Witaj, ...bardzo mi przykro z
powodu śmierci Twojego dziecka.
To, co napiszę, zabrzmi pewnie dziwnie, ale...
takie "pogorszenie" po paru miesiącach jest ...normalne. Oto kolejna faza żałoby,
w którą wkraczasz, wkraczacie. Pamiętam jak mi miej więcej pół roku po śmierci Martynki
nie chciało się w ogóle wstawać z łóżka, cokolwiek robić, gdzieś iść, pojechać. Totalny
bezwład, do wszystkiego musiałam się zmuszać. To najtrudniejszy okres, ale - o dziwo - i
on minie! Nie dałabym wiary w czasie, gdy trwał, że to prawda. A jednak!
Jedyna
rada, jaką mam z autopsji: potraktować siebie jak rekonwalescenta, być dla siebie dobrym,
wyrozumiałym, dać sobie odpocząć, pozwolić sobie na to wszystko, nie obwiniać się o
niemoc.
Co do grupy wsparcia w Warszawie. Wiem, że kiedyś odbywały się spotkania w
hospicjum dziecięcym. Były to tzw spotkania forumowe - osób z forum "Chore dziecko,
strata dziecka" ze stron internetowych gazety wyborczej. Nie wiem, czy odbywają się
nadal, ale zapewne Warszwianiki będą lepiej zorientowane. Jeśli nie - sporo tu Warszawianek
po stracie. Na pewno chętnie ktoś się z tobą spotka. :)
Pozdrawiam mocno!
|