dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

Trudny powrót do pracy...
Marlen  
03-08-2006 11:13
[     ]
     
1 sierpnia po raz pierwszy od śmierci Jasia wróciłam do pracy. Pracuję w przedskolu i dlatego porót ten nie był łatwy. Bardzo chciałam wrócić do pracy,bo nie mogłam znieść dalszego siedzenia w domu, a zdrugiej strony bałam się spotkania z "moimi" dziećmi, ewentualnych pytań rodziców:" a jak się chowa dzidziuś?". W pracy najczęsciej nie mam czasu myślec o tym co się stało, tylko czasem patrząc na dzieci myślę jak wyglądał by Jaś mając 3-4 lat? W co by się bawił w przedszkolu? Nie ma we mnie tyle zapału do pracy co dawniej, wykonuję swoje obowiązki, ale nie angażuję się w nic więcej. Bardzolubię dezieci, praca z nimi zawsze sprawiała mi przyjemność i tak jest nadal, ale teraz jest tak ciężko... 
mama Jasia(*+ 20.04.06), Julci(*26.05.07)i Adasia (*23.09.10)

Re: Trudny powrót do pracy...
Anka  
03-08-2006 12:02
[     ]
     
Wierze ze jest Tobie trudno wrocic do pracy, zwlaszcza ze pracujesz z dziecmi, wyobrazam sobie ze moze byc to dla Ciebie bolesne teraz.
Ja wrocilam do pracy wczesniej niz przewidywalo zwolnienie, pytan o dzieci nie bylo, bo ludzie wiedzieli co sie dzieje. Na poczatku mialam zapal, teraz gdzies to wszystko zniknelo, malo mnie interesuje praca, nie chce mi sie nawet rozmawiac z ludzmi. Na szczescie czekam na urlop, mam nadzieje ze odpoczne psychicznie, zajme sie soba, dam sobie czas by powylewac swoje zale. Pozdrawiam 
Anka

Re: Trudny powrót do pracy...
Ewa Seta  
03-08-2006 12:10
[     ]
     
Marlenko musisz byc bardzo dzielna,Twój synek pewnie jest bardzo szczęśliwy z innymi aniołkami.Dzieci w przedszkolu są na pewno wspaniałe i traktuj je tak jak poprzednio.zdaje sobie sprawę z tego jak Ci trudno ale musisz jakoś dalej życ.W Twoim życiu oprócz tak wielkiego bólu po śmierci Jasia jest jeszcze napewno mnóstwo powodów do radości.Ja na początku kwietnia urodziłam córcię bez jednej rączki i też jest mi bardzo cięzko jak widzę inne zdrowe dzieci,płaczę co noc myśląc o jej przyszłości.A Jasio chociaż go z Wami niema patrzy na Ciebie gdzieś z góry.Pozdrawiam
To dla Jasia (*)
Ewa 


Re: Trudny powrót do pracy...
onka  
03-08-2006 13:01
[     ]
     
Zdaję sobie sprawę jak trudny jest powrót do pracy, sama miałam z tym problem z tym, że w odróżnieniu od Ciebie Marlenko, ja nie przebywam z dziećmi, i chyba to jest dla mnie lżejsze. Staram się trzymać, ale też już nie mam zapału, biegam do wc jak widzę kolejnš koleżankę w cišży, jak słyszę, że kolejna planuje właœnie zaczšć starania, a ja muszę czekać, a lata lecš.
Niestety nie poradzę Tobie jak przez to przebrnšć, bo po prostu nie wiem. Chciałabym zasnšc i obudzić się ze zdrowym dzieckiem na ręku.

(*) dla Towjego Jasia i innych aniołków (*)(*)(*) 


Re: Trudny powrót do pracy...
joanna  
03-08-2006 14:49
[     ]
     
wiem jak ci cięzko wrócić do namiastki rzeczywistości jaka jest praca, ja wróciłam do pracy od nowego roku po trzech miesiacach od smierci mojej córci i dopiero po pół roku zdałam sobie sprawę jak bardzo mi to było potrzebne.Na siłe narzuciłam sobie obowiązek,musiałam wstać,musiałam się uczesać ubrać i poprostu wyść,gdzie dotychczas jak zmarła moja Myszka nic nie musiałam i nic nie chciałam,wychodziłam tylko w porze obiadowej na cmentarz mąż "zmusił"mnie abym zaczęła coś musieć.Bałam sie powrotu dopracy, niechciałam wracać a mąż mówił "idz zobaczysz jeśli ci sie nie spodoba tylko zadzwonisz do mnie a ja po ciebie przyjadę i już tam nie wrócisz"Tak naprawdę to na pracy mi nie zależy, chodzę do niej zabijając czas i myśli ,odliczając czas tydzień za tygodniem liczę jak duża byłaby moja córcia i czekam na zielone światło,kiedy będę mogła zajść w ciąże, praca jest moim zegarem,jeszcze miesiąc, jeszcze tydzień , jeszcze dzień jaden ze sposobów aby nie zwariować bo moja córcia miałaby 10 miesięcy........... 
joanna mama anielskiej Juleńki 21-22.10.05(*) i Igorka 24.07.07 i małego Bartoszka 07.09.2010

Re: Trudny powrót do pracy...
edi7  
03-08-2006 18:58
[     ]
     
Marleno
wiem dokładnie co przezywałaś w ten pierwszy dzień pracy po...
J apracuję w szkole,w dodatku w specjalnej gdzie dzieci są od patologii po umiarkowane upośledzenia.Bałam się,że te "patologiczne" beda mnie dręczyć.Ale okazało się,że są wspaniałymi dziećmi,które potrafią zrozumieć ból i nieszczęście.Zresztą wcześniej poprosiłam koleżanki,żeby porozmawiały z dziećmi i te co to zrobiły uczynily dobra robotę.Dzieci tak samo jak ja bały się spotkania,żeby mnie nie zasmucić,nie rozdrapać,a jak po kilku miesiącach,któremus się cos wyrwało,to inne dziecko je strofowało.Zaskoczyły mnie te dzieciaki,niby uposledzone a tak dużo potrfaią zrozumieć.

Trzymaj się,wiem jak teraz jest źle,ale praca mnie uratowała przed szaleństwem. 
edyta

Re: Trudny powrót do pracy...
monika  
03-08-2006 21:58
[     ]
     
Dobrze Cię rozumiem. Całą ciąże chodziłam do pracy. Pracuje w szkole. Wszyscy razem ze mną można by powiedzieć byli w ciąży. Cieszyli się. Niestety Kubuś urodził się martwy (odklejenie łożyska). Nie chciałam wracać do pracy. Mąż mnie zdopingował. Z perspektywy czasu (minęło już rok i siedem miesięcy) wiem że było warto. Dzięki pracy wróciłam do normalności. Nie zwariowałam, żyję, a wcale nie chciałam żyć. Chciałam znaleść się tam gdzie jest Kubuś. Teraz jest lepiej, chociaż zdarzają się i cięzkie dni. Powoli dojrzewa we mnie decyzja o kolejnej ciąży.
Przytulam cię ciepło. 


Re: Trudny powrót do pracy...
Marlen  
04-08-2006 10:14
[     ]
     
Dziękuję Wam za te wszystkie słowa. Dzieci pomagają mi wrócić do równowagi. Wczoraj miałam na sobie korale z bursztynów. Jeden z chłopców to zauważył i przyniósł mi znalezione w piaskownicy kamyki ze słowami:To dla pani na koraliki. To takie piękne. Wierzę,że Jaś bawi się w niebie z innymi dziećmi i jest szczęśliwy. Tylko nam rodzicom jest smutno, bo naszych dzieci nie ma z nami.Powoli zaczynam myśleć o następnej ciąży z nadzieją,że może tym razem się uda. Tylko boję się, bo Jasia zbiła pępowina i to sie może powtórzyć. Muszę uwierzyć,że będzie dobrze...
Pozdrwaiam Was
Marlena
Dla Naszych Aniołków(*) 
mama Jasia(*+ 20.04.06), Julci(*26.05.07)i Adasia (*23.09.10)

Re: Trudny powrót do pracy...
edi7  
04-08-2006 10:22
[     ]
     
Marlen
lek juz będzie zawsze.Mojego Jacka też zabiła pepowina.Obecnie kończę 35tc i chcę wierzyć,że tym razem żadna pepowina,żadne zło nie spotka mojego kolejnego syna.
Przytulam mocno 
edyta

Re: Trudny powrót do pracy...
aneta 429  
06-08-2006 20:21
[     ]
     
Witam serdecznie. Mam pytanie do Edyty, po jakim czasie od straty malenstwa zaszlas w ciaze? Czy strach o malenstwo ktore nosisz w sobie jest ogromny? Moja kinge tez stracilam przez pepowine w 40 tygodniu. Wlasnie skonczylaby 4 miesiace. Zgadzam sie z Wami ze powrot do pracy jest strasznym przezyciem ale koniecznym.Choc te pare godz. na dobe czlowiek ma skupione mysli na czym innym, choc ja osobiscie mam i tam zalamania i kryzysy. Pozdrawiam was serdecznie. Aneta. 


Re: do aneta 429
edi7  
06-08-2006 20:58
[     ]
     
Anetko
ze wzgledu na to,że mialam cc to musiałam troche odczekać.Po niecałych 7 miesiącach poszłam zbadać się do lekarza,okazało się,że jestem super zdrowa i jak nam się wpadnie to powinno byc ok.No i za kilka dni udało się nam zajść w ciążę,nie musieliśmy się specjalnie starać:)
Zaczęłam 36tc.Do pierwszych ruchów było źle,bo ciągle się bałam,że cos się z nim stanie a ja nie będę nawet o tym wiedzieć.Jak zaczął synek kopać zrobiło się lepiej,bo wali jak szalony.
Myślałam,że będę na końcówce bardziej wystraszona,ale czuję dziwny spokój.Może to mój Jacek otula mnie skrzydłami i pozwala cieszyć się tym co jest.

Ostatnio pewnien nieznany mi wcześniej ginekolog powiedział,że po takich przejściach to kobieta wie kiedy ma zajść w ciążę a nie ginekolog:)
więc jeśli nie byłaś cięta to odwagi,Kingunia doda Ci sił by przez ciąże przejść z usmiechem:)
Pozdrawiam 
edyta

Re: do aneta 429
aneta 429  
07-08-2006 20:16
[     ]
     
Dziekuje ci serdecznie za plynacy optymizm. To najbardziej pocieszajacy list od straty. I my bedziemy "walczyli" o kolejne malenstwo. Ja rodzilam silami natury.Bylam ostatnio u ginekologa i jest wszystko dobrze.Mysle ze poczujemy kiedy nadejdzie ta chwila... Pozdrawiam. Pa. 


Re: do aneta 429
sylwia1975  
31-01-2011 20:54
[     ]
     
ja pracuje wdomu starcow i po 3 mniesiacach tez wrocilam ,jak wiadomo starsi ludzie duza czesc sa jak male dzieci,nad wrazliwi i nie raz zlosliwi,pamietam jak w drodze do domu nie raz stanelam na parkingu zeby po prostu sobie (powyc) glosno jak male dziecko czy stazec,oj bylo mi ciezko widziec cierpienie ludzi tak blisko i inne zeczy z zycia ich codziennego,ale bylo warto stawic po raz kolejny czolo sytuacji. 


Re: Trudny powrót do pracy...
Elżbieta2701  
31-01-2011 20:43
[     ]
     
Ja też po pięciu miesiącach wróciłam tydzień temu do pracy i powiem szczerze, że mnie też było strasznie ciężko. Nie boję się zmian, pracy, ale ludzi, pracuję w markecie i dużo osób widziało mnie z brzuszkiem, boję się pytań, co tam z maluszkiem, co Pani urodziła i inne, wiem, że nie świadome pytania. Po tych kilku przepracowanych dniach, nikt mnie jeszcze nie zapytał ale wiem, że to nieuniknione lecz niestety muszę temu podołać, bo nie ma innego wyjścia. Trzymajcie kciuki 
Ela, mama Gracjanka 8 lat, Aniołka Dominika(35tc)24.11.2010 oraz Franka ur.19.03.2012r
http://dominikpliszczak.pamietajmy.com.pl/index.php

Re: Trudny powrót do pracy...
EwelinaW  
31-01-2011 22:02
[     ]
     
Po tygodniu od śmierci Zuzi wrociłam na uczelnię, aby poprosić o możliwość zaliczania, bądź powtarzania przedmiotów w późniejszym terminie. Piszę, że powróciłam, bo podczas życia w semestrze letnim, to byłam tam gościem. W wakacje miałam czas na swoją żałobę, a we wrześniu już zaliczenia, od października codzienne zajęcia i kontakt z ludźmi, który miał na mnie zbawienny wpływ. Codzienne spotkania z ludźmi, ktoryc się lubi, którzy chcą pomóc i którzy potrafią Cię rozśmieszyć, albo poklepać ot tak po ramieniu, gdy widzą zamyśloną, był wyjątkowy. Oczywiście nie zabrakło też "życzliwych",dla których byłam dziwolągiem i którym nie mieścił się w głowie, że po tak wielkiej tragedii chcę wrócić do życia. No cóż...Szczerze nie miałam ochoty przesiedzieć reszty życia przy grobie własnego dziecka. Taka prwada. Studia dały mi możliwość codziennego zajęcia, dążenia do czegoś, znów miałam dobre stopnie, co bardzo lubiłam. Gdyby nie uczelnia, nie wiem, jakby wyglądał mój powrót do życia.
Poza tym...obiecałam Zuzannie, że skończę te studia dla niej. Jeszcze za jej życia. A nieładnie nie dotrzymywać słowa.
Także dziewczyny,jesli macie możliwość powrotu
do pracy lub jakiegos zajęcia, to korzystajcie z niego. To pomaga.

Mama Królewny Zuzi(*)
i Księżniczki Natalki
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------ 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Trudny powrót do pracy...
anikia  
01-02-2011 19:34
[     ]
     
Za 2 tygodnie kończy mi się urlop maciezyński i nie wyobrazam sobie powrotu do pracy, nie chcę jeszcze wracać, nie jestem gotowa ani psychicznie ani fizycznie :(
------------------------------------------------- 
-----------------------------
http://funer.com.pl/epitafium,emilek-augustynowicz-zyl-19-godzin,5535,1.html

Re: Trudny powrót do pracy...
Elżbieta2701  
01-02-2011 19:59
[     ]
     
Ja też myślałam, żeby iść na chorobowe po urlopie ale powiem Ci szczerze, że praca dużo daje. Na pewno lepsze to, niż siedzenie w domu. Wiem, że jest ciężko ale zawsze możesz spróbować, jak nie dasz rady to wtedy każdy lekarz wystawi ci zwolnienie. Życzę siły 
Ela, mama Gracjanka 8 lat, Aniołka Dominika(35tc)24.11.2010 oraz Franka ur.19.03.2012r
http://dominikpliszczak.pamietajmy.com.pl/index.php

::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora