dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

tak źle i tak niedobrze - jestem aspołeczna
anna wolska  
25-01-2010 22:07
[     ]
     
Mam problem z ludźmi,z przyjaciółmi,ze znajomymi, ogólnie chyba z kim się da.Początkowo w ogóle nie mogłam mówić o śmierci dziecka.Było źle,bo trudno było uniknąć tematu,więc ogólnie unikałam ludzi,żeby się nie rozkleić.Potem,kiedy już w miarę nauczyłam się o tym mówić,okazało się,że jestem męcząca i taki ogrom nieszczęścia przytłacza innych i nie chcą tego słuchać.Ludzie zaczęli unikać mnie i traktować jak trędowatą,uciekać,wchodzić nagle do sklepów albo z nich wychodzić,skręcać w boczne uliczki,więc znowu ja zaczęłam ich unikać,żeby nie było tych wszystkich sytuacji.Obecnie znowu nie wspominam o dziecku i taki stan rzeczy chyba najbardziej im odpowiada.Natomiast ja się gubię.Wiem ,że życie toczy się dalej,ale nie umiem już słuchać a tymbardziej współczuć koleżankom skarżącym się na obwisłe piersi po karmieniu,kilka kilo nadwagi,niespanie po nocach.I znów jest niedobrze,bo nie jestem współczująca,bo zupełnie nie widzę w tym problemu.Jestem już bardzo zmęczona oczekiwaniami ludzi.A sama nie wiem czy od nich nie oczekuję zbyt wiele.Są to ludzie,na których mi zależy,ale w obecnej sytuacji zupełnie nie potrafię się z nimi dogadać.Nie wiem,może moje miejsce jest jedynie wśród takich osób jak ja i może powinnam zmienić środowisko,bo skoro nie mogę mówić o moim dziecku,to trochę się buntuję. 
Anna Wolska mama Panatki*+15.01.2009 i Igi Anny *12.04.2010
Ostatnio zmieniony 20-02-2010 17:04 przez anna31

Re: tak źle i tak niedobrze
Iwona.J  
25-01-2010 22:22
[     ]
     
Mam bardzo podobne odczucia. Powiem Ci, że najlepiej czuję się tutaj na forum gdzie jestem rozumiana i mogę mówić o moim dziecku do woli. Też jest mi źle kiedy nie mogę normalnie rozmawiać ze znajomymi o moim dziecku a oni zachowują się jakby nic się nie stało.Najgorsze jest to, że najbliższa rodzina unika tematu a jak już się pojawi to ktoś zgrabnie zmienia temat na coś "weselszego". Nawet moja mama ostatnio powiedziała mi, że powinnam już rzadziej chodzić na cmentarz bo teraz będę miała inne dziecko i trzeba o nim myśleć....strasznie mnie to boli. Mój brzuszek jest już dosyć widoczny i kilka razy zadano mi pytanie , który to miesiąc i które to dziecko będzie i zawsze odpowiadam, że drugie dziecko wtedy pada pytanie ile ma starsze więc odpowiadam, że starszy synek miałby teraz półtora roczku i następuje zwrot, niezręczne milczenie, głupie miny....nagle ten ktoś się spieszy albo właśnie musi już iść......wiem, że gdybym powiedziała, że to dziecko będzie moim pierwszym nie darowałabym sobie tego i zamęczyłyby mnie wyrzuty sumienia ale może lepiej dla świętego spokoju tak mówić???? Nie mam zamiaru wypierać się mojego pierwszego dziecka ale to moja tragedia więc może nie obarczać nią innych, tych którzy nie zaznali takiego cierpienia??? To prawda tak źle i tam niedobrze.... 

Iwona mama Mikołaja (*12.09.2008+05.01.2009) i Michałka 25.04.2010r oraz od niedawna Lenki 19.10.2007r

http://mikolaj.pamietajmy.com.pl/

Re: tak źle i tak niedobrze
mamaEmmy  
25-01-2010 23:14
[     ]
     
Czytam wasze wpisy i mam wrazenie, ze czytam swoj pamietnik.
Pamietam jak kiedys rozmawialm z kolezanka. Tak sie zlozylo, ze nie ma partnera, jest samotna i sporo po 30stce. Powiedziala mi, ze to wcale nie jest glupi pomysl romawiac z ludzmi o pogodzie. Mowila, ze draznia ja ludzie, kolezanki z liceum tym swoim pytaniem “Masz meza?” Wtedy tego nie rozumialm, myslam, ze jest przewrazliwiona, dopoki kolzanka z liceum mnie nie zapytala “Masz dziecko?”

Teraz to widze czarno na bialym, ze ludziom ciezko jest powiedziec “przykro mi”, zapytac “trzymasz sie jakos?”. Nie znaja tej granicy i zadaja sobie pytanie czy juz jest za pozno na takie slowa? Takiej granicy nie ma, po miesiacu, po 3 latach, po 20 latach,nigdy nie jest za pozno.

Odcielam sie od “znajomych” ktorzy do dzisiaj mecza mnie swoimi problemami typu obwisle piersi po karmieniu, a nie sa w stanie wydukac zwyklego “przykro mi”. Na szczescie sprawdzily sie moje prawdziwe przyjaciolki, chyba dlatego, ze nie staraja sie za wszelka cene zrozumiec, poprostu sa. Sluchaja mnie, placza ze mna, chociaz dzieli nas ocean. Wiem, ze one zawsze tam dla mnie sa, po drugiej stronie klawiatury, po drugiej stronie telefonu.

Aniu, zycze Ci takich przyjaciolek.
A pozostali: kij im w oko!
pozdrawiam 
----------------------------
mamaEmmy ur.zm. 22.09.2009 31tc i Maxa ur. 27.11.2010
http://mojamalutkaemma.pamietajmy.com.pl/index.php

Re: tak źle i tak niedobrze
koraliki1981  
25-01-2010 23:23
[     ]
     
hm..tak sobie was czytam ..wiecie co ...ja tam sie nie przejmuje nikim..tym że ktoś nie potrafi odnalezc sie w sytuacji kiedy to azynam mówić o Liwii też się nie przejmuje..skupiam się na sobie i na potrzebie mówienia o mojej córce...a co tam inni myślą..i czy sobie radzą z tym moim gadaniem to jakoś mnie nie zajmuje...mówie dalej ....ostatnio spotkałam się z dwiema mamami..jedna 2 dzieci 9 i 2 latka druga 2 letnie dziecko ....i weszłyśmy na temat imion ...opowiadały jak to one wybierały spytałay jak to w brzuszku moje będzie miało na imie powiedziałam oczywiście ...i w głowie myśl nagle ..zaraz zaraz przecież Liwia też jest moim dzieckiem ..nie ma jej tu ale jest w sercu dlaczego by nie poopowiadać jak to było z Jej imieniem ....wiec ..zaczełam opowiadać...i czułam się dumna..ze umiem ....ze pamiętam i nie pomijam ....

Ja naprawde nadal uwazam sie za mamę ..taką która jak cała reszta mam ma prawo do rozmów na temat swojej anielskiej pociechy ...bez wzgeldu na to czy ktos rozumie mnie czy nie ....

a jak ludzie nie potrafią odnalezc sie w waszym towarzystwie cy tez odwrotnie...rozmawiajcie same ze sobą...bądz ze swoimi aniołami....

pozdrawiam serdecznie

Mama Aniołka Liwii i Skarba pod sercem 
Mama Aniołka Liwii i ziemskiej Marysi

http://liwiaannaszymanska.pamietajmy.com.pl


Re: tak źle i tak niedobrze
Ewa Romańska  
26-01-2010 11:20
[     ]
     
Pięknie to napisałaś koralina. Ja tez mam wrażenie ze niektórzy nie chcą rozmawiać ze mną o Filipku, uważają ze jak go nie ma to nie ma tematu.A wręcz przeciwnie. Ja chce rozmawiać dla mnie to moje dziecko. Na szczęście na swojej drodze spotkałam ludzi którzy nie boja się zapytać, porozmawiać a czasem posiedzieć i pomilczeć.Oczywiście nie obyło się tez bez osób które nie umieją nie chcą rozmawiać. Ja porostu unikam sytuacji w których musiałabym spotkać tych ludzi(jest to może troszkę trudne bo to rodzina męża tak się zachowuje)Ja zawsze mówiłam mowie i będę mówić o moim synku. A jak komuś nie podoba się to trudno

ewa mama Filipka(5,11,2009 37tc) 


Re: tak źle i tak niedobrze
Wera  
26-01-2010 19:53
[     ]
     
Zawsze mogę porozmawiać o Helence z moim mężem, mam też przyjaciół, którzy wysłuchają. W rodzinie bywa różnie nieraz myślą że skoro o niej mówię to nadal tkwię w tym bólu i cierpieniu (a on nigdy nie minie nawet jak zamilknę), a ja chciałam powiedzieć o czymś, często przytaczam historie z okresu ciąży i robi się czasem niezręcznie, ale przecież byłam w tej w ciąży osiem miesięcy tylko że moja córeczka zmarła. Nie wiem dlaczego inni ludzie mogliby o swoich żyjących dzieciach rozmawiać godzinami, a ja o swoim zmarłym dziecku nie mogę...czasem poirytowana zwracam ich uwagę na to, że też jestem matką i chciałabym opowiadać o swoim dziecku...przecież nie wymyślam jakiś bajek i nie marzę co by było gdyby ale widać nie wszyscy dojrzali do takich rozmów i wcale mi ich nie żal. Mam jeszcze Was koleżanki, a to bardzo dużo. 
mama
Aniołka(25.04.2005r. 8tc)
Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc
Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki

Re: tak źle i tak niedobrze
Ewa Romańska  
26-01-2010 20:38
[     ]
     
Ja dwa tygodnie po pogrzebie Filipka usłyszałam od siostry męża podczas rozmowy ze nie jestem matką. Na o ja ze spokojem powiedziałam żeby sobie zapamiętała na zawsze ze jestem matka a mój mąż ojcem.Nie rozumiem zachowania takich osób ale dobrze ze na mojej drodze takich osób jest mniej.

Ewa mama Filipka(5,11,2009 37tc) 


Re: tak źle i tak niedobrze
andzias2  
26-01-2010 20:53
[     ]
     
Tez nie rozumiem takiego zachowania, jak mozna powiedziec matce dzieciatka ktore zmarlo,ze nie jest matka???
A jesli chodzi o zozumienie przez innych to dla mnie jest oczywiste ze czesc ludzi nie bedzie umiala sie zachowac,tyle ze gdy sa to osoby nam bliskie wtedy to boli.
Ja na szczescie mam tak wspanialych ludzi wokol siebie ze staraja sie zrozumiec, zawsze wysluchaja, przytula.
A jesli chodzi o osoby dalsze, znajome, to ja tak jak koraliki mowie o Oldze wtedy kiedy mam cos do powiedzenia, nigdy jej nie omijam, nigdy nie przemilczalam czegos co chcialam powiedziec i mimo iz czasem widze,ze jest im niezrecznie to nigdy, przenigdy nie moglabym powiedziec ze teraz jestem drugi ,a nie trzeci raz w ciazy. To tak jak ty Iwono, czulabym sie jakbym wyparla sie mojej Olguni.I niech im bedzie niezrecznie, co mnie to....nie wypre sie swojego dziecka,ktore bylo,jest i zawsze bedzie w moim sercu. 
Ania mama Olguni ur.04.02.2009-zm.07.04.2009, Amelki ur.2006 i małej nadzieji-Noemi 11.03.2010

Re: tak źle i tak niedobrze
koraliki1981  
26-01-2010 20:55
[     ]
     
no i ja Wera ten sam mam problem ..ie wiem daczego inne matki moga rozmawiac a ja to co gorsza ?? bo mojego dziecka nie ma ??? no nie ma..ale jest w moim sercu..i bede romawiac a wrecz drzec sie jak bedzie trzeba...a niech mi tylko ktos zwróci uwage... 
Mama Aniołka Liwii i ziemskiej Marysi

http://liwiaannaszymanska.pamietajmy.com.pl


Re: tak źle i tak niedobrze
Iwona.J  
26-01-2010 21:09
[     ]
     
Racja! Musimy głośno mówić o naszych dzieciach bo jak nie my to nikt o nich nie będzie pamiętał....Ja też nigdy nie wyprę się mojego synka a inni niech sobie myślą o mnie co chcą. Ja też kilka razy usłyszałam może nie bezpośrednio, że nie jestem matką ale będąc teraz w ciąży słyszę "no fajnie nareszcie będziesz mamą", strasznie wkurzają mnie takie teksty i oczywiście nie pozostawiam ich bez komentarza...szkoda tylko, że słyszę to od najbliższych...:( 

Iwona mama Mikołaja (*12.09.2008+05.01.2009) i Michałka 25.04.2010r oraz od niedawna Lenki 19.10.2007r

http://mikolaj.pamietajmy.com.pl/

Re: tak źle i tak niedobrze
bebla  
26-01-2010 21:42
[     ]
     
anna wolska napisał(a):
> Mam problem z ludźmi,z przyjaciółmi,ze znajomymi, ogólnie chyba z kim się da.Początkowo w ogóle nie mogłam mówić o śmierci dziecka.Było źle,bo trudno było uniknąć tematu,więc ogólnie unikałam ludzi,żeby się nie rozkleić.Potem,kiedy już w miarę nauczyłam się o tym mówić,okazało się,że jestem męcząca i taki ogrom nieszczęścia przytłacza innych i nie chcą tego słuchać.Ludzie zaczęli unikać mnie i traktować jak trędowatą,uciekać,wchodzić nagle do sklepów albo z nich wychodzić,skręcać w boczne uliczki,więc znowu ja zaczęłam ich unikać,żeby nie było tych wszystkich sytuacji.Obecnie znowu nie wspominam o dziecku i taki stan rzeczy chyba najbardziej im odpowiada.Natomiast ja się gubię.Wiem ,że życie toczy się dalej,ale nie umiem już słuchać a tymbardziej współczuć koleżankom skarżącym się na obwisłe piersi po karmieniu,kilka kilo nadwagi,niespanie po nocach.I znów jest niedobrze,bo nie jestem współczująca,bo zupełnie nie widzę w tym problemu.Jestem już bardzo zmęczona oczekiwaniami ludzi.A sama nie wiem czy od nich nie oczekuję zbyt wiele.Są to ludzie,na których mi zależy,ale w obecnej sytuacji zupełnie nie potrafię się z nimi dogadać.Nie wiem,może moje miejsce jest jedynie wśród takich osób jak ja i może powinnam zmienić środowisko,bo skoro nie mogę mówić o moim dziecku,to trochę się buntuję.

Miałam ten sam problem z ludźmi. Otwarcie mi sugerowali, że nie powinnam mówić o moim zmarłym dziecku, że mam zapomnieć, gdy oni sami wciąż rozprawiali o swoich dzieciach. Różnie reagowałam, raz wybuchem płaczu, innym razem tylko mnie zatykało. Miałam poczucie krzywdy, krzywdy mojej, mojego dziecka. Uciekłam od tych ludzi, nie tęsknię za nimi, stałam się aspołeczna, zamknęłam się w domu i dobrze mi z tym było i jest. Okazuje się, że jest parę osób, którym na mnie zależy, odzywały się do mnie, proponowały wizyty, tym samym decydując się akceptować moje warunki, a moim warunkiem był i jest pamięć i szacunek dla mojego zmarłego dziecka, szacunek dla mojego bólu, akceptacja moich łez. Z czasem naturalnie doszłam do zainteresowania niegdyś nieistotnymi dla mnie ich problemami.
Teraz, gdy mam drugie dziecko, często korzystam z okazji, że na komentarz dotyczący np. włosów małej, koloru oczu, wymiarów po urodzeniu, wtrącam jak to było, czy mogło być w przypadku jej zmarłego brata.
Minął ponad rok od śmierci mojego chłopczyka, umiem już reagować na nietaktowne zachowanie ignorantów. Chociażby wczoraj... gość moich teściów żartował, że mam już dziewczynkę, to jeszcze powinnam mieć chłopczyka. Riposta była oczywista :) 
------------------------
Krzyś 36tc ur.29.10.2008 zm.30.10.2008
Agnieszka ur.17.12.2009
Karolek zm...(16tc?) - ur.11.08.2013 21tc
Jacuś ur.14.08.2014

Re: tak źle i tak niedobrze
patrycja grzybowska  
26-01-2010 22:14
[     ]
     
kochana nikt nas nie zrozumie kto przezył strate dziecka , trzymaj sie jakos 
mama- ANDRZEJKA ur.w 24 tyg.ciązy (ur.30.11.2006- zm. 3.12.2006)
mama 6 letniej Amelki
i malutkiego Antosia

Re: tak źle i tak niedobrze
anna wolska  
26-01-2010 23:27
[     ]
     
Zastanawiam się nad tym wszystkim.Ostatnio właśnie usłyszałam,że krzywdzę ludzi,że o to ja pogrążona w bólu,nie widzę cierpienia innych,a właśnie ona moja koleżanka ostatnio miała cieżką grypę i ja nie poleciałam do niej albo mój teść,że były święta a my ja i mój mąż nawet nie zadzwoniliśmy tylko kartkę wysłaliśmy ,a oni mogli przecież wszyscy poumierać,a my nie dzwonimy do nich.Ludzie jakby nie wiem nie czuli różnicy między śmiercią dziecka a grypą?Co do teścia chciałam mu powiedzieć,że dla mnie wszyscy mogliby oni poumierać.Na ogół zamykam buzię.Nie chodzi o brak odwagi,mi brakuje siły.Teraz znowu jestem w ciąży i wszyscy myślą,że już sprawa załatwiona.Nie rozmawiajmy o zmarłym dziecku,mówmy o nowym i zmiana tematu,ja swoje,oni swoje,ja ,że mała była taka a taka,a oni do mnie jak się czuję w ciąży.Czuję się jakbym gadała do obrazu.Mój mąż mi powiedział,że on mnie bardzo przeprasza,ale on nie moze o tym mówić,nie teraz jeszcze,za bardzo go boli.I ja to rozumiem.Wszystko kończy się tak,ze piszę tylko na forum.Mam też w sobie złość jak ktoś do mnie dzwoni i mówi,że jak urodzę to przyjdą w odwiedziny.Skoro nie byli ze mną w tych złych chwilach,to nie chcę ich w tych dobrych.To jest chyba na zasadzie - przyjdziemy jak będzie nowe dziecko,jak już wszystko będzie ok,bo teraz nie zamierzamy się wysilać.Przyjdziemy jak będzie fajnie i miło.Przed porodem miałam wielu przyjaciół,dziś nie szafuję już tak tym słowem.Zmieniłam numer telefonu i maila,skasowałam się z n.k,ale jest ciężko.Po prostu chyba się zawiodłam.Mój mąż twierdzi,że sama tak przyzwyczaiłam ludzi,że przyłazili z problemami,jak to on mówi pseudo problemami,no i teraz są zdziwieni,że ja nie chcę ich słuchać bo ich problemy są obecnie dla mnie komiczne.Ja natomiast liczyłam chyba na jakiś takt w tej kwestii.Dla nich minął aż rok,więc wszystko powinno wrócić do normy,dla mnie to tylko rok,jakby wczoraj i nigdy nic nie wróci do normy,a na rozmowy o dupie maryny to zdecydowanie dla mnie za szybko. 
Anna Wolska mama Panatki*+15.01.2009 i Igi Anny *12.04.2010

Re: tak źle i tak niedobrze
zorka  
27-01-2010 09:29
[     ]
     
Wiesz, zaobserwowałam zastanawiającą rzecz w swoim środowisku.
Jak urodził się Bartuś, moje drugie dziecko po stracie pierwszego, dostałam społeczną "zgodę" na mówienie (raz po raz, nie za często) o Martynce...
Wcześniej na słowo "Martynka" robiła się ciężka, ołowiana atmosfera, rozmowy sie urywały; widziałam wyraźnie, że wszystkich wprawiam w zakłopotanie.

Urodziło się drugie dziecko, przeżyło, i dostałam społeczne "przyzwolenie" na obecność Martynki w moim życiu. To tak, jakby mówienie o niej przestało być wynikiem mojej życiowej chorej bezradności wobec żałoby, a zaczęło być zwykłą "pamięcią".
Smutne, niesprawiedliwe i bez wyobraźni.

Wam nie muszę tego tłumaczyć. 


Re: tak źle i tak niedobrze
anna wolska  
27-01-2010 17:03
[     ]
     
Tak to pewnie już jest Zorko.Kwestia czy wtedy będę chciała z nimi rozmawiać,pewnie tak,bo już teraz czuję się samotna,a z drugiej strony mam w sobie bunt na sytuację,którą stwarzają.Ja nie jestem osobą wylewną,więc tak naprawdę moje mówienie o córce to tylko przebąkiwanie i krótkie zdania,a nie godzinne tyrady,więc chyba da się to wytrzymać.Poruszam ten temat,bo czasem się gubię i nie wiem czy to tylko ja jestem przewrażliwiona na tym punkcie czy inne mamy lepiej są dają radę z powrotem do jako takiej normalności. 
Anna Wolska mama Panatki*+15.01.2009 i Igi Anny *12.04.2010

Re: tak źle i tak niedobrze
zorka  
28-01-2010 09:21
[     ]
     
Wtedy pewnie będziesz rozmawiać inaczej, z większym dystansem - nie do swojego dziecka, a do ludzi, którym opowiesz o maleństwie.

Widzę, jak rzeczy się we mnie zmieniają.
Nie ma już nieustannej wręcz potrzeby mówienia o Małej, musu.
Teraz to czysty, przemyślany wybór.
Staranniej więc dobieram osoby, ktorym opowiem swoją i jej historię. Mówienie przestało być terapią, a zaczęło być darem. To samo ze słuchaniem. 


Re: tak źle i tak niedobrze
koraliki1981  
28-01-2010 09:49
[     ]
     
no to u mnie mówienie o Liwii jest nadal terapią ...bo mogłabym opowiadac o niej każdemu..i jest w tym racji...czasem zatrzymywałam się przy rozmowach o Liwii i myślałam zaraz zaraz czy oby nie za wiele uszu słucha tych opowieści....

i chciałabym żebym za czas jakiś potrafiła mówić o niej wiele lecz nie tak często...i nie każdemu ...

Mama Aniołka Liwii i Skarba pod sercem 
Mama Aniołka Liwii i ziemskiej Marysi

http://liwiaannaszymanska.pamietajmy.com.pl


Re: tak źle i tak niedobrze
zorka  
28-01-2010 10:12
[     ]
     
Tak będzie. Przerobiłam to samo. 


Re: tak źle i tak niedobrze
sylwia1975  
30-01-2010 21:57
[     ]
     
mam ludzi wrodzinie co nie potrafiam rozmawiac na temat lara oke a le po tym wszystkim ja sie zmienilam przestalam sie przejmowac ich blachostkami i problemami pieniazkowymi jezeli oni tak to ja tez niektorzy znajomi tez nie wiedzam jak rozmawiac na ten temat i unikajam badz nie potrafiam no coz ja sama porusze nie raz zalezy z kim i do kogo a reszte odalam sie troche zycie dalo mi nauczke i to sporam mam 3 aniolki wiem ze inni majam gorzej itp ale to moj bol moje dzieci i moja tesknota mam prawo to mniec a jezeli ktos uwaza ze nie to jego problem nie moj kiedys pare mniesiecy temu bym drugiemu majtki dala jak by nie mnial a teraz coz ............ wciaz jestem uczniem zycia . 


Re: tak źle i tak niedobrze
aga72_sa  
28-01-2010 10:32
[     ]
     
Tak to jakoś jest z tymi ludźmi, że traktują nas jak trędowatych, ale myslę, że to chyba ze strachu. Dlatego myslę, że powinno sie o tym głośno mówić, żeby ludzie wiedzieli jak mają reagować, kiedy nas spotkają, że mogą z nami rozmawiać i, że to nie jest zaraźliwe. 
Agnieszka - mama Aniołka Kingusi, Adriana lat 19 i Miłosza - 4 latka.
Oto prawda o człowieku - istnieje dlatego, że ma duszę. A.de Saint-Exupery
http://kingakosiewicz.pamietajmy

Re: tak źle i tak niedobrze
betka(Wolska)  
31-01-2010 14:16
[     ]
     
podziwiam wasza otwartość. 

Ostatnio zmieniony 02-04-2011 10:40 przez betka

Re: tak źle i tak niedobrze
kulkry58  
31-01-2010 15:40
[     ]
     
Witam! ja tez to samo przechodze,czuje sie jak tredowata. Wczoraj minely 2 miesiace jak odeszedl moj SYNEK! Bylam jak codzien na cmentarzu,zapalilam 2 znicze,sniegu u nas na 0.5metra. Brne przez zaspy,nie moge inaczej zyc,musze byc codziennie u Jarka.Opowiadam Mu ,co u nas! Wychodze z cmentarza i codzienni ta sama riposta Zero wspolczucia,oni wszyscy uwazaja,ze moj SYN dla mnie byl ciezarem. Potwory,to ze byl bardzo chory i co z tego,dla mnie byl KIMS WYJATKOWYM.KochalamGO nad zycie i kocham Go coraz mocniej,tesknie okrutnie. Tak bardzo bym chciala zeby tylko BYL. Mama Jarka <14.02.93 - +30.11.09 (*)(*)(*)> 


Re: tak źle i tak niedobrze
goś  
31-01-2010 17:27
[     ]
     
Ja też na palcach mogę policzyć osoby, które pytają co z moim Synkiem, rodzina praktycznie nie zadaje pytań. Gdyś ktoś wspomni o córeczce mojej kuzynki miesiąc starszej od mojego Kacperka, w mojej obecności, temat szybko się urywa, zainteresowani patrzą na siebie porozumiewawczo. Nikogo nie interesuje czy urósł, jak wygląda, do kogo jest podobny, podejmują jakieś bezsensowne, przyziemne i mdłe tematy,zachowuje=ą się jak gdyby nigdy nic, tak jakby Go w ogóle nie było, jakbym nie była w ciąży, czasami sama się tak czuje-jakbym w ogóle nie chodziła w ciąży-a przecież to było 41 tyg. szczęśliwego oczekiwania, snucia planów. Czemu rozum płata mi takie okrutne figle, organizm już dochodzi do siebie, mniej bolą plecy, nogi,żebra, nie ma zgagi,zapominam...nie chcę, bo choć wtedy mój Synku byłeś razem ze mną...
Mama Kacperka *29.12.09
Kocham Cię Syneczku 

Ostatnio zmieniony 31-01-2010 18:55 przez gos

Re: tak źle i tak niedobrze
kulkry58  
05-02-2010 08:38
[     ]
     
Aniu,tez bardz cierpie z wielu powodow,braku zrozumienia.Jarek byl bardz chory,Ale tak bardzo kochanym. Zabija mnie ludzka bezmyslnosc,zle zrozunienie mojego bolu. Jak slysze,ze moj Syn ma tam lepiej,a my mozemy NARESZCIE ZYC,-krzyczalabym ,nawet wydrapalabym oczy. To ,ze Jarek byl chory nie znaczy,ze byl nie kochany. "Najlepiej postapil moj brat(mieszka w Niemczech,oplywa w dostatek) nawet nie zlozyl mi kondolecji,dla niego moj SYN byl niczym,powinien byc poddany dawno temu eutanazji(Hitler wiedzial co zrobic z CHORYMI) to jest okropne,okrutne. Nie moge tego przezyc,serce peka z bolu,ze moj jedyny brat jest takim potworem!!Jak mam rozmawiac z nim jak na wiosne przyjedzie do Polski(mieszkamy po sasiedzku) Dobral sobie przyjaciol z klasa,traktuje nas jak powietrze,bo nie lubi ludzi z problemami.Ma moja dawna pseudo przyjaciolke za donosicielke,wszystko przekreci,byle przypodobac sie mojemu bratu! tak mi zle!!! 


do betki
zorka  
05-02-2010 08:48
[     ]
     
betka: "u mnie niedlugo minie 5 lat, a ja niemoge nawet glosno wymienic imienia mojej coreczki. nawet jak w niedziele mowie mezowi zeby zapalil znicz na grobku."

Może matoda małych kroków? :)

Zadanie dla Ciebie na ten tydzień - 3 razy wymienić Jej IMIĘ w sytuacji rozmowy z kimś bliskim (mężem, mamą, przyjaciółką..)
Będziesz z siebie dumna, zobaczysz.
Spróbuj - dla niej i dla siebie, ok? :) 

Ostatnio zmieniony 05-02-2010 08:48 przez zorka

Re: tak źle i tak niedobrze-do Kulkry58
anna wolska  
05-02-2010 12:47
[     ]
     
Szczerze?Z bratem nie rozmawiałabym wcale,takich ludzi już od dawna traktuję jak powietrze.Rodzina to ludzie,których nie wybieramy,po prostu są,ale nie trzeba się zmuszać do przebywania z nimi,czasami szkoda czasu.Moja rodzina nie zdała zupełnie tego egzaminu,przestali być mi potrzebni.Twój brat jest zakompleksiony ,ale pewnie o tym wiesz.Swoimi głupimi tekstami podbudowuje siebie w oczach innych.Życzę mu z całego serca,żeby przytrafiło mu się coś takiego,co wyłączy go z życia i będzie tylko przypadkiem do eutanazji (jego słowami).Zaraz pewnie dostanę pater noster,że nie można życzyć źle,ale jakoś nie mam oporu. 
Anna Wolska mama Panatki*+15.01.2009 i Igi Anny *12.04.2010
Ostatnio zmieniony 05-02-2010 13:34 przez anna31

Re: tak źle i tak niedobrze-do Kulkry58
zorka  
05-02-2010 12:56
[     ]
     
"Twój brat to zakompleksiony dupek"

Aniu, ja wiem, że jestem nudna, ale bardzo proszę - bez takich...

ps. Swoją drogą brat w okrutny sposób zaprezentował swoją niedojrzałość, bardzo mi przykro, kulkry... 


Re: tak źle i tak niedobrze-do Zorka
anna wolska  
05-02-2010 14:23
[     ]
     
tak wiem Zorko regulamin,ale czasem takiego człowieka trudno nazwać elokwentnie. 
Anna Wolska mama Panatki*+15.01.2009 i Igi Anny *12.04.2010

Re: tak źle i tak niedobrze-do Zorka
zorka  
05-02-2010 14:25
[     ]
     
Próbowałam dać przykład w ps-ie. ;) 


Re: tak źle i tak niedobrze do kulkuy
sylwia1975  
05-02-2010 16:48
[     ]
     
to ci dipek moj brat okazal sie tez dupkiem ale nie w taki sposob ,niech nie lubi ludzi z problemami kiedys sam je bedzie mnial nie zycze mu zle ani mojemu bratu tez nie samo zycie takie jest ajak ktos chce uciekac od czegos i tak nie da rady to glupota sorki za obelge zycze duzo sily i wspieram cie jak moge sylwia 


Re: tak źle i tak niedobrze do kulkuy
kulkry58  
05-02-2010 20:57
[     ]
     
Dzieki!!! i tak jest mi ciezko to wszystko zniesc!!! Swiatelka dla NASZYCH UKOCHANYCH ANIOLKOW!!! ps Mojego brata ,synowa jest w ciazy,maja do niej pretesje ze nie zrobila badan prenatalnych(powiedzieli jej,ze jakby bylo chore to powinna wiedziec co ma zrobic!)mama Jarka 


Re: tak źle i tak niedobrze do kulkuy
sylwia1975  
10-02-2010 16:40
[     ]
     
e a co ma zrobic jak dziecko chore nie nie bedam tacy madrzy a co zrobiam jak sami bedam chorzy mnieszkam w holandi moze zajadam tu po eutanazje sorki bo jak wszystko co chore trzeba wyemilinowac to coz ich tez moje wlasne zdanie papki sylwiaps nie obraz sie a to mnie buntuje 


Re: tak źle i tak niedobrze do Sylwii
kulkry58  
10-02-2010 18:52
[     ]
     
Nie omieszkam,poczekam (nie zycze im nic zlego,a co dopiero dziecku)kiedys nadejdzie taki czas,powiem co mysle i czuje. W cale nie zalezy mi na takiej rodzinie(chociaz to moj jedyny brat.)Pozbieram sie,ale nigdy im tego nie zapomne! mama najukochanszego Jarka 


Re: tak źle i tak niedobrze do Sylwii
sylwia1975  
21-02-2010 08:47
[     ]
     
kiedys cos czytalam na pomniku tu w obozach po wojnie i w polsce wybaczamy ale nie zapomnimy ,myslalam jak to teraz wiem po prostu ,zawszw mowie przyjdzie czas przyjdzie pora, wybacz tak a zapomniec nie musisz ,pozdrawiam sylwia 


Re: tak źle i tak niedobrze - jestem aspołeczna
anna wolska  
20-02-2010 17:21
[     ]
     
Wyszłam dziś na zakupy - wnioski z wycieczki - jak w tytule - jestem aspołeczna.Powinnam mieszkać w lesie.Szło mi bardzo dobrze,cały zakupowy czas z uporem maniaka wpatrywałam się w swoje buty,na których znam już każdą rysę i każde zagięcie skóry.I tu znienacka, zza rogu,kiedy poczułam się już pewnie,prawie zderzyłam się z dawną koleżanką.Piękny różowy wózek,kątem oka taksuję koła,że zwrotne,niedawno kupowałam więc wiem.Niezręczna rozmowa z pominięciem taktownym tematu.Nie zaglądam do wózka,wiem,że wypada,wypada też pogratulować,nie daję rady i odchodzę w pół jej słowa.Pcham ten wózek z zakupami i znowu ryczę - dzień jest stracony.Przez tydzień znowu nie muszę wychodzić,zakupy zrobione. 
Anna Wolska mama Panatki*+15.01.2009 i Igi Anny *12.04.2010
Ostatnio zmieniony 20-02-2010 17:22 przez anna31

Re: tak źle i tak niedobrze - jestem aspołeczna
bebla  
20-02-2010 21:58
[     ]
     
anna wolska napisał(a):
> Wyszłam dziś na zakupy - wnioski z wycieczki - jak w tytule - jestem aspołeczna.Powinnam mieszkać w lesie.Szło mi bardzo dobrze,cały zakupowy czas z uporem maniaka wpatrywałam się w swoje buty,na których znam już każdą rysę i każde zagięcie skóry.I tu znienacka, zza rogu,kiedy poczułam się już pewnie,prawie zderzyłam się z dawną koleżanką.Piękny różowy wózek,kątem oka taksuję koła,że zwrotne,niedawno kupowałam więc wiem.Niezręczna rozmowa z pominięciem taktownym tematu.Nie zaglądam do wózka,wiem,że wypada,wypada też pogratulować,nie daję rady i odchodzę w pół jej słowa.Pcham ten wózek z zakupami i znowu ryczę - dzień jest stracony.Przez tydzień znowu nie muszę wychodzić,zakupy zrobione.

Aspołeczna? No to jest nas dwie aspołeczne. Od śmierci mojego chłopczyka tylko raz byłam sama w sklepie i też skończyło się niewyraźnie. Potem już tylko z mężem, ale najczęściej on sam robi zakupy, nie zmusza mnie, wyprowadzanie zaryczanej żony z tłumu nie należy do przyjemności.
I tak dobrze, że nie porzuciłaś wózka i dokończyłaś te zakupy. Masz tydzień spokoju ;) 
------------------------
Krzyś 36tc ur.29.10.2008 zm.30.10.2008
Agnieszka ur.17.12.2009
Karolek zm...(16tc?) - ur.11.08.2013 21tc
Jacuś ur.14.08.2014

Re: tak źle i tak niedobrze - jestem aspołeczna-do Bebla
anna wolska  
20-02-2010 22:13
[     ]
     
tak właśnie Ciebie czytam od dawna i myślę,że mamy trochę wspólnego. 
Anna Wolska mama Panatki*+15.01.2009 i Igi Anny *12.04.2010
Ostatnio zmieniony 20-02-2010 22:13 przez anna31

Re: tak źle i tak niedobrze - jestem aspołeczna-do Bebla
Justyna_82  
21-02-2010 10:17
[     ]
     
Miałam praktycznie identyczną sytuację Aniu. Nie widziałam tego dziecka, nie spytałam nawet o imię....Także nie jesteś sama. A wózek stał obok mnie...chyba mnie paraliżował....to była dziewczynka a u mnie w głowie biła myśl też mam dziewczynkę leży tuż obok, wystarczy przejść przez ulicę ...po przciwnej stronie ulicy jest cmentarz....Ona nie wie, że moja córka istnieje, ja nie znam imienia jej córki. 


Re: tak źle i tak niedobrze - jestem aspołeczna
goska01  
21-02-2010 14:53
[     ]
     
Ja również najchętniej nie wychodziłabym nigdzie, ani razu nie byłam jeszcze sama na zakupach, do jednego z marketów wchodzę inną stroną, żeby tylko nie przechodzić obok sklepu w którym robiłam zakupy dla mojej córeczki. żona męża kolegi (mieliśmy z nimi bardzo dobry kontakt, teraz to nie wiem) urodziła trzy tygodnie później ode mnie (też dziewczynkę) nie umiała do mnie chociaż napisać, a ja mimo tak okropnego bólu umiałam wysłać jej esemesa z gratulacjami. A myślę że dla mnie było to o wiele bardziej bolesne. No ale cóż w najbardziej dotkliwych dla nas sytuacjach życiowych poznajemy się na ludziach. Cieszę się że mam wspaniałego męża, który zawsze mnie wesprze, mam też świetną przyjaciółkę siostrę i mamę (chociaż mama potrafi nie raz też coś powiedzieć bez zastanowienia, ale ona już taka po prostu jest). Ja nawet zmieniam pracę żeby przebywać z innymi ludźmi a wszystko dla tego że nie wyobrażam sobie (nie złośliwie) widoku szczęśliwych twarzy koleżanek które niedługo będą rodzić i pytań do mnie typu: co u ciebie??? Głupie pytanie a co może być jakby nie wiedziały. Tak by było, chociaż od śmierci mojej córci żadna nie umiała napisać mi chociaż eska, nie wspomnę o wykonaniu chociaż jednego telefonu. Może za dużo od nich wymagam? Ale nie chcę mi się wierzyć dla tych wszystkich ludzi tak trudne jest wykrztuszenie z siebie tych kilku prostych słów. A wracając do znajomych którym urodziło się trzy tyg. póżniej dziecko to kolega męża za nim mu urodziło się dziecko potrafił do męża dzwonić i pytać czy pomóc w czymś, a teraz ani telefonu ani nic. Ale zadzwonić i pochwalić się że urodziło mu się zdrowe dziecko to potrafił wiedząc w jakiej jesteśmy sytuacji. Co o tym sądzicie? Nie wiem czy nie wymagam za dużo? ale chociaż jeden telefon.
Dzięki że mogę się wyżalić, pozdrawiam

Mama Aniołka Amelki ur. 11.01.2010 41tc.
Kocham Cię córeczko najmocniej, na zawsze, na wieki 


Re: tak źle i tak niedobrze - jestem aspołeczna
betka(Wolska)  
21-02-2010 15:20
[     ]
     
gosiu01 narazie bardzo cierpisz. boli i to bardzo- wszystkie to wiemy. mysle jednak ze i znajomi i ow kolega, ktoremu urodzilo sie dziecko niechca was specjalnie urazic czy ignorowac
wiekszosc poprostu niewie jak sie zachowac. daj im szanse ... i troche czasu.
ale przede wszystkim daj sobie czas.
tutaj zawsze znajdziesz zrozumienie i wsparcie:)
pozdrawiam goraco 


Re: tak źle i tak niedobrze - jestem aspołeczna
sylwia1975  
21-02-2010 16:01
[     ]
     
no tak pomyslalam poczekajmy a czas pokaze swoje kto jest znajomym ten bedzie kto nie byl ten nie bedzie causki dla wszystkich mam 


Re: tak źle i tak niedobrze - jestem aspołeczna
tecza  
22-02-2010 16:30
[     ]
     
Szanując pamięć mojego dziecka.... 

Ostatnio zmieniony 14-04-2010 15:36 przez tecza

Re: tak źle i tak niedobrze - jestem aspołeczna
yeti1  
22-02-2010 21:51
[     ]
     
dziewczyny jak ja dobrze was rozumiem ,u mnie tyle lat minelo nadal nie mam dziecka ale ciagle mam problemy.jak szukam pracy to tak zeby kolezanek z dziecmi nie widywac jak ide na spacer to nie tam gdzie sa dzieci .to tak boli strasznie. 


::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora