Witam serdecznie wszystkie
Panie! Widzisz droga Magdo i tu nasze historie również wyglądają podobnie. Mialam to
szczęscie, że jak przyjechalam na izbę przyjęc to tam akurat byl moj lekarz prowadzący. To
naprawde świetny specjalista i po prostu dobry czlowiek. Zająl się odrazu też moją psychiką
na tyle na ile potrafil.Myśle, że dzięki temu mam jeszcze odwage myśleć o następnej ciąży.
Nie zostalam wtedy w szpitalu bo chcialam wrócic do domu i poczekac na męża.Do szpitala
wrocilam następnego dnia i wtedy się zaczęlo. Najpierw doktor (juz nie mój) z izby
stwierdzial ze on tak nie moze mnie przyjąc bo nie mam skierownia z oświadczeniem ze to
martwa ciąża. Zacząl mnie badac - " pani mowi, ze który tydzien, 12? Eeeeee tam macica
duzo mniejsza". No i cala procedura przyjecia na oddzial tez koszmarna, łącznie z
podpisywaniem dokumentu kto ma odebrac moje rzeczy w razie jak umre.Duzo zawdzięczam
pielęgniarce, ktora w ostatniej chwili popatrzyla na mnie i zmienila zdanie co do oddzialu,
nie patologia ciąży tylko odrazu gin. operacyjna. Nie wiem czy bym dala rade lezec obok
kobiet z brzuchami.No i wlasnie tak jak u Magdy, też nie mogę powiedziec, że źle się mną
zajmowali, albo że byli nie mili. Niektorzy byli tylko mili, niektorzy traktowali mnie jakby
trochę z litoscią. No i oczywiście nie bylam dla nich kobietą tylko "tą mlodą
dziewczyną" (jak się ma 24 lata to się jeszcze nie jest kobietą?)Najbardziej
denerwowalo mnie to, ze w żaden sposób nie moglam się dowiedziec kto jest moim lekarzem
prowadzącym na tym oddziale? Do kogo mam się zwracac z pytaniami? Co obchód to inny lekarz,
a co inny lekarz to nowy pomysl. Raz bylo ze zabieg od razu w poniedzialek w znieczuleniu
miejscowym, potem ze tego nie wytrzymam wiec w narkozie. Jeszcze potem dowiedzialam się, że
dopiero nastepnego dnia. Efekt byl taki, że dwa dni nic nie jadlam i nie pilam, bo caly czas
czekalam na zabieg.A w międzuczasie, w nocy z pon. na wtorek zaczęły się i mnie normalne,
regularne skurcze, zaczęlam tez mocniej krwawić. Myslę, że mój organizm sam cgcial się
pozbyc "balastu". Dostalam nospe iBóg wie co jescze i mialam czekac do rana, bo w
nocy nikomu nie chcialo się mnie zbadac.A lekarze mnie tak podrzucali jeden drugiemu. Bo
pacjentka z poronieniem to nie jest wygodna pacjentka. Ostatecznie przyszedl "mój"
lekarz i zalatwil sprawe. W ciągu pół godziny znalazłam się na stole, dostałam narkoze i
uslyszalam, że... ludzie różnie umierają od anastezjologa.A potem się obudzilam, przyjechal
moj mąż. Skonczyl się ból fizyczny i zaczął się ze zdwojoną silą ten gorszy ból.Ból duszy,
ktory trwa do dziś. Wiem, że zabrzmi to drastycznie, ale tak właśnie czulam - wyskrobali mi
macice a ja czulam ze wyskrobali serce, mózg i dusze.Różnie ludzie reagują na stres. Moje
cialo zareagowalo tak, że od niedzieli (wtedy się dowiedzialam ) do poniedzialku (przyjęcie
na oddzial) schudłam 2 kilogramy. Natomiast co do Twojego pytania Magdo o dzieciątko, to
ja swojego nie widzialam, bo juz go nie bylo. Widzisz zaśniad częściowy to takie świństwo,
które potrafi doslownie zjeść takiego maleńkiego dzidziusia. Mój organizm go po prostu
wchłonął.Jest to dla mnie jakies pociszenie, bo w dziwny sposob wiem, że to dzieciątko jest
ze mną i we mnie. Myślę, także Madziu, że na Twojej wkladce bylo Twoje Maleństwo i
pielegniarka bardzo dobrze o tym wiedziala. Pewnie chciala Ci zaoszczędzić bólu (nie wiem
skąd one maja takie przekonanie?)Zabrala je, bo wiem że dziecko jest poddawane takiemu
samemu badaniu jak wyskrobiny (co za koszmarne określnie) i nie raz jest troszkę uszkadzane.
Wiem też, że takie maleństwa są spalane razem z innym rzeczami, niestety bardziej w
kategorii odpadu (jak np. wyrostek albo inna część). Wiesz Madziu mnie tez dlugo męczylo, że
nie mam grobu mojego Dzidziusia, bo przecież nie postawie sobie na brzuchu znicza. I wtedy
pochowalam je tak symbolicznie na grobie mojej Mamy. Do krzyza przykleiliśmy z męzem figurke
Aniołka z data odejścia naszej Kruszyny. I to pomoglo, bo teraz dwie ukochane istoty leżą
razem tak samo, jak są razem w niebie.Mam poczucie, że jest bezpieczne. Ma swoje miejce
zarowno tam jak i tu. Przepraszam, że się tak rozpisuję, ale muszę to wszystko z siebie w
końcu wyrzucic. I faktycnie Wroclaw od Poznania nie jest az tak daleko :) Pozdrawiam Was
wsystkie bardzo cieplo, a szczegolnie BD (Bratnią Duszę) :) Nasze grono powiększa się w
przerażającym tempie. Wlasnie dowiedzialam się, ze dwa dni temu swoje malenstwo w 3 mc
stracil kolega męza i jego żona. Straszne to jest!!!!!
|