z dystansem do ludzi | |
|
e+m+A  
29-10-2006 22:53 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Czytam wasze wypowiedzi o tym jak to ludzie krzywdzą nas swoimi głupimi komentarzami ale ja już się chyba nauczyłam, że on po prostu zapomnieli. Dla innych, to że nasze dzidzio zmarło stało się dawno i już należy żyć dalej dla nich to nie problem. Przykład: Po śmierci Amelki koleżanki "płakały ze mną". 2 miesiące później pojechałam do domu i spotkałam się z nimi. Moja przyjaciółka była w ciżąy i w zasadzie cały czas oopow. o tym jak się czuje, jak mała kopie itp. Potem gdy urodziła opow. jak ciężko wychowywać dziecko jak jest fajnie jak je. No i dobrze bo to jej życie tyle że na wszelkie moje wspomnienia o Amelce milczała i mówiła no tak... Nic więcej ani słowa zrozumienia ani pociechy - cisza. Mojej 2 przyjaciółce wysłałam dziś maila i m.in. powiedziałam że jest mi ciężko z okazji 1 listopada i że bardzo tęsknie za córką - nic nie odpowiedziała nawet nie powiedziała zwyczajowego będzie lepiej lub takie inne tam mądrości. Ludzie mają nas w nosie bo mają swoje życie i musimy się do tego przyzwyczaić i już tak nie cierpieć z ich powiodu Powodzenia dziewczyny!!
|
|
Re: z dystansem do ludzi | |
|
edyta7705  
29-10-2006 23:11 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Tak sobie myślę, że może trzeba poprostu odpuścić i nic nie oczekiwać od takich ludzi. Nasz stres jest niewyobrażalny, ogromny. Czy ma sens stresować się ludźmi, którym brak elementarnych zasad poprawnego zachowania się w sytuacjach ekstremalnych. Ja już nie chcę mnożyć tu przykładów z mojego życia..........powstałoby nowe forum. Każda z nas spotkała na swojej drodze takich ludzi - nietatktownych ignorantów. Zastanawiam się tylko dlaczego każdy współczuł i pocieszła moją koleżankę z pracy gdy zmarł jej ojciec, a mnie po powrocie potraktowano jak szczęśliwą mamę bobaska (Urodziłam bliźniaki ale jeden syn zmarł). Nie oczekiwałam od tych ludzi zbyt wiele, bałam się powrotu do pracy, nie chciałam rozmawiać z nimi o moich koszmarnych przeżyciach, ale liczyłam że przynajmniej część z nich na dzień dobry powie "Cholera współczuję Ci- potrzebujesz pomocy?" No i się przeliczyłąm. Dziewczyny mamy siebie, a inni.................niech żyją swoimi banalnymi problemami. Pozdrawiam. Dla wszystkich naszych Aniołków z okazji zbliżającego się Ich Dnia (***)
|
|
Re: z dystansem do ludzi | |
|
mamafilipa  
30-10-2006 09:55 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
JA też już nie chcę tych słów współczuć, bo one jeszcze bardziejmnie dobijają. Staram się uodparniać na ich gadanie, ale jest to trudne bo jak człowiek słyszy musicie postarać się o kolejne dziecko to poprostu czuję się beznadziejnie i okropnie. Zaczęłam im wszystkich odpowiadać, że ja już nic nie planuje tylko żyję dniem dzisiejszym. Już tamte plany uleciały z moim Filipkiem do nieba. Zaczynam podchodzić do tych ludzi z dystansem, bo inaczej chyba bym zwariowała od ich "mądrego" gadania. Światełka dla naszych pociech (***************)
|
|
Re: z dystansem do ludzi | |
|
edka  
30-10-2006 19:08 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Najchętniej nie oglądałabym nikogo. Większość ludzi "niechcąco "nas krzywdzi. Nasz przyjaciel zadzwonił do męża i powiedział,że on nie wie co powiedziedzieć(to nasza czwarta strata). Umiał się przyznać.Po tygodniu się pojawił ale o nasze Maleństwo nie zapytał. Ludzie wydają mi się tacy malutcy z tymi swoimi radami.... Im się wszystko wydaje. To my musimy pomalutku uczyć się żyć i uczyć się cieszyć z małych radości lub mieć nadzieję że kiedyś takie się pojawią..... To my musimy mieć siłę chociaż aby przebrnąć przez następny dzień. Czego Wam i sobie z całego mojego połamanego serca życzę.....
|
|
Re: z dystansem do ludzi | |
|
aka  
30-10-2006 19:28 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Tak, edka, mam tak samo... -------------------- aneta
mama Matyldy i aniolkowa mama Kruszynki (12tc kwiecien 2005) i Louis (29tc 21.02.06-22.03.06) oraz malej dziewczynki pod sercem
|
|
Re: z dystansem do ludzi | |
|
e+m+A  
30-10-2006 20:26 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
A wiecie co jeszcze mnie irytuje - zachowanie pt: nic nie wiem nic się nie stało. Spotkałam się z koleżankami ze studiów 7 mies po śmierci Amelki. Żadna nawet nie zapytała jak się czuję żadna nie powiedziała nic 1 z nich była w ciąży i to ją owszem wypytywano jak się czuje itp. Czy one myślały że mnie skrzywdzą jak zapytają czy po prostu miały to w nosie bo ważniejsze było która się z kim przespała itp. A mnie zabolało, że mają w nosie moje uczucia. Trudno od tamtej pory nauczyłam się mieć też w nosie innych.!!
|
|
:: w górę ::
|