dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

czy komus sie udało?
mama zuzanny  
22-01-2007 09:36
[     ]
     
Przepraszam ze zadaje takie pytanie,ale czy czytaja to tez dziewczyny którym sie udalo?
za 4 dni beda 3 miesiace jak moja zuzia odeszla
jest mi zle i zasatanawiam sie czy jest sens wogle myslec o tym ze zajde w ciaze i ze wszystko bedzie dobrze?

Jak dalej żyć...
Co zrobić...dokąd iść...?
Dlaczego to wszystko nie może być takie proste?
Los nie zawsze jest łaskawy...może potajemnie znowu cos szykuje ..
Bo kiedy już coś się układa...
To za chwilę coś jak grom z jasnego nieba spada...
I znów w oczach te łzy...jak dawniej je ukrywam...
Jak tu nie płakać... i choć twarz dłońmi zakrywam...
To wiem, że to mi nie pomoże...
Wszystko Tobie odaje - Boże...
Tak wiele chwil straciłam...
Mogłam tyle naprawić, a nic nie zmieniłam...
Brakuje mi słów... moje serce niczego nie czuję...

Moje marzenie to cofnąć czas,
Otrzymać szansę jeszcze raz...
Ta bezsilność mnie zabija, tak niewyobrażalnie rani...
Mam wspomnienia, ale co mi po tym skoro wszytsko to tylko wspomnienia...
Boje się myśleć o tym, co może się stać...
Dlaczego życie nie daje nam szans.
Zuzanko mamusia Cie bardzi kocha i tęskni

http://zuzia-aniolek.bloog.pl 


Re: czy komus sie udało?
dorota jasiurkowska  
22-01-2007 09:46
[     ]
     
Renatko mam na imie Dorota 2lata temu odeszła moja ukochana córcia Amelcia ja również miałam takie same myśli jak ty czy mi sie uda ?czy zachodzenie ponownie w ciazy ma sens co bedzie jak moje kolejne dzieciatko odejdzie?Dziś moge ci tylko powiedzieć że nie wolno sie poddawać a dowodem na to są moje wspaniałe kochane blizniaki (**) światełka dla naszych skarbów 


Re: czy komus sie udało?
a.przyborowska1@chello.pl  
28-01-2007 12:23
[     ]
     
Mam podobne obawy.Po raz drugi próbowałam i niestety ponownie straciłam mojego małego aniołeczka.Jeszcze trzy miesiące temu cieszyłam się,że będę mamą.Robiłam wszystko zgodnie z zaleceniem lekarza,brałam tabletki na podtrzymanie i cóż znowu się nie udało.Nie wiem co mam robić,nie rozumiem tego przecież mam zdrową 9letnią córeczkę,z zajściem w ciążę też nie mam problemów więc dlaczego trace moje maleństwa w tym samym tygodniu ciąży?W poradni genetycznej zostaliśmy potraktowani Byle jak,bez zrobienia badań pani nas poinforowała,że nie widzi tu podłoża genetycznego.Nasza nadzieja coraz bardziej przygasa,tracimy wiarę,że nam się jeszcze uda.
Światełka dla wszystkich aniołków [']['][']['] 
Aga mama Mateuszka (*)23.04 2005 i Igorka (*)16.10.2006

Re: czy komus sie udało?
mamusia aniolka  
22-01-2007 10:34
[     ]
     
Witam Cie mamusiu Zuzi.wiem co przechodzisz ja tez marzylam o naszym malenstwie bylam taka szczesliwa gdy nagle przestalo jej serduszko bic.Teraz pozostal nam bol.Ja mam tez juz coreczke ktora ma 12 lat a nasza druga krusynka miala by juz 3 miesiące.Wczoraj pierwszy raz rozmawialismy z mezem czy bedziemy jeszcze raz prubowac aby miec malenstwo powiem ci szczeze ze lęk i strach jest ogromny ale wieze ze nabiore sil aby pokonac ten lęk i bedziemy sie cieszyc jeszcze z narodzin malenstwa.Pozdrawiam Ciebie i Twoją rodzine swiatelko dla twojego aniolka(*******)i dla mojej Wikunia kochzmy cie nasz maly skarbeczku(********) 


Re: czy komus sie udało?
mama Elizy  
22-01-2007 10:51
[     ]
     
nam też sie udało mamy 19 miesięczną Matydę która jest naszym najwiekszym skarbem na świecie. Pozdrawiam i życze powodzenia. Sylwia. 
mama Elizy

Re: czy komus sie udało?
natkaszczerbatka  
22-01-2007 11:30
[     ]
     
nie wiem czy mogę o tym pisać, ale wśród założycieli Dlaczego - jest w tej chwili kilkoro szczęśliwych rodziców nie tylko jednego zdrowego bobasa, ale nawet dwóch ... te kilka miesięcy to mało ... może trochę za mało czasu, żeby odkryć w sobie nadzieję, ale tego Ci zyczę w ciągu kolejnych kilku miesięcy ... 


Re: czy komus sie udało?
wustyle  
22-01-2007 13:45
[     ]
     
Natka mowila miedzy innymi o mnie i mojej zonie. Straszny bol po stracie corki zostanie w nas na zawsze. Nam sie jednak udalo. Mamy rocznego synka. 
Sebastian - tata Laury, Zuzi i Antosia

Re: czy komus sie udało?
malineczka  
22-01-2007 18:05
[     ]
     
Malineczka zasneła na zawsze 30.10.2006r. wiem ,że nigdy jej nie zapomne bo marzyłam o niej 13 lat.Mam wielki żal że została mi poprostu wyrwana z mego życia,ale zrobie wszystko żeby Malineczka tu na ziemi miała rodzeństwo ,nawet zaczełam od badań ,a w lutm idę do szpitala usunąć mięśniaka,który mi się ulokował po zaśnięciu mojej córuni.
Tobie życze abyś jeszcze była ziemską mamą pa
Światełka dla naszych Aniołków[*****************] 
Agnieszka Windorpska

Re: czy komus sie udało?
justyna.ch  
24-01-2007 20:29
[     ]
     
Witaj Mamo Zuzanny!

Ja swoja kruszynke urodzilam martwa 06.10.06 w 36 tc, teraz juz jestem w ciazy, pelna obaw, ale najszczesliwsza na swiecie.
I u Ciebie tak bedzie, musisz tylko byc dobrej nadziei a wszystko bedzie dobrze

Sciskam goraco w razie czego pisz na gg wieczorami (2365088)

Mama Poli (******) dla naszych Aniolkow 
Justyna

Re: czy komus sie udało?
ASIULA  
25-01-2007 10:00
[     ]
     
Justynko! trzymam za ciebie i twojego brzuszka kciuki. Moje córeczka odeszła podobnie - bo 18.10.2006r. i szczerze mówiąc bardzo intensywnie myślę o kolejnej ciąży - tylko nie wiem jaki odstęp zachować... ginekolog mówił mi ze rok... ale to za długo. W którym tygodniu jesteś? 


Re: czy komus sie udało?
justyna.ch  
26-01-2007 21:58
[     ]
     
Asiu, ja teraz jetem w 7 tygodniu ciazy, jutro czyli 27 styczen zacznie sie 8tc, mi lekarz powiedzial zeby odczekac 3 miesiace, i w sumie jak licze to tak wlasnie jest ze minelo 3 miesiace od smierci kiedy sie dowiedzialam ze jestem w ciazy bo dokladnie 6 stycznia zrobilam test i okazalo sie ze jestem, czyli w sumie 2,5 miesiaca, ale to jest po prostu dla mnie cos najpiekniejszego, Pola na zawsze bedzie w moim sercu i wierze ze teraz czuwa nad swoja siostrzyczka lub braciszkiem mi nie pozwoli zeby sie cokolwiek zlego stalo. W razie pytan pisz na gg 2365088

Sciskam goraco
Mama Poli (*******)
Dla wszystkich Aniolkow(******) 
Justyna

Kolejna ciąża ... wielkie emocje - skrywana radość i olbrzymi strach!!!
Peppetti  
27-01-2007 22:52
[     ]
     
Justyna gratuluję!! I trzymam kciuki

Ja straciłam synka 01 08 2006 roku, urodziłam go w 24 tc. 01 01 2007 minęło 5 miesięcy... a 08 stycznia zrobiłam test - który pokazał dwie kreseczki.
Tak bardzo się cieszę.. tak bardzo się boję cieszyć...

Ściskam wszystkie mamusie
[']['][']['] dla wszystkich Aniołków

Sylwia
Mama 3 letniego Kamilka, Aniołka Łukaszka [']
i maleńkiej Fasolki 

Sylwia

Mama Kamilka (14 12 2003)
Aniołka Łukaszka (24 tc - 01 08 2006)
i Michałka (03 09 2007)

http://peppetti.bloog.pl

Re: Kolejna ciąża ... wielkie emocje - skrywana radość i olbrzymi strach!!!
maria  
28-01-2007 00:43
[     ]
     
Sylwio przede wszystkim gratuluję! nie bój sie cieszyc:) bede trzymała za was kciuki! Mysl tylko pozytywnie:) 


Re: Kolejna ciąża ... wielkie emocje - skrywana radość i olbrzymi strach!!!
justyna.ch  
28-01-2007 10:29
[     ]
     
Sylwio Tobie tez szczerze gratuluje i trzymam kciuki, na pewno wszystko bedzie dobrze, musimy w to wierzyc. Jezeli bedziesz chciala kiedys porozmawiac to pisz na gg 2365088.

Sciskam goraco Justyna 
Justyna

Re: Kolejna ciąża ... wielkie emocje - skrywana radość i olbrzymi strach!!!
justyna.ch  
28-01-2007 10:47
[     ]
     
Sylwio znalazlam Twoja wczesniejsza wypowiedz a propos tego ze mowilas ze zaszlas w ciaze w Wigilie, ja zaszlam dwa dni wczesniej wiec nasze terminy porodu beda bardzo zblizone, moze bedziemy sie wspolnie wspierac w tej ciazy i podpowiadac co robic zeby bylo dobrze i wspolnie sie podtrzymywac na duchu. (gg 2365088)

Mama Poli 06.10.06. 
Justyna

Re: Kolejna ciąża ... wielkie emocje - skrywana radość i olbrzymi strach!!!
Peppetti  
28-01-2007 16:16
[     ]
     
Justynko
bardzo chętnie z Tobą porozmawiam na gg (mój numer 1575810). Nie powiem, że wsparcie Innych Osób, rozumiejących co czuję jest mi bardzo potrzebne.

Pozdrawiam
Sylwia 

Sylwia

Mama Kamilka (14 12 2003)
Aniołka Łukaszka (24 tc - 01 08 2006)
i Michałka (03 09 2007)

http://peppetti.bloog.pl

Re: czy komus sie udało?
ASIULA  
25-01-2007 10:04
[     ]
     
Mamo Zuzi! Musisz uwierzyć w siebie. Ja też utraciłam swoje dzieciatko ok. 3 m-ce temu. I muszę przyznac że intensywnie myślę o ciąży... Ale najpierw chcę zrobić zestaw badań min. genetycznych (kariotyp)i oczywiscie ogólnych. Jeśli nie masz przeciwskazań to pomysl o tym. Kto nie próbuje ten nie ma - ja będe...
pozdrawiam 


Re: czy komus sie udało?
maria  
25-01-2007 11:18
[     ]
     
Moja Amelka tez odeszła około 3,5 miesiaca temu. I myśl, nadzieja, ze kiedys bede znowu tulic swoje malenstwo dodaje mi otuchy i energii do życia. Bardzo chciałaby by to było jak najszybciej, jednak czuje, ze to jeszcze nie jest ten czas... jak wymarzony prezent na który sie jeszcze nie zasłużyło. To pragnienie jest silniejsze niz lęki. A mam ich coraz wiecej, jak czytam na forum... To naprawde szczescie urodzic dziecko zdrowe, tyle czyha niebezpieczenstw na rozwijajace sie w brzuszku malenstwo... Jednak gdy mnie ogarniaja takie czarne mysli, rozgladam sie dookoła, jednak wiekszosc dzieci rodzi sie zrowych! to ja czuje sie w okolicy "inna". Zazwyczaj poprostu rodzi sie dzieciatko i jedynym rproblemem sa nieprzespane noce przy karmieniu i przewijaniu:) 3 mam sie tego, ze i nam sie uda!! I tego nam wszystkim życze 


Re: czy komus sie udało?
Ewa41  
26-01-2007 04:37
[     ]
     
Ja jestem dowodem na to,że można mieć dziecko w któtkim odstępie czasu.Udało się,chcę Ci dać nadzieję bo po to jest to forum.Trzy miesiące po śmierci mojej pierwszej córeczki rozmawiałam szczerze z ginekologiem i on mi powiedział,że innej kobiecie kazałby czekać rok czasu,ale gdy mnie poznał to powiedział,że mogę już czynić starania po drugiej miesiączce i tak zrobiłam i urodziłam piękną,zdrową córeczkę.My aniołkowe mamy nigdy nie pozbywamy się strachu,ale go można oswoić by nie zwariować.Zyczę Ci by Ci się udało,każda ciąża jest inna tak mówił mi mój lekarz i ja częściowo mu wierzyłam,i sprawdziło się mam córeczkę ,a potem za trzy i pół roku urodziłam syneczka ...Powodzenia ,głowa do góry ,trzymaj się cieplutko.Pozdrawiam Ewa41mama Agnieszki 


Re: czy komus sie udało?
maria  
26-01-2007 22:24
[     ]
     
Ewo, ciesze sie ze tu napisałas i ze dajesz nam nadzieje:)
Wiesz, ja myslałam ok półtora tygodnia temu, że znowu cos sie w moim brzuszku rodzi, a to byłoby dokładnie tak jak w zeszłym roku... nawet termin porodu byłby praktycznie ten sam. Dlatego tak zwróciło moja uwagę, ze Ty zaszłas w ciaze własnie po 3 miesiacach. Jestem ciekawa, jak przeżywałas taka ciaze. Po tym moim doswiadczeniu, zrozumiałam, ze psychicznie to byloby dla mnie trudne. No i panicznie bałam sie, czy mój organizm wytrzyma i nie stanie sie z mojej nieodpowiedzialnosci cos dzieciatku, bo to dopiero 3 owulacja po cc. Ewo, a Ty Agniesie rodziłas przez cesarke?
Co prawda, mi tez ginekolog, gdy sie dowiedział o mojej sytuacji, to powiedział, ze mam odczekac pól roku, ale jak sie cos przydarzy wczesniej, to tez nic sie nie stanie:)
No cóz... okazało sie, ze na dzidziusia przyjdzie mi jeszcze poczekac. Ale doznałam bardzo dziwnych emocji. Leku i wyrzutów powieszanych z niesmiało rodzacym sie szczesciem. Ciepło pozdrawiam
maria 


Re: czy komus sie udało?do Marii
Ewa41  
26-01-2007 22:49
[     ]
     
Droga Mario ja świadomie zachodziłam w ciąże po 3 miesiącach po śmierci Agnieszki,bo tak bardzo chciałam Agatę.Lekarz prowadzący powiedział mi,że gdybym była inną kobietą to by mi kazał czekać rok czasu.On mężczyzna powiedział,że jak mnie zobaczył po porodzie Agnieszki i zobaczył radość z Jej narodzin nie mógł uwierzyć po pewnym czasie ,że Ona umarła---powiedział,że nie miałby sumienia dłużej mnie tak trzymać.Bał się o mnie,a przecież był dla mnie obcy.Ja przecież miałam innego lekarza dla Agnieszki ,potem dopiero zmieniłam na tego co prowadził mi ciążę z Agatą i Jakubem.Prawdą jest,że ja rodziłam naturalnie za każdym razem.Nie mam pojęcia na temat cc.Mam koleżanki,które miały np.pierwszą cc,potem rodziły siłami natury o tym zapewne decyduje lekarz.Bardzo chciałam Agatę i nie powiem ,że było łatwo,ale bycie mamą jest silniejszym uczuciem,które zapewne u mnie zaważyło.Warto było i nigdy nie żałuję kroku jaki podjęłam .Trzeba mieć wsparcie dobrych,mądrych i życzliwych ludzi.Do lekarza trzeba mieć zaufanie do siebie też.Nie pozwolić się omamiać.Trzeba na nowo uwierzyć w siebie i małymi krokami do przodu.Wątpliwości w naszym położeniu też są normalnością mamy do tego prawo.Jeśli chcesz więcej ode mnie informacji moje gg281835.Pozdrawiam Ewa41 mama Agnieszki 


Re: czy komus sie udało?do Marii
maria  
26-01-2007 23:55
[     ]
     
Chyba masz racje, ze potrzebne jest wsparcie dobrych, madrych, życzliwych ludzi. A narazie moje otoczenie tez nie jest na to gotowe.
Ja tez szukałam teraz nowego ginekologa. Polecono mi z dobrego, sprawdzonego żródła jednego, który jak sie okazało wyjmował ze mnie Amelke(!), sprawiał wrazenie solidnego lekarza z powołania i potem wypuscił mnie szybciej ze szpitala, widzac moja rozpacz, ze dziecko lezy w innym szpitalu. Czułam,ze to jest ten człiowiek, który ma pomóc przyjsc na swiat kolejnemu mojemu dziecku. Niestety nie bardzo stac mnie na prywatnego lekarza. Trafiłam do innego tez poleconego, który jak go zobaczyłam, to okazało sie, ze tez byl w szpitalu, gdy mnie przyjmowano na porodówke i po zbadaniu stwierdził, że to juz czas. Słyszałam, ze ciaze prowadzi z wielkim przejeciem, no i moze odebrac poród w zwykłym szpitalu, miał tez juz przypadki dzieci z wadami wrodzonymi. Mam nadzieje, ze dobrze trafiłam. Tylko, ze on o ile przejał sie tym co sie stało, to nie polecał mi badan genetycznych, bo mówi, ze to loteryjna wada wrodzona... tak sie boje, bo wada Amelki mogła byc wykryta na USG a jej nie wykryła moja dawna ginekolog:( A moze Ami miałaby wiecej sił, gdybym wiedzac, nie przenosiła jej i bardziej bym sie oszczedzała...
Raz jeszcze dziekuję Ci, że wlewasz w nasze serca otuche i nadzieje. Jakos dodaja mi otuchy tez słowa, ze zdecydowałas sie, odwazyłas sie na ciaze tak szybko i że teraz cieszysz sie wspaniała córka.

maria 


Re: czy komus sie udało?do Marii
Ewa41  
27-01-2007 12:38
[     ]
     
Mario ja też nie robiłam badań genetycznych,mój lekarz nie widział takiej potrzeby.Powiedział mi,że moje ciąże są podręcznikowe i na moich ciązach mogą uczyć się studenci medycyny to pytam dlaczego moja Agnieszka umiera w wyniku posocznicy--odpowiedział nie wiem...Dobre wrażenie robił mój mąż,wiadomo my matki mamy tysiące pytań,wątpliwości moi lekarze w tamtych czasach nie mówili zbyt wiele oglądali karty ciąży,badali,osłuchiwali,robili usg itp. o każdą informację trzeba było się dopytywać ekstra osobno.Wściekałam się o to bo chciałam dużo wiedzieć ,a on mnie zbywał.W końcu wpadłam na pomysł i powiedziałam ,że wracam od pana mąż się pyta a ja za każdym razem odpowiadam,że w porządku.On chce coś więcej wiedzieć a ja mu nie mogę odpowiedzieć bo nic nie wiem przecież pan doktor nic mi nie mówi lakoniczne wszystko w porządku mu nie wystarcza.Od tamtej pory inaczej ze mną rozmawiał,strał się być dokładniejszy,precyzyjny w wypowiedziach i tyle.Pozdrawiam Ewa41 mama Agnieszki 


Re: czy komus sie udało?do Marii
maria  
27-01-2007 12:53
[     ]
     
Teraz trafiają się czesciej lekarze, którzy sami od siebie wiecej informują. Np, ten ginekolog sam od siebie zaczał mi tłumaczyc łacinski wypis z porodówki i np. poinformował mnie, ze z pewną drobną rzeczą wrodzoną jest u mnie nie tak ale nie musze sie tym martwic, a moja poprzednia gin, choc czesto badała, to nic nie powiedziała! Tak, chyba teraz dobrze trafiłam... oby. Ale to dobry sposób, by jak nie idzie inaczej, powołac sie na meza, hihi:) 


Re: czy komus sie udało?
mama fasolki  
28-01-2007 22:48
[     ]
     
trzymaj się....Zuzia na pewno jest z Tobą...w Twoim sercu tak jak nasze maleństwa z nami.... 
mama fasolki

Re: czy komus sie udało?
murziczek  
29-01-2007 11:22
[     ]
     
Witam Cię serdecznie,
ja jestem osobą,ktorej się udało,tak myslę mimo wszystko.Najpierw poroniłam 4 razy,potem kolejny lekarz i kolejna ciąza-udało się,moja Corcia ma teraz 3,5 roczku.W 2005 roku kolejna ciąza,zakończona w 23 tyodniu ciązy,nasz Synek był bardzo chory.Badanie gnetyczne niczego nie wykazało,jestesmy zdrowi a wada baszego Synka nie była genetyczna,ot przypadek i zagadka,dlaczego?nie wiadomo...w zeszłym roku 16.10 test ciązowy pozytywny.Wielka radosc ale i przerazenie.Myslę sobie,musi się udac,przeciez juz tyle nieszczęsc nas spotkało.Ale nie ma tak dobrze,26.11 poronienie,piąte.Znowu zmiana lekarza,jestem teraz w fazie bardzo intensywnych badan,lekarka cos podejrzewa,ale za wczesnie na konkrety.w kazdym razie będę jeszcze probowac,chociaz boję się potwornie.Dodam jeszcze ze mało brakowało a mojej Karolinki tez moze by nie było,w czasie porodu spadało Jej tętno i boję się myslec co by było,gdyby nie błyskawiczna interwencja lekarzy.Karola jest moim cudem na Ziemi,mam nadzieję,ze kazda z nas doczeka takiego cudu .
Zyczę Wam tego i pozdrawiam 
Iwona

Re: czy komus sie udało? do mamy Zuzanki
mama fasolki  
03-02-2007 23:57
[     ]
     
Mamo Zuzanki...łącze się z Tobą w bólu..wiem co to ból, rozpacz...my wszystkie tu "bedące" wiemy...nawet nie bardzo wiem co napisać....wchodzę na stronke Twojej Zuzi i jak słyszę tę piosenkę....serce mi pęka...może ja pod sercem też nosiłam małą Zuzię...moje maleństwo było maleństwem w pełnym tego słowa znaczeniu...nie wiem jak sobie poradzić z utratą maluszka?? mój ból potęguje fakt, że to była moja pierwsza ciąża...nie wiem czy będzie kolejna...bo jak na razie to napotykam na same problemy....czasami myslę,że chyba nie jest mi dane być mamą...ale taką mamą,która nie prześpi nocy, ale nie dlatego,że rozpacza do poduszki,tylko dlatego ,że maluch ma pieluszkę pełną....Jak straciłam ciążę, to czułam się taka gorsza od tych wszystkich kobiet z wózkami...z jakim żalem , bólem i chyba nawet złością patrzyłam na kobiety...czasem nawet dziewczyny-nastolatki w ciąży... Mam do Ciebie prośbę..czy mogłabyś mi powiedzieć, a raczej napisać kto wykonuję tę piosenkę na stronie Twojej Zuzuni..
tracąc ciążę myslałam,że jestem jedyna na świecie,która cierpi i straciła dziecko,ale ta strona uświadomiła mi w jak ogromnym błędzie jestem...zobaczyłam też jak wiele kobiet przeżyło cos znacznie trudniejszego do przeżycia niż ja...dobrze, że można tu pisać z mamami Aniołków...bo nikt tak nie zrozumie jak ktoś kto przeżył to samo co my...przesladuje mnie mysl, że nigdy nie zajdę w ciążę..a jeśli nawet będę w ciąży, to że ONO znowu umrze we mnie...pod moim sercem...Wciąż zadaję sobie pytanie DLACZEGO????Dlaczego to ja musiałam poznać gorycz takiej miłości..niespełnionej...tą ogromną tęsknotę...Moja Fasolka nie byłaby już Fasolka....miałaby juz prawie 3 miesiące...chcialabym aby Bóg pozwilił jej tu wrócić...do mnie i do jej taty...tak bardZo bym chciała...............

To dla Twojej Zuzanki [*][*][*]
To dla mojej Fasolki [*][*][*]
A to dla wszystkich Aniołków[*][*][*]
Wracajcie Maleństwa do swych mam.... 
mama fasolki

::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora