dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> ARCHIWUM
Nie jesteś zalogowany!       

Gdy rodziły się nasze dzieci…Hits: 2022
mharrison  
03-08-2005 22:10
[     ]
     
Był mroźny,

listopadowy poranek. Tego dnia miałam mieć wizytę kontrolną.
Wczesnym rankiem obudził

mnie ból brzucha, posprzątałam jeszcze mieszkanie, spakowałam torbę i wybrałam się z tatą

Alka do szpitala. Autobusem:-). Nikt mi nie ustąpił miejsca. Bynajmniej nie

wyglądałam jakbym miała rodzić. Jeszcze miesiąc wcześniej podrywano mnie w autobusie:-). Ach

ta młodość i jesienny płaszcz robią swoje:-).

Dojechaliśmy na miejsce. Weszliśmy do

gabinetu. Już mieliśmy wyjść, wszystko w jak najlepszym porządku – tako rzecze

lekarz:-). Ja mu na to: Panie profesorze – wydaje mi się, ze ja już rodzę. Proszę na

fotel. Wskakuję – ach ta młodość:-) - i zeskakuję z wiadomością – proszę przejść

na izbę przyjęć.

Nie pamiętam koloru kafelków…
Pamiętam, że śnieżyło za

oknem. Pamiętam, płatki śniegu tak spokojnie i miarowo, z dostojeństwem spadające za oknem.

Ostre światło lampy i ... czarny łepek bezradnie ślizgający się po moim brzuchu w

poszukiwaniu piersi.

Po raz pierwszy zobaczyłam mojego syna.

Potem były 2

długie szpitalne tygodnie. Kilka sytuacji „podbramkowych” (choć to

„nic” w porównaniu z przejściami innych rodziców) i moje prośby „proszę,

zróbcie wszystko co w Waszej mocy”.

Potem była prawie dekada trudnych, lecz

upojnych lat. Nocnikowanie, teatr Baj, kilka przeziębień i rozwolnień, wejście na Śnieżkę i

na Rysy (dlaczego pani tak męczy swego braciszka:-)?), nauka czytania, nowy pokój,

podświetlany globus (tyle miejsc już odwiedziliśmy, a jeszcze tyle nie zdążyliśmy), choinka,

pierwszy szampan picollo, pierwsza własnoręcznie zrobiona jajecznica, sos serowy,

rodzeństwo, sielanka?, kalejdoskop zdarzeń?

Pierwszy szpital i … ostatni
I

znów to błaganie „ zróbcie wszystko co możecie! To taki zdolny

chłopiec…”
Któż wtedy wiedział, że owe „zdolności” nawet nie

wchodziły w grę…
Że nawet życie nie wchodziło w grę…

Z jednego się

cieszę. Że mogłam być przy Alku w tych dwóch momentach wyznaczających cezurę jego życia.

Tego mroźnego śnieżnego listopadowego dnia i tego rozgrzanego słońcem sobotniego

przedpołudnia…

Łepek z czarnego zmienił się w spalony słońcem

blond...

Przywitanie i pożegnanie…
Piękny sen? To wydarzyło się

naprawdę… Choć z czasem brzmi jak sen, kiedyś śniony…

Wszystkie moje

dzieci urodziły się zimą… 


  Temat Autor Data
*  Gdy rodziły się nasze dzieci… mharrison 03-08-2005 22:10
  Re: Gdy rodziły się nasze dzieci… Jola 05-08-2005 08:51
  Re: Gdy rodziły się nasze dzieci… Jola 05-08-2005 09:03
  Re: Gdy rodziły się nasze dzieci… mamawikusia 05-08-2005 16:09
  Re: Gdy rodziły się nasze dzieci… mamawikusia 05-08-2005 16:23
  Re: Gdy rodziły się nasze dzieci… basiamamalaury 05-08-2005 21:31
  Re: Gdy rodziły się nasze dzieci… etka 06-08-2005 13:11
  Re: Gdy rodziły się nasze dzieci… zorka 08-08-2005 12:21
  Re: Gdy rodziły się nasze dzieci… edi7 16-08-2005 15:38
  Re: Gdy rodziły się nasze dzieci… Kartoflanka 16-08-2005 19:57
  Re: Gdy rodziły się nasze dzieci… sylwiaswiderska3 31-03-2007 10:57
  Re: Gdy rodziły się nasze dzieci… demonnik 31-03-2007 15:05
  Re: Gdy rodziły się nasze dzieci… ullla 17-05-2007 09:59
  Re: Gdy rodziły się nasze dzieci… maria 19-05-2007 23:29
  Re: Gdy rodziły się nasze dzieci… kurczak 17-05-2007 18:55
  Re: Gdy rodziły się nasze dzieci… Karolka82 19-05-2007 21:04
  Re: Gdy rodziły się nasze dzieci… ola 21-05-2007 20:47
::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora