To jeszcze raz ja :) Droga Agatwt ja
uważam dokladnie tak samo jak Twój mąż. Jestem pewna, że nic absolutnie nic nie dzieje się
bez przyczyny i wszystko co się dzieje, dzieje sie własnie w jakims celu. Tylko ten cel tak
trudno jest zrozumiec, a nawet dostrzec. Ponoć cierpienie jest łaską, jest darem od Boga.I
pewnie tak jest, ale ciężo w to uwierzyć. Jaki jest zamysł Boga w tym, aby tak ciężko nas
doświadczać? Myślę, że tego dowiemy się dopiero, gdy będziemy juz z naszymi dziećmi tam, po
drugiej stronie brzegu... Współczuję Ci ogromnie i podziwiam Ciebie i Twojego Męża, że
byliście tacy dzielni. Nie wiem, czy ja dalabym radę.Bo przecież żegnaliście się z Waszym
Dzieciątkiem wtedy, gdy juz pewnie uwierzylaś, że za chwilke bedziesz Go tulić i karmić,
klepac po pupci itd.Ja żegnalam sie z moim Maleństwem wtedy, gdy juz uwierzylam, że
najgorszy okres za nami. Bo to tak jest, że jak myślimy o czymś strasznym to nam się wydaje,
ze to ponad nasze sily, a jak to już się dzieje to jednak te sily skądś się
biorą. Pozdrawiam Was gorąco ,trzymajcie sie. Może nasze dzieci biegają teraz razem po
zielonej łące trzymając sie za ręce ?
|