dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

Re: Mam do Was prośbę
sylwiaewa  
20-10-2006 14:27
[     ]
     
A jaką??:) 


Re: Mam do Was prośbę
aka  
20-10-2006 14:33
[     ]
     
Jak tylko sie dowiemy, to sprobujemy cos poradzic! :-) :-) :-) 
--------------------
aneta

mama Matyldy i aniolkowa mama Kruszynki (12tc kwiecien 2005) i Louis (29tc 21.02.06-22.03.06) oraz malej dziewczynki pod sercem


Re: Mam do Was prośbę
Ewa41  
20-10-2006 17:17
[     ]
     
Agnieszka moja córeczka urodziła się o czasie po 9 miesiącach ciąży upragniona , wyczekana po 2 latach po naszym ślubie. Dostała 8 pkt ,ważyła 3200g,miała 53 cm .W czasie porodu nic nie wskazywało ,że jest coś nie tak.Na 4 dobę kiedy odliczałam karmienia do wyjścia i zostało mi przed ostatnie do wypisu o 5 rano okazało się,że wszystkie noworodki z mojej sali mamy dostały tylko mojej córeczki mi nie przyniesiono........Na moje pytanie gdzie jest moje dziecko ,co się stało nikt mi nie chciał odpowiadać.Jest godzina 5 rano ,każą mi czekać na przyjście lekarza do godziny 8. Mowy nie było żebym Ją mogła zobaczyć bez lekarza-nikt nie mówi co się stało.Trzymali mnie 3 godziny zapłakaną ,rozbieganą od sali gdzie mamy karmiły swoje dzieci , a salą noworodków gdzie nie chciano mnie wpuścić.Zaczęłam wydzwaniać do domu do męża,do teściów by nam pomogli. Okazało się ,że nasza córeczka miała atak duszności .Leżała w inkubatorze ,podawali Jej tlen , podawali leki nasercowe -było podejrzenie o wadę serca.Byłam itruzem ,bardzo wszystkim przeszkadzałam,bo chciałam wiedzieć co się dzieje z moim dzieckiem.Chciałam wiedzieć jak Jej pomóc,czego trzeba by było lepiej .Sciągałam pokarm,biegałam jak oszalała by choć na krótką chwilę być przy Niej.Bałam się włożyć rękę do inkubatora , bo ja mam bardzo zimne ręce,bałam się dotknąć by Jej nie zaszkodzić.Lekarz stwierdził,że nasza córeczka ma wadę serca,prosił żebymnie płakała ,bo moje łzy będą w pokarmie i że to żle wpłynie na moją córeczkę.Starałam się dla Niej jak tylko mogłam. Postanowiono,że przewiozą Agnieszkę do innego szpitala,bardziej specjalistycznego by dokładnie stwierdzić na czym polega wada.Czekaliśmy na miejsce 3 dni i na karetkę do przewożenia noworodków.Pediatra powiedział mi ,że ta wada nie jest z tych wad,które ściągają dzieci z tego świata.Wystarczyła mi ta informacja,bo wiem ,że tak się dzieje i operowane dzieci żyją i mają się dobrze.Mój mąż był takim dzieckiem,które przeżyło. Na dzień przed transportem przyszła do mnie pielęgniarka i zapytała się czy jestem wierząca.Odpowiedziałam,że tak po co pyta.Odpowiedziała mi ,że obawia się ,że możemy nie zdążyć ochrzcić naszej małej-byłam pewna ,że lekarz nie rzuca słów na wiatr.Rzucał i to bardzo ,dawał nadzieję a potem brutalnie zabrał.....Zgodziłam się na chrzest z wody,jednak nie chciałam w nim uczestniczyć,bo wtedy uważałam,że ten ,,prawdziwy,,zrobię z rodziną,przyjaciółmi...Transport nadszedł za póżno,osłabił nasze maleństwo i tego samego dnia kiedy Agnieszka zmieniła szpital ,miała dobrych lekarzy na ratunek było za póżno.Zmarła samotnie beze mnie obok z dala od domu.Po 7 dniach walki o Jej życie kiedy pierwszy raz zasnęłam,obudził mnie mąż i powiedział,że nasze Słoneczko zgasło....,a ja wtedy żałowałam ,że się przebudziłam....Okazało się potem,że nasza córeczka miała obustronne zapalenie płuc i posocznicę.Leki nasercowe w niczym nie pomogły,pamiętam kąpiele pytam po co.Czuję,że przeziębili mi dziecko,o Złej diagnozie nie mówię bo nie mam dziś sił......Pani doktor powiedziała,że gdyby Agnieszkę przywieziono 3 dni wcześniej to dziecko by uratowli.Załuję bardzo,że nie dane mi było Ją choć raz przewinąć,ubrać. Mam w sercu i pamięci każdy szczegół,dzień za dniem kiedy była ze mną.Nie powolono mi na tak wiele rzeczy,żałoba też była byle jaka , skrywałam swój ból głęboko,każdy czuł się dotknięty przez los,a o mnie jakoś zapomniano ,że jestem ,że czuję się opuszczona,głęboko zraniona....To dla moich najbliższych nie było ważne.Zawiodłam...po prostu zawiodłam.Modliłam się do mojej córeczki o przebaczenie,o to by nie zostawiała mnie samej...rozmawiałam z Nią tak jakby była obok.Bywały momenty nie do wytrzymania,ale ja jakoś musiałam je przeżyć. Uczyłam się nieudolnie dzień za dniem jakoś przeżywać i uczę nadal i tak do końca moich dni.Kocham Cię mój Maluszku choć zaniedługo 3 miesiące minie 18 lat-a ja nadal stoję nad Twym grobem tak jakby to było wczoraj ja nadal w sercu mam 24 lata i swoją nieporadność i pytanie dlaczego ,po co się tak stało,czy za mało Cię kochałam.Wiesz,że mam pojemne serce i starczyło by miejsca dla wszystkich.O tym jak się zachowały wówczas kobiety po przejściach nie opiszę , bo mi nie uwierzycie ,a ja nie mam sił przeżyć tego dziś ,bo serce z żalu mi pęknie.....i to właśnie przedłużało mi dojście do siebie.Po drugie nie dajmy się ranić,skupmy się na wzajemnej dobroci,wspierajmy się ,życzliwość,wyrozumialość to prośba na dziś dla mnie.....Proszę Ewa41 


Re: Mam do Was prośbę
Belka  
20-10-2006 17:46
[     ]
     
Ewo, dziękuję za ten list, dziękuję za list inny, który napisałaś do mnie.Światełka dla naszych Aniołków (****). Pomogłaś mi.... 


Re: Mam do Was prośbę
aka  
20-10-2006 17:53
[     ]
     
Ewo, bardzo dziekuje, ze opisalas swoja historie, w pewien sposob cie do tego sprowokowalam, ale mysle, ze to bardzo wazne, moc wyrazic to , co sie czuje i wiedziec, ze kazdy, kto przeczyta, zrozumie cie i nad toba i twa coreczka zaplacze - bo cudza lza tez ci sie nalezy. Wiem, jak trudno pisac o tym, co nam sie przydazylo, ale na pewno poczulas sie troche lepiej ze swiadomoscia, ze jest wiele osob, ktore wiedza, oczym mowisz i doskonale cie rozumieja. Dziekuje za twoja opowiesc.

I mysle nad odpowiedzia na twoje pytanie.

Aneta mama Matyldy (lat 5), Kruszynki (12tc kwiecien 2005) i Louis (29tc 21.02.06-22.03.06) 
--------------------
aneta

mama Matyldy i aniolkowa mama Kruszynki (12tc kwiecien 2005) i Louis (29tc 21.02.06-22.03.06) oraz malej dziewczynki pod sercem


Re: Mam do Was prośbę
AgnieszkaU  
20-10-2006 19:05
[     ]
     
Droga Ewo. Moja córeczka zmarła prawie miesiąc temu. Mam dwoje dzieci syna(16) i córkę(10). Bardzo kocham moje dzieci, ale strasznie tęsknię za zmarła córeczką. Są chwile, że jest lepiej, ale nieraz wszystko wydaje mi się beznadziejne i bezsensowne. Nie planowałam trzeciego dziecka. Bóg zdecydował za mnie i dał mi piękną córeczkę. Całą ciążę dziękowałam mu za to, że mogłam znów być w ciąży, czuć jak dzidziuś w brzuchu kopie. A wcześniej widziałam tyle przeszkód -praca, uporządkowane życie, duże dzieci, niezależność. Gdy dowiedziałam się o ciąży wszystkie te argumenty okazały się głupie i liczyło się już tylko dziecko. Z początku bałam się cieszyć. Obawiałam się, że mając 35 lat nie powinnam już mieć dzieci. Mój lekarz cały czas mnie wspierał i mówił, że wszystko będzie dobrze. Jak urodziła się córka - zdrowa i piękna uważałam, że jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. Bóg dał mi kolejne cudowne dziecko...
Dzisiaj muszę ukrywać przed moimi dziećmi ten ból, który nie pozwala mi oddychać. Nawet zwykłych zakupów nie mogę zrobić normalnie, bo wkoło tyle maleńkich dzieci i kobiet w ciąży.
Jeśli Ty cierpisz tyle lat, to znaczy, że po śmierci dziecka już nigdy nie będzie dobrze??? 


Re: Mam do Was prośbę
Ewa41  
20-10-2006 19:50
[     ]
     
Droga Agnieszko - nie było moją intencją by ranić mamy w żałobie.Ja nie chcę zabierać nikomu nadziei na lepsze jutro na pewno będziesz jeszcze szczęśliwa,od Ciebie , od Twoich najbliższych zależy jak przeżyjesz swoją żałobę.Ja pisałam w soim imieniu,że ja swojej żałoby nie mogłam przeżyć i dlatego,dzięki temu ,że jestem z Wami
mogę się dopiero otworzyć i wypowiedzieć to co całymi latami skrywałam w sobie.Jeśli Cię zraniłam to bardzo przepraszam nie chcę przyspażać Ci bólu.Ewa41 


Re: Mam do Was prośbę
AgnieszkaU  
20-10-2006 20:08
[     ]
     
Nie czuję się zraniona. Twoja historia nie odbiera nadziei. Tyle razy słyszałam, że czas leczy rany. Widocznie bardzo dużo trzeba tego czasu. 


Re: Mam do Was prośbę
aniap  
20-10-2006 20:12
[     ]
     
Ja myślę, że już zawsze ten ból i ten smutek będzie w nas. Zawsze będzie w nas ta tęsknota za dzieckiem. Zawsze gdy zobaczę dziewczynkę w wieku mojej córeczki to wtedy pomyślę o niej i o tym co mnie właśnie omija...
Czas jedynie pomoże nam z tym żyć. Choć to nie będzie łatwe...
Pozdrawiam Ania 


Re: Mam do Was prośbę
aka  
20-10-2006 20:22
[     ]
     
Mysle, ze nie ma jakiejs okreslonej ilosci czasu "zalecanego" na przezycie zaloby. Niektorym zajmie ona kilka miesiecy, rok, innym cale lata. To, ile czasu ona zajmie zalezy od wielu czynnikow, od okolicznosci straty, od indywidualnej historii sprzed straty, a przede wszystkim od wsparcia, jakie otrzymuje sie od innych. Jesli go nie ma i trzeba ukrywac sie ze swoimi uczuciami i swoja zaloba przed innymi, jesli jedyna reakcja otoczenia jest dezaprobata czy potepienie, to wtedy zaloba moze trwac nawet latami. Bo po prostu nie dano komus szansy na jej przezycie. 
--------------------
aneta

mama Matyldy i aniolkowa mama Kruszynki (12tc kwiecien 2005) i Louis (29tc 21.02.06-22.03.06) oraz malej dziewczynki pod sercem


Re: Mam do Was prośbę
Ewa41  
20-10-2006 20:39
[     ]
     
Tak właśnie było u mnie.Stałam się siłaczką,walczyłam z wiatrakami.Dopiero forum,czytanie Waszych historii uświadomiło mi,że mogę przeżyć ją bez względu na czas,który minął-płakać mi wolno,być człowiekiem wrażliwym też.Ważna jest wzajemność i równowaga we wszystkim co się robi i przeżywa. DziękiEwa41 


Re: Mam do Was prośbę
aka  
20-10-2006 20:51
[     ]
     
No wlasnie, cale szczescie, ze na przezycie zaloby nigdy nie jest za pozno. 
--------------------
aneta

mama Matyldy i aniolkowa mama Kruszynki (12tc kwiecien 2005) i Louis (29tc 21.02.06-22.03.06) oraz malej dziewczynki pod sercem


Re: Mam do Was prośbę
ewel  
20-10-2006 21:10
[     ]
     
Ewo - do końca życia będziesz mamą Agnieszki. Do końca życia będziesz za nią tęsknić i myśleć o niej. Fakt, że przeżywasz jej stratę przez te wszystkie lata, może jedynie uzmysłowić jak bardzo jesteś wrażliwa, jak bardzo ludzka, jak wspaniałą matką jesteś...
Przytulam Cię mocno. 
ewel
Mama 2 ziemskich córek i 2 synków w niebie [*][*]

Re: Mam do Was prośbę
Misia1  
20-10-2006 22:34
[     ]
     
Ewo poruszyłaś bardzo ważną sprawę: prawa do żałoby. Jesteśmy zranione, cierpimy, tęsknimy a na zewnątrz pokazujemy siłę, udajemy i uśmiechamy się mimo, że serduszko krwawi. Nie rozmawiamy o Aniołeczkach. Dusimy w sobie swoją żałobę. A uczucia nas od wewnątrz rozrywają, eksplodują. Zamykamy się, stajemy się niedostępne. Ważne jest to żeby ktoś wysłuchał. Dlatego wspaniałe właśnie jest to, że powstało to forum. Gdy jest nam źle możemy tu zajrzeć, poczytać, a wręcz napisać i otrzymać wirtualne wsparcie, ale kierowane do nas i do naszych Aniołeczków. To jest cudowne i tak mocno uzdrawijące. Dzięki nam Aniołkowe mamy istnieje szansa, że swiat nabierze barw. Żal za Aniołkiem będzie zawsze, ale niech on nie zabija naszej radości życia, miłości do pozostałych dzieci, męża, bliskich. Ja też Wam kochane bardzo dziękuję za dobroć, za wsparcie, za zrozumienie.

Żałobę i żal trzeba przeżyć. Czasem się to dzieje dopiero po wielu latach. Bo wcześniej nam nie wolno było, bo były inne ważniejsze sprawy niż nasze uczucia, bo dojrzałyśmy do momentu kiedy możemy zawalczyć o coś dla siebie. Przyczyn może być wiele. Dlatego Ewo dobrze, że jesteś i przeżywasz z nami swój ból.


(*******)światełka dla Aniołków 


Re: Mam do Was prośbę
aka  
22-10-2006 07:48
[     ]
     
Ewo, pytalas wczesniej, jak moglabys uczcic dzien osiemnastych urodzin twojej corki. Nie wiem, skad jestes, ale przypomniala mi sie pewna rzecz: w Lublinie na terenie skansenu jest drozka , a wzdluz niej mnostwo drzewek posadzonych dla dzieci chorych i o ile pamietam ku pamieci tych, ktore odeszly. Na kazdym drzewku jest imie (i chyba rowniez nazwisko) dziecka i wazna data. Moze moglabys posadzic takie drzewo ku pamieci twojej coreczki? Jak bede nastepnym razem w Lublinie (w Swieta Bozego Narodzenia) to sama zadzwonie lub pojde do skansenu i zapytam o szczegoly. No ale to dopiero za dwa miesiace :-( 
--------------------
aneta

mama Matyldy i aniolkowa mama Kruszynki (12tc kwiecien 2005) i Louis (29tc 21.02.06-22.03.06) oraz malej dziewczynki pod sercem


Re: do Ewa41
sillke(mama Remika)  
22-10-2006 10:32
[     ]
     
Strasznie mi przykro Ewo:-(Niestety,ci fachowi lekarze i ich precyzyjne diagnozy pozostały po dzis dzień!

Dla wszystkich aniołków [***************] 

http://tobie-remiczku.blog.pl/
Kochamy Cię Skarbie....


Re: Mam do Was prośbę
laura  
23-10-2006 10:29
[     ]
     
Droga Ewo! Jestem "aniołkową" mamą od 10 lat. Mój syn urodził się zdrowiutki, tylko o 2 m-ce za wcześnie. W 7 dobie życia o godz. 14 wystąpiły objawy choroby a ok. 17 jego stan był krytyczny. Pogotowie przyjechało po 6 godz., okazało się, że to posocznica, a zmarł po 3 tygodniach na zapalenie płuc. Jestem z Tobą całym sercem, nasze dzieci odeszły, ale my musimy żyć dalej. Podobno, kiedy mamy płaczą po dzieciach, te aniołki dźwigają dzbany naszych łez. Nie pozwólmy by i im było ciężko. Serdecznie pozdrawiam 


::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora