dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

Właśnie dzisiaj jestem z Wami *************
Aleksandra  
01-11-2008 18:48
[     ]
     
Witam wszystkie mamy Aniołków...
Od roku czytam Wasze historie ale nie potrafiłam do Was dołączyć. Za każdym razem pękało mi serce i ściskało gardło bo inaczej chyba nie da się reagować gdy do Pana Boga dołączają najcudowniejsze istotki... Właśnie dziś zapaliłam po raz pierwszy światełko dla Wszystkich Aniołków i prosiłam Boga o siłę, wiarę i nadzieję dla Was mam.
A oto moja historia:
Kiedy w 02.06 dwa lata temu zrobiłam test ciążowy byłam najszczęśliwszą istotą na ziemi. Mimo lęku o jutro nic już się bardziej nie liczyło niż fasolka. Na pierwszej wizycie okazało się że ma 5-6 tygodni ale nie mogłam jeszcze usłyszeć serduszka. Na kolejną wizytę czekałam z utęsknieniem bo z opowiadań innych wiedziałam że słuchanie po raz pierwszy bicia serduszka swojego dzieciątka jest jedną z najcudowniejszych chwil... Kiedy fasolka miała 8 tygodni poszłam na kolejną wizytę. Podczas usg pani doktor miała bardzo skupioną minę a oczekiwanie na usłyszenie serduszka trwało dla mnie całe wieki. Pani doktor przerwała badanie,kazała mi się ubrać i usiąść naprzeciw siebie. Oznajmiła wypisując skierowanie do szpitala że nie słychać serduszka a kształt pęcherzyka płodowego przypomina rozlaną plamę i jest - jak to ujęła dziwnie rozlane zniekształcenie. Popłakałam się...nie byłam w stanie usiąść za kierownicę. Nie pamiętam jak dojechałam do szpitala... W pokoju lekarskim byłam wstanie pokazać tylko skierowanie. Zapytałam tylko co z moim dzieckiem ale to co usłyszałam do dziś dzwoni w moich uszach... "Jakie dziecko! - tu jest napisane że na zabieg" Moje dopytywania zostały przemilczane i w zasadzie nie widziałam twarzy lekarza, który do mnie mówił bo siedział za biurkiem tyłem do mnie i nawet się nie odwrócił. Zamarłam. Chyba naprawdę źle wyglądałam bo nagle jakiś inny lekarz posadził mnie na krześle i powiedział że to pusty pęcherzyk i że trzeba go usunąć bo zagraża mojemu zdrowiu. Nie zdecydowałam się na zostanie na oddziale. Wróciłam do domu i szukałam wraz z rodziną informacji na temat "pustego pęcherzyka". Ciągle w głowie miałam myśl że oni chcą zabić moje dziecko bo nie słyszą serduszka i że ono na pewno tam jest. Myślę że gdyby pani ginekolog wyjaśniła mi co się stało nigdy nie było by mi dane poczuć tak trudnego do opisania strachu o życie mojej fasolki... Teraz wiem, że w tym pęcherzyku nie było dzidziusiaale ja myślałam że jest...Choć nawet dziś jak to piszę to ciągle jeszcze myślę że mogło być bo skąd te mdłości, zaokrąglenie i wszystkie objawy ciąży a jak ciąża to przecież musi być dziecko... Do dzisiaj szukam informacji i potwierdzających teorii na temat tej diagnozy i cały czas najważniejsze jest dla mnie jedno - czy aby na pewno nie pozwoliłam odejść...
Wiem że moja historia nie oddaje nawet w najmniejszej części tego co czułyście Wy mamy Aniołków ale strach,łzy gdy o tym myślę i niedowierzanie zawsze będą mi towarzyszyć.
Łączę się z Wami mamami Aniołków w tym tak dla Was trudnym, pełnym bólu dniu... Wasze Aniołki są szczęśliwe i dają wam wiarę, nadzieję i miłość - głęboko w to wierzę...

Spieszmy się kochać ludzi...tak prędko odchodzą...

****************Dla Waszych Aniołeczków*********** 



Re: Właśnie dzisiaj jestem z Wami *************
Agnieszka  
01-11-2008 20:58
[     ]
     
Dziękuję ci za te piękne słowa one bardzo dużo dla nas znaczą choć dla innych to tylko słowa...dziękuję
mama Błażejka(*11.02.2008)(*)(*)(*) 


Re: Właśnie dzisiaj jestem z Wami *************
madlen30  
02-11-2008 07:16
[     ]
     
Droga Aleksandro ja mam historię podobną do Ciebie dwa lata temu w listopadzie zobaczyłam znów 2 kreski na teście i pomuyslalam że dobrze że mój Krzyś doczeka się rodzeństwa.Poszłam do lekarki która kazała mi badania zrobić i potem na wizytę przyjść.Nie zdążyłam usg zrobić bo zaczęłąm krwawić było to krwawienie takie samo jak mam podczas miesiączki.Pojechałam do szpitala i na usg śladu ciąży nie widać nic nie znaleźli nawet nie miałam zabiegu oczyszczania macicy jedynie betaHCG wyszło mi podwyższone.Byłam w 8tc.W ty roku w lutym znów w ciąży byłam i myślałam że już dobrze będzie bo 12 tc usłyszałam bicie serca maleństwa.Niestety nie dane mi było cieszyć się maleństwem w 17tc dowiedziałam się że mój synek nie żyje
Magda mama Krzysia 5 lat Niewidzialnego Aniołka 2006 8tc i Aniołka Piotrusia ur.zm.20.05.2008 17tc 
http://piotrusryzak.pamietajmy.com.pl/index.php
http://nasza-klasa.pl/profile/20015534

Re: Właśnie dzisiaj jestem z Wami *************
Anka  
23-11-2008 21:51
[     ]
     
Wiem co przeżyłaś bo ja też poroniłam w dwunastym tygodniu 15,10,2005 a dziesięć miesięcy temu pochowałam synka. Nieraz zadawałam sobie pytanie DLACZEGO JA I MOJE DZIECKO ale odpoewiedzi nie mam do dziś. Urodziłam synka i po porodzie zmarł jestem po konsultacji genetycznej,i to co się stało to był przypadek. Ale dla mnie to nie był przypadek bo dwojka moich dzieci nie żyje. Bol i żal pozostanie do końca. Jedno co mogę ci powiedzieć dobrze że nie przeżyłaś tego co ja. Ja miałam dla swojego dziecka kupione, i nie wiem co zrobić z tym dalej spalić czy sprzedać czy zachować na pamiątkę.
Mama aniołka i Krystianka 
Anna Mikusek












Re: Właśnie dzisiaj jestem z Wami *************
Aleksandra Pietrzyk  
23-11-2008 23:27
[     ]
     
Przytulam,czasami nie znajdziemy odpowiedzi. 
Mama Danielka

Re: Właśnie dzisiaj jestem z Wami *************Anka
Aleksandra Pietrzyk  
23-11-2008 23:27
[     ]
     
 
Mama Danielka

Re: Właśnie dzisiaj jestem z Wami *************Anka
Aleksandra Pietrzyk  
23-11-2008 23:28
[     ]
     
Aniu
Przytulam kochana.

P.S.Gdy minie szok,zastanowisz sie pozniej co zrobic z rzeczami dziecka,na razie o tym nie mysl,po czasie stwierdzisz moze ze to cenne pamiatki. 
Mama Danielka

::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora