Dzięki, że napisałaś. Mnie też
bardzo pomógł mąż, a w ogóle lepiej mi się zrobiło jak w czerwcu zeszłego roku, czyli dwa
lata po cały zajściu urodzilam śliczną, zdrową córeczkę. Boże jaka byłam szczęśliwa! I
jestem oczywiście:) Ada jest naszym oczkiem w głowie i nie wyobrażamy sobie życia bez niej.
Ale nigdy nie zapomnieliśmy o naszym "kropku". Kiedy z telewizji dowiedziałam się,
że takie maleństwo też można pochować byłam okropnie wściekła i jednocześnie było mi bardzo
smutno, że nikt mi wtedy o tym nie powiedział. Aha! jestem z Poznania. Pozdrawiam
serdecznie Magda
|