dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

DLACZEGO!!!!
Ola  
29-10-2008 08:24
[     ]
     
Dziś mam beznadziejne samopoczucie. Od rana chce mi się płakać, a w myślach same wspomnienia.
Kochane nie piszę o stracie Aarona mojego narzeczonego, bo wiem ,że na tym forum każda z Was straciła dziecko, a nie partnera(nie miejsce na to). Wybaczcie ale dziś muszę o Nim napisać, poprostu uczucia się ze mnie wylewają.
Jest mi tak cholernie ciężko,pogodzić się z Jego śmiercią...Dlaczego Bóg zabrał mi ich obydwojga...?!Co ja takiego zrobiłam?!Chcieliśmy być razem już na zawsze. Wiele w Naszym życiu się wydarzyło,naprawdę trudnych sytuacji i one Nas jeszcze bardziej zbliżały...Od momentu kiedy dowiedzieliśmy się jak bardzo Ethan jest chory, postanowiliśmy walczyć o Niego do momentu kiedy walka okaże się zbyt trudna dla Ethana...Tak się stało, kiedy wykryto raka kości...Przy Jego hemofilii jakiekolwiek inwazyjne leczenie łączyło się z tym ,że przyśpieszymy Jego śmierć lub zwiększymy Ethana cierpienia. Wtedy był ten moment w którym, musieliśmy się pogodzić z tym,że Nasz synek odejdzie i my musimy mu na to pozwolić...Byliśmy nastawieni, przygotowani (jak wogule da sie być przygotowanym!!!!),że Ethan umrze,gdzieś b. głęboko w świadomości to do Nas z Aaronem dochodziło...Mówiliśmy sobie,że będzie z Nami tak długo jak jest mu dane i odejdzie w miłości, a my we dwoje jakoś przetrwamy to bo bedziemy razem....Ethan zmarł(na szczeście nie zdążył cierpieć tak jak mógł by cierpieć gdyby nowotwór się rozwijał) ale Ja jestem sama...bez Aarona...W życiu chyba nie pogodzę się z tym,że Bóg zabrał mi ich obydwojga. Tak bardzo chciałabym, żeby Aaron był przy mnie i przytulał,pocieszał kiedy jest mi tak strasznie żle,że nasz syneczek leży w grobie...Naprawdę nie chcieliśmy od życia złotych gór...Zarówno moje życie jak i Aarona od wczesnych lat doświadczało Nas trudnymi sytuacjami...Przyjmowaliśmy to, akceptowaliśmy (lepiej, gorzej) ale pomimo, że były totalne doły to żyliśmy dalej...Razem jak byliśmy również przydarzyły się trudne sytuacje(Wypadek,śmierć jego brata,pobicie-ciągłe rasistowskie zachowania,choroba Ethana itd)
Nawzajem jakoś się zbieraliśmy...Aaron całe życie pomagał innym...Kiedyś ktoś mi powiedział, że w niebie potrzebowali Go, Nieprawda! Aaron był potrzebny Tu na ziemi,nie w niebie. Tam ludzie nie chorują i są szczęśliwi, nie potrzebują pomocy...Potrzebny był ludziom,Swojej mamie,której serce niewytrzymało po jego śmierci...bo straciła Swojego ostatniego syna i wnuczka, Mnie bo nie umiem sobie z tym poradzić...tak bardzo się kochalismy...DLACZEGO??? Nie mogliśmy razem opłakiwać śmierć Naszego jedynego syneczka....
Jest tak ciężko...Chciałabym znależś jakiś sens w tym...ale nie umiem...Już nie umiem, bo wszystko dotąd co się przydarzyło w moim, czy w Naszym życiu z Aaronem umiałam wytłumaczyć, znależć jakiś cel w tym, żeby łatwiej było się z tym pogodzić,żyć z tym.Teraz naprawdę nie umiem,pogodzić się,że Aaron też nie żyje...a mnie serce pęka za dzieckiem i za męzczyzną który był dla mnie wszystkim i mogłam na niego polegać w najtrudniejszych chwilach...Tak bardzo za Nim tesknie...
W dodatku dziś mija 6 mies od Naszych zaręczyn....
Przepraszam jeśli pisałam nie logicznie.Nie mam dziś głowy...Lzy mi lecą nie dam radę dalej pisać...

Ola mama Aniołka ETHANA 15 mies

http://www.republikadzieci.pl
http://ethansinclairtrishingshire.pamietajmy.com.pl
http://aaronsinclairtrishingshire.pamietajmy.com.pl 

Ostatnio zmieniony 29-10-2008 10:04 przez ogunia

Re: DLACZEGO!!!!
Enola  
29-10-2008 08:32
[     ]
     
Oleńko,
Przytulam Cię mocno i razem z Tobą płaczę.
To o czym piszesz to tragedia jak mało która i masz prawo cierpieć podwójnie.
Pisz tutaj o wszystkim. Straciłaś dwójkę ukochanych, najbliższych, całą swoją przyszłość.
Nie potrafię Ci powiedzieć dlaczego tak się stało.
Pomilczmy razem i popłaczmy. Może choć trochę będzie Ci lżej.
Mi mówią, że Bóg nie daje nam więcej niż możemy unieść.... ale sama nie wiem ....
Jeszcze raz mocno cię przytulam i chciałabym otrzeć łezkę z Twoich oczu
Pozdrawiam serdecznie
Enola 


Re: DLACZEGO!!!!
EwelinaW  
29-10-2008 10:13
[     ]
     
Olu,nie potrafię znaleźć słów,na wytłumaczenie dlaczego Bóg nas tak doświadcza...
W sumie to pisze do Ciebie,bo tak pomyslałam,że nie powinnaś może bys teraz sama. Może mogłabyś pojechać do rodziców,czy do swojego rodzeństwa i trodszke z nimipomieszkać,albo z przyjaciólką. Wiem,że nie chce Ci się tez od innych słuchć "młoda jesteś" itp,ale chyba lepsze dla Ciebie by było to,niz siedzenie samotnie. I udaj się na terapie. Są takie grupy wsparcia dla ludzi w żałobie.Np przy każdym hospicjum. Hospicja prowadzą terapię dla rodzin po ich podopiecznych,ale napewno by Ci nie odmówili pomocy,a przynajmniej pomogą Ci, gdzie możesz w takiej terapii uczestniczyć.
Ściskam Cie cieplutko.Trzymaj się. 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: DLACZEGO!!!!
buleczka  
29-10-2008 11:21
[     ]
     
Olu,
nie napiszę że wiem co przechodzisz, bo przeżyłam tylko połowę tego co ty. Moje dziecko odeszło w kilka minut, nie mogłam go przytulić i nie było mnie wtedy przy nim. Ale Bóg zastawił mi męża, a jemu mnie. Napewno jest nam lżej i łatwiej, nie czujemy się tak samotni. Mogę tylko próbować wyobrazić sobie twoją rozpacz, trochę jakby moja razy dwa. Ale czy to jest to samo, nie wiem?
Nie wiem czemu Bóg tak ciebie doświadczył, czemu zabrał ci ukochanego męża, może miał w tym jakiś cel, może był już tam potrzebny, a może nie miał sił na dalsze życie. Może tym Bóg uchronił go przed jakimś cierpieniem, które miało go czekać? Nikt tego nie wie, to tylko spekulacje.

Przytulam mocno, choć na odległość
Pisz o czym chcesz, po to jest to forum

Pozdrawiam 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: DLACZEGO!!!! Do EWELINY W.
Ola  
29-10-2008 14:49
[     ]
     
Kochana, dzięki wielkie za wsparcie. Mieszkam u rodziców,korzystam z pomocy Terapeuty, prawie od początku,ponieważ wyparłam całkowicie ze świadomości śmierć Aarona.Po ok. 3 tyg przyjełam to do wiadomości.Dzięki

Dla Twojego Aniołka(***************) 


Re: DLACZEGO!!!!
weraamela  
29-10-2008 12:36
[     ]
     
Olu,czytałam Twojego posta i serce mi pękało z kazdym słowem...
Tak trudno odpowiedzieć na Twoje pytanie,w zasadzie nie znamy na nie odpowiedzi...nie tu na ziemi,ale ufam że kiedyś się dowiemy DLACZEGO.
Myślę ze jesteś niesamowicie silną osobą,tak bardzo chciałby się, znaleźć w takich momentach życia, jakiś magiczny przedmiot który cofa czas i moc wiele zmienić ,ale Ty to wiesz ja wiem i wszystkie tu to wiemy, ze niema nic takiego,że czasu cofnać się nie da...że Nasz ból pozostanie w nas i to My musimy sobie z nim poradzić,ja wierzę że Tobie się uda...
Jestem sercem z Tobą, jeśli tylko mogłabym Ci w czymś pomóc ,proszę odezwij się podaje @ weraamela@o2.pl 
Asia mama Weroniczki,Kornelki i aniołka Ameli(06.06.07)

Odeszłaś o całe życie za wcześnie królewno nasza(*)(*)(*)

Re: DLACZEGO!!!!
sama  
29-10-2008 13:03
[     ]
     
Olu,
Jak się czyta taki wpis jak Twój, tak bardzo chciałoby sie pomóc. A człowiek czuje się taki nieużyteczny i bezsilny...
Nie wiadomo, dlaczego jednym życie układa się różowo, innym co rusz rzuca kłody pod nogi. Nie wiadomo, dlaczego urodziliśmy się w danym czasie i miejscu, spotykamy na swojej drodze tych a nie innych ludzi, jedni stają się dla nas bardzo ważni, innych mijamy i nie zapamiętujemy. Wiem, że to koszmarnie trudne, ale spróbuj dostrzec (Buleczka zaczęła szukać), w tym, co się stało z Ethanem i Aaronem pozytywną stronę. Daj nam znać, czy się udało.
Ja po śmierci Córeczki stworzyłam taką pozytywną listę związaną z Jej życiem (i śmiercią). I ku mojemu zaskoczeniu ta lista wyszła całkiem długa. Fakt, że potem i tak lista została unicestwiona i porwana w złości i rozpaczy. Ale jednak pomogła, miała swój sens, bo na pierwszym miejscu wpisałam, że Hania była z nami tu na ziemi krótko, ale dobrze, że w ogóle BYŁA. Nadal jest, w innej postaci, ale to już inna historia. 
sama - mama Hanulki (+18.09.2007, 37tc.) i Łukaszka (*28.04.2009)

Re: DLACZEGO!!!!
magdam  
29-10-2008 13:52
[     ]
     
cześć
szczerze mówiąc nie wiem co mam napisać. Przede wszystkim to, że bardzo mi przykro, ale czy te słowa w takiej sytuacji mają większe znaczenie? nie wiem. nie wiem czemu tak się dzieje...
Ja też w krótkim czasie straciłam 2 bliskie osoby - mamę (z dnia na dzień) a nie długo po tym synka Kubusia(*).
obecnie jestem sama, roztałam się z tatą mojego synka, chyba to wszystko nas przerosło...nie wiem.
Jestem z Tobą myślami. Nie poddawaj się. kiedyś w końcu musi być lepiej.

mama Kubusia (*+05.11.2007) 
http://kubusmikolajewski.pamietajmy.com.pl/

Re: DLACZEGO!!!!
Aleksandra Pietrzyk  
29-10-2008 16:37
[     ]
     
Droga Olu przytulam
Nie wiem dlaczego i tej odpowiedzi chyba nigdy nie znajdziemy.
Dawid 6 lat
aniolek 8 tc 2000
Danielek zyl 16 m 
Mama Danielka

Re: DLACZEGO!!!!
anetka8  
29-10-2008 17:15
[     ]
     
Ja wierzę że tam u góry kiedyś znowu odzyskam Moją Córeczke i że znowu będziemy razem i szczęśliwe-Ty też musisz wierzyć!!to pomaga mi przetrwac każdy dzień.Przytulam cię mocno.Justyna-mama Anetki-Aniołeczka
http://anetkawolny.pamietajmy.com.pl/index.php?m=Obituaries&a=Detail 


Re: DLACZEGO!!!!
panna nikt  
29-10-2008 20:05
[     ]
     
Olu, również bardzo mocno Cię ściskam i przytulam...
i jestem z Tobą!!!

trzymaj się dzielnie, choc domyślam się jak bardzo jest ciężko i źle... 
panna nikt
mama Aniołka Marysi +02.09.2008r. (32tc cc)

Re: DLACZEGO!!!!
latmaro  
29-10-2008 20:40
[     ]
     
Ściskam cię mocno Olu. Bardzo ci współczuję z powodu utraty dwóch najukochańszych osób. Żadne słowa, gesty rozmowa nie przyniosą ci ulgi na dłuższy okres, tylko podobno??? czas. I tego ci życzę z całego serca przetrwania w tym okropnym bólu w tym długim dla nas czasie. Jednego możemy być pewni, że napewno kiedyś spotkamy się z naszymi kochanymi osobami w niebie.
Ja 10 lat temu w ciągu pól roku straciłam obydwoje rodzicówi na dodatek zostawił mnie w tym samym czasie mój pierwszy mąż. Po jakimś czasie wyszłam ponownie za mąż, z tego związku urodził nam się wspaniały synek Czaruś, ale niestety cieszyłam się nim tylko 8 lat zginał śm.trag. 01.08.2008. Mój obecny mąż nie chce o nim rozmawiać, odwraca wszystkie zdjęcia, a ja wręcz przeciwnie chciałabym mówić o nim zawsze i wszystkim . To strasznie boli. Tak bardzo go kocham.
Dlatego dobrze cię rozumiem i łączę się z tobą w bólu. Światełka dla twojego syncia [******} oraz dla mojego Czarusia[******}.

Mama Aniołka Czarusia
www.czaruslatek.pamietajmy.com.pl 


damy radę
EwelinaW  
29-10-2008 22:25
[     ]
     
Mam pytanie do Ciebie.Pracujesz albo studijesz??Może warto by było omysleć o jakimś kroku tak pod swoim kątem. Na pewno miałaś kiedyś jakieś marzenie. Teraz wiem,że największym Twoim marzeniem jest to,którego nie możesz zrealizować...Niestety.
Wiem,że wydaje Ci się,że nie masz dla kogo tego robić,ale może....????????tak troszeczkę dla siebie????No i dla Chłopaków,żeby Tam na górze byli z Ciebie dumni.
Jak Zuzia się urodziła,stwierdziłam,że rzucam studia,potem pomyślałam,że nie,bo w jej chorobie muszę dać jej normalność, później,gdy doczekałam się jej wyjśca ze szpitala znów stwierdziłam,że rzucam studia,no bo nie dam rady studiować z dzieckiem,które wymaga 24-godzinnej opieki.Gdy odeszła...nie chcialam robić nic,albo robić coś,ale nie wiedziałm jak.Po dwóch miesiącach bodajże, stwierdziłam,że wrócę na studia i skończe je dla Niej,choć Jej tu nie ma.Chce,żeby była ze mnie dumna.Studiuję architekturę krajobrazu i moim marzeniem jest zaprojektowanie ogrodu poswięconemu życiu Zuzi.Wiem,że nie zrealizuje tego marzenia zbyt szybko,ale liczę,że się doczekam,choćby za 20 czy 30 lat.ale zrobię to.
Tą moją historyjką o studiach chce Ci powiedzieć,że nadal mozesz coś dla nich robić.Twoi Cłopcy to widzą,choć nie doczekamy się od nich słowa pochwały za to,to warto,tak mi się wydaje. Oni Cię kochają,z daleka,ale baaaaaardo mocno.I czuwaja nad Tobą i na pewno Tobie pomogą:)
nie wiem,czy dobrze ujęłam o co mi chodzi. 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: damy radę do Eweliny W
Ola  
30-10-2008 09:15
[     ]
     
Bardzo dobrze ujełaś.:) Niestety tak wyszło,że skończyłam studia,miałam teraz ja poświęcić czas małemu,do tej pory Aaron był na tacierzyńskim ja robiłam studia.Od teraz miało być inaczej, Aaron miał wrócić do pracy, skończyć ostatnie specjalizacje itd.
Rozglądam się za pracą,nie jest łatwo,pomimo studiów, takie czasy.
Wróciłam do udzielania lekcji z jez ang. Przez 2h jestem poza tym wszystkim co mnie boli.Wiem,że muszę coś robić być z ludzmi bo to mnie motywuje do działania i życia. Mam taką konsytrukcje psychiki.Kurcze na razie nie jest łatwo bo ze śmiercią ich dosłownie wszystko się skończyło(studia,stare cele). Od pazdz mam nadzieje,że pójde dalej na studia ale do tej pory muszę coś wymyśleć.Może zapisze sie na hiszp. albo coś. Też miałaś tak,że wiesz, że musisz coś zrobić bo to Ci pomoże itd ,a z 2 strony najchętniej nic byś nie robiła?To jest najtrudniejsze wyznaczyć sobie nowe cele i mieć motywacje do ich realizacji.
Jestem strasznie Ci wdzięczna za te słowa, porady.Dzięki ,że moge pogadać,to naprawde przynosi mi ulgę. 

Ostatnio zmieniony 30-10-2008 14:04 przez ogunia

Re: damy radę do Ola
EwelinaW  
30-10-2008 22:32
[     ]
     
Dokładnie tak miałam.Czułam,że nie mogę tkwić w tym punkcie,w którym byłam,ale jednocześnie nie miałam ochoty wychodzić z domu,w którym też wcale nie czułam się dobrze.Za każdym razem jak wyszłam czułam się lepiej.Małymi kroczkami ruszyłam.Miałam wakacje,więc codziennie jeździłam do rodziców na wieś,potem zostawałam tam i tak coraz częściej,ale nie było to zdrowe dla mojego małżeeństwa. Przyjaciólka wyciągnęła mnie do siebie do włoch.Spędziłam z moimi dwiema najlepszymi rzyjaciólkami dwa cudowne tygodnie. Pomogły mi niesamowicie.Dużo rozmawiałyśmuy o Zuzi.pokazały mi,które ze swoich zachowań mogę jeszcze naprawić,a które niestety zostaną,bo nie da się być tą samą osobą po takich przezyciach. Po powrocie pomagałam mężowi w pracy i tak zleciały 3 miesiące wakacji.3 miesiące bez Zuzanki.Za tydzień minie 5 miesięcy jak jej tu z nami nie ma.
Wiem,ze nie mogę siąść i się zapłakać na śmierć.Czy Ona poddała się swojej chorobie??NIe!A mogła.I to nie raz.Ale walczyła dla nas.Teraz ja walcze o nasze życie dla niej.I zawsze będzie to walka o kolejny dzień...już zawsze.eh..Cuzje,tak jakbym się z tym oswajała i nawet pogodziła.
Mój brat powiedział mi,że nie warto zadręczać się pytaniem "dlaczego?"bo nie poznam odpowiedzi.Nikt mi nie odpowie.I choc czasem nasunie się to pytanie na myśl,to nie zagłębiam się.Dobrze,że nie zamykasz się w domu,że szukasz czegoś,co Cie wciągnie:) 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

DLACZEGO!!!
Marzka  
31-10-2008 22:20
[     ]
     
Maja droga współczuję Ci z całego serca. Życie jest niesprawiedliwe,myślami jestem z Tobą,tylko tyle mogę.

mama Aniołka7tc(*)i Aniołka Miłoszka*13.06.2007 +30.08.2007 (*)
http://miloszekmatuszczyk.pamietajmy.com.pl 


::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora