraz Oliwierek * 17.07.2010 r.
http://tymoteuszek.blog.onet.pl/
Ostatnio zmieniony 24-02-2010 21:52 przez Ostin31

Re: błąd lekarski
buleczka  
24-02-2010 21:24
[     ]
     
witaj,
bardzo mi przykro z powodu tego co cię spotkało.
Mój synek zmarł 8 dni przed ukończeniem 8 miesięcy.
Przez telefon usłyszałam, gdy jechałam po syna, miał wypis: pojawiła się niewydolność oddechowo-krążeniowa, lekarz podłączył tlen przez rurkę tracheo bez efektu, niewydolność nieustępowała, pojawiły się olbrzymie obustronne odmy płucne, lekarz odbarczył oba płuca, przebił je aby wyleciało z nich powietrze, nadmiar powietrza, siła pęknięcia płuc spowodowała bardzo silne uderzenie w serce, akcja serca ustała, podjęto reanimację, użyto defibrylatora, kilkakrotnie, bezskutecznie, reanimacja trwała 1,5godziny i została przerwana przez panią kierownik intensywnej bo lekarz dyżurny nie chciał przestać reanimować, bardzo nam przykro. Tych słów, ani tych które ja wtedy mówiłam nie da się zapomnieć.
Dzień wcześniej dzwoniłam do tego lekarza bo miałam wizję "śmierci własnego dziecka", trzy razy z nim rozmawiałam, mówiłam że to będzie odma śródpiersiowa, że jak mnie nie posłucha to mój syn umrze a on nie będzie w stanie przywrócić akcji serca, błagałam, prosiłam ale mnie olał, bo to histeria a nie przeczucie, bo dziecko ma wypis na rano.
Lekarz nie chciał przerwać reanimacji bo dotarło do niego że ja miałam coś więcej niż histerie, że powinien był posłuchać Matki.
Szpital zlecił sekcję z tego powodu. Miałam rację. Bezpośrednią przyczyną śmierci było rozwarstwienie skóry przy rurce tracheo, odma śródpiersiowa, niedodma płucna, zatrzymanie krążenia, serce Tomka nie miało w płucach powietrza aby mogło podjąć pracę. Sekcja wykazała również przekrwienie wszystkich narządów, olbrzymi obrzęk mózgu i całkowite niedotlenienie co potwierdzieło jedynie że decyzja o zaprzestaniu reanimacji (1,5godz) podjęta przez panią kierownik intensywnej była słuszną decyzją, bo mózg mojego dziecka przestał już istnieć. Tak, lekarz popełnił błąd i to olbrzymi... wiem, że nie zrobił tego specjalnie, wiem że go ratował najlepiej jak potrafił, wiem że zrobił to co uznał za stosowne, to co 98% przypadków uratowałoby życie... tu przyniosło śmierć, i dało ten brakujący gwóźdź do trumny...

Mogłabym złożyć dokumenty do prokuratury ale nie chcę, wiem że ten człowiek płaci każdego dnia za to co się stało. Dla mnie to ma sens. Dokładnie czemu opisałam w wątku "moje dziecko miało tylko rozszczep podniebienia".

Pytasz czy ta walka ma sens. Będzie miała jeśli ty tego chcesz, jeśli to ci w jakiś sposób pomoże. Lekarze są tykalni i dostają kary. Są tu mamy na forum, które walczyły i wygrały, tak jak chciały. I są takie mamy jak ty.

Pozdrawiam i przytulam mocno
Trzymaj się cieplutko 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: błąd lekarski
goś  
24-02-2010 22:50
[     ]
     
my złożyliśmy z mężem zawiadomienie na prokurature, boję się że lekarka się wywinie, ale zrobiliśmy to z moralnego obowiązku, to nie pierwszy taki występek, ale pierwszy który skończył się tak tragicznie, wcześniej nikt nie miał odwagi nic zrobić, a gdyby miał mój Synek byłby ze mna.
Mama Kacperka *29.12.09 +10.02.10
Kocham Cię moje Słonce Jedyne 


Re: błąd lekarski
TyszAnka  
25-02-2010 06:35
[     ]
     
Ja też powiadomiłam prokuraturę, jest postępowanie prowadzone, sa już lekarze przesłuchiwani, robię to dla mojego synka - jak większość rodziców, by podobne sytuacje nie miały miejsca.By lekarze nie czuli się bezkarni, muszą płacić za swoje błędy...tak jak każdy z nas...
Pozdrawiam i życzę dużo wytrwałości wszystkim rodzicom,którzy walczą o sprawiedliwość. 
Ania mama Aniołka Miłoszka *+02.01.2010r, oraz Sebastiana 11 lat i Przemka 9 lat...oraz wyczekiwanego synka Olafka ur.03.11.2011 godz 10:35
http://www.youtube.com/watch?v=uuskbA5Qx

Re: błąd lekarski
Karola1  
25-02-2010 10:07
[     ]
     
Dziewczyny mój synek miał wade ale tylko czy aż pęcherza, przez co nie pracowały prawidłow nerki. Jednak po odbarczeniu pecherza sytuacja była opanowana była tylko kwestia uzupelniania mi wód płodowych. Robiono to trzykrotnie w Poznaniu i było ok. W Bydgoszczy dolano mi wód 4 raz i po niecałe pół godziny dostałam bóle i tak przez ponad 11 godzin , prosilam o lekarza bo dostałam krwotoku , skórcze bolały jak diabli mały sie bronił myślałam że mi połamie żebra. Jednak lekarz nie miał czasu aby przyjść bo był sylwester.Wiem był to 24 25 tc jednak szanse sa zawsze. Zadzwoniłam do mamy i męża z płaczem że mam bóle nikt nie przychodzi, przyjechali i twókrotnie sprowadzili lekarza, który mówił że nie mam panikować dali mi kropłowki rozkurczowe i tyle go widziałam.Poraz trzeci przyszła juz inna pani dr( zaznacze że lekarz który przeprowadził zabieg sie wogóle nie pojawił-pan ordynator) bo zaczęłam już krzyczec z bezsilności dotknęła mój brzuch i mówi że miekki i mam się uspokoić, a ja w tej właśnie chwili urodziłam synka na oddziale patologii ciązy (Emilian miał 34 cm i 610g). Więc wiadomo szybko lóżko, położne zwiozły mnie na zły oddział(są 2 jeden chyba gdy jest ok i druki bliżej wcześniaków z aparatura) Dopiero gdy usypały mnie tj po wywiadzie itp to leciały z inkubatorem- wiadomo dla takiego maleństwa każda minuta sie liczy, a tutaj zbyt wiele ich stracono. Mnie uśpiono ,mąż był przy malutkimwidział jak umiera żył troche ponad godzinę. Złozyłam skarge do dr szpitala i rzecznika praw pacjenta na brak opiekii zbagatelizowanie pacjenta. szpital odpisal , że skarga jest bezzasadna, opieka była, inkubator też, a właściwie jestem sama sobie winna boi po zabiegu wstala z lóżka i dostałam krwotoku. Przed złożeniem skargi poprosiłam o moja karte leczenia i w niej właściwie nic nie ma ile wód mi do lano, jaki to był roztwór. Koszmar-jak tak ma wyglądać opieka w szpitalu to szkoda mówić.Jakos nie chce mi sie wierzyć że nie można powstrzymac porodu bóle dostałam zaraz po zabiegu ok godziny 10.30 a synek urodził sie o 22, a nawet gdyby to inkubator i wszystko inne powinno byc na miejscu. Pozostanie żal i strach jeżeli zajde w kolejną ciążę.Życze wszystkim wytrwałości. 
mama 9 letniego Szymka, +fasoki 16.02.2009, *+31.12.2009 Emilian 25tc/jestescie moim zyciem
Ostatnio zmieniony 25-02-2010 10:11 przez Karola1

Re: błąd lekarski
KASIA1  
26-02-2010 08:56
[     ]
     
Mój gin nie zauważył odklejającego się łożyska a kiedy już się odkleiło i dostałam krwotok kobieta z pogotowia przysłała zwykłą karetkę z samymi ratownikami. Dopiero oni wezwali erkę która zawiozła mnie do szpitala.Dla mojej córeczki było już za póżno przywrócili akcję serca ale stwierdzili śmierć mózgu.Julia żyła dziesięć godzin i czterdzieści minut.Bardzo tęsknię za Tobą mój Aniołku kochany. 
mama Julii(*)(28.11.2009r)i małej Księżniczki Natalki

Re: błąd lekarski
KASIA1  
01-03-2010 16:15
[     ]
     
Zapomniałam dodać że skarżymy pogotowie i mój gin też już został wezwany na przesłuchanie.Nie wiem co będzie dalej ale mam nadzieję że winni poniosą karę. Mam też nadzieję że dzięki tej sprawie jakaś mama nie straci swojego dzidziusia. 
mama Julii(*)(28.11.2009r)i małej Księżniczki Natalki

Re: błąd lekarski
AMIIJA  
26-02-2010 00:39
[     ]
     
Straszne są wasze historie. Mój prokurator rozłożył ręce mimo chyba dobrych chęci. Może trzeba było wziąć adwokata ale wyliczył 25 000 za sprawę karną. Dla mnie akurat to trochę masakra no i nie wzięłam. A teraz każdej nocy serce mi pęka z żalu że to już za kilka dni po raz kolejny będę stałą nad grobem mojej dziewczynki z kwiatkami na urodziny a ten lekarzyna ma to gdzieś. Ja chciałam tylko usłyszeć od niego wyjaśnienie i przepraszam. Ale tak sobie myślę, że opinia biegłych przywróciła mnie do życia. Cały czas bałam się że to jednak moja wina. Okazało się, że nie miałam wpływu na śmierć Amelii. 1 kamień z serca mniej... Naprawdę mi źle jest coraz gorzej... 
TĘSKNIĘ

Re: błąd lekarski
Karola1  
26-02-2010 14:04
[     ]
     
Przeczucia matki są ponad wiedza lekarską, ja równiez mialam wręcz napady histerii od początku ciaży mimo iż była zaplanowana. Do mężą ciągle powtarzałam jakby co zajmij sie Szymonem.Lekarzowi tez mówilam , że jest cos nie tak jednak zbagatelizowal i niby było ok do 19 tc.Później to juz tylko szpitale. Musimy byc twarde dla naszych dzieci. 
mama 9 letniego Szymka, +fasoki 16.02.2009, *+31.12.2009 Emilian 25tc/jestescie moim zyciem

Re: błąd lekarski
hannah  
01-03-2010 17:37
[     ]
     
wiecie co, nie wiem czy oskarżanie kogoś i ciąganie po sądach coś da, atym bardziej wplatywanie siebie samego w te bolesne wspomnienia......... ja straciłam moją córeczkę nieoczekiwanie- przecież byłam dwa dni z rzędu w szpitalu na badaniu KTG( intuicja mówiła mi że coś jest nie tak) i badanie mimo wątpliwosci połoznej było zdaniem mojego lekarza ok. -" dziecko najwyraźniej śpi" tak to powiedział mój lekarz, który kiedyś sprawił ,że urodziło nam się dwoje zdrowych dzieci, do którego miałam pełne, 100% zaufanie i dlaczego nie miałabym mu teraz zaufać............ więc wróciłam uspokojona do domu i nastepnego dnia zaczęła się akcja porodowa , więc ja przeszzęsliwa że tak szybko ( 38tc) jade do szpitala i nagle 24 h po ostanim KTG dowiaduję się że to wewnatrzmaciczna śmierć dziecka!!!!!!Chyba do konca zycia będą mnie przesladowały te dwa słowa......... I co, następnego dnia po tym strasznym porodzie, kiedy musiałam rodzić swoje martwe już dziecko, pojawił się mój lekarz któremu trzęsły się ręce... wiem że czuł się winny, że zbagatelizował moje złe przeczucia i fakt że sama przyszłam do szpitala na te badania zeby sie upewnić czy wszystko jest ok. I co najbardziej mnie boli,że nikt ale to nikt nie uznał za stosowne wytłumaczenie nam, porozmawianie z nami dlaczego tak się stało i co mogło byc przyczyną, to są tylko strzępy informacji od innego lekarza obecnego przy porodzie, połoznej i papier z sekcji zwłok,że dziecko było generalnie zdrowe.... moja bezsilność jest tak wielka, analizuję każdą ostatnią minutę tego tygodnia kiedy nosiłam moje dziecko w sobie i szukam gdzie ja zawiniłam............ Dlaczego to jest takie nienormalne i trudne, przecież lekarz któremu ufałam tak mnie zawiódł, to straszna rutyna......
Tyle sie mówi o akcji rodzic po ludzku, a nikt nie przewidział że są takie mamy jak my , które chcą byc też traktowane po ludzku!!!! dlaczego w szpitalach nie ma psychologa, który wyjaśni , pomoże przejść przez te pierwsze trudne chwile, dlaczego nikt nie powie ci, słuchaj powinnaś pożegnać sie z twoim dzieckiem, dlaczego nie ma w szpitalu pokoju pożegnań???????to jest takie łatwe i proste....Uważam że to jest najwiekszy błąd lekarski,że nie potrafią z toba rozmawiać, po prostu po ludzku porozmawiac.............. 
Hannah mama Majeczki (38tc *+ 15.01.2010) i Zuzi i Mikołajka

majaknopek.pamietajmy.com.pl

Re: błąd lekarski
goś  
01-03-2010 17:59
[     ]
     
Wiesz hannah może oskarzanie i ciąganie kogos po sadach sprawi ze do ludzi,pacjentów takich jak Ty czy ja bedzie trochę wiecej szacunku, chyba tego właśnie się oczekuje, nie wspomnę już o zdrowiu i życiu maluchów.
Mama Kacperka *29.12.09 + 10.02.10
Tęsknie bardzo Syneczku i kocham 

Ostatnio zmieniony 01-03-2010 20:24 przez gos

Re: błąd lekarski do hannah
ola2004  
01-03-2010 18:41
[     ]
     
To racja naszych lekarzy zjada rutyna!!! A takie procesy są po to aby pokazać że każdemu nalezy się szacunek, pomoc i zrozumienie. Ponadto żeby inne kobiety nie musiały cierpiec tak jak my, moze chociaż komus zaoszczedzimy bólu straty! 


Re: błąd lekarski do hannah
AMIIJA  
02-03-2010 09:50
[     ]
     
no tak tylko, że o procesu trzeba doprowadzić. Miałam dobre opinie biegłych aż do ostatniej bo delikatnie umyli ręce od odpowiedzialności. Chciałam ukarać lekarza chciałam jego przepraszam a tu nic po prostu nic mu nie zrobią. 
TĘSKNIĘ

Re: błąd lekarski
ola2004  
02-03-2010 10:51
[     ]
     
U nas było podobnie. Lekarz powiedział że to tylko jest obraz usg! ja to wiem tylko jeżeli widzi sie coś niepokojącego w trudnej ciąży to lekarz powinien mieć obowiazek sprawdzenia wszystkiego co mozliwe a u nas normalnie umył sobie rece!!! 


Re: błąd lekarski
AMIIJA  
03-03-2010 21:52
[     ]
     
Albo był niedouczony i nie zauważył przegapił. Ja wiem że lakarze to też ludzie, że też się mylą ale mogliby przynajmniej po ludzku podejść do swojego pacjenta wyjaśnić przejąć się i przeprosić za pomyłkę. w końcu taka ich robota!! 
TĘSKNIĘ

::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora