dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

co dalej?
agnieszka29  
15-04-2007 20:47
[     ]
     
witam. jestem "nowa" od dzis na forum choc strone dlaczego?- znam od roku gdy w piękny słoneczny dzień na wskutek infekcji urodziłąm synka w 23tyg.ciąży i wtedy to moje życie legło w gruzach.znalazłam tą stronę i strone o poronieniu i wiem ze nie jstem sama-z etakich kobiet-niestety jest wokół pełno. czytałam artykuły i to podnosiło mnie na duszy i dawało wskazówki ze da się życ po starcie.bywają dni straszne ale widzę światło w tunelu i myślę o nastepnym dziecku. powiedzci mi jak przetrwac czas oczekiwania na dziecko gdy zajde w ciażę,.to wszystko mnie przeraża.nie wiem czy nastepna ciaża będzie wzorowa, nikt mi nie powie. decyzję o kolejnej ciazy paraliżuje strach ze znowu sie nie uda. co robić? czekam na porady.dziekuję. 


Re: co dalej?
patrycja grzybowska  
15-04-2007 20:54
[     ]
     
witaj ja podobnie jak ty urodziłam synka w 24 tygodniu ciazy ważył 630 gram i zył 3 dni a potem odszedł a wtedy własnie dla mnie świat sie zawalił do tej pory strasznie przeżywam jego strate choc mineło juz 5misiecy mi jest cieżko
teraz z mężem staramy sie o kolejne dziecko jestesmy doipero po 2 próbach i nic z tego ale mamy nadzieje wiem ze ten aniołek widzi nas z góry i czuwa nad nami i pozwoli nam sie cieszyc kolejnym maleństwem
dlatego trzymaj sie bo musisz zyc dla kolejnego dziecka paap 
mama- ANDRZEJKA ur.w 24 tyg.ciązy (ur.30.11.2006- zm. 3.12.2006)
mama 6 letniej Amelki
i malutkiego Antosia

Re: co dalej?
martaimisio  
15-04-2007 22:01
[     ]
     
witam serdecznie
przykro mi że Ty też musiałaś się rozstać ze Swoim Skarbem, z pewnością cierpisz jak my
Mój Kacperek ur. sie 1 maja 2006 roku, był zdrowy, przez brak pomocy izaniedbania lekarzy, moje Dzieciątko zasnęło 30 czerwca
mija 10 miesiąc od Jego śmierci, jest tak ciężko żyć bez Niego
pół roku od śmierci Synka, zaszłam w ciążę, teraz jestem w 4 miesiący, pełna obaw, strachu, bólu , buntu, tęsknoty za miom Maleńkim Synkiem ale i maleńkiej nadziei i Iskiereczki rosnącej obok mesgo serca
myślę że Kacperek bardzo chciał mieć rodzeństwo i byśmy my nie byli sami wyprosił o nie
boję się i jednocześnie odważnie czekam na Iskiereczkę nadziei kiedy się urodzi, choć już teraz daje o sobie znać kopniaczkami
życzę Ci nadziei i małej Iskiereczki na którą będziesz czekać
co dalej?
nikt nie wie jak potoczy się nasze życie dalej, ja nie planuję swego życia od dawna, po kilku tragediach, które mnie dotknęły, czekam z nadzieją na lepsze dni 
marta

dla mojego Kacperka (*)
1.05.2006 - 30 .06 2006

... bo miłość nigdy nie ustaje...

Re: co dalej?
justka_26  
16-04-2007 09:54
[     ]
     
Witam
Ja też straciłam mojego aniołka w 13 tyg. Stało się to tydzień temu, wiem to niewiele czasu ale ja nie wiem co mam ze sobą zrobić... Chciałabym jak najszybciej zajść w ciążę tylko strasznie sie boję, że sytuacja się powtórzy. Tak bardzo chcieliśmy z mężem tego dziecka... To wszystko jest takie niesprawiedliwe!!! 


Re: co dalej?
murziczek  
16-04-2007 13:22
[     ]
     
Witaj,
niestety,nikt Ci nie powie jak będzie dalej,nikt nie jest w stanie obiecac ze będzie dobrze...przeciwnie,takie słowa dla mam po stracie nic nie znaczą,a dla mnie działają raczej odwrotnie,unikam zbyt optymistycznie nastawionych lekarzy a ludzie,Ci bardzo optymistyczni po prostu mnie draznią.Jedyne co mozesz zrobic to pozwolic sobie na przezycie tego co czujesz,ale po swojemu,nie słuchając głupiutkich czasem rad znajomych i rodziny.Przemyslec czy lekarz,ktory Cię prowadził jest odpowiedni,moze nalezałoby zmienic na innego?Od siebie mogę tylko dodac ze zmiana lekarza,czasem tylko konsultacja moze przyniesc dobry skutek,czasem mozna usłyszec cos nowego,mądrego.I jezeli chcesz miec jeszcze dziecko,nie poddawac się,probowac.Ja poroniłam 4 razy,przestałam wierzyc ze się uda,potem urodziłam Karolinkę,ma prawie 4 latka i jest moim Cudem najwspanialszym,potem w 2005 roku kolejna ciąza,przetrwałam te najgorsze pierwsze miesiące,wszystko idealnie az do usg,gdzie wykryto smiertelne wady mojego Synka,porod w sierpniu 2005,totalny dół,załamka,ale jakos udało mi się pozbierac,o ile to mozliwe.Potem kolejna ciąza,koncowka roku 2006,myslałam wszystko będzie dobrze,musi byc,niemozliwe zeby znowu było cos nie tak.Niestety,pod koniec listopada poroniłam,znowu załamanie,ale totalne i straszne,do tej pory się nie pozbierałam.Jednak badam się,szukam przyczyny,i będę starała się o jeszcze jedno dziecko,nie tracę nadziei.Chociaz zdaję sobie sprawę ze po kolejnej porazce będzie cięzko,ale chcę sprobowac.Narazie czekam do wrzesnia,pod koniec sierpnia będę miala wyniki badan hematologicznych,podejrzewają chorobę krwi.Nie chcialam Cię dołowac moją historią,tylko pocieszyc.Po 4 poronieniach urodziłam Corcię,prawdziwy cud!!!,potem kolejne poronienie i strata Synka w 23 tygodniu ciązy,ale będę "walczyc" dalej.Mimo tego ze tak naprawdę nikt nie zna przyczyny dla ktorej tak się działo,moze wyjasnią to badania hemtoogiczne,moze nie,zobaczymy.Zyczę Ci Kochana duzo siły i cierpliwosci do samej siebie,i zeby wszystko było dobrze,najwazniejsze zebys podjęła decyzję o kolejnej ciązy,gdy będziesz gotowa psychicznie,nie pod presją.Wiadomo,ze takie przejscia nas zmieniają,jestesmy bardziej ostrozne i przeczulone,ale to normalne.Jakbys chciala pogadac,pisz tutaj lub na priva.
przytulam cieplutko i zyczę duzo szczęscia 
Iwona

Re: co dalej?
agnieszka29  
16-04-2007 17:17
[     ]
     
do :murziczek (iwony). nie wiem czy dobrze "obsługuję"forum-chcę ci odpowiedziec iwonko ze wzruszyła mnie twoja historia i podziwiam cię ze masz tyle sił do walki i do zycia.ja sie podłamałam po jednym razie a ty jesteś dla mnie WIELKA. myslę o kolejnej ciazy, choc nastawiam sie ze moze byc róznie...chodzę na grób synka i modle sie zeby swoje rodzeństwo spotkał -ale za ..80lat. dzieki za słowa otuchy-to tylko słowa ale i aż! 


Re: co dalej?
murziczek  
16-04-2007 18:36
[     ]
     
Ja nie mam siły,tylko ogromną potrzebę posiadania drugiego dziecka,chcę zeby Karolesia miała rodzenstwo.jestem cały czas podłamana,raz jest lepiej,raz gorzej,ale generalnie juz nigdy nie będzie tak jak kiedys,trudno się z tym pogodzic.Ze ewentualna ciąza i macierzynstwo nie będzie takie" po prostu" szczęsliwe,ale okupione stresem,czasem łzami i paniką.Tak mam i z zadzroscią troszkę patrzę na rozesmiane matki puszczjące samopas swoje dzieci,staram się nie byc nadopiekuncza ale gdyby Karoli cos się stało...nie mogę nawet o tym myslec.Często tez patrzę z przerazeniem na rodzicow wozących dzieci bez fotelika w samochodzie lub kasku na rowerze,nie zyczę nikomu niczego złego,ale ci rodzice nie wiedzą z czym igrają...Ale to juz inny temat,mocno odległy od naszych problemow.Chciałam tylko napisac,ze po takich przezyciach na wiele rzeczy patrzy się juz inaczej.Dziękuję Ci za dobre słowa,ale nie uwazam zebym była jakas wyjątkowo silna,po prostu zycie nas stawia w roznych sytuacjach i trzeba je jakos przebrnąc.Mam ogromny komfort bo mam cudownego męza,w dniach gdy nie mam siły dla Karoli(bo i tak bywa)mam dla Niej opiekę a gdy nie mam siły na pracę,po prostu zostaję w domu.Oczywiscie nie mam na mysli tego ze mi się nie chce,ale czasem potrzeba bycia samemu i placzu jest ogromna,silniejsza od wszystkiego.Tak mam czasem :-).Zyczę Ci naprawdę wszystkiego dobrego,u mnie niestety duzo złego zrobił lekarz do ktorego chodziłam ze dwa lata,poroniłam pod jego opieką 3 razy a trafiłam juz do niego po jednym.Ale to temat rzeka,nie chcę mi się nawet myslec o panu Boju z Inflanckiej:-/.Moze gdybym dostała wczesniej hormony lub zrobiła badania mialabym juz duze dzieci i ominełoby mnie morze łez.Moze,nie wiem,fakt jest taki ze nie dostawalam zadnych lekow ani nie robilam badan,tylko sobie traciłam te ciąze,pan doktor kazał mi nosic niemowlaki na rękach,to się odblokuję psychicznie...ech,szkoda słow.
pozdrawiam i jakbys chciala pogadac to zapraszam tutaj lub na priva albo na gg


> 
Iwona

::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora