dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

....mój syn moje życie....
ryba  
30-12-2006 10:11
[     ]
     
Jest tak tylko wy to rozumiecie...ja z nikim o tym nie mogę rozmawiac.Tak rzeczowo konkretnie .Bratowa jak zaczynam i usłyszy to zaraz wali tekst ...''weź skończ ten temat ...''...siora nic nie potrafii powiedziec tylko patrzy na mnie i ryczy ...mąż i rodzice nie rozumieją co do nich mówię w języku medycznym i terminach jakie używam ..słuchają i tylko kiwają głową a mąż wysłucha i odp.wiesz ja tego nie rozumiem...tylko teściowa z przejęciem słucha moich wywodów i próbuje ze mną dyskutowac ale strasznie mi jej wtedy żal bo wiem i widzę że pod końic rozmowy wygląda jak zbity pies i wiem że ma wtedy doła przez jakiś czas...ja kurcze jestem z tym sama ..z tą wiedzą z tymi sądami -biegłymi adwokatami wiecznie to moje wywody decyzje mam wrażenie że już nie daje rady że mnie to przerasta....czsem woła syna na pomoc czsem jestem zła że mnie zostawił.....choc wszystkich tyle w koło jestem samotna jak ten palec....... 
Bartczak

Re: ....mój syn moje życie....
ryba  
30-12-2006 12:26
[     ]
     
...a mówł że mnie nigdy nie zostawi że się za mną ożeni....bawił się w rycerza ...i mówiłam do niego mój Ty mały rycerzyku ... 
Bartczak

Re: ....mój syn moje życie....
ola  
30-12-2006 14:53
[     ]
     
Nie zostawił .Jest w Twoim przeogromnym sercu.Zawsze będzie obok Ciebie ,w Twoim głosie ,Twoich gestach ,Twoim spojrzeniu.Dopóki jesteś On też będzie.
Dzielnemu rycerzykowi(***********) 


Re: ....mój syn moje życie....
mamafilipa  
30-12-2006 16:19
[     ]
     
Dla Twojego synka (***) 


Re: ....mój syn moje życie....
ola  
30-12-2006 14:49
[     ]
     
Tak mi przykro że jesteś samotna w cierpieniu.Rozumiem co czujesz przecież sama straciłam dziecko jak każda z nas tu na forum.Pisz tu do nas bo tu jest zrozumienie.Wiem że to czasem mało bo chciałoby się mieć obok tego kogoś kto zrozumie ,przytuli ale z drugiej strony to bardzo wiele.Tak mi żal twojego synka,sama mam chłopczyka w tym wieku,więc rozumiem doskonale twoją stratę.Mnie umarła córcia wymarzona,wyproszona ale jednak musiała odejść.Przykre jest to że w tak trudnych momentach życia jesteśmy tak naprawdę same,dlatego tak bardzo cenię to forum.Pisz kochana tutaj,jesteśmy po to by wesprzeć jeśli nie osobiście z racji na odległość to choć dobrym słowem.Ola mama aniołka Zuzi i Marcinka. 


Re: ....mój syn moje życie....
AgnieszkaU  
31-12-2006 20:19
[     ]
     
Gosiu - czytając Twoje wiadomości myślę, że jesteś ostatnio w dole psychicznym. Rozmawiałam wiele razy o Twoim synku z moim mężem, teściową, z mamą. Mama płakała jak jej opowiadałam Twoją historię. Wiem, że ta śmierć jest tak okropna, bezsensowna, niesprawiedliwa. Mateusz piwinien dzisiaj postawić włosy na żel i iść z kolegami na sylwestra, a Ty powinnaś niespokojnie wyglądać przez okno i czekać na jego powrót. Czemu jest inaczej. Nie wiem. Nie umiem tego zrozumieć. Moja córka właśnie szaleje z koleżankami i kolegami, syn zaraz pojedzie na sylwestra z przyjaciółmi. Ja zamiast przytulać prawie czteromiesięczne niemowlę zostanę sama. I ciągle nie mogę przeżyć tego, że nie zobaczę jak dorasta moja śliczna córeczka. Znów dzisiaj patrzyłam z niedowierzaniem na tę białą tabliczkę z aniołem i wyrytym napisem LENKA URBAŃCZYK. Mimo, że zawsze twardo stąpałam po ziemi ciągle mam jeszcze nadzieję ,że czas może się cofnąć lub obudzę się z tego makabrycznego snu. Twój syn nie umarł śmiercią naturalną, nie była to śmierć w wyniku ciężkiej choroby. Moja córka też nie była chora, też nie była to śmierć spodziewana. Ale czy łatwiej by było, gdyby śmierć miała konkretną przyczynę? Ciągle o tym myślę. I za każdym razem, gdy pomyślę, że mogłam postąpić inaczej i zmienić bieg wydarzeń, ogarnia mnie ogromna rozpacz. Czy mogłam uratować Lenkę??? Pewnie gdybym wiedziała o bakteriach i leczeniu żółtaczki tyle ile teraz wiem, to może mogło być inaczej. Jeśli tak jest, to jestem winna śmierci mojej córki.
Pisze tu tyle mam, które mają własne scenariusze ratowania swoich dzieci. Gdyby dało się zważyć wspomnienia o dziecku, Twoje Małgosiu ważyłyby o wiele więcej niż wspomnienia mam, które tu piszą. Dlatego jesteś dla mnie wzorem, że mimo wszystko da się żyć. Myślę, że nie jesteś sama. Twoi bliscy też rozpaczają po śmierci Mateuszka. Nie wierzę, że może być inaczej, bo znam go tylko z Twoich opowiadań i tak strasznie jest mi przykro, że odszedł. Wiele osób nie chce z nami rozmawiać o naszych dzieciach, aby nie sprawiać nam bólu. Oni myślą, że my nie myślimy, gdy nie mówimy o nich. Prawda jest taka, że budzimy się z myślą o nich i z myślą o nich zasypiamy. Pamiętaj też Małgosiu, że mamy to szczęście, że możemy przytulać nasze dzieci, które są TU z nami. Nie wszyscy mają to szczęście! Jestem z Tobą i życzę Ci, żebyś w końcu znalazła spokój, którego tak bardzo nam wszystkim brakuje. 


Re: ....mój syn moje życie....
Alkione  
31-12-2006 23:40
[     ]
     
Pamiętaj, że masz nas. Życzę ci dużo sił.
Światełko dla twojego Aniołka (*****)



http://www.ameliadiana.bloog.pl/ 
Alkione
Ostatnio zmieniony 31-12-2006 23:40 przez Alkione

......Agnieszko
ryba  
01-01-2007 12:50
[     ]
     
Wzruszyła mnie Twoja wypowiedz-łzy polecialy po policzku ,tak bym chaciała żeby bylo tak jak mówisz,żeby szalał na zabawie sylwestrowej zeby dom był pełen jego przyjaciół...ja też czytam Twoje wypowiedzi tyle w nich mądrości tyle miłości jesteś wspaniałą Mamą ...ja też opowiadałam o Twojej córeczce co też wzbudziło łzy i nie dowierzanie w mojej rodzinie .Wiem że to co przeżyłaś na zawsze Cię zmienilo tak jak każdą z nas.Jesteś dobrym obserwatorem i psychologiem nie czuje się zbyt dobrze są takie sytuacje i czas który powoduje że wszystko wraca ze zdwojoną siłą...wiem że się z tego podżwignę bo muszę.Bardzo mi przykro że nie możesz przytulic Lenki- wiesz jak pisałaś o niej bardzo mi to przypominało moje póżne macierzyństwo kiedy to po śmierci Mateuszka zdecydowałam się go urodzic jeszcze raz i urodziłam śliczną dużą dziewczynkę właśnie taką jak opisywałaś ...wiesz jak to jest ...przytulanie ,kąpanie,karmienie piersią ...i pierwswze głębokie spojrzenie w oczy i świadomy uśmiech który mi posłała w środku cichej nocy w czsie gdy piła pierś...to dojrzałe spokojne macierzyństwo jakże inne od poprzedniego.Wiem co straciłaś ...tym bardziej mi przykro.Chcę Ci też powiedziec że Twój ból nie jest nic mniejszy ...to tak samo boli,a może nawet bardziej ...bo mi chociaż zostało wiele wspomnień,a Tobie Bóg dał cud opromienił blaskiem szczęścia ...a potem brutalnie zabrał wszystko i ...nic nie zostawił ... 
Bartczak

.......kochani
ryba  
03-01-2007 08:29
[     ]
     
Jestem wam wdzięczna,że jesteście ,że mnie słuchacie,że rozumiecie-dobrze,że jest ta strona.Czytam was codziennie wiele razy chcę coś napisac,ale ...potrafie mówic tylko o swoim bólu tak mi przykro że nie potrafię was pocieszyc.Dziękuję ,że jesteście. 
Bartczak

Re: .......kochani
maciejka  
03-01-2007 15:40
[     ]
     
czasem wystarcza świadomość, że ktoś słucha...dzięki, że jesteś 


Re: .......kochani
Ewa Niewęgłowska  
03-01-2007 16:41
[     ]
     
ja też odnalazłam tu wielkie zrozumienie,świadomośc ,że nie jestem sama w swoim bólu,że każda z was mnie rozumie,dzięki ,ze jesteście aniołkowe mamy. 


::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora