dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

Macierzynstwo..ten straszny dzidzius!!!
madziarek55  
25-05-2007 22:27
[     ]
     
Chciala bym poczuc jak to jest...po przeczytaniu tej histori odnioslam wrazenie, ze macierzynstwo to nic fajnego przynajmniej w pierwszych miesiacach zycia malenstwa. Mysle, ze po prostu ludzie nie potrafia sie cieszyc z tego co maja albo ucza sie macierzynstwa . Strasznie jestem ciekawa jak to jest...tak bardzo chcila bym juz miec dzidzie....http://www.kafeteria.pl/przykawie/obiekt.php?id_t=511
Madzia 
http://oscardebowski.pamietajmy.com.pl/
http://adasjuniordebowski.pamietajmy.com.pl/

Ostatnio zmieniony 25-05-2007 22:32 przez mada567

Re: Macierzynstwo..ten straszny dzidzius!!!
maria  
26-05-2007 01:31
[     ]
     
Przeczytałam ten artykuł i wypowiedzi.
Mi tez sie wydaje ze wiele osób poprostu nie czuje potrzeby zostania rodzicem w mysl powiedzenia: "Czego oczy nie widza, tego sercu nie zal".
Ja równiez nie miałam zielonego pojecia, jakim cudem jest dziecko, dopóki nie poczułam słodkiej satysfakcji, gdy wreszcze (po kilkudziesieciu godzinach prób - cesarka) udało mi sie samodzielnie nakaramic Malutka i ona zasneła przy mnie. Poczułam ze zawiazuje sie miedzy nami nic porozumienia, współpracy;) I zakochałam sie w niej bez pamieci. To nie była miłosc do laleczki, tylko miłosc utkana ze zmagania sie ze swoja słaboscia i lękami oraz z poczucia spełnienia, ze jest sie oto najwazniejsza osoba dla tej małej bezbronnej istotki. Ta miłosc pogłebiała sie im wiecej dawałam z siebie. I dobrze ze zdarzyłam sie zakochac, dało mi to siły i odwage na zmaganie sie z tym co miało własnie nadejsc..
Pozdrawiam 


Re: Macierzynstwo..ten straszny dzidzius!!!
Sylwusia  
26-05-2007 14:48
[     ]
     
Przeczytałam i dodałam swój komentarz.Dla mnie to są bzdury co wypisują.Ja chcialabym być zmeczona,miec nie przespane noce ,nie miec czasu dla siebie ale byłabym SZCZĘŚLIWA!!!!A tak przeżywam 202 dzien bólu i rozpaczy.

Pozdrawiam wszystkie mamy Aniołkow.Nasze Aniołki nie przytulą się dzisiaj ani nigdy do nas.

Sylwia mama Martinka\*/06.11.2006\*/40tc. 


Re: Macierzynstwo..ten straszny dzidzius!!!
kurczak  
26-05-2007 14:50
[     ]
     
nieprzespane noce, brudne pieluchy, placz w nieboglosy cale dnie i noce, kolki, ..... my akurat tego wszystkiego pragniemy.... 


Re: Macierzynstwo..ten straszny dzidzius!!!
Sylwusia  
26-05-2007 14:52
[     ]
     
Droga Kasiu zgadzam sie z Tobą juz nawet nie umiem pisac serce mi pęka z bólu.....

Pozdrawiam!!

Sylwia mama Martinka\*/06.11.2006\*/40tc. 


Macierzynstwo wielki skarb
tusia911  
26-05-2007 15:16
[     ]
     
Niecałe 7 lat temu urodziłam pierwszego syna. Miałam 17 lat. Byłam młoda i głupia. Żałowałam, że mam syna. Gdy niecały rok temu zaszłam w ciążę, byłam szczęśliwa, choć bałam się, że znowu będzie mi ciężko itd. Gdy zaczeły się komplikacje w ciąży bałam się strasznie, że stracę maluszka. I tak się stało. Urodził się w 23tc i żył 10 dni. Teraz pragnę być zmeczona, mieć nieprzespane noce, płacz, marudzenie, brojenie, a także uśmiech, miłość, radość, szczęście. Poprostu mieć żywego maluszka w domu, mojego maluszka. Dzięki starszemu synowi jakoś żyję, bo muszę być dla niego. Po śmierci Kubusia, pokochałam Filipka jeszcze wiekszą miłością. Nie wyobrażam sobie żeby go nie było.

Marta 24, mama 7-letniego Filipka i Aniołka Kubusia (*25.01.2007 +4.02.2007)

http://www.republikadzieci.org/swiatelka/jakubek.htm 

Ostatnio zmieniony 26-05-2007 15:19 przez tusia911

Re: Macierzynstwo..ten straszny dzidzius!!!
olenka  
26-05-2007 22:41
[     ]
     
Jestem mamą 3.5 letniego Michałka i Aniołka Maji 32tc. Rzeczywiście początki macieżyństwa nie należą do najłatwiejszych, ale radość jak z tego wypływa (niestety czasami po czasie)zakrywa wszystko to, co było dla nas problemem. Nie ma się czego obawiać. wszystko jest do przeżycia.Pozdrawiam. 


Re: Macierzynstwo..ten straszny dzidzius!!!
marta27  
27-05-2007 07:59
[     ]
     
dokładnie tak jest teraz jak sobie wspominam i oglądam zdjęcia małego matesia to ciepło się robi na sercu.wszystko co męczyło martwiło o tym się zapomina i chciałoby się wrócic do chwili kiedy dzieci były malutkie.... 


Re: Macierzynstwo..ten straszny dzidzius!!!
nastka  
27-05-2007 13:35
[     ]
     
a ja tak bardzo chciałabym sie nie wysypiać, wstawac w nocy... tak bardzo.... 


Re: Macierzynstwo..ten straszny dzidzius!!!
ola  
28-05-2007 21:30
[     ]
     
Pragnęłam przeżyć to jeszcze raz ale nie było mi dane .
Zuzanko mama bardzo cię kocha...nieważne gdzie jesteś ,jesteś moja i kiedyś przyjdziesz po mnie...ja będę czekać. 

Ostatnio zmieniony 28-05-2007 21:31 przez ola

Re: Macierzynstwo..ten straszny dzidzius!!!
edzia26  
29-05-2007 08:51
[     ]
     
Przez 9 miesięcy przygotowujemy się do przyjścia naszego maluszka, potem pierwszy krzyk z ktorego bardzo się cieszymy, potem powrót do domu i.....
I wspaniałe chwile. To co że miałam 4 razy zapalenie piersi i tak Natalcie karmiłam do roku, to co że musiałam wstawać po pięć razy w nocy wkońcu nadszedł moment po 2 latach że przesypiała całe noce. Najważniejsze że dziś ma 4 latka i jest zdrową, wesoła dziewczynką.
Złość i smutek mnie ogarnia kiedy myślę że niedane było mi przeżyć tego z moim syneczkiem Kacperkiem, który odszedł w 22 tygodniu życia we mnie.
Matka która kocha cierpi tylko wtedy gdy jej maleństwu grozi niebezpieczeństwo i dzieje się krzywda. 
Mama Natalki,Kingusi i aniołka Kacperka http://kacperektarczewski.pamietajmy.com.pl/ http://nasza-klasa.pl/profil

Re: Macierzynstwo..ten straszny dzidzius!!!
asia122  
29-05-2007 09:51
[     ]
     
Miałam bardzo ciezki poród... bardzo bolało. Jak obudziłam się rano to właściwie nic mnie nie bołalo!!! Nic... tylko zabrali mi synka, bo był słaby. Jak przyszedł lekarz, to płakałam i płakałam... az zmiękł i kazał mi przynieśc synka. Położna zapytała "na chwilę?", "nie na stałe" odpowiedział pan w bialym fartuchu. To był miły człowiek. Potoem znów zajrzała położna i zamast gapic się na moje słonko, kazała mi odpoczywac... bo było ze mną krucho. Dopiero potem dowiedziałam się jak sytuacja była poważna. Starsza pani pwoedziała mi, że zna te małe potwory od lat... to takie małe cwaniaki, ważą 3, 4, no górra chyba 5 kg, ale dobrze wie, jak sobie matke owinąć koło palca. To mali terroryści... musisz o tym wiedzieć. Jak pani może tak mówić - zaptyałam, a ona na to - "Bo znam te małe bestie od 20 lat". Przekonasz się jeszcze i przypomnisz sobie moje słowa! Połozna miała rację, jak wróciliśmy do domu, mama z bratem odjechali, ja zostałam sama. Wystraszona, ale dumna młoda mama. Mój skarb spał w beciku... a ja nie wiedziałam, co mam robić. Czekałam... i się doczekałam. Mały skarb szybko nade mną zapanował... darł się w niebogłowy ... i pytał :Gdzie się ta matka podziewa?! Mąż był zupełnie bezradny... ale też miał dość. Juz pierwszej nocy... gdy padałam ze zmęczenia (nosiłam go kilka godzin), zapoytałam sama siebie "Boże czyż nie było nam dobrze w dwoje?". Patrzyłam na twarz mojego śpiącego mężą, i przypominałam sobie, jak spaliśmy wtuleni w siebie, w ciszy i spokoju... albo leżeliśmy sobie w wekendowe ranki... i wogóle robiliśmy co nam się tylko wymarzyło. Koniec z tym... na zawsze. Zapewne niejedna mama tak sobie pomyśli... ale ja potem bardzo żałowałam i wstydziłam się tych słów. Ale ponoć w chwilach zmęczenia i zniechęcenia każda ma prawo do takich myśli. Jednym słowem byłam przewrażliwoną mamą, i kiedy odwiedziła mnie położna... a ja zapytałam o mojego urwisa - usłuszałam "Z nim wszystko w porządku, zadbany, ślicznie ubrany i wypachniony, ale gorzej z panią". Powiedziała mi, że bradzo źle wyglądam, i pewnie nieśpię, i nie jem. Kazała pić bobofruty, bo nic innego nie mogło mi przejśc przez gardło. Dziś wiem, że wszystkie tamte poświęcenia , to nic w stosunku do tego, jak bardzo poświęcają się mamy chorych dzieci. Dziś jest mi wstyd... chociaz i mój synek chorował i miał poważną operacje, ale nie był obciążony jakąś ciężką chorobą, a wszystko, co przechodził dało się wyleczyć. Przyszłe mamy... Matka wytrzyma wszystko... i jeszcze więcej. Pamiętej te pulchne łapki, uśmiechy, gaworzenie, pierwszy krok, pierwsze słowo... i dzisiaj jak patrzę na mój 14-letni skarb dziękuje Bogu, że Go mam. Może nie byłam zbyt wdzięczna i dlatego dwoje moich dzieci nie żyje... Patrzę na Jego duże stopy... i marzę, żeby znowu stały się malutkie, a ja bym je całowała. Chociaż jak sobie leżymy obok siebie, po kąpieli, to często dla zartu całuję ten jego 43 numer. On się śmieje, i pyta dlaczego, to robię, to mu mówię, że jak był mały, to całowałam każdy skrawek jego ciałka. teraz tego już nie robię, ale stópki... to coś co szczególnie lubiłam... i z tego nie zrezygnuje... no rpzynajmniej na razie. Ot taka jestem zbzikowana mama... Przyszłe mamy... czeka was mnóstwo wątpliwości, smutku, niepewności i nieprzespanych nocy... ale to wszystko zostaje wynagrodzone w jednej chwili... kiedy szkrab mówi sepleniąc "kocham Cię mamusiu". I tego Wam życzę! 


Re: Macierzynstwo..ten straszny dzidzius!!!
edi7  
29-05-2007 15:26
[     ]
     
Nigdy nei wierzyłąm w depresję po porodową.Aż tu po narodzinach Wojtkach dopadło mnei to paskudztwo,i nie trwało 2-3 dni a kilka tygodni.Byly dni i noce kiedy beczałam razem z Małym i pytalam Boga co ja znowu takiego zrobiłam,że przecież Jacek jest u niego i WOjtuś miał się urodzić grzeczny.A Wojtus ciągle płakał i chciał cycusia.Czasami zamykałam się na balkonie i podpalałam papierosy,żeby się uspokoić choć wiedzialam,że to podtruwa mleczko.
Teraz Wojtek skończył 9 m-cy.Usmiecha się na okrągło,a placze jak chce spać lub nie może zasnąć.W nocy budzi się raz na kilka dni.Jedynym utrapieniem jest to,że budzi się o 5.20 rano...ale i to mu kiedys przejdzie-mam nadzieję:)

Gdy byliśmy jeszcze wszpitalu to miałam tyle adrenaliny,że nie spałam wogóle i ciągle sie usmiechałam a On odpłacał mi tym cudownym Anielskim usmiechem.Teraz śmieje się rownie pięknie i nie oddałabym tych trudnych chwil,żadnej mamie. 
edyta

::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora