dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

proszę powiedzcie jak pomóc
bo1  
24-04-2010 11:43
[     ]
     
Nie wiem jak ubrać w słowa swoje myśli, jak się wyrazić żeby nikogo nie urazić (bo z pewnością nie byłoby to zamierzone. Po prostu nie wiem jak zacząć. Nie wiem gdzie szukać pomocy, dlatego wpisałam się na to forum, bo właśnie tu znalazłam matki, które przeżyły taką tragedię jaką jest śmierć własnego dziecka. Może już zacznę... Chodzi o moją przyjaciółkę, najlepszą, taką jaką ma się tylko jedną w życiu. Dokładnie miesiąc temu urodziła śliczną malutką córeczkę. Taką upragnioną, ukochaną. Niestety dane jej było żyć tylko kilka dni. Umarła 6 dni po urodzeniu. Od tego momentu świat mojej przyjaciółki legł w gruzach. Załamała się. Tak strasznie się o nią martwię. Od tej pory jej nie widziałam, nie chcę zamęczać jej męża pytaniami, bo wiem że on też cierpi. Nie chcę jej zarzucać sms-ami, choć zdarzyło mi się jej napisać. Nigdy nie wiem jakich użyć słów. Odpisała raz, że powoli zbiera się w sobie, ale jakoś trudno mi w to uwierzyć. Zbyt dobrze ją znam. Powiedzcie mi proszę jak jej pomóc? Jakiej wy chciałybyście i oczekiwały pomocy ze strony bliskich? Ja nie chcę jej do niczego zmuszać, niczego przyspieszać. Wiem, że potrzebuje czasu, ale nie chcę żeby myślała sobie, że ją zostawiłam. Czy powinnam ją odwiedzić, czy najpierw o to zapytać, czy poprzestać na wysyłaniu sms-ów? Jest jeszcze jeden haczyk.... jestem w ciąży. I nie wiem na ile ten widok mógłby być dla niej przykry. Ciężko mi z tą bezradnością. Pomóżcie proszę. 


Re: proszę powiedzcie jak pomóc
voilet  
24-04-2010 11:59
[     ]
     
wg mnie powinnaś zapytać przyjaciółkę czy chciałaby abyś ją odwiedziła i czy chce z Tobą porozmawiać... jeśli będzie chciała to sobie porozmawiacie, jeśli nie to może potrzebuje czasu i za jakiś czas będzie miała ochotę na rozmowę... właśnie w tych momentach przyjaźń jest bardzo potrzebna a często się zdarza, że ludzie się od nas odsuwają...

Mama Iskierki 10tc, Wiktorii 2007 i Aniołka Zosi 30.12.2009-01.01.2010 


Re: proszę powiedzcie jak pomóc
Hanulka2009  
24-04-2010 12:25
[     ]
     
Paradoks polega na tym, że niby nie możesz wiele zrobić, nic mądrego w tej sytuacji nie da się też powiedzieć, ale z drugiej strony jesteś swojej przyjaciółce właśnie teraz potrzebna - po prostu Twoja obecność, to, że posiedzisz i potrzymasz ją za rękę, pozwolisz opowiedzieć, jaka piękna była jej córeczka i nie przestraszysz się łez, które są bardzo potrzebne. Naprawdę nie musisz wiele mówić. Moja najlepsza przyjaciółka nawet nie pytała, czy może przyjść, choć dzwoniła oczywiście , że się wybiera. Przez pierwszy tydzień po śmieci córeczki drzwi się u nas nie zamykały, ludzie znosili nam jedzenie, pocieszające książki, bardzo różne rzeczy. Teraz wiem, jakie to było ważne - to współczucie, wsparcie. To o wiele lepsze niż otępiające leki uspakajające, które nie pozwalają w pełni przeżyć bólu, który przeżyć trzeba, żeby stopniowo mógł być znośniejszy.

Tak więc szybciutko dzwoń do przyjaciólki z pytaniem, kiedy możesz wpaść na chwilkę!

Jakby co, to pytaj.

kasia, mama Hanulki (z Miłości powstałaś - w Miłości przebywasz), ziemska mama Jerzyka i Srtefcia w drodze. 


Re: proszę powiedzcie jak pomóc
MamaAdasia  
24-04-2010 13:04
[     ]
     
Tak, u mnie też tak było. Nie pytaj więc prtzyjaciólki czy chce, tylko bądź. 

Ania- mama:
Adasia- Aniołka 36tc. 2.10.2008r. [']
Aniołka 10tc., 18.09.2007r.[']

Zuzanny Marty 18.11.2010 32/33tc
i Zofii Agnieszki 27.07.2012 39tc

Re: proszę powiedzcie jak pomóc
Dodis  
24-04-2010 13:10
[     ]
     
Ja też jestem po stracie córeczki,którą bardzo kocham i urodziłam ja martwą 5.marca 2010. Uważam że powinnaś iść do przyjaciółki i pokazać jak ją wspierasz że ma prawo się wypłakać w twoje ramina że niech sie nie wstydzi swoich łez. Na pytanie dlaczego ja dlaczego mnie to spotkało powiedz jej że Bóg tak chciał ponieważ zesłał jej anioła stróża z nieba a tym aniołem jest jej córeczka,która będzie nad nią czuwać. Że jedno dziecko jest dla Boga, drugie dla rodziców a trzecie dla ludzi.Że mała jest szczęśliwa. Wiadomo to boli co się stało i tego do końca życia człowiek nie zapomni.Pokaż jej też forum gdzie może porozmawiać z osobami,które również to przeżyły.A mąż niech zrobi jej niespodzianke i niech wyjadą na pare dni by sobie odpoczeli oboje.Powiedz jej mężowi by długo nie czekali i skonsultowali sie z lekarzem kiedy mogą jak najszybciej postarać sie o kolejne dziecko.Napewno przy drugiej ciąży będzie strasznie wrażliwa dlatego wtedy też potrzebe będzie jej wsparcie że córka również czuwa nad jej drugą ciążą ponieważ również będzie z nieba aniołem stróżem dla swojego rodzeństwa.I że ona jest przy swojej mamie choć nie może jej zobaczyć.Jeśli będziecie chciały porozmawiać to piszcie 
D.Czekaj

Re: proszę powiedzcie jak pomóc
T.A.M.  
24-04-2010 14:04
[     ]
     
Witaj
Gdybym mogła cofnąć czas do dnia śmierci mojego synka, chciałabym dać moim przyjaciołom do przeczytania te właśnie teksty poniżej, Listę życzeń osieroconych rodziców- jest na stronie startowej Dlaczego, i może jeszcze
http://www.poronienie.pl/bliscy_nietr.html


M.Keirse
''Ludzie najczęściej myślą:''Nie wiem, co powiedzieć...'' i unikają kontaktu.
Zamiast pytania ''Co ja mogę powiedzieć?'', lepiej jest pomyśleć o odpowiedzi na pytanie:''Co osoba pogrążona w smutku chciałaby mi powiedzieć?''
Ktoś, kto potrafi milczeć i po prostu być, może okazać się ogromną podporą w chwilach smutku i bezsilności. Często jednak paraliżuje nas strach przed własną bezsilnością. Wydaje się nam, że trzeba koniecznie znaleźć odpowiedź na pytanie ''dlaczego?''. Nie możemy jednak zrobić nic więcej niż pomóc wytrwać żałobnikowi z jego pytaniami, które zostają bez odpowiedzi.
Cisza, brak słów mogą wyrazić nieraz dużo więcej uznania dla czyjegoś smutku niż słowa TANIEGO POCIESZANIA, jak:''Dożył ładnego wieku...'', ''Ciesz się, że skończyło się jego cierpienie...'', Jesteście młodzi, jeszcze będziecie mieli dzieci...'' itp.
Mamy tendencję do wypełniania ciszy słowami, bardziej z powodu własnego dyskomfortu niż dla dobra żałobników. Jak często staramy się unikać ''Ciesz się, że..."' w momentach, gdy czyjeś doświadczenie bólu jest najsilniejsze.
''Co powinienem powiedzieć?'' powinno stanowić początek uważnej obecności, pozbawionej zbędnych słów.(...)

Pocieszać nie oznacza znać odpowiedź na pytanie, które nie zostało zadane. Nie polega na dawaniu rad, które mogą człowieka śmiertelnie zmęczyć. Nie pomoże też pytanie o wiek zmarłego, bo wiek nie jest lekarstwem na smutek. Tak samo nie pomoże odpychanie od siebie czyjegoś buntu. Nie pomoże mówienie komuś jak powinien się teraz czuć.
Szukanie odpowiedzi na pytanie: ''Dlaczego?'' też nie jest sposobem na dodanie otuchy.
Pocieszać znaczy słuchać uważnie i dzięki temu pozwolić smutkowi ujawnić się w postaci słów czy łez. Pocieszać to milczeć i przez spojrzenie czy dotyk dawać nadzieję, bezpieczeństwo i zaufanie. To walczyć razem, słuchać i wierzyć. To uczestniczyć w smutku, a nie go zabierać. To mieć odwagę nazwać smutek. Pocieszać to pomóc ludziom żyć z pytaniami, na które nie ma odpowiedzi. Pomoc nie może być tamą dla smutku. Pomoc ma nadać smutkowi właściwy kierunek.''

Perspektywa wiary daje możliwość przeżywania straty nie tylko z punktu widzenia własnej historii. Wiara zaprasza do postrzegania historii zamkniętej między kołyską a grobem jako części szerszych i głębszych dziejów ludzkości.Wiara jest zaproszeniem do szukania duchowości, wizji życia, które pomagają człowiekowi zrozumieć historię własnego życia w szerszym kontekście, tak by śmierć bliskich czy własna mogła stać się częścią historii tworzonej przez Boga i ludzi(...)

Rzadko jest tak, aby religijne prawdy i rady były właściwszym rodzajem wsparcia od uważnego słuchania sposobów, w jakie żałobnik sam poszukuje oparcia w swojej wierze lub z rozczarowaniem ją przeklina.
Załobnik najpierw jest człowiekiem, dopiero potem wierzącym.

Zmagając się z głębokim smutkiem, doświadczamy swojego człowieczeństwa, dopiero później dochodzimy stopniowo do swojej roli wierzącego.
Smutek i żałoba stanowią jakby zerwanie połączenia z innymi. Dopiero po ponownym nawiązaniu kontaktu żałobnik zaczyna na nowo żyć i może doświadczać ciepła w związkach z ludźmi. I dopiero wtedy odżywa możliwość kontaktu z Bogiem.
To oznacza, że nie należy obciążać osoby, która doświadcza straty, zbyt szybko prawdami religijnymi, lecz w myśl przemierza w wierze dać jej poczuć prawdziwą obecność i gotowość do słuchania. Ręce, oczy i uszy Boga są rękami, oczami i uszami bliźnich. Swoja obecnością, uwaga przekazujemy żałobnikowi coś z naszego poczucia sensu. Gdy wchodzimy w bliski kontakt z innymi, uświadamiamy sobie, z jakiego powodu pytania "Dlaczego?" pozostają często bez odpowiedzi.
Pytania te bowiem sąstawiane nie po to by usłyszeć odpowiedź, lecz po to by, wypowiedzieć je głośno, udźwignąć ich ciężar.
W sytuacji głębokiego smutku, którego nie można uniknąć, należy się najpierw zastanowić nad tym co pogrążony w smutku człowiek ma nam do powiedzenia, a nie nad tym, co my powinniśmy mu powiedzieć. Dopiero wtedy jest się obecnym w najgłębszym tego słowa znaczeniu i stwarza przestrzeń, aby inny wyraził swą wiarę.

(To fragment z książki M.Keirse, która pomogła mi po stracie, możesz spróbować jej poszukać w bibliotece, ewentualnie na allegro, bo w księgarniach już nie do dostania.
http://alejka.pl/smutek_strata_zaloba.html)

"Takie właśnie wypowiedzi słyszę wciąż w rozmowach oraz po wygłaszanych
przeze mnie prelekcjach. W centrum znajdują się zawsze pytania:
"Dlaczego Bóg pozwala na cierpienie? Dlaczego mu nie zapobiega?
Dlaczego cierpienie musi dotykać akurat mnie? Co chce osiągnąć Bóg,
niszcząc wszystko to, na czym opierałem swoje życie? Czy jest tak
okrutny? Czy nie ma dla mnie współczucia? Czy jest niesprawiedliwy?"
Na pytanie, czy Bóg jest niesprawiedliwy, nie jestem w stanie
odpowiedzieć. Mogę tylko stwierdzić: "Nie wiem. Nie patrzę Bogu w
karty. Nie potrafię stanąć nad Nim i przyjrzeć się temu, co On myśli,
gdy coś się dzieje. Mogę tylko próbować zrozumieć z perspektywy czasu,
co się stało, i interpretować to na swój użytek".

Wraz z osobą cierpiącą usiłuję stanąć wobec jej gniewu i smutku, jej
głębokiego bólu i rozpaczy. Również i ja muszę znieść fakt, że jej
cierpienie stanowi coś niepojętego. Dopiero po odpowiednim czasie
spędzonym w milczeniu mogę ostrożnie szukać właściwych słów, dających
cierpiącemu odczuć moje współczucie i bezradność, lecz również moją
gotowość do towarzyszenia mu w jego drodze. Być może odnajdę wówczas
słowa, które zdołają osobę tę pokrzepić i umocnić.

Zwracając się w tej książce do zmiażdżonych, wstrząśniętych, złamanych
i wypalonych cierpieniem oraz pochylonych pod jego ciężarem, będę to
czynił z wielką ostrożnością. Wiem z własnego doświadczenia, że nawet
słowa wypowiedziane w dobrej intencji mogą zranić tego, kto jest jakby
ogłuszony własnym bólem. Wszystkie próby tłumaczenia i wyjaśniania
wywołują tylko gniew tego, kogo chcielibyśmy pocieszyć: "Łatwo ci tak
mówić. Gdyby to twoja córka zginęła w wypadku, to byś tak nie mówił".

Jako duszpasterz wielokrotnie prowadziłem sesje dla rodziców, którzy
stracili swe dzieci. Gdy rodzice opowiadają mi o śmierci dzieci w
wyniku długiej i ciężkiej choroby, wypadku samochodowego, utonięcia, a
tym bardziej samobójstwa, mogę tylko w milczeniu im się przysłuchiwać.
Niczego nie jestem im w stanie powiedzieć. Muszę przede wszystkim
znieść tę sytuację i zaakceptować śmierć tak młodych ludzi w całym jej
bezsensie jakiekolwiek słowa zamierają mi na ustach. Boję się, ze
cokolwiek powiem, będzie to nieodpowiednie i jeszcze bardziej zrani
pogrążonych w żałobie rodziców. Dlatego tez powstrzymuję się przed
jakąkolwiek próbą interpretacji ich doświadczenia i doszukiwaniem się
w owej bezsensownej śmierci jakiegokolwiek sensu. Stwierdzenia typu:
"Na pewno ma to jakiś sens. Kiedyś państwo zrozumieją, jaki sens miała
ta śmierć" wydają mi się drwiną lub nieszczerym pocieszaniem
żałobników. Towarzysząc im, muszę wraz z nimi wytrzymać ich smutek i
ból. Często sam czuję w sobie potem ciężar. Ciężar ten ściąga mnie
jednak w głąb. Nagle wiele spraw, którymi zwykłem tak zamartwiać się w
życiu, zaczynam postrzegać z większym dystansem. Przywrócona zostaje
hierarchia ważności; mogę zadać sobie pytanie: ,,0 co właściwie chodzi
w moim życiu?"

Osieroceni rodzice opowiadają mi często, ze czują się jak trędowaci,
gdyż mają wrażenie, iż ludzie ich unikają. Odczuwają brak przyzwolenia
na okazywanie smutku. Niektórzy, gdy ich widzą, przechodzą wręcz na
drugą stronę ulicy. Często słyszą: "To przecież zdarzyło się już
dawno. Zycie toczy się dalej. Przestań wreszcie żyć przeszłością".
Takie słowa im jednak nie pomagają, wręcz przeciwnie, osieroceni
rodzice czują się niezrozumiani. Wydaje im się, że na ich smutek nie
ma miejsca. Zarzuca się im, że psują innym dobry nastrój. Dlatego też
tak ważne jest, by z takimi ludźmi po prostu być i pozwolić im
opowiadać o swoich doświadczeniach.

W czasie gdy moja matka, mając już ponad osiemdziesiąt lat, chodziła
po domach, by zbierać na Caritas, poświęcała czas na to, by rozmawiać
właśnie z ludźmi, którzy stracili kogoś bliskiego. Pozwalała im
wywnętrzyć się, okazywała zainteresowanie ich doświadczeniami - bez
pobożnych frazesów i prób interpretowania tego, co się stało. Po
prostu była z nimi i w ten sposób naprawdę im pomagała.

Niemieckie słowo trauern ("opłakiwać kogoś", "być w żałobie po stracie
kogoś") oznaczało pierwotnie "stracić siły", "opaść na ziemię".
Człowiekowi pogrążonemu w żałobie wydaje się, że chwieje się pod nim
grunt. Traci równowagę i pragnie uchwycić się jakiegoś pocieszenia.
Pocieszenie jest dla niego pewnym oparciem.

Osoba taka potrzebuje kogoś, kto po prostu będzie przy niej, zniesie
jej cierpienie i nie ucieknie trwożliwie, gdy zechce wylać przed nim
swą rozpacz. Jeśli ktoś będzie przy takiej osobie trwał, przechodząc
wraz z nią przez jej smutek, będzie ona mogła stopniowo odzyskiwać
równowagę. Pocieszający nie powinien jednak prawić jej morałów, gdyż
oznaczałoby to zwodzenie jej, Zbywanie jej cierpienia pustymi słowami.
Pogrążony w żałobie człowiek nie potrzebuje frazesów, lecz kogoś, kto
z nim wytrwa i da mu poczucie stabilności. Potrzebuje kogoś, kogo w
języku łacińskim określa się mianem consolator - takiego
pocieszyciela, który wraz osobą dotkniętą cierpieniem wchodzi w jej
samotność i tam z nią pozostaje.

Często wskutek straty dziecka zachwianiu ulega Wiara rodziców. Wciąż
wprawdzie chodzą do kościoła, ale większość kazań i pieśni wywołuje u
nich agresję. Zawsze, gdy zbyt łatwo mówi się o "dobrym Bogu", który
ma wobec ludzi wspaniały plan, budzi się w nich sprzeciw. Ich zdaniem
w tak prosty sposób nie da się o Bogu opowiadać. Bóg stał się dla nich
Kimś niepojętym. Czasem śmierć dziecka prowadzi do pogłębienia wiary.
Często jednak ludzie zamykają swe serca. Boją się, że Bóg mógłby
zranić ich po raz kolejny. Czują się też niezrozumiani przez księdza i
chodzenie do kościoła sprawia im trudność.
Anselm Grunn


To, że są takie osoby, które pytają jak pomóc, dla mnie jest niezwykłe i budujące, tacy ludzie są tak bardzo potrzebni.
To, że jesteś w ciąży może być trudne dla Twojej przyjaciółki, ale też i bardzo obciążające dla Ciebie- tak trudno być bezradnym, gdy nie wiesz, co powiedzieć, gry Twoje słowa niechcący sprawiają ból- to też trudne. Uważaj na maleństwo.
Czasem dużo znaczy sms, jakiś mały liścik- nie tylko przez pierwsze tygodnie, żałoba to długi, trudny czas.
Jedyna przyjaciółka, która naprawdę była dzielnie ze mną w najtrudniejszych momentach...zaszła w ciążę ok. 6 miesięcy po mojej stracie.
Nawet wtedy było to dla mnie trudne, cieszyłam się z nią, ale przez łzy.
Dużo rozmawiałyśmy, razem przekopywałyśmy się przez ból.
Teraz jestem chrzestną jej synka, to też trudne, bo nadal nie mamy swoich dzieci, bo bardzo widzę ile straciłam, bo bolą puste ramiona.
To było ogromne wyzwanie, ale niewyobrażalnie dużo nam dało. Wymagało dużo otwartości, szczerości, by czasem powiedzieć "teraz nie mam siły, bardzo trudno mi być w tym momencie z toba, potrzebuję odpocząć"
Ale nawet w takim niebyciu, wato wysłać sms-a, że jesteś, pamiętasz, zwłaszcza gdy minie dłuższy czas od straty, gdy pozornie wszystko wróci do normy, gdy inni zapomną.
Tak naprawdę musicie się uczyć siebie nawzajem od nowa, jej zachowanie może cię zaskakiwać, czasem boleć, nie robi się tego specjalnie. Wdzięczność za to, że będziesz...też może przyjść dużo dużo później

Wklejam jeszcze link do podobnego tematu
http://www.dlaczego.org.pl/forum/view.php?bn=nowe_strata&key=1250946591

Dużo sił i szczęśliwego spotkania z Twoim Maleństwem
Pozdrawiam
Ania, mama Teo 
Ania, mama Teo (*15.07.2008 +20.07.2008) i Anastazji (7tc, +17.07.2013)

Re: proszę powiedzcie jak pomóc
bebla  
24-04-2010 15:08
[     ]
     
Dodis napisał(a):
> Ja też jestem po stracie córeczki,którą bardzo kocham i urodziłam ja martwą 5.marca 2010. Uważam że powinnaś iść do przyjaciółki i pokazać jak ją wspierasz że ma prawo się wypłakać w twoje ramina że niech sie nie wstydzi swoich łez. Na pytanie dlaczego ja dlaczego mnie to spotkało powiedz jej że Bóg tak chciał ponieważ zesłał jej anioła stróża z nieba a tym aniołem jest jej córeczka,która będzie nad nią czuwać. Że jedno dziecko jest dla Boga, drugie dla rodziców a trzecie dla ludzi.Że mała jest szczęśliwa. Wiadomo to boli co się stało i tego do końca życia człowiek nie zapomni.Pokaż jej też forum gdzie może porozmawiać z osobami,które również to przeżyły.A mąż niech zrobi jej niespodzianke i niech wyjadą na pare dni by sobie odpoczeli oboje.Powiedz jej mężowi by długo nie czekali i skonsultowali sie z lekarzem kiedy mogą jak najszybciej postarać sie o kolejne dziecko.Napewno przy drugiej ciąży będzie strasznie wrażliwa dlatego wtedy też potrzebe będzie jej wsparcie że córka również czuwa nad jej drugą ciążą ponieważ również będzie z nieba aniołem stróżem dla swojego rodzeństwa.I że ona jest przy swojej mamie choć nie może jej zobaczyć.Jeśli będziecie chciały porozmawiać to piszcie

Zgadzam się jedynie z pierwszą radą dotyczącą prawa do wypłakania się. Z resztą pozwolę się nie zgodzić.

Przede wszystkim nie wiadomo, czy przyjaciółka jest osobą wierzącą, więc wyjście ze świątobliwymi tekstami mogłoby być bardzo źle odebrane. Zresztą osoby wierzące często przeżywają w takich momentach zachwianie wiary, 'bóg tak chciał' i 'aniołkowanie' może wtedy jedynie rozjuszyć.

Założenie, że powinni jak najszybciej postarać się o kolejne dziecko, też nie sprawdza się w każdym przypadku. Całkiem prawdopodobne, że przyjaciółka zareaguje na tą sugestię agresywnie. Do takiej decyzji muszą dojść sami.

Przykro mi, Dodis, ale nawet teraz, półtora roku od śmierci mojego dziecka, za takie teksty jestem w stanie zrobić krzywdę, a wspomniana przyjaciółka jest bardzo świeżo po stracie. Z takimi radami jednak trzeba ostrożniej.
Pozdrawiam 
------------------------
Krzyś 36tc ur.29.10.2008 zm.30.10.2008
Agnieszka ur.17.12.2009
Karolek zm...(16tc?) - ur.11.08.2013 21tc
Jacuś ur.14.08.2014
Ostatnio zmieniony 24-04-2010 15:11 przez bebla

Re: proszę powiedzcie jak pomóc
bo1  
24-04-2010 16:33
[     ]
     
Dziękuję dziewczyny za rady. Do tej pory myślałam, że najlepiej będzie jak poczekam, dam mojej przyjaciółce trochę czasu, i tylko delikatnie pokażę, że o niej myślę i że dla niej jestem. Na pewno się do niej wybiorę, tylko troszeczkę się muszę pozbierać w sobie (od kiedy dowiedziałam się o śmierci małej jestem na zwolnieniu lekarskim).
Wiem, że nie będzie łatwo, ale jak nie spróbuję to będę sobie potem wyrzucać, że nic nie zrobiłam. Wasze wpisy pomogły mi zrozumieć, że właściwą drogą jest pamięć o małej i jej pielęgnowanie a nie próba zapomnienia o tym co się stało.
Trzymajcie proszę za mnie kciuki.

Ciocia Aniołka Matyldy (*)(*) 


Re: proszę powiedzcie jak pomóc
beti23  
24-04-2010 20:27
[     ]
     
Tak pamięć jest barrdzo ważna. Ja urodziłąm synka w styczniu a moja młodsza siostramiała termin porodu na marca. To ona była osobą która najbardziej mnie wspierała. choć wszyscy (łącznie ze mną) odradzali jej uczestniczenie w pogrzebie Adasia to właśnie Ona z moim mężem na cmentarzu trzymali mnie za ręce. Wiem, że Ona również bardzo to przeżyła. Dla mnie teraz bardzo ważne są takie drobne gesty gdy moja siostra zabiera swojego synka na cmentarz, opowiada mu o jego kuzynie Aniołku. Fabianek stawia na grobku mojego synka wiatraczki, Aniołki, kwiatki. Kiedyś moja siostra kupiła dwa lizaki serduszka. Jeden dała Fabiankowi, drugi razem zanieśli i wbili w ziemię w doniczce na grobku Adasia. Dzięki takim gestom wiem, że mój synek jest dla niej ważny, że pamięta. 
-------------------------------------------------------------------
Fasolka 5tc 12.2007, Fasolka 5tc 04.2008, Adaś ur.zm.w 23tc. 27.01.2009r
"Tak bardzo chcę być z Tobą, czuć Twego serca bicie, za każdą z takich chwil oddałabym całe życie&

Re: proszę powiedzcie jak pomóc
goska01  
24-04-2010 20:33
[     ]
     
nigdy wczesniej ni myslałam, że tak bardzo ważne są takie proste słowa jak jestem z Tobą itp. A to na prawdę jest ważne zwłaszcza w takiej sytuacji. Bądź przy niej i nie pytaj czy możesz jeśli bedzie miała cos przeciwko to uwierz mi na pewno Ci o tym powie. Trzymaj ją za rękę, jesli ma ochotę popłakać to niech płacze ty możesz razem z nią.

Mama Aniołka Amelki 11.01.2010 41tc. 


Re: proszę powiedzcie jak pomóc
hannah  
25-04-2010 00:15
[     ]
     
Bądz przy niej kiedy tylko możesz i nie udawaj proszę,że jej córeczka to zamkniety temat bo jej nie ma! to karta która nigdy nie zostanie zamknieta , a pominięta milczeniem ze strony bliskich , otoczenia boli tak bardzo jak cierń osry wbijany w serce.. Twoja Przyjaciólka jest w tej "komfortowej" sytuacji,że maleństwo zyło i wszyscy ją mogli zobaczyć, ale nie zawsze tak jest i dla większości pochowanie naszej Maji to fakt niebyły, coś czego przecież nie widzieli- a to boli ,oj, jak boli ...
I musisz wiedzieć ,że jesteś jej potrzebna na bardzo długo ,bo żałoba może trwać i trwać..
wspieraj ją !
Hannah mama Aniołka Maji ( *+15.01.2010) 
Hannah mama Majeczki (38tc *+ 15.01.2010) i Zuzi i Mikołajka

majaknopek.pamietajmy.com.pl

Re: proszę powiedzcie jak pomóc
sylwia1975  
25-04-2010 10:05
[     ]
     
Nie zostawiaj jej samej bark wsparcia moze dac znak depresji badz osierocenia,moja przyjaciolka (holenderka) nathalia siedziala ze mna w szpitalu ile mogla az mniala problemy w pracy bo pracuje w szpitalu i wczasie pracy siedziala nieraz troche glupio mi potem byloz drugiej strony uznalam to jako poswiecenie ,nie to ze oczekiwalam tego po prostu byla i pytala czy cos podac itd.Jak potem chcialam rozmawiac znia to sie umowilysmy bo mnieszka z 10 km z tad badz zadzwonilam i jest oke ,byc przy kims nie oznacza dawac tzw.dobre rady ,ale jedna z nich moze byc ksiazka k.zwolenkewicz po stracie dziecka. pozdrawiam sylwia 


Re: proszę powiedzcie jak pomóc
T.A.M.  
25-04-2010 12:11
[     ]
     
Książkę, o której mówi Sylwia mam w formie cyfrowej, mogę wysłać na maila, jeśli bylaby potrzebna
Ania 
Ania, mama Teo (*15.07.2008 +20.07.2008) i Anastazji (7tc, +17.07.2013)

Re: proszę powiedzcie jak pomóc
bo1  
25-04-2010 13:12
[     ]
     
Byłabym za tą książkę bardzo wdzięczna. Mój mail: bosmiley@op.pl
Nie chcę zapominać o tym, że Matylda była i choć bardzo króciutko - żyła. Odwiedzam ją często na cmentarzu, zapalam znicze, przynoszę kwiatki. Modlę się. Wiara jest w takich sytuacjach bardzo potrzebna. Wydaje mi się, że wytłumaczenie sobie tego, że ukochane dzieciątko jest teraz aniołkiem i dobrze mu tam gdzie obecnie przebywa, daje pewnego rodzaju ukojenie.

Matyldziu ciocia kocha cię bardzo mocno. 


Re: proszę powiedzcie jak pomóc
T.A.M.  
25-04-2010 17:59
[     ]
     
Wysłałam maila, jeśli by nie doszedł albo były problemy z otworzeniem, daj znać.

> Nie chcę zapominać o tym, że Matylda była i choć bardzo króciutko - żyła. Odwiedzam ją często na cmentarzu, zapalam znicze, przynoszę kwiatki.


To są pozornie drobne gesty, ale naprawdę niewypowiedzianie cenne, i chyba im więcej mija czasu od śmierci, tym bardziej potrzebne.


To prawda, modlitwa innych bardzo pomaga. Pamiętam porównanie, jakiego użył nasz znajomy ksiądz, że w takich sytuacjach modlitwa jest jak "transfuzja krwi" w duchowym wymiarze.

Z tym tłumaczeniem o aniołkach...to bywa różnie, jak pisała Bebla.
Ja np. miałam alergię na tego typu tłumaczenia, zwłaszcza nadużywane.
Każdy to sobie pewnie tłumaczy w inny sposób...mi bardziej bliskie jest to, że mój syn po prostu dorósł i poszedł swoją drogą, trzeba było się odnaleźć w tej sytuacji.
Po stracie bywa, że nawet wierzące osoby przeżywają poważne kryzysy wiary, ten bunt też jest częścią żałoby.
Pomaga, gdy ten bunt można wykrzyczeć przy kimś kto nie ocenia, nie próbuje na siłę tłumaczyć, bo tu nie chodzi o znalezienie odpowiedzi, każda będzie zbyt nieodpowiednia.
Myślę, że to trudne dla słuchającego, bo same słowa się cisną na usta...ale warto próbować

Pozdrawiam
Ania 
Ania, mama Teo (*15.07.2008 +20.07.2008) i Anastazji (7tc, +17.07.2013)

Re: proszę powiedzcie jak pomóc
angel.mp  
25-04-2010 18:06
[     ]
     
Ja straciłam córeczkę w październiku i bardzo chciałam by moja przyjaciółka była przy mnie nie pytała po prostu była . Paradoks był podobny tyle że ona miała maleńka córeczkę , serce ściakało ale ich obecnośc w moim życiu była bardzo potrzebna.
Byłam jej bardzo wdzieczna za pamięc o mojej maleńkiej że kupowała świeczuszki i wybierała takie ładne wyjatkowe .Nie unikała tematu mojego dziecka ja żyję tak jakby moje Emi była z nami obok to członek mojej rodziny i ona o tym pamięta !!!
W jej ustach Nasza Emilka to dla mnie coś nieocenionego!!
Pamiętaj o waszej Matyldzie idź razem z nią do malutkiej niech zawsze będzie z wami!!!!!! 
angel.mp
Mama Emikli (+02,10,2009)aniolkowych kruszynek (+10 tydz) (+7 tydz )(+ 5 tydz) i ziemska mam Eryka
Ciocia aniołka Natanielka(+14.11.2012 )
http://emilkapiniaz.pamiet
Ostatnio zmieniony 25-04-2010 18:08 przez angel.mp

Re: proszę powiedzcie jak pomóc
hannah  
25-04-2010 22:38
[     ]
     
Ksiązka" W otchłani śmierci" - bardzo pomocna nie tylko rodzicom, ale wszystkim z otoczenia. A może jeszcze film, " Moje dziecko jest Aniołem", który zobaczyłam krótko po stracie, a przysłala mi go zawsze tu obecna Ewa...Ten film pokazał mi,że nie jestem sama w swoim cierpieniu, że takich kobiet jak ja jest zadziwiajaco duzo, bardzo dużo..Zobaczcie go razem.. jesli jest potrzebny pisz na maila LHKNOPEK@wp.pl..
Pozdrawiam i trwaj..
Hannah mama Majeczki(*+ 15.01.2010) 
Hannah mama Majeczki (38tc *+ 15.01.2010) i Zuzi i Mikołajka

majaknopek.pamietajmy.com.pl

Re: proszę powiedzcie jak pomóc
Werka  
26-04-2010 09:46
[     ]
     
Bardzo mi przykro...
Wszystko to co dziewczyny napisały wyżej jest ogromnie ważne. Każda z nas inaczej przezywa stratę, ale każdej z nas jest tak samo potrzebne wsparcie najbliższych, przyjaciół itd. Ja osobiście tego nie zaznałam, koleżanki zniknęły, odcieły się, a ja bardzo ich potrzebowałam. Nie pytaj tylko bądź przy niej w tym cholernie trudnym czasie, towarzysz jej w płaczu, w jej nastrojach, we wspomnieniach, nie bój się rozmawiać o małej. Zawsze najgorsze jest pierwsza rozmowa, pierwsze spotkanie, potem już będziesz wiedziała sama...
To co mnie najbardziej denerwowała to słowa: "jeszcze jesteś młoda itd, itp" jak słyszałam tego typu hasła wpadałam w furie, więc staraj się je omijać.
Dla Matyldy (*)(*)(*)(*)(*) a Tobie życzę powodzenia i dużo sił... wspomnij o naszej stronie, zostaw adres, tutaj zawsze będzie mogła porozmawiać z dziewczynami, które przezyły to samo co ona. 
Weronika
Aniołek Filipek
(*+ 22.04.2008)
http://filipreszela.pamietajmy.com.pl/

Re: proszę powiedzcie jak pomóc
mamaM  
25-04-2010 22:31
[     ]
     
Mi najbardziej pomagało to, że moja przyjaciółka była przy mnie, odwiedzała mnie nie pytając o nic, była, kiedy potrzebowałam wysłuchała, później często rozmawiała ze mną o moim synku, chodziła ze mną na cmentarz, do dziś niemal codziennie zapala światełko mojemu maleństwu, jest, pamięta. Niby zwykłe przyjacielskie gesty a znaczą bardzo wiele.
W takiej sytuacji najważniejsze jest być, pokazywać że się wspiera, że się kocha... Tak żeby Twoja przyjaciółka wiedziała że może na Ciebie liczyć, że jesteś z nią i że dla Ciebie jej córeczka też była ważna, że tak jak Ona nie zapomnisz, zawsze będziesz o maleństwie pamiętać... 

Mama Mikołaja(ur.zm.24tc)
(*)(*)(*)
http://mikolajjarzyna.pamietajmy.com.pl


Re: proszę powiedzcie jak pomóc
Malachite  
25-04-2010 23:25
[     ]
     
Dorzucę jeszcze kilka słów "z mojego podwórka", czyli w zasadzie nic odkrywczego :-).
Moja przyjaciółka mieszka ode mnie bardzo daleko. Kiedy dowiedziała się o chorobie mojego dziecka (okres ciąży) a potem o stracie, cały czas była przy mnie "telefonicznie". Niewiarygodne. Nie było takich osób w najbliższym otoczeniu, a był ktoś dla którego odległość nie istniała. Po stracie synka rzuciłam słuchawką nie będąc w stanie z nią rozmawiać. Jestem jej ogromnie wdzięczna, że mimo tego przyczepiła się jak rzep psiego ogona :-), że wysyłała smsy "palimy świeczulkę dla Emilka", za kartkę kondolencyjną narysowaną z jej córeczką (jedyną przez nas otrzymaną), za rozmowy, za jej pamięć która nie minęła. I chociaż po tych gestach ryczałam jak bóbr, to był to też płacz wzruszenia, że nasz synek jest ważny dla kogoś jeszcze.

Wiesz, myślę, że jesteś wspaniałą przyjaciółką, "najlepszą, taką jaką ma się tylko jedną w życiu" :-)

-- 
Mama:
Aniołka Emilka *+ 9 XII 2009
Rybci Lenki *18 III 2011
Okruszka Tymka *19 VI 2013

Re: proszę powiedzcie jak pomóc
hannah  
26-04-2010 22:38
[     ]
     
chciałabym jeszcze dodac,że w naszym kraju krążą jakieś głupie i dziwne opinie,że taka matke osieroconą trzeba zostawić sobie samej, bo musi to sama przezyc, pogodzić się..?????!!!!
Nic mylnego jest wręcz odwrotnie ,to że jest ktos blisko nie pozwala ci oszaleć , to że ktos pamięta o Twoim dziecku, to niesamowite i tak rzadkie... moja poprzedniczka pisała o kartkach kondolencyjnych- na zachodzie jakże popularne- u nas nikt nie wie o ich istnieniu!!! Tam wysyła się i przynosi kwiaty ku pamięci dziecka nienarodzonego,a u nas nic, nie wspominając o głuchym milczeniu, jakby mój olbrzymi brzuch wypełniony był wodą ,która nagle z niego wyleciała............... miałabym ochotę wykrzyczec swoje żale całemu światu....
Więc nie poddawaj się i bądź...
Hannah 
Hannah mama Majeczki (38tc *+ 15.01.2010) i Zuzi i Mikołajka

majaknopek.pamietajmy.com.pl

Re: proszę powiedzcie jak pomóc
izaina  
26-04-2010 22:44
[     ]
     
zgadza sie wiekszosc mojego otoczenia udawala ze nie ma tematu
natomiast prezes jednej z firm ze mna wspolpracujacych Niemiec wyslal mi przepiekne kondolencje napisane naprawde od serca
bylam w szoku
nikt mnie tak pozytywnie wtedy nie zaskoczyl jak on i w calym tym smutkubyl to jakis pozytyw 


Re: proszę powiedzcie jak pomóc
koraliki1981  
26-04-2010 23:22
[     ]
     
TWOJA CIAZA PODEJRZEWAM BEDZIE UTRUDNIALA WASZE RELACJE ..ALE NIE MIEJ DO NIEJ O TO PRETENSJI GDYBY KIEDYS DAŁA CI DO ZROZUMIENIA ZE JEJ CIEZKO Z TYM ...MA PRAWO ..NO CHYBA ZE WOGOLE NIE BEDZIE MIALA Z TYM PROBLEMU ..NIE ZNAM TWOJEJ PRZYJACIÓLKI ..ALE RÓZNIE LUDZIE REAGUJA ...JA NA TWOIM MIEJSCU DALABYM JEJ CZAS ...DOCENI TWOJA TROSKE WTEDY GDY DOJDZIE DO SIEBIE...TERAZ MOZE JA DRAZNIC....MNIE DRAZNILO ...ALE TO MNIE..CIEZKO COS DORADZIC BO TAK JAK PISALAM NIE ZNAM TWOJEJ KOLEZANKI...

ALE MYSLE ZE CZAS TU JEST NAJWAZNIEJSZY I TWOJA CIERPLIWOSC...

RODZICE PO STRACIE JEJ BARDZO POTRZEBUJA.... 
Mama Aniołka Liwii i ziemskiej Marysi

http://liwiaannaszymanska.pamietajmy.com.pl


Re: proszę powiedzcie jak pomóc
bo1  
27-04-2010 09:51
[     ]
     
Wczoraj pisałam mojej przyjaciółce. Delikatnie próbowałam dowiedzieć się czy jest już gotowa na spotkanie. Dałam jej też do zrozumienia, że nie będę jej miała za złe, jeżeli nie będzie mnie chciała jak na razie widywać (ze względu na moją ciążę). Nie chciałam, żeby musiała zachodzić w głowę jak mi coś takiego powiedzieć. Przecież to ona jest tu osobą która potrzebuje pomocy, nie chodzi tu o to, żebym to ja się dobrze czuła. Ulżyło mi jak się dowiedziałam, że jakoś sobie radzi, że zaczyna powoli wychodzić z domu (jak na razie są to wypady do miasta. Mieszkamy na wsi, gdzie każdy każdego zna, dlatego znając ją wiem, że chce uniknąć spojrzeń ludzi, którzy wiedzą co się stało). Wiem, że jeszcze długo będzie ją to bolało, ale jakoś tak mi się dzisiaj lepiej spało wiedząc, że się nie poddała, nie załamała.
Ze mną na razie trudno jej się spotkać i myślę, że ją rozumiem. Mamy czas. Mimo że na razie nie będziemy się widywać, zapewniłam ją, że co jakiś czas będę się odzywać, pisać, żeby nie miała mi tego za złe.
A jak już przyjdzie czas, pokaże jej to forum, na którym spotka kobiety takie jak ona, gdzie znajdzie pocieszenie, i nie będzie się czuła obco. Dam jej do poczytania książkę, do obejrzenia film, które dostałam od dziewczyn z forum, no i będę zawsze blisko. To przecież nic nie kosztuje a znaczy wiele.
Ciocia Aniołka Matyldy (*)(*)(*) 


Re: proszę powiedzcie jak pomóc
koraliki1981  
27-04-2010 20:05
[     ]
     
taką przyjaciółke to ze świecą szukać


Dziekuje za światełka 
Mama Aniołka Liwii i ziemskiej Marysi

http://liwiaannaszymanska.pamietajmy.com.pl


Re: proszę powiedzcie jak pomóc
bo1  
27-04-2010 19:53
[     ]
     
Dziewczyny dużo światełek dla waszych Aniołków
(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)
Jesteście cudowne i bardzo dzielne
Dziękuję za wiele pomocnych rad 


Re: proszę powiedzcie jak pomóc
Joannap  
27-04-2010 20:09
[     ]
     
Jesteś naprawdę wspaniałą przyjaciółką...tak bardzo ciężko o takiego PRAWDZIWEGO PRZYJACIELA... 
-------------------------------------------------------------------
"Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."


Kocham i tęsknię...


Ostatnio zmieniony 27-04-2010 20:09 przez Joannap

Re: proszę powiedzcie jak pomóc
4maja  
03-05-2010 17:15
[     ]
     
Czesc:)
Zgadzam się z przedmówczyniami... takiej przyjaciółki to ze świecą szukać:)

ja też mam za sobą smutną historię, więc mogę napisać to "coś" poniżej

przyjaciółka jest ważna, ale musisz teraz dbać o siebie i o dzidziusia
bo teraz jesteście najważniejsi

czasu się nie cofnie

może niestety tak być, że Twoja przyjaciółka nie będzie umiała spotkać się z Tobą - wybacz jej, jeśli tak będzie

poczytaj ten wątek, założyłam go bo mam problem z akceptacją jednego malucha, chociaż się staram
http://www.dlaczego.org.pl/forum/view.php?bn=nowe_strata&key=1272818452

pozdrawiam Cię serdecznie



Re: proszę powiedzcie jak pomóc
babe2k  
05-05-2010 19:19
[     ]
     
to wspaniale ze chcesz jej pomoc ale mysle ze ona teraz nie jest gotowa aby ogladac Cie w ciazy bo rana bedzie jej sie otwierac na nowo a i tak wystarczajaco bardzo ja boli to wiem po sobie przez dlugi czas nie moglam patrzec na dzieci bo lzy mi oczach stawaly a do teraz jeszcze na kobiety w ciazy nie moge odwracam wzrok i ide dalej mysle ze przydalaby sie jej zdecydowanie terapia u psychologa ktory z czasem pomoze jej wyjsc z tego stanu i to jak najszybciej powinien ktos z nia isc teraz bedzie potrzebowac duzo wsparcia opieki i zeby ktos z nia byl bo wiem co czuje bo ja to przechodzilam 8 miesiecy temu...i gdyby nie szybka rekacja to nie wiem jak to by sie skonczylo a dzis odstwilam leki 2 mies temu na depresje i powoli staje na nogi chodz nie jest latwo...ale musze dla mojego Synka ktory czuwa nade mna.sciskam mocno . 
Mama Olusia 14.08-15.08.2009

Re: proszę powiedzcie jak pomóc
bo1  
07-05-2010 12:45
[     ]
     
Kilka dni temu spotkałam moją przyjaciółkę. W kościele. Tak mnie strasznie serce zabolało kiedy ją zobaczyłam, tak źle wyglądała (blada, strasznie chuda). Mimo to jestem z niej strasznie dumna!!! Wiem, że cierpi, ale widzę, że walczy o w miarę normalne (wiem, że to nieodpowiednie słowo, ale nie potrafię znaleźć właściwego) życie. Zdaję sobie sprawę z tego, że moja ciąża sprawia jej teraz ogromny ból, że dodatkowo utrudnia jej kontakt ze mną. Jak tak czytam inne tematy na forum (m.in. "akceptacja innych dzieci...") to strasznie boję się, czy kiedykolwiek zaakceptuje moją córeczkę. Jak na nią zareaguje.
Zamieniłyśmy kilka słów. Nie czuje się dobrze, ale obiecała, że kiedy nabierze sił to się spotkamy. Nie poganiam jej, chociaż strasznie chciałabym się z nią spotkać. Przecież mamy czas. Cieszę się, że nie wyklucza spotkania, i pierwszy raz to ona pierwsza o nim wspomniała.
Myślami cały czas jestem z nią. Matyldę odwiedzam na cmentarzu, i proszę, żeby wstawiła się tam na górze za mamusią.
Kocham Cię śliczny Aniołku.
Ciocia Aniołka Matyldy (*)(*)(*) 


Re: proszę powiedzcie jak pomóc
hannah  
07-05-2010 13:02
[     ]
     
witaj! myslę że nie powinnas czekać aż ona da sygnał, bo go nie da! , zamknie się w swoim domu na cztery spusty i tak będzie tkwic do końca świata....

naprawdę wiem to sama, że gdyby ludzie nie przyszli do mnie ja nie wychodziłabym wcale, i wcale ale to wcale nie miałam takiej potrzeby spotykac kogoś,
nawet teraz prawie po 4 miesiącach od straty: najlepiej czuję się sama w swoim domu.

Nie chcę cie zmuszać na siłę ,sama zrobisz to co uznasz za wg Ciebie słuszne ,ale jeśli Ci mogę podpowiedzieć, to wybierz się do niej z np. kawałkiem ciasta albo kwiatami i zaproponuj wspólne pójście na grób jej córeczki - uwierz mi to jest dla niej teraz najważniejsze , nawet bardziej ważne niż rozmowa...
pozdrawiam
Hannah mama Majeczki (*+ 38tc) iZuzi i Miko 
Hannah mama Majeczki (38tc *+ 15.01.2010) i Zuzi i Mikołajka

majaknopek.pamietajmy.com.pl

::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora