dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

Proza dnia codziennego
edyta7705  
20-10-2006 22:34
[     ]
     
Cześć dziewczyny. Właściwie to nie wiem co chciałabym napisać, a raczej wiem, ale..dużo tego szaleje w mojej głowie. Może po pierwsze........na forum eDziecko poznałam dziewczynę która całkiem niedawno straciła jednego bliźniaka, a wczoraj zmarł drugo synek. Pomyślmy o niej ciepło. Po drugie.przeczytałam pamiętnik anio3 i jest..............piękny. Ja teraz po poronieniu i stracie jednego bliźniaka palnuję zadbać o rodzeństwo dla mojego synka, ale bałam się jak mogłaby taka ciąża po stracie wyglądac i ten pamiętnik potwierdził moje obawy i podejrzenia. Chyba wszechobecny będzie strach, a w moim przypadku brak zaufania do lekarzy. Niestety nie mogę trafić na kompetentnego gina, takiego który nawet jak jest źle to potrafi zachować twarz. Mój pan doktor unikał mnie, omijał szerokim łukiem. Zazdroszczę anio3 tego że jest taka dzielna. Wiem że cierpi cały czas ale wydaje mi się taka poukładana, spokojna.......ale może to tylko wrażenia? Ja jestem jak na kolejce górskiej. Chwile spokoju przeplatają się z okresami załamania i depresji. Na szczęście na razie jestem spokojna, ale to chyba dzięki wam i waszej wirtualnej obecności. Mam poczucie że to co dzieje się w mojej głowie jest normalne i wy też tak czujecie. Do tej pory coś się działo we mnie, a ja myślałam że to tylko ja jestem taki dziwoląg. Dobrze że jest to forum, że są takie silne kobietki jak wy i że żadna z nas nie musi sama cierpieć i płakać w poduszkę. Wiem że to co myśle i czuję jest normalne, a to dzięki wam. Mam w związku z tym nadzieję że ten stan równowagi jaki teraz osiągnęłam będzie trwał dużej, ale wiem że tak stało się dzięki waszym postom i obecności. Nie chcę już w kółko pytać dlaczego i co by było, chcę pamiętać o moich dzieciach najlepiej jak pootrafię, chcę wyzbyć się się wszystkich wyrzutów sumienia (dużo ich się nazbierało) i chcę umieć uśmiechać się do moich aniołków spoglądająych na mnie z białych obłoczków. I choć jest jesień, okres który od dwóch lat kojarzył się z początkiem końca mojej upragnionej ciązy bliźniaczej to moje serce jest spokojne (czy to znieczulenie?). Zbliża się dzień naszych aniołków, a ja nie szaleję tylko planuję kupić najpiękniejszy stroik jaki znajdę w mojej miejscowości. Czy to normalne. A może już niedługo znowu coś ze zdwojoną siłą pociągnie mnie na samo dno rozpaczy - może to cisza przed burzą? Wiecie co jestem dumna. Dumna że urodziłam dwóch cudownych synów, dumna że mój kochany Nikoś walczył 28 dni (dobija mnie tylko fakt że musiał cierpieć tak bez przyczyny - przecież nikogo nie skrzywdził, nie zabił...........o nikim źle nie pomyślał) dumna że mam siłę aby każdego wstać i żyć prozą dnia codziennego. Jestem dumna, bo jestem silna, bo kochałam moje dzieci tak jak moim znajomym trudno to sobie chociażby wyobrazić. Jestem silna i tak już będzie zawsze bo cóż jeszcze może mnie spotkać, cóż gorszego od stratu upragnionego i kochanego dziecka. nic. A Ci wszyscy nic nie warci ludzie, którzy gadają za moimi plecami, którzy nie potrfaili powiedzieć przykro mi, kimże on są, na ile znają siebie? Ja poznałam wszystkie zakamarki mojej duszy, psychiki i już wiem ile może znieść człowiek, już wiem do czego jestem zdolna, już wiem że życie bardziej brutalnie mnie nie zaskoczy. Ja wiem już wszystko. Żałuję iwleu rzeczy, ale czasu nie da się cofnąć - żałuję że nie zrobiłam mojemu synkowi zdjęcia, że nie pisałam pamiętnika, że nie było mnie przy nim gdy umierał, że spędziłam z nim tak mało czasu, że.................długo by wymieniać. Ale był moim kochanym syneczkiem, kochanym najbardziej jak umiałam, wyczekiwanym jak gwiazdkowe prezenty, na które czekają grzeczne dzieci, opłakiwanym łzami goryczy, smutku i poczucia beznadziejnej bezsilności. Mój syn - moja siła, moja duma, mój ANIOŁ.
Jesteście wspaniałe kochane dzielne dziewczyny, dziękuję wam za obecność. 


Re: Proza dnia codziennego
aga&pawel  
20-10-2006 22:44
[     ]
     
"Ważne są tylko te dni których jeszcze nie znamy, ważnych kilka tych chwil na które czekamy...."- może zdarzy sie jeszce cos w Twoim życiu co bedzie Cie cieszyć i co nie będzie proza dnia codziennego. Życzę tego i rozumiem co czujesz, choć nie dane mi było zobaczyc ani dotknąć moich dzieci... 
Agusia

Re: Proza dnia codziennego
maciejka  
23-10-2006 17:05
[     ]
     
Edytko, to piękne, co napisałaś. W Twoich słowach jest siła...tylko czy ja kiedyś będę mogła tak o sobie powiedzieć? tak mi smutno 


Re: Proza dnia codziennego
edyta7705  
23-10-2006 22:16
[     ]
     
Witam Cię Maciejko, przeczytałam Twoją historię, bardzo króciutką, ale pełną bólu. To zrozumiałe że cierpisz, jesteś na początku tej drogi..........drogi, którą wiedzie nas życie nie bacząc na nasz ból, nasze codzienne cierpienie, nie zważając na nasz niemy protest. Jesteś pełna buntu, że ktoś za Ciebie decyduje, ja też nadal się buntuję, bo niby dlaczego mam być takim liściem na wietrze? Poczucie niesprawiedliwości i tej ogromnej straty zostanie we mnie już na zawsze. Po odejściu mojego kochanego syneczka myślałam że świat się zatrzyma i tak powoli przestanie istnieć, ale rzeczywistośc znowu okazała się zupełnie inna. Idę tą drogą i każdego dnia osajam ten ból, wiesz, nauczyłam się z nimżyć. I tak jak psałam teraz jest okres pełen uśmiechów i optymizmu, ale za kilka dni, godzin a może i minut może zburzyć ten porządek, który zaprowadziłam w moim umśle. jakiś szczegół, impuls, obraz przeszłości może strącić mnie ponownie w otchłań rozpaczy. Widocznie taka huśtawka nastrojów określa teraz nasze życie. I gdy już są te złe dni, to trzeba znowu poddać się temu, powspominać, popłakać i zadumać, ale jak już nadchodzi okres równowagi to wydaje mi się że trzeba złapać ten powiew radości i uśmiechać się do naszych Aniołków. Nawet przez łzy, z zaciśniętym zębami. One też potzrebują naszego uśmiechu. Wiem że to trudne, ale ja piszę z perspektywy prawie dwóch lat........nie mówię że boli mniej...........ale jest trochę inaczej. Życzę Ci abyś tą równowagę odnalażła jak najszybciej, a dziewczyny z forum są kochane, cudowne. Dzięki nim jest łatwiej. Ja cieszę się się że je znalazłam, jednocześnie nie mogąc się pogodzić że jest nas tak wiele, że waszystkie musiałyśmy przejść przez ten koszmar, że jest tak dużo Aniołków.
Maciejka trzymaj się.
Gdybyś chciała pogadać bardziej prywatnie to daję namiary na maila i GG
edyta7705@gazeta.pl
GG:1677869 


Re: Proza dnia codziennego
sillke(mama Remika)  
24-10-2006 10:10
[     ]
     
Boże jak bardzo cię rozumiem Edyto!Gdybym mogła cofnąć czas.............................GDYBYM MOGŁA!Siedziałabym całymi dniami u Remisia,narobilabym mu całe albumy zdjęć. 

http://tobie-remiczku.blog.pl/
Kochamy Cię Skarbie....


Re: Proza dnia codziennego
Ewa Ch  
24-10-2006 14:23
[     ]
     
Wiem jak jest ciężko żyć po stracie.Doskonale cię rozumiem.Wiem że ból niejest mniejszy tylko my z czasem potrafimy już z nim żyć.Pozdrawiam i (***)dla twojego Aniołka 


Re: Proza dnia codziennego
mamusia37  
24-10-2006 15:43
[     ]
     
Witajcie
Wszyscy w koło myślą,że już jest lepiej niestety tylko my wiemy co przeżywamy w środku. Najgorzej jak jestem sama i mam czas na rozmyślania, zwariować można, tak bardzo bym chciała być z Krzysiem, żałuje że go nie uratowałam, tak bardzo bym chciała żeby żył. Nie moge patrzeć na dzieci, bo myśle, że tak wyglądał by teraz Krzysio i budzi się we mnie rozpacz i złość. Ci którzy mają zdrowe dzieci nie wiedzą co to za szczęście.

Najgorsze że trzeba żyć dalej, ale musimy trzymać się razem i walczyć z codziennością, by w końcu spotkać nasze dzieci w Niebie. Buziaczki 


Re: Proza dnia codziennego
Alkione  
24-10-2006 20:22
[     ]
     
Wszystkie jesteśmy silne, bo żyjemy dalej choć nasz świat rozpadł się na drobne kawałki. Idziemy przez życie z ciężarem jakiego inni nie są w stanie sobie nawet wyobrazić. Nasze dzieci sa z nas napewno bardzo dumne.
Światełka dla wszystkich Aniołeczków (*****)(*****)(*****)

http://www.ameliadiana.bloog.pl/ 
Alkione

Re: Proza dnia codziennego
edyta7705  
24-10-2006 22:36
[     ]
     
Wiecie co dziewczyny
mam wielki żal. Nie iwem do kogo, czy do lekarzy, czy do położnych, czy do siebie i swojej rodziny............Lekarze w kółko mówili dziecko nie przeżyje, przygotujcie się na najgorsze, położne ze współczuciem na nas patrzały, próbowały pocieszać, ale mówiły że nie ma szans, że dawno nie widziały tak chorego dziecka, pielęgniarki z OIOMu były kochane, ale nie widziały dla nas nadziei, kazały się modlić, mój gin omijała nas szerokim łukiem, ksiądz powiedział że to kara bo mąż długo się nie spowiadał, ale nikt............zupełnie nikt w tej swojej mądrości nie powiedział do mnie - kobieto chodź zrobimy mu zdjęcie , będziesz miała pamiątkę (smutną ale zawsze pamiątkę). Dlaczego żadna z tych MADRYCH osób nie zadbała o to. Ja chciałam zrobić zdjęcie, ale mąż mnie wstrzymywał, on kochany wierzył że zrobimy je w domu. A ja wierzyłam jemu. Ale teraz bardzo żałuję, bo mimo iż był oplątany rurkami i pogrążony w śpiączce to miałabym na zdjęciu jego cudowną twarzyczkę, której niestety nie pamiętam. Czy tak miało być? A jego bliźniak - no cóż podobni to oni do siebie nie byli.
Taki mój wyrzut sumienia - ten brak zdjęcia.
Dla waszych Aniołków (***)
Dla Ciebie Nikoś (***) 


::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora