dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

mój gwoźdź do trumny...
monikarz  
02-10-2006 22:29
[     ]
     
Alkione opisała ostatnio, jaka ją spotkała przykrość i kompletny brak zrozumiena
Ja opisze wam swoją przykrą historię.
Otóż będąc w ciąży udzielałam się na jednym z forów internetowych. Mieliśmy okazję kupić niedrogo fajny wózek, tylko niestety w kolorze czarnym z dodatkami szarości. Zapytałam na forum ogólnym co dziewczyny sądzą o czarnym kolorze wózka - chodziło mi o praktyczność. Odpowiedzi były różne na tak i na nie. Po śmierci Tymoteuszka dziewczyny z tego forum i innego zrzuciły się na kwiaty na pogrzeb, po kilku dniach umieściłam post w którym podziękowałam z ten gest...
Dziewczyny wyrażały swoje ubolewanie, pocieszały aż pojawił się taki post i moja odpowiedź (mam tam nick Milenka_):

Cytat:

MlodaMama napisał:

[*] to bardzo smutne... do tego wczesniej ten wozek w kolorze czarnym..... kochana mam nadzieje ze jakos sie trzymasz pozdrawiam

Milenka_ napisał:

dziękuję za wsparcie, tylko wytłumacz mi co ma wspólnego kolor wózka ze śmiercią mojego dziecka?

MlodaMama napisał:

W zasadzie nic ale chodzi o to ze myslalas o czarnym kolorze wozka, kilka osob pisalo ze to jak trumna moze taki znak.....

koniec cytatu

jak to przeczytałam to jakbym dostała pałą bejsbolową w głowę...
ludzie na prawdę nie wiedzą co piszą i nie zdają sobie sprawę jak takie słowa mogą boleć...
zrobiło mi się strasznie źle, choć z zasady nie wierzę w takie zabobony 
Monika - mama Tymoteuszka

ponad wszystko jesteśmy rodziną...
http://www.tymoteuszkowi.blog.pl/

Re: mój gwoźdź do trumny...
tynka  
03-10-2006 07:58
[     ]
     
Ja również nie wierzę w zabobony ale po śmierci mojej córeczki ktoś mi pwiedział ,że słonie przynoszą nieszczęście.Karuzela nad łóżeczkiem miała cztery słoniki i co zrobiłam wywaliłam wszystkie z domu ,nawet skarbonkę mojego dziecka.Nie pozbyłam się ich na długo,dostaliśmy pięknego słonia od przyjaciół i nie zamierzam go wyrzucać.Myślę,że ani kolor wózka ani moje słonie nie miały wpływu na to co nas spotkało.Pozdrawiam 


Re: mój gwoźdź do trumny...
aka  
03-10-2006 09:59
[     ]
     
No popatrz, a ja zawsze myslalam, ze slonie wlasnie przynosza szczescie! No to skoro mialybysmy wierzyc w to, co gadaja ludzie, to ja stracilam synka pewnie dlatego, bo mamy w domu czarnego kota! Boze, zeby zycie i zdrowie naszych dzieci zalezalo od tego typu rzeczy, to nie byloby tu ani jednej "Anielskiej" mamy. Niestety jak widac jest nas tysiace...

A ludzie potrafia byc bardzo bezmyslni. 
--------------------
aneta

mama Matyldy i aniolkowa mama Kruszynki (12tc kwiecien 2005) i Louis (29tc 21.02.06-22.03.06) oraz malej dziewczynki pod sercem


Re: mój gwoźdź do trumny...
monikarz  
03-10-2006 10:07
[     ]
     
tu nawet nie chodzi o to czy my wierzymy w zabobony czy nie. Jesteśmy w takiej sytuacji psychicznej, ze nawet taka głupota może wyprowadzić z równowagi i dołożyć cierpienia. A czasami wytarczyłoby pomyśleć... to chyba nie takie trudne 
Monika - mama Tymoteuszka

ponad wszystko jesteśmy rodziną...
http://www.tymoteuszkowi.blog.pl/

Re: mój gwoźdź do trumny...
egafokus  
03-10-2006 10:15
[     ]
     
okazuje się że właśnie to chyba bardzo trudne dla ludzi, pomyśleć jak my się czujemy, zastanowić nad tym co mówią co robią-bo nieraz wytykają nas palcami, uciekają albo ignorują całą sprawę i to tak bardzo boli ale cóż- moja kochana mama powiedziała mi że jak ktoś się nie nauczył i z domu tego nie wyniósł to nie będzie się umiał zachować w takiej sytuacji (oby tylko tych ludzi którzy ranią nas swoimi słowami nie spotkała podobna historia) a póki co ja wiem że to bardzo boli i ja zawsze każdy komentarz przeżywam ale chyba trzeba się nauczyć mniej tego wszystkiego słuchać albo odpowiedzieć komuś takiemu w odpowiedni sposób i wtedy może skończą się takie słowa.
Trzymajcie się anielscy rodzice pozdrawiam 
Regina mama aniołka Kacperka

Re: mój gwoźdź do trumny...
aka  
03-10-2006 11:00
[     ]
     
No wlasnie, wyglada na to , ze myslenie jest dla niektorych bardzo bolesne! Najgorsze w tym wszystkim jest to, ze w sytuacji, gdy ktos powie jakas glupote, na ogol jest to tak powalajace, ze do glowy nie przychodzi od razu zadna madra odpowiedz. Jest sie tak porazonym glupota czyjegos komentarza lub czynu, ze nie znajduje sie slow. No i moze to lepiej, chyba nie ma sensu angazowac sie w dyskusje z kims, kto niczego nie zrozumial i nie zrozumie... 
--------------------
aneta

mama Matyldy i aniolkowa mama Kruszynki (12tc kwiecien 2005) i Louis (29tc 21.02.06-22.03.06) oraz malej dziewczynki pod sercem


Re: mój gwoźdź do trumny...
tynka  
03-10-2006 11:10
[     ]
     
Masz rację.Teraz uważam,że zrobiłam głupotę te słoniki były naszymi pamiatkami.Wtedy jednak byłam gotowa uwierzyć we wszystko . 


Re: mój gwoźdź do trumny...
sillke  
03-10-2006 11:11
[     ]
     
tak się własnie zastanawiam...,wytapetowany miałam już pokoik dla Remika,tapetka byla niebieska w glisdy trzymające takie świeczki bo tapeta świeciła w nocy ,teraz tak patrze (bo została jeszcze rolka i leży w komórce) ,że te świeczki wyglądają jak znicze.Boże jestem przerażona. 

http://tobie-remiczku.blog.pl/
Kochamy Cię Skarbie....


Re: mój gwoźdź do trumny...
tynka  
03-10-2006 11:44
[     ]
     
Tapeta napewno jest piekna,kupowałas ją z miłości dla swojego synka.Nie możemy sobie wmawiać takich rzeczy bo zwarjujemy.Pozdrawiam 


Re: mój gwoźdź do trumny...
jaewa1  
03-10-2006 12:02
[     ]
     
Nie możemy słuchać takich bzdur. Nie możemy tak myśleć, w to wierzyc, choć wiem, że jest to bardzo trudne.

Po śmierci Amelki urodziłam synka Błażejka. Pod koniec tej drugiej ciąży koleżanka mi powiedziała, że nie powinnam chodzić z dzieckiem w brzuchu na cmentarz. Że jest taki "zwyczaj", że w ciąży i aż do chrztu nie powinno się chodzić na cmenatrz. Byłam przerażona, bo będąc w drugiej ciąży moje pierwsze dziecko nie żyło, więc odwiedzałam je prawie codziennie. Nadal to robiłam, ale przyznaję, że po porodzie baliśmy się z małym wejść za bramę cmentarza:( Szliśmy razem, ale jedno z nas zostawało z wózkiem przed cmentarzem, a drugie szło do córeczki- tak było, aż do chrztu Błażejka.
Wiem, że to jest bardzo trudne, bo nie wierzymy w to, nie chcemy!!! Ale jednak gdy ktoś nam zasugeruje coś takiego to siedzi to w naszych głowach.

Nie będziemy zrozumiane, niestety każda z nas usłyszy jakiś taki "kwiatek".

Ewa,
Amelka Aniołek 2.04.2004 http://www.republikadzieci.org/problemyiniepokoje/strata/pamiec26.htm
Błażej 26.04.2005
i majowy synek

Re: mój gwoźdź do trumny...
joanna  
03-10-2006 13:22
[     ]
     
Jak to czytam to zaraz przypomina mi sie jak będąc w ciąży tuz przezd porodem byłam w sąsiednim mieście na zakupach i weszłam do pięknej kwiaciarni tam kupiłam slicznego aniołka do powieszenia na scianie, kupiłam go dzidzi nad łóżeczko u nas w rodzinie dzieci zawsze i ja też miały nad łóżeczkami aniołka stróża.Ja mam go do dziś na drewienku aniołek z dziećmi wiec dla mnie to było oczywiste że mojedziecko tez musi mieć aniołka nad łóżeczko.Gdy moja Julka zmarła moja znajoma mówido mnie "po co kupowałaś tego aniołka"-to tak długo siedziało w mojej głowie,1000 pytań po co go kupiłam czy nie skusiłam losu i teraz mam prawdziwego aniołka tam w niebie to mnie poprostu dobijało.Teraz myslę że kupienie go czy nie nic by nie zmieniło,aniołek wisi na ścianie obok naszego zdjęcia ślubnego i nawet teraz jak na niego nieraz spojrzę myslę czy faktycznie skusiłam los i nieawidzę siebie i tej kwiaciarni na rynku ani żadnych figurek aniołków ,choc na grobku mojej córci sa figurki aniołków żaden nie jet ode mnie,nigdy nie kupię aniołka 
joanna mama anielskiej Juleńki 21-22.10.05(*) i Igorka 24.07.07 i małego Bartoszka 07.09.2010

Re: mój gwoźdź do trumny...
renia  
03-10-2006 21:12
[     ]
     
kiedyś bliska mi osoba powiedziała że mój synek zmarł dlatego że przed jego urodzeniem kupiłam wózek 


Re: mój gwoźdź do trumny...
monikarz  
03-10-2006 21:22
[     ]
     
moja mam powiedziała po pogrzebie, ze powinniśmy sprzedać wózek, spytałam czy dlatego że czarny? odpowiedziała że nie
dalej nie wiem dlaczego 
Monika - mama Tymoteuszka

ponad wszystko jesteśmy rodziną...
http://www.tymoteuszkowi.blog.pl/

Re: mój gwoźdź do trumny...
Patrycja  
03-10-2006 11:50
[     ]
     
Witam.Gdybysmy miały zwracac uwagę na wszystkie "znaki" i rożne zabobony to nie wiem jak miało by wyglądać nasze zycie,pokój dziecka itp.Jest tyle wersji takich "mądrości" co ludzi.Ja miałam na ślubie bukiet z Kalii i też mi mówili że to kwiaty pogrzebowe choć dobrze wiem że dawniej te kwiaty były typowo ślubne (pracuję w kwiaciarni).Kiedy miesiąc po ślubie urodziłam martwego Mateusza to ludzie patrzyli na mnie i pod nosem powtzrzali -"a nie mówiłam"...Ostatnio już po stracie drugiego dziecka usłyszalam że powinnam wyrzucić wszystkie ciuszki które zbierałam i nadal zbieram na przyszłość bo tylko wtedy znowu zajdę w ciążę.Zdrzażniło mnie to strasznie i wykrzyczałam tej osobie w twarz że mam dość jej głupiego gadania bo w ten sposob wpędza mnie tylko w poczucie winy.Tysiące razy zadaje sobie pytanie -dlaczego?- i nie mam zamiaru w chcwilach zwątpienia myśleć że może ja dodatkowo się w jakiś dziwny sposob do tego przyczyniłam np kwiatami,czy choćby tymi ubrankami.
Oj..ludzie chyba czasem chcą być mądrzejsi niż są i stąd te "cenne rady zabobonne".
Pozostaje nam olać te rewelacje i próbować jakoś zyc dalej.Tylko nie daj się wpedzic w poczucie winy!!!
Pozdrawiam i (***) dla Naszych Aniołkow 


Re: mój gwoźdź do trumny...
kasia19812  
03-10-2006 13:17
[     ]
     
Ja w ciąży upatrzyłam sobie fajna czarną bluzke nie wisiał mój rozmiar na wieszaku wiec spytalam czy ma inny ale zeby byl moze wiekszy bo ja w ciazy jestem a ona na to ze mi nie sprzeda czarnej bluzki a ja sie usmiechnelam i spytałam dla czego a ona na to ze babcia jej kiedys powiedziala ze nie sprzedaje sie czarnych rzeczy ciezarnym i wiecie co.....jak dla mnie cos w tym jest...dlatego w przyszelj ciazy nie kupie nic czarnego NIC!!!!! 
Kasia mama Igorka Aniołka

http://www.republikadzieci.org/problemyiniepokoje/strata/pamiec349.htm

Re: mój gwoźdź do trumny...
DMS  
03-10-2006 13:37
[     ]
     
Teraz powoli przypomina mi się co zdarzyło się w szpitalu, kiedy miałam urodzić Nelusię.
I niestety przypomniała mi jedna historia - pani, z którą leżałam na sali, na wieść o tym, że Nela miała pępowinę owiniętą dookoła szyjki zapytała czy nosiłam jakieś wisiorki w czasie ciąży. Mam taki jeden turkusowy, który zakładałam kiedy jestem szczęśliwa i latem często go nosiłam. Pani powiedziała, że w ciąży nie powinno się nosić niczego na szyi. Wiem, że nie chciała powiedzieć nic złego, ale poczułam się jakbym się przyczyniła do śmierci Neli. Czasami nadal się tak czuję... 
Nelitka (*)http://www.republikadzieci.org/problemyiniepokoje/strata/pamiec401.htm
Milenka (ur. i uratowana 22.08.2007)

Re: mój gwoźdź do trumny...
aka  
03-10-2006 13:55
[     ]
     
Dziewczyny, przestancie! Nie wpedzajmy sie same w poczucie winy. Gdyby to wszystko byla prawda: o wisiorkach, czarnym kolorze, aniolkach, pawich piorach i nie wiem czym tam jeszcze, to zdrowe i zywe dzieci mialyby tylko te kobiety, ktore przesiedzialy cala ciaze siedzac nago i nieruchomo w zamknietej, pustej sali gimnastycznej ;-)
Czy wy TAK NAPRAWDE wierzycie, ze figurki aniolkow, tapety ze swieczkami i lancuszki na szyi maja moc sprawcza? No przeciez nie wpedzajmy sie same w obled! Moze niektore z naszych dzieci umarly z czyjejs winy, ale na pewno BARDZO RZADKO z naszej!

pozdrawiam was wszystkie 
--------------------
aneta

mama Matyldy i aniolkowa mama Kruszynki (12tc kwiecien 2005) i Louis (29tc 21.02.06-22.03.06) oraz malej dziewczynki pod sercem


Re: mój gwoźdź do trumny...
MagdaJ  
03-10-2006 14:02
[     ]
     
Ja nie potrafiłam odmówić sobie kupowania ciuszków dla dziecka,czekałam na Tomcia 4 lata i jak sie dowiedziałam to po 3 miesiącu ciąży zaczełam powoli zbierać by nie mieć wydatku od razu i by mieć frajde z zakupów,przy końcu ciąży rożnie bywa z chodzeniem a czemu ma mi robić zakupy rodzinka skoro ja na to czekałam1
Kupiłam i nazbierałam sporo,odnowiliśmy pokój,mąż namowił mnie na kupno łóżeczka .Znajoma powiedziała że to przynosi nieszczęście,ze kupuje sie po porodzie.Ja wiem że wózek kupuje sie potem ale że łóżeczko?
I wszystko zostało,pełne szafy,babcia jedna poszyła pościele,obie babcie usypały poduszki jak byłam w szpitalu,moja mama na szycie poświeciła cały urlop,przyjechała do mnie by obszyć Krasnala.Wiem to była połowa ciąży ,wcześnie ale tylko wtedy miała czas.
Z tych rzeczy dla dziecka cieszyli sie wszyscy .
Mama poszyła mi i pojechała w czwartek do domciu,a w piątek Tomcio sie urodził....
Ma daleko bo 400km do mnie i nie była na pogrzebie,bo pochowaliśmy Go zaraz po wyjściu ze szpitala,pozegnała sie z nim w brzuszku do grudnia a wyszło że na całe życie!
Cała rodzinka stwierdziła że ciuszki niech leżą nic nie szkodzi,że wierzą że sie przydadza.I tak jest leżą sobie i czekają na dzidzie a Tomciowi kupiliśmy coś innego tzn.pomniczek ,kwiatki ,świeczki.
Mnie te ciuszki nie drażnią,są słodkie i bedzie miała je nasza dzidzia.
Teściowa tylko zasugerowała by oddać do sklepu łóżeczko bo zajmuje miejsce ale ja stwierdziłam że niech stoi,jeść nie woła.
Ja myśle że to wola Boża że Tomcio poszedł do NIeba. 


Re: mój gwoźdź do trumny...
aka  
03-10-2006 14:23
[     ]
     
No wlasnie, przeciez ubranka bedzie moglo kiedys nosic i inne rzeczy uzywac mlodsze rodzienstwo twojego dzieciatka - tak jak to sie powszechnie robi, ze starszego przechodzi na mlodsze :-) 
--------------------
aneta

mama Matyldy i aniolkowa mama Kruszynki (12tc kwiecien 2005) i Louis (29tc 21.02.06-22.03.06) oraz malej dziewczynki pod sercem

Ostatnio zmieniony 03-10-2006 14:25 przez meisberger

Re: mój gwoźdź do trumny...
Marlen  
03-10-2006 15:22
[     ]
     
Dzieczyny!
Nie straszcie mnie tymi przesądami,bo zwarjuję. 2o IV urodziłam Jasia aniołka, który zadusił sie pępowiną. Ubranka kupowałam wczesniej, bo bałam się,że pod koniec ciąży nie będę mogła chodzić po sklepach. Kupiliśmy też łóżeczko, wózek i fotelik do samochodu. Ale przecież to był juz koniec 8 miesiąca, ciąża przebiegala prawidłowo. Moim gwoździem do trumny byly słowa teściowej,że to dlatego, że za wcześnie kupiliśmy rzeczy.
Od kilku dni wiem,że znowu jestem w ciąży. Uległam irracjonalnemu lękowi i nie noszę naszyjników, chociaż wiem,że to nie on zabił Jasia. Zupelnie nie wiem jak przeżyć te 9 miesięcy i nie zwariować.

Marlena 
mama Jasia(*+ 20.04.06), Julci(*26.05.07)i Adasia (*23.09.10)
Ostatnio zmieniony 03-10-2006 15:24 przez MarlenaK

Re: mój gwoźdź do trumny...
natasza  
03-10-2006 22:32
[     ]
     
Dziewczyny, to straszne co tu czytam .Całą ciążę chodziłam codziennie na cmentarz do mojego aniołeczka.Gdy po urodzeniu maluszki mogły już wyjść na spacer to zabraliśmy je do siostrzyczki i tak jest prawie codziennie od pół roku.Mamy bliziutko więc to nasza stała trasa.Całą ciąże chodziłam w żałobie i dzieci też poznały mamę w czerni .Dopiero od niedawna zaczęłam nosić inne rzeczy.Oczywiście słuchałam komentaży, że w ciąży i na czarno to nie pasuje.Wszystkie ucinałam tym, że to moja sprawa i moje życie.Dodam ,że z brzuchem pod brodę byłam na pogrzebie co, cytuję"jest karygodne i sama się proszę o nieszczęście".Moja malutka ma śliczne i zdrowe rodzeństwo.Oczywiści boję się co będzie dalej ale jestem przekonana ,że omijanie czarnych kotów nie ma sensu. 


Re: kupowanie rzeczy
Wioletta  
05-10-2006 13:38
[     ]
     
Kupowanie wcześniej czegokolwiek nie ma znaczenia. mnie tak straszyli przez całą ciążę i dopiero pod koniec 9 miesiąca się zbuntowałam i kupiłam wyprawkę dla dzidzi a to dlatego że koleżanka która chodziła ze mną w ciąży od początku kupowała rzeczy dla dziecka i urodziła 2 miesiące przede mną zdrową córeczkę 
Wioleta
mama Adrianka(*)

do Marleny
DMS  
04-10-2006 14:39
[     ]
     
Marlenko,
Nie chcialam Ciebie przestraszyc. Wiem, ze to była głupota ludzka, którą się nie ma co przejmować. Ja po prostu jeszcze jestem na etapie, kiedy szuka się powodów. Czasem irracjonalnych.
Naszyjnik podobnie jak wózeczek, kolor czarny i tym podobne przesądy nic nie mają do śmierci naszych dzieci.
Gratuluję Tobie i bardzo ciepło pozdrawiam. 
Nelitka (*)http://www.republikadzieci.org/problemyiniepokoje/strata/pamiec401.htm
Milenka (ur. i uratowana 22.08.2007)

Re: do DMS
Marlen  
05-10-2006 10:45
[     ]
     
To nie Ty mnie przestraszyłaś, słszałam o tym przesądzie wcześniej, ale nie bralam go do siebie. Po prostu teraz jest we mnie potworny strach, że to się powtórzy i stąd ten idiotyczny lęk przed noszeniem naszyjników.
Bardzo Ci współczuję z powdu śmierci Twojego maleństwa. Jeżeli masz ochotę pogadać pisz do mnie: mar_ko@buziaczek.pl. Jestem z Warszawy.
Po śmierci Jasia też szukałam przyczyn tego co się stało. Przypomniało mi się,że koleżanka mojej mamy mówiła,że nie wolno wieszać krzyża nad drzwiami, bo ile razy przejdzie się pod krzyżem, tyle krzyży nas czeka. Nad naszym łóżkiem wisiał krzyż. Jaś umarł własnie pod tym krzyżem, bo zadusił się w nocy. Wiedzialam,że krzyż nie ma nic wspólnego z jego śmiercią, ale go zdjęłam i nad łóżkiem powiesiłam Maryję z Dzieciątkiem.
Światełko dla Twojego Aniołka(*)
Marlena 
mama Jasia(*+ 20.04.06), Julci(*26.05.07)i Adasia (*23.09.10)

Re: mój gwoźdź do trumny...
Alkione  
03-10-2006 15:27
[     ]
     
Diewczyny ja nie wierzę, by jakiekolwiek rzeczy miały wpływ na nasze życie ale prawdę mówiąc trochę się przestraszyłam tym co napisałyście. O tych wisiorkach, czarnych rzeczach, aniołkach itd. nawet nie wiedziałam. Widzicie ja całe życie zbierałam figurki aniołków. Większość to prezenty ale kilka kupiłam sama. Wiem, że to nie ma związku ze śmiercią Amelki ale zaczynam się zastanawiać czy napewno. Mam tylko nadzieję, że nie przyjdzie mi kiedyś do głowy je wyrzucić, to bardzo cenne pamiątki.

http://www.ameliadiana.bloog.pl/ 
Alkione
Ostatnio zmieniony 03-10-2006 15:28 przez Alkione

Re: mój gwoźdź do trumny...
monikarz  
03-10-2006 15:39
[     ]
     
Alo
u mnie nie ma w domku ani jednej figurki czy choćby rysunku Aniołka... a Tymuś nie żyje
Całą ciążę nosiłam łańcuszek... i wcale się nie udusił

Po prostu chyba ludzie na siłę chcą coś lub kogoś obciążyć winą...
A winnych po prostu nie ma...
Nic nie zmieni przeznaczenia... 
Monika - mama Tymoteuszka

ponad wszystko jesteśmy rodziną...
http://www.tymoteuszkowi.blog.pl/

Re: mój gwoźdź do trumny...
MagdaJ  
03-10-2006 15:51
[     ]
     
Ja kupiłam aniołka w Piekarach śl. by przyniosł mi szczeście w postaci dzieciątka,kupiłam tez w Zakopanym fioletowego aniołka by wysiał nad łóżeczkiem i pilnował dzidzi,oba aniołki daliśmy Tomciowi do trumienki bo to były jego aniołki.
Uważam ze dziecko powinno mieć aniołka nad łóżeczkiem,ja też miałam anioła.
Nic nie będę niszczyć,wydawać,wierze że to sie przyda dla naszych nastepnych dzieci.
Kuzynka zagadywała coś o ciuszki,ze nie ma dla małej a niedawno urodziła ale potkaktowałam to jakbym nie słyszała,dałam prezent co miałam przygotowany i tyle,nie dam jej ciuszków by nie było gadania że to miały być dla Tomcia.
Jestem zdania że ciuszki miały być i będą dla dzieciątka,a Aniołkowi kupiliśmy inną wyprawkę-bardzo smutną wyprawkę.
Nastepnemu dzieciątku nic nie będę kupować
bo wszystko na poczatek mam.
Chociaż znając męża on znow zwariuje na widok zabawek i kolorowych ciuszków,jemu podobało sie wszystko-gorszy niż dziecko!
A ludzie niech sobie gadają! 


Re: mój gwoźdź do trumny...
monikarz  
03-10-2006 16:01
[     ]
     
też nic nie oddam :) mimo że większośc rzeczy mam typowo chłopięcych, ale jak będziemy mieli kiedyś tam drugie dziecko i okaże się dziewczynką to dokupie trochę babskich, a tamte będą sobie leżeć.
Nawet jakby miały być nigdy nie wykorzystane 
Monika - mama Tymoteuszka

ponad wszystko jesteśmy rodziną...
http://www.tymoteuszkowi.blog.pl/

Re: mój gwoźdź do trumny...
dagmara  
03-10-2006 22:57
[     ]
     
...nie wiem czy Wasze słowa są na potwierdzenie czy też na zaprzeczenie tego co gnębi mnie od dnia poprzedzającego śmierć mojego Aniołka...
Miałam już przygotowany pokój(łącznie z malowaniem na łososiowy kolor ścian - jak później się dowiedziałam najlepszy dla wcześniaków, nie wiem skąd wziął się pomysł na łosoś).Stał w nim piękny regał zapełniony pachnącymi ubrankami dla Maluszka (otwarty żeby było praktyczniej).Moja mama przygotowała wszystko pod moją nieobecność.Kiedy na jeden dzień wróciłam do domu(mieszkałam u cioci żeby móc być codziennie u mojego Maluszka) żeby to zobaczyć i stawić się w ZUS, mama zasugerowała żebym zawiesiła na regale atłasową zasłonkę(po co ma się kurzyć).Nie macie pojęcia jak długo stałam i "modliłam się" nad tą zasłonką...Rozważałam jakby w chorym umyśle czy dobrze robię.Kiedy juz ją zawiesiłam dreszcz przebiegł mi po plecach i rozpłakałam się.W tym samym momencie spadł i roztrzaskał się klosz z lampy stojącej.Jakby tego było mało upuściłam odciągacz do mleka, który też się potłukł...Mąż szybko pojechał do apteki po nowy, była noc więc długo szukał.Synek zmarł na drugi dzień dokładnie o tej godzinie.Wiem, bo spojrzałam w tym czsie na zegarek.Odciągacza nogdy już nie użyłam.Nie wspomnę już o pościeli w słonie którą moja mama skończyła szyć właśnie w tym dniu...Gdy poroniłam w lutym tego roku(moje trzecie Dzieciątko)siostra przysłała mi MMS - a ze słoniem i słowami :wszystko będzie dobrze siostrzyczko, kocham Cię.15 minut później, o tej samej godzinie o której odszedł Synek, leżałam już na stole z wyrokiem... 


Re: mój gwoźdź do trumny...
Alkione  
03-10-2006 15:37
[     ]
     
Aha, zapomniała napisać, że jak zaszłam w ciążę z moją pierwszą córeczką, która ma już 2 lata i 2 miesiące, to całą wyprawkę (wózek, łóżeczko, wanienkę, ubranka itd.) kupiłam już w 7 miesiącu ciąży i cieszyłam się z tego bardzo, bo zaraz potem lekarz kazał mi leżeć i musiałabym polegać na guście innych. Na szczęście o tych przesądach nic nie wiedziałam. To znaczy wiedziałam, że wózka nie można kupować przed porodem, chyba że się go gdzieś schowa i tak zrobiłam.

http://www.ameliadiana.bloog.pl/ 
Alkione

Re: mój gwoźdź do trumny...
monikarz  
03-10-2006 15:48
[     ]
     
piszcie co chcecie ja i tak nie wierzę w żadne zabobony.
Nie wierzę 
Monika - mama Tymoteuszka

ponad wszystko jesteśmy rodziną...
http://www.tymoteuszkowi.blog.pl/

Re: mój gwoźdź do trumny...
Alkione  
03-10-2006 16:01
[     ]
     
Ja też nie wierzę ale muszę przyznać, że czasami dla świętego spokoju się poddaję. Zwłaszcza, że mam w rodzinie 2 zabobonne osoby, które zatrułyby mi życie, a kłucić się nimi, nie mam już czasami siły.

http://www.ameliadiana.bloog.pl/ 
Alkione

Re: do Marleny
aka  
03-10-2006 16:02
[     ]
     
No to gratulacje, Marlenko! Mam nadzieje, ze za 9 miesiecy bedziemy czytac twoje posty na forum To Co Cieszy! 
--------------------
aneta

mama Matyldy i aniolkowa mama Kruszynki (12tc kwiecien 2005) i Louis (29tc 21.02.06-22.03.06) oraz malej dziewczynki pod sercem

Ostatnio zmieniony 03-10-2006 16:02 przez meisberger

Re: do Marleny
Marlen  
03-10-2006 16:17
[     ]
     
Dzięki Aka, staram sie wierzyć,że bedzie dobrze.
Nigdy nie slyszałam, że nie mozna kupować wózka, chociaż oczywiscie nie wierzę, że to zabiło Jasia.
To kto ma potem kupowac ten wózek? Mąż? Przecież kupił by go pewnie pod siebie czyli byłby wysoki i ciężki. 
mama Jasia(*+ 20.04.06), Julci(*26.05.07)i Adasia (*23.09.10)

Re: mój gwoźdź do trumny...
gonia28b  
03-10-2006 16:19
[     ]
     
Witam serdecznie :) Nieśmiało się tu dopisuję, bo praktycznie nie spotyka się tu wypowiedzi osób, które tak jak ja, pragną wesprzeć Was w tych ciężkich chwilach, a za razem nie będąc "Anielskim Rodzicami".

Niezmiernie jest mi przykro, że spotyka Was tak straszliwa tragedia jaką jest śmierć dziecka. Myślę, że i innym ludziom również: Waszym Rodzinom, przyjaciołom, znajomym, sąsiadom... Wszyscy oni starają się Wam to okazać jak najbardziej. Czasami jednak okazuje się, że aż za bardzo.
Moniko, słuszna uwaga, że Wy - Anielscy Rodzice - jesteście w takiej sytuacji psychicznej, ze nawet taka 'głupota' może wyprowadzić z równowagi i dołożyć cierpienia.
Staramy się Was zrozumieć, chcemy okazać głębokie współczucie. Trudne jest to dla nas o tyle, że tak łatwo jest się zapędzić ze swoimi myślami... i w ten sposób popełnić gafę, czy też chlapnąć coś głupiego - bynajmniej nie ze złej woli.
Zaglądam na stronę Organizacji "Dlaczego", czytam to Wasze forum i wydaje mi się, że z każdym razem coraz lepiej Was rozumiem - tak myślę.

Łączę się z Wami w bólu, ściskam.
Dla Waszych kochanych Aniołków zapalam światełko (***) i ślę buziaczki :)
Pozdrawiam :) 
Małgorzata

Re: mój gwoźdź do trumny...
ryba  
03-10-2006 18:59
[     ]
     
Powiedz dlaczego tu zagladasz ? Przecież tu same łzy cierpienie ..masz dzieci ?....dlaczego chcesz zrozumiec ten ból ?...większośc osób nie potrafi nawet sobie wyobrazic takiej straty...a co dopiero przeżyc ! 
Bartczak

Re: mój gwoźdź do trumny...
gonia28b  
03-10-2006 22:22
[     ]
     
Dlaczego tu zaglądam i chcę Was zrozumieć? Ano dlatego, że człowiekiem jestem :) I jak każdy inny człowiek ma rodzinę i ma przyjaciół... i nie żyje sam dla siebie.

Tak, mam dziecko - zdrowe, żyjące... I też zadaję sobie najróżniejsze pytania: dlaczego inne dzieci umierają, dlaczego innych ludzi spotyka taka tragedia... Dlaczego? 
Małgorzata
Ostatnio zmieniony 04-10-2006 00:03 przez gonia28b

Re: mój gwoźdź do trumny...
zorka  
04-10-2006 08:09
[     ]
     
Moniko, bardzo mi przykro, że musiałaś to przeczytać. Na wątpliwe pocieszenie - nie jesteś sama i w tym. :(
Przez te niemal 5 lat nazbierało się u mnie takich kwiatków trochę. Jeden Ci opowiem, bo w sumie teraz już tylko się z tego śmieję.
PÓł roku po stracie spotlałam koleżankę z LO. Przyglądała mi się super uważnie, więc od razu zapytałam czy wie co się stało. Wiedziała. W kilku słowach opowiedziałam jej o Martynce (o porodzie, o jej 10-u dniach, o odejściu). Nie zgadniesz, jakie poadło pytanie i "forma współczucia". Po całej historii życia i śmierci Małej usłyszałam dokładnie takie zdanie: "Ojej, to miałeś cesarkę... Jakie to przykre. Czytałam w "Newsweeku", że kobiety po cesarce nie mogą przeżywać orgazmu, bo przecina się jakieś tam nerwy". Wrosłam w ziemię i zapomniałam, ze umiem mówić. Dodam, ze to osoba po dwóch fakultetach. :) Teraz naprawdę bawi mnie już tylko ta historia, wcześniej... szkoda pisać. 


Re: mój gwoźdź do trumny...
joanna  
04-10-2006 10:26
[     ]
     
Pisałam już o tym aniołku nad łóżeczko ale teraz jak czytam to ponoć kupno łózeczka to zły znak przed porodem, my dokłanie rok temu 4.X odbieraliśmy łóżeczko ze sklepu zamówiłam takie z szufladą żeby było wygodniej to była nasza druga rocznica ślubu na nią kupiliśmy łóżeczko,mąż zaraz je złożył, ja chcaiałm zobaczyć jak wygląda w całości oblekłam pościel założyłam baldachim i tak bardzo się cieszyłam,pózniej jednak wszystko sciągłam bo do terminu było jeszcze ok 3 tygodni i też nie chciałam żeby się kurzyło,wiem że nic by nie dało gdybym go nie kupiła,nie cieszyła sie i tak pępowina zabiłaby córcie ale to boli,nie widziałm nic złego w tym żeby kupować rzeczy wcześniej tym bardziej że moja kolezanka urodziła 2 miesiące wcześniej i też wszystko miała przygotowane więc chyba nie skusiłam losu kupnem tego łóżeczka i tą ogromną radościa że takie śliczne i że dla naszego dziecka,przecież każda mama cieszy się i oczekuje swojego dziecka 
joanna mama anielskiej Juleńki 21-22.10.05(*) i Igorka 24.07.07 i małego Bartoszka 07.09.2010

Re: Zorka
joanna  
04-10-2006 10:27
[     ]
     
Pogratulować światowej koleżance taktu ,wiedzy i humoru.Poprostu szkoda gadać 
joanna mama anielskiej Juleńki 21-22.10.05(*) i Igorka 24.07.07 i małego Bartoszka 07.09.2010

Re: do joasi
egafokus  
04-10-2006 10:35
[     ]
     
my też z mężem kupiliśmy trochę wcześniej łóżeczko dla Kacperka i nie mogliśmy powstrzymać się żeby je złożyć, wózek też był kupiony bo pomyśleliśmy że chcemy mieć wszystko przygotowane bo później nie będzie czasu.
Ale nie wierzę!!!! nie wierzę w to że kupowanie czy składanie wcześniejsze rzeczy dla dziecka może doprowadzić do takiej tragedii (mój synek też zasnął przez pępowinę).
Przecież my rodzice nie możemy winić siebie za śmierć naszych dzieci, nie wolno nam tego robić bo to przecież nie nasza wina że stało się to najgorsze. Wiadomo że gdyby dało się cokolwiek zrobić to cofnęlibyśmy czas...
Pozdrawiam a i faktycznie można się naczytać "ciekawych" komentarzy ludzi aż szok normalnie. 
Regina mama aniołka Kacperka

Re: mój gwoźdź do trumny... do Zorki
aka  
04-10-2006 16:50
[     ]
     
Niektorym osobom powinno sie przeciac nerwy odpowiedzialne za mowe! 
--------------------
aneta

mama Matyldy i aniolkowa mama Kruszynki (12tc kwiecien 2005) i Louis (29tc 21.02.06-22.03.06) oraz malej dziewczynki pod sercem


Re: mój gwoźdź do trumny...
Anka  
04-10-2006 13:01
[     ]
     
A ja nie wierze w zadne przesady. Chociaz wierze ze takie slowa od ludzi ktorzy sa przesadni moga wytracic z rownowagi.
Przypomnialo mi sie tylko, ze moja kolezanka dala mi dwie potezne torby ubranek dla dzieci. W momencie gdy mi je dawala, powiedzialam jej jak wyglada sytuacja, ze jest zespol podkradania i nie wiadomo czy dzieci przezyja i nie wiem czy w ogole wykorzystam te ubranka. Kolezanka jest osoba bardzo praktyczna i powiedziala ze kiedys pewnie bedziemy miec dzieci (jak nie te to inne) i zebym wziela bo moze kiedys sie przydadza. Poczulam sie dziwnie, ale ubranka wzielam. Do dzis stoja w mojej szafie, wcale ich nie ogladalam, wiem juz ze Piotr i Pawel ich nigdy nie zaloza, ale tez nie wydalam ich nikomu. Jakos czuje sie z nimi zwiazana, teraz po prostu sa znakiem nadziei ze moze kiedys zalozy je kolejne moje dziecko. 
Anka

Re: mój gwoźdź do trumny...
MagdaJ  
04-10-2006 17:18
[     ]
     
Anko,ja dostałam torbe ubranek i do tego tekst że ona chce by ubranka były jej oddane w takim samym stanie,by ich nie zniszczyć,nie poplamić.Ścieło mnie to z nóg i powiedziałam że mam tyle ubranek że jeśli chce je komuś podarować to nie zrobi to teraz,mi starczą te co mam.Mąż był też tego zdania ale jak kiedyś był u tej osoby to mu wcisneła na siłe,ja ubranka włóżyłam do szafy i leżały,postanowiłam ich nie zakładać dziecku bo moje dziecko nie bedzie lalką do siedzenia tylko dzieckiem co sie brudzi.Stało sie tak ze dzidziuś poszedł prosto do Boga.Ja oddałam tej osobie tą reklamówke,ma ciuszki nie tkniete,bardzo mnie to bolało!
Reszta rzeczy kupionych przez nas lub przez babcie leży i czeka na dziecko.A od tamtej osoby nie chce nic,nie chce gadania,stać nas na dziecko.Jak sie coś daje to sie nie wygaduje!
Dodam jeszcze że mamy też zabawki,przedtem bawił sie nimi mąż ale teraz schowałam! 


Re: mój gwoźdź do trumny...
mamafilipa  
05-10-2006 11:27
[     ]
     
Ja też jestem Aniołkową Mamą, która wcześniej kupiła wyprawkę swojemu maleństwu. Podobno nie należy tego robić, ale większość moich znajomych też tak robiła i było OK. Więc pomyślałam dlaczego nie. Teraz sama nie wiem co o tym myśleć.Niby nic wielkiego zakup wyprawki przed narodzinami, ale teraz daje wiele do myślenia. Dlatego postanowiłam, że jeśli będzie mi dane nosić pod swoim sercem kolejne maleństwo, to nie będę kusić losu i nic w domu przed jego narodzinami nie przyszykuje. Aga 


Re: mój gwoźdź do trumny...
AsiaS  
05-10-2006 11:36
[     ]
     
Ja rozmawiałam kiedyś z dziewczyną która również stracia dzieciątko w 29 tyg.c. wspierałam ją opowiedziałam jej moją historię że ja wiedziałam już w 16 tyg.o tym że moje dzieciątko umrze jednak donosiłam ciąże do końca i Malwinka urodziła się w 38 tyg przez cc a ona na to : " I ty takie coś nosiłaś w sobie przez tyle czasu, ja bym usuneła..........." Tak bardzo to mnie zabolało ale tłumaczyłam sobie to tym, że może nie wie co mówi, że może jest w szoku po stracie dzieciątka. 
JoannaS
Ostatnio zmieniony 05-10-2006 12:42 przez asias

Re: mój gwoźdź do trumny...
danusia48  
05-10-2006 12:57
[     ]
     
!!!!!Zatkalo mnie!!! TO ...nie bylo takie cos... To maly czlowieczek , ktory mimo wszystko chcial zyc...moze wlasnie przez Twoja milosc donosilas malenswtwo tak dlugo...zycze wiary i nadzieji w leprzych ludzi...babcia Aniolka 


Do AsiS
Alkione  
05-10-2006 16:13
[     ]
     
Asiu, jestem w szoku! Jak można tak powiedzieć o dziecku? Tego się nie da w żaden sposób wytłumaczyć. Mmówienie w taki sposób o dziecku i to jeszcze do jego własnej, zrozpaczonej matki to poprostu potworność. Współczuję ci kontaktu z taką osobą, chciałaś jej pomóc i się jeszcze nasłuchałaś.
Światełko dla twojego Aniołka (*****)

http://www.ameliadiana.bloog.pl/ 
Alkione

Re: mój gwoźdź do trumny...
sjukskoterska  
08-10-2006 00:26
[     ]
     
to straszne..
cieżko mi uwierzyć że ludzie potrafią być tak.. głupi? bezmyślni? nieczuli? a jednak czasem są... 


Re: mój gwoźdź do trumny...
gonia28b  
08-10-2006 23:43
[     ]
     
ludzie wyobraźni nie posiadają! 
Małgorzata

Re: mój gwoźdź do trumny...
donata  
29-06-2014 15:45
[     ]
     
Ja tez dostalam od ojca sadzonke takiej kretej wierzby placzacej,posadzilam w ogrodzie.I sobie rosla az stala sie tragedia stracilismy tragicznie coreczke ,moj ojciec przyjechal na ostatnie porzegnanie corci i powiedzial ze to ta wierzba placzaca ze to drzewko przynioslo nam smierc!Dostalam takiej chisteri ale byl u mnie akurat lekarz i uspokoil mnie po srodkach.Jak mozna podarowac komus cos i potem powiedziec ze to wlasnie zabilo moja corke ?Dzewko wyrwalam ale to napewno nie tak ,widac jak zabobony moga zaszkodzic a nie pomoc.Pozdrawiam! 


Re: mój gwoźdź do trumny...
Ewka  
30-06-2014 09:22
[     ]
     
Kochane mamy , to co piszecie o zabobonach to aż ciarki człowieka przechodzą, ale wszystkie widocznie musimy doświadczyć tego, chociaż i tak przeżywamy wielką traumę.Czasami zastanawiam sie, czemu ktoś wypowiada te wszystkie słowa raniąc nas okrutnie i jeszcze bardziej dołując. Dla nas matek po stracie dziecka świat się wali, ja dla swoich 3 dzieci miałam wszystko przygotowane przed urodzeniem, a córka moja zginęła w wypadku samochodowym i usłyszałam że takie g.... samochód jej kupiliśmy Fiat Panda i będziemy z tym musieli żyć do końca, albo nie chodz w czarnym jak minął rok bo ściągniesz nieszczęście następne, a chodzę już 29 miesięcy.
Zobaczcie jak ludziska gadają bardzo nam pomagają, lepiej by milczeli. 
mama ANI

::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora