Kiedy umarł mój brat także nie umiałem się "pzbierać"...Było mi ciężko...widok kogoś w moim
wieku z małym dzieckiem wzbudzał we mnie szał...dzisiaj wiem, że mój brat patrzy na mnie z
nieba i chce widzieć, że nie jestem smutny z powodu jego smierci. Sam mi kiedys powiedział,
że złość jest wtedy kierowana pod adresem Boga, a nie tylko całkowitym wyrazem żałoby. Tak
powiedział mi to, czasem miałem wrażenie, że do mnie mówił. Pewnie gdyby nie te "rozmowy" to
nie było by mnie dzisiaj tu...dał mi nadzieję..."prowiant" na zycie bez niego...
|