Nie umieszczałam tej wiadomości, aby
zrobić komuś przykrość. Po co to czytasz, skoro sprawia Ci to problem. Inezka jest tu znana.
Chciałam przekazać radosną widomość tym, którzy śledzili jej losy. Chciałam napisać, że
nawet te kobiety, które doświadczyły takiej tragedii mogą znów być szczęśliwe. Dla mnie to
drogowskaz, światło w tunelu. Nie mogę nagle zacząć się myśleć, że z powodu śmierci mojego
dziecka inne nie będą się rodzić!!! Jestem tu już 8 miesięcy. Swoje już wypłakałam na tym
forum. Rozpaczam nad kolejną mamą, kolejnym dzieckiem pojawiającym się tutaj. Do póki
odpisuję mamie po taragedii jest ok. Ale jak napisałam o ogromnym szczęściu, to krytyka. Czy
na tym ma polegać ta wspólnota. Dzielmy się nieszczęściem i nie wspominajmy o szczęściu?
Wiem, że mogłam to napisać na "to co cieszy". Ale to był impuls - przeczytałam i
szybko wpadłam podzielić się radosną wiadomością. Podzieliłam się tą wiadomością z tymi, z
którymi wylałam wiele łez. Dla dobra Inezki i jej Milenki bardzo proszę o przeniesienie tego
wątku. I nie potrzebuję żadnego pouczania na temat szanowaniu cudych uczuć, bo Ty w tej
chwili nie szanujesz moich. Ja cieszę się szcześciem Inezki!!!
Też jestem już
dojrzałą kobietą. Mam 36 lat.
|